Dr Rafał Brzeski: Dyktatura parobków dyplomowanych

Wraz z tak zwaną armią Berlinga przywiało do Polski propagandowe hasło: „nie matura, lecz chęć szczera zrobi z ciebie oficera”. Miało wabić w szeregi maszerującego od wschodu ludowego wojska ludzi wprawdzie bez wykształcenia, ale za to klasowo odpowiednich. Cywilna wersja agitacyjnego hasła przyszła po 1948 roku razem ze stalinizmem i koncepcją „awansu społecznego”.
Zdjęcie ilustracyjne Dr Rafał Brzeski: Dyktatura parobków dyplomowanych
Zdjęcie ilustracyjne / fot. screen YouTube

Program tego awansu miał wyciągać ludzi ze wsi do miasta, dać im szansę szybkiego zdobycia jakiegoś wykształcenia, a po wstąpieniu do komunistycznej partii zapewnić kierownicze stanowisko w administracji lub świeżo upaństwowionych strukturach. Wstępem do masowego awansu niedouczków było usunięcie z programów szkół i uczelni przedmiotów, które wyrabiały umiejętność samodzielnego, krytycznego myślenia tak potrzebnego do uodpornienia się na indoktrynację, propagandę i manipulację. Na pierwszy ogień poszły filozofia, historia i ekonomia. Usunięto nawet łacinę, która uczyła logiki i precyzji formułowania myśli. W zamian dano marksistowsko-leninowską indoktrynację ideologiczną i wpychaną nachalnie w mózgi masową propagandę. Wytyczne zawarto w niepublikowanej uchwale Biura Politycznego KC PZPR z czerwca 1949 roku, gdzie ogłoszono „ofensywę ideologiczną”, której celem było oczyszczenie środowisk naukowych i oświatowych z „elementów zdecydowanie reakcyjnych”. Równolegle drogą „rewolucyjnych metod szkolenia” zamierzano przygotować młode kadry dla realizacji Planu Sześcioletniego. Rewolucyjne metody polegały w praktyce na odizolowaniu od młodzieży starych pedagogów, którzy nie odpowiadali płynącym z Moskwy ideologicznym kryteriom oraz na ekspresowym tempie przepuszczania przez Instytut Kształcenia Kadr Naukowych klasowo odpowiednich kandydatów rekomendowanych przez partię. Zakładano, że „politycznie pewni” będą mieli wykształcenie średnie, ale brak matury nie był przeszkodą. Można go było nadrobić na „kursach zerowych” w trakcie trzyletnich studiów na kierunkach teorii państwa i prawa, historii oraz ekonomii politycznej.

Na „ideologiczny front” w IKKN komunistyczny aparat rzucił dobraną kadrę naukową o „twardym kręgosłupie”. Wykłady prowadzili m.in. guru filozofii epoki stalinizmu Adam Schaff, przed wojną działacz Kominternu, oraz Bronisław Baczko, były politruk Ludowego Wojska Polskiego. Teorię państwa nauczał kapitan Henryk Holland, politruk 2 dywizji piechoty LWP, redaktor polskich wydań dzieł Lenina i Stalina. Z aparatu komunistycznej młodzieżówki ZMP oddelegowano Leszka Kołakowskiego. Wiedzę prawną szerzył Igor Andrejew, który jako sędzia Sądu Najwyższego w 1952 roku zatwierdził wyrok śmierci na generale Auguście Fieldorfie „Nilu”. Na zajęciach w IKKN upowszechniano twierdzenie, że „prawo, to podniesiona do godności ustawy państwowej wola klasy panującej w danym społeczeństwie”. Twierdzenie to doczekało się przeniesienia z doby stalinizmu w nasze czasy w słowach: „prawo, tak jak my je rozumiemy”.

