Paweł Jędrzejewski: Europa utraciła instynkt samozachowawczy

I znów - co za paradoks historii! - w stawianiu Europy w sytuacji bez wyjścia główną rolę odgrywają Niemcy i Rosja. Bo przecież na samym początku był kolosalny błąd kanclerz Merkel z roku 2015, która wbrew rozsądkowi i unijnemu prawu powiedziała w imieniu państwa niemieckiego do ludzi na Bliskim Wschodzie i w Afryce przełomowe słowa "herzlich willkommen" (serdecznie witamy), które były magicznym zaklęciem, uruchamiającym lawinę.
Flaga UE. Ilustracja poglądowa
Flaga UE. Ilustracja poglądowa / Pixabay.com

Niemcy rzucili hasło, Europa utraciła instynkt samozachowawczy, a teraz Putin przychodzi na gotowe ze swoją wojną przeciwko Europie.

Czytaj również: Niepokojące doniesienia z granicy. Straż Graniczna wydała komunikat

[Nasz news] Z parku miejskiego w Michałowie znikają haniebne pomniki. Znamy szczegóły

 

Rosja może otworzyć nowy front

Jak dotąd ta wojna trwa na granicy wschodniej UE, ale przecież nie zapominajmy, że Rosja bardzo silnie zwiększa swoją obecność w Afryce. Napór migracyjny na granicę Unii od strony Białorusi może być dla Rosji zaledwie poligonem doświadczalnym w wojnie hybrydowej na znacznie większą skalę. Rosja może spowodować falę migracji również od strony Afryki, gdy tylko uda się jej wzmocnić swoje wpływy w Libii, o co usilnie zabiega. Kontynent afrykański to setki milionów ludzi żyjących w skrajnej nędzy w państwach, w których PKB oscyluje wokół tysiąca dolarów rocznie na mieszkańca, a współczynnik dzietności jest najwyższy na świecie. Co ich powstrzyma w wędrówce do Europy, gdzie PKB wynosi np. 45 tys. dolarów we Francji, ponad 50 tys. w Niemczech, czy ponad 60 tys. w Holandii? Największa potęga gospodarcza Afryki, czyli Nigeria, liczy już ponad 219 milionów ludzi, a roczny PKB na głowę Nigeryjczyka wynosi "aż" 2280 dolarów. Te miliony prędzej czy później pójdą w stronę Europy. Zachęci ich Putin. Obecny lub kolejni "Putinowie", którzy przyjdą po nim. A nawet nie będzie musiał ich zachęcać. Tylko wykorzysta sytuację, w jakiej znajdzie się Europa, gdy te miliony ruszą na Paryż, Rzym, a także na Warszawę.

 

Migranci traktowani lepiej od obywateli

W dyrektywie unijnej, stanowiącej część paktu migracyjnego, dotyczącej zasad przyjmowania migrantów, czytamy, że istnieje obowiązek zapewnienie im "odpowiedniego poziomu życia i porównywalnych warunków życia we wszystkich państwach członkowskich". Ten nakaz ma zmusić np. Polskę do takich wydatków na migrantów, żeby nie próbowali uciekać z Polski do Niemiec. Niezależnie, co powiedzą rządzący, oznacza to, że migranci skierowani w ramach przymusowej relokacji do Polski będą żyli na wyższym poziomie niż polscy bezrobotni i wielu emerytów. Ale jeszcze ważniejsze jest, że te reguły na sto procent gwarantują dalszy napływ migrantów, a to pogłębi wszystkie problemy z nimi związane i spowoduje z całą pewnością dalsze niezadowolenie wyborców w państwach Unii. W rezultacie wywoła znacznie silniejsze nastroje antyunijne, a w perspektywie może doprowadzić do ogólnego chaosu i nawet do rozpadu Unii.

