Grupa Azoty. Pracownicy Siarkopolu walczą o miejsca pracy: „Zwolnić każdy potrafi”
Grupa Azoty Kopalnie i Zakłady Chemiczne Siarki „Siarkopol” S.A. w Grzybowie działają od 1966 roku. Zakład należy do Skarbu Państwa i jest wyjątkowym miejscem na mapie Polski i świata.
Spółka jest jedynym przedsiębiorstwem na świecie, które wydobywa siarkę innowacyjną metodą podziemnego wytopu na skalę przemysłową. Surowiec wydobywany jest w kopalni Osiek, ale ze względu na wyczerpujące się złoża planowane jest uruchomienie nowej kopalni w Rudnikach w gminie Połaniec.
Siarkopol to jeden z największych pracodawców w powiecie staszowskim. Do czasu wybuchu wojny na Ukrainie biznes szedł bardzo dobrze. Jeszcze pod koniec 2022 roku załoga liczyła 871 osób, a firma odnotowała 20 mln zysku. Obecnie Siarkopol daje zatrudnienie ponad 700 pracownikom i ma ponad 100 mln zł długu.
Przyczyny kryzysu
Punktem zwrotnym była rosyjska agresja na Ukrainę. Wówczas Siarkopol przestał dostarczać siarkę do Rosji, zawieszono pracę dwóch instalacji w zakładach chemicznych i zredukowano etaty. Wytwarzana tam siarka nierozpuszczalna była wykorzystywana do produkcji opon.
Jak przekazała „S”, zakontraktowanego surowca nie odbierały także spółki z Grupy Azoty. Zamiast 250–300 tys. ton siarki rocznie dziś odbieranych jest tylko 70–80 tys. ton. Związkowcy wyliczyli, że spółki Grupy Azoty są winne Siarkopolowi 160 mln zł z tego tytułu.
Jakby tego było mało, firmę dotknęła w tym roku 42-procentowa podwyżka ceny za ciepło, a konkretnie technologiczną gorącą wodę potrzebną do wytopu siarki, którą dostarcza Elektrownia Połaniec.
– Cała załoga, która była wykorzystywana do produkcji siarki nierozpuszczalnej, do dzisiaj jest utrzymywana, ma pełną, stuprocentową zapłatę za każdy miesiąc. To generuje potężne straty, bo nie produkują, nie mamy sprzedaży, a płacimy. Jak objąłem zakład w maju–czerwcu, było tam zatrudnionych 147 osób. I taki stan jest – mówił w rozmowie z Radiem Kielce prezes spółki Janusz Gorczyca.
Solidarność jednak stanowczo zaprzecza tym informacjom. – To wierutna bzdura. To nie jest tak, że Zakład Chemiczny nie pracuje. Produkcja została wstrzymana na dwóch instalacjach produkujących siarkę nierozpuszczalną, natomiast trzecia instalacja do produkcji siarki mielonej pracuje pełną parą. Na Zakładzie Chemicznym przed pandemią i napaścią Rosji na Ukrainę pracowało przeszło 300 pracowników. Po wstrzymaniu produkcji siarki nierozpuszczalnej 90 proc. jej załogi została oddelegowana do prac w tych obszarach spółki, gdzie były braki kadrowe. Obecnie na Zakładzie Chemicznym pracuje niespełna 140 z 719 pracowników zatrudnionych w spółce. Na samej instalacji do produkcji siarki nierozpuszczalnej zostało tylu pracowników, co palców u jednej ręki. Ich zadaniem jest niedopuszczanie do rozsadzenia instalacji w okresie zimowym i ogólny nadzór nad stanem technicznym instalacji. To nieprawda, że jest tam 140 ludzi, którzy nic nie robią! – powiedział nam Paweł Dendera, przewodniczący Solidarności w Siarkopolu.
Prezes Gorczyca twierdzi, że do uratowania spółki potrzebne są zwolnienia grupowe, inaczej może dojść do upadłości firmy. Z pracą ma rozstać się 196 pracowników, a proces zwolnień potrwa od połowy stycznia do końca kwietnia 2025 roku. W firmie trwają też rozmowy dotyczące zawieszenia części zapisów ZUZP.
– Jeśli tego nie zrobimy, to za miesiąc, dwa, trzy Siarkopol będzie nad przepaścią, tego już nikt nie obroni, wtedy trzeba będzie nie 200, a pół tysiąca osób zwolnić [...]. Złoże jest na końcowym etapie eksploatacji, trzeba realnie myśleć o uruchomieniu nowej kopalni w Rudnikach [...]. Muszę patrzeć realnie na spółkę i moim zadaniem jest to, aby ją reanimować i doprowadzić do działania handlowego. Innego scenariusza jak zwolnienia nie da się zrealizować – stwierdził prezes Siarkopolu na antenie Radia Kielce.
„Zwolnić każdy potrafi”
W związku z trudną sytuacją finansową Solidarność zgodziła się, aby w tym roku nie wypłacać nagrody barbórkowej.
Związkowcy nie rozumieją jednak, dlaczego prezes Siarkopolu posuwa się do tak radykalnych kroków, skoro ceny siarki na światowych rynkach systematycznie rosną. Twierdzą, że w niektórych obszarach działalności praca już jest niebezpieczna, a po przeprowadzeniu zwolnień będzie wręcz niemożliwa do wykonania zgodnie z zasadami BHP.
