Patryk Stanik: Adam Curtis obnaża mechanizmy władzy

Co musisz wiedzieć:
- Adam Curtis jest laureatem licznych nagród filmowych, w tym pięciu nagród BAFTA (jedynie aktorka Judi Dench ma ich więcej, o jedną).
- Jego filmy są jak sny z rodzaju tych, o których do samego końca nie jesteśmy pewni, czy okażą się koszmarem.
- Curtis pokazuje, jak idea indywidualizmu, zrodzona z psychoanalizy Freuda i napędzana przez reklamę, zamieniła nas w konsumentów obsesyjnie skupionych na sobie.
Curtis nie boi się zadawać trudnych pytań: kto naprawdę rządzi światem? Dlaczego nasze społeczeństwa dryfują w stronę chaosu? I jaką rolę odgrywa w tym wszystkim jednostka?
Nie boi się również wygłaszać niepopularnych (a przynajmniej gdzieniegdzie niepopularnych) opinii, jak ta, którą powtórzył w dwóch wywiadach, promując nowy film: „Nigdy nie ufaj liberałom. Jedyną rzeczą, której liberalni patrycjusze nie potrafią zbadać, są oni sami. Naprawdę nie potrafią tego zrobić. Uważam, że to jest całkowicie zdumiewające”.
Mimo tego Curtis ma wyjątkową pozycję, bo chwalą go również media głównego nurtu: „Vogue” nazwał go „legendarnym dokumentalistą”, „The Guardian” daje wysokie oceny jego kolejnym filmom, „The Independent” twierdzi, że jest „najfajniejszym zasobem BBC”, a „The New Yorker” ogłasza „jednym z najwybitniejszych brytyjskich twórców non-fiction”. Jest laureatem licznych nagród filmowych, w tym pięciu nagród BAFTA (jedynie aktorka Judi Dench ma ich więcej, o jedną). Skąd się wziął Adam Curtis, na czym polega jego wyjątkowy styl, jakie są najważniejsze idee, które dekonstruuje, dlaczego jego filmy wywołują kontrowersje i wreszcie: dlaczego warto je obejrzeć?
Dokument jak hipnotyczny esej
To, co wyróżnia Curtisa spośród innych twórców, to jego autorski, niemal rozrywkowy styl. Jego filmy są kolażem archiwalnych nagrań – często pochodzących z gigantycznego archiwum BBC, gdzie pracuje – zestawianych z hipnotyzującą, czasem kontrastującą muzyką. Dźwięk i obraz nie tylko informują, ale też budują atmosferę, która wciąga widza w gęstą sieć znaczeń i emocji. Jego filmy są jak sny z rodzaju tych, o których do samego końca nie jesteśmy pewni, czy okażą się koszmarem. Przewodnikiem po tym świecie wyśnionej podświadomości późnej nowoczesności jest spokojny głos samego Curtisa. Jak gdyby tylko on potrafił zachować spokój wobec narastającego chaosu.
Curtis uważa się za „dziennikarza telewizyjnego”, „politycznego”, a nawet „emocjonalnego”. Jego celem jest nie tylko informowanie, ale kwestionowanie utartych narracji.
Curtis od lat buduje własną, spójną wizję współczesnego świata – pełnego ukrytych sił, które wpływają na nasze życie, często bez naszej wiedzy. Jego dokumenty opierają się na kilku powracających motywach:
1. Ukryte mechanizmy władzy
Według Curtisa władza nie działa już jawnie, jak kiedyś – teraz jest rozdrobniona, trudna do uchwycenia, często ukryta za fasadą technologii, PR-u i danych. Rządzą nami nie politycy, lecz systemy – algorytmy, instytucje finansowe, interesy korporacyjne. Reżyser pokazuje, jak korporacyjne teorie zarządzania (efektywność! optymalizacja! kluczowe wskaźniki!) prowadzą do opłakanych skutków, kiedy stosuje się je odnośnie do spraw społecznych.
2. Krytyka indywidualizmu
W filmie „The Century of the Self” Curtis pokazuje, jak idea indywidualizmu, zrodzona z psychoanalizy Freuda i napędzana przez reklamę, zamieniła nas w konsumentów obsesyjnie skupionych na sobie. Społeczeństwo, które kiedyś opierało się na wspólnych wartościach (działało wspólnie, głównie – jak mówi Curtis – w związkach zawodowych, masowych partiach politycznych oraz w religii), dziś pogrąża się w atomizacji i samotności.
3. Hipernormalizacja rzeczywistości
Pojęcie „hypernormalisation”, które Curtis spopularyzował w 2016 roku, opisuje stan, w którym wszyscy wiedzą, że rzeczywistość jest fałszywa, ale nikt nie wie, jak to zmienić – więc wszyscy dalej udajemy. To świadomość iluzji, która jednak nie prowadzi do działania.
