Skandaliczne oświadczenie wiceszefa ukraińskiego MSZ. Będzie reakcja Sikorskiego?

Zastępca Ministra Spraw Zagranicznych Ukrainy Oleksandr Miszczenko najwyraźniej ma problemy z wdzięcznością za polską pomoc udzieloną walczącej z Rosją Ukrainie. Wydał oświadczenie, w którym zarzuca polskim siłom politycznym podsycanie antyukraińskich nastrojów. Jednocześnie fałszuje historię mówiąc o rzekomym „polsko-ukraińskim konflikcie” i deprecjonując Genocidum Atrox, jakim była Rzeź Wołyńska.
 Skandaliczne oświadczenie wiceszefa ukraińskiego MSZ. Będzie reakcja Sikorskiego?
/ Olexandr Mischenko/Facebook

Co musisz wiedzieć:

  • Banderyzm to ukraińska wersja nazizmu
  • W czasie II wojny światowej nie było „konfliktu polsko-ukraińskiego” tylko ludobójstwo dokonane na Polakach przez ukraińskich nacjonalistów
  • W wyniku dokonanego przez Ukraińców na Polakach ludobójstwa śmierć poniosło 150-200 tysięcy osób

 

Szokujący wpis wiceszefa MSZ Ukrainy

"Nasilenie nastrojów antyukraińskich w sąsiedniej Polsce, obserwowane w ostatnim czasie i aktywnie podsycane przez niektóre polskie siły polityczne oraz działaczy poprzez jednostronne i nie zawsze obiektywne interpretowanie tragicznych wydarzeń na Wołyniu podczas II wojny światowej, budzi poważne zaniepokojenie na Ukrainie” - rozpoczyna pismo Miszczenko. „W tym kontekście, z inicjatywy Ministra Spraw Zagranicznych Ukrainy Andrija Sybihi, w 2025 roku odbyły się trzy rundy ogólnokrajowych okrągłych stołów ukraińskich historyków i ekspertów ds. stosunków polsko-ukraińskich: 20 czerwca w Kijowie (MSZ Ukrainy); 9 lipca w Iwano-Frankiwsku (Karpacki Uniwersytet Narodowy im. Wasyla Stefanyka) oraz 14 sierpnia w Łucku (Wołyński Uniwersytet Narodowy im. Łesi Ukrainki)” - dodaje.

 

Ukraiński MSZ nie chce uznać ludobójstwa

Podsumowując wyniki wspomnianych okrągłych stołów, wiceszef resortu spraw zagranicznych Ukrainy wprawdzie wyraża wdzięczność „kierownictwu Polski i Narodowi Polskiemu za zasadnicze stanowisko oraz niezmienne wsparcie Ukrainy w czasie walki z rosyjską agresją”, ale w jej ramach zaprzecza, jakoby Rzeź Wołyńska była ludobójstwem.

„Analizując materiały na temat polsko-ukraińskiego konfliktu w czasie II wojny światowej, publikowane obecnie w Polsce, można z całą pewnością stwierdzić, że zdecydowana większość z nich ma charakter raczej polityczny niż historyczny. Choć autorzy tych materiałów często deklarują, że ich prace, monografie czy książki popularnonaukowe opierają się na materiałach archiwalnych, w istocie należy je uznać za upolitycznione. Dość często materiały te przedstawiane są wybiórczo: Tragedia Wołyńska bez należytego uzasadnienia prawnego definiowana jest jako „ludobójstwo” Narodu Polskiego dokonane przez ukraińskich nacjonalistów na Wołyniu. Jednocześnie pomija się szerszy kontekst tragicznych wydarzeń” - stwierdza Miszczenko. Tymczasem historycy są zgodni, że Rzeź Wołyńska była ludobójstwem i nie było żadnego „konfliktu polsko-ukraińskiego”, ale jednostronne zbrodnie ukraińskich nacjonalistów na swoich polskich sąsiadach.

