"Wyszło słabo". Znany dziennikarz sportowy trafił do szpitala
- Mateusz Rokuszewski przeszedł udar, mimo że wcześniej nie miał problemów zdrowotnych
- Objawy były krótkie i szybko ustąpiły, ale okazały się bardzo poważne
- Badania wykazały, że przyczyną była wada serca
- Dziennikarz apeluje, by zawsze reagować na nawet chwilowe sygnały wysyłane przez organizm
Znany dziennikarz sportowy trafił do szpitala
Do zdarzenia doszło w domu, podczas zwykłej zabawy z dziećmi. Rokuszewski poczuł zawroty głowy, miał problemy z odbieraniem dźwięków i nie mógł prawidłowo mówić.
„Gorzej czułem się przez niecałą minutę. Ot, bawiłem się z dziećmi, zakręciło mi się w głowie, dziwnie odbierałem dźwięki i sam nie potrafiłem złożyć słowa, dużo większa niż zazwyczaj odmowa współpracy na linii głowa-język. Ale za chwilę wszystko wróciło do normy, po 30 minutach w zasadzie mógłbym zapomnieć, że coś się wydarzyło”
- napisał na swoim profilu w mediach społecznościowych.
Objawy ustąpiły tak szybko, że dziennikarz początkowo nie chciał ich lekceważyć, ale ostatecznie zdecydował się zgłosić do neurologa. Dwa dni później wykonano rezonans magnetyczny. Wynik przyszedł błyskawicznie.
„Gdy usłyszałem, że opis, na który miałem czekać do 21 dni, będzie za 20 minut, no to już wiedziałem, że wyszło słabo”
- przyznał.
- Pilne doniesienia z granicy. Jest komunikat Straży Granicznej
- Nie żyje znany naukowiec. Został zastrzelony
- Pilne doniesienia ws. właściciela TVN. Jest decyzja
- Polska w pierwszej dwudziestce świata, miliony w nędzy. Druga strona gospodarczego sukcesu
- Skandal w Wodach Polskich. Fikcyjna inwestycja po powodzi została "odebrana"
- "Chcemy prosić klientów o wsparcie". Handlowa Solidarność rozpoczyna akcję protestacyjną
Lekarze szybko ustalili przyczynę
Natychmiast trafił na SOR, a potem na oddział neurologiczny Kliniki Neurologii przy ul. Banacha w Warszawie. Lekarze szybko ustalili przyczynę - wrodzoną wadę serca. „Od razu SOR, przyjęcie na oddział i szukanie przyczyny (tu serdeczne podziękowania dla personelu medycznego z Kliniki Neurologii na Banacha za bardzo profesjonalną opiekę)” - podkreślił Rokuszewski.
Dziennikarz zapewnia, że jego stan jest stabilny i wszystko wskazuje na to, że będzie dobrze. Jednocześnie przyznaje, że niewiele brakowało, by doszło do tragedii.
„Rzeczy, których nie miałem w planach na ten rok, a się wydarzyły… Udar” - zaczął swój wpis, do którego dołączył zdjęcie ze szpitalnego łóżka.
„Odpukać - raczej będzie ze mną w porządku, ale jak myślę sobie, że byłem o krok od olania sygnału alarmowego, a co za tym idzie - wpakowania się w poważniejsze problemy, to uznałem, że napiszę o tym tutaj i może ktoś potraktuje to jak przestrogę” - dodał.
Rzeczy, których nie miałem w planach na te rok, a się wydarzyły…
— Mateusz Rokuszewski (@mRokuszewski) December 19, 2025
Udar.
I wada serca, która była jego przyczyną. Odpukać - raczej będzie ze mną w porządku, ale jak myślę sobie, że byłem o krok od olania sygnału alarmowego, a co za tym idzie - wpakowania się w poważniejsze… pic.twitter.com/bHQRvnGNeb