CZYTAJ TAKŻE: Protest głodowy Mariusza Kamińskiego. Fala odrażającego hejtu

Teoria względności Einsteina? „Nonsens i świadectwo «gnicia kultury burżuazyjnej»”

Większość młodszych wykładowców Instytutu Kształcenia Kadr Naukowych wysłano na kilkutygodniowe kursy do Związku Sowieckiego. Poziom tych szkoleń obrazuje zalecany na nich „Krótki słownik filozoficzny” Marka Rozentala i Pawła Judina. Zdaniem autorów teoria względności Einsteina to nonsens i świadectwo „gnicia kultury burżuazyjnej”, zaś cybernetyka to „reakcyjna pseudonauka” wykorzystywana do „brudnych celów” przez „podżegaczy do nowej wojny światowej”. Wyedukowani na takich kursach i podręcznikach przekazywali zdobytą „wiedzę” dalej zgodnie z wytycznymi I Kongresu Nauki Polskiej z 1951 roku, który zalecił, by przyjąć marksizm-leninizm za fundament metodologii wszelkich badań naukowych. I przyjęto, zwłaszcza w wykładach z ekonomii, które oparto na twórczych formułach Stalina. Natomiast w nauczaniu dziejów najnowszych fundamentem była „Historia Polski” Gryzeldy Missalowej i Janiny Schoenbrenner, z której można było się dowiedzieć, że przywódcy Powstania Warszawskiego „związani byli z okupacyjnymi władzami i Gestapo”, że „dowództwo AK poddało się władzom hitlerowskim”, zaś „hrabia” Bór-Komorowski to człowiek „zbrodniczy”.

W opinii dziennika „Życie Warszawy” ze stycznia 1953 roku zadaniem historii winno być „bezlitosne rozbijanie skorupy kłamstw, pod którymi słudzy Watykanu, obszarnictwa i faszyzmu usiłowali ukryć i wypaczyć prawdę historyczną”. Prawdę tę ukazał Tadeusz Mazowiecki, gromiąc we wrześniu tegoż 1953 roku „imperializm amerykański”, który oszukuje polskich katolików, że „nowa wojna, wojna dokonywana przez neo-hitlerowski Wehrmacht ma pozostawać w zgodzie z dobrem Kościoła”.

Strach pozostał ten sam, strach przed powrotem tam, skąd się wyszło…

W takim klimacie, z takimi wykładowcami absolwenci IKKN oraz podobnych kursów partyjno-naukowych wyrastali na nową robotniczo-chłopską elitę państwa, a ci, co pozostali w kręgach akademii, nieśli kaganiec marksistowsko-leninowskiej oświaty kolejnym pokoleniom zgodnie z zapewnieniem Adama Schaffa: „Odszedł od nas Józef Stalin – gigant myśli i czynu. Umarł, ale jednocześnie pozostał z nami, gdyż żyją i działają Jego nieśmiertelne idee, żyje i rozwija się jego dzieło…”. Idee te odżywają w kolejnych pokoleniach i funkcjonują do dzisiaj w polskim życiu naukowym i politycznym. Kiedyś ambicją ludzi z awansu społecznego nie było zdobycie wiedzy i najwyższych umiejętności w wybranej dziedzinie. Ich ambicją było zostać przy pomocy partii brygadzistą w PGR, a może powiatowym urzędnikiem, a może wspiąć się na szczebel wojewódzki albo jeszcze wyżej dostać się do krajowej „nomenklatury”, czyli wyselekcjonowanej elity oferowanej przez partię.

Najbardziej zasłużeni i zauważeni przez Moskwę mogli nawet trafić do nomenklatury bloku sowieckiego albo crème de la crème do organizacji międzynarodowych sponsorowanych przez Związek Sowiecki i zostać w nich nawet, kiedy ZSRR zabrakło, a sowieckie aktywa przejęły postępowe instytucje Unii Europejskiej. Dzisiaj jest podobnie, chociaż nie trzeba już się wstydzić tak potępianych i wyszydzanych przed laty burżuazyjnych nawyków: cygar, szampana, ośmiorniczek itp. Tylko strach pozostał ten sam, strach przed powrotem tam, skąd się wyszło. Lęk przed widmem syczącym ciętą odpowiedź dawaną świeżo upieczonym oficerom LWP: „nie pomogą szczere chęci z g… bicza nie ukręcisz”.

CZYTAJ TAKŻE: Beata Szydło: Bruksela nabrała wody w usta


 

POLECANE
Koszmar na torach w Warszawie. Nie żyje młody mężczyzna Wiadomości
Koszmar na torach w Warszawie. Nie żyje młody mężczyzna

Dramatyczne chwile na warszawskim Ursusie – 21-letni mężczyzna został śmiertelnie potrącony przez pociąg Kolei Mazowieckich. Na miejscu wciąż pracują służby, a pasażerowie muszą liczyć się z poważnymi utrudnieniami w kursowaniu pociągów.

