"Edukacja seksualna" w "edukacji zdrowotnej". Analiza zagrożeń w projekcie minister Barbary Nowackiej

Wiele kontrowersji wywołały dwa projekty rozporządzeń Ministerstwa Edukacji Narodowej wprowadzające do szkół nowy przedmiot – „edukację zdrowotną”. Podstawa programowa tego przedmiotu obejmuje kwestie ściśle dotyczące edukacji seksualnej. W tym zakresie edukacja zdrowotna ma zastąpić fakultatywne obecnie wychowanie do życia w rodzinie (WDŻ), który to przedmiot przestanie istnieć. Zgodnie z wypowiedziami minister edukacji Barbary Nowackiej, edukacja zdrowotna ma mieć charakter obowiązkowy.
Lalka. Ilustracja poglądowa
Lalka. Ilustracja poglądowa / Pixabay.com

Ministerstwo Edukacji Narodowej 31 października opublikowało na stronie internetowej Rządowego Centrum Legislacji projekty rozporządzeń, zmieniających podstawę programową kształcenia ogólnego dla szkół podstawowych (projekt nr 40) oraz dla szkół ponadpodstawowych (projekt nr 41).

Pierwsze, co w nowym przedmiocie budzi kontrowersję, to sam fakt przedstawienia zagadnień związanych z seksualnością już nie w kontekście prokreacji i rodziny, lecz jako kwestię związaną ze zdrowiem. Druga ważna rzecz to obowiązkowy charakter tej nowej edukacji seksualnej – w przeciwieństwie do obecnego WDŻ. Warto bowiem zauważyć, że nawet te części określane jako fakultatywne w edukacji zdrowotnej, a dotyczące edukacji seksualnej, będą nieobowiązkowe dla nauczycieli uczących tego przedmiotu, a nie dla dziecka czy jego rodziców. To nauczyciel będzie decydował, czy podejmować te tematy i na jakich warunkach. Nowa podstawa programowa usuwa w ten sposób wszystkie obecnie istniejące bezpieczniki przed indoktrynacją dzieci na modłę ruchu LGBT w szkołach, do których chodzą. Na bazie podstawy programowej tego nowego przedmiotu, można będzie uzasadniać wczesną seksualizację i indoktrynację zgodnie z postulatami lobby LGBT oraz ideologią gender, a rodzice nie będą już mogli się temu przeciwstawić.

Warto też zauważyć, że, jeśli chodzi o podstawę programową dla nowej edukacji zdrowotnej, nowe są tak naprawdę tylko treści dotyczące edukacji seksualnej. Reszta w większości już istnieje, tylko że jako część podstawy programowej innych przedmiotów. Wskazuje to na celowy zabieg, mający na celu unikania porównań do szokujących standardów edukacji seksualnej w Europie, opublikowanych w 2010 przez Biuro Regionalne WHO dla Europy we współpracy z niemieckim federalnym ośrodkiem na rzecz edukacji zdrowotnej BZgA. A przecież przedstawiciele partii, będących dziś w koalicji rządzącej, wprost odwoływali się do tych wytycznych WHO jako pożądanych do wdrożenia w Polsce w poprzednich latach. Byli to np. posłowie PO i Lewicy w Rezolucji Parlamentu Europejskiego z dnia 14 listopada 2019 r. w sprawie penalizacji edukacji seksualnej w Polsce czy kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta Rafał Trzaskowski w ramach jego słynnej „Deklaracji LGBT+” dla Warszawy, ogłoszonej na początku 2019 r. Trudno nie zauważyć, że projekty rozporządzeń minister Barbary Nowackiej są co najmniej częściowo zgodne z owymi wytycznymi WHO.

Drugim celem tego zabiegu, polegającym na przemycaniu edukacji seksualnej w szerszym pakiecie pod nazwą „edukacja zdrowotna”, jest zapewne omijanie konstytucyjnej zasady, według której rodzice mają prawo wychowywać swoje dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Oprócz państwowego przymusu związanego z tym, że edukacja seksualna ma być częścią szerszego przedmiotu obowiązkowego, mamy też do czynienia z bardzo wyraźnym szantażem moralnym wobec wszystkich tych, którzy te plany rządu Donalda Tuska krytykują. Minister Nowacka stwierdziła bowiem, iż „w takim kryzysie zdrowia psychicznego jesteśmy, że ja nie wiem, jak trzeba być bezwzględnym człowiekiem, żeby podburzać, żeby dziecko nie uczestniczyło w procesie edukacyjnym, który mu da podstawową odporność również na kryzysy psychiczne”.

Co konkretnie zawierają projekty rozporządzeń minister Barbary Nowackiej?

Dlatego też warto wiedzieć, co konkretnie zawierają projekty rozporządzeń, o których tu mowa, jeśli chodzi o edukację seksualną. Tym bardziej, że nowa „edukacja zdrowotna” Barbary Nowackiej ma być wprowadzona do polskich szkół zarówno państwowych jak i prywatnych (również tych katolickich).

Podajemy poniżej konkretne punkty podstawy programowej nowej „edukacji zdrowotnej”, które naszym zdaniem mogą budzić niepokój u nauczycieli i rodziców. Każdy taki punkt opatrzyliśmy krótkim komentarzem, wyjaśniającym, dlaczego tak uważamy.

