„Restrukturyzacja” PKP Cargo. Zarząd uznał, że największym zbędnym kosztem spółki są jej pracownicy

Przeprowadzone w ostatnich miesiącach zwolnienia grupowe w PKP Cargo były nie tylko jednymi z największych w ostatnich latach. Stały się też symbolem braku poszanowania dla pracowników i reguł współżycia społecznego.
Protest pracowników PKP Cargo
Protest pracowników PKP Cargo / fot. G. Zawadzki

„Ślubuję uroczyście w wykonywaniu zawodu radcy prawnego przyczyniać się do ochrony i umacniania porządku prawnego Rzeczypospolitej Polskiej, obowiązki zawodowe wypełniać sumiennie i zgodnie z przepisami prawa, zachować tajemnicę zawodową, postępować godnie i uczciwie, kierując się zasadami etyki radcy prawnego i sprawiedliwości”. To rota radcy prawnego. Składa ją każdy, kto zostaje radcą, na początku swojej drogi zawodowej. Składał ją niegdyś także Marcin Wojewódka, doktor nauk ekonomicznych, specjalista z zakresu prawa pracy i świadczeń pracowniczych z ponad dwudziestopięcioletnim stażem. Doradzał kilkudziesięciu pracodawcom w tym zakresie. Od stycznia tego roku jest także społecznym doradcą ministra Adama Bodnara.

Teraz jego nazwisko jednak bardziej niż z profesjonalizmem kojarzy się z bezdusznym wyrzucaniem ludzi na bruk i działaniami na granicy prawa, a także z wycinaniem z firmy przedstawicieli Solidarności. Jak tego dokonał?

Nie ma pomysłu, jak odzyskać pozycję rynkową

Cofnijmy się do 2020 roku. PKP Cargo ma zupełnie innego prezesa. Jest nim Czesław Warsewicz. Już wówczas sytuacja spółki była zła. „PKP Cargo zaprzestało starań na rzecz odzyskania małych klientów, jednocześnie nie potrafiąc powstrzymać utraty wielkich kontrahentów. Konkurencyjni przewoźnicy zdołali przechwycić kolejne duże zlecenia na transport kontenerów i węgla. Tylko tracąc zlecenia na obsługę elektrowni w Połańcu, spółka PKP Cargo pogorszyła swój wynik przewozowy o 2,2 mln ton” – pisał Karol Trammer w „Z Biegiem Szyn”. To właśnie wtedy na biurko prezesa PKP i przewodniczącego Rady Nadzorczej PKP Cargo Krzysztofa Mamińskiego trafia list napisany przez Jana Majdera, przewodniczącego Solidarności w PKP Cargo. Tego samego, którego nie tak dawno temu Wojewódka nazwał osobą, która przychodzi do pracy, by wypić kawę.

W liście przewodniczący pisze o nieudolnym zarządzaniu spółką i braku działań, które powstrzymałyby drastyczny spadek przewozów. Solidarność stała na stanowisku, że poszczególne zakłady powinny mieć większą swobodę w ustalaniu szczegółów kontraktów z klientami. „Brak możliwości samodzielnego decydowania o stawkach przewozowych na poziomie zakładów, długie terminy udzielanych odpowiedzi dla klientów, brak elastyczności cenowej doprowadziły do stałej tendencji spadkowej przewożonych towarów” – pisano w liście.
List najwidoczniej nie odniósł oczekiwanego skutku, ponieważ już dziewięć miesięcy później przedstawiciele trzech największych organizacji: Solidarności, Federacji Związków Zawodowych Kolejarzy oraz Związku Zawodowego Maszynistów napisali do Rady Nadzorczej: „Spółka pogrąża się, tracąc pozycję rynkową i zdolności do realizacji przewozów. W ciągu raptem kilku lat z lidera rynku stała się przewoźnikiem ostatniego wyboru dla klientów, obiektem szyderstw i drwin”. Związki utworzyły wówczas Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjny PKP Cargo S.A.

18 września 2020 r. związkowcy spotkali się z prezesem Mamińskim. Załagodzono sytuację. Jednak pozycja PKP Cargo wciąż słabła, a związkowcy nie odpuszczali.

