Brett Scott, antropolog ekonomiczny: Mówią nam, że gotówka jest gorsza od pieniądza cyfrowego. To wielkie nadużycie

– W systemie pieniądza wyłącznie cyfrowego można w zasadzie zablokować każdą transakcję, która się komuś z jakiegoś powodu nie podoba. Na przykład po to, żeby zniszczyć konkurencję albo doprowadzić kogoś do bankructwa z przyczyn ideologicznych – mówi antropolog ekonomiczny Brett Scott w rozmowie z Rafałem Wosiem.
Gotówka - zdjęcie poglądowe Brett Scott, antropolog ekonomiczny: Mówią nam, że gotówka jest gorsza od pieniądza cyfrowego. To wielkie nadużycie
Gotówka - zdjęcie poglądowe / fot. pixabay.com

– W jednej ręce mam banknot stuzłotowy. W drugiej kartę kredytową połączoną z moim kontem w banku. I to pieniądz, i to pieniądz, prawda?

– Nie do końca.

Historia o kasynie

– To niech Pan wyjaśni różnicę. Bo w naszym świecie dominuje zdaje się przekonanie, że to dwie formy tego samego. Przy czym jedna jest stara, a druga nowa. Wielu powie, że mamy tu do czynienia z takim prostym wynikaniem. Ze zwyczajną zmianą technologiczną. Kiedyś jeździliśmy konno, dziś jeździmy samochodami. Kiedyś czytaliśmy gazety papierowe, dziś czytamy strony internetowe. Czy to tak samo działa z pieniądzem?

– Pytanie dotyczy różnicy między pieniądzem tradycyjnym, czyli materialnym, a pieniądzem digitalnym, cyfrowym albo – jak czasem bywa nazywany – pieniądzem bankowym. Aby zrozumieć różnicę, opowiem Panu historię o kasynie.

– Proszę bardzo. Rzadko bywam, więc chętnie posłucham.

– Jak ktoś wchodzi do kasyna, to żeby wziąć udział w tej zabawie, która się tam odbywa, musi na wejściu oddać swoje pieniądze i za te pieniądze dostaje od kasyna żetony. Za pomocą tych żetonów obstawia ruletkę albo inne karciane gry. Wygrywa albo przegrywa i dopiero przed wyjściem zmienia żetony z powrotem na „prawdziwe pieniądze”. Z pieniądzem cyfrowym jest bardzo podobnie. Jeśli ktoś otwiera konto w banku, to też dostaje od banku takie żetony. Zupełnie jak w kasynie. To są te pieniądze, które widzimy na swoim koncie bankowym.

– No, ale tam jest napisane, że mamy tyle a tyle złotych, dolarów albo euro.

– Tak jest napisane. Ale to nie jest tak, że te dolary albo euro gdzieś tam leżą w piwnicy i na nas czekają. To są żetony, za pomocą których można uczestniczyć w obrocie finansowym w ramach wielkiego systemu nadzorowanego przez bank centralny.

– I co to za różnica?

– Pierwsza i najbardziej podstawowa. Pieniądz gotówkowy jest bardziej pierwotny. Można nim wciąż dużo łatwiej obracać w tzw. normalnym świecie. Pieniądz cyfrowy to żeton, który działa tylko dopóty, dopóki można nim obracać w ramach systemu finansowego. Ale jeżeli jest się akurat poza systemem finansowym albo system finansowy się popsuł lub też zawiesił, albo ktoś celowo ten system popsuł za pomocą cyberataku, bo akurat trwa wojna na przykład, no to w takim świecie człowiek z tymi żetonami staje się bezradny. Nikt mu kawałka plastiku w takiej sytuacji nie zaakceptuje. Telefonem też nie zapłaci. No, chyba że odda sam telefon za tyle, na ile zostanie wyceniony.

– Po polsku mówi się o takiej sytuacji, że ktoś został jak Himilsbach z angielskim…

– Himils… kto?

"Czasem coś może pójść nie tak"

– Nieważne, taki żart, idźmy dalej. Ale przecież nie jest tak, że banki mogą się tak łatwo wykpić od wymiany pieniądza cyfrowego na tradycyjny. Pilnują tego przecież państwa i instytucje na czele z bankiem centralnym, o którym Pan wspominał.

– To prawda. Zwracam tylko uwagę, że czasem coś może pójść nie tak. Także w przyszłości. I wtedy pieniądz tradycyjny i pieniądz cyfrowy to nie są wcale ekwiwalenty jeden do jednego. Proszę jednak zwrócić uwagę, że nie tak się to nam przecież komunikuje. Od przedstawicieli sektora bankowego słyszymy w ostatnich latach zupełnie inną opowieść. Oni nam mówią, że to przejście od pieniądza papierowego do pieniądza cyfrowego jest rodzajem takiego oczywistego polepszenia. To jest ta opowieść o postępie. O przejściu od czegoś gorszego do czegoś lepszego. Mówią nam na każdym kroku, że gotówka jest gorsza od pieniądza cyfrowego. I to jest wielkie nadużycie.