Punkty te uporządkowaliśmy w kolejności od najmłodszych do najstarszych klas:

SZKOŁY PODSTAWOWE (projekt rozporządzenia nr 40)

Uczeń kl. IV-VI

  • „Identyfikuje zmiany dotyczące dojrzewania należące do normy medycznej, wśród których wymienia się zachowania autoseksualne” (s. 14, pkt 2).

Komentarz: uczeń może dojść do wniosku, że jeśli się nie masturbuje, to jest poza normą medyczną (dodatkowo sformułowanie takie podważa, że masturbacja może podlegać ocenie w kategoriach moralnych).

 

  • „Zna prawa dziecka i obowiązki rodziców względem dziecka” (s. 13, pkt 3).

 

Komentarz: nie ma mowy o obowiązku dziecka względem rodziców, np. obowiązku posłuszeństwa. Sprzyja to kreowaniu postawy roszczeniowej względem rodziców (przecież mi się należy), podważenia ich autorytetu, a nawet próbom szantażu – „opowiem w szkole, że rodzice nie wywiązują się ze swoich obowiązków wobec mnie”.

 

  • „Omawia modele rodzin” (s. 13, pkt 2).

Komentarz: wprowadzenie do podstawy programowej tematyki ideologii ruchu LGBT sugeruje, że wśród omawianych modeli mogą pojawić się też takie, w których dzieci mają „dwie mamusie” lub „dwóch tatusiów”. Wszystko w kategoriach normy.

 

  • „Opisuje zmiany mogące występować w rodzinach, w tym separacja, rozwód, wejście rodziców w nowe związki” (s. 13 pkt 5).

Komentarz: wymaganie od ucznia klasy IV-VI szkoły podstawowej umiejętności opisywania zmian mogących występować w rodzinach, takich jak separacja, rozwód, wejście rodziców w nowe związki (pkt 5 wymagań szczegółowych) może powodować u niego utratę poczucia bezpieczeństwa, stabilności, a także stan niepewności wobec potencjalnej możliwości rozstania własnych rodziców, nad którą do tej pory mógłby się w ogóle nie zastanawiać. Dzieciom i młodzieży, których spotykają tego typu trudne sytuacje można udzielać indywidualnego wsparcia psychologicznego i pedagogicznego.

Jednocześnie przedstawianie tego rodzaju zmian jak rozwód, separacja, wejście w nowe związki, w kategoriach normy, podważa uprzywilejowanie małżeństwa, które Konstytucja RP w art. 18 każe otaczać szczególną troską i opieką, jako najbardziej pożądanej formy związku, który z założenia powinien odznaczać się stabilnością, trwałością i wiernością.

 

  • „Wskazuje miejsca uzyskania pomocy psychologicznej, psychoterapeutycznej
    i psychiatrycznej dla dzieci i młodzieży w tym telefony zaufania”
    (s. 12, pkt 9).

Komentarz: Brakuje tak oczywistej zachęty, że jeśli dziecko ma problem to najpierw powinno porozmawiać o tym z rodzicami (tak też psycholog A. Marianowicz-Szczygieł). Tzw. telefony zaufania nierzadko prowadzone są przez organizacje wspierające postulaty lobby LGBT. Konsultanci są anonimowi. Dzieci bez wiedzy i zgody rodziców rozmawiają z nieznanymi sobie osobami o intymnych sprawach.

 

  • „Wymienia stereotypy płciowe oraz wyjaśnia ich negatywny wpływ na funkcjonowanie człowieka” (s. 15, pkt 5).

Choć istnieją pewne stereotypy w odniesieniu do płci, do których należy podchodzić krytycznie (np. że jeśli chłopiec nie jest odpowiednio zbudowany lub wysoki, nie jest wystarczająco „męski”), to jednak brak doprecyzowania, o jakie stereotypy płciowe chodzi, może skutkować otwarciem szkół na ideologię gender, zmierzającą do podważania różnic pomiędzy kobietami a mężczyznami czy tzw. wychowania neutralnego płciowo (znane są przypadki zachęcania uczniów w szkołach do przebierania się za osoby płci przeciwnej w ramach tzw. „dnia zmiany płci”).
Tego rodzaju podejście może prowadzić do podważenia pozytywnych wzorców męskich i kobiecych oraz naruszenia stabilnego procesu dojrzewania dziecka, ukierunkowanego na akceptację własnej płciowości.

 

Uczeń klas VII-VIII

  • „Omawia pojęcie orientacji psychoseksualnej i kierunki jej rozwoju (heteroseksualna, homoseksualna, biseksualna, aseksualna); wyjaśnia pojęcia: tożsamość płciowa, cispłciowość, transpłciowość” (s. 26, pkt 2; cel – rozumienie i akceptacja przemian oraz procesów zachodzących w ludzkim ciele na wszystkich etapach życia, budowanie relacji opartych na wartości zdrowia, godności, szacunku i tolerancji).