„Pozwalamy sobie przypomnieć, że narodowy kolejowy przewoźnik towarowy PKP Cargo – na skutek braku decyzyjności ze strony Ministra Aktywów Państwach był pozbawiony Zarządu przez blisko pół roku, co znalazło swoje odbicie w sytuacji spółki. Zarząd do tej pory nie wypracował strategii naprawczej i wydaje się nie mieć żadnego pomysłu, jak odzyskać pozycję rynkową. Spółka nadal systematycznie traci udziały w rynku. Wzrost przewozów notowany u prywatnych przewoźników, często z kapitałem zagranicznym, jest tego najlepszym przykładem” – to już cytat z listu do premiera, który wystosowali związkowcy pięciu związków zawodowych działających w PKP Cargo w 2022 roku.

„Odnosimy wrażenie, że zarządowi PKP Cargo nie zależy na realizacji zleconego przez Pana Premiera zadania przewozu węgla ani na naprawie i przyszłości Spółki. Dlatego przekazywane informacje o kłopotach co do realizacji procesu przewozowego są zakłamywane” – stwierdzają sygnatariusze listu.

W związku z powyższym zwrócili się do premiera z prośbą o interwencję.

„Związki Zawodowe od 2020 roku wielokrotnie występowały do Ministrów, Rady Nadzorczej i Zarządów o pilne wdrożenie procesów naprawczych w Spółce. Niestety nasze wystąpienia spotkały się z całkowitą biernością, a Spółka dalej pogrążała się w utracie rynku, spadkiem przewozów i niespotykanym w historii Spółki zadłużeniem” – napisali związkowcy z kolei już na początku tego roku.
„W związku z dramatyczną sytuacją Spółki apelujemy do Pana Premiera o zainteresowanie sprawą i podjęcie pilnych działań właścicielskich, które mamy nadzieję uratują Spółkę przed upadłością” – podkreślali związkowcy.

Gdy w kwietniu tego roku p.o. prezesem PKP Cargo został Marcin Wojewódka, dialog – jak oceniają związkowcy – się skończył. „Jestem przekonany, że naprawimy PKP Cargo, ponieważ spółka ma wielki potencjał i możliwości rozwoju. Musimy ją tylko przeorganizować” – mówił wówczas na antenie TVN24 Wojewódka.

Gdzie jest plan?

Reorganizacja (nazywana przez p.o. prezesa restrukturyzacją) ma jednak podstawowy mankament. Nie ma planu. Takiego planu naprawczego związki zawodowe, w tym Solidarność, domagały się od początku działań nowego p.o. prezesa. Nie otrzymały go do dziś. Co więcej, o taki plan pytali przedstawicieli rządu posłowie opozycji. Także bez rezultatu.

„Poseł Płażyński powiedział, że minister infrastruktury Dariusz Klimczak zapewniał, że jest to ważna dla premiera spółka, a jednocześnie w odpowiedzi na interpelacje przedstawicieli PiS przyznał, że nie ma dla niej planu naprawczego. – Czy to jest nadzór nad tym, co dzieje się w jednej z najważniejszych spółek Skarbu Państwa? – pytał” – podawało na początku listopada „DoRzeczy”.

Pracownicy – zbędny koszt

Zarząd PKP Cargo uznał, że największym zbędnym kosztem spółki są jej pracownicy. I postanowił wysłać ich najpierw na nieświadczenie pracy, a potem zwolnić niemal 30 proc. załogi. Dlaczego aż tyle? Do dziś pytający nie otrzymali ugruntowanej odpowiednią analizą odpowiedzi. Prezes jednak niejednokrotnie powtarzał, że zwalnia 4 tysiące pracowników, „żeby utrzymać 10 tys. miejsc pracy”. To ostre cięcie, nie tylko jeśli chodzi o jego rozmiary, budziło od początku wątpliwości samych pracowników i ich przedstawicieli. Szybko okazało się, że także dobór osób do zwolnienia jest kontrowersyjny. Wypowiedzenia otrzymywali pracownicy chronieni – w wieku przedemerytalnym, kobiety na urlopach macierzyńskich czy słynna kobieta w ciąży, której po interwencji Solidarności wypowiedzenie cofnięto. Zwolnieni zostali także działacze związkowi. W tym zdecydowana większość działaczy NSZZ „Solidarność”. I choć zarząd PKP Cargo przekonywał, że zwolnienia dotykają w podobnym procencie przedstawicieli wszystkich związków zawodowych, eksperci NSZZ „Solidarność” nie mają wątpliwości, że celem jest Solidarność. Sam p.o. prezes zresztą wreszcie przyznał to niedawno w mediach, nazywając działaczy Solidarności oligarchami.

