Ordo Iuris: Genderowe prawo i cenzura w Unii Europejskiej – pozbawienie wolności za krytykę ideologicznych postulatów
Ideologiczna dyrektywa pod pozorem walki z przemocą
8 marca 2022 roku Komisja Europejska zatwierdziła wniosek dotyczący dyrektywy w sprawie przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, której celem jest ujednolicenie regulacji państw członkowskich poprzez wprowadzenie minimalnych poziomów ochrony karnej za odpowiednie przestępstwa na podstawie przepisu art. 82-83 TFUE oraz wdrożenie postanowień Konwencji stambulskiej w oparciu o zasady ideologiczne teorii gender. Cele tej inicjatywy należy przeanalizować w ramach nakreślonych przez przewodniczącego Komisji Europejskiej w Wytycznych Politycznych, gdzie cel przeciwdziałania „przemocy ze względu na płeć” został określony jako kluczowy priorytet instytucji. Podobnie w Strategii Równości Płci 2020-2025 skoncentrowano się na przeciwdziałaniu różnicom płciowym poprzez przełamywanie tzw. „stereotypów płciowych” oraz cenzurowanie nigdzie nieokreślonej „mowy nienawiści". W dokumencie stwierdzono, że celem polityki realizowanej w latach 2020-2025 jest budowa „Europy, w której kobiety i mężczyźni, dziewczęta i chłopcy, w całej swojej różnorodności, są równi”, przy czym sformułowanie „w całej swojej różnorodności” oznacza, że kobiety i mężczyźni mają być rozumiani jako „heterogeniczne kategorie, w tym w odniesieniu do ich płci, tożsamości płciowej, ekspresji płciowej lub cech płciowych”.
Wniosek zmierza do rozwiązania problemu przemocy, harmonizując ustawodawstwo państw członkowskich, wprowadzając nową europejską typologię przestępstw i skupiając część wysiłków na zapobieganiu. Jednakże przesłanki, na których opiera się obecna dyrektywa oraz zawarte w niej przepisy, budzą szereg krytycznych uwag.
Niejasne definicje
Po pierwsze, w kontekście rozpatrywanego wniosku, za przemoc wobec kobiet uznaje się wszystkie akty przemocy ze względu na płeć, które powodują lub mogą powodować szkodę lub cierpienie fizyczne, seksualne, psychiczne lub ekonomiczne. Obejmuje ona takie przestępstwa jak przemoc seksualna, w tym gwałt, okaleczanie żeńskich narządów płciowych, przymusowe małżeństwo, przymusowe aborcje oraz - między innymi - mowę nienawiści i różne formy przemocy w sieci („cyberprzemoc"). Na mocy art. 10 stwierdza się, że „państwa członkowskie zapewniają, by umyślne działanie polegające na nawoływaniu do przemocy lub nienawiści skierowanej przeciwko grupie osób lub członkowi takiej grupy określonemu przez odniesienie do płci lub płci, poprzez publiczne rozpowszechnianie materiałów zawierających takie nawoływanie za pomocą technologii informacyjno-komunikacyjnych, było karalne jako przestępstwo". W konsekwencji, państwa członkowskie zapewniają, aby przestępstwa, o których mowa w art. 10 były zagrożone karą, której górna granica wynosi co najmniej 2 lata pozbawienia wolności. Zamiar włączenia pewnych rodzajów wypowiedzi do kategorii przemocy fizycznej jest w ramach wniosku umotywowany tym, że kobiety mają być „systematycznie celem ataków w Internecie ze strony brutalnych prawicowych grup ekstremistycznych i grup terrorystycznych, które zamierzają szerzyć nienawiść przeciwko nim".
