"Poznała prawdę o Zrzeszeniu Wolność i Niezawisłość". Historia śmierci "Baśki"

21 września 1949 r. oznaczał kres życia 44-letniej patriotki, kobiety-wywiadowcy, która – gdyby nie dwie okupacje: niemiecka i sowiecka – zapewne dalej z powodzeniem prowadziłaby rodzinny majątek ziemski pod Lwowem liczący 460 ha. Halina Żurowska zginęła dlatego, że poznała prawdę o V Komendzie Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. A prawda ta brzmiała: pod płaszczykiem organizacji niepodległościowej ukryta była prowokacja komunistycznej bezpieki o kryptonimie „Cezary”.
Zdjęcie sygnalityczne Haliny Żurowskiej, wykonane w MBP po aresztowaniu
Zdjęcie sygnalityczne Haliny Żurowskiej, wykonane w MBP po aresztowaniu / Wikimedia Commons / fot. z zasobu IPN, sygn. IPN BU 0259/322

Halina przyszła na świat 24 czerwca 1905 r. w Olszanicy (powiat leski) w tradycyjnej rodzinie ziemiańskiej Żurowskich herbu Leliwa. Jej ojciec, Wiktor Żurowski, był właścicielem majątków w Myczkowcach, Zwierzyniu, Bereźnicy, Hawłowicach, Posadzie Nowomiejskiej (tu Halina spędziła dzieciństwo) i Boniowicach koło Dobromila. Matka, Władysława Gniewosz, herbu Rawicz była córką Stanisława Gniewosza, wiceprezesa Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego w Galicji. Rodzice wzięli ślub 28 września 1900 r. w kościele Ojców Jezuitów we Lwowie. 

Halina ukończyła Politechnikę Lwowską, uzyskując tytuł inżyniera rolnika. Od 1926 r. pracowała w Małopolskim Towarzystwie Rolniczym, potem w stacjach doświadczalnych, by w 1938 r. – po śmierci ojca – całkowicie przejąć zarządzanie majątkiem Boniowice. Znajdujące się w województwie lwowskim gospodarstwo należało do wyróżniających się, powstała tam m.in. subplantacja oryginalnego wczesnego owsa „Oberek”.

Wiemy, że Halina nosiła się po męsku. Mieszkanka Boniowic, której matka pracowała u Żurowskich, zapamiętała ją jako „dobrą panią”, która świetnie jeździła konno.

Pod skrzydłami mjr. Mazurkiewicza

Wojna zastała ją w Boniowicach. Kiedy zbliżali się Sowieci, uciekła na koniu, przechodząc ostatecznie przez góry na Węgry. W Budapeszcie złożyła przysięgę przed majorem Janem Mazurkiewiczem „Zagłobą” (późniejszym „Radosławem”), który 17 września 1939 r. założył w Stanisławowie Tajną Organizację Wojskową, przenosząc następnie działalność na Węgry. W styczniu 1940 r. Żurowska została kurierką ośrodka Baza „Romek”.

Pod skrzydłami mjr. Mazurkiewicza Halina wykonywała coraz bardziej odpowiedzialne i niebezpieczne zadania. Organizowała punkty kontaktowe, przerzut broni, obsługując trasę „Las”: Budapeszt – Ungwar – Żubracze – Sanok. Szlak, prowadzący bezpośrednio spod niemieckiej okupacji na węgierską Ruś Zakarpacką, był jednym z bezpieczniejszych, ale też najuciążliwszych – w trudnych warunkach terenowych trzeba było przejść ok. 70 km. Halina radziła sobie z tym doskonale.

W czerwcu 1940 r., kiedy Komenda TOW przeniosła się do kraju, Żurowska trafiła do Krakowa, gdzie wstąpiła do Związku Walki Zbrojnej, zostając zastępcą kierownika komórki przerzutowej „Południe”. Po rozbiciu przez Niemców konspiracji krakowskiej wiosną 1941 r. została kurierką Komendy Głównej ZWZ, prowadzącą łączność z okręgami wschodnimi. W latach 1942–1943 wróciła do Tajnej Organizacji Wojskowej, zostając szefem łączności Obszaru Lwów.

Kiedy w marcu 1943 r. TOW mjr. Mazurkiewicza scaliła się z Armią Krajową, trafiła do Kierownictwa Dywersji Komendy Głównej AK. Pełniła funkcję kurierki do zadań specjalnych, posługując się fałszywymi dokumentami na nazwisko Anna Jaroszewicz oraz używając kilku pseudonimów, m.in. „Baśka”, „Helena”, „Leliwa”, „Heniek”. Pracowała również przy wytwarzaniu materiałów wybuchowych.