O tym, że zwolnienia mogą być przeprowadzane niezgodnie z prawem, świadczą pierwsze wydane przez sądy zabezpieczenia, które nakazują dalsze zatrudnianie zwolnionych pracowników chronionych z PKP Cargo aż do rozstrzygnięcia sprawy o przywrócenie do pracy. W uzasadnieniu jednego z nich czytamy: „Co do zasady otwarcie postępowania sanacyjnego, tak samo jak ogłoszenie upadłości, wyłącza szczególną ochronę pracowników, jednak wspomniany art. 32 ust. 1 uzz zawiera w tym przedmiocie samodzielną regulację szczególną, a przewidziana tam ochrona jest wyłączona tylko w przypadku upadłości lub likwidacji, a nie postępowania restrukturyzacyjnego. W przeciwnym wypadku powtórzenie w tym przepisie treści art. 411 § 1 k.p. byłoby pozbawione sensu. Przepis art. 300 prawa restrukturyzacyjnego nie jest przepisem odrębnym, który by sam w sobie dopuszczał rozwiązanie umowy z chronionym działaczem związkowym”.

To nie jedyne przepisy, których powinno się przestrzegać, przeprowadzając zwolnienia grupowe w spółce będącej w postępowaniu sanacyjnym. Pracownicy chronieni są także konwencjami MOP-u. Art. 1 Konwencji nr 98 Międzynarodowej Organizacji Pracy dotyczącej stosowania zasad prawa organizowania się i rokowań zbiorowych stanowi, iż pracownicy powinni korzystać z należytej ochrony przed wszelkimi aktami dyskryminacji, dążącymi do naruszenia wolności związkowej w dziedzinie pracy. Taka ochrona powinna odnosić się w szczególności do czynów mających na celu: [...] wydalenie pracownika lub skrzywdzenie go we wszelki inny sposób z powodu jego przynależności do związku zawodowego lub udział w działalności związkowej poza godzinami pracy, lub za zgodą pracodawcy. Konwencja MOP nr 98 jest tzw. konwencją fundamentalną i na mocy art. 91 ust. 2 Konstytucji RP ma pierwszeństwo przed ustawą polskiego prawa. Jej przepisy więc obowiązują nawet wówczas, gdy polskie przepisy dotyczące ochrony pracowników (a jak przekonują przedstawiciele PKP Cargo, tak się dzieje, gdy spółka znajduje się w sanacji) nie obowiązują.

Pracowników nie ma, pieniędzy też

– Mamy informacje, że wyłuskiwani byli działacze związkowi i co aktywniejsi członkowie Związku i zwalniani. Działacze i członkowie Solidarności stanowią dużą część zwalnianych i nie jest to przypadek. To zdecydowanie zamach na Związek – mówi Henryk Grymel, przewodniczący Rady Krajowej Sekcji Kolejarzy NSZZ „Solidarność”. Sam został zwolniony, choć na początku stycznia osiąga wiek emerytalny. – To celowe działanie mające na celu rozbicie Związku w PKP Cargo – dodaje. Zresztą p.o. prezes przyznał w mediach, że w trakcie zwolnień grupowych celowo rozstaje się z działaczami Związku.

Kilka tygodni temu spółka poinformowała z kolei, że nie ma pieniędzy, by wypłacić zwolnionym odprawy i inne świadczenia. – Nie znam innego przypadku, w którym firma decyduje się na zwolnienia grupowe, nie mając na ten cel zabezpieczonych funduszy – mówi Jan Majder, przewodniczący NSZZ „S” w PKP Cargo.

