Wstrząsające wyznanie byłej urzędniczki Ministerstwa Sprawiedliwości: "To była próba złamania mnie"
Dramatyczne wyznanie Kucharskiej
Karolina Kucharska wyznała, że okres spędzony w areszcie zmienił jej życie diametralnie. Straciła pracę, a także możliwość kontaktu z narzeczonym, który w tej sprawie jest świadkiem.
„Moje życie po wyjściu z aresztu diametralnie się zmieniło, gdyż to nie tylko brak możliwości kontaktu z narzeczonym, brak możliwości wejścia do swojego mieszkania, zablokowane wszystkie rachunki bankowe, nie mogę wypłacić ani złotówki. Będąc w areszcie straciłam pracę”
- ujawniła była urzędniczka.
„Miałam nadzieję, że z końcem sierpnia opuszczę areszt, a nagle był kolejny cios dotyczący wydłużenia aresztu tymczasowego. To zabolało. Chyba najbardziej to, że poczułam, że to jest taka perfidna gra, że to jest próba złamania mnie”
- dodała Kucharska.
Kucharska wyznała również, że utraciła możliwość wsparcia finansowego swojej niepełnosprawnej mamy, która wymaga stałej rehabilitacji. Gdy próbowała uzyskać informacje o stanie swojego konta bankowego, dowiedziała się, że nie tylko nie ma dostępu do zgromadzonych środków, ale ma również ponad dwa miliony złotych na minusie.
„Nawet osoby, które prawomocnym wyrokiem sądu są zobligowane do spłaty jakichś środków finansowych, to zostawia im się minimum środków, żeby ktoś mógł przeżyć. A ja nie mogę wypłacić z rachunku bankowego ani złotówki”
- wyjaśniła.
Była urzędniczka przyznała, że odczuwała szykany i represje zarówno podczas pobytu w areszcie, jak i po jego opuszczeniu. Przez pierwsze trzy dni przebywała w towarzystwie wyłącznie funkcjonariuszy mężczyzn, co wywołało u niej głęboki dyskomfort. Nie ukrywała, że te trudne okoliczności odcisnęły na niej poważne piętno.
„Najbardziej uderzające dla mnie były te pierwsze trzy dni „na dołku”, gdzie nie było żadnej funkcjonariuszki kobiety, tylko byli tam sami mężczyźni, którzy towarzyszyli mi przy każdej czynności”
- wyznała Kucharska.
Zatrzymanie ks. Olszewskiego
Ks. Michał Olszewski od Wielkiego Czwartku przebywał w areszcie wydobywczym pod zarzutem nieprawidłowości przy wypłacie ponad 66 mln zł z Funduszu Sprawiedliwości fundacji Profeto, której jest prezesem. Zarzuty te obejmują m.in. działanie w porozumieniu z urzędnikami decydującymi o przyznaniu środków oraz nowe zarzuty "prania pieniędzy" i uczestnictwa w zorganizowanej grupie przestępczej.
Zarzuty prokuratury
Według prokuratury ksiądz Olszewski oraz inne osoby są zamieszane w rzekomą aferę Funduszu Sprawiedliwości. Miałaby ona polegać na tym, że osoby te, "działając wspólnie i w porozumieniu, doprowadziły do udzielenia wsparcia finansowego fundacji «Profeto», pomimo tego, że fundacja ta nie spełniała warunków formalnych i merytorycznych do uzyskania dotacji. Działania podejrzanych miały polegać między innymi na rzekomym poświadczaniu nieprawdy w dokumentacji co do spełniania wymogów formalnych, a nadto na zawyżaniu punktacji w zakresie realizacji wymagań i warunków merytorycznych".
Opuszczenie aresztu
Ksiądz Olszewski oraz urzędniczki Karolina Kucharska i Urszula Dubejko opuścili areszt po 213 dniach od zatrzymania. W czwartek 24 października za każdą z wymienionych osób sąd apelacyjny wyznaczył poręczenie majątkowe w kwocie 350 tys. zł. Za urzędniczki poręczył łączną kwotą 700 tys. zł red. Michał Rachoń, natomiast wpłatę poręczenia za ks. Michała Olszewskiego dokonało Zgromadzenie Sercanów.