Anonimowy Sędzia: Najedźmy klasztor!
Stał się podejrzliwy, cały czas sprawdzał Iphone'a czy nie ma tam jakiś skrzydlatych koni. Adam długo rozważał, co zrobić, w końcu zarządził naradę z Krystkiem i dwoma Darkami, ale szybko go zdenerwowali: Krystek cały czas deklamował wiersze o praworządności:
Mądrość Bodnara
rzeka szeroka,
w ciężkich turbinach
przetacza wody,
płynąc wysiewa
pszenicę w tundrach,
zalesia stepy,
stawia ogrody.
W gmachu imperium strop się ugina
pękła kolumna.
Wstępuje z głębin
mądrość tuskowa,
rzeka podskórna
"Ja to bym najechał jakiś klasztor"
Darek krajowy chyba był wczorajszy, bo po drugiej zwrotce wiersza Krystka zaczęły nim szarpać torsje, krztusił się, po czym opróżnił treść żołądka do doniczki z fikusem. "Sorry" - mruknął - "Mogie tylko zaproponować, że wsiadam do skody, jadę nach Buda i wam tu w zębach Romka przyniese".
Drugi Darek wstał, obciągnął skórzaną kurtkę, poprawił kaburę i wycedził:
- Ja to bym im najechał jakiś klasztor. Spalić, zburzyć, relikwie do Wołgi wysypać
Adam podniósł wzrok na Darka. Jego spojrzenie przez chwilę wahało się między uznaniem a wściekłością, ale szybko zwyciężyło to pierwsze.
- Taak, zakazu nie ma. Najedziemy, ale jaki klasztor?
Darki poderwali się z taboretów i zaczęli licytować: Darek pierwszy
- Atak na Jasną Górę i podprowadzenie Obrazu a potem wystawienie na aukcję Orkiestry ("Minister, dla dziecioków, dla Jurasa"), Darek drugi - desant na Ostrą Bramę ("Przyłączymy Wilno do Macierzy!"). Krystek siedział z rozdziawionymi ustami i gorączkowo szukał w pustej mózgownicy jakiegoś wierszyka o plądrowaniu klasztorów.
"Jest taki klasztor"
Adam pobłażliwie rozejrzał się po gabinecie, czule pogłaskał sierp z młotem, które zawiesił na ścianie w miejsce opresyjnych symboli nienawiści chrześcijańskiej, i powiedział:
- Nie. Jest taki klasztor, gdzie nasi LGBT mogą wziąć ślub, gdzie Janek alkoholik obrączki po rozwodzie świecił. Braciszkowie tam równi, habity tęczowe prawie że noszą. Ich najedziemy.
Adam tryumfalnie powiódł wzrokiem po rozmówcach.
- Darek - dostarczysz drony i antyterrorystów w kominiarkach, Krystek - przygotuj swoich profesorków żeby opiniowali, że wszystko było zgodne z prawem.
Darek krajowy skrzywił się:
- Ale minister, mamy konkordat, nie wolno, zaraz nam to Prawnicy dla Polski wyciągną. Wrzucą na X, będzie afera na pół miliona lajków.
Adam nadął wargi:
Nic nie wyciągną, rzucimy im na żer raport RPO, będą się ekscytować konwejerem i takimi głupotami.
Mało kto wiedział, jak bardzo Adam się pomylił.
[Autor jest autentycznym sędzią, który chce pozostać anonimowy i który w lekkiej formie postara się zdradzać nam nastroje panujące w środowisku]