Po interwencji Solidarności i liście przewodniczącego Komisji Krajowej NSZZ „S” Piotra Dudy do głównego inspektora pracy Marcina Staneckiego, PIP rozpoczęła kontrolę procesu zwolnień. „Zakresem kontroli objęto przestrzeganie przez pracodawcę przepisów prawa pracy, w tym szczególnie prawidłowość i terminowość wypłaty wynagrodzenia za pracę oraz innych świadczeń związanych z pracą, jak również przestrzeganie przepisów w zakresie rozwiązywania stosunku pracy z pracownikami Spółek należących do Grupy” – podaje główny inspektor pracy. Nie ma jednak jeszcze wyników kontroli. „Z uwagi na obszerność i złożoność materiału trudno określić termin zakończenia prowadzonych kontroli” – dodaje.

– W czerwcu 2024 r. spółka znajdowała się w tragicznej sytuacji finansowej. Było to kilkaset milionów straty, które zaraportowaliśmy na 30 czerwca, dlatego też musieliśmy pod koniec czerwca złożyć wniosek o sanację, żeby tak naprawdę „uciec spod noża”. To się udało, jesteśmy dzisiaj dalej na dnie, ale jak powiedziałem, przestawiliśmy zwrotnicę i teraz spokojnie, odpowiedzialnie, organicznie naprawiamy spółkę w różnych obszarach oraz procesach – mówi p.o. prezes PKP Cargo Marcin Wojewódka, cytowany przez Money.pl.

ZOBACZ TAKŻE: Nagrody Głównego Inspektora Pracy 2024. Stanisław Lech Zalewski wśród wyróżnionych

ZOBACZ TAKŻE: Sejm uchwalił ustawę ws. wolnej Wigilii. Alfred Bujara: "Odbywa się to kosztem pracowników handlu"


 

POLECANE
Zełenski: Spotkam się z Trumpem w niedalekiej przyszłości z ostatniej chwili
Zełenski: Spotkam się z Trumpem w niedalekiej przyszłości

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski poinformował w piątek rano w serwisie X, że „w niedalekiej przyszłości” spotka się z przywódcą Stanów Zjednoczonych Donaldem Trumpem. Wiele kwestii może się rozstrzygnąć jeszcze przed końcem roku – dodał.

Eksperci: Pokój na Ukrainie pozostaje odległą perspektywą z ostatniej chwili
Eksperci: Pokój na Ukrainie pozostaje odległą perspektywą

Prezydent USA Donald Trump nie wykorzystał jeszcze wszystkich narzędzi, za pomocą których mógłby wywrzeć nacisk na Rosję i skłonić ją do zakończenia wojny przeciw Ukrainie - podkreślają eksperci. Mimo podejmowanych wysiłków dyplomatycznych pokój nad Dnieprem pozostaje odległą perspektywą – oceniają.

Zdjęcia dzieci w sieci. Eksperci mówią o realnym zagrożeniu Wiadomości
Zdjęcia dzieci w sieci. Eksperci mówią o realnym zagrożeniu

W Polsce ok. 40 proc. rodziców regularnie udostępnia publicznie zdjęcia dzieci, nie zdając sobie sprawy, że wizerunek może być kopiowany lub wykorzystany bez ich kontroli. Eksperci przestrzegają, że każde zdjęcie opublikowane w sieci zostawia trwały cyfrowy ślad na lata.

Nie żyje słynny szkocki piłkarz z ostatniej chwili
Nie żyje słynny szkocki piłkarz

W wieku 72 lat zmarł były szkocki piłkarz John Robertson. Największe sukcesy odniósł w barwach Nottingham Forest, z którym w 1979 i 1980 roku wygrywał Puchar Europy, poprzednika obecnej Ligi Mistrzów. W 1980 zdobył bramkę w finale z Hamburgerem SV, zakończonym wynikiem 1:0.

Bez spiny. Doda opublikowała nietypowe zdjęcie Wiadomości
"Bez spiny". Doda opublikowała nietypowe zdjęcie

Doda, postanowiła spędzić Boże Narodzenie w rodzinnych stronach. Piosenkarka wróciła do domu w Ciechanowie, gdzie świętuje w gronie najbliższych.