– Ale dlaczego?

– Weźmy schody.

Gotówka jak schody

– Schody?

– Tak, schody. Historia schodów jest taka, że schody to bardzo stary wynalazek. Windy są wynalazkiem nowszym. I schody, i windy mają swoje plusy i minusy. Tymczasem w praktyce w wielu nowych budynkach mamy już taką sytuację, że schodów nie można użyć. Wybór pomiędzy nowym i starym został zredukowany założeniem, że windy są lepsze od schodów. Ale cóż to za postęp, jak nie można już używać schodów? Wielki mi postęp. Tak samo z pieniędzmi. Mówią nam, że jak zlikwidujemy gotówkę, to będzie postęp. I ja się z tym nie zgadzam. Bo zdrowy system walutowy powinien się opierać na możliwości wyboru pomiędzy jednym a drugim. Tak jak w dobrze zaprojektowanym budynku powinniśmy mieć dostęp i do schodów, i do windy.

– Kto i dlaczego chce nam wmówić, że pieniądz cyfrowy to jest nowe, lepsze wcielenie gotówki?

– To jest wielka wspólna operacja dwóch olbrzymów naszych czasów. Z jednej strony jest super potężny sektor finansowy, którego obroty idą w biliony. Z drugiej strony mamy chyba jeszcze potężniejszego gracza, czyli tzw. big tech. To znaczy całą Dolinę Krzemową i firmy typu Google, Meta, Amazon czy Apple. Oni, działając w ścisłej symbiozie, już jakiś czas temu rozpoczęli wielką grę o przejęcie wszystkich płatności na kuli ziemskiej. I tu na ich drodze stoi właśnie gotówka. To jest wróg, który oddziela ich od upragnionego celu.

– Aż tak?

– Żeby lepiej opisać sytuację, musimy szybko pokazać, jak wygląda system monetarny współczesnego kapitalizmu. To nie jest jeden prosty mechanizm. To raczej ekosystem składający się z kilku podsystemów. Pierwsza warstwa tego systemu to oczywiście banki centralne i międzynarodowe instytucje finansowe będące czymś w rodzaju ich wspólnych przedsięwzięć. Ale zaraz obok jest kolejna warstwa. Na nią składają się oczywiście banki komercyjne. I każdy, kto odrobinę się zna na tym, jak to naprawdę funkcjonuje, wie, że praktyczną rolę w emitowaniu pieniędzy w ramach systemu każdej gospodarki kapitalistycznej, również polskiej, odgrywają banki komercyjne. Działają one w porozumieniu z bankiem centralnym, działają na podstawie jego zezwolenia, ale spora część emisji pieniądza odbywa się właśnie poprzez system banków komercyjnych.

– To prawda. Klasycznym sposobem takiej kreacji pieniądza jest kredyt, na przykład hipoteczny. Ja czy Pan idziemy do banku, bank przyznaje nam kredyt i bum – na naszych kontach ląduje pieniądz, który bank wykreował uprzednio z powietrza. Jednym kliknięciem.

– Tak to działa. Ale żeby było bardziej skomplikowane, jeszcze jest trzecia warstwa graczy –tworzących system monetarny. To na przykład PayPal, czyli amerykańskie prywatne przedsiębiorstwo oferujące usługi płatnicze umożliwiające przedsiębiorcom i konsumentom posiadającym adres e-mail wysyłanie oraz odbieranie płatności przez internet. Albo starsze od niego firmy oferujące karty kredytowe: Visa, Mastercard itd. I teraz zobaczmy, że ci wszyscy gracze między sobą są powiązani systemem wzajemnych wtyczek. Banki komercyjne są podpięte do banku centralnego i stamtąd biorą pieniądz, który potem dalej emitują, ale nie emitują go same, tylko jeszcze do nich są podpięci inni gracze komercyjni, tacy jak PayPal, i oni też biorą udział w emisji tego pieniądza cyfrowego, czyli tych żetonów, o których mówiliśmy na początku.

– I co z tego wynika?

– Musimy cały czas pamiętać o tym, że pomiędzy tymi podpiętymi do siebie graczami też jest olbrzymia walka o… zyski. System bankowy zarabia w ten sposób, że udziela kredytów. Im więcej udzieli, tym więcej zarobi. Analogicznie instytucjom takim jak PayPal zależy na tym, żeby było jak najwięcej transakcji za pomocą pieniądza cyfrowego. Żeby jak największy kawał globalnej emisji pieniądza szedł przez nich. Bo oni wtedy zarabiają. To jest ich racja istnienia. To są – by tak rzec – wyspecjalizowani producenci tych żetonów cyfrowego pieniądza. W ich żywotnym interesie jest, by tych żetonów trzaskano jak najwięcej. Logiczne, prawda?

