Niemcy ponownie licytują pamiątki po ofiarach zbrodni na Polakach
Co musisz wiedzieć:
- Niemiecki dom aukcyjny w Wunstorf licytuje przedmioty pozostawione po ofiarach obozów koncentracyjnych, w tym więźniów Auschwitz.
- Sprawa nie doczekała się reakcji polskiego rządu; Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego twierdzi, że nie jest w stanie wykryć każdej oferty dotyczącej przedmiotów mogących stanowić dobra kultury podlegające restytucji.
- To kolejny skandal – w listopadzie dom aukcyjny Felzmann próbował handlować dokumentami i pamiątkami po ofiarach niemieckich zbrodni, wywołując w Polsce prawdziwą burzę.
Niemcy znowu licytują przedmioty po zamordowanych Polakach
O sprawie informuje dziennik "Rzeczpospolita". W publikacji przekazano, że na początku grudnia niemiecki dom aukcyjny Peter F. Harlos KG w Wunstorf zlicytował paczkę, jaką w czasie wojny otrzymał inżynier agrotechnik i oficer piechoty Wojska Polskiego Kazimierz Brzeski, więzień Auschwitz. Przesyłka ostatecznie do niego nie dotarła, gdyż władze obozu nie wyraziły zgody na jej przekazanie.
Nabicie takiego stempla uchodzi dziś za kolekcjonerski rarytas, a koperta od tego listu została sprzedana w ubiegłym tygodniu na aukcji w domu Peter F. Harlos KG w niemieckiej miejscowości Wunstorf. Poszła za 210 euro. Nie ona jedyna. Ogólnie wystawiono tam kilkadziesiąt listów i kartek związanych z Holokaustem
– podaje "Rzeczpospolita".
Ponadto w ramach aukcji wystawiono na licytację aż 48 innych przedmiotów pozostawionych przez więźniów obozów koncentracyjnych.
- Komunikat dla mieszkańców woj. kujawsko-pomorskiego
- Komunikat dla mieszkańców woj. śląskiego
- Ważny komunikat dla mieszkańców Poznania
- Pilne doniesienia z granicy. Komunikat Straży Granicznej
- Obowiązkowa służba wojskowa. Prezydencki minister zabrał głos
- Tysiące miejsc pracy znikają. Dramat pracowników i strategicznych branż
- Gazprom nie zapłacił ogromnej kary. UOKiK znalazł sposób
Resort kultury komentuje
O komentarz "Rz" poprosiła Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Dlaczego polskie władze nie zareagowały na skandaliczną aukcję?
Pracownicy Wydziału Restytucji Dóbr Kultury monitorują aukcje (również internetowe) w poszukiwaniu przedmiotów zarejestrowanych w bazie strat wojennych i wykazie obiektów skradzionych. Ze względu na liczbę tego rodzaju aukcji, odbywających się codziennie na całym świecie, wykrycie każdej publikowanej oferty dotyczącej przedmiotów, co do których może zachodzić podejrzenie, że stanowią one dobra kultury podlegające restytucji, nie jest możliwe
– przekazał rzecznik Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego Piotr Jędrzejowski.
To nie pierwszy taki przypadek
W połowie listopada wybuchła afera, gdy niemiecki dom aukcyjny Felzmann próbował sprzedać na licytacji dokumenty należące do ofiar obozów koncentracyjnych. Wśród wystawionych przedmiotów były listy więźniów, kartoteki Gestapo i osobiste pamiątki. Organizacje pamięci o Holokauście alarmowały o skandalu, aukcję określiły ''skrajnym naruszeniem godności ofiar'' i żądały natychmiastowego przerwania licytacji.
Czytaj więcej: Niemiecki dom aukcyjny handluje rzeczami ofiar niemieckich zbrodni
Niemieckie zbrodnie na Polakach – historyczny kontekst
Niemcy, rozpoczynając II wojnę światową atakiem na Polskę w 1939 roku, uruchomili największą machinę terroru w dziejach Europy. Na terenie Rzeszy i okupowanych krajów powstała sieć obozów koncentracyjnych, gett i miejsc masowych egzekucji. Ofiarami byli przede wszystkim Żydzi, Polacy, Romowie, ludzie niepełnosprawni, więźniowie polityczni i jeńcy wojenni.
Polska zapłaciła za okupację najwyższą cenę – 6 milionów obywateli, setki zniszczonych miast i wsi, rabunek majątku narodowego, w tym tysięcy dzieł sztuki, które do dziś pozostają w Niemczech.
Współczesne działania niemieckich instytucji wokół pamiątek po ofiarach budzą szczególne emocje; także dlatego, gdyż Polska nie doczekała się godnego rozliczenia zbrodni i reparacji ze strony Niemiec. Każda taka aukcja to przede wszystkim brak szacunku wobec ofiar, ale także pozbywanie się fragmentu historii, który powinien być chroniony, a nie sprzedawany.