Pałac Buckingham wydał komunikat Wiadomości
Pałac Buckingham wydał komunikat

Brytyjski monarcha Karol III w czwartkowym orędziu bożonarodzeniowym podkreślił potrzebę życzliwości, współczucia oraz nadziej w „czasach niepewności”. W wyemitowanym w czwartek w mediach przesłaniu stwierdził, że „historie o triumfie odwagi nad przeciwnościami” dają mu nadzieję.

Niemcy postawili na swoim, Bułgaria przyjmuje euro tylko u nas
Niemcy postawili na swoim, Bułgaria przyjmuje euro

Bułgaria od 1 stycznia 2026 roku wejdzie do strefy euro, mimo politycznego chaosu i sprzeciwu dużej części społeczeństwa. Decyzja forsowana przez obóz Bojko Borisowa pokazuje skuteczność wpływów Berlina w Europie Środkowo-Wschodniej i rodzi pytania o suwerenność państw regionu oraz cenę, jaką płacą za integrację walutową.

Łódź: zatrzymano seryjnego włamywacza. Usłyszał 33 zarzuty Wiadomości
Łódź: zatrzymano seryjnego włamywacza. Usłyszał 33 zarzuty

Policjanci z Łodzi zakończyli wielomiesięczne działania dotyczące serii włamań, do których dochodziło na terenie dzielnicy Polesie. W efekcie zatrzymano 27-letniego mężczyznę, który - jak ustalili śledczy - miał uczynić z przestępstw stałe źródło dochodu.

Zygfryd Czaban: Spektakularny kolaps niemieckiego Deep State gorące
Zygfryd Czaban: Spektakularny kolaps niemieckiego Deep State

Niemiecka gospodarka traci impet, a kolejne decyzje polityczne i energetyczne pogłębiają kryzys największej gospodarki Europy. Publicysta Zygfryd Czaban stawia tezę, że problemem nie są wyłącznie regulacje klimatyczne, lecz głębszy rozpad niemieckiego modelu państwa, który przez dekady gwarantował stabilność i rozwój.

Rosyjski samolot nad Bałtykiem. Jest komunikat MON Wiadomości
Rosyjski samolot nad Bałtykiem. Jest komunikat MON

Wszystkie prowokacje nad Bałtykiem oraz przy granicy z Białorusią były pod pełną kontrolą Wojska Polskiego - poinformował w czwartek wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz m.in. po tym, jak polskie myśliwce przechwyciły rosyjski samolot rozpoznawczy w pobliżu granic przestrzeni powietrznej RP.

REKLAMA

„Restrukturyzacja” PKP Cargo. Zarząd uznał, że największym zbędnym kosztem spółki są jej pracownicy

Przeprowadzone w ostatnich miesiącach zwolnienia grupowe w PKP Cargo były nie tylko jednymi z największych w ostatnich latach. Stały się też symbolem braku poszanowania dla pracowników i reguł współżycia społecznego.
Protest pracowników PKP Cargo
Protest pracowników PKP Cargo / fot. G. Zawadzki

„Ślubuję uroczyście w wykonywaniu zawodu radcy prawnego przyczyniać się do ochrony i umacniania porządku prawnego Rzeczypospolitej Polskiej, obowiązki zawodowe wypełniać sumiennie i zgodnie z przepisami prawa, zachować tajemnicę zawodową, postępować godnie i uczciwie, kierując się zasadami etyki radcy prawnego i sprawiedliwości”. To rota radcy prawnego. Składa ją każdy, kto zostaje radcą, na początku swojej drogi zawodowej. Składał ją niegdyś także Marcin Wojewódka, doktor nauk ekonomicznych, specjalista z zakresu prawa pracy i świadczeń pracowniczych z ponad dwudziestopięcioletnim stażem. Doradzał kilkudziesięciu pracodawcom w tym zakresie. Od stycznia tego roku jest także społecznym doradcą ministra Adama Bodnara.

Teraz jego nazwisko jednak bardziej niż z profesjonalizmem kojarzy się z bezdusznym wyrzucaniem ludzi na bruk i działaniami na granicy prawa, a także z wycinaniem z firmy przedstawicieli Solidarności. Jak tego dokonał?