 

Nic nie demoralizuje tak, jak pieniądze za nic

Każdy logicznie myślący przyzna, że pomoc materialna dla migrantów powinna dotyczyć wyłącznie ludzi niezdolnych do pracy: dzieci, matek małych dzieci, chorych i starców. Nic nie demoralizuje tak jak pieniądze otrzymywane bez pracy. Nic tak nie skłania do migracji, jak wizja życia na "socjalu". Unia Europejska popełnia kolosalny, samobójczy błąd uzależniając migrantów od pomocy państwa. Humanitarne reguły obowiązujące w krajach europejskich, które najwyraźniej przybierają formy jaskrawo patologiczne, gwarantują migrantom utrzymanie i dochód już za sam fakt, że nielegalnie przekroczyli granicę, prosząc o azyl. To szaleństwo. Ta rozbuchana opieka socjalna staje się bezprecedensowym w dziejach magnesem. W epoce Internetu wiadomości o niej rozchodzą się błyskawicznie i skłaniają kolejne tysiące migrantów do wsiadania na łodzie płynące w kierunku Europy. I także mnożą próby przekroczenia granicy polsko-białoruskiej. Ten cały pakt migracyjny jest ponurą farsą. Przymusowa solidarność, czyli relokacja, konieczność finansowania migrantom "odpowiedniego poziomu życia" - to wszystko jest prezentem dla kolejnych gangów przemytników ludzi oraz dla głosicieli teorii, że tylko napływ migrantów spoza Europy może pokonać europejskie nacjonalizmy.

I jeszcze dla kogoś. Dla Putina.

 

Wpuszczać czy nie wpuszczać?

Trzeba przyznać jedno: gromadzenie na granicy polsko-białoruskiej migrantów i wypychanie ich na nielegalne przejścia do UE, jest znakomitym, bo podstępnym pomysłem, jako element wojny hybrydowej Rosji z Europą. Sukces tego pomysłu polega na tym, że cynicznie wykorzystuje naturalny zapał migrantów, ich marzenia o europejskim dobrobycie, a jednocześnie skutecznie skłóca przyzwoitych ludzi po obu stronach najważniejszego sporu we współczesnej Europie, czy ich wpuszczać, czy nie wpuszczać. Przecież mają rację zarówno ci, którzy domagają się humanitarnego traktowania migrantów, bo to, jak traktujemy obcych jest najważniejszym sprawdzianem naszego człowieczeństwa. Ale nie mniejszą rację mają ci, którzy słusznie twierdzą, że Europa nie jest w stanie przyjąć wszystkich, którzy chcą polepszyć jakość swojego życia i opuszczają kraje biedne, wędrując do bogatych. Nie istnieje rozwiązanie tego dylematu. Po prostu go nie ma. A w tej wojnie Putinowi chodzi na obecnym etapie o skłócenie Europy - przestraszenie jej migrantami i przestraszenie oraz zawstydzenie Europy jej własną bezdusznością i egoizmem. Oba lęki są uzasadnione. Bo, po pierwsze, gdy zwiększa się napływ migrantów, dramatycznie rośnie przestępczość. To jest nie przypuszczenie, ale fakt. Jest się czego bać. A, po drugie, w Morzu Śródziemnym utonęły już tysiące migrantów, a np. zmiany w polskim Kodeksie Karnym przewidują legalizację bezprawnego strzelania do nich. Europa nie będzie więc miała czystych rąk. Już ich nie ma. W całej tej sytuacji nie istnieje szarość, nie ma żadnego cieniowania. Ostatecznie, albo się wpuszcza, albo nie wpuszcza. Nic pośredniego. Humanitarne traktowanie migrantów, którzy chcą dostać się do Europy, musi równać się ich wpuszczeniu. Cokolwiek mniej, będzie już - z ich punktu widzenia - niehumanitarne. I na tym polega podstępność planu Putina, na tym polega jego skuteczność.

