8 wspaniałych z Hotelu Francuskiego

8 wspaniałych z Hotelu Francuskiego

Po 103 latach od założenia Polskiego Komitetu Olimpijskiego zebraliśmy się w tym samym miejscu – w Hotelu Francuskim w Krakowie . Wówczas kilku polskich arystokratów i wojskowych z księciem Stefanem Lubomirskim na czele, powołało ruch olimpijski w kraju, w którym toczyła się walka o granice. Biliśmy się z Rosją Sowiecką na wschodzie, a z Niemcami (pierwsze Powstanie Śląskie) na zachodzie. Rok później zagrożenie utraty naszej niepodległości w wyniku sowieckiej kontrofensywy było tak wielkie, że polscy sportowcy nie pojechali na Igrzyska Olimpijskie w Antwerpii, choć było to zaplanowane.

 

W 1919 roku założycieli przyszłego PKOI było ośmiu. W to sobotnie popołudnie było nas parudziesięciu z prezydentem RP Andrzejem Dudą, prezydentem Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego Niemcem Thomasem Bachem (mistrz olimpijski we florecie drużynowo - Montreal 1976) i prezesem PKOI Andrzejem Kraśnickim, ale też współczesnymi mistrzami lub medalistami olimpijskimi,  jak Robert Korzeniowski (4 „złota” w chodzie sportowym”), Maja Włoszczowska (2 „srebra” w kolarstwie górskim) oraz Adamem Krzesińskim („srebro” i „brąz” w szermierce). Od tego weekendu w historycznym Hotelu Francuskim jest Klub Olimpijski – a nie tylko  tablica na jego ścianie upamiętniająca powstanie PKOI. Nie wątpię, że ten dzień przejdzie do historii polskiego sportu.

 

Kiedy szef MKOI-u dziękował mi za wspieranie sportu, uznałem to za przejaw kurtuazji i dyplomacji – choć po ludzku było mi miło. Wspieranie polskiego sportu – związków sportowych, klubów, zawodów, memoriałów wynika u mnie nie z kalkulacji, ale z pasji, potrzeby serca. I tyle.

 

Moja śp. Mama nauczyła mnie angielskiej zasady „saturation of time”, czyli „wysycenia" czasu"  . I tak, gdy w zeszły weekend wracałem z Gdańska, gdzie pod moim Patronatem Honorowym odbywał się pierwszy Festiwal Filmów Piłkarskich to „wstąpił do piekieł, po drodze mu było” – zatrzymałem się w Toruniu, aby obejrzeć na najnowocześniejszym w Polsce stadionie żużlowym - Motoarenie imienia Mariana Rosego mecz najsilniejszej żużlowej ligi świata – polskie j Ekstraligi - między Apatorem Toruń a Stalą Gorzów. OK, te kluby teraz nazywają się inaczej, bo mają innych już sponsorów, ale ja, jako człek staroświecki będę wymieniał nazwy, które zna każdy kibic speedwaya w naszym kraju. Teraz korzystając z uroczystości PKOI w Krakowie, podskoczyłem do TAURON Areny, gdzie oklaskiwałem Agnieszkę Radwańska i Igę Świątek, a także gościa specjalnego – słynnego napastnika AC Milan,  triumfatora Ligi Mistrzów - Andrija Szewczenko. Tak to się dziwnie plecie w tym sportowo-politycznym świecie („człowiek nawet nie czuje, jak mu się rymuje”), że dziś Szewczenko jest odbierany, jako jeden z symboli oporu naszego wschodniego sąsiada wobec Rosji, a jesienią zeszłego roku, gdy kierowana przez niego reprezentacja Ukrainy nie awansowała bezpośrednio do Mistrzostw Świata w Katarze, były gwiazdor Serie A był ostro atakowany przez rodzimych dziennikarzy, ale też kibiców, że nie mówi po ukraińsku tylko po rosyjsku. Teraz krytycy jakoś się pochowali.