– Prawda. A gotówka jest ich śmiertelnym wrogiem, bo na niej nie zarabiają.

– Dlatego trudno się dziwić, że te firmy wyspecjalizowane w produkcji cyfrowego pieniądza, a będące najczęściej wspólnymi przedsięwzięciami biznesowymi dwóch wielkich „big-ów”: big techów z Doliny Krzemowej i big finance z Wall Street i innych ośrodków, dysponując ogromnymi pieniędzmi, nie szczędzą środków na reklamę. W miejscu jak Londyn, w którym kiedyś mieszkałem, widać tysiące billboardów i reklam firm oferujących „nowe rewolucyjne i jeszcze lepsze” systemy płatności bezgotówkowych. W tym samym czasie Bank Anglii [brytyjski bank centralny – przyp. red.], który zaopatruje te wszystkie systemy w pieniądz, nie robi własnych kampanii, aby promować na przykład pieniądz gotówkowy. Tego nie ma. I tu wchodzi psychologia społeczna. Bo bardzo często jest tak, że widzimy jakieś procesy i myślimy sobie, że to, co się dzieje, jest zupełnie naturalne. No, tak wyszło, bo tak musiało wyjść. Nie widzimy, że ta sytuacja jest efektem lobbingu wielu sił, którym zależy, byśmy tak myśleli. W tym wypadku byśmy byli absolutnie przekonani i nie podawali nawet w wątpliwość tego, że pieniądz cyfrowy jest „nową, rewolucyjną i jeszcze lepszą formą gotówki”.

Trzeba bronić pieniądza tradycyjnego

– Czy chodzi tylko o narrację i agresywną reklamę?

– O nie, problem jest poważniejszy. Następuje stopniowa „prywatyzacja pieniądza państwowego”.

Taki na przykład Amazon. Amazon nie cierpi gotówki. W zasadzie, gdyby zapytać o Amazon, 100% transakcji mogłoby się odbywać wyłącznie w pieniądzu cyfrowym. W ich interesie jest to, żeby przekonywać ludzi, że cyfrowy pieniądz jest nie tylko takim funkcjonującym sposobem „gdzieś obok” systemu płatności. Oni chcą, żeby gotówka zniknęła zupełnie. Żeby się kojarzyła z czymś przaśnym, niewygodnym, wręcz brudnym. I żeby umarła. Dlatego prą w kierunku takich rozwiązań – także legislacyjnych – w ramach których na płacenie tradycyjne nakładane są coraz to nowe ograniczenia. Co do wysokości transakcji na przykład. Oczywiście wszystko to jest tłumaczone koniecznością „walki z nielegalnym finansowaniem”. Reszty dopełnia zwalczanie przez nich wszelkich pomysłów regulacyjnych, by jednak sprzedawcy mieli obowiązek akceptowania gotówki. Korporacje czerpiące zyski z pieniądza cyfrowego najchętniej ograniczyłyby do minimum liczbę bankomatów. W wielu zachodnich miastach to się już dzieje. Nie sposób czasem znaleźć miejsca, w którym można podjąć gotówkę. Przypadek? Absolutnie nie. To jest perfidny plan całkowitego przejęcia rynku.

– Ale patrząc z perspektywy zwykłego człowieka, po co właściwie opłakiwać gotówkę?

– Powodów jest bardzo wiele. Pierwszy to możliwość wyboru, do czego człowiek powinien mieć prawo. Drugi to nadmierny rozrost potęgi prywatnych emitentów pieniądza cyfrowego z Doliny Krzemowej. Trzeci to prywatność. Pieniądz cyfrowy nie zapewnia jej wcale. Czy chcemy takiego świata, w którym ci, co chcą, mogą wiedzieć o absolutnie wszystkich naszych transakcjach finansowych? Idźmy dalej. Kolejna konsekwencja odejścia od gotówki to uderzenie w lokalne podmioty gospodarcze. W świecie bezgotówkowym kilka największych korporacji wciska się w pośrednictwo absolutnie każdej transakcji. Nawet w relacje pomiędzy konsumentem a lokalnym sprzedawcą bułek, fryzjerem czy…

– Księdzem proboszczem, któremu daliśmy na e-tacę zamiast tradycyjnej.