 

Kłótnia, pretensje, chaos

W rosyjskim planie chodzi o chaos, drastyczne obniżenie morale, powszechne skłócenie. Z jednej strony są ci Europejczycy, którzy głoszą demagogiczne hasło "nie ma ludzi nielegalnych", udając, że nie rozumieją, że chodzi o nielegalne przekroczenie granicy, a nie o dosłowną "nielegalność" ludzi. Z drugiej strony są tacy, którzy są przeciwnikami jakiegokolwiek przyjmowania migrantów. W Polsce, ci ostatni stanowią większość. Napięcie ogólnoeuropejskie wywoływała dotąd sytuacja, w której największą odpowiedzialność i bezpośrednie konsekwencje napływu migrantów ponoszą kraje położone na końcu największych szlaków migracyjnych przez Morze Śródziemne i Egejskie: Grecja, Włochy, Hiszpania. Temu ma zaradzić niesławny pakt migracyjny, który wszystko, co trudne, uciążliwe, niebezpieczne i kosztowne będzie rozkładał równo na pozostałe państwa UE. I tu pojawia się aspekt historyczny tej całej sytuacji, także sprzyjający podziałom i wzajemnym pretensjom. Bowiem Wlk. Brytania, Hiszpania, Portugalia, Holandia, Belgia, Niemcy i Włochy mają za sobą przeszłość kolonialną. Często krwawą i okrutną. Podbijały i ograbiały odległe tereny Afryki, Azji, Ameryki Południowej i wysp. Rabowały surowce. Kraje Europy Centralnej, Wschodniej i Południowej nie miały kolonii, więc dlaczego ich obowiązki w kwestii przyjmowania migrantów z Afryki i Azji powinny być identyczne jak niegdysiejszych kolonizatorów?

 

Albo okrutni, albo głupi

Wszystko to razem jest idealną receptą na rozbicie europejskiej jedności, a później na ewentualny sukces partii odwołujących się do ksenofobicznych haseł, które - niestety - nie będą tym razem demagogią, bo niechęć do obcych stanie się uzasadniona: migranci asymilują się z trudnością lub wcale, a w drugim pokoleniu mają jeszcze silniejsze tendencje do popełniania przestępstw. Napływ migrantów przekształci Europejczyków albo w okrutnych potworów, którzy zaczną strzelać do migrantów, albo w naiwnych głupców, ogłaszających moralny triumf, gdy sami zakładają sobie pętlę na szyję, otwierając swoje granice na napływ migrantów obcych kulturowo, nastawionych roszczeniowo i nierzadko poddanym wpływom religijnych fanatyzmów.

 

Miliony nadejdą

W dodatku hybrydowa wojna Putina wykorzystuje autentyczny początek wielkiej wędrówki ludów - nieuchronnego zjawiska na historyczną skalę, którego powstrzymanie jest albo niemożliwe, albo trudniejsze od wygrania II wojny światowej przez aliantów. Czyli nie potrzeba tu stwarzać sztucznie żadnej psychozy, jak to miało miejsce, gdy Rosja (wówczas komunistyczna) sterowała protestami ekologicznymi i antynuklearnymi w Zachodniej Europie, żeby zablokować budowę elektrowni atomowych i stworzyć uzależnienie od rosyjskiego gazu i ropy. Tutaj wszystkie czynniki są już na miejscu: świat już uległ kolosalnej zmianie skłaniającej do migracji na dotąd niewyobrażalną skalę. Głębokie przemiany technologiczne, czyli smartfony i Internet powodują, że wiedza, jak migrować i jak przejść na utrzymanie podatników państw Unii, dociera natychmiast do setek tysięcy i zaraz też do milionów. Europa natomiast sama założyła sobie na szyję pętlę własnego humanitaryzmu, nie biorąc zupełnie pod uwagę, że można pomagać tysiącom i jest to szlachetne, ale nawet samemu nie uda się ocaleć, gdy nadejdą miliony. A one nadchodzą.


 

POLECANE
„Jedyną osobą, która jest w stanie skłonić do negocjacji i Rosję i Ukrainę, jest Donald Trump” z ostatniej chwili
„Jedyną osobą, która jest w stanie skłonić do negocjacji i Rosję i Ukrainę, jest Donald Trump”

Nowy szef dyplomacji Czech Petr Macinka powiedział w poniedziałek w rozmowie z agencją CTK, że świat zmierza w kierunku dyplomatycznego rozwiązania konfliktu na Ukrainie, co popiera również rząd czeski. Minister wyraził przekonanie, że tylko prezydent USA Donald Trump może skłonić Moskwę i Kijów do negocjacji.