 

Z Szewczenką wiążą się dwie historie z mojego życia. Pierwsza, czysto piłkarska to fakt, że w Manchesterze oglądałem finał Ligi Mistrzów między dwoma włoskimi klubami AC Milan i Juventus, gdzie Szewczenko strzelił karnego decydującego o wygraniu LM przez jego – a w zasadzie premiera Silvio Berlusconiego! – klub. Druga jest osobliwa, bo ociera się o moce nadprzyrodzone i świat dziwów. Mniej więcej siedem lat temu, jako wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego odpowiedzialny za kontakty z krajami takimi jak: Ukraina, Białoruś, Mołdawia, Gruzja, Armenia i Azerbejdżan przyjąłem gości z Kijowa – przedstawicieli agencji zajmującej się atomistyką. Znając moje sportowe upodobania, sprezentowali mi obraz – kolaż, którego głównym bohaterem był właśnie… Andrij Szewczenko. Obraz był trochę za duży, jak na moje biuro i wisiał tam krótko – ostatecznie umieściłem go na ścianie mojego brukselskiego mieszkania. Wisiał tam spokojnie szereg lat i nagle, gdzieś tak w połowie lutego, ni stąd, ni zowąd, bez żadnych powodów zewnętrznych… spadł z tej ściany. Podniosłem, naprawiłem ramę i znów powiesiłem. Nie wiedziałem, że był to znak. Po paru dniach nastąpiła agresja Rosji na Ukrainę!

 

W grodzie Kraka wpadłem jeszcze na stadion Cracovii na mecz z Koroną Kielce, pogawędziłem z profesorem Januszem Filipiakiem, właścicielem COMARCH. „Pasy” wygrały 2:0 i już szykują się na Legię, która wystartowała lepiej niż Lech, ale zdecydowanie gorzej niż Cracovia. A mi się przypomniało powiedzenie Jean-Paul Sartre’a: „W piłce nożnej wszystko komplikuje obecność przeciwnej drużyny”…

 

  • Tekst ukazał się na portalu polskatimes.pl (25.07.2022)

 

POLECANE
Media: Rząd Niemiec obniży prognozę wzrostu PKB Wiadomości
Media: Rząd Niemiec obniży prognozę wzrostu PKB

- Rząd Niemiec obniży prognozę wzrostu PKB w 2025 r. do 0,3 proc. w ujęciu rocznym - poinformował w piątek dziennik "Handelsblatt", powołując się na rządowe źródła. W ostatniej odczycie ustępująca koalicja prognozowała wzrost gospodarczy w bieżącym roku na poziomie 1,1 procent, licząc rok do roku.

Premier Węgier o sankcjach na Rosję: Nie poprzemy, jeśli Ukraina nie wznowi tranzytu gazu Wiadomości
Premier Węgier o sankcjach na Rosję: Nie poprzemy, jeśli Ukraina nie wznowi tranzytu gazu

Premier Węgier Viktor Orban powtórzył w piątkowym wywiadzie radiowym, że jego kraj nie poprze przedłużenia sankcji na Rosję, jeśli Ukraina nie wznowi tranzytu rosyjskiego gazu do Europy.

[Nasz Patronat] Dziś miałaby 33 lata. Powstaje reportaż o Służebnicy Bożej Helenie Kmieć tylko u nas
[Nasz Patronat] Dziś miałaby 33 lata. Powstaje reportaż o Służebnicy Bożej Helenie Kmieć

Dziś miałaby 33 lata. 24 stycznia obchodzimy rocznicę śmierci Służebnicy Bożej Heleny Kmieć. Wolontariuszka misyjna zginęła w boliwijskiej Cochabambie. Teraz jest kandydatką na ołtarze.

Tȟašúŋke Witkó: Polska wygrywa wojnę na Ukrainie tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Polska wygrywa wojnę na Ukrainie

Człowiek nie może przejrzeć się w rwącej rzece, ale w niewielkiej kałuży jest w stanie to uczynić bez większego wysiłku. Dlaczego? Ano dlatego, że spieniona woda nie ukaże nam prawdziwego obrazu naszego lica, zaś spokojna już tak. Podobnie winno być z myślami; najlepsze pomysły przychodzą ludziom do głów najczęściej wtedy, kiedy nie są oni wzburzeni, niczym chyży nurt górskiego potoku.

Nieoficjalnie: Bliski współpracownik prezydenta Dudy ma podać się do dymisji gorące
Nieoficjalnie: Bliski współpracownik prezydenta Dudy ma podać się do dymisji

Według nieoficjalnych doniesień medialnych, bliski współpracownik prezydenta Andrzeja Dudy, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera ma podać się do dymisji.

