Cezary Krysztopa na komisji sejmowej: Na czym polega współpraca niektórych dziennikarzy z rządem Tuska?
W czwartek w Sejmie trwa posiedzenie Komisji Kultury i Środków Przekazu dotyczące "łamania przez koalicję rządzącą konstytucyjnej zasady wolności słowa, która wskazuje w art. 54 Konstytucji RP, że każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji oraz, że cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy są zakazane".
Incydent na konferencji Tuska z udziałem dziennikarki Tygodnika Solidarność
Podczas posiedzenia poruszony został m.in. temat sytuacji, która miała miejsce na początku listopada br., kiedy to podczas konferencji premiera Donalda Tuska dziennikarka Tygodnika Solidarność Monika Rutke, po zadaniu niewygodnego pytania dotyczącego słów Donalda Trumpa, została poinformowana, że nie będzie już zapraszana na konferencje prasowe szefa rządu.
- Zygmunt Solorz: Moje dzieci mnie oszukały
- Wysłannik Trumpa ds. Ukrainy i Rosji: W przyszłym roku uda się zakończyć wojnę w Ukrainie
Redaktor Cezary Krysztopa na sejmowej komisji
W sejmowej komisji wziął udział redaktor naczelny portalu Tysol.pl Cezary Krysztopa, który zabrał głos w sprawie dziennikarki Tygodnika Solidarność. Podkreślił, że jest to jeden z "najbardziej jaskrawych przykładów łamania wolności słowa".
Opowiem o najbardziej jaskrawym przykładzie łamania naszej wolności słowa. Naszej, jako medium i naszych czytelników. To jest przypadek naszej dziennikarki Moniki Rutke, która zadała podczas konferencji prasowej z Donaldem Tuskiem pytanie na temat jego skandalicznej wypowiedzi dot. Donalda Trumpa, który miał sugerować jego agenturalność w kontekście Rosji. Donald Tusk odpowiedział wymijająco, Monika Rutke dopytała, w związku z czym usłyszała od pani minister w kancelarii premiera Agnieszki Rucińskiej, że to oznacza koniec ich współpracy
– zaczął Cezary Krysztopa.
Redaktor naczelny portalu Tysol.pl zwrócił uwagę, że "w wyniku oburzenia Monika Rutke usłyszała od bliżej niezidentyfikowanego człowieka (prawdopodobnie pracownika Kancelarii Premiera), że zostanie podana do służb po to, żeby ją sprawdziły".
Biorąc pod uwagę to, w jakiej atmosferze dzisiaj żyjemy i jakie jest modus operandi koalicji 13 grudnia, która rządzi pałą i uchwałą, zabrzmiało to dosyć groźnie. Co ciekawe, później jeszcze na jedną konferencję udało się akredytować Monicę Rutkę, ale w związku z tym, że się spóźniła 2 minuty, to nie została na tę konferencję wpuszczona
– zaznaczył.
Jeżeli wziąć pod uwagę to, że w zasadzie później już konferencje Donalda Tuska, na których można było zadawać pytania, się nie odbywały; w połączeniu ze skandalicznym systemem akredytacji, który wygląda zupełnie inaczej niż za czasów poprzednich rządów, jest tam czasami godzina, czy półtorej godziny, żeby dokonać wszystkich formalności, jestem głęboko przekonany o tym, że są łamane nasze prawa, czy też mówiąc szerzej nasza wolność słowa
– oświadczył, przypominając także o niedawnej konferencji prasowej premiera spod rosyjskiej granicy, gdzie na miejscu dziennikarze dowiedzieli się, że nie ma możliwości zadawania pytań.
Tutaj pojawiają się dwa pytania. Te pytania są bardzo istotne. Po pierwsze: co oznacza współpraca niektórych dziennikarzy z rządem Donalda Tuska? I drugie pytanie: czego obawia się Donald Tusk w związku z tym, że nie chce rozmawiać z dziennikarzami?
– zapytał na koniec Cezary Krysztopa.
Jak rząd Tuska traktuje #WolneMedia 👇
— Dariusz Matecki (@DariuszMatecki) December 19, 2024
Red. @cezarykrysztopa pic.twitter.com/9hisM0Q2fa