GUS publikuje przerażającą prognozę. Ile ludzi zostanie w Polsce w 2060 roku? gorące
GUS publikuje przerażającą prognozę. Ile ludzi zostanie w Polsce w 2060 roku?

Ludność Polski kurczy się w zastraszającym tempie. Najnowsze dane GUS wskazują, że już w 2060 roku może nas być nawet o ponad 10 milionów mniej niż w 1990 roku. Demografowie biją na alarm – kraj czeka dramatyczne starzenie się społeczeństwa i spadek liczby dzieci.

Niemiecka lekkoatletka porzuciła Niemcy dla Polski Wiadomości
Niemiecka lekkoatletka porzuciła Niemcy dla Polski

Lekkoatletka Carmen Nowicka zdecydowała o zmianie barw narodowych i przeprowadzce do Warszawy. W rozmowie z WP SportoweFakty opisała, dlaczego nie chciała już mieszkać w Niemczech. Zdecydowała sprawa bezpieczeństwa. – W Niemczech zaczyna być coraz mniej przyjemnie na ulicach. Widać zmianę kulturową – przyznała młoda lekkoatletka. 

Szef BBN ostrzega: W cyberprzestrzeni to już jest stan wojny Wiadomości
Szef BBN ostrzega: "W cyberprzestrzeni to już jest stan wojny"

Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego prof. Sławomir Cenckiewicz w programie Michała Rachonia na antenie Telewizji Republika ostrzegł, że Polska znajduje się dziś ''w stanie zawieszenia między realnym zagrożeniem a wojną''. Apeluje o pilne działania państwa, reformy i ponadpartyjny konsensus w sprawach bezpieczeństwa.

MAN chce przenieść część produkcji do Krakowa. Niemieckie koncerny muszą szukać miejsc poza krajem z ostatniej chwili
MAN chce przenieść część produkcji do Krakowa. Niemieckie koncerny muszą szukać miejsc poza krajem

Kraków może stać się jednym z kluczowych punktów produkcyjnych koncernu MAN. Jak informuje austriacki „Kurier”, firma przygotowuje plan przeniesienia części swojej działalności z Monachium do Polski, co mogłoby oznaczać stworzenie nowych miejsc pracy w regionie.

Drastyczna diagnoza lekarzy. Prezydent zwołuje pilny szczyt z ostatniej chwili
Drastyczna diagnoza lekarzy. Prezydent zwołuje pilny szczyt

W obliczu narastającego kryzysu w polskiej ochronie zdrowia prezydent Karol Nawrocki wezwał na pilny szczyt medyczny w Pałacu Prezydenckim. To reakcja na dramatyczny apel środowiska lekarskiego i narastające problemy finansowe, które – zdaniem prezydenta – doprowadziły system "na skraj niewydolności".

Sabotaż na polskich torach. Prokuratura wydała komunikat z ostatniej chwili
Sabotaż na polskich torach. Prokuratura wydała komunikat

Prokuratura Krajowa poinformowała, że wydano postanowienie ws. postawienia dwóm obywatelom Ukrainy zarzutów za akty dywersji o charakterze terrorystycznym na polskiej kolei. Śledczy mówią o materiałach wybuchowych, sabotażu na rzecz obcego wywiadu i ucieczce podejrzanych na Białoruś kilka godzin po atakach.

Brawurowa próba ucieczki z aresztu w Lublinie. Funkcjonariusze odpowiadają dyscyplinarnie Wiadomości
Brawurowa próba ucieczki z aresztu w Lublinie. Funkcjonariusze odpowiadają dyscyplinarnie

Spektakularna próba ucieczki z Aresztu Śledczego w Lublinie z końca października ma poważne skutki dla tamtejszej kadry. Po tym, jak dwaj osadzeni przepiłowali kratę i wspięli się na dach, służby wszczęły postępowania oraz kontrolę wewnętrzną. Dziewięciu funkcjonariuszy czeka odpowiedzialność dyscyplinarna.

Rządowe bmw zderzyło się z ciężarówką. W limuzynie jechał minister z ostatniej chwili
Rządowe bmw zderzyło się z ciężarówką. W limuzynie jechał minister

We wtorek późnym popołudniem na trasie S8 w kierunku Poznania doszło do zderzenia samochodu osobowego bmw z ciężarowym renaultem. Pierwszym z nich podróżował minister sportu i turystyki Jakub Rutnicki.