Przełom dla wojska. Rakiety do Homar-K powstaną w Polsce z ostatniej chwili
Przełom dla wojska. Rakiety do Homar-K powstaną w Polsce

To przełom dla polskiego przemysłu obronnego i wojska. Po raz pierwszy precyzyjne pociski rakietowe do systemu Homar-K będą produkowane na terytorium Polski, a armia otrzyma ich ponad 10 tysięcy.

Anthony Joshua miał poważny wypadek. Media: Są ofiary śmiertelne z ostatniej chwili
Anthony Joshua miał poważny wypadek. Media: Są ofiary śmiertelne

Anthony Joshua odniósł poważne obrażenia w wypadku samochodowym w Nigerii – informuje Sky News, powołując się na lokalną policję. Według dziennika "Punch" w wypadku śmierć poniosły dwie inne osoby.

Rząd zadecydował. W 2026 r. „nie ma przestrzeni” na obniżenie kwoty wolnej od podatku pilne
Rząd zadecydował. W 2026 r. „nie ma przestrzeni” na obniżenie kwoty wolnej od podatku

Miało być realne wsparcie dla podatników, będzie status quo. Rząd oficjalnie przyznaje, że w 2026 roku nie podniesie kwoty wolnej od podatku, mimo wcześniejszych zapowiedzi. Jest to szczególnie bolesne dla podatników ponoszących coraz bardziej rosnące koszty życia.

KE publikuje listę zaufanych sygnalistów. Wiele lewicowych organizacji z ostatniej chwili
KE publikuje listę "zaufanych sygnalistów". Wiele lewicowych organizacji

Komisja Europejska publikuje listę zaufanych sygnalistów DSA. Ich zgłoszenia nielegalnych treści mają być traktowane priorytetowo. Na liście są organizacje wywołujące spore kontrowersje.

Obowiązkowa kwalifikacja wojskowa w 2026 roku. Wezwania już w styczniu pilne
Obowiązkowa kwalifikacja wojskowa w 2026 roku. Wezwania już w styczniu

W 2026 roku w całej Polsce przeprowadzona zostanie kwalifikacja wojskowa, obejmująca około 235 tys. osób. Procedura ma charakter obowiązkowy i dotyczy nie tylko 18-latków, ale także starszych roczników oraz wybranych grup kobiet. Ministerstwo Obrony Narodowej ujawniło projekt rozporządzenia, który wyznacza rekordową liczbę powołań.

Nowa lista leków refundowanych od stycznia. Ministerstwo podaje szczegóły Wiadomości
Nowa lista leków refundowanych od stycznia. Ministerstwo podaje szczegóły

Od 1 stycznia pacjenci zyskają dostęp do 24 nowych terapii objętych refundacją. Ministerstwo Zdrowia zaprezentowało nową listę leków, podkreślając konieczność kontroli kosztów w systemie ochrony zdrowia.

Spotkanie Trump–Zełenski. Kreml zabrał głos z ostatniej chwili
Spotkanie Trump–Zełenski. Kreml zabrał głos

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, komentując w poniedziałek niedzielne spotkanie prezydentów USA i Ukrainy na Florydzie, wyraził przekonanie, że Ukraina powinna wycofać swoich żołnierzy z całego terytorium Donbasu – przekazała Agencja Reutera.

Byli dziennikarze TVP przesłuchiwani. Sekretarki i kierowcy taśmowo wzywani do prokuratury pilne
Byli dziennikarze TVP przesłuchiwani. Sekretarki i kierowcy taśmowo wzywani do prokuratury

Prokuratura przesłuchuje dziennikarzy i pracowników Telewizji Polskiej w sprawie umów zawieranych za poprzedniej władzy. Śledztwo dotyczy działalności administracyjnej spółki i obejmuje także osoby, które nie podejmowały decyzji finansowych.