Nie ma pomysłu, jak odzyskać pozycję rynkową

Cofnijmy się do 2020 roku. PKP Cargo ma zupełnie innego prezesa. Jest nim Czesław Warsewicz. Już wówczas sytuacja spółki była zła. „PKP Cargo zaprzestało starań na rzecz odzyskania małych klientów, jednocześnie nie potrafiąc powstrzymać utraty wielkich kontrahentów. Konkurencyjni przewoźnicy zdołali przechwycić kolejne duże zlecenia na transport kontenerów i węgla. Tylko tracąc zlecenia na obsługę elektrowni w Połańcu, spółka PKP Cargo pogorszyła swój wynik przewozowy o 2,2 mln ton” – pisał Karol Trammer w „Z Biegiem Szyn”. To właśnie wtedy na biurko prezesa PKP i przewodniczącego Rady Nadzorczej PKP Cargo Krzysztofa Mamińskiego trafia list napisany przez Jana Majdera, przewodniczącego Solidarności w PKP Cargo. Tego samego, którego nie tak dawno temu Wojewódka nazwał osobą, która przychodzi do pracy, by wypić kawę.

W liście przewodniczący pisze o nieudolnym zarządzaniu spółką i braku działań, które powstrzymałyby drastyczny spadek przewozów. Solidarność stała na stanowisku, że poszczególne zakłady powinny mieć większą swobodę w ustalaniu szczegółów kontraktów z klientami. „Brak możliwości samodzielnego decydowania o stawkach przewozowych na poziomie zakładów, długie terminy udzielanych odpowiedzi dla klientów, brak elastyczności cenowej doprowadziły do stałej tendencji spadkowej przewożonych towarów” – pisano w liście.
List najwidoczniej nie odniósł oczekiwanego skutku, ponieważ już dziewięć miesięcy później przedstawiciele trzech największych organizacji: Solidarności, Federacji Związków Zawodowych Kolejarzy oraz Związku Zawodowego Maszynistów napisali do Rady Nadzorczej: „Spółka pogrąża się, tracąc pozycję rynkową i zdolności do realizacji przewozów. W ciągu raptem kilku lat z lidera rynku stała się przewoźnikiem ostatniego wyboru dla klientów, obiektem szyderstw i drwin”. Związki utworzyły wówczas Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjny PKP Cargo S.A.

18 września 2020 r. związkowcy spotkali się z prezesem Mamińskim. Załagodzono sytuację. Jednak pozycja PKP Cargo wciąż słabła, a związkowcy nie odpuszczali.

„Pozwalamy sobie przypomnieć, że narodowy kolejowy przewoźnik towarowy PKP Cargo – na skutek braku decyzyjności ze strony Ministra Aktywów Państwach był pozbawiony Zarządu przez blisko pół roku, co znalazło swoje odbicie w sytuacji spółki. Zarząd do tej pory nie wypracował strategii naprawczej i wydaje się nie mieć żadnego pomysłu, jak odzyskać pozycję rynkową. Spółka nadal systematycznie traci udziały w rynku. Wzrost przewozów notowany u prywatnych przewoźników, często z kapitałem zagranicznym, jest tego najlepszym przykładem” – to już cytat z listu do premiera, który wystosowali związkowcy pięciu związków zawodowych działających w PKP Cargo w 2022 roku.

„Odnosimy wrażenie, że zarządowi PKP Cargo nie zależy na realizacji zleconego przez Pana Premiera zadania przewozu węgla ani na naprawie i przyszłości Spółki. Dlatego przekazywane informacje o kłopotach co do realizacji procesu przewozowego są zakłamywane” – stwierdzają sygnatariusze listu.

W związku z powyższym zwrócili się do premiera z prośbą o interwencję.

„Związki Zawodowe od 2020 roku wielokrotnie występowały do Ministrów, Rady Nadzorczej i Zarządów o pilne wdrożenie procesów naprawczych w Spółce. Niestety nasze wystąpienia spotkały się z całkowitą biernością, a Spółka dalej pogrążała się w utracie rynku, spadkiem przewozów i niespotykanym w historii Spółki zadłużeniem” – napisali związkowcy z kolei już na początku tego roku.
„W związku z dramatyczną sytuacją Spółki apelujemy do Pana Premiera o zainteresowanie sprawą i podjęcie pilnych działań właścicielskich, które mamy nadzieję uratują Spółkę przed upadłością” – podkreślali związkowcy.