4. Internet jako narzędzie kontroli
Choć początkowo internet miał być przestrzenią wolności, według Curtisa został zawłaszczony przez wielkie korporacje. Media społecznościowe nie łączą nas, lecz manipulują naszymi emocjami i przyczyniają się do polaryzacji. To nie przypadek – to efekt strukturalny.
5. Kryzys narracji i wyobraźni
Curtis twierdzi, że zachodnie społeczeństwa utraciły zdolność opowiadania spójnych historii o sobie samych. Politycy, intelektualiści i media nie oferują już przekonujących wizji przyszłości – jesteśmy uwięzieni w teraźniejszości, dryfując bez celu. To efekt stosowania przez klasę menedżerską tzw. racjonalizmu do każdego wyzwania społecznego: wiara w to, że można racjonalnie policzyć i opisać w tabelkach rzeczywistość, a następnie zmieniać ją przez manipulowanie takimi modelami. Ponieważ ta metoda okazała się nieskuteczna − nie przystawała do prawdziwego świata − politycy utracili wiarę w to, że mają władzę zmieniania świata, więc dziś wyłącznie nim zarządzają (lub też próbują to robić).
Ewolucja twórczości
Kariera Curtisa rozpoczęła się od pracy nad programami rozrywkowymi, które sam określa jako „śmieciową telewizję”. Aplikował do BBC właściwie przypadkiem, ale już w swoim pierwszym, krótkim filmie, nakręconym podczas kursu szkoleniowego, pokazał, że jest oryginalnym myślicielem i nie boi się prowokacji (uważa, że jego pracą jest prowokowanie): otóż zaprosił projektanta ubrań w popowych teledyskach oraz projektanta broni palnej do dyskusji poświęconej designowi. Udowodnił tym również, że już u początku kariery świat był dla niego miejscem czasem paradoksalnych, często ukrytych, ale zawsze istotnych współzależności.
Kręcenie materiałów dla programu „That’s Life!” (m.in. o „gadającym psie”, który zobaczyło 20 milionów widzów) nauczyło go łączenia komizmu z powagą – cechy, którą widać do dziś w jego filmach. Przełomem był „Pandora’s Box” z 1992 roku, po którym jego styl zaczął ewoluować w stronę długich, złożonych esejów filmowych.
Z czasem Curtis skupił się na psychologii, ideologii, manipulacji i strachu – czego przykładem są „The Power of Nightmares” czy „All Watched Over by Machines of Loving Grace”. W filmie „Bitter Lake” wprowadził nowe środki wyrazu – długie ujęcia, bardziej fragmentaryczną strukturę, jeszcze bardziej immersyjny styl. Fenomenalny jest krótki metraż „Paranoia and Moral Panics”, w którym opisał mechanizm paniki moralnej, wprowadzając to wyrażenie na stałe do języka.
Choć wiele osób postrzega Curtisa jako lewicowca, sam autor stanowczo temu zaprzecza. Twierdzi, że tradycyjne kategorie – lewica i prawica – są dziś bezużyteczne. Krytykuje zarówno marksistów (za ekonomiczny determinizm), jak i liberałów (za intelektualne lenistwo i brak kontaktu z rzeczywistością). Jego metodę można opisać, omawiając, jak w najnowszym filmie „Shifty” ukazuje Margaret Thatcher. Z jednej strony pokazuje, że to za jej rządów wprowadzono politykę monetarną rujnującą robotników, z drugiej jednak strony ukazuje pogardę, z jaką brytyjska elita odnosiła się do pani premier pochodzącej z niższej klasy średniej. Cytuje również doradcę ekonomicznego Thatcher spekulującego, że ludzie projektujący jej program monetarny od początku wiedzieli, że wpędzi on ludzi w biedę − i że właśnie o osłabienie klasy robotniczej chodziło, czego ona sama mogła nie być świadoma.
Curtis przyznaje, że jego podejście jest „reakcyjne” w sensie dosłownym – reaguje na to, co widzi tu i teraz. Jego dokumenty to nie manifesty, ale próby zrozumienia: dlaczego świat wygląda tak, jak wygląda? I co sprawiło, że staliśmy się tym, kim jesteśmy?
Filmy Curtisa są szeroko komentowane i analizowane – ale też krytykowane. Główne zarzuty wobec jego twórczości to: brak precyzji (budowanie zbyt ogólnych tez na podstawie niezweryfikowanych danych), brak źródeł (wybierane fragmenty filmów rzadko zawierają informację choćby o roku powstania), estetyzacja treści (niektórzy twierdzą, że jego styl – muzyka, montaż – zastępuje analizę i głębię emocjonalnym efektem), brak rozwiązań (mimo że Curtis krytykuje system, nie pokazuje, jak mogłoby być inaczej, prezentuje „pseudo-duchowy fatalizm”).
Nie brakuje też głosów broniących Curtisa – wskazujących, że jego filmy to medytacje nad chaosem naszych czasów, a nie akademickie eseje. W ich opinii wartością nie jest precyzja, ale zdolność prowokowania do myślenia.
Choć jego prace trafiają na festiwale filmowe i do galerii sztuki (na Manhattanie stworzył perfomance wspólnie z zespołem Massive Attack, a jego pracą jest zainteresowana m.in. londyńska Tate Modern), sam Curtis konsekwentnie odrzuca miano artysty. Dla niego dokument to forma dziennikarska – choć przyznaje, że poszukuje nowego języka, by opowiadać o świecie. Uważa, że tradycyjne dziennikarstwo zawiodło – powtarza ustalone narracje, zamiast szukać prawdy ukrytej za zasłoną PR-u, danych i mediów.
Jego twórczość to próba rekonstrukcji sensu – w świecie, który go utracił.
Dlaczego warto oglądać Adama Curtisa?
Pomimo kontrowersji Adam Curtis pozostaje jednym z najważniejszych dokumentalistów współczesności. Jego filmy pomagają zobaczyć świat, w którym żyjemy – jego sprzeczności, manipulacje, iluzje. Są też dobrym punktem wyjścia do własnych poszukiwań i refleksji.
To dokumenty, które nie dają gotowych odpowiedzi, ale zmuszają do myślenia. W czasach fake newsów, kryzysów zaufania i rozdrobnienia informacji – to być może najważniejsze, co może zaoferować film dokumentalny.
Większość produkcji Curtisa jest dostępna bezpłatnie na platformie BBC iPlayer (w Wielkiej Brytanii), a wiele z nich krąży także na YouTubie czy Vimeo (co więcej, Curtis jest tego świadomy i nie walczy z pirackimi kopiami, zdaje się nawet cenić fakt, że dzięki temu dotrze do większej liczby widzów). Najgłośniejsze jego filmy to: „Pandora’s Box” (1992) – studium uroku racjonalizmu i nauki w polityce, „The Mayfair Set” (1999) – koncentruje się na przejęciu władzy od polityków przez rynki finansowe, „The Century of the Self” (2002) – być może jego najważniejsze dzieło, w którym analizuje, jak teorie Freuda dotyczące nieświadomości doprowadziły do rozwoju PR-u i wzrostu indywidualizmu, który okazał się bardzo dochodowy dla wielkich korporacji, za to niszczący dla społeczeństw, „HyperNormalisation” (2016) – film, który posługuje się terminem antropologa Aleksieja Jurczaka, opisującym stan, w którym ludzie akceptują fałszywą rzeczywistość; Curtis przedstawia, jak Zachód doszedł do „momentu masowego złudzenia”. Zyskał status kultowego i był szeroko rozpowszechniany online.
Nowsze filmy reżysera to „Can’t Get You Out of My Head: An Emotional History of the Modern World” (2021) – jego „monumentalne siedmiogodzinne arcydzieło” stanowi „emocjonalną historię współczesnego świata". Film bada, jak doszliśmy do epoki charakteryzującej się niepokojem i niepewnością, w której dominującą ideą stał się indywidualizm; „TraumaZone” (2022) – przedstawia rozpad Związku Radzieckiego i powstanie Rosji Putina z perspektywy zwykłych ludzi, ukazując chaos, korupcję i rozczarowanie, które towarzyszyły tym przemianom. Co ciekawe, rozpoczyna go scena przygotowań do wyborów Miss Polski; „Shifty” (2025) – najnowsza, pięcioczęściowa seria Curtisa, skupiająca się na Wielkiej Brytanii w latach 80. i 90. XX wieku i „masowych zmianach", które nadal wpływają na teraźniejszość. Podobnie jak „TraumaZone”, seria ta również rezygnuje z narracji Curtisa na rzecz oszczędnych plansz tekstowych, ukazując „odwrót Wielkiej Brytanii w świat ułudy, gdy zarządzany upadek rozrywa wszystko na strzępy”.
Adam Curtis nie daje nam komfortu, ale oferuje coś cenniejszego: spojrzenie, w którym możemy zobaczyć świat takim, jakim nie chcieliśmy go widzieć. I być może – choć on sam nie daje odpowiedzi – właśnie tam zaczyna się zmiana.
- Komunikat dla mieszkańców Wrocławia
- Komunikat dla mieszkańców Podkarpacia
- Nie żyje Stanisław Soyka
- Podwyżki dla budżetówki na poziomie inflacji?
- "W ciągu dwóch tygodni będziemy wiedzieć". Znamienne słowa Trumpa
- Stanowski kontra Wysocka-Schnepf! "Słuchaj wiedźmo…"
- To nie przypadek – polskie kluby piłkarskie zaczynają wygrywać w Europie
- Media: Zatrzymano Ukraińca podejrzanego ws. uszkodzenia gazociągów Nord Stream