Komunikat Straży Granicznej. Pilne doniesienia z granicy Wiadomości
Komunikat Straży Granicznej. Pilne doniesienia z granicy

Straż Graniczna publikuje raporty dotyczące wydarzeń na polskiej granicy zarówno ze strony Białorusi, Litwy jak i Niemiec.

REKLAMA

Dr Rafał Brzeski: Dyktatura parobków dyplomowanych

Wraz z tak zwaną armią Berlinga przywiało do Polski propagandowe hasło: „nie matura, lecz chęć szczera zrobi z ciebie oficera”. Miało wabić w szeregi maszerującego od wschodu ludowego wojska ludzi wprawdzie bez wykształcenia, ale za to klasowo odpowiednich. Cywilna wersja agitacyjnego hasła przyszła po 1948 roku razem ze stalinizmem i koncepcją „awansu społecznego”.
Zdjęcie ilustracyjne Dr Rafał Brzeski: Dyktatura parobków dyplomowanych
Zdjęcie ilustracyjne / fot. screen YouTube

Program tego awansu miał wyciągać ludzi ze wsi do miasta, dać im szansę szybkiego zdobycia jakiegoś wykształcenia, a po wstąpieniu do komunistycznej partii zapewnić kierownicze stanowisko w administracji lub świeżo upaństwowionych strukturach. Wstępem do masowego awansu niedouczków było usunięcie z programów szkół i uczelni przedmiotów, które wyrabiały umiejętność samodzielnego, krytycznego myślenia tak potrzebnego do uodpornienia się na indoktrynację, propagandę i manipulację. Na pierwszy ogień poszły filozofia, historia i ekonomia. Usunięto nawet łacinę, która uczyła logiki i precyzji formułowania myśli. W zamian dano marksistowsko-leninowską indoktrynację ideologiczną i wpychaną nachalnie w mózgi masową propagandę. Wytyczne zawarto w niepublikowanej uchwale Biura Politycznego KC PZPR z czerwca 1949 roku, gdzie ogłoszono „ofensywę ideologiczną”, której celem było oczyszczenie środowisk naukowych i oświatowych z „elementów zdecydowanie reakcyjnych”. Równolegle drogą „rewolucyjnych metod szkolenia” zamierzano przygotować młode kadry dla realizacji Planu Sześcioletniego. Rewolucyjne metody polegały w praktyce na odizolowaniu od młodzieży starych pedagogów, którzy nie odpowiadali płynącym z Moskwy ideologicznym kryteriom oraz na ekspresowym tempie przepuszczania przez Instytut Kształcenia Kadr Naukowych klasowo odpowiednich kandydatów rekomendowanych przez partię. Zakładano, że „politycznie pewni” będą mieli wykształcenie średnie, ale brak matury nie był przeszkodą. Można go było nadrobić na „kursach zerowych” w trakcie trzyletnich studiów na kierunkach teorii państwa i prawa, historii oraz ekonomii politycznej.

Na „ideologiczny front” w IKKN komunistyczny aparat rzucił dobraną kadrę naukową o „twardym kręgosłupie”. Wykłady prowadzili m.in. guru filozofii epoki stalinizmu Adam Schaff, przed wojną działacz Kominternu, oraz Bronisław Baczko, były politruk Ludowego Wojska Polskiego. Teorię państwa nauczał kapitan Henryk Holland, politruk 2 dywizji piechoty LWP, redaktor polskich wydań dzieł Lenina i Stalina. Z aparatu komunistycznej młodzieżówki ZMP oddelegowano Leszka Kołakowskiego. Wiedzę prawną szerzył Igor Andrejew, który jako sędzia Sądu Najwyższego w 1952 roku zatwierdził wyrok śmierci na generale Auguście Fieldorfie „Nilu”. Na zajęciach w IKKN upowszechniano twierdzenie, że „prawo, to podniesiona do godności ustawy państwowej wola klasy panującej w danym społeczeństwie”. Twierdzenie to doczekało się przeniesienia z doby stalinizmu w nasze czasy w słowach: „prawo, tak jak my je rozumiemy”.