Węgry pozywają TSUE. To test granic władzy Trybunału Sprawiedliwości UE tylko u nas
Węgry pozywają TSUE. To test granic władzy Trybunału Sprawiedliwości UE

Węgry pozywają Trybunał Sprawiedliwości UE w bezprecedensowej sprawie, która może zmienić sposób postrzegania władzy sądowniczej Unii. Skarga dotyczy nie tylko rekordowych kar finansowych, ale stawia fundamentalne pytanie o granice kompetencji TSUE i realną odpowiedzialność unijnych instytucji wobec państw członkowskich.

REKLAMA

Paweł Jędrzejewski: Europa utraciła instynkt samozachowawczy

I znów - co za paradoks historii! - w stawianiu Europy w sytuacji bez wyjścia główną rolę odgrywają Niemcy i Rosja. Bo przecież na samym początku był kolosalny błąd kanclerz Merkel z roku 2015, która wbrew rozsądkowi i unijnemu prawu powiedziała w imieniu państwa niemieckiego do ludzi na Bliskim Wschodzie i w Afryce przełomowe słowa "herzlich willkommen" (serdecznie witamy), które były magicznym zaklęciem, uruchamiającym lawinę.
Flaga UE. Ilustracja poglądowa
Flaga UE. Ilustracja poglądowa / Pixabay.com

Niemcy rzucili hasło, Europa utraciła instynkt samozachowawczy, a teraz Putin przychodzi na gotowe ze swoją wojną przeciwko Europie.

Czytaj również: Niepokojące doniesienia z granicy. Straż Graniczna wydała komunikat

[Nasz news] Z parku miejskiego w Michałowie znikają haniebne pomniki. Znamy szczegóły

 

Rosja może otworzyć nowy front

Jak dotąd ta wojna trwa na granicy wschodniej UE, ale przecież nie zapominajmy, że Rosja bardzo silnie zwiększa swoją obecność w Afryce. Napór migracyjny na granicę Unii od strony Białorusi może być dla Rosji zaledwie poligonem doświadczalnym w wojnie hybrydowej na znacznie większą skalę. Rosja może spowodować falę migracji również od strony Afryki, gdy tylko uda się jej wzmocnić swoje wpływy w Libii, o co usilnie zabiega. Kontynent afrykański to setki milionów ludzi żyjących w skrajnej nędzy w państwach, w których PKB oscyluje wokół tysiąca dolarów rocznie na mieszkańca, a współczynnik dzietności jest najwyższy na świecie. Co ich powstrzyma w wędrówce do Europy, gdzie PKB wynosi np. 45 tys. dolarów we Francji, ponad 50 tys. w Niemczech, czy ponad 60 tys. w Holandii? Największa potęga gospodarcza Afryki, czyli Nigeria, liczy już ponad 219 milionów ludzi, a roczny PKB na głowę Nigeryjczyka wynosi "aż" 2280 dolarów. Te miliony prędzej czy później pójdą w stronę Europy. Zachęci ich Putin. Obecny lub kolejni "Putinowie", którzy przyjdą po nim. A nawet nie będzie musiał ich zachęcać. Tylko wykorzysta sytuację, w jakiej znajdzie się Europa, gdy te miliony ruszą na Paryż, Rzym, a także na Warszawę.

 

Migranci traktowani lepiej od obywateli

W dyrektywie unijnej, stanowiącej część paktu migracyjnego, dotyczącej zasad przyjmowania migrantów, czytamy, że istnieje obowiązek zapewnienie im "odpowiedniego poziomu życia i porównywalnych warunków życia we wszystkich państwach członkowskich". Ten nakaz ma zmusić np. Polskę do takich wydatków na migrantów, żeby nie próbowali uciekać z Polski do Niemiec. Niezależnie, co powiedzą rządzący, oznacza to, że migranci skierowani w ramach przymusowej relokacji do Polski będą żyli na wyższym poziomie niż polscy bezrobotni i wielu emerytów. Ale jeszcze ważniejsze jest, że te reguły na sto procent gwarantują dalszy napływ migrantów, a to pogłębi wszystkie problemy z nimi związane i spowoduje z całą pewnością dalsze niezadowolenie wyborców w państwach Unii. W rezultacie wywoła znacznie silniejsze nastroje antyunijne, a w perspektywie może doprowadzić do ogólnego chaosu i nawet do rozpadu Unii.

