Sekielski, Polaszczyk i cisza po fałszywych zeznaniach

Rząd Donalda Tuska nie może pogodzić się z porażką w sprawie ustawy o rynku kryptowalut. Najpierw było weto, potem jego utrzymanie przez posłów w Sejmie, a dziś — próba przegłosowania tego samego projektu jeszcze raz. Z uporem, który nie świadczy o determinacji, lecz o politycznej desperacji.
Tomasz Sekielski
Tomasz Sekielski / Screen YT Sekielski

Stary numer Tuska

I żeby tę desperację przykryć, premier znów wyciął stary numer: zmanipulował słowa ministra Zbigniewa Boguckiego, udając, że nie zrozumiał ich sensu. Szef kancelarii prezydenta RP w Sejmie w kompleksowy sposób opisywał jak rząd manipulował i kręcił w celu histerycznego wprowadzenie „ruskiego śladu” do debaty o ustawie o rynku kryptowalut, a Donald Tusk przedstawił to tak:

- Pan minister Bogucki powiedział to wprost: „Pan prezydent nie wiedział wcześniej. Szkoda, że nie wiedział, bo gdyby wiedział, to…”

Takie słowa oczywiście nigdzie nie padły, ale kłamstwa dla premiera to przecież chleb powszedni. Czyli klasyka: atak na prezydenta i insynuacje wobec opozycji. Nic nowego, ale za to wciąż skutecznie psujące debatę publiczną.

Telewizja rządowa na pomoc

Na pomoc premierowi ruszyła telewizja rządowa w likwidacji. Wysłano tam ze „stacji strategicznej” świeży narybek, Mateusza Dolatowskiego, który w krótkiej formie zdołał zmieścić cały katalog medialnych manipulacji: od fałszywego opisu sejmowego głosowania, przez seans insynuacji o „rosyjskich wpływach”, aż po wyciszenie fragmentu odpowiedzi Łukasza Rzepeckiego, gdy odpowiadał na kwaśne pytania reportera. Wszystko po to, by brzmiało tak, jak rząd chce — a nie tak, jak jest. Taki poziom propagandy przypomina najgorsze lata telewizji „szamanów z Wiertniczej”, z której zresztą Dolatowski przyszedł. I jak się okazało, nawet metafory premiera Tuska z czasów negocjacji z Putinem („przypilnujemy, by nikt piachem w tryby nie sypał”) nie potrafił rozpoznać.

 

Sprawa Polaszczyka

Ale prawdziwa bomba wybuchła dzisiaj: sprawa Piotra Polaszczyka (chodzi o sprawę SKOK-u Wołomin, gdzie miał dochodzić do wyłudzania kredytów "na słupy", którą w "wiodących mediach" wiązano z politykami Prawa i Sprawiedliwości), bohatera filmu Sekielskich z ostatniej kampanii. Dwugodzinnego materiału, który dwa dni przed wyborami miał być ciosem w prawicę, dziś bronić się już nie da. Polaszczyk został prawomocnie uznany za winnego składania fałszywych oskarżeń wobec polityków Prawa i Sprawiedliwości, którzy przez lata żyli z łatką, którą im przed wyborami parlamentarnymi przyklejono. W efekcie — fałszywe dowody, realny wpływ na wynik wyborów i absolutna cisza tych, którzy dali mu megafon. Zero przeprosin. Zero refleksji. Zero odpowiedzialności i tyle samo uczciwości.

Takie działania mają bezpośredni wpływ na demokrację, bo dla dobrego wyboru kluczowa jest rzetelna informacja, bo bez niej wyborcy decydują bazując nie na faktach, tylko na emocjach i kłamstwie. Nie, żebym miał co do tego wątpliwości, ale Tomasz Sekielski, który na swoim dokumencie zarobił finansowo, zbił kapitał polityczny, a po wyborach dostał intratny kontrakt od telewizji rządowej w likwidacji (sic!) dziś zamiast chować głowę w piasek, powinien zwyczajnie ludzi przeprosić. Zarówno tych, którzy w jego filmie zostali obrzuceni błotem, jak i widzów, którzy zostali w ten sposób oszukani. Tik, tak…


 

POLECANE
Szpital musiał zaplanować w budżecie projektu działania na rzecz środowisk LGBT+ z ostatniej chwili
Szpital musiał zaplanować w budżecie projektu działania na rzecz środowisk LGBT+

Taki był warunek skorzystania ze środków unijnych. Unia Europejska, chociaż sprawy światopoglądowe należą do prerogatyw państw członkowskich, forsuje lewicową agendę bez oglądania się na skutki.

Karol Nawrocki przybył na Łotwę, gdzie spotka się z prezydentem Rinkeviczsem z ostatniej chwili
Karol Nawrocki przybył na Łotwę, gdzie spotka się z prezydentem Rinkeviczsem

Prezydent Karol Nawrocki w środę wieczorem przybył na Łotwę; w czwartek w Rydze spotka się z prezydentem tego kraju Edgarsem Rinkeviczsem i premier Eviką Siliną. Nawrocki odwiedzi też polskich żołnierzy stacjonujących w bazie wojskowej Adażi.

Sekielski, Polaszczyk i cisza po fałszywych zeznaniach tylko u nas
Sekielski, Polaszczyk i cisza po fałszywych zeznaniach

Rząd Donalda Tuska nie może pogodzić się z porażką w sprawie ustawy o rynku kryptowalut. Najpierw było weto, potem jego utrzymanie przez posłów w Sejmie, a dziś — próba przegłosowania tego samego projektu jeszcze raz. Z uporem, który nie świadczy o determinacji, lecz o politycznej desperacji.

Merz do Trumpa: Jeśli nie Europa, to niech Niemcy będą twoim partnerem gorące
Merz do Trumpa: "Jeśli nie Europa, to niech Niemcy będą twoim partnerem"

Kanclerz Niemiec Friedrich Merz powiedział we wtorek, że niektóre elementy nowej Strategii Bezpieczeństwa Narodowego administracji USA są "fatalne z punktu widzenia Europy".

Zełenski przyjedzie do Warszawy z ostatniej chwili
Zełenski przyjedzie do Warszawy

Szef Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz przekazał, że w środę rozmawiał ze stroną ukraińską ws. spotkania prezydentów Wołodymyra Zełenskiego i Karola Nawrockiego. Podkreślił, że Polska jest w stałym kontakcie z Ukrainą w tej sprawie, ale nie ma jeszcze ustalonej daty spotkania.

Przydacz: Prezydent nie jest na bieżąco informowany ws. przekazania polskich MiG-ów Ukrainie z ostatniej chwili
Przydacz: Prezydent nie jest na bieżąco informowany ws. przekazania polskich MiG-ów Ukrainie

Prezydent Karol Nawrocki nie jest na bieżąco informowany w sprawie planowanego przekazania Ukrainie polskich samolotów MiG-29 – poinformował w środę szef Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz. Według niego, może to świadczyć o złej woli po stronie rządowej.

Zamach na bliskiego współpracownika Zełenskiego. Ukrywał się w Izraelu z ostatniej chwili
Zamach na bliskiego współpracownika Zełenskiego. Ukrywał się w Izraelu

W Izraelu doszło do nieudanego zamachu na Tymura Mindicza — biznesmena oskarżanego o zorganizowanie gigantycznej siatki korupcyjnej na Ukrainie i byłego współpracownika Wołodymyra Zełenskiego. Zamachowcy, przygotowani do zabójstwa, omyłkowo wtargnęli do niewłaściwego budynku, raniąc pracownicę domu. Zostali zatrzymani.

„Washington Post”: Akcesja Ukrainy do UE w 2027 r. elementem rozmów pokojowych z ostatniej chwili
„Washington Post”: Akcesja Ukrainy do UE w 2027 r. elementem rozmów pokojowych

Wśród omawianych elementów porozumienia kończącego wojnę w Ukrainie jest przystąpienie tego kraju do Unii Europejskiej już w 2027 r. – powiadomił w środę publicysta „Washington Post” David Ignatius. Według tych doniesień USA mają również udzielić Ukrainie gwarancji bezpieczeństwa ratyfikowanych przez Kongres.

Islam wchodzi na europejską scenę polityczną – ostrzega Jacek Saryusz-Wolski z ostatniej chwili
Islam wchodzi na europejską scenę polityczną – ostrzega Jacek Saryusz-Wolski

Demografia robi swoje. Podczas gdy europejskie kobiety ustawiają się w kolejkach do klinik aborcyjnych, muzułmanki ustawiają się w kolejkach po zasiłek na dziecko.