„Podczas wspomnianych okrągłych stołów historycy ukraińscy stwierdzali obecność faktów rzeczywiście zbrodniczych zabójstw ludności polskiej przez ukraińskich nacjonalistów, które niestety miały miejsce, jednak liczne badania naukowe historyków ukraińskich jednoznacznie dowodzą, że takie zbrodnie miały miejsce po obu stronach. Tym samym, czytając opisy polskich naukowców o tragedii w wiosce Pawliwka obecnego obwodu wołyńskiego czy w Hucie Pieniackiej, Parośli, Lipnikach, Janowej Dolinie i innych, gdzie ukraińscy nacjonaliści dopuścili się mordów na ludności polskiej, należy rozumieć, że identyczne obrazy występowały w odniesieniu do zabójstw ludności ukraińskiej, w tym dzieci, kobiet i osób starszych, przez polskie siły partyzanckie w miejscowościach, gdzie przeważnie mieszkali Ukraińcy, a mianowicie: Sahryń, Pawłokoma, Krasny Sad, Berezów, Chmielów, Janowa Dolina, Malin. Do tego należy dodać także obóz koncentracyjny dla Ukraińców w Jaworznie i wiele innych miejsc masowych zabójstw Ukraińców” - czytamy dalej w oświadczeniu. Rzeczywistość historyczna była inna: Polacy organizowali samoobronę, ale nie dokonywali rzezi na swoich ukraińskich sąsiadach. Zdarzyło się kilka akcji odwetowych, niemniej były one niszowe.

 

Wiceszef ukraińskiej dyplomacji zarzuca Polakom zbrodnie

„Kierując się tym, we Wspólnym oświadczeniu po trzeciej rundzie okrągłego stołu w Łucku historycy ukraińscy wezwali polskich kolegów do powrotu do konstruktywnych dyskusji nad stosunkami polsko-ukraińskimi z czasów II wojny światowej w formatach wspólnych forów historyków, podczas których wspólnym wysiłkiem specjalistów będzie można nie tylko odnotować fakty zbrodni dokonanych przez Ukraińców i Polaków, ale też obiektywnie określić przyczyny, które wywołały taką wrogość między Naszymi Narodami” - kontynuował swój wywód.

„Jednak, jak widzimy w polskiej narracji wokół tragedii wołyńskiej, dość często pojawia się tendencja do liczenia i porównywania liczby ofiar, co zamienia tragedię w rywalizację cyfr. Tymczasem zwolennicy tego rodzaju dyskusji zapominają, że śmierć nawet jednej niewinnej osoby jest już tragedią dla całego narodu” - grzmiał wiceminister spraw zagranicznych Ukrainy, który najwyraźniej doskonale sobie zdaje sprawę, że ukraińskie ofiary polskich odwetów były bardzo nieliczne, a ofiary ukraińskich zbrodni szacuje się na 150-200 tysięcy.

 

Ukraińska wersja nazizmu

Wiceszef ukraińskiej dyplomacji na tym jednak nie przestaje. „Niektórzy polscy politycy posuwają się dalej – już pojawiają się propozycje zakazu symboli, flag oddziałów UPA i tym samym zrównania ich z nazistami i symboliką nazistowską. W związku z tym u historyków ukraińskich pojawia się zasadne pytanie: pod jakimi flagami i z jaką symboliką zabijali ludność ukraińską oddziały Armii Krajowej, Batalionów Chłopskich i inne uzbrojone formacje polskie? Wówczas, według logiki niektórych polskich polityków, Ukraina powinna zakazać całej symboliki polskiej, flag RP itp.? Dokąd nas to doprowadzi? A przede wszystkim – czyje interesy będzie realizować taki konflikt?” - napisał. Dla historyków zajmujących się tą tematyką nie stanowi tajemnicy, że kultywowany na Ukrainie banderyzm jest ukraińską wersją nazizmu i żadne protesty ukraińskiego MSZ tego faktu nie są w stanie zmienić.

Miszczenko suponował jednocześnie, że w Polsce są tacy, którzy „dość umiejętnie generują i kierują opinią publiczną Polaków wyłącznie przeciwko Ukrainie, w celu osłabienia nas w czasie, gdy Siły Zbrojne Ukrainy i Naród Ukraiński od 3,5 roku prowadzą krwawą wojnę z rosyjskim agresorem”.

„Tym polskim politykom, którzy obecnie świadomie lub nieświadomie wspierają putinowską Rosję, należy przypomnieć, że porażka Ukrainy doprowadzi automatycznie do ataku Rosji na Polskę! Uważam, że wśród świadomych polskich polityków i wojskowych nie ma co do takich zamiarów Kremla najmniejszych wątpliwości!” - stwierdził.

„Dzisiejsze brutalne ostrzały Kijowa i innych pokojowych miast Ukrainy jedynie potwierdzają zamiary Putina kontynuowania tej krwawej wojny w celu zaspokojenia niezmiennych imperialnych ambicji rosyjskiego agresora! Dlatego zamiast rozdrapywać stare rany wspólnej tragicznej historii, strategicznym dla Naszych Narodów będzie wspólne działanie, jak w 1920 roku, w celu wspólnego zwycięstwa nad wspólnym wrogiem – Rosją!” - dodał, co pozwala przypuszczać, iż MSZ Ukrainy bardzo chętnie przyjęłoby informację o włączeniu się Polski do wojny z Rosją.

„Jeśli chodzi o tragedię wołyńską, razem powinniśmy zapewnić wspólne poszukiwanie wszystkich ofiar i ich wspólne godne upamiętnienie!” - podkreślał ignorując fakt, że strona ukraińska nadal blokuje ekshumacje polskich ofiar ukraińskiego ludobójstwa.

Ta wypowiedź ukraińskiego wiceministra powinna spotkać się z mocną odpowiedzią ze strony polskiego MSZ. Pytanie tylko, czy Radosław Sikorski się na to zdecyduje?


 

POLECANE
Katastrofa lotnicza w Radomiu. Rozbił się polski F-16 z ostatniej chwili
Katastrofa lotnicza w Radomiu. Rozbił się polski F-16

Dramatyczne wydarzenia w Radomiu. Podczas czwartkowych prób do Międzynarodowych Pokazów Lotniczych Air Show 2025 rozbił się polski samolot F-16. Wiadomo już oficjalnie, że pilotowi nie udało się katapultować; zginął na miejscu.

Wyłączenia prądu. Ważny komunikat dla mieszkańców woj. wielkopolskiego z ostatniej chwili
Wyłączenia prądu. Ważny komunikat dla mieszkańców woj. wielkopolskiego

Mieszkańcy województwa wielkopolskiego muszą przygotować się na planowane wyłączenia prądu. Enea Operator poinformowała, że prace modernizacyjne sieci obejmą wiele miejscowości; publikujemy harmonogram wyłączeń od piątku 29 sierpnia do niedzieli 31 sierpnia.

Belweder: Trwa spotkanie prezydenta Karola Nawrockiego z przywódcami państw regionu z ostatniej chwili
Belweder: Trwa spotkanie prezydenta Karola Nawrockiego z przywódcami państw regionu

W Belwederze w czwartek po południu rozpoczęło się spotkanie prezydenta Karola Nawrockiego z przywódcami Litwy, Łotwy, Estonii i Danii. W drugiej części narady dołączy, w formie wideorozmowy, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Ma to być wstęp konsultacji przed wizytą Nawrockiego w Waszyngtonie.

Jarosław Kaczyński uderza w Sławomira Mentzena. „To niegodne” z ostatniej chwili
Jarosław Kaczyński uderza w Sławomira Mentzena. „To niegodne”

– Niegodnym moralnie jest, gdy powstaje grupa o gigantycznych dochodach, a inni żyją w biedzie; my takiej Polski nie chcemy, to Sławomir Mentzen takiej Polski chce – powiedział w czwartek w Białymstoku prezes PiS, Jarosław Kaczyński.

Skandaliczne oświadczenie wiceszefa ukraińskiego MSZ. Będzie reakcja Sikorskiego? z ostatniej chwili
Skandaliczne oświadczenie wiceszefa ukraińskiego MSZ. Będzie reakcja Sikorskiego?

Zastępca Ministra Spraw Zagranicznych Ukrainy Oleksandr Miszczenko najwyraźniej ma problemy z wdzięcznością za polską pomoc udzieloną walczącej z Rosją Ukrainie. Wydał oświadczenie, w którym zarzuca polskim siłom politycznym podsycanie antyukraińskich nastrojów. Jednocześnie fałszuje historię mówiąc o rzekomym „polsko-ukraińskim konflikcie” i deprecjonując Genocidum Atrox, jakim była Rzeź Wołyńska.