 

Nic nie demoralizuje tak, jak pieniądze za nic

Każdy logicznie myślący przyzna, że pomoc materialna dla migrantów powinna dotyczyć wyłącznie ludzi niezdolnych do pracy: dzieci, matek małych dzieci, chorych i starców. Nic nie demoralizuje tak jak pieniądze otrzymywane bez pracy. Nic tak nie skłania do migracji, jak wizja życia na "socjalu". Unia Europejska popełnia kolosalny, samobójczy błąd uzależniając migrantów od pomocy państwa. Humanitarne reguły obowiązujące w krajach europejskich, które najwyraźniej przybierają formy jaskrawo patologiczne, gwarantują migrantom utrzymanie i dochód już za sam fakt, że nielegalnie przekroczyli granicę, prosząc o azyl. To szaleństwo. Ta rozbuchana opieka socjalna staje się bezprecedensowym w dziejach magnesem. W epoce Internetu wiadomości o niej rozchodzą się błyskawicznie i skłaniają kolejne tysiące migrantów do wsiadania na łodzie płynące w kierunku Europy. I także mnożą próby przekroczenia granicy polsko-białoruskiej. Ten cały pakt migracyjny jest ponurą farsą. Przymusowa solidarność, czyli relokacja, konieczność finansowania migrantom "odpowiedniego poziomu życia" - to wszystko jest prezentem dla kolejnych gangów przemytników ludzi oraz dla głosicieli teorii, że tylko napływ migrantów spoza Europy może pokonać europejskie nacjonalizmy.

I jeszcze dla kogoś. Dla Putina.

 

Wpuszczać czy nie wpuszczać?

Trzeba przyznać jedno: gromadzenie na granicy polsko-białoruskiej migrantów i wypychanie ich na nielegalne przejścia do UE, jest znakomitym, bo podstępnym pomysłem, jako element wojny hybrydowej Rosji z Europą. Sukces tego pomysłu polega na tym, że cynicznie wykorzystuje naturalny zapał migrantów, ich marzenia o europejskim dobrobycie, a jednocześnie skutecznie skłóca przyzwoitych ludzi po obu stronach najważniejszego sporu we współczesnej Europie, czy ich wpuszczać, czy nie wpuszczać. Przecież mają rację zarówno ci, którzy domagają się humanitarnego traktowania migrantów, bo to, jak traktujemy obcych jest najważniejszym sprawdzianem naszego człowieczeństwa. Ale nie mniejszą rację mają ci, którzy słusznie twierdzą, że Europa nie jest w stanie przyjąć wszystkich, którzy chcą polepszyć jakość swojego życia i opuszczają kraje biedne, wędrując do bogatych. Nie istnieje rozwiązanie tego dylematu. Po prostu go nie ma. A w tej wojnie Putinowi chodzi na obecnym etapie o skłócenie Europy - przestraszenie jej migrantami i przestraszenie oraz zawstydzenie Europy jej własną bezdusznością i egoizmem. Oba lęki są uzasadnione. Bo, po pierwsze, gdy zwiększa się napływ migrantów, dramatycznie rośnie przestępczość. To jest nie przypuszczenie, ale fakt. Jest się czego bać. A, po drugie, w Morzu Śródziemnym utonęły już tysiące migrantów, a np. zmiany w polskim Kodeksie Karnym przewidują legalizację bezprawnego strzelania do nich. Europa nie będzie więc miała czystych rąk. Już ich nie ma. W całej tej sytuacji nie istnieje szarość, nie ma żadnego cieniowania. Ostatecznie, albo się wpuszcza, albo nie wpuszcza. Nic pośredniego. Humanitarne traktowanie migrantów, którzy chcą dostać się do Europy, musi równać się ich wpuszczeniu. Cokolwiek mniej, będzie już - z ich punktu widzenia - niehumanitarne. I na tym polega podstępność planu Putina, na tym polega jego skuteczność.