Co istotne, typ przestępstwa ,,mowy nienawiści” nie znajduje jednoznacznej i wyraźnej definicji prawnej w żadnym dokumencie Unii Europejskiej. Co za tym idzie, może w przyszłości doprowadzić do kryminalizacji każdej wypowiedzi, która mogłaby urazić zwykłą wrażliwość słuchacza. Biorąc pod uwagę te przesłanki, Komisja Europejska w swoim komunikacie do Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie przestępstw z nienawiści wielokrotnie podkreślała „nienawistny" element rzekomego przestępstwa, opierając swoją propozycję rozszerzenia unijnej listy przestępstw jedynie na „nienawistnym" elemencie wypowiedzi. W konsekwencji, treść mowy, która ma być ścigana, może obejmować zwykłą dezaprobatę wobec płci, orientacji seksualnej, tożsamości płciowej, ekspresji płciowej, cech płciowych lub jakiejkolwiek innej podstawowej cechy lub kombinacji takich cech, ponieważ ta sama Komisja nie tylko pozostawiła taką interpretację otwartą, ale w ogólnym ujęciu stwierdziła, że „nienawiść przechodzi do głównego nurtu, wymierzona w jednostki i grupy ludzi dzielące lub postrzegane jako dzielące wspólną cechę".
Konwencja stambulska
Punktem odniesienia dla dyrektywy w sprawie przemocy wobec kobiet jest ponadto Konwencja stambulska. Cele nakreślone w międzynarodowej Konwencji będą realizowane na poziomie europejskim, niezależnie od tego, że niektóre państwa członkowskie nie ratyfikowały traktatu, a inne, jak Polska, postanowiły zwrócić się do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie, czy Konwencja jest zgodna z polską Konstytucją. Co więcej, bułgarski Trybunał Konstytucyjny orzekł, że postanowienia Konwencji stambulskiej są niekonstytucyjne.
Zamiar nadania mocy obowiązującej Konwencji w drodze unijnych procedur formalnych warto rozpatrywać w świetle konkretnych kwestii poruszanych w traktacie. Po pierwsze, Konwencja stambulska, między innymi, ma na celu promowanie równości płci i nauczanie w szkołach w oparciu o płeć społeczno-kulturową oraz samostanowienia kobiet, przez co rozumie się swobodny dostęp do aborcji. Konwencja w rzeczywistości ma na celu wprowadzenie teorii zgodnie z którą przemoc wobec kobiet należy zwalczać poprzez wyeliminowanie społecznie skonstruowanych ról i zachowań, a płeć można postrzegać w oderwaniu od kryterium biologicznego.
W tym sensie przemoc nie jest wynikiem zachowania przestępczego, ale konstrukcji społecznych. Z tych powodów, jednym z obowiązków nałożonych na państwa-strony Konwencji stambulskiej jest podjęcie „niezbędnych środków w celu promowania zmian w społecznych i kulturowych wzorcach zachowań kobiet i mężczyzn z zamiarem wykorzenienia uprzedzeń, zwyczajów, tradycji i wszelkich innych praktyk, które opierają się na idei niższości kobiet lub na stereotypowych rolach kobiet i mężczyzn”. Zgodnie z tym poglądem, sprzeciw wobec aborcji, macierzyństwa zastępczego czy małżeństw osób tej samej płci może być uznany za dyskryminację kobiet jako odzwierciedlenie „stereotypowych modeli rodziny".
Kary za mówienie prawdy?
Ponadto w analizowanym wniosku Komisja Europejska idzie dalej, wskazując, że przepisy dotyczące minimalnych zasad określania przestępstw i kar na podstawie art. 83 ust. 1 TFUE mają zastosowanie do wszystkich ofiar, w tym mężczyzn i „osób niebinarnych”, z wyjątkiem przypadków gwałtu i okaleczania narządów płciowych kobiet. Jednocześnie w rozdziale 3 wniosku, dotyczącym dostępu ofiar wszelkich form przemocy do wymiaru sprawiedliwości, wyjaśniono, że chociaż niniejszy wniosek koncentruje się głównie na rodzajach przemocy nieproporcjonalnie dotykających kobiety, nie wyklucza on mężczyzn ani „osób nieparzystej płci” z korzystania z praw ofiar, jeżeli staną się ofiarami takiej przemocy, w tym przemocy domowej.