Ogromny pożar na targowisku w St. Petersburgu. Świadkowie słyszeli eksplozję z ostatniej chwili
Ogromny pożar na targowisku w St. Petersburgu. Świadkowie słyszeli eksplozję

Na Prawobrzeżnym Rynku w Petersburgu doszło do groźnego pożaru, który w godzinach szczytu sparaliżował ruch w jednej z najbardziej zatłoczonych części miasta. Ogień rozprzestrzenił się błyskawicznie, a na miejscu pracowały dziesiątki ratowników.

REKLAMA

Sekielski, Polaszczyk i cisza po fałszywych zeznaniach

Rząd Donalda Tuska nie może pogodzić się z porażką w sprawie ustawy o rynku kryptowalut. Najpierw było weto, potem jego utrzymanie przez posłów w Sejmie, a dziś — próba przegłosowania tego samego projektu jeszcze raz. Z uporem, który nie świadczy o determinacji, lecz o politycznej desperacji.
Tomasz Sekielski
Tomasz Sekielski / Screen YT Sekielski

Stary numer Tuska

I żeby tę desperację przykryć, premier znów wyciął stary numer: zmanipulował słowa ministra Zbigniewa Boguckiego, udając, że nie zrozumiał ich sensu. Szef kancelarii prezydenta RP w Sejmie w kompleksowy sposób opisywał jak rząd manipulował i kręcił w celu histerycznego wprowadzenie „ruskiego śladu” do debaty o ustawie o rynku kryptowalut, a Donald Tusk przedstawił to tak:

- Pan minister Bogucki powiedział to wprost: „Pan prezydent nie wiedział wcześniej. Szkoda, że nie wiedział, bo gdyby wiedział, to…”

Takie słowa oczywiście nigdzie nie padły, ale kłamstwa dla premiera to przecież chleb powszedni. Czyli klasyka: atak na prezydenta i insynuacje wobec opozycji. Nic nowego, ale za to wciąż skutecznie psujące debatę publiczną.

Telewizja rządowa na pomoc

Na pomoc premierowi ruszyła telewizja rządowa w likwidacji. Wysłano tam ze „stacji strategicznej” świeży narybek, Mateusza Dolatowskiego, który w krótkiej formie zdołał zmieścić cały katalog medialnych manipulacji: od fałszywego opisu sejmowego głosowania, przez seans insynuacji o „rosyjskich wpływach”, aż po wyciszenie fragmentu odpowiedzi Łukasza Rzepeckiego, gdy odpowiadał na kwaśne pytania reportera. Wszystko po to, by brzmiało tak, jak rząd chce — a nie tak, jak jest. Taki poziom propagandy przypomina najgorsze lata telewizji „szamanów z Wiertniczej”, z której zresztą Dolatowski przyszedł. I jak się okazało, nawet metafory premiera Tuska z czasów negocjacji z Putinem („przypilnujemy, by nikt piachem w tryby nie sypał”) nie potrafił rozpoznać.

 

Sprawa Polaszczyka

Ale prawdziwa bomba wybuchła dzisiaj: sprawa Piotra Polaszczyka (chodzi o sprawę SKOK-u Wołomin, gdzie miał dochodzić do wyłudzania kredytów "na słupy", którą w "wiodących mediach" wiązano z politykami Prawa i Sprawiedliwości), bohatera filmu Sekielskich z ostatniej kampanii. Dwugodzinnego materiału, który dwa dni przed wyborami miał być ciosem w prawicę, dziś bronić się już nie da. Polaszczyk został prawomocnie uznany za winnego składania fałszywych oskarżeń wobec polityków Prawa i Sprawiedliwości, którzy przez lata żyli z łatką, którą im przed wyborami parlamentarnymi przyklejono. W efekcie — fałszywe dowody, realny wpływ na wynik wyborów i absolutna cisza tych, którzy dali mu megafon. Zero przeprosin. Zero refleksji. Zero odpowiedzialności i tyle samo uczciwości.

Takie działania mają bezpośredni wpływ na demokrację, bo dla dobrego wyboru kluczowa jest rzetelna informacja, bo bez niej wyborcy decydują bazując nie na faktach, tylko na emocjach i kłamstwie. Nie, żebym miał co do tego wątpliwości, ale Tomasz Sekielski, który na swoim dokumencie zarobił finansowo, zbił kapitał polityczny, a po wyborach dostał intratny kontrakt od telewizji rządowej w likwidacji (sic!) dziś zamiast chować głowę w piasek, powinien zwyczajnie ludzi przeprosić. Zarówno tych, którzy w jego filmie zostali obrzuceni błotem, jak i widzów, którzy zostali w ten sposób oszukani. Tik, tak…



 

Polecane