Komentarz: przedstawia się wszystkie te zjawiska jako tak samo naturalne, powszechnie występujące, które przez każdego młodego człowieka mogą być u siebie odkryte. Wszystko w kategoriach normy. Jeśli uzna, że urodził się w niewłaściwym ciele, to jest wszystko w porządku. Jest po prostu osobą „transpłciową” a nie „cispłciową” (dwie „normy”). To kwestia indywidualnego poczucia, które decyduje o tym, czy jest się chłopakiem czy dziewczyną. W razie czego znajdą się lekarze, którzy dostosują ciało do psychiki. Warto też zauważyć, że termin „cispłciowość” wprost należy do nowomowy ideologii gender i nie powinien być używany w rozporządzeniu polskiego rządu.

 

  • „Omawia kryteria świadomej zgody, omawia elementy dojrzałego i świadomego przygotowania się do inicjacji seksualnej” (s. 27, pkt 3).

Komentarz: jak wskazuje Z. Barciński, innych kryteriów oceny zachowań seksualnych MEN nie wymienia. Nie wspomina np. o zaangażowaniu emocjonalnym, trwałym związku miłości, odpowiedzialności, miłości poświadczonej przysięgą małżeńską. Świadoma, obopólna, sytuacyjna zgoda jest według MEN jedynym kryterium oceny aktywności seksualnej. Jeśli jest taka zgoda, to aktywność seksualna jest dobra (akceptowalna), jeśli takiej zgody nie ma, to seks jest zły (nieakceptowalny). Logiczną konsekwencją takiego stanowiska jest uznanie za dobre wszelkich zachowań seksualnych, o ile są podejmowane za zgodą stron (np. masturbacja, przypadkowy seks, wczesna inicjacja seksualna, aktywność homoseksualna, aktywność biseksualna, seks sadomasochistyczny itd.). Długofalową logiczną konsekwencją przyjęcia sytuacyjnej świadomej zgody jako kryterium oceny aktywności seksualnej jest osłabienie u dzieci i młodzieży naturalnych barier przed podejmowaniem współżycia z dorosłymi (pedofilia) czy prostytucji (aktywności seksualnej za opłatą).

 

  • „Charakteryzuje metody antykoncepcji, np. mechanicznej, hormonalnej, chemicznej” (s. 27, pkt 4).

Komentarz: brak zachęty do niepodejmowania we wczesnym wieku inicjacji seksualnej, zamiast tego szerokie informowania o dostępnych środkach koncepcyjnych, w tym farmakologicznych, co stwarza ryzyko zakupu takich środków (niekoniecznie w aptece), nieobojętnych dla zdrowia, bez zgody i wiedzy rodziców.

 

SZKOŁY PONADPODSTAWOWE (projekt rozporządzenia nr 41)

 

Uczeń klas I-III (wg projektu nowych ramowych planów nauczania w technikum, liceum i szkole branżowej edukacja zdrowotna ma być organizowana w wymiarze 1 godziny tygodniowo w dwu wybranych klasach I i II, II i III lub I i III).

 

Wymagania obowiązkowe

Uczeń

  • „Omawia etapy bliskiej, długotrwałej relacji, w tym (…) romantycznej” (s. 43, pkt 3).

Komentarz: to nauczyciel a nie rodzic będzie decydował, czy jako naturalny etap relacji romantycznej ukazywać podjęcie współżycia seksualnego.

Wymagania fakultatywne (o podjęciu tych treści będzie decydował nauczyciele):

 

Uczeń

  • „Omawia kwestie prawne i społeczne związane z przynależnością do grupy osób LGBTQ+” (s. 48, pkt 3).

Komentarz: charakter tego typu treści jest wręcz agitacyjny, otwierający szkołę na organizacje LGBT i wyprodukowane przez nie materiały i na działalność aktywistów protransseksualnych.

 

  • „Omawia zagadnienie przyjemności seksualnej oraz wymienia, co wpływa na libido; wymienia formy aktywności seksualnej” (s. 47, pkt 1).

Komentarz: punkt ten stanowi zachętę do podejmowania szeroko rozumianej aktywności seksualnej w młodym wieku, przed osiągnięciem pełnoletności, do eksperymentowania, poszukiwania coraz silniejszych doznań. Jako „różne formy aktywności seksualnej” będą mogły być przedstawiane zarówno stosunki homoseksualne, jak również seks analny, oralny oraz inne „stosunki” opisywane choćby na portalach organizacji pozarządowych, upatrujących swoją „misję” w edukacji seksualnej młodzieży.  Ukazuje się seksualności jako coś, co ma przede wszystkim dawać przyjemność i satysfakcję. Pomija się funkcję budowania trwałej więzi oraz funkcję prokreacyjną aktu seksualnego. Perspektywa poczęcia dziecka ukazywana jest wręcz w kategoriach zagrożenia, przed którym należy „zabezpieczać się środkami antykoncepcyjnymi”.

 

  • „Z szacunkiem formułuje komunikaty dotyczące decyzji innych osób związane z życiem rodzinnym, partnerskim i rodzicielskim, w tym dotyczące decyzji o związku formalnym, nieformalnym, separacji, rozwodu, rozstania, rodzicielstwa, bezdzietności” (s. 44 pkt 1).

Komentarz: wszystkie zjawiska, łącznie z rozpadem rodziny, ukazywane są w jednym rzędzie bez wskazania modelowej postawy. Brak docenienia rodzin wielodzietnych, wskazania na zalety bycia w stabilnym związku małżeńskim, jest antypedagogiczne, a w dobie kryzysu demograficznego i znaczącej liczby rozwodów, może jeszcze potęgować te zjawiska.