Gdy w kwietniu tego roku p.o. prezesem PKP Cargo został Marcin Wojewódka, dialog – jak oceniają związkowcy – się skończył. „Jestem przekonany, że naprawimy PKP Cargo, ponieważ spółka ma wielki potencjał i możliwości rozwoju. Musimy ją tylko przeorganizować” – mówił wówczas na antenie TVN24 Wojewódka.

Gdzie jest plan?

Reorganizacja (nazywana przez p.o. prezesa restrukturyzacją) ma jednak podstawowy mankament. Nie ma planu. Takiego planu naprawczego związki zawodowe, w tym Solidarność, domagały się od początku działań nowego p.o. prezesa. Nie otrzymały go do dziś. Co więcej, o taki plan pytali przedstawicieli rządu posłowie opozycji. Także bez rezultatu.

„Poseł Płażyński powiedział, że minister infrastruktury Dariusz Klimczak zapewniał, że jest to ważna dla premiera spółka, a jednocześnie w odpowiedzi na interpelacje przedstawicieli PiS przyznał, że nie ma dla niej planu naprawczego. – Czy to jest nadzór nad tym, co dzieje się w jednej z najważniejszych spółek Skarbu Państwa? – pytał” – podawało na początku listopada „DoRzeczy”.

Pracownicy – zbędny koszt

Zarząd PKP Cargo uznał, że największym zbędnym kosztem spółki są jej pracownicy. I postanowił wysłać ich najpierw na nieświadczenie pracy, a potem zwolnić niemal 30 proc. załogi. Dlaczego aż tyle? Do dziś pytający nie otrzymali ugruntowanej odpowiednią analizą odpowiedzi. Prezes jednak niejednokrotnie powtarzał, że zwalnia 4 tysiące pracowników, „żeby utrzymać 10 tys. miejsc pracy”. To ostre cięcie, nie tylko jeśli chodzi o jego rozmiary, budziło od początku wątpliwości samych pracowników i ich przedstawicieli. Szybko okazało się, że także dobór osób do zwolnienia jest kontrowersyjny. Wypowiedzenia otrzymywali pracownicy chronieni – w wieku przedemerytalnym, kobiety na urlopach macierzyńskich czy słynna kobieta w ciąży, której po interwencji Solidarności wypowiedzenie cofnięto. Zwolnieni zostali także działacze związkowi. W tym zdecydowana większość działaczy NSZZ „Solidarność”. I choć zarząd PKP Cargo przekonywał, że zwolnienia dotykają w podobnym procencie przedstawicieli wszystkich związków zawodowych, eksperci NSZZ „Solidarność” nie mają wątpliwości, że celem jest Solidarność. Sam p.o. prezes zresztą wreszcie przyznał to niedawno w mediach, nazywając działaczy Solidarności oligarchami.

O tym, że zwolnienia mogą być przeprowadzane niezgodnie z prawem, świadczą pierwsze wydane przez sądy zabezpieczenia, które nakazują dalsze zatrudnianie zwolnionych pracowników chronionych z PKP Cargo aż do rozstrzygnięcia sprawy o przywrócenie do pracy. W uzasadnieniu jednego z nich czytamy: „Co do zasady otwarcie postępowania sanacyjnego, tak samo jak ogłoszenie upadłości, wyłącza szczególną ochronę pracowników, jednak wspomniany art. 32 ust. 1 uzz zawiera w tym przedmiocie samodzielną regulację szczególną, a przewidziana tam ochrona jest wyłączona tylko w przypadku upadłości lub likwidacji, a nie postępowania restrukturyzacyjnego. W przeciwnym wypadku powtórzenie w tym przepisie treści art. 411 § 1 k.p. byłoby pozbawione sensu. Przepis art. 300 prawa restrukturyzacyjnego nie jest przepisem odrębnym, który by sam w sobie dopuszczał rozwiązanie umowy z chronionym działaczem związkowym”.