– My już od dłuższego czasu informowaliśmy, że w wielu obszarach są braki kadrowe, a teraz słyszymy o potężnej redukcji zatrudnienia. Zgłosiliśmy tę kwestię do Okręgowego Inspektoratu Pracy w Kielcach i Okręgowego Urzędu Górniczego o kontrolę nad tym procesem. Oczekujemy uzupełnienia etatów na oddziałach pracujących w ciągu technologicznym, gdyż obecna obsada nie gwarantuje bezpieczeństwa pracy, co stwarza zagrożenia dla zdrowia i życia pracowników – przekazał Paweł Dendera.
Siarkopol chce zwolnić 196 osób, a więc co czwartego członka załogi. Trzeba jednak pamiętać, że od 2023 roku firma rozstała się z prawie 160 pracownikami. Oznacza to, że w ciągu półtora roku Siarkopol zredukuje 40 proc. etatów. W maju 2025 roku spółka ma zatrudniać już tylko 523 pracowników.
Nic dziwnego, że 13 grudnia pod siedzibą spółki pojawili się zrozpaczeni pracownicy z transparentami: „Zwolnić każdy potrafi, uratować nieliczni”, „Czy Grupa Azoty chce nas zniszczyć?”, „Grupa Azoty, pomóżcie, nie niszczcie”, „Inwestycje TAK, zwolnienia NIE”.
Solidarność podkreśla, że Siarkopol jest bardziej poszkodowany niż inne spółki z Grupy Azoty, gdzie zwolnienia były na poziomie niespełna 10 procent.
Petycja Solidarności
Związkowcy z Solidarności wystosowali też petycję do prezesa, najważniejszych osób w państwie na czele z prezydentem i premierem, a także do parlamentarzystów z województwa świętokrzyskiego.
Napisali w niej, że Siarkopol przez błędne decyzje i złe zarządzanie został „rozgrabiony z kapitału, pozbawiony przychodów i inwestycji”, w efekcie czego jest to dzisiaj „wrak spółki”.
Solidarność domaga się natychmiastowego wdrożenia planu naprawczego i bardziej racjonalnych umów handlowych z Grupą Azoty, odbiorcą surowca OCP Maroko i dostawcą ciepła Enea Elektrownią Połaniec.
Związkowcy żądają nowych inwestycji w instalacje na Zakładzie Chemicznym do mielenia siarki oraz do flotacji rud miedzi, budowy nowego składowiska siarki bądź rozbudowy obecnego, rozpoczęcia budowy nowej kopalni Rudniki i wpisania jej finansowania w założenia inwestycyjne Grupy Azoty.
Chcą także budowy międzynarodowego terminalu przeładunkowego, w którym Siarkopol byłby udziałowcem, a nie tylko dzierżawcą terenu.
Ponadto Solidarność postuluje, aby Siarkopol wyegzekwował zadośćuczynienie „za wielomilionowe straty przez brak odbioru siarki przez spółki Grupy Azoty w latach 2023 i 2024”.
Szansa na rozwój
Kluczową inwestycją dla grzybowskiej spółki i całego regionu jest wspomniany port przeładunkowy w Staszowie. Ma on powstawać na powierzchni ponad 200 hektarów w ciągu najbliższych kilku lat.
Chodzi o wykorzystanie dwóch linii kolejowych przebiegających przez Staszów i Grzybów, które połączone portem przeładunkowym umożliwiłyby międzynarodowy transport towarów na linii wschód – zachód.
Siarkopol ma szansę zostać operatorem Portu. Do spółki należy kluczowy węzeł kolejowy i bocznica zlokalizowane przy Linii Hutniczej Szerokotorowej, zwanej dawniej Linią Hutniczo-Siarkową.
W listopadzie br. podpisano umowę na realizację pierwszego etapu inwestycji pt. „Staszowski Obszar Gospodarczy w Grzybowie”, w ramach którego ma powstać port przeładunkowy.
Jeśli uda się zrealizować tę inwestycję, Siarkopol może zyskać drugie życie. Do tego czasu kluczowe jest uruchomienie drugiej kopalni w Rudnikach. Część zwolnionych pracowników mogłaby znaleźć zatrudnienie w nowej lokalizacji.
Import ze Wschodu
Dla Solidarności ważne jest także wprowadzenie unijnych ceł na nawozy z Rosji i Białorusi. Siarka jest jednym z kluczowych pierwiastków przy ich produkcji. Niekontrolowany import ze Wschodu mocno szkodzi polskim zakładom. W tym roku import nawozów z Rosji do Polski wzrósł o 140 procent i kosztował nasz kraj 1,3 mld zł. Tymczasem Moskwa obniżyła cło eksportowe na nawozy mineralne z 10 do 7 procent, przez co będzie mogła eksportować jeszcze taniej.
– Od samego początku, odkąd powstała Grupa Azoty, dostarczaliśmy do niej siarkę, bo to największy krajowy producent nawozów. Teraz niestety całą Europę zalewa niekontrolowany import nawozów ze Wschodu. My przez to cierpimy, bo Grupa Azoty nie odbiera od nas już takich ilości siarki jak poprzednio. Przed pandemią i wybuchem wojny na Ukrainie nawet połowa naszej produkcji trafiała do spółek Grupy Azoty. Teraz biorą od nas mniej więcej od 20 do 30 procent wolumenu – podkreślił Paweł Dendera.
– Nie mamy pieniędzy, siarka jest nieodbierana, upadamy i tylko u nas spośród wszystkich 50 spółek Grupy Azoty chcą przeprowadzić zwolnienia grupowe. Wierzymy, że uda się odwrócić losy Siarkopolu – zaznaczył lider Solidarności w grzybowskim Siarkopolu.
ZOBACZ TAKŻE: Strażacy z PSP rozpoczęli protest
ZOBACZ TAŻE: Solidarność 2024. Związkowe podsumowanie roku