23 grudnia 1943 r. podczas wigilii żołnierskiej w mieszkaniu w Warszawie przy ul. Dobrej 37/18, „Helena” została odznaczona Krzyżem Walecznych po raz pierwszy – za działalność konspiracyjną.

Powstanie i obozy

W powstaniu warszawskim walczyła w Śródmieściu (Batalion „Iwo”), stacjonującym w rejonie ul. Kruczej i Marszałkowskiej, a później na Czerniakowie (Zgrupowanie „Radosław”). Aby utrzymać łączność z dowództwem powstania, przenosiła osobiście ustne meldunki płk. „Radosława” (Jana Mazurkiewicza) do gen. „Montera” (Antoniego Chruściela). Kursowała kanałami między Czerniakowem, Mokotowem i Śródmieściem. 17 września 1944 r. na Czerniakowie została ranna w prawą rękę i znalazła się w szpitalu powstańczym przy ul. Wspólnej 27.

29 września Żurowską mianowano podporucznikiem, a rozkazem Komendy Okręgu Warszawskiego AK nr 35 z dn. 1 X 1944 r. otrzymała Krzyż Walecznych po raz drugi.

6 października 1944 r. trafiła do niewoli, najpierw do szpitala w Gross Liibars (Stalag XI A), a później do jenieckiego Molsdorf, gdzie 11 kwietnia 1945 r. została wyzwolona przez wojska amerykańskie.

W następnych miesiącach przebywała w obozach dla byłych jeńców-kobiet w Burgu, Darmstadt i Weinheim. W październiku 1945 r. powróciła jako repatriantka do okupowanej przez sowietów Polski. Głównym powodem miało być poszukiwanie „Radosława”, jednak już dwa miesiące później „Baśka” przekroczyła granicę w Cieszynie, by wrócić do Niemiec.

Na kurierskim szlaku

Przez cały ten czas Żurowska nawiązywała kontakty z osobami z dawnej konspiracji. W sierpniu 1946 r. weszła w skład aparatu łączności Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Rządu RP na Uchodźstwie. Znów, jako kierownik komórki kurierskiej, organizowała trasy przerzutowe i werbowała kurierów.
W lipcu 1947 r. otrzymała polecenie zorganizowania drogi przerzutowej przez Szczecin i ożywienia działalności delegatury szczecińskiej MSW. Do Szczecina dostała się przez Berlin i zieloną granicę lądową. Przewoziła fundusze na działalność antykomunistyczną. Kiedy na miejscu okazało się, że delegatura MSW została rozbita przez UB, zaczęła tworzyć – zgodnie z planem – nowe struktury łączności. Usiłowała też wyjaśnić losy wcześniej wysłanych do Polski kurierów, po których ślad zaginął. Po ok. 10 dniach, w początkach sierpnia 1947 r., tą samą drogą wróciła na Zachód.

W marcu 1948 r. otrzymała polecenie zbadania losów wysłanych w listopadzie 1947 r. kurierów: Jana Kaima, Stanisława Mierzwińskiego i Henryka Pawłowskiego, oraz rozpoznania możliwości tworzenia nowych i usprawnienia istniejących dróg przerzutowych. Jednak dwukrotne próby przedostania się do Polski drogą przez Czechy nie powiodły się: w marcu nie przybył do Monachium czeski przewodnik, w czerwcu ze względu na wzmożoną kontrolę granicy czesko-niemieckiej wstrzymano operację.

„Baśka” w Krakowie

Dopiero w lipcu 1948 r. Halina Żurowska, posługując się pseudonimem „Baśka”, została przeprowadzona przez granicę niemiecko-czeską w górach Czeski Las. Pociągiem przez Domažlice, Pilzno i Pragę dotarła do Trzyńca, by następnie przekroczyć granicę koło Wisły i przybyć do Krakowa. Niestety od lutego 1948 r. trasy przerzutowe były już znane bezpiece, a większość kurierów siedziała w więzieniu. Po przedostaniu się do Krakowa Żurowska podjęła działania operacyjne wyznaczone jej przez MSW, przede wszystkim szukała kontaktu z przedstawicielami WIN.