– Nie pomyślałem o tym, ale tak. To jest to zagrożenie. Kolejnym problemem jest kontrola. W systemie pieniądza wyłącznie cyfrowego można w zasadzie zablokować każdą transakcję, która się komuś z jakiegoś powodu nie podoba. Na przykład po to, żeby zniszczyć konkurencję albo doprowadzić kogoś do bankructwa z przyczyn ideologicznych. Jest wreszcie zagrożenie całkowitym wyjęciem wtyczki. No bo co jeśli gigantom się system pieniądza cyfrowego nagle zepsuje albo ktoś zepsuje go celowo, by wywołać chaos i złamać morale społeczeństwa. W świecie opartym na gotówce jest to dużo trudniejsze. I na koniec wielki problem wykluczenie tych, którzy – z różnych powodów – nie chcą korzystać z pieniądza cyfrowego. Wyparcie gotówki to jak odcięcie ich od tlenu. Faktyczna dyskryminacja. A może i eksterminacja.

– To co możemy zrobić?

– Trzeba się bronić. Trzeba bronić pieniądza tradycyjnego. I nie dać sobie wmówić, że mamy tu do czynienia z jakąś obiektywną logiką dziejową. Zadanie jest wielkie. Ale taka też jest stawka.

Brett Scott

Brett Scott jest dziennikarzem, aktywistą, antropologiem ekonomicznym, byłym maklerem finansowym i konsultantem ds. kryptowalut. Autor książek „Cloudmoney. Gotówka, karty, krypto – wojna o nasze portfele” (Instytut Spraw Obywatelskich, Łódź 2024) oraz „The Heretic’s Guide to Global Finance” (2013). Twituje jako @suitpossum. Brett Scott gościł w Polsce na zaproszenie Instytutu Spraw Obywatelskich.

CZYTAJ TAKŻE:

Czytaj także: Cywile dyrektorami więzień? „S” Służby Więziennej przestrzega

"Niemcy zaczynają zwijać UE". Scholz proponuje ograniczenie kompetencji Brukseli w handlu międzynarodowym

Pałac Buckingham. Niebywałe doniesienia ws. księcia

PiS będzie się kąpał w pieniądzach. Zaskakujący zwrot akcji ws. subwencji

Nie żyje znany polski aktor

TSUE wydał wyrok. Oddalono skargi 7 krajów, m.in. Polski

Natasza Urbańska ogłosiła radosną nowinę. W sieci lawina gratulacji


 

POLECANE
Ewa Wrzosek odwołana. Minister podjął decyzję z ostatniej chwili
Ewa Wrzosek odwołana. Minister podjął decyzję

Decyzją Ministra Sprawiedliwości Prokuratora Generalnego Adama Bodnara zostałam dziś odwołana z delegacji do Ministerstwa Sprawiedliwości oraz Krajowej Rady Prokuratorów przy Prokuratorze Generalnym – przekazała prokurator Ewa Wrzosek.

Sąd Najwyższy podjął decyzję w sprawie skargi PiS na PKW pilne
Sąd Najwyższy podjął decyzję w sprawie skargi PiS na PKW

Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN uwzględniła skargę PiS na decyzję Państwowej Komisji Wyborczej o odrzuceniu sprawozdania komitetu tej partii za wybory z 2023 r. – poinformował w środę rzecznik Sądu Najwyższego Aleksander Stępkowski.

Tragiczny wypadek. Nie żyje gwiazda muzyki z ostatniej chwili
Tragiczny wypadek. Nie żyje gwiazda muzyki

Nie żyje znana piosenkarka muzyki country i soul - Larysa Jaye Jackson. Miała zaledwie 40 lat.

Nie mam co, do tego wątpliwości. Hołownia podsumował rządy obecnej koalicji polityka
"Nie mam co, do tego wątpliwości". Hołownia podsumował rządy obecnej koalicji

Marszałek Sejmu Szymon Hołownia odnosząc się do roku rządów koalicji ocenił, że nie ma powodu do świętowania. Mamy powód do jeszcze większego zakasania rękawów i do wzięcia się do roboty, bo na półmetku tej kadencji będziemy musieli wykazać się przed ludźmi większym procentem zrealizowanych obietnic - mówił.

Ruch Tuska w sprawie TVN. Zapytaliśmy eksperta o podstawę prawną gorące
Ruch Tuska w sprawie TVN. Zapytaliśmy eksperta o podstawę prawną

– Nikt nie podał konkretnej podstawy prawnej. Możemy się tylko domyślać, że chodzi o Ustawę o zasadach zarządzania mieniem państwowym. Jak sama nazwa wskazuje, dotyczy ona mienia państwowego – mówi w rozmowie z portalem Tysol.pl mecenas Paweł Nogal.