Co to wszystko oznacza i co możemy zrobić?

Nie mamy tu do czynienia z kształceniem, ale z wychowaniem – i to w sferze moralnej i obyczajowej w kontekście seksualności. Otrzymywany na tego rodzaju zajęciach przekaz może mieć wpływ na podjęcie w przyszłości przez uczniów życiowych decyzji, jak choćby wejście w związek małżeński czy rezygnacja z niego i pozostawanie w związku nieformalnym, ukazywanym przecież jako tak samo wartościowy. Oprócz tego zamiast o seksualności w liczbie pojedynczej będzie się mówiło o seksualnościach, gdzie każdy rodzaj seksualności, o ile jest praktykowany bez przymusu, jest tak samo dobry.

W „warunkach i sposobie realizacji” treści w ramach edukacji zdrowotnej jest wprost wskazane: „Nauczyciel w tym procesie pełni rolę przewodnika i mentora, który współpracuje z uczniami, wspiera ich w kształtowaniu postaw, wartości”. Mamy zatem do czynienia z wejściem w obszar stricte dotyczący wychowania, gdzie pierwszeństwo powinni mieć rodzice. Obowiązkowość tych zajęć będzie powodowała, że w szkole dziecko może otrzymywać odmienne komunikaty niż w domu. Prowadzi to zatem do pogwałcenia konstytucyjnej zasady pierwszeństwa wychowawczego rodziców i podważania ich autorytetu. Taki rozdźwięk z pewnością nie jest dobry dla dziecka.

Dlatego warto podpisać petycję „Stop przymusowej i antyrodzinnej edukacji seksualnej w szkole!” oraz przyjść na protest „Tak dla edukacji, Nie dla deprawacji” 1 grudnia o godz. 12:00 na Placu Zamkowym w Warszawie.

Celem ochrony dzieci przed deprawacją zachęcamy również do wspierania obywatelskiego projektu ustawy o ochronie małoletnich przed treściami pornograficznymi w Internecie. Zbiórka podpisów pod inicjatywą obywatelską trwa do połowy grudnia. Wejdź na stronę StopNarkotykowiPornografii.pl i dołącz do zbiórki podpisów!

 

R.pr. Marek Puzio – starszy analityk Centrum Badań i Analiz Ordo Iuris

 

Zobacz też:

Uwagi do projektów rozporządzeń Ministra Edukacji dotyczących likwidacji wychowania do życia w rodzinie i wprowadzenia do szkół przedmiotu „edukacja zdrowotna”

To nie edukacja zdrowotna. To seksualna indoktrynacja

 


 

POLECANE
Nie mam co, do tego wątpliwości. Hołownia podsumował rządy obecnej koalicji polityka
"Nie mam co, do tego wątpliwości". Hołownia podsumował rządy obecnej koalicji

Marszałek Sejmu Szymon Hołownia odnosząc się do roku rządów koalicji ocenił, że nie ma powodu do świętowania. Mamy powód do jeszcze większego zakasania rękawów i do wzięcia się do roboty, bo na półmetku tej kadencji będziemy musieli wykazać się przed ludźmi większym procentem zrealizowanych obietnic - mówił.

Ruch Tuska w sprawie TVN. Zapytaliśmy eksperta o podstawę prawną gorące
Ruch Tuska w sprawie TVN. Zapytaliśmy eksperta o podstawę prawną

– Nikt nie podał konkretnej podstawy prawnej. Możemy się tylko domyślać, że chodzi o Ustawę o zasadach zarządzania mieniem państwowym. Jak sama nazwa wskazuje, dotyczy ona mienia państwowego – mówi w rozmowie z portalem Tysol.pl mecenas Paweł Nogal.

Byłem wrakiem. Znany aktor podzielił się niepokojącym wyznaniem z ostatniej chwili
"Byłem wrakiem". Znany aktor podzielił się niepokojącym wyznaniem

Matt Damon, jeden z najbardziej rozpoznawalnych amerykańskich aktorów, opowiedział o trudach przygotowań do swojej roli w filmie Szalona odwaga. Aktor musiał schudnąć ponad 27 kilogramów, co okazało się wyniszczające dla jego organizmu.

Tusk chce objąć TVN ochroną strategiczną. Ekspert: Wszystko by się zgadzało, gdyby nie jeden istotny fakt gorące
Tusk chce objąć TVN "ochroną strategiczną". Ekspert: Wszystko by się zgadzało, gdyby nie jeden istotny fakt

W środę premier Donald Tusk poinformował, że podjął decyzję ws. stacji telewizyjnych TVN i Polsat. Obie stacje zostaną umieszczone w wykazie firm strategicznych, które podlegają ochronie przed "agresywnym i niebezpiecznym z punktu widzenia państwa przejęciem". Opinię w tej sprawie wyraził również prawnik mec. Michał Czarnik.

Popularna linia lotnicza z zarzutami od UOKiK Wiadomości
Popularna linia lotnicza z zarzutami od UOKiK

Prezes UOKiK postawił liniom lotniczym Wizz Air zarzuty naruszenia zbiorowych interesów konsumentów w zw. z nieodpowiadaniem na reklamacje bagażowe w terminie 14 dni i wprowadzaniem konsumentów w błąd - poinformował w środę UOKiK.