5 września 1948 r. w Krakowie Halina Żurowska „Baśka” spotkała się z przedstawicielem Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. Nie wiedziała, że V Komenda WiN była stworzona przez MBP, i została wciągnięta w jego grę operacyjną. Mistyfikację ułatwiał fakt, że nie znała osób, które w imieniu WIN-u nawiązywały z nią kontakt. W krótkim czasie odbyła z nimi kilka spotkań, podczas których uzgodniła, że do czasu stworzenia przez nią własnej sieci łączności, WiN będzie przekazywał jej sprawozdania dotyczące sytuacji polityczno-gospodarczej.

Organizacja starała się również za jej pośrednictwem ściągnąć na stałe do kraju delegata MSW. Ponieważ kurier, który miał przybyć do niej w tym czasie z Monachium, nie zgłosił się, 13 września w Warszawie „Baśka” zaszyfrowała sprawozdanie z dotychczasowych rezultatów swojej misji i przekazała je do przerzucenia na Zachód drogami WiN-u. Do następnego spotkania z rzekomym przedstawicielem organizacji 20 września nie doszło, gdyż „Baśka” zorientowała się, że jest obserwowana. Starała się zatrzeć ślady i ostrzec pozyskaną do współpracy przedwojenną znajomą Marię Kolską, która próbowała w Rzeszowie zalegalizować pobyt Żurowskiej i zgodziła się sporządzać dla niej raporty z terenu województwa rzeszowskiego.

Śledztwo i proces sądowy

29 września 1948 r. Żurowska została aresztowana w Gdańsku, gdzie przybyła poprzedniego dnia wieczorem. Natychmiast przewieziono ją do Warszawy i poddano wyczerpującemu śledztwu w centrali MBP przy ul. Koszykowej. „Baśkę” przesłuchiwali m.in. por. Stanisław Dzyndra, por. Ryszard Matejewski, ppor. Adam Adamuszek, chor. Czesław Wieczorkiewicz. 8 października 1948 r. wiceprokurator mjr Zenon Rychlik wydał postanowienie o tymczasowym aresztowaniu Żurowskiej, a 12 listopada została osadzona w więzieniu na Mokotowie.

Z dostępnych akt sprawy wynika, że zarówno w śledztwie, jak i na rozprawie zachowała twardą i godną postawę. Zaprzeczała tezom śledczych i świadków, odwoływała własne zeznania jako wymuszone, wskazywała na uchybienia proceduralne. Wszystko po to, by chronić pomagające jej osoby. 23 marca 1949 r. wydano postanowienie o zamknięciu śledztwa i sporządzono akt oskarżenia.

4 sierpnia 1949 r., podczas czteroipółgodzinnego procesu w więzieniu na Mokotowie, bez udziału obrońcy, Żurowska tylko częściowo przyznała się do stawianych jej zarzutów i starała się obalić twierdzenia aktu oskarżenia oraz zeznania świadków. Na zakończenie postępowania dowodowego zażądała jego uzupełnienia, co w razie uwzględnienia oznaczałoby wznowienie śledztwa. Nie skorzystała z prawa do ostatniego słowa.

Kara śmierci

8 sierpnia 1949 r. Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie pod przewodnictwem mjr. Zbigniewa Furtaka (ławnicy: por. Włodzimierz Grabowski, ppor. Janusz Siemionek) skazał ją z art. 86 § 1 i 2 KKWP oraz art. 7 i 6 Dekretu z 13 VI 1946 r. na karę śmierci z utratą praw publicznych i obywatelskich praw honorowych na zawsze oraz przepadek całego mienia.

Równocześnie sąd wydał opinię, że skazana nie zasługuje na ułaskawienie.

6 września 1949 r. Najwyższy Sąd Wojskowy w składzie: przewodniczący ppłk Józef Dziowgo, sędzia-sprawozdawca ppłk Jan Hryckowian i sędzia ppłk Zdzisław Gołębiowski utrzymali wyrok w mocy. „Prezydent” Bierut decyzją z 14 września 1949 r. nie skorzystał z prawa łaski.

Halina Żurowska została zamordowana strzałem w tył głowy przez kata Mokotowa – starszego sierżanta Aleksandra Dreja – 21 września 1949 r. ok. godz. 20.

„Wszystkim samotnym...”