Byłem wrakiem. Znany aktor podzielił się niepokojącym wyznaniem z ostatniej chwili
"Byłem wrakiem". Znany aktor podzielił się niepokojącym wyznaniem

Matt Damon, jeden z najbardziej rozpoznawalnych amerykańskich aktorów, opowiedział o trudach przygotowań do swojej roli w filmie Szalona odwaga. Aktor musiał schudnąć ponad 27 kilogramów, co okazało się wyniszczające dla jego organizmu.

Tusk chce objąć TVN ochroną strategiczną. Ekspert: Wszystko by się zgadzało, gdyby nie jeden istotny fakt gorące
Tusk chce objąć TVN "ochroną strategiczną". Ekspert: Wszystko by się zgadzało, gdyby nie jeden istotny fakt

W środę premier Donald Tusk poinformował, że podjął decyzję ws. stacji telewizyjnych TVN i Polsat. Obie stacje zostaną umieszczone w wykazie firm strategicznych, które podlegają ochronie przed "agresywnym i niebezpiecznym z punktu widzenia państwa przejęciem". Opinię w tej sprawie wyraził również prawnik mec. Michał Czarnik.

Popularna linia lotnicza z zarzutami od UOKiK Wiadomości
Popularna linia lotnicza z zarzutami od UOKiK

Prezes UOKiK postawił liniom lotniczym Wizz Air zarzuty naruszenia zbiorowych interesów konsumentów w zw. z nieodpowiadaniem na reklamacje bagażowe w terminie 14 dni i wprowadzaniem konsumentów w błąd - poinformował w środę UOKiK.

Ruch Tuska w sprawie TVN. Obajtek nie przebierał w słowach gorące
Ruch Tuska w sprawie TVN. Obajtek nie przebierał w słowach

W środę premier Donald Tusk przekazał, że stacje telewizyjne TVN i Polsat zostaną umieszczone w wykazie firm strategicznych, które podlegają ochronie przed "agresywnym i niebezpiecznym z punktu widzenia państwa przejęciem". Co na to były prezes Orlenu Daniel Obajtek?

Dietmar Woidke pozostanie premierem Brandenburgii. Do rządu trafili lewicowi populiści polityka
Dietmar Woidke pozostanie premierem Brandenburgii. Do rządu trafili lewicowi populiści

Socjaldemokrata Dietmar Woidke pozostanie na czele rządu graniczącej z Polską Brandenburgii. Nowym koalicjantem został lewicowo-populistyczny Sojusz Sahry Wagenknecht.

REKLAMA

Brett Scott, antropolog ekonomiczny: Mówią nam, że gotówka jest gorsza od pieniądza cyfrowego. To wielkie nadużycie

– W systemie pieniądza wyłącznie cyfrowego można w zasadzie zablokować każdą transakcję, która się komuś z jakiegoś powodu nie podoba. Na przykład po to, żeby zniszczyć konkurencję albo doprowadzić kogoś do bankructwa z przyczyn ideologicznych – mówi antropolog ekonomiczny Brett Scott w rozmowie z Rafałem Wosiem.
Gotówka - zdjęcie poglądowe Brett Scott, antropolog ekonomiczny: Mówią nam, że gotówka jest gorsza od pieniądza cyfrowego. To wielkie nadużycie
Gotówka - zdjęcie poglądowe / fot. pixabay.com

– W jednej ręce mam banknot stuzłotowy. W drugiej kartę kredytową połączoną z moim kontem w banku. I to pieniądz, i to pieniądz, prawda?

– Nie do końca.

Historia o kasynie

– To niech Pan wyjaśni różnicę. Bo w naszym świecie dominuje zdaje się przekonanie, że to dwie formy tego samego. Przy czym jedna jest stara, a druga nowa. Wielu powie, że mamy tu do czynienia z takim prostym wynikaniem. Ze zwyczajną zmianą technologiczną. Kiedyś jeździliśmy konno, dziś jeździmy samochodami. Kiedyś czytaliśmy gazety papierowe, dziś czytamy strony internetowe. Czy to tak samo działa z pieniądzem?

– Pytanie dotyczy różnicy między pieniądzem tradycyjnym, czyli materialnym, a pieniądzem digitalnym, cyfrowym albo – jak czasem bywa nazywany – pieniądzem bankowym. Aby zrozumieć różnicę, opowiem Panu historię o kasynie.

– Proszę bardzo. Rzadko bywam, więc chętnie posłucham.

– Jak ktoś wchodzi do kasyna, to żeby wziąć udział w tej zabawie, która się tam odbywa, musi na wejściu oddać swoje pieniądze i za te pieniądze dostaje od kasyna żetony. Za pomocą tych żetonów obstawia ruletkę albo inne karciane gry. Wygrywa albo przegrywa i dopiero przed wyjściem zmienia żetony z powrotem na „prawdziwe pieniądze”. Z pieniądzem cyfrowym jest bardzo podobnie. Jeśli ktoś otwiera konto w banku, to też dostaje od banku takie żetony. Zupełnie jak w kasynie. To są te pieniądze, które widzimy na swoim koncie bankowym.