 

Kłótnia, pretensje, chaos

W rosyjskim planie chodzi o chaos, drastyczne obniżenie morale, powszechne skłócenie. Z jednej strony są ci Europejczycy, którzy głoszą demagogiczne hasło "nie ma ludzi nielegalnych", udając, że nie rozumieją, że chodzi o nielegalne przekroczenie granicy, a nie o dosłowną "nielegalność" ludzi. Z drugiej strony są tacy, którzy są przeciwnikami jakiegokolwiek przyjmowania migrantów. W Polsce, ci ostatni stanowią większość. Napięcie ogólnoeuropejskie wywoływała dotąd sytuacja, w której największą odpowiedzialność i bezpośrednie konsekwencje napływu migrantów ponoszą kraje położone na końcu największych szlaków migracyjnych przez Morze Śródziemne i Egejskie: Grecja, Włochy, Hiszpania. Temu ma zaradzić niesławny pakt migracyjny, który wszystko, co trudne, uciążliwe, niebezpieczne i kosztowne będzie rozkładał równo na pozostałe państwa UE. I tu pojawia się aspekt historyczny tej całej sytuacji, także sprzyjający podziałom i wzajemnym pretensjom. Bowiem Wlk. Brytania, Hiszpania, Portugalia, Holandia, Belgia, Niemcy i Włochy mają za sobą przeszłość kolonialną. Często krwawą i okrutną. Podbijały i ograbiały odległe tereny Afryki, Azji, Ameryki Południowej i wysp. Rabowały surowce. Kraje Europy Centralnej, Wschodniej i Południowej nie miały kolonii, więc dlaczego ich obowiązki w kwestii przyjmowania migrantów z Afryki i Azji powinny być identyczne jak niegdysiejszych kolonizatorów?

 

Albo okrutni, albo głupi

Wszystko to razem jest idealną receptą na rozbicie europejskiej jedności, a później na ewentualny sukces partii odwołujących się do ksenofobicznych haseł, które - niestety - nie będą tym razem demagogią, bo niechęć do obcych stanie się uzasadniona: migranci asymilują się z trudnością lub wcale, a w drugim pokoleniu mają jeszcze silniejsze tendencje do popełniania przestępstw. Napływ migrantów przekształci Europejczyków albo w okrutnych potworów, którzy zaczną strzelać do migrantów, albo w naiwnych głupców, ogłaszających moralny triumf, gdy sami zakładają sobie pętlę na szyję, otwierając swoje granice na napływ migrantów obcych kulturowo, nastawionych roszczeniowo i nierzadko poddanym wpływom religijnych fanatyzmów.

 

Miliony nadejdą

W dodatku hybrydowa wojna Putina wykorzystuje autentyczny początek wielkiej wędrówki ludów - nieuchronnego zjawiska na historyczną skalę, którego powstrzymanie jest albo niemożliwe, albo trudniejsze od wygrania II wojny światowej przez aliantów. Czyli nie potrzeba tu stwarzać sztucznie żadnej psychozy, jak to miało miejsce, gdy Rosja (wówczas komunistyczna) sterowała protestami ekologicznymi i antynuklearnymi w Zachodniej Europie, żeby zablokować budowę elektrowni atomowych i stworzyć uzależnienie od rosyjskiego gazu i ropy. Tutaj wszystkie czynniki są już na miejscu: świat już uległ kolosalnej zmianie skłaniającej do migracji na dotąd niewyobrażalną skalę. Głębokie przemiany technologiczne, czyli smartfony i Internet powodują, że wiedza, jak migrować i jak przejść na utrzymanie podatników państw Unii, dociera natychmiast do setek tysięcy i zaraz też do milionów. Europa natomiast sama założyła sobie na szyję pętlę własnego humanitaryzmu, nie biorąc zupełnie pod uwagę, że można pomagać tysiącom i jest to szlachetne, ale nawet samemu nie uda się ocaleć, gdy nadejdą miliony. A one nadchodzą.



 

Polecane