W ten sposób wypowiedzi potwierdzające, że rodzina składa się z jednego mężczyzny i jednej kobiety lub że istnieją tylko dwie płcie, mogą zostać uznane za dyskryminujące i stanowiące przemoc psychologiczną wobec osób identyfikujących się jako „transgenderowe”, „queer”, „niebinarne” i „płynne pod względem płci”. W konsekwencji, państwa członkowskie mogą zostać popchnięte jeszcze dalej w kierunku uznania więcej niż dwóch płci i zapewnienia im wszystkich zabezpieczeń zawartych we wniosku, przekraczając przez to podział kompetencji między Unią Europejską a krajami członkowskimi.
Przepisy te po raz kolejny wskazują, że, zdaniem KE, walka z przemocą jest możliwa przede wszystkim poprzez zniesienie podziału płci na żeńską i męską oraz zakwalifikowanie jako dyskryminacji, poglądów odbiegających od tych głoszonych przez Komisję Europejską. Na mocy tak skonstruowanej zasady niedyskryminacji, może nie być już możliwe zakazanie lub ograniczenie takich praktyk jak aborcja lub rejestracja aktów urodzenia dzieci urodzonych za granicą poprzez surogację. W rzeczywistości, wniosek zmierza w kierunku dostosowania instytucji prawa krajowego do przedstawionej jednoznacznej perspektywy opartej na płci.
Zideologizowana edukacja
Projektowana dyrektywa stanowi ponadto, że państwa członkowskie powinny zapewnić, że, w celu przeciwdziałania przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, konieczne jest podjęcie środków zapobiegawczych, takich jak kampanie uświadamiające. Profilaktyka powinna odbywać się w ramach edukacji formalnej, m.in. poprzez wzmocnienie edukacji seksualnej. Co więcej, według Komisji Europejskiej, od najmłodszych lat „dzieci są narażone na odgrywanie ról płciowych, które kształtują ich postrzeganie siebie i wpływają na ich wybory akademickie i zawodowe, a także na oczekiwania dotyczące ich ról jako kobiet i mężczyzn przez całe życie, więc kluczowe jest zajęcie się stereotypami płciowymi już na etapie wczesnej edukacji i opieki nad dzieckiem".
W dziedzinie zapobiegania należy zdecydowanie podkreślić, że edukacja pozostaje w gestii państw członkowskich, a Unia Europejska nie posiada kompetencji w zakresie kształtowania tej polityki. Metody wykorzystywane do przekazywania informacji na temat seksualności najmłodszym dzieciom muszą być określone przez państwa członkowskie i z pewnością powinny pozostać pod nadzorem rodziców. Z tego powodu wytyczne Unii Europejskiej - takie jak te, które sugerują wzmocnienie edukacji seksualnej w celu wyeliminowania tzw. stereotypów płciowych - nie powinny stanowić jakiegokolwiek zobowiązania państw.
Podsumowując, cel zwalczania przemocy wobec kobiet poprzez wprowadzenie nowego europrzestępstwa realizowany jest poprzez wdrażanie i promowanie tak zwanej „teorii gender", zgodnie z którą przemoc postrzegana jest jako problem dyskryminacji związany z tradycyjnymi wartościami i zachowaniami, a nie jako problem kryminalny. W tych ramach, temat przeciwstawiania się przemocy wobec kobiet nie jest możliwy do oddzielenia od akceptacji roszczeń ruchu LGBT i praw do „zdrowia reprodukcyjnego". Opiera się on bowiem na Konwencji stambulskiej, która promuje tzw. „prawo do samostanowienia” w rozumieniu dostępu do aborcji. Unia powinna uszanować to, że kwestie takie polityka zdrowotna czy edukacja należą do wyłącznej kompetencji poszczególnych państw.
Veronica Turetta – analityk Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris