Spodziewany jest ponowny szturm na polsko-białoruską granicę
Generał podkreślił, że po wyborach na Białorusi zakończył się okres względnego spokoju, a polskie siły zbrojne przygotowują się na możliwe nasilenie incydentów.
W ostatnim czasie Moskwa i Mińsk zaprzestały ataków hybrydowych na Polskę z wykorzystaniem imigrantów, a powodem miała być kampania wyborcza Alaksandra Łukaszenki i wybory prezydenckie na Białorusi, które odbyły się w weekend.
Spodziewany jest ponowny szturm na polsko-białoruską granicę
Dlatego też z końcem stycznia polskie dowództwo zaplanowało przeprowadzenie rotacji sił w ramach operacji "Bezpieczne Podlasie".
- Wybory na Białorusi były jedną z przyczyn, dlaczego zaplanowaliśmy w taki sposób przekazanie zadań między 18 a 12 dywizją. I tak, mogę potwierdzić, że spodziewamy się zwiększonego naporu na granicę
- zaznaczył gen. Klisz.
Zagrożenie wzrasta
Dowódca operacyjny stwierdził, że w ostatnim czasie liczby dotyczące przekroczeń granicy były "symboliczne", ale w "perspektywie długoterminowej" zagrożenie wzrasta. Przypomniał, że w ubiegłym roku odnotowano 17 proc. więcej incydentów niż w 2023.
Wiceszef MSWiA Maciej Duszczyk w wywiadzie dla "Wprost" oceniał, że obecna sytuacja na polsko-białoruskiej granicy różni się od tej z początku kryzysu.
Początki kryzysu na polsko-białoruskiej granicy
– W 2021 r. i 2022 r. przy polskiej granicy pojawiało się wiele kobiet, dzieci. To był modus operandi po stronie białoruskiej
– przypominał Duszczyk.
– Dzisiaj sytuacja jest inna, a w grupach cudzoziemców przeważają młodzi mężczyźni. Modus operandi Mińska zakłada generowanie sytuacji przemocowych, ataków na polskich strażników, polskich żołnierzy. Te fazy kryzysu trudno ze sobą zestawiać
– podkreślał.