To nie jedyne przepisy, których powinno się przestrzegać, przeprowadzając zwolnienia grupowe w spółce będącej w postępowaniu sanacyjnym. Pracownicy chronieni są także konwencjami MOP-u. Art. 1 Konwencji nr 98 Międzynarodowej Organizacji Pracy dotyczącej stosowania zasad prawa organizowania się i rokowań zbiorowych stanowi, iż pracownicy powinni korzystać z należytej ochrony przed wszelkimi aktami dyskryminacji, dążącymi do naruszenia wolności związkowej w dziedzinie pracy. Taka ochrona powinna odnosić się w szczególności do czynów mających na celu: [...] wydalenie pracownika lub skrzywdzenie go we wszelki inny sposób z powodu jego przynależności do związku zawodowego lub udział w działalności związkowej poza godzinami pracy, lub za zgodą pracodawcy. Konwencja MOP nr 98 jest tzw. konwencją fundamentalną i na mocy art. 91 ust. 2 Konstytucji RP ma pierwszeństwo przed ustawą polskiego prawa. Jej przepisy więc obowiązują nawet wówczas, gdy polskie przepisy dotyczące ochrony pracowników (a jak przekonują przedstawiciele PKP Cargo, tak się dzieje, gdy spółka znajduje się w sanacji) nie obowiązują.

Pracowników nie ma, pieniędzy też

– Mamy informacje, że wyłuskiwani byli działacze związkowi i co aktywniejsi członkowie Związku i zwalniani. Działacze i członkowie Solidarności stanowią dużą część zwalnianych i nie jest to przypadek. To zdecydowanie zamach na Związek – mówi Henryk Grymel, przewodniczący Rady Krajowej Sekcji Kolejarzy NSZZ „Solidarność”. Sam został zwolniony, choć na początku stycznia osiąga wiek emerytalny. – To celowe działanie mające na celu rozbicie Związku w PKP Cargo – dodaje. Zresztą p.o. prezes przyznał w mediach, że w trakcie zwolnień grupowych celowo rozstaje się z działaczami Związku.

Kilka tygodni temu spółka poinformowała z kolei, że nie ma pieniędzy, by wypłacić zwolnionym odprawy i inne świadczenia. – Nie znam innego przypadku, w którym firma decyduje się na zwolnienia grupowe, nie mając na ten cel zabezpieczonych funduszy – mówi Jan Majder, przewodniczący NSZZ „S” w PKP Cargo.

Po interwencji Solidarności i liście przewodniczącego Komisji Krajowej NSZZ „S” Piotra Dudy do głównego inspektora pracy Marcina Staneckiego, PIP rozpoczęła kontrolę procesu zwolnień. „Zakresem kontroli objęto przestrzeganie przez pracodawcę przepisów prawa pracy, w tym szczególnie prawidłowość i terminowość wypłaty wynagrodzenia za pracę oraz innych świadczeń związanych z pracą, jak również przestrzeganie przepisów w zakresie rozwiązywania stosunku pracy z pracownikami Spółek należących do Grupy” – podaje główny inspektor pracy. Nie ma jednak jeszcze wyników kontroli. „Z uwagi na obszerność i złożoność materiału trudno określić termin zakończenia prowadzonych kontroli” – dodaje.

– W czerwcu 2024 r. spółka znajdowała się w tragicznej sytuacji finansowej. Było to kilkaset milionów straty, które zaraportowaliśmy na 30 czerwca, dlatego też musieliśmy pod koniec czerwca złożyć wniosek o sanację, żeby tak naprawdę „uciec spod noża”. To się udało, jesteśmy dzisiaj dalej na dnie, ale jak powiedziałem, przestawiliśmy zwrotnicę i teraz spokojnie, odpowiedzialnie, organicznie naprawiamy spółkę w różnych obszarach oraz procesach – mówi p.o. prezes PKP Cargo Marcin Wojewódka, cytowany przez Money.pl.

ZOBACZ TAKŻE: Nagrody Głównego Inspektora Pracy 2024. Stanisław Lech Zalewski wśród wyróżnionych

ZOBACZ TAKŻE: Sejm uchwalił ustawę ws. wolnej Wigilii. Alfred Bujara: "Odbywa się to kosztem pracowników handlu"



 

Polecane