Współwięźniarka Stefania Komendowska-Hucuł wspominała, że przed wyprowadzeniem z celi Żurowska poprosiła o zaśpiewanie jej ulubionej piosenki: „Wszystkim samotnym/ którym wolność się marzy we śnie/ których radość omija i szczęście omija/ i którym jest bardzo źle”. Z celi wyszła spokojnie, idąc na stracenie paliła kolejnego papierosa.

O okolicznościach śmierci „Baśki” wspomina też w swojej książce „Śród żywych duchów” Małgorzata Szejnert: „Jadwiga Woźniak z Mińska Mazowieckiego przyszła opowiedzieć, że przy niej zabrano z celi Halinę Żurowską, kurierkę, skazaną na śmierć. Proponowali jej przedtem podpisanie zeznań, że Jan Mazurkiewicz «Radosław» współpracował z Niemcami. Obiecywano, że wtedy wyjdzie. Nie podpisała. Następnego dnia więźniarki dowiedziały się od mężczyzn spotkanych w łaźni, że prali spódnicę z szarej flaneli. Ona miała taką właśnie spódnicę, więc na pewno ją stracono”.
Rodzina nie otrzymała jej ciała, nie poinformowano jej również o miejscu pogrzebania zwłok. Najprawdopodobniej została zakopana w zbiorowym dole śmierci na powązkowskiej „Łączce”.

Szanse rozpoznania „Baśki” wzrosły, kiedy na cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie udało się odnaleźć grobowiec rodziców i pobrać do identyfikacji materiał genetyczny.

Wyrok skazujący został unieważniony dopiero postanowieniem Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie 5 września 2018 r.


 

POLECANE
Beata Szydło krytykuje propozycję KE ws. aut spalinowych: „To gospodarcza katastrofa” Wiadomości
Beata Szydło krytykuje propozycję KE ws. aut spalinowych: „To gospodarcza katastrofa”

Beata Szydło na X skomentowała ostatnie doniesienia medialne o tym, że „Komisja Europejska rezygnuje z zakazu aut spalinowych od 2035 roku”. Jak podkreśliła europoseł PiS, nowe regulacje KE nadal zagrażają europejskiemu przemysłowi samochodowemu.

Tego w Volkswagenie jeszcze nie było. Koncern zamyka fabrykę w Dreźnie Wiadomości
Tego w Volkswagenie jeszcze nie było. Koncern zamyka fabrykę w Dreźnie

Z taśmy produkcyjnej fabryki Volkswagena w Dreźnie we wtorek zjechał ostatni samochód. Koncern tym samym zamknął ten zakład, co jest pierwszym takim przypadkiem dla tej firmy w Niemczech w ciągu 88 lat jej działalności. Fabryka w Dreźnie ma zostać przekształcona w centrum badań i rozwoju, skoncentrowane na półprzewodnikach, sztucznej inteligencji oraz robotyce. Połowę przestrzeni ma zająć Uniwersytet Techniczny w Dreźnie.

Chile skręca ostro w prawo. Prawicowa fala w Ameryce Łacińskiej tylko u nas
Chile skręca ostro w prawo. Prawicowa fala w Ameryce Łacińskiej

Ameryka Łacińska ma dość lewicowych eksperymentów, na dodatek prawicę w tej części świata natchnęło zwycięstwo Donalda Trumpa. W kolejnych krajach zwyciężają kandydaci konserwatywni, opowiadający się za wolnym rynkiem, rządami twardego prawa i współpracą z USA. Szczególnie symboliczny jest wynik wyborów prezydenckich w Chile: zdecydowane zwycięstwo polityka otwarcie chwalącego rządy Augusto Pinocheta.

Rząd Czech zapowiada blokadę unijnych regulacji. Nie dla ETS2 i paktu migracyjnego z ostatniej chwili
Rząd Czech zapowiada blokadę unijnych regulacji. "Nie" dla ETS2 i paktu migracyjnego

Nowy rząd Czech pod przewodnictwem premiera Andreja Babisza otwarcie kwestionuje kluczowe elementy polityki Unii Europejskiej. Gabinet, zaprzysiężony dzień wcześniej, przyjął uchwały odrzucające zarówno system handlu emisjami ETS2, jak i unijny pakt migracyjny, zapowiadając, że regulacje te nie zostaną wdrożone do czeskiego prawa.