CZYTAJ TAKŻE: Protest głodowy Mariusza Kamińskiego. Fala odrażającego hejtu

Teoria względności Einsteina? „Nonsens i świadectwo «gnicia kultury burżuazyjnej»”

Większość młodszych wykładowców Instytutu Kształcenia Kadr Naukowych wysłano na kilkutygodniowe kursy do Związku Sowieckiego. Poziom tych szkoleń obrazuje zalecany na nich „Krótki słownik filozoficzny” Marka Rozentala i Pawła Judina. Zdaniem autorów teoria względności Einsteina to nonsens i świadectwo „gnicia kultury burżuazyjnej”, zaś cybernetyka to „reakcyjna pseudonauka” wykorzystywana do „brudnych celów” przez „podżegaczy do nowej wojny światowej”. Wyedukowani na takich kursach i podręcznikach przekazywali zdobytą „wiedzę” dalej zgodnie z wytycznymi I Kongresu Nauki Polskiej z 1951 roku, który zalecił, by przyjąć marksizm-leninizm za fundament metodologii wszelkich badań naukowych. I przyjęto, zwłaszcza w wykładach z ekonomii, które oparto na twórczych formułach Stalina. Natomiast w nauczaniu dziejów najnowszych fundamentem była „Historia Polski” Gryzeldy Missalowej i Janiny Schoenbrenner, z której można było się dowiedzieć, że przywódcy Powstania Warszawskiego „związani byli z okupacyjnymi władzami i Gestapo”, że „dowództwo AK poddało się władzom hitlerowskim”, zaś „hrabia” Bór-Komorowski to człowiek „zbrodniczy”.

W opinii dziennika „Życie Warszawy” ze stycznia 1953 roku zadaniem historii winno być „bezlitosne rozbijanie skorupy kłamstw, pod którymi słudzy Watykanu, obszarnictwa i faszyzmu usiłowali ukryć i wypaczyć prawdę historyczną”. Prawdę tę ukazał Tadeusz Mazowiecki, gromiąc we wrześniu tegoż 1953 roku „imperializm amerykański”, który oszukuje polskich katolików, że „nowa wojna, wojna dokonywana przez neo-hitlerowski Wehrmacht ma pozostawać w zgodzie z dobrem Kościoła”.

Strach pozostał ten sam, strach przed powrotem tam, skąd się wyszło…

W takim klimacie, z takimi wykładowcami absolwenci IKKN oraz podobnych kursów partyjno-naukowych wyrastali na nową robotniczo-chłopską elitę państwa, a ci, co pozostali w kręgach akademii, nieśli kaganiec marksistowsko-leninowskiej oświaty kolejnym pokoleniom zgodnie z zapewnieniem Adama Schaffa: „Odszedł od nas Józef Stalin – gigant myśli i czynu. Umarł, ale jednocześnie pozostał z nami, gdyż żyją i działają Jego nieśmiertelne idee, żyje i rozwija się jego dzieło…”. Idee te odżywają w kolejnych pokoleniach i funkcjonują do dzisiaj w polskim życiu naukowym i politycznym. Kiedyś ambicją ludzi z awansu społecznego nie było zdobycie wiedzy i najwyższych umiejętności w wybranej dziedzinie. Ich ambicją było zostać przy pomocy partii brygadzistą w PGR, a może powiatowym urzędnikiem, a może wspiąć się na szczebel wojewódzki albo jeszcze wyżej dostać się do krajowej „nomenklatury”, czyli wyselekcjonowanej elity oferowanej przez partię.

Najbardziej zasłużeni i zauważeni przez Moskwę mogli nawet trafić do nomenklatury bloku sowieckiego albo crème de la crème do organizacji międzynarodowych sponsorowanych przez Związek Sowiecki i zostać w nich nawet, kiedy ZSRR zabrakło, a sowieckie aktywa przejęły postępowe instytucje Unii Europejskiej. Dzisiaj jest podobnie, chociaż nie trzeba już się wstydzić tak potępianych i wyszydzanych przed laty burżuazyjnych nawyków: cygar, szampana, ośmiorniczek itp. Tylko strach pozostał ten sam, strach przed powrotem tam, skąd się wyszło. Lęk przed widmem syczącym ciętą odpowiedź dawaną świeżo upieczonym oficerom LWP: „nie pomogą szczere chęci z g… bicza nie ukręcisz”.

CZYTAJ TAKŻE: Beata Szydło: Bruksela nabrała wody w usta



 

Polecane
Emerytury
Stażowe