Setki aut w Niemczech uszkodzonych pianką montażową. Sprawą zajęły się służby
Co musisz wiedzieć?
- Zniszczenie 276 samochodów pianką montażową nie było przypadkowym aktem wandalizmu, lecz prawdopodobnie częścią zaplanowanej operacji wpływu.
- Celem akcji mogło być wpływanie na wynik wyborów do Bundestagu w lutym 2025 r., szczególnie poprzez osłabienie Zielonych.
- Jeden z podejrzanych twierdzi, że działał na zlecenie osoby przebywającej w Rosji, co potwierdza obawy służb o wzmożone działania rosyjskich struktur wywiadowczych.
- Niemiecki kontrwywiad postrzega incydent jako element wojny hybrydowej, nakierowanej na polaryzację społeczeństwa i wzmacnianie nastrojów antysystemowych.
- Sprawa jest wciąż otwarta — kluczowe będą ustalenia dotyczące finansowania operacji i kanałów komunikacji, które mogą ujawnić szerszą sieć powiązań.
Operacja, która wyglądała jak wandalizm
W ciągu zaledwie czterech dni — od 8 do 11 grudnia 2024 r. — nieznani sprawcy w czterech landach wypełniali rury wydechowe aut pianką montażową. W sumie uszkodzono 276 pojazdów.
Skala była tak duża, że służby od początku podejrzewały skoordynowane działania. Szczególnie że większość akcji przeprowadzono w miejscach o podwyższonej aktywności politycznej Zielonych — partii, która była jednym z głównych celów prorosyjskiej propagandy.
- Pilne doniesienia z granicy. Jest komunikat Straży Granicznej
- KRUS wydał komunikat dla rolników
- PKP Intercity wydało komunikat
- Kancelaria Premiera opublikowała nagranie z Tuskiem. W sieci zawrzało
- Długie przerwy w dostawie prądu. Ważny komunikat dla mieszkańców Wielkopolski
- Komunikat Straży Granicznej. Pilne doniesienia z granicy
- Komunikat dla mieszkańców Gdańska
- Niepokojące informacje z granicy. Komunikat Straży Granicznej
- „Wojskowa strefa Schengen” zagrożeniem
Rosyjski ślad i „zlecenie na samochody”
Przełom nastąpił dopiero po zatrzymaniu trzech młodych mężczyzn, którzy posiadali przy sobie kartusze pianki i których powiązano ze zdjęciami dokumentującymi szkody. Jeden z nich — 18-latek z Ulm — zeznał, że działał na zlecenie „prawdopodobnie serbskiego obywatela mieszkającego w Rosji”. Ten zleceniodawca miał oferować 100 euro za każdy uszkodzony pojazd.
Prokuratura zastrzega, że na razie to tylko deklaracje jednego podejrzanego, ale analiza śledcza wskazuje, że metoda działania odpowiada rosyjskim operacjom destabilizacyjnym: szybka akcja, proste narzędzia, element politycznego komunikatu i rekrutacja osób z grup ryzyka — tzw. „agentów niskiego szczebla”.
Kontrwywiad: To ma budować lęk
Jak pisze portal dw.com, Federalny Urząd Ochrony Konstytucji (BfV) widzi w tej sprawie typową próbę wpłynięcia na debatę publiczną poprzez radykalizację emocji i skojarzenie polityki klimatycznej z ingerencją w codzienne życie obywateli.
— Takie działania mają budować lęk, wywoływać wrogość wobec określonych ugrupowań i wzmacniać podziały społeczne
— podkreśla wiceszefowa BfV Silke Willems.
Wskazuje także na kampanie werbunkowe prowadzone przez rosyjskie służby w mediach społecznościowych. Rekrutowani są zwykle ludzie:
- młodzi,
- z problemami finansowymi lub tożsamościowymi,
- podatni na nagłe zyski,
- nieświadomi skali konsekwencji.
Dowody i tropy: telefony, zdjęcia, paragon
Podczas przeszukań u podejrzanych zabezpieczono m.in.:
- 74 zdjęcia przedstawiające efekty akcji,
- dodatkowe pojemniki pianki,
- paragon za zakup kolejnych puszek z 9 grudnia 2024 r.,
- telefon, z którego przesyłano dowody do jednego z zatrzymanych.
W toku śledztwa pojawili się także dwoje obywateli Rumunii — 19-latka i 29-latek — jednak zarzuty wobec niego w dużej mierze oddalono.
Wszyscy podejrzani przebywają na wolności, a prokuratura koncentruje się obecnie na analizie przepływów finansowych i identyfikacji potencjalnych zleceniodawców.