Była gwiazda TVN uderza w kobiety popierające Trumpa gorące
Była gwiazda TVN uderza w kobiety popierające Trumpa

Była gwiazda TVN Kinga Rusin ubolewała niedawno nad losem Polaków mieszkających w USA, szczególnie po decyzjach Donalda Trumpa ws. imigrantów. W obronie amerykańskiego przywódcy stanęła m.in. modelka Joanna Krupa. Kinga Rusin postanowiła więc uderzyć w kobiety popierającego obecnego prezydenta USA.

Prezydent USA wskazał, kto przyleci na obchody wyzwolenia obozu Auschwitz Wiadomości
Prezydent USA wskazał, kto przyleci na obchody "wyzwolenia" obozu Auschwitz

Rozgłośnia RMF FM miała dotrzeć do składu delegacji USA, która ma przybyć do Polski na obchody 80. rocznicy "wyzwolenia" niemieckiego obozu zagłady w Auschwitz-Birkenau.

Bydgoszcz: Mężczyzna wjechał autem w komisariat. Policja bada jego motywy Wiadomości
Bydgoszcz: Mężczyzna wjechał autem w komisariat. Policja bada jego motywy

W piątek w Bydgoszczy 45-letni obywatel Gruzji wjechał samochodem w budynek komisariatu policji. Po zatrzymaniu mężczyzny przez policję i zbadaniu mężczyzny alkomatem okazało się, że był on nietrzeźwy. Policja bada obecnie przyczyny i okoliczności zdarzenia.

Problemy w Luwrze. Mona Lisa zostanie przeniesiona? Wiadomości
Problemy w Luwrze. Mona Lisa zostanie przeniesiona?

Władze włoskiego regionu Lombardia wyraziły w piątek gotowość przyjęcia na jakiś czas obrazu "Mona Lisa" Leonarda da Vinci, który znajduje się w Luwrze w Paryżu. Tak w Mediolanie odpowiedziano na nagłośnione we Włoszech informacje o poważnych problemach muzeum w stolicy Francji.

Jest bardzo źle. Dramatyczne wyznanie polskiej medalistki Wiadomości
"Jest bardzo źle". Dramatyczne wyznanie polskiej medalistki

Agnieszka Rylik, była mistrzyni świata w boksie i kick-boxingu, kilka dni temu podzieliła się w mediach społecznościowych poruszającym wpisem, w którym ujawniła poważne problemy zdrowotne. 51-letnia sportsmenka, znana z licznych sukcesów na ringu, przyznała, że zmaga się z poważnymi trudnościami w codziennym życiu.

REKLAMA

8 wspaniałych z Hotelu Francuskiego

8 wspaniałych z Hotelu Francuskiego

Po 103 latach od założenia Polskiego Komitetu Olimpijskiego zebraliśmy się w tym samym miejscu – w Hotelu Francuskim w Krakowie . Wówczas kilku polskich arystokratów i wojskowych z księciem Stefanem Lubomirskim na czele, powołało ruch olimpijski w kraju, w którym toczyła się walka o granice. Biliśmy się z Rosją Sowiecką na wschodzie, a z Niemcami (pierwsze Powstanie Śląskie) na zachodzie. Rok później zagrożenie utraty naszej niepodległości w wyniku sowieckiej kontrofensywy było tak wielkie, że polscy sportowcy nie pojechali na Igrzyska Olimpijskie w Antwerpii, choć było to zaplanowane.

 

W 1919 roku założycieli przyszłego PKOI było ośmiu. W to sobotnie popołudnie było nas parudziesięciu z prezydentem RP Andrzejem Dudą, prezydentem Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego Niemcem Thomasem Bachem (mistrz olimpijski we florecie drużynowo - Montreal 1976) i prezesem PKOI Andrzejem Kraśnickim, ale też współczesnymi mistrzami lub medalistami olimpijskimi,  jak Robert Korzeniowski (4 „złota” w chodzie sportowym”), Maja Włoszczowska (2 „srebra” w kolarstwie górskim) oraz Adamem Krzesińskim („srebro” i „brąz” w szermierce). Od tego weekendu w historycznym Hotelu Francuskim jest Klub Olimpijski – a nie tylko  tablica na jego ścianie upamiętniająca powstanie PKOI. Nie wątpię, że ten dzień przejdzie do historii polskiego sportu.

 

Kiedy szef MKOI-u dziękował mi za wspieranie sportu, uznałem to za przejaw kurtuazji i dyplomacji – choć po ludzku było mi miło. Wspieranie polskiego sportu – związków sportowych, klubów, zawodów, memoriałów wynika u mnie nie z kalkulacji, ale z pasji, potrzeby serca. I tyle.

 

Moja śp. Mama nauczyła mnie angielskiej zasady „saturation of time”, czyli „wysycenia" czasu"  . I tak, gdy w zeszły weekend wracałem z Gdańska, gdzie pod moim Patronatem Honorowym odbywał się pierwszy Festiwal Filmów Piłkarskich to „wstąpił do piekieł, po drodze mu było” – zatrzymałem się w Toruniu, aby obejrzeć na najnowocześniejszym w Polsce stadionie żużlowym - Motoarenie imienia Mariana Rosego mecz najsilniejszej żużlowej ligi świata – polskie j Ekstraligi - między Apatorem Toruń a Stalą Gorzów. OK, te kluby teraz nazywają się inaczej, bo mają innych już sponsorów, ale ja, jako człek staroświecki będę wymieniał nazwy, które zna każdy kibic speedwaya w naszym kraju. Teraz korzystając z uroczystości PKOI w Krakowie, podskoczyłem do TAURON Areny, gdzie oklaskiwałem Agnieszkę Radwańska i Igę Świątek, a także gościa specjalnego – słynnego napastnika AC Milan,  triumfatora Ligi Mistrzów - Andrija Szewczenko. Tak to się dziwnie plecie w tym sportowo-politycznym świecie („człowiek nawet nie czuje, jak mu się rymuje”), że dziś Szewczenko jest odbierany, jako jeden z symboli oporu naszego wschodniego sąsiada wobec Rosji, a jesienią zeszłego roku, gdy kierowana przez niego reprezentacja Ukrainy nie awansowała bezpośrednio do Mistrzostw Świata w Katarze, były gwiazdor Serie A był ostro atakowany przez rodzimych dziennikarzy, ale też kibiców, że nie mówi po ukraińsku tylko po rosyjsku. Teraz krytycy jakoś się pochowali.

 

Z Szewczenką wiążą się dwie historie z mojego życia. Pierwsza, czysto piłkarska to fakt, że w Manchesterze oglądałem finał Ligi Mistrzów między dwoma włoskimi klubami AC Milan i Juventus, gdzie Szewczenko strzelił karnego decydującego o wygraniu LM przez jego – a w zasadzie premiera Silvio Berlusconiego! – klub. Druga jest osobliwa, bo ociera się o moce nadprzyrodzone i świat dziwów. Mniej więcej siedem lat temu, jako wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego odpowiedzialny za kontakty z krajami takimi jak: Ukraina, Białoruś, Mołdawia, Gruzja, Armenia i Azerbejdżan przyjąłem gości z Kijowa – przedstawicieli agencji zajmującej się atomistyką. Znając moje sportowe upodobania, sprezentowali mi obraz – kolaż, którego głównym bohaterem był właśnie… Andrij Szewczenko. Obraz był trochę za duży, jak na moje biuro i wisiał tam krótko – ostatecznie umieściłem go na ścianie mojego brukselskiego mieszkania. Wisiał tam spokojnie szereg lat i nagle, gdzieś tak w połowie lutego, ni stąd, ni zowąd, bez żadnych powodów zewnętrznych… spadł z tej ściany. Podniosłem, naprawiłem ramę i znów powiesiłem. Nie wiedziałem, że był to znak. Po paru dniach nastąpiła agresja Rosji na Ukrainę!

 

W grodzie Kraka wpadłem jeszcze na stadion Cracovii na mecz z Koroną Kielce, pogawędziłem z profesorem Januszem Filipiakiem, właścicielem COMARCH. „Pasy” wygrały 2:0 i już szykują się na Legię, która wystartowała lepiej niż Lech, ale zdecydowanie gorzej niż Cracovia. A mi się przypomniało powiedzenie Jean-Paul Sartre’a: „W piłce nożnej wszystko komplikuje obecność przeciwnej drużyny”…

 

  • Tekst ukazał się na portalu polskatimes.pl (25.07.2022)


 

Polecane
Emerytury
Stażowe