Ukrainiec zatrzymany w sprawie dywersji na kolei wychodzi na wolność. Miał 46 paszportów
Co musisz wiedzieć:
- Śledczy ostrzegali przed ryzykiem ucieczki i brakiem stałego pobytu
- Sąd uznał, że brak jest przesłanek do tymczasowego aresztu
- Prokuratura podkreśla, że mężczyzna mógł swobodnie opuścić Polskę
Zatrzymany po incydentach na torach
Mykhało Ch. został zatrzymany 18 listopada przez funkcjonariuszy ABW i CBŚP.
Działania prowadzono po dwóch zdarzeniach na trasie Warszawa–Dorohusk, do których doszło 15 i 16 listopada. W miejscowości Mika doszło do uszkodzenia toru kolejowego po wybuchu, a w pobliżu stacji Gołąb zniszczona została sieć trakcyjna, co spowodowało wybicie szyby w pociągu przewożącym 475 pasażerów.
Wraz z 34-latkiem zatrzymano trzy inne osoby. Po kilku dniach ustalono, że nie ma dowodów łączących je z aktem dywersji i zostały zwolnione.
46 paszportów i zarzut ukrywania dokumentów
Prokurator przedstawił Mykhałowi Ch. zarzut ukrywania dokumentów, którymi – zgodnie z przepisami – nie miał prawa rozporządzać.
Służby zabezpieczyły 46 rosyjskich paszportów oraz inne dokumenty tożsamości wystawione na różne nazwiska. Zarzut oparto na art. 276 Kodeksu karnego, zagrożony karą do dwóch lat więzienia.
Wciąż trwa sprawdzanie autentyczności dokumentów oraz ustalanie, w jaki sposób trafiły one w ręce podejrzanego.
Spór o tymczasowy areszt
Prokuratura wnioskowała o areszt, podkreślając m.in. brak stałego miejsca pobytu mężczyzny i ryzyko ucieczki. Sąd nie przychylił się do tego wniosku. W uzasadnieniu stwierdzono, że nie ma podstaw, by twierdzić, iż podejrzany mógłby utrudniać postępowanie.
Śledczy złożyli zażalenie, argumentując, że decyzja zawiera "błąd" i "obraża przepisy", ponieważ pomija brak miejsca pobytu oraz charakter zarzutu. Prokuratura wskazuje również, że osoba dysponująca taką liczbą paszportów mogła bez przeszkód opuścić kraj.
Obecnie nie wiadomo, gdzie przebywa 34-letni Ukrainiec.