Starosta gliwicki z Koalicji Obywatelskiej odwołany z ostatniej chwili
Starosta gliwicki z Koalicji Obywatelskiej odwołany

W powiecie gliwickim doszło do potężnego politycznego tąpnięcia. Radni zdecydowali o odwołaniu starosty i całego zarządu powiatu, którym kierowała Koalicja Obywatelska wraz z lokalnym klubem SGL. Oznacza to, że KO straciła władzę w powiecie.

Ważny komunikat dla mieszkańców Warszawy z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla mieszkańców Warszawy

W najbliższych dniach warszawscy kierowcy i pasażerowie komunikacji miejskiej muszą liczyć się z utrudnieniami. Wszystko przez ostatnie prace związane z budową trasy tramwajowej do Wilanowa i wymianą nawierzchni na kilku stołecznych ulicach.

Rząd przyjął projekt budżetu na przyszły rok z ostatniej chwili
Rząd przyjął projekt budżetu na przyszły rok

W czwartek rząd przyjął projekt ustawy budżetowej na 2026 rok. Prognozowane dochody na 2026 r. wyniosą 647 mld zł, a wydatki około 918,9 mld zł. Deficyt budżetu państwa wyniesie 271,7 mld zł, co stanowi 6,5 proc. PKB.

Meloni ostrzega: UE jest niezdolna do skutecznego reagowania na konkurencyjne wyzwania z ostatniej chwili
Meloni ostrzega: UE jest niezdolna do skutecznego reagowania na konkurencyjne wyzwania

Premier Włoch Giorgia Meloni ostrzegła Unię Europejską, że jeżeli utrzyma dotychczasową politykę stanie się jedynie biernym obserwatorem przy jednoczesnym wzroście potęgi USA i Chin. Oskarżyła przy tym UE o utratę znaczenia na arenie międzynarodowej, zauważając, że blok musi „robić mniej, ale lepiej”, jeśli chce pozostać konkurencyjny.

Groźny incydent na lotnisku w Krakowie. Brytyjczyk zaatakował funkcjonariusza Straży Granicznej z ostatniej chwili
Groźny incydent na lotnisku w Krakowie. Brytyjczyk zaatakował funkcjonariusza Straży Granicznej

Na krakowskim lotnisku w Balicach doszło 26 sierpnia do groźnego incydentu z udziałem agresywnego pasażera. Kapitan samolotu wezwał funkcjonariuszy Zespołu Interwencji Specjalnych Straży Granicznej. Powodem było zachowanie 44-letniego obywatela Wielkiej Brytanii, który w trakcie lotu nie reagował na polecenia załogi i był agresywny.

REKLAMA

Skandaliczne oświadczenie wiceszefa ukraińskiego MSZ. Będzie reakcja Sikorskiego?

Zastępca Ministra Spraw Zagranicznych Ukrainy Oleksandr Miszczenko najwyraźniej ma problemy z wdzięcznością za polską pomoc udzieloną walczącej z Rosją Ukrainie. Wydał oświadczenie, w którym zarzuca polskim siłom politycznym podsycanie antyukraińskich nastrojów. Jednocześnie fałszuje historię mówiąc o rzekomym „polsko-ukraińskim konflikcie” i deprecjonując Genocidum Atrox, jakim była Rzeź Wołyńska.
 Skandaliczne oświadczenie wiceszefa ukraińskiego MSZ. Będzie reakcja Sikorskiego?
/ Olexandr Mischenko/Facebook

Co musisz wiedzieć:

  • Banderyzm to ukraińska wersja nazizmu
  • W czasie II wojny światowej nie było „konfliktu polsko-ukraińskiego” tylko ludobójstwo dokonane na Polakach przez ukraińskich nacjonalistów
  • W wyniku dokonanego przez Ukraińców na Polakach ludobójstwa śmierć poniosło 150-200 tysięcy osób

 

Szokujący wpis wiceszefa MSZ Ukrainy

"Nasilenie nastrojów antyukraińskich w sąsiedniej Polsce, obserwowane w ostatnim czasie i aktywnie podsycane przez niektóre polskie siły polityczne oraz działaczy poprzez jednostronne i nie zawsze obiektywne interpretowanie tragicznych wydarzeń na Wołyniu podczas II wojny światowej, budzi poważne zaniepokojenie na Ukrainie” - rozpoczyna pismo Miszczenko. „W tym kontekście, z inicjatywy Ministra Spraw Zagranicznych Ukrainy Andrija Sybihi, w 2025 roku odbyły się trzy rundy ogólnokrajowych okrągłych stołów ukraińskich historyków i ekspertów ds. stosunków polsko-ukraińskich: 20 czerwca w Kijowie (MSZ Ukrainy); 9 lipca w Iwano-Frankiwsku (Karpacki Uniwersytet Narodowy im. Wasyla Stefanyka) oraz 14 sierpnia w Łucku (Wołyński Uniwersytet Narodowy im. Łesi Ukrainki)” - dodaje.

 

Ukraiński MSZ nie chce uznać ludobójstwa

Podsumowując wyniki wspomnianych okrągłych stołów, wiceszef resortu spraw zagranicznych Ukrainy wprawdzie wyraża wdzięczność „kierownictwu Polski i Narodowi Polskiemu za zasadnicze stanowisko oraz niezmienne wsparcie Ukrainy w czasie walki z rosyjską agresją”, ale w jej ramach zaprzecza, jakoby Rzeź Wołyńska była ludobójstwem.

„Analizując materiały na temat polsko-ukraińskiego konfliktu w czasie II wojny światowej, publikowane obecnie w Polsce, można z całą pewnością stwierdzić, że zdecydowana większość z nich ma charakter raczej polityczny niż historyczny. Choć autorzy tych materiałów często deklarują, że ich prace, monografie czy książki popularnonaukowe opierają się na materiałach archiwalnych, w istocie należy je uznać za upolitycznione. Dość często materiały te przedstawiane są wybiórczo: Tragedia Wołyńska bez należytego uzasadnienia prawnego definiowana jest jako „ludobójstwo” Narodu Polskiego dokonane przez ukraińskich nacjonalistów na Wołyniu. Jednocześnie pomija się szerszy kontekst tragicznych wydarzeń” - stwierdza Miszczenko. Tymczasem historycy są zgodni, że Rzeź Wołyńska była ludobójstwem i nie było żadnego „konfliktu polsko-ukraińskiego”, ale jednostronne zbrodnie ukraińskich nacjonalistów na swoich polskich sąsiadach.

„Podczas wspomnianych okrągłych stołów historycy ukraińscy stwierdzali obecność faktów rzeczywiście zbrodniczych zabójstw ludności polskiej przez ukraińskich nacjonalistów, które niestety miały miejsce, jednak liczne badania naukowe historyków ukraińskich jednoznacznie dowodzą, że takie zbrodnie miały miejsce po obu stronach. Tym samym, czytając opisy polskich naukowców o tragedii w wiosce Pawliwka obecnego obwodu wołyńskiego czy w Hucie Pieniackiej, Parośli, Lipnikach, Janowej Dolinie i innych, gdzie ukraińscy nacjonaliści dopuścili się mordów na ludności polskiej, należy rozumieć, że identyczne obrazy występowały w odniesieniu do zabójstw ludności ukraińskiej, w tym dzieci, kobiet i osób starszych, przez polskie siły partyzanckie w miejscowościach, gdzie przeważnie mieszkali Ukraińcy, a mianowicie: Sahryń, Pawłokoma, Krasny Sad, Berezów, Chmielów, Janowa Dolina, Malin. Do tego należy dodać także obóz koncentracyjny dla Ukraińców w Jaworznie i wiele innych miejsc masowych zabójstw Ukraińców” - czytamy dalej w oświadczeniu. Rzeczywistość historyczna była inna: Polacy organizowali samoobronę, ale nie dokonywali rzezi na swoich ukraińskich sąsiadach. Zdarzyło się kilka akcji odwetowych, niemniej były one niszowe.