– No, ale tam jest napisane, że mamy tyle a tyle złotych, dolarów albo euro.

– Tak jest napisane. Ale to nie jest tak, że te dolary albo euro gdzieś tam leżą w piwnicy i na nas czekają. To są żetony, za pomocą których można uczestniczyć w obrocie finansowym w ramach wielkiego systemu nadzorowanego przez bank centralny.

– I co to za różnica?

– Pierwsza i najbardziej podstawowa. Pieniądz gotówkowy jest bardziej pierwotny. Można nim wciąż dużo łatwiej obracać w tzw. normalnym świecie. Pieniądz cyfrowy to żeton, który działa tylko dopóty, dopóki można nim obracać w ramach systemu finansowego. Ale jeżeli jest się akurat poza systemem finansowym albo system finansowy się popsuł lub też zawiesił, albo ktoś celowo ten system popsuł za pomocą cyberataku, bo akurat trwa wojna na przykład, no to w takim świecie człowiek z tymi żetonami staje się bezradny. Nikt mu kawałka plastiku w takiej sytuacji nie zaakceptuje. Telefonem też nie zapłaci. No, chyba że odda sam telefon za tyle, na ile zostanie wyceniony.

– Po polsku mówi się o takiej sytuacji, że ktoś został jak Himilsbach z angielskim…

– Himils… kto?

"Czasem coś może pójść nie tak"

– Nieważne, taki żart, idźmy dalej. Ale przecież nie jest tak, że banki mogą się tak łatwo wykpić od wymiany pieniądza cyfrowego na tradycyjny. Pilnują tego przecież państwa i instytucje na czele z bankiem centralnym, o którym Pan wspominał.

– To prawda. Zwracam tylko uwagę, że czasem coś może pójść nie tak. Także w przyszłości. I wtedy pieniądz tradycyjny i pieniądz cyfrowy to nie są wcale ekwiwalenty jeden do jednego. Proszę jednak zwrócić uwagę, że nie tak się to nam przecież komunikuje. Od przedstawicieli sektora bankowego słyszymy w ostatnich latach zupełnie inną opowieść. Oni nam mówią, że to przejście od pieniądza papierowego do pieniądza cyfrowego jest rodzajem takiego oczywistego polepszenia. To jest ta opowieść o postępie. O przejściu od czegoś gorszego do czegoś lepszego. Mówią nam na każdym kroku, że gotówka jest gorsza od pieniądza cyfrowego. I to jest wielkie nadużycie.

– Ale dlaczego?

– Weźmy schody.

Gotówka jak schody

– Schody?

– Tak, schody. Historia schodów jest taka, że schody to bardzo stary wynalazek. Windy są wynalazkiem nowszym. I schody, i windy mają swoje plusy i minusy. Tymczasem w praktyce w wielu nowych budynkach mamy już taką sytuację, że schodów nie można użyć. Wybór pomiędzy nowym i starym został zredukowany założeniem, że windy są lepsze od schodów. Ale cóż to za postęp, jak nie można już używać schodów? Wielki mi postęp. Tak samo z pieniędzmi. Mówią nam, że jak zlikwidujemy gotówkę, to będzie postęp. I ja się z tym nie zgadzam. Bo zdrowy system walutowy powinien się opierać na możliwości wyboru pomiędzy jednym a drugim. Tak jak w dobrze zaprojektowanym budynku powinniśmy mieć dostęp i do schodów, i do windy.

– Kto i dlaczego chce nam wmówić, że pieniądz cyfrowy to jest nowe, lepsze wcielenie gotówki?

– To jest wielka wspólna operacja dwóch olbrzymów naszych czasów. Z jednej strony jest super potężny sektor finansowy, którego obroty idą w biliony. Z drugiej strony mamy chyba jeszcze potężniejszego gracza, czyli tzw. big tech. To znaczy całą Dolinę Krzemową i firmy typu Google, Meta, Amazon czy Apple. Oni, działając w ścisłej symbiozie, już jakiś czas temu rozpoczęli wielką grę o przejęcie wszystkich płatności na kuli ziemskiej. I tu na ich drodze stoi właśnie gotówka. To jest wróg, który oddziela ich od upragnionego celu.

– Aż tak?

