Wokalista Krzysiek Bączkowski o swojej pasji: Chcę pomagać ludziom przepracować traumy

– Co sprawia, że latasz?
– Możliwość przekazania ludziom tego, co mam w środku, i tworzenie muzyki. Dorzucę też sport. To są dwie rzeczy, które łączę.
– Jaki sport?
– Tenis ziemny. Jestem trenerem tenisa i z tym jest związana bardzo ciekawa historia.
– Opowiadaj.
– Tata mnie do tego nakłonił, gdy miałem osiem lat. Namówił też siostrę. Jeździliśmy i graliśmy.
– Twój tata był tenisistą?
– Był amatorskim mistrzem Polski w kategorii 35+. Teraz jest trenerem. Był moment, że robiliśmy to razem.
– Od czego zacząć przygodę z tenisem?
Jeżeli chcemy czerpać radość z tenisa, to możemy zacząć w każdym momencie swojego życia. Wystarczy mieć zapał, wejść na kort i mieć dobrego trenera, aby po kilku lekcjach można było grać. Wiadomo, że początki u dzieci są łatwiejsze, ale nie jest wykluczone rozpoczęcie przygody z tenisem w późniejszym wieku
– Taki sport to niezły wycisk. Idealny trening cardio.
– Jak się zaczyna konkretnie ćwiczyć, to ludzie wychodzą jak z sauny.
– Zaciekawiłeś mnie, jak mam się przygotować do pierwszych treningów?
– Pisz do mnie [śmiech].
– Gdzie rezydujesz?
– Aktualnie na Śląsku. Teraz przyjechałem do Warszawy i grałem z Adamem Sajnukiem, reżyserem teatralnym. On systematycznie ze mną ćwiczy, jeżeli jestem w stolicy.
– To kiedy będziesz grał w teatrze?
– Nie wiem, czy to się uda.
Jak zacząć grać w tenisa ziemnego?
– Wracam do mnie, na co się muszę przygotować na początku?
– Będą Ci potrzebne buty, wygodny strój, rakieta.
– To muszą być specjalne buty?
– Na początku wystarczą Ci buty z dobrą, solidną podeszwą. Wszystko zależy od tego, jak chcesz się rozwinąć. Wiadomo, że lepiej kupić buty, które są ściśle przeznaczone do biegania po korcie. A pamiętaj, że korty mają różne nawierzchnie. Strój sportowy powinien być luźny.
– Przejdźmy do rakiety.
– Trzeba dobrać rakietę do ręki, żeby uchwyt był odpowiednich rozmiarów. Dodatkowo waga rakiety jest ważna.
– Lżejsza? Cięższa?
– Na dobry początek niech będzie 280–300 gramów.
– Mam potrzebny sprzęt i co dalej?
– Zaczynamy od rozgrzewki, żebyś się nie połamał na korcie. Robimy to razem, żebym mógł Cię poprowadzić w odpowiednim kierunku. Potem zaczynamy ćwiczenia z piłeczką, żeby zaktywizować nogi, ponieważ praca nóg jest bardzo ważna w tenisie.
– Kiedy mógłbym zacząć grać?
– Po 2–3 treningach.
– Jak poprawić kondycję poprzez tenis?
– Trzeba byłoby ogarnąć Ci technikę, żebyś dobrze radził sobie na korcie.
– Tenis jest bardzo drogim sportem. Można na nim jakoś przyoszczędzić?
– Spotkałem wielu ludzi, którzy są samoukami.
– Czujesz się bardziej wokalistą czy trenerem tenisa?
– W obu tych dziedzinach czuję się dobrze.
-
"Rosja zaatakowała". Prezydent USA zmienił zdanie ws. Ukrainy
-
Trump pochwalił Muska, ale chce więcej: „Mamy kraj do uratowania”
Mieszanie gatunków muzycznych
– Co ma Krzysiek Bączkowski, czego nie mają inni polscy wokaliści w Twoim przedziale wiekowym?
– Różnorodność. Otwarcie się na eksperymenty.
– Co według Ciebie zawiera się w słowie „różnorodność”?
– Jeśli chodzi o muzykę, to mieszanie gatunków muzycznych.
– W którym gatunku czujesz się najlepiej?
– Gatunków muzycznych jest bardzo dużo i można je rozbić. Najważniejsze jest dla mnie to, żeby przełożyć siebie na warstwę muzyczną. Ostatni singiel „Latam” zrobiłem w stylu The Weeknd. A wcześniej przygotowywałem rzeczy house’owe, drum’n’bassowe, rapowe. Dla mnie nie jest aż tak istotny gatunek, tylko mój przekaz, który będzie spójny z konkretną estetyką.
– Mimo że jesteś młodym człowiekiem, w Twojej muzyce czuje się bardzo dużo przestrzeni. Co jest tego przyczyną?
To wszystko wychodzi z tych eksperymentów, o których wcześniej wspominałem. Gdybym robił to ściśle marketingowo, to oscylowałbym wokół jednej stylistyki. Moją muzykę ciężko sklasyfikować
– Twoje utwory są odpowiednie na tenisowe treningi?
