Wstrząsające zeznania Polaków w Szwecji. „Zabrali dokumenty, kazali pracować bez przerwy”
Co musisz wiedzieć:
- Oskarżonym zarzuca się handel ludźmi
- Polacy byli kontrolowani i pozbawieni dokumentów
- Sprawę ujawniono po odnalezieniu wyziębionego pracownika
Początek procesu w Malmö
W Szwecji rozpoczął się proces trzech mężczyzn oskarżonych o zmuszanie Polaków do niewolniczej pracy. Oskarżeni stanęli w czwartek przed sądem w Malmö, gdzie odpowiadają za handel ludźmi i przestępstwa związane z wykorzystaniem pracowników budowlanych z Polski.
Według szwedzkiej prokuratury mężczyźni stworzyli system oparty na wyłapywaniu osób w trudnej sytuacji życiowej, także w kryzysie bezdomności. Na miejscu odbierali im dokumenty tożsamości, uniemożliwiając swobodne opuszczenie pracy.
- Solidarność powołała Sztab Akcji Protestacyjnej. "Rozpoczynamy przygotowania do ogólnokrajowej akcji protestacyjnej"
- Ogromne złoża na Bałtyku. Niemcy chcą zatrzymać Polskę
- Znany dziennikarz przechodzi do Kanału Zero
- Ranking najbardziej wpływowych polityków według ''Politico''. Nawrocki wyróżniony, złe wieści dla Tuska
- Zełenski zaprosił Karola Nawrockiego na Ukrainę. Jest odpowiedź Pałacu Prezydenckiego
- Piotr Duda: Jeśli rząd tych drzwi nie otworzy, to my je wyważymy
Obietnice pracy i brutalna rzeczywistość
Z aktu oskarżenia wynika, że trzej polscy robotnicy zostali zwabieni do południowej Szwecji hasłami o atrakcyjnych zarobkach. Po przyjeździe, jak zeznali, otrzymywali jedynie niewielkie kwoty za wielogodzinną, ciężką pracę wykonywaną bez środków ochronnych przez sześć dni w tygodniu, a nierzadko bez żadnych dni wolnych.
Mężczyźni mieszkali na nieogrzewanym strychu w trudnych warunkach sanitarnych.
Zeznania o kontroli i „długu”
Robotnicy zeznali, że ich 35-letni szef, który odpowiada jako główny oskarżony, od początku utrzymywał, że mają wobec niego dług obejmujący koszty podróży, zakwaterowania i narzędzi. Jak ustalono, oskarżony zatrudniał pracowników nielegalnie, a ich usługi oferował licznym klientom. Pomagało mu dwóch współpracowników.
Ujawnienie sprawy
Po sześciu miesiącach proceder wyszedł na jaw. Policyjny patrol odnalazł jednego z Polaków w stanie wyziębienia, gdy szedł drogą E65 w stronę Ystad, bez dokumentów i pieniędzy. Wkrótce potem policja przeprowadziła rewizję w gospodarstwie pod Skurup, gdzie uwolniono dwóch kolejnych poszkodowanych.
12 dni procesu i poważne zarzuty
Proces toczy się w sali o podwyższonym rygorze bezpieczeństwa i potrwa 12 dni, do końca stycznia przyszłego roku. Oprócz zarzutów dotyczących handlu ludźmi, oskarżonym postawiono także przestępstwa gospodarcze i skarbowe, a jednemu z nich zarzuty narkotykowe.
W Szwecji za handel ludźmi grozi kara pozbawienia wolności od dwóch do dziesięciu lat lub – w lżejszych przypadkach – od czterech miesięcy do czterech lat.