– Żeby lepiej opisać sytuację, musimy szybko pokazać, jak wygląda system monetarny współczesnego kapitalizmu. To nie jest jeden prosty mechanizm. To raczej ekosystem składający się z kilku podsystemów. Pierwsza warstwa tego systemu to oczywiście banki centralne i międzynarodowe instytucje finansowe będące czymś w rodzaju ich wspólnych przedsięwzięć. Ale zaraz obok jest kolejna warstwa. Na nią składają się oczywiście banki komercyjne. I każdy, kto odrobinę się zna na tym, jak to naprawdę funkcjonuje, wie, że praktyczną rolę w emitowaniu pieniędzy w ramach systemu każdej gospodarki kapitalistycznej, również polskiej, odgrywają banki komercyjne. Działają one w porozumieniu z bankiem centralnym, działają na podstawie jego zezwolenia, ale spora część emisji pieniądza odbywa się właśnie poprzez system banków komercyjnych.

– To prawda. Klasycznym sposobem takiej kreacji pieniądza jest kredyt, na przykład hipoteczny. Ja czy Pan idziemy do banku, bank przyznaje nam kredyt i bum – na naszych kontach ląduje pieniądz, który bank wykreował uprzednio z powietrza. Jednym kliknięciem.

– Tak to działa. Ale żeby było bardziej skomplikowane, jeszcze jest trzecia warstwa graczy –tworzących system monetarny. To na przykład PayPal, czyli amerykańskie prywatne przedsiębiorstwo oferujące usługi płatnicze umożliwiające przedsiębiorcom i konsumentom posiadającym adres e-mail wysyłanie oraz odbieranie płatności przez internet. Albo starsze od niego firmy oferujące karty kredytowe: Visa, Mastercard itd. I teraz zobaczmy, że ci wszyscy gracze między sobą są powiązani systemem wzajemnych wtyczek. Banki komercyjne są podpięte do banku centralnego i stamtąd biorą pieniądz, który potem dalej emitują, ale nie emitują go same, tylko jeszcze do nich są podpięci inni gracze komercyjni, tacy jak PayPal, i oni też biorą udział w emisji tego pieniądza cyfrowego, czyli tych żetonów, o których mówiliśmy na początku.

– I co z tego wynika?

– Musimy cały czas pamiętać o tym, że pomiędzy tymi podpiętymi do siebie graczami też jest olbrzymia walka o… zyski. System bankowy zarabia w ten sposób, że udziela kredytów. Im więcej udzieli, tym więcej zarobi. Analogicznie instytucjom takim jak PayPal zależy na tym, żeby było jak najwięcej transakcji za pomocą pieniądza cyfrowego. Żeby jak największy kawał globalnej emisji pieniądza szedł przez nich. Bo oni wtedy zarabiają. To jest ich racja istnienia. To są – by tak rzec – wyspecjalizowani producenci tych żetonów cyfrowego pieniądza. W ich żywotnym interesie jest, by tych żetonów trzaskano jak najwięcej. Logiczne, prawda?

– Prawda. A gotówka jest ich śmiertelnym wrogiem, bo na niej nie zarabiają.

– Dlatego trudno się dziwić, że te firmy wyspecjalizowane w produkcji cyfrowego pieniądza, a będące najczęściej wspólnymi przedsięwzięciami biznesowymi dwóch wielkich „big-ów”: big techów z Doliny Krzemowej i big finance z Wall Street i innych ośrodków, dysponując ogromnymi pieniędzmi, nie szczędzą środków na reklamę. W miejscu jak Londyn, w którym kiedyś mieszkałem, widać tysiące billboardów i reklam firm oferujących „nowe rewolucyjne i jeszcze lepsze” systemy płatności bezgotówkowych. W tym samym czasie Bank Anglii [brytyjski bank centralny – przyp. red.], który zaopatruje te wszystkie systemy w pieniądz, nie robi własnych kampanii, aby promować na przykład pieniądz gotówkowy. Tego nie ma. I tu wchodzi psychologia społeczna. Bo bardzo często jest tak, że widzimy jakieś procesy i myślimy sobie, że to, co się dzieje, jest zupełnie naturalne. No, tak wyszło, bo tak musiało wyjść. Nie widzimy, że ta sytuacja jest efektem lobbingu wielu sił, którym zależy, byśmy tak myśleli. W tym wypadku byśmy byli absolutnie przekonani i nie podawali nawet w wątpliwość tego, że pieniądz cyfrowy jest „nową, rewolucyjną i jeszcze lepszą formą gotówki”.

Trzeba bronić pieniądza tradycyjnego

– Czy chodzi tylko o narrację i agresywną reklamę?

– O nie, problem jest poważniejszy. Następuje stopniowa „prywatyzacja pieniądza państwowego”.