Jarmark Warszawski pod specjalnym nadzorem. Student podejrzany o planowanie zamachu z ostatniej chwili
Jarmark Warszawski pod specjalnym nadzorem. Student podejrzany o planowanie zamachu

Organizator Jarmarku Warszawskiego, w związku z publikacjami dotyczącymi zatrzymania 19-letniego studenta, który miał planować zamach terrorystyczny, zwrócił się do firmy ochrony o zintensyfikowanie działań prewencyjnych, reagowania i informowania o wszelkich sytuacjach mogących stanowić zagrożenie dla odwiedzających jarmark.

Sondaż Politico. Kto za, a kto przeciw pomocy dla Ukrainy Wiadomości
Sondaż Politico. Kto za, a kto przeciw pomocy dla Ukrainy

Większość Niemców i Francuzów chce ograniczenia pomocy dla Ukrainy, podczas gdy Amerykanie, Brytyjczycy i Kanadyjczycy chcą ją zwiększyć lub utrzymać na obecnym poziomie - wykazał najnowszy sondaż Politico przeprowadzony w tych pięciu krajach i opublikowany we wtorek.

 GIS wydał pilny komunikat dla konsumentów z ostatniej chwili
GIS wydał pilny komunikat dla konsumentów

Główny Inspektorat Sanitarny wydał ostrzeżenie dotyczące świeżych jaj z chowu ściółkowego, w których wykryto bakterie Salmonella spp. GIS apeluje, aby nie jeść jaj z partii 05.01.2026, zwłaszcza jeśli nie zostały odpowiednio ugotowane lub usmażone.

Niemiecka żądza przywództwa. Niemiecki think-tank proponuje trzy kroki tylko u nas
Niemiecka żądza przywództwa. Niemiecki think-tank proponuje trzy kroki

Aleksandra Fedorska, ekspert ds. Niemiec, analizuje najnowszy raport niemieckiego think tanku Institut für Europäische Politik, który wskazuje trzy kluczowe warunki przejęcia przez Berlin większej roli w europejskiej polityce obronnej. W tle wojna w Ukrainie, zmiany w NATO oraz ambicje nowego rządu Friedricha Merza.

KE wycofuje się z całkowitego zakazu aut spalinowych. Ma nowy plan Wiadomości
KE wycofuje się z całkowitego zakazu aut spalinowych. Ma nowy plan

Komisja Europejska zmienia nieco podejście do planowanego zakazu sprzedaży nowych samochodów spalinowych w UE od 2035 roku. Zamiast pełnego zakazu proponuje obowiązek redukcji emisji CO2 o 90 proc., co ma otworzyć furtkę dla wybranych technologii spalinowych i hybrydowych.

Skandal w Wodach Polskich. Fikcyjna inwestycja po powodzi została odebrana Wiadomości
Skandal w Wodach Polskich. Fikcyjna inwestycja po powodzi została "odebrana"

Inwestycja popowodziowa warta ponad 400 tys. zł została formalnie odebrana, mimo że w terenie nie wykonano żadnych prac. Sprawa wyszła na jaw po ujawnieniu dokumentów z Dolnego Śląska.

REKLAMA

"Poznała prawdę o Zrzeszeniu Wolność i Niezawisłość". Historia śmierci "Baśki"

21 września 1949 r. oznaczał kres życia 44-letniej patriotki, kobiety-wywiadowcy, która – gdyby nie dwie okupacje: niemiecka i sowiecka – zapewne dalej z powodzeniem prowadziłaby rodzinny majątek ziemski pod Lwowem liczący 460 ha. Halina Żurowska zginęła dlatego, że poznała prawdę o V Komendzie Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. A prawda ta brzmiała: pod płaszczykiem organizacji niepodległościowej ukryta była prowokacja komunistycznej bezpieki o kryptonimie „Cezary”.
Zdjęcie sygnalityczne Haliny Żurowskiej, wykonane w MBP po aresztowaniu
Zdjęcie sygnalityczne Haliny Żurowskiej, wykonane w MBP po aresztowaniu / Wikimedia Commons / fot. z zasobu IPN, sygn. IPN BU 0259/322

Halina przyszła na świat 24 czerwca 1905 r. w Olszanicy (powiat leski) w tradycyjnej rodzinie ziemiańskiej Żurowskich herbu Leliwa. Jej ojciec, Wiktor Żurowski, był właścicielem majątków w Myczkowcach, Zwierzyniu, Bereźnicy, Hawłowicach, Posadzie Nowomiejskiej (tu Halina spędziła dzieciństwo) i Boniowicach koło Dobromila. Matka, Władysława Gniewosz, herbu Rawicz była córką Stanisława Gniewosza, wiceprezesa Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego w Galicji. Rodzice wzięli ślub 28 września 1900 r. w kościele Ojców Jezuitów we Lwowie. 