Ruch Tuska w sprawie TVN. Obajtek nie przebierał w słowach gorące
Ruch Tuska w sprawie TVN. Obajtek nie przebierał w słowach

W środę premier Donald Tusk przekazał, że stacje telewizyjne TVN i Polsat zostaną umieszczone w wykazie firm strategicznych, które podlegają ochronie przed "agresywnym i niebezpiecznym z punktu widzenia państwa przejęciem". Co na to były prezes Orlenu Daniel Obajtek?

Dietmar Woidke pozostanie premierem Brandenburgii. Do rządu trafili lewicowi populiści polityka
Dietmar Woidke pozostanie premierem Brandenburgii. Do rządu trafili lewicowi populiści

Socjaldemokrata Dietmar Woidke pozostanie na czele rządu graniczącej z Polską Brandenburgii. Nowym koalicjantem został lewicowo-populistyczny Sojusz Sahry Wagenknecht.

Trump: Priorytetem jest zakończenie wojny na Ukrainie z ostatniej chwili
Trump: Priorytetem jest zakończenie wojny na Ukrainie

Amerykański prezydent elekt Donald Trump powiedział francuskiemu tygodnikowi "Paris Match", że priorytetem jest "rozwiązanie problemu Ukrainy z Rosją" i również konfliktu na Bliskim Wschodzie, choć ten drugi ocenił jako "mniej trudną sytuację" do uregulowania.

Wojciech Mann: Nie lubię pisowców, ich wspólny wizerunek jest mi obcy Wiadomości
Wojciech Mann: "Nie lubię pisowców, ich wspólny wizerunek jest mi obcy"

– Nie lubię pisowców, ponieważ ich wspólny wizerunek jest mi obcy. Nie wiem, czy to niewolnictwo, czy wykonują rozkazy, czy jeszcze inaczej. Taki instynkt stadny – twierdzi dziennikarz Wojciech Mann.

Burza w Pałacu Buckingham. Książę Harry wymazał rodzinę królewską Wiadomości
Burza w Pałacu Buckingham. Książę Harry "wymazał" rodzinę królewską

W mediach znów głośno o księciu Harrym i Meghan Markle. Okazało się, że najnowsze wieści silnie wzburzyły sympatyków brytyjskiej rodziny królewskiej.

REKLAMA

"Edukacja seksualna" w "edukacji zdrowotnej". Analiza zagrożeń w projekcie minister Barbary Nowackiej

Wiele kontrowersji wywołały dwa projekty rozporządzeń Ministerstwa Edukacji Narodowej wprowadzające do szkół nowy przedmiot – „edukację zdrowotną”. Podstawa programowa tego przedmiotu obejmuje kwestie ściśle dotyczące edukacji seksualnej. W tym zakresie edukacja zdrowotna ma zastąpić fakultatywne obecnie wychowanie do życia w rodzinie (WDŻ), który to przedmiot przestanie istnieć. Zgodnie z wypowiedziami minister edukacji Barbary Nowackiej, edukacja zdrowotna ma mieć charakter obowiązkowy.
Lalka. Ilustracja poglądowa
Lalka. Ilustracja poglądowa / Pixabay.com

Ministerstwo Edukacji Narodowej 31 października opublikowało na stronie internetowej Rządowego Centrum Legislacji projekty rozporządzeń, zmieniających podstawę programową kształcenia ogólnego dla szkół podstawowych (projekt nr 40) oraz dla szkół ponadpodstawowych (projekt nr 41).

Pierwsze, co w nowym przedmiocie budzi kontrowersję, to sam fakt przedstawienia zagadnień związanych z seksualnością już nie w kontekście prokreacji i rodziny, lecz jako kwestię związaną ze zdrowiem. Druga ważna rzecz to obowiązkowy charakter tej nowej edukacji seksualnej – w przeciwieństwie do obecnego WDŻ. Warto bowiem zauważyć, że nawet te części określane jako fakultatywne w edukacji zdrowotnej, a dotyczące edukacji seksualnej, będą nieobowiązkowe dla nauczycieli uczących tego przedmiotu, a nie dla dziecka czy jego rodziców. To nauczyciel będzie decydował, czy podejmować te tematy i na jakich warunkach. Nowa podstawa programowa usuwa w ten sposób wszystkie obecnie istniejące bezpieczniki przed indoktrynacją dzieci na modłę ruchu LGBT w szkołach, do których chodzą. Na bazie podstawy programowej tego nowego przedmiotu, można będzie uzasadniać wczesną seksualizację i indoktrynację zgodnie z postulatami lobby LGBT oraz ideologią gender, a rodzice nie będą już mogli się temu przeciwstawić.