Taki na przykład Amazon. Amazon nie cierpi gotówki. W zasadzie, gdyby zapytać o Amazon, 100% transakcji mogłoby się odbywać wyłącznie w pieniądzu cyfrowym. W ich interesie jest to, żeby przekonywać ludzi, że cyfrowy pieniądz jest nie tylko takim funkcjonującym sposobem „gdzieś obok” systemu płatności. Oni chcą, żeby gotówka zniknęła zupełnie. Żeby się kojarzyła z czymś przaśnym, niewygodnym, wręcz brudnym. I żeby umarła. Dlatego prą w kierunku takich rozwiązań – także legislacyjnych – w ramach których na płacenie tradycyjne nakładane są coraz to nowe ograniczenia. Co do wysokości transakcji na przykład. Oczywiście wszystko to jest tłumaczone koniecznością „walki z nielegalnym finansowaniem”. Reszty dopełnia zwalczanie przez nich wszelkich pomysłów regulacyjnych, by jednak sprzedawcy mieli obowiązek akceptowania gotówki. Korporacje czerpiące zyski z pieniądza cyfrowego najchętniej ograniczyłyby do minimum liczbę bankomatów. W wielu zachodnich miastach to się już dzieje. Nie sposób czasem znaleźć miejsca, w którym można podjąć gotówkę. Przypadek? Absolutnie nie. To jest perfidny plan całkowitego przejęcia rynku.

– Ale patrząc z perspektywy zwykłego człowieka, po co właściwie opłakiwać gotówkę?

– Powodów jest bardzo wiele. Pierwszy to możliwość wyboru, do czego człowiek powinien mieć prawo. Drugi to nadmierny rozrost potęgi prywatnych emitentów pieniądza cyfrowego z Doliny Krzemowej. Trzeci to prywatność. Pieniądz cyfrowy nie zapewnia jej wcale. Czy chcemy takiego świata, w którym ci, co chcą, mogą wiedzieć o absolutnie wszystkich naszych transakcjach finansowych? Idźmy dalej. Kolejna konsekwencja odejścia od gotówki to uderzenie w lokalne podmioty gospodarcze. W świecie bezgotówkowym kilka największych korporacji wciska się w pośrednictwo absolutnie każdej transakcji. Nawet w relacje pomiędzy konsumentem a lokalnym sprzedawcą bułek, fryzjerem czy…

– Księdzem proboszczem, któremu daliśmy na e-tacę zamiast tradycyjnej.

– Nie pomyślałem o tym, ale tak. To jest to zagrożenie. Kolejnym problemem jest kontrola. W systemie pieniądza wyłącznie cyfrowego można w zasadzie zablokować każdą transakcję, która się komuś z jakiegoś powodu nie podoba. Na przykład po to, żeby zniszczyć konkurencję albo doprowadzić kogoś do bankructwa z przyczyn ideologicznych. Jest wreszcie zagrożenie całkowitym wyjęciem wtyczki. No bo co jeśli gigantom się system pieniądza cyfrowego nagle zepsuje albo ktoś zepsuje go celowo, by wywołać chaos i złamać morale społeczeństwa. W świecie opartym na gotówce jest to dużo trudniejsze. I na koniec wielki problem wykluczenie tych, którzy – z różnych powodów – nie chcą korzystać z pieniądza cyfrowego. Wyparcie gotówki to jak odcięcie ich od tlenu. Faktyczna dyskryminacja. A może i eksterminacja.

– To co możemy zrobić?

– Trzeba się bronić. Trzeba bronić pieniądza tradycyjnego. I nie dać sobie wmówić, że mamy tu do czynienia z jakąś obiektywną logiką dziejową. Zadanie jest wielkie. Ale taka też jest stawka.

Brett Scott

Brett Scott jest dziennikarzem, aktywistą, antropologiem ekonomicznym, byłym maklerem finansowym i konsultantem ds. kryptowalut. Autor książek „Cloudmoney. Gotówka, karty, krypto – wojna o nasze portfele” (Instytut Spraw Obywatelskich, Łódź 2024) oraz „The Heretic’s Guide to Global Finance” (2013). Twituje jako @suitpossum. Brett Scott gościł w Polsce na zaproszenie Instytutu Spraw Obywatelskich.

CZYTAJ TAKŻE:

Czytaj także: Cywile dyrektorami więzień? „S” Służby Więziennej przestrzega

"Niemcy zaczynają zwijać UE". Scholz proponuje ograniczenie kompetencji Brukseli w handlu międzynarodowym

Pałac Buckingham. Niebywałe doniesienia ws. księcia

PiS będzie się kąpał w pieniądzach. Zaskakujący zwrot akcji ws. subwencji

Nie żyje znany polski aktor

TSUE wydał wyrok. Oddalono skargi 7 krajów, m.in. Polski

Natasza Urbańska ogłosiła radosną nowinę. W sieci lawina gratulacji



 

Polecane
Emerytury
Stażowe