 

Wiceszef ukraińskiej dyplomacji zarzuca Polakom zbrodnie

„Kierując się tym, we Wspólnym oświadczeniu po trzeciej rundzie okrągłego stołu w Łucku historycy ukraińscy wezwali polskich kolegów do powrotu do konstruktywnych dyskusji nad stosunkami polsko-ukraińskimi z czasów II wojny światowej w formatach wspólnych forów historyków, podczas których wspólnym wysiłkiem specjalistów będzie można nie tylko odnotować fakty zbrodni dokonanych przez Ukraińców i Polaków, ale też obiektywnie określić przyczyny, które wywołały taką wrogość między Naszymi Narodami” - kontynuował swój wywód.

„Jednak, jak widzimy w polskiej narracji wokół tragedii wołyńskiej, dość często pojawia się tendencja do liczenia i porównywania liczby ofiar, co zamienia tragedię w rywalizację cyfr. Tymczasem zwolennicy tego rodzaju dyskusji zapominają, że śmierć nawet jednej niewinnej osoby jest już tragedią dla całego narodu” - grzmiał wiceminister spraw zagranicznych Ukrainy, który najwyraźniej doskonale sobie zdaje sprawę, że ukraińskie ofiary polskich odwetów były bardzo nieliczne, a ofiary ukraińskich zbrodni szacuje się na 150-200 tysięcy.

 

Ukraińska wersja nazizmu

Wiceszef ukraińskiej dyplomacji na tym jednak nie przestaje. „Niektórzy polscy politycy posuwają się dalej – już pojawiają się propozycje zakazu symboli, flag oddziałów UPA i tym samym zrównania ich z nazistami i symboliką nazistowską. W związku z tym u historyków ukraińskich pojawia się zasadne pytanie: pod jakimi flagami i z jaką symboliką zabijali ludność ukraińską oddziały Armii Krajowej, Batalionów Chłopskich i inne uzbrojone formacje polskie? Wówczas, według logiki niektórych polskich polityków, Ukraina powinna zakazać całej symboliki polskiej, flag RP itp.? Dokąd nas to doprowadzi? A przede wszystkim – czyje interesy będzie realizować taki konflikt?” - napisał. Dla historyków zajmujących się tą tematyką nie stanowi tajemnicy, że kultywowany na Ukrainie banderyzm jest ukraińską wersją nazizmu i żadne protesty ukraińskiego MSZ tego faktu nie są w stanie zmienić.

Miszczenko suponował jednocześnie, że w Polsce są tacy, którzy „dość umiejętnie generują i kierują opinią publiczną Polaków wyłącznie przeciwko Ukrainie, w celu osłabienia nas w czasie, gdy Siły Zbrojne Ukrainy i Naród Ukraiński od 3,5 roku prowadzą krwawą wojnę z rosyjskim agresorem”.

„Tym polskim politykom, którzy obecnie świadomie lub nieświadomie wspierają putinowską Rosję, należy przypomnieć, że porażka Ukrainy doprowadzi automatycznie do ataku Rosji na Polskę! Uważam, że wśród świadomych polskich polityków i wojskowych nie ma co do takich zamiarów Kremla najmniejszych wątpliwości!” - stwierdził.

„Dzisiejsze brutalne ostrzały Kijowa i innych pokojowych miast Ukrainy jedynie potwierdzają zamiary Putina kontynuowania tej krwawej wojny w celu zaspokojenia niezmiennych imperialnych ambicji rosyjskiego agresora! Dlatego zamiast rozdrapywać stare rany wspólnej tragicznej historii, strategicznym dla Naszych Narodów będzie wspólne działanie, jak w 1920 roku, w celu wspólnego zwycięstwa nad wspólnym wrogiem – Rosją!” - dodał, co pozwala przypuszczać, iż MSZ Ukrainy bardzo chętnie przyjęłoby informację o włączeniu się Polski do wojny z Rosją.

„Jeśli chodzi o tragedię wołyńską, razem powinniśmy zapewnić wspólne poszukiwanie wszystkich ofiar i ich wspólne godne upamiętnienie!” - podkreślał ignorując fakt, że strona ukraińska nadal blokuje ekshumacje polskich ofiar ukraińskiego ludobójstwa.

Ta wypowiedź ukraińskiego wiceministra powinna spotkać się z mocną odpowiedzią ze strony polskiego MSZ. Pytanie tylko, czy Radosław Sikorski się na to zdecyduje?



 

Polecane
Emerytury
Stażowe