Warto też zauważyć, że, jeśli chodzi o podstawę programową dla nowej edukacji zdrowotnej, nowe są tak naprawdę tylko treści dotyczące edukacji seksualnej. Reszta w większości już istnieje, tylko że jako część podstawy programowej innych przedmiotów. Wskazuje to na celowy zabieg, mający na celu unikania porównań do szokujących standardów edukacji seksualnej w Europie, opublikowanych w 2010 przez Biuro Regionalne WHO dla Europy we współpracy z niemieckim federalnym ośrodkiem na rzecz edukacji zdrowotnej BZgA. A przecież przedstawiciele partii, będących dziś w koalicji rządzącej, wprost odwoływali się do tych wytycznych WHO jako pożądanych do wdrożenia w Polsce w poprzednich latach. Byli to np. posłowie PO i Lewicy w Rezolucji Parlamentu Europejskiego z dnia 14 listopada 2019 r. w sprawie penalizacji edukacji seksualnej w Polsce czy kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta Rafał Trzaskowski w ramach jego słynnej „Deklaracji LGBT+” dla Warszawy, ogłoszonej na początku 2019 r. Trudno nie zauważyć, że projekty rozporządzeń minister Barbary Nowackiej są co najmniej częściowo zgodne z owymi wytycznymi WHO.

Drugim celem tego zabiegu, polegającym na przemycaniu edukacji seksualnej w szerszym pakiecie pod nazwą „edukacja zdrowotna”, jest zapewne omijanie konstytucyjnej zasady, według której rodzice mają prawo wychowywać swoje dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Oprócz państwowego przymusu związanego z tym, że edukacja seksualna ma być częścią szerszego przedmiotu obowiązkowego, mamy też do czynienia z bardzo wyraźnym szantażem moralnym wobec wszystkich tych, którzy te plany rządu Donalda Tuska krytykują. Minister Nowacka stwierdziła bowiem, iż „w takim kryzysie zdrowia psychicznego jesteśmy, że ja nie wiem, jak trzeba być bezwzględnym człowiekiem, żeby podburzać, żeby dziecko nie uczestniczyło w procesie edukacyjnym, który mu da podstawową odporność również na kryzysy psychiczne”.

Co konkretnie zawierają projekty rozporządzeń minister Barbary Nowackiej?

Dlatego też warto wiedzieć, co konkretnie zawierają projekty rozporządzeń, o których tu mowa, jeśli chodzi o edukację seksualną. Tym bardziej, że nowa „edukacja zdrowotna” Barbary Nowackiej ma być wprowadzona do polskich szkół zarówno państwowych jak i prywatnych (również tych katolickich).

Podajemy poniżej konkretne punkty podstawy programowej nowej „edukacji zdrowotnej”, które naszym zdaniem mogą budzić niepokój u nauczycieli i rodziców. Każdy taki punkt opatrzyliśmy krótkim komentarzem, wyjaśniającym, dlaczego tak uważamy.

Punkty te uporządkowaliśmy w kolejności od najmłodszych do najstarszych klas:

SZKOŁY PODSTAWOWE (projekt rozporządzenia nr 40)

Uczeń kl. IV-VI

  • „Identyfikuje zmiany dotyczące dojrzewania należące do normy medycznej, wśród których wymienia się zachowania autoseksualne” (s. 14, pkt 2).

Komentarz: uczeń może dojść do wniosku, że jeśli się nie masturbuje, to jest poza normą medyczną (dodatkowo sformułowanie takie podważa, że masturbacja może podlegać ocenie w kategoriach moralnych).

 

  • „Zna prawa dziecka i obowiązki rodziców względem dziecka” (s. 13, pkt 3).

 

Komentarz: nie ma mowy o obowiązku dziecka względem rodziców, np. obowiązku posłuszeństwa. Sprzyja to kreowaniu postawy roszczeniowej względem rodziców (przecież mi się należy), podważenia ich autorytetu, a nawet próbom szantażu – „opowiem w szkole, że rodzice nie wywiązują się ze swoich obowiązków wobec mnie”.

 

  • „Omawia modele rodzin” (s. 13, pkt 2).

Komentarz: wprowadzenie do podstawy programowej tematyki ideologii ruchu LGBT sugeruje, że wśród omawianych modeli mogą pojawić się też takie, w których dzieci mają „dwie mamusie” lub „dwóch tatusiów”. Wszystko w kategoriach normy.

 

  • „Opisuje zmiany mogące występować w rodzinach, w tym separacja, rozwód, wejście rodziców w nowe związki” (s. 13 pkt 5).

Komentarz: wymaganie od ucznia klasy IV-VI szkoły podstawowej umiejętności opisywania zmian mogących występować w rodzinach, takich jak separacja, rozwód, wejście rodziców w nowe związki (pkt 5 wymagań szczegółowych) może powodować u niego utratę poczucia bezpieczeństwa, stabilności, a także stan niepewności wobec potencjalnej możliwości rozstania własnych rodziców, nad którą do tej pory mógłby się w ogóle nie zastanawiać. Dzieciom i młodzieży, których spotykają tego typu trudne sytuacje można udzielać indywidualnego wsparcia psychologicznego i pedagogicznego.

Jednocześnie przedstawianie tego rodzaju zmian jak rozwód, separacja, wejście w nowe związki, w kategoriach normy, podważa uprzywilejowanie małżeństwa, które Konstytucja RP w art. 18 każe otaczać szczególną troską i opieką, jako najbardziej pożądanej formy związku, który z założenia powinien odznaczać się stabilnością, trwałością i wiernością.