– To jest bardzo dobre pytanie. Niektóre moje kawałki byłyby odpowiednie. Na pewno „Latam”. Zresztą mam cel, żeby tworzyć tematyczne utwory. Nie chcę robić wszystkiego na jedno kopyto. W muzyce najważniejsze jest, żeby odpowiedzieć sobie na pytanie, kim się jest. To jest bardzo pomocne w tworzeniu utworów.
– Żyjesz z muzyki?
– Powoli coś tam się klaruje. Głównie żyję z tego, że jestem trenerem tenisa.
Odważne cele Krzyśka Bączkowskiego
– Jaki masz cel jako młody artysta?
Pomoc ludziom w przepracowaniu ich traum i innych różnych ciężkich rzeczy związanych z psychiką człowieka. Mnie muzyka bardzo pomogła
Stworzyłem studio w altance pod domem, które powstało dzięki pomocy mojego kolegi. Muzyka pozwala mi powiedzieć ludziom więcej, niż miałbym im mówić na forum publicznym.
– Bardzo dojrzałe myślenie jak na dwudziestodwulatka.
– W większości przypadków jest to minus, bo ciężko łapie się chwile odpowiednie dla młodego wieku, jednak dobrze być taką starą duszą. A wracając do pytania, duży wpływ na moje dojrzałe myślenie miały rodzina i środowisko. Pochodzę z małego miasta.
– Z jakiego?
– Z Pyskowic. Stamtąd też pochodzi C-Bool. Kojarzysz?
– Oczywiście, że tak. Może duet?
– Gdybyśmy się zgadali, to dlaczego nie [śmiech].
– Jaka jest na ten moment Twoja polityka wydawnicza?
– Wydałem już dwie płyty niezależnie. Zrobiłem te wydawnictwa na zasadzie zajawki. Chcę mieć płytę – koniec i kropka. A czy myślałem nad tym, czy kawałki na płycie są spójne? No… nie wiem. Ale przyniosło mi to dużą satysfakcję.
– Większą satysfakcję przynosi Ci nagranie piosenki czy wygranie meczu na korcie tenisowym?
– Nagranie piosenki. W tym momencie większą radość sprawia mi muzyka.
Przygoda z tenisem ziemnym
– Nie myślałeś o tym, żeby zostać profesjonalnym tenisistą?
– Czy teraz byłoby to możliwe? Chyba nie. Dawno już nie uczestniczyłem w sparingach i turniejach. Nastawiłem się na trenowanie ludzi.
– Z iloma osobami obecnie pracujesz na korcie?
– Ze względu na muzykę musiałem zmniejszyć liczbę kursantów. Najwięcej trenowałem jednocześnie dwanaście osób.
– A teraz?
– 5–6.
– Da się z tego utrzymać?
– Jeżeli robisz to na poważnie i wkładasz w to serducho, to tak.
– Kiedy pierwszy raz wziąłeś rakietę do ręki?
Gdy miałem osiem lat. Jestem bardzo wdzięczny mojemu tacie, że pokazał mi sportową drogę, bo to bardzo dobra droga. Nie było czegoś takiego, że zmuszał mnie do treningów. Gdy jest się dzieckiem, to liczy się przede wszystkim zabawa. W wieku 13–14 lat uznałem, że bycie profesjonalnym tenisistą to nie jest moja droga, wtedy mnie to przytłoczyło
-
Niemcy: spółka zajmująca się regazyfikacją LNG rozwiązała umowę z niemieckim rządem
-
Odcięcie od smartfona. Zaskakujące efekty już po dwóch tygodniach
Najnowszy singiel
– Wracamy do muzyki. Najnowszy singiel „Latam” będzie tożsamy z kolejnymi Twoimi utworami?
– Chciałbym bardzo mocno iść w takim kierunku, jaki został zaprezentowany w „Latam”. Jest to bardzo przełomowy utwór. Tym kawałkiem postawiłem poprzeczkę bardzo wysoko. Jest tam przestrzeń i minimalizm. I dobrze się w tym odnalazłem.
– Jaki miałbyś pomysł na Igę Świątek, gdyby ta chciała podbić muzyczny biznes?
– Chciałbym odkryć jej wrażliwą i melancholijną stronę.
Jeżeli Iga chciałaby opisać swoje negatywne emocje, które towarzyszą jej w karierze tenisowej, to byłoby super zrobić utwory, które to opisują i mają coś do przekazania
Jeżeli chciałaby pokazać, że tenis jest super, to powinniśmy pójść w muzykę elektroniczną. Postawiłbym na house w stylu Davida Guetty.
– Robisz bardzo dużo rzeczy w różnych obszarach. Co jest tego przyczyną?
– Teraz staram się pracować z innymi osobami przy tworzeniu muzyki, żeby nie robić wszystkiego sam. Pracuję z Oskarem, producentem. Ma ksywę Crackwave.
– Z którym artystą chciałbyś coś nagrać, a z którym zagrać na korcie tenisowym?
– Chciałbym nagrać coś z Soblem. Bardzo mi się podoba jego twórczość. A na korcie mógłbym spotkać się… z Żabsonem, bo wiem, że pogrywał w tenisa, tak jak i PlanBe. Zagrałbym też z Karolem Strasburgerem i Arturem Szpilką [śmiech].