Donald Tusk odleciał
Co musisz wiedzieć:
- Akcje sabotażowe na polskiej kolei wykazują słabość służb pod kontrolą administracji Donalda Tuska. Sam premier informuje o tym, że sprawcy uciekli na Białoruś
- Coraz więcej sygnałów świadczy o katastrofalnej sytuacji w służbie zdrowia
- Donald Tusk zajęty jest działaniami wizerunkowymi
Chaos
Obce służby bez oporu wysadzają fragment toru w powiecie garwolińskim, uszkadzają sieć trakcyjną pod Puławami, pociągi stają, a bezpieczeństwo pasażerów ratuje maszynista, nie państwowe struktury. Służby reagują dopiero po fakcie, jakby „realna prewencja” była zbyt wymagającym pojęciem. Tusk w tym czasie „harata w gałę” albo gra w tenisa stołowego. To nie mem, to codzienność.
W ochronie zdrowia chaos. NIL i lekarze alarmują, że pacjenci onkologiczni są odsyłani z kwitkiem, a terminy leczenia przesuwane na 2026 rok. Premier zamiast działać oskarża medyków o „grę polityczną”, choć ma przed sobą oficjalne dane NFZ, które pokazują dramat. Podobnie w finansach – dziura budżetowa rośnie, NFZ brakuje środków, a wiceprezes PiS Mateusz Morawiecki ostrzega: „Polski dług publiczny rośnie w alarmującym tempie!”. I ma rację. Rząd żyje w trybie wiecznej kampanii, a realne decyzje odkłada na potem.
Polityka przykrywkowa
Zamiast rządzenia – wojenka z Ziobrą, zamiast reform – polityczne ustawki. Minister Żurek zajmuje się głównie medialnymi tyradami i tłumaczeniem kolejnych obejść konstytucji, podczas gdy zwykły obywatel na wyrok w prostej sprawie czeka latami. W tle trwa personalny cyrk: Czarzasty za Hołownię, Marek Siwiec wyciągnięty z politycznej trumny i stawiany jako „nowa” twarz.
A gdzie w tym wszystkim polski obywatel? Ma się „uśmiechać”, bo koalicja się uśmiecha. Ma przymykać oczy na rosnące koszty życia, braki lekarzy, kolejki do specjalistów i nieustanny chaos kompetencyjny w rządzie.
Premier w świecie lajków
Tymczasem rynek pracy właśnie wysyła sygnały alarmowe: średni czas szukania nowego etatu wydłużył się do 4,5 miesiąca – najdłużej w historii badań Randstad. Bezrobocie wzrosło do 5,6 proc., o 0,7 punktu procentowego więcej niż przed rokiem, a liczba ofert w sieci spada. Duże miasta notują spadki rekrutacji, firmy zamrażają wakaty, młodzi mają coraz trudniejszy start.
Premier żyje w świecie lajków. Obywatele – w świecie rosnącego bezrobocia, kolejek i niepewności. Ta Rzeczpospolita się nie „uśmiecha”. Ona próbuje przetrwać.