 

  • „Wskazuje miejsca uzyskania pomocy psychologicznej, psychoterapeutycznej
    i psychiatrycznej dla dzieci i młodzieży w tym telefony zaufania”
    (s. 12, pkt 9).

Komentarz: Brakuje tak oczywistej zachęty, że jeśli dziecko ma problem to najpierw powinno porozmawiać o tym z rodzicami (tak też psycholog A. Marianowicz-Szczygieł). Tzw. telefony zaufania nierzadko prowadzone są przez organizacje wspierające postulaty lobby LGBT. Konsultanci są anonimowi. Dzieci bez wiedzy i zgody rodziców rozmawiają z nieznanymi sobie osobami o intymnych sprawach.

 

  • „Wymienia stereotypy płciowe oraz wyjaśnia ich negatywny wpływ na funkcjonowanie człowieka” (s. 15, pkt 5).

Choć istnieją pewne stereotypy w odniesieniu do płci, do których należy podchodzić krytycznie (np. że jeśli chłopiec nie jest odpowiednio zbudowany lub wysoki, nie jest wystarczająco „męski”), to jednak brak doprecyzowania, o jakie stereotypy płciowe chodzi, może skutkować otwarciem szkół na ideologię gender, zmierzającą do podważania różnic pomiędzy kobietami a mężczyznami czy tzw. wychowania neutralnego płciowo (znane są przypadki zachęcania uczniów w szkołach do przebierania się za osoby płci przeciwnej w ramach tzw. „dnia zmiany płci”).
Tego rodzaju podejście może prowadzić do podważenia pozytywnych wzorców męskich i kobiecych oraz naruszenia stabilnego procesu dojrzewania dziecka, ukierunkowanego na akceptację własnej płciowości.

 

Uczeń klas VII-VIII

  • „Omawia pojęcie orientacji psychoseksualnej i kierunki jej rozwoju (heteroseksualna, homoseksualna, biseksualna, aseksualna); wyjaśnia pojęcia: tożsamość płciowa, cispłciowość, transpłciowość” (s. 26, pkt 2; cel – rozumienie i akceptacja przemian oraz procesów zachodzących w ludzkim ciele na wszystkich etapach życia, budowanie relacji opartych na wartości zdrowia, godności, szacunku i tolerancji).

Komentarz: przedstawia się wszystkie te zjawiska jako tak samo naturalne, powszechnie występujące, które przez każdego młodego człowieka mogą być u siebie odkryte. Wszystko w kategoriach normy. Jeśli uzna, że urodził się w niewłaściwym ciele, to jest wszystko w porządku. Jest po prostu osobą „transpłciową” a nie „cispłciową” (dwie „normy”). To kwestia indywidualnego poczucia, które decyduje o tym, czy jest się chłopakiem czy dziewczyną. W razie czego znajdą się lekarze, którzy dostosują ciało do psychiki. Warto też zauważyć, że termin „cispłciowość” wprost należy do nowomowy ideologii gender i nie powinien być używany w rozporządzeniu polskiego rządu.

 

  • „Omawia kryteria świadomej zgody, omawia elementy dojrzałego i świadomego przygotowania się do inicjacji seksualnej” (s. 27, pkt 3).

Komentarz: jak wskazuje Z. Barciński, innych kryteriów oceny zachowań seksualnych MEN nie wymienia. Nie wspomina np. o zaangażowaniu emocjonalnym, trwałym związku miłości, odpowiedzialności, miłości poświadczonej przysięgą małżeńską. Świadoma, obopólna, sytuacyjna zgoda jest według MEN jedynym kryterium oceny aktywności seksualnej. Jeśli jest taka zgoda, to aktywność seksualna jest dobra (akceptowalna), jeśli takiej zgody nie ma, to seks jest zły (nieakceptowalny). Logiczną konsekwencją takiego stanowiska jest uznanie za dobre wszelkich zachowań seksualnych, o ile są podejmowane za zgodą stron (np. masturbacja, przypadkowy seks, wczesna inicjacja seksualna, aktywność homoseksualna, aktywność biseksualna, seks sadomasochistyczny itd.). Długofalową logiczną konsekwencją przyjęcia sytuacyjnej świadomej zgody jako kryterium oceny aktywności seksualnej jest osłabienie u dzieci i młodzieży naturalnych barier przed podejmowaniem współżycia z dorosłymi (pedofilia) czy prostytucji (aktywności seksualnej za opłatą).

 

  • „Charakteryzuje metody antykoncepcji, np. mechanicznej, hormonalnej, chemicznej” (s. 27, pkt 4).

Komentarz: brak zachęty do niepodejmowania we wczesnym wieku inicjacji seksualnej, zamiast tego szerokie informowania o dostępnych środkach koncepcyjnych, w tym farmakologicznych, co stwarza ryzyko zakupu takich środków (niekoniecznie w aptece), nieobojętnych dla zdrowia, bez zgody i wiedzy rodziców.

 

SZKOŁY PONADPODSTAWOWE (projekt rozporządzenia nr 41)

 

Uczeń klas I-III (wg projektu nowych ramowych planów nauczania w technikum, liceum i szkole branżowej edukacja zdrowotna ma być organizowana w wymiarze 1 godziny tygodniowo w dwu wybranych klasach I i II, II i III lub I i III).

