Krach na rynku elektryków w Polsce. Polacy nie chcą aut na prąd
Polacy nie chcą aut na prąd? Liczby mówią same za siebie
W Polsce do tej pory zarejestrowano 145 tys. elektrycznych samochodów osobowych, ale połowa z nich to hybrydy plug-in. Oznacza to, że w praktyce nadal są samochodami spalinowymi. Biorąc pod uwagę cele z przeszłości, które zakładały milion samochodów elektrycznych na polskich drogach, dane te nie wprawiają w zachwyt. Jak dotąd, w najlepszym przypadku, można liczyć na 100 tysięcy.
Z danych Polskiego Stowarzyszenia Nowej Mobilności wynika, że w Polsce zarejestrowano na ten moment 70 tys. elektrycznych samochodów osobowych, 66 tys. hybryd plug-in oraz kilka tysięcy elektrycznych pojazdów dostawczych, autobusów i motocykli. Kryzys rynku elektryków dodatkowo pogłębia brak dopłat, które zostały chwilowo zawieszone. Z kolei nowy program „Mój elektryk 2.0”, który miał przyciągnąć osoby fizyczne i jednoosobowe działalności gospodarcze, nie przynosi oczekiwanych efektów. Jak wskazuje Jakub Faryś z PSPM, rezygnacja z dopłat dla dużych firm spowodowała spadek rejestracji elektryków o 37% w listopadzie w porównaniu z ubiegłym rokiem.
Oczekiwania były bardzo duże - w 2025 roku na polskich drogach miało jeździć milion elektryków. Tymczasem, patrząc na obecne tempo, możemy zapomnieć o tej liczbie. Bez wsparcia dla dużych firm rynek samochodów elektrycznych w Polsce będzie w stagnacji, a wielu ekspertów obawia się, że nawet te niewielkie wzrosty mogą zaniknąć.
Branża motoryzacyjna zwraca uwagę, że wprowadzenie dopłat tylko dla osób fizycznych i jednoosobowych działalności gospodarczych może doprowadzić do dalszego spowolnienia rynku. Duże firmy, które miałyby kluczowe znaczenie dla rozwoju elektromobilności, zostaną, jak wiele na to wskazuje pominięte. Bez wsparcia dla tych przedsiębiorstw rozwój rynku elektryków w Polsce może zostać zatrzymany na dłużej.
Plan neutralności klimatycznej i wymóg samochodów elektrycznych
Pomysł wprowadzenia na drogi samochodów elektrycznych to jeden z elementów Zielonego Ładu. Plan neutralności klimatycznej wiąże się z kilkoma etapami: pierwszy z nich, który ma być osiągnięty w 2030 roku, zakłada, że emisja dwutlenku węgla dzięki m.in. nowoczesnym samochodom spadnie o 55 proc. W 2035 roku ma to już być spadek o 100 proc., co znacząco przełoży się na dobro środowiska. Natomiast do roku 2050 zgodnie z oczekiwaniami unijnych wizjonerów sytuacja ma być już całkowicie czysta i klarowna. Na pojawiających się przykładach z życia widzimy jednak, że auta elektryczne przynoszą więcej szkody niż pożytku. Chociaż samochody elektryczne oferują pewne zalety, posiadają również poważne wady. Najczęściej wymienia się: długi czas ładowania, wysoką cenę, ograniczony zasięg na jednym ładowaniu, szybką degradację baterii, czułość na temperaturę, gdzie wydajność auta znacząca spada przy tej niższej, czy ograniczoną dostępność modeli.
- Marszałek zignorował wyniki konkursu i powołał na p.o. dyrektora radną PO z Warszawy? Jest protest
- Nowe informacje ws. przerwanego kabla EstLink 2
- Potężny pożar na Dolnym Śląsku. Na miejscu kontrterroryści
- Czystki w "Gazecie Wyborczej"? Z łamów znikają popularne nazwiska
- Skandaliczne słowa Ochojskiej o śmierci polskiego żołnierza na granicy
- "Rzeczpospolita": "Wkrótce może być dwóch prezydentów"