Halina ukończyła Politechnikę Lwowską, uzyskując tytuł inżyniera rolnika. Od 1926 r. pracowała w Małopolskim Towarzystwie Rolniczym, potem w stacjach doświadczalnych, by w 1938 r. – po śmierci ojca – całkowicie przejąć zarządzanie majątkiem Boniowice. Znajdujące się w województwie lwowskim gospodarstwo należało do wyróżniających się, powstała tam m.in. subplantacja oryginalnego wczesnego owsa „Oberek”.

Wiemy, że Halina nosiła się po męsku. Mieszkanka Boniowic, której matka pracowała u Żurowskich, zapamiętała ją jako „dobrą panią”, która świetnie jeździła konno.

Pod skrzydłami mjr. Mazurkiewicza

Wojna zastała ją w Boniowicach. Kiedy zbliżali się Sowieci, uciekła na koniu, przechodząc ostatecznie przez góry na Węgry. W Budapeszcie złożyła przysięgę przed majorem Janem Mazurkiewiczem „Zagłobą” (późniejszym „Radosławem”), który 17 września 1939 r. założył w Stanisławowie Tajną Organizację Wojskową, przenosząc następnie działalność na Węgry. W styczniu 1940 r. Żurowska została kurierką ośrodka Baza „Romek”.

Pod skrzydłami mjr. Mazurkiewicza Halina wykonywała coraz bardziej odpowiedzialne i niebezpieczne zadania. Organizowała punkty kontaktowe, przerzut broni, obsługując trasę „Las”: Budapeszt – Ungwar – Żubracze – Sanok. Szlak, prowadzący bezpośrednio spod niemieckiej okupacji na węgierską Ruś Zakarpacką, był jednym z bezpieczniejszych, ale też najuciążliwszych – w trudnych warunkach terenowych trzeba było przejść ok. 70 km. Halina radziła sobie z tym doskonale.

W czerwcu 1940 r., kiedy Komenda TOW przeniosła się do kraju, Żurowska trafiła do Krakowa, gdzie wstąpiła do Związku Walki Zbrojnej, zostając zastępcą kierownika komórki przerzutowej „Południe”. Po rozbiciu przez Niemców konspiracji krakowskiej wiosną 1941 r. została kurierką Komendy Głównej ZWZ, prowadzącą łączność z okręgami wschodnimi. W latach 1942–1943 wróciła do Tajnej Organizacji Wojskowej, zostając szefem łączności Obszaru Lwów.

Kiedy w marcu 1943 r. TOW mjr. Mazurkiewicza scaliła się z Armią Krajową, trafiła do Kierownictwa Dywersji Komendy Głównej AK. Pełniła funkcję kurierki do zadań specjalnych, posługując się fałszywymi dokumentami na nazwisko Anna Jaroszewicz oraz używając kilku pseudonimów, m.in. „Baśka”, „Helena”, „Leliwa”, „Heniek”. Pracowała również przy wytwarzaniu materiałów wybuchowych.

23 grudnia 1943 r. podczas wigilii żołnierskiej w mieszkaniu w Warszawie przy ul. Dobrej 37/18, „Helena” została odznaczona Krzyżem Walecznych po raz pierwszy – za działalność konspiracyjną.

Powstanie i obozy

W powstaniu warszawskim walczyła w Śródmieściu (Batalion „Iwo”), stacjonującym w rejonie ul. Kruczej i Marszałkowskiej, a później na Czerniakowie (Zgrupowanie „Radosław”). Aby utrzymać łączność z dowództwem powstania, przenosiła osobiście ustne meldunki płk. „Radosława” (Jana Mazurkiewicza) do gen. „Montera” (Antoniego Chruściela). Kursowała kanałami między Czerniakowem, Mokotowem i Śródmieściem. 17 września 1944 r. na Czerniakowie została ranna w prawą rękę i znalazła się w szpitalu powstańczym przy ul. Wspólnej 27.

29 września Żurowską mianowano podporucznikiem, a rozkazem Komendy Okręgu Warszawskiego AK nr 35 z dn. 1 X 1944 r. otrzymała Krzyż Walecznych po raz drugi.

6 października 1944 r. trafiła do niewoli, najpierw do szpitala w Gross Liibars (Stalag XI A), a później do jenieckiego Molsdorf, gdzie 11 kwietnia 1945 r. została wyzwolona przez wojska amerykańskie.

W następnych miesiącach przebywała w obozach dla byłych jeńców-kobiet w Burgu, Darmstadt i Weinheim. W październiku 1945 r. powróciła jako repatriantka do okupowanej przez sowietów Polski. Głównym powodem miało być poszukiwanie „Radosława”, jednak już dwa miesiące później „Baśka” przekroczyła granicę w Cieszynie, by wrócić do Niemiec.

Na kurierskim szlaku

Przez cały ten czas Żurowska nawiązywała kontakty z osobami z dawnej konspiracji. W sierpniu 1946 r. weszła w skład aparatu łączności Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Rządu RP na Uchodźstwie. Znów, jako kierownik komórki kurierskiej, organizowała trasy przerzutowe i werbowała kurierów.
W lipcu 1947 r. otrzymała polecenie zorganizowania drogi przerzutowej przez Szczecin i ożywienia działalności delegatury szczecińskiej MSW. Do Szczecina dostała się przez Berlin i zieloną granicę lądową. Przewoziła fundusze na działalność antykomunistyczną. Kiedy na miejscu okazało się, że delegatura MSW została rozbita przez UB, zaczęła tworzyć – zgodnie z planem – nowe struktury łączności. Usiłowała też wyjaśnić losy wcześniej wysłanych do Polski kurierów, po których ślad zaginął. Po ok. 10 dniach, w początkach sierpnia 1947 r., tą samą drogą wróciła na Zachód.

W marcu 1948 r. otrzymała polecenie zbadania losów wysłanych w listopadzie 1947 r. kurierów: Jana Kaima, Stanisława Mierzwińskiego i Henryka Pawłowskiego, oraz rozpoznania możliwości tworzenia nowych i usprawnienia istniejących dróg przerzutowych. Jednak dwukrotne próby przedostania się do Polski drogą przez Czechy nie powiodły się: w marcu nie przybył do Monachium czeski przewodnik, w czerwcu ze względu na wzmożoną kontrolę granicy czesko-niemieckiej wstrzymano operację.

„Baśka” w Krakowie

Dopiero w lipcu 1948 r. Halina Żurowska, posługując się pseudonimem „Baśka”, została przeprowadzona przez granicę niemiecko-czeską w górach Czeski Las. Pociągiem przez Domažlice, Pilzno i Pragę dotarła do Trzyńca, by następnie przekroczyć granicę koło Wisły i przybyć do Krakowa. Niestety od lutego 1948 r. trasy przerzutowe były już znane bezpiece, a większość kurierów siedziała w więzieniu. Po przedostaniu się do Krakowa Żurowska podjęła działania operacyjne wyznaczone jej przez MSW, przede wszystkim szukała kontaktu z przedstawicielami WIN.

5 września 1948 r. w Krakowie Halina Żurowska „Baśka” spotkała się z przedstawicielem Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. Nie wiedziała, że V Komenda WiN była stworzona przez MBP, i została wciągnięta w jego grę operacyjną. Mistyfikację ułatwiał fakt, że nie znała osób, które w imieniu WIN-u nawiązywały z nią kontakt. W krótkim czasie odbyła z nimi kilka spotkań, podczas których uzgodniła, że do czasu stworzenia przez nią własnej sieci łączności, WiN będzie przekazywał jej sprawozdania dotyczące sytuacji polityczno-gospodarczej.

Organizacja starała się również za jej pośrednictwem ściągnąć na stałe do kraju delegata MSW. Ponieważ kurier, który miał przybyć do niej w tym czasie z Monachium, nie zgłosił się, 13 września w Warszawie „Baśka” zaszyfrowała sprawozdanie z dotychczasowych rezultatów swojej misji i przekazała je do przerzucenia na Zachód drogami WiN-u. Do następnego spotkania z rzekomym przedstawicielem organizacji 20 września nie doszło, gdyż „Baśka” zorientowała się, że jest obserwowana. Starała się zatrzeć ślady i ostrzec pozyskaną do współpracy przedwojenną znajomą Marię Kolską, która próbowała w Rzeszowie zalegalizować pobyt Żurowskiej i zgodziła się sporządzać dla niej raporty z terenu województwa rzeszowskiego.

Śledztwo i proces sądowy

29 września 1948 r. Żurowska została aresztowana w Gdańsku, gdzie przybyła poprzedniego dnia wieczorem. Natychmiast przewieziono ją do Warszawy i poddano wyczerpującemu śledztwu w centrali MBP przy ul. Koszykowej. „Baśkę” przesłuchiwali m.in. por. Stanisław Dzyndra, por. Ryszard Matejewski, ppor. Adam Adamuszek, chor. Czesław Wieczorkiewicz. 8 października 1948 r. wiceprokurator mjr Zenon Rychlik wydał postanowienie o tymczasowym aresztowaniu Żurowskiej, a 12 listopada została osadzona w więzieniu na Mokotowie.

Z dostępnych akt sprawy wynika, że zarówno w śledztwie, jak i na rozprawie zachowała twardą i godną postawę. Zaprzeczała tezom śledczych i świadków, odwoływała własne zeznania jako wymuszone, wskazywała na uchybienia proceduralne. Wszystko po to, by chronić pomagające jej osoby. 23 marca 1949 r. wydano postanowienie o zamknięciu śledztwa i sporządzono akt oskarżenia.

4 sierpnia 1949 r., podczas czteroipółgodzinnego procesu w więzieniu na Mokotowie, bez udziału obrońcy, Żurowska tylko częściowo przyznała się do stawianych jej zarzutów i starała się obalić twierdzenia aktu oskarżenia oraz zeznania świadków. Na zakończenie postępowania dowodowego zażądała jego uzupełnienia, co w razie uwzględnienia oznaczałoby wznowienie śledztwa. Nie skorzystała z prawa do ostatniego słowa.

Kara śmierci

8 sierpnia 1949 r. Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie pod przewodnictwem mjr. Zbigniewa Furtaka (ławnicy: por. Włodzimierz Grabowski, ppor. Janusz Siemionek) skazał ją z art. 86 § 1 i 2 KKWP oraz art. 7 i 6 Dekretu z 13 VI 1946 r. na karę śmierci z utratą praw publicznych i obywatelskich praw honorowych na zawsze oraz przepadek całego mienia.

Równocześnie sąd wydał opinię, że skazana nie zasługuje na ułaskawienie.

6 września 1949 r. Najwyższy Sąd Wojskowy w składzie: przewodniczący ppłk Józef Dziowgo, sędzia-sprawozdawca ppłk Jan Hryckowian i sędzia ppłk Zdzisław Gołębiowski utrzymali wyrok w mocy. „Prezydent” Bierut decyzją z 14 września 1949 r. nie skorzystał z prawa łaski.

Halina Żurowska została zamordowana strzałem w tył głowy przez kata Mokotowa – starszego sierżanta Aleksandra Dreja – 21 września 1949 r. ok. godz. 20.

„Wszystkim samotnym...”

Współwięźniarka Stefania Komendowska-Hucuł wspominała, że przed wyprowadzeniem z celi Żurowska poprosiła o zaśpiewanie jej ulubionej piosenki: „Wszystkim samotnym/ którym wolność się marzy we śnie/ których radość omija i szczęście omija/ i którym jest bardzo źle”. Z celi wyszła spokojnie, idąc na stracenie paliła kolejnego papierosa.

O okolicznościach śmierci „Baśki” wspomina też w swojej książce „Śród żywych duchów” Małgorzata Szejnert: „Jadwiga Woźniak z Mińska Mazowieckiego przyszła opowiedzieć, że przy niej zabrano z celi Halinę Żurowską, kurierkę, skazaną na śmierć. Proponowali jej przedtem podpisanie zeznań, że Jan Mazurkiewicz «Radosław» współpracował z Niemcami. Obiecywano, że wtedy wyjdzie. Nie podpisała. Następnego dnia więźniarki dowiedziały się od mężczyzn spotkanych w łaźni, że prali spódnicę z szarej flaneli. Ona miała taką właśnie spódnicę, więc na pewno ją stracono”.
Rodzina nie otrzymała jej ciała, nie poinformowano jej również o miejscu pogrzebania zwłok. Najprawdopodobniej została zakopana w zbiorowym dole śmierci na powązkowskiej „Łączce”.

Szanse rozpoznania „Baśki” wzrosły, kiedy na cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie udało się odnaleźć grobowiec rodziców i pobrać do identyfikacji materiał genetyczny.

Wyrok skazujący został unieważniony dopiero postanowieniem Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie 5 września 2018 r.



 

Polecane