 

Wymagania obowiązkowe

Uczeń

  • „Omawia etapy bliskiej, długotrwałej relacji, w tym (…) romantycznej” (s. 43, pkt 3).

Komentarz: to nauczyciel a nie rodzic będzie decydował, czy jako naturalny etap relacji romantycznej ukazywać podjęcie współżycia seksualnego.

Wymagania fakultatywne (o podjęciu tych treści będzie decydował nauczyciele):

 

Uczeń

  • „Omawia kwestie prawne i społeczne związane z przynależnością do grupy osób LGBTQ+” (s. 48, pkt 3).

Komentarz: charakter tego typu treści jest wręcz agitacyjny, otwierający szkołę na organizacje LGBT i wyprodukowane przez nie materiały i na działalność aktywistów protransseksualnych.

 

  • „Omawia zagadnienie przyjemności seksualnej oraz wymienia, co wpływa na libido; wymienia formy aktywności seksualnej” (s. 47, pkt 1).

Komentarz: punkt ten stanowi zachętę do podejmowania szeroko rozumianej aktywności seksualnej w młodym wieku, przed osiągnięciem pełnoletności, do eksperymentowania, poszukiwania coraz silniejszych doznań. Jako „różne formy aktywności seksualnej” będą mogły być przedstawiane zarówno stosunki homoseksualne, jak również seks analny, oralny oraz inne „stosunki” opisywane choćby na portalach organizacji pozarządowych, upatrujących swoją „misję” w edukacji seksualnej młodzieży.  Ukazuje się seksualności jako coś, co ma przede wszystkim dawać przyjemność i satysfakcję. Pomija się funkcję budowania trwałej więzi oraz funkcję prokreacyjną aktu seksualnego. Perspektywa poczęcia dziecka ukazywana jest wręcz w kategoriach zagrożenia, przed którym należy „zabezpieczać się środkami antykoncepcyjnymi”.

 

  • „Z szacunkiem formułuje komunikaty dotyczące decyzji innych osób związane z życiem rodzinnym, partnerskim i rodzicielskim, w tym dotyczące decyzji o związku formalnym, nieformalnym, separacji, rozwodu, rozstania, rodzicielstwa, bezdzietności” (s. 44 pkt 1).

Komentarz: wszystkie zjawiska, łącznie z rozpadem rodziny, ukazywane są w jednym rzędzie bez wskazania modelowej postawy. Brak docenienia rodzin wielodzietnych, wskazania na zalety bycia w stabilnym związku małżeńskim, jest antypedagogiczne, a w dobie kryzysu demograficznego i znaczącej liczby rozwodów, może jeszcze potęgować te zjawiska.

Co to wszystko oznacza i co możemy zrobić?

Nie mamy tu do czynienia z kształceniem, ale z wychowaniem – i to w sferze moralnej i obyczajowej w kontekście seksualności. Otrzymywany na tego rodzaju zajęciach przekaz może mieć wpływ na podjęcie w przyszłości przez uczniów życiowych decyzji, jak choćby wejście w związek małżeński czy rezygnacja z niego i pozostawanie w związku nieformalnym, ukazywanym przecież jako tak samo wartościowy. Oprócz tego zamiast o seksualności w liczbie pojedynczej będzie się mówiło o seksualnościach, gdzie każdy rodzaj seksualności, o ile jest praktykowany bez przymusu, jest tak samo dobry.

W „warunkach i sposobie realizacji” treści w ramach edukacji zdrowotnej jest wprost wskazane: „Nauczyciel w tym procesie pełni rolę przewodnika i mentora, który współpracuje z uczniami, wspiera ich w kształtowaniu postaw, wartości”. Mamy zatem do czynienia z wejściem w obszar stricte dotyczący wychowania, gdzie pierwszeństwo powinni mieć rodzice. Obowiązkowość tych zajęć będzie powodowała, że w szkole dziecko może otrzymywać odmienne komunikaty niż w domu. Prowadzi to zatem do pogwałcenia konstytucyjnej zasady pierwszeństwa wychowawczego rodziców i podważania ich autorytetu. Taki rozdźwięk z pewnością nie jest dobry dla dziecka.

Dlatego warto podpisać petycję „Stop przymusowej i antyrodzinnej edukacji seksualnej w szkole!” oraz przyjść na protest „Tak dla edukacji, Nie dla deprawacji” 1 grudnia o godz. 12:00 na Placu Zamkowym w Warszawie.

Celem ochrony dzieci przed deprawacją zachęcamy również do wspierania obywatelskiego projektu ustawy o ochronie małoletnich przed treściami pornograficznymi w Internecie. Zbiórka podpisów pod inicjatywą obywatelską trwa do połowy grudnia. Wejdź na stronę StopNarkotykowiPornografii.pl i dołącz do zbiórki podpisów!

 

R.pr. Marek Puzio – starszy analityk Centrum Badań i Analiz Ordo Iuris

 

Zobacz też:

Uwagi do projektów rozporządzeń Ministra Edukacji dotyczących likwidacji wychowania do życia w rodzinie i wprowadzenia do szkół przedmiotu „edukacja zdrowotna”

To nie edukacja zdrowotna. To seksualna indoktrynacja

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe