Czy Trump będzie rządzić supermocarstwem zza krat celi?

Donald Trump na rok przed wyborami prezydenckimi w USA i jego kampania z celi więziennej – czy to możliwe w praktyce? A co, jeśli wygra? I dlaczego może wygrać jako skazaniec, a przynajmniej oskarżony o ciężkie przestępstwa? Wbrew elitom lud wybierze go jako skrajnego prawicowca? Dlaczego ludzie nie chcą jakiegoś postępowca? Czy Trump będzie rządzić supermocarstwem zza krat swojej celi? Czy jako prezydent uniewinni sam siebie?
Donald Trump Czy Trump będzie rządzić supermocarstwem zza krat celi?
Donald Trump / fot. pixabay.com

Takie pytania można mnożyć, to tanie zajęcie – w przeciwieństwie do kampanii wyborczej, która jest kosztowna. Zwłaszcza prezydencka kampania wyborcza w Stanach Zjednoczonych. Tymczasem scena geopolityczna jest pełna zagrożeń od Ukrainy po Niger, od Pekinu po Waszyngton, a pośrodku tej sceny jest Donald Trump. Dla niektórych szaleniec, zagrożenie. Dla innych wybawienie od programowych, choć jednak absurdalnych, celów Demokratów – ideologii ratowania klimatu, przerabiania dzieci z dziewczynek na chłopców i z chłopców na dziewczynki, zmiany odwiecznych zwyczajów żywieniowych (w związku z ideologią ratowania klimatu).

Ciężkie zarzuty karne przeciwko Trumpowi

Donald Trump może kompletować liczne oskarżenia Demokratów przeciwko sobie, zgodnie z obszerną listą ciężkich zarzutów. Zamachu i zdrady stanu, spisku, dążenia do sfałszowania wyniku wyborów w 2020 roku, uchylania się od płacenia podatków, oszukiwania władz i giełdy, przekupywania świadków, napaści seksualnych i zniesławienia. A także współpracy z Putinem na szkodę USA, czego akurat mu nie udowodniono. Nieźle dla ktoś, kto chce zrobić karierę przestępcy lub kandydować na bossa mafii, a nie dla osoby, która była prezydentem supermocarstwa i chce ponownie zająć to stanowisko. Tymczasem ta lista zarzutów wydaje się nie przeszkadzać licznym przeciętnym wyborcom. A autorytety, które tę listę prezentują, są niewiarygodne dla tych wyborców.

Donald Trump dla wielu Amerykanów jest faworytem

Mimo niemiłych i być może spreparowanych przygód z wymiarem sprawiedliwości były prezydent USA pozostaje dla mniej więcej połowy odpytywanych w sondażach faworytem do nominacji Partii Republikańskiej. Jeśli zdobędzie nominację, co według sondaży jest całkiem prawdopodobne, zmierzy się z Joe Bidenem w listopadzie 2024 roku.

Niektórzy eksperci i obserwatorzy sceny politycznej w USA zastanawiają się, czy może kandydować na prezydenta państwa polityk z takim obciążającym bagażem oskarżeń i czy postawione mu zarzuty karne odniosą skutek, odstraszając potencjalnych wyborców. Na to drugie pytanie odpowiedź jest łatwa i brzmi „nie”. Nie, bo zwolennicy Donalda Trumpa po prostu nie wierzą w żadne z tych oskarżeń. Natomiast wierzą byłemu prezydentowi Trumpowi. I wcale nie ogranicza się to tylko do białych protestantów. Jest pokaźna lista innych, na której są także czarni. Co prawda, ci czarni, których sam Trump nie widzi jako czarnych tylko po prostu jako Amerykanów. Zdobył sobie zaufanie ich wszystkich swoimi konserwatywnymi poglądami z klimatów z muzyki country oraz populistycznymi przemówieniami, które sprowadzają się do trzech podstawowych obietnic. Rynek w USA bez inflacji, dużo stałych miejsc pracy i zablokowanie milionowych fal migracji z Ameryki Łacińskiej.

Kandydat populistyczny

Za jego prezydentury właśnie te obietnice były realizowane. Nie zawiodły się na Trumpie miliony tych, którym składał takie obietnice w 2015 roku. Obecnie do tych obietnic doszła jeszcze jedna: po objęciu prezydentury Donald Trump natychmiast wezwie Putina i Zełenskiego do zaprzestania wojny. I wojna na Ukrainie się skończy, dlatego że były prezydent jest skuteczny i Putin się z nim liczy.
Demokraci zaś opowiadają w kółko o konieczności ratowania klimatu. To znaczy, że dla przeciętnego Amerykanina prąd będzie musiał być drogi, przedsiębiorcy przeniosą miejsca pracy do Azji, gdzie nikt nie myśli serio o energii z odnawialnych źródeł energii. A zamiast porządnych steków i burgerów będzie przymusowo jedzenie wegańskie. Do Stanów Zjednoczonych przybywać będą miliony Latynosów, którym trzeba będzie płacić zasiłki, a którzy będą sprzedawać narkotyki, bo na tym polega postęp. Więc kogo na prezydenta może wybrać duża część amerykańskiej klasy pracującej? Podobnie jak część ubożejącej klasy średniej? Ludzie, którzy nie mają zaufania do postępowych, „wykształconych z wielkich miast”, wyrozumiałych dla tych, którzy depczą flagi USA i nie mogą żyć bez skręta.
Trump z wrodzonym talentem piarowskim prawdopodobnie wykorzysta toczące się przeciwko niemu śledztwa i procesy do mobilizacji populistycznego elektoratu. Będzie miał też dodatkową okazję do tego, żeby prezentować siebie jako ofiarę prześladowań ze strony przewrotnych, demokratycznych przeciwników oraz „głębokiego państwa”. To będzie dla niego darmowy PR. Tym samym były prezydent umocni swoją pozycję w konkurencji o zamieszkanie w Białym Domu w latach 2025–2029.

Jeśli chodzi o pierwsze pytanie, nic nie stoi na przeszkodzie, aby Trump prowadził kampanię wyborczą, nawet jeśli toczy się przeciwko niemu proces. A to dlatego, że prawo Stanów Zjednoczonych nie stawia żadnych przeszkód, aby kandydował nawet w przypadku skazania, a także przebywając w więzieniu. Bez względu na trudności, jakie napotka jego kampania.

Kampania prowadzona z celi więziennej?

Konstytucja Stanów Zjednoczonych jest niejasna w tej kwestii, nie ma przepisu, który uniemożliwiałby mu kandydowanie, wygranie wyborów i rządzenie państwem, nawet jeśli trafi do więzienia. Co więcej, ściganie karne może się okazać cennym prezentem dla Donalda Trumpa. Okazją na stałą obecność w mediach publicznych i społecznościowych. W końcu były prezydent już udowodnił, że potrafi każdą, nawet złą sytuację obrócić na swoją korzyść.

63 proc. wyborców Demokratów uważa, że Joe Biden jest za stary na urzędowanie w Białym Domu. Tylko 37 proc. jest przeciwnego zdania. Mimo to amerykański prezydent nadal nie ma poważnego konkurenta w swojej partii – wynika z nowego sondażu agencji Reutera i pracowni Ipsos.

Także w gronie Republikanów lider jest tylko jeden: Donald Trump wyraźnie wyprzedza gubernatora Florydy Rona DeSantisa.
Pierwszy sondaż dziennika „The Times” z cyklu sondaży przed wyborami w 2024 roku pokazuje, że czołowi rywale obecnie mają równe szanse. 43 proc. zarejestrowanych wyborców deklaruje poparcie dla Bidena, a 43 proc. zagłosuje za Trumpem. Ale 43 plus 43 oczywiście nie równa się 100. 14 proc. zarejestrowanych wyborców nie deklaruje się ani za Republikaninem, ani za Demokratą. To o te prawdopodobne 14 proc. będzie toczyć się mordercza walka wyborcza w 2024 roku.

Jeśli chodzi o poparcie w swoich partiach, 88 proc. Republikanów popiera kandydaturę Donalda Trumpa, 83 proc. Demokratów jest za Bidenem (sierpniowe badanie „The New York Times” i Siena College). Nastroje całego elektoratu oraz w obu partiach zapewne będą się jeszcze zmieniać.

Co ważniejsze – niedawny sondaż przeprowadzony przez CNN pokazuje, że Amerykanie uważają, że gospodarka się pogarsza. Inny sondaż przeprowadzony przez Associated Press wykazał, że tylko 34 proc. aprobuje sposób, w jaki prezydent Joe Biden radzi sobie z gospodarką. Co więcej, spośród deklarujących, że głosowali na Bidena w 2020 roku, aż 42 proc. twierdzi, że sytuacja w amerykańskiej gospodarce się pogorszyła. Takie nastroje mogą zmienić zasadniczo opcje wyborcze. Tym bardziej, że pierwszy przedwyborczy sondaż wykazał, że 19 proc. osób, które głosowały na Bidena w 2020 roku, obecnie chce głosować na Trumpa.

Do wyborów prezydenckich w USA pozostało 455 dni, licząc od dnia, w którym oddajemy ten tekst do druku.

Tekst pochodzi z 33 (1803) numeru „Tygodnika Solidarność”.


 

POLECANE
Obrońcy dobrych pedofilów ogłosili koniec działalności tylko u nas
Obrońcy "dobrych pedofilów" ogłosili koniec działalności

Jedna z najbardziej znanych organizacji normalizujących pedofilię ogłosiła koniec swojej działalności. Jej działacze nie widzą już sensu w dalszych działaniach: nastroje na świecie zmieniły się tak, że nikt nie chce już słuchać o rzekomej potrzebie destygmatyzacji niebezpiecznych parafilii! 

Javeliny dla Polski. USA zatwierdziły sprzedaż uzbrojenia z ostatniej chwili
Javeliny dla Polski. USA zatwierdziły sprzedaż uzbrojenia

Kolejne Javeliny dla Wojska Polskiego - podkreślił wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz informując o udzieleniu zgody przez Departament Stanu na sprzedaż pocisków Javelin dla Polski.

Norwegia wyśle do Polski kolejny kontyngent F-35 Wiadomości
Norwegia wyśle do Polski kolejny kontyngent F-35

Norweskie Siły Zbrojne potwierdziły w czwartek PAP, że przygotowują wysłanie do Polski kolejnego kontyngentu samolotów bojowych. Misja ma rozpocząć się jesienią.

Jeden z najbliższych doradców Putina podał się do dymisji gorące
Jeden z najbliższych doradców Putina podał się do dymisji

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow potwierdził w czwartek informacje rosyjskich i zagranicznych mediów o rezygnacji przez Dmitrija Kozaka, jednego z najbliższych doradców Władimira Putina, ze stanowiska zastępcy szefa administracji (kancelarii) prezydenta Rosji.

Skandal w Krokowej. Tablica pamiątkowa dla oficerów Wehrmachtu Wiadomości
Skandal w Krokowej. Tablica pamiątkowa dla oficerów Wehrmachtu

W Krokowej pojawiła się tablica upamiętniająca trzech żołnierzy walczących w armii Hitlera. Sprawa budzi emocje, a jeszcze większe kontrowersje wywołuje film dokumentalny Marii Wiernikowskiej, który ukazał się na Kanale Zero.

Incydent w Nowej Wsi. Dron spadł na teren oczyszczalni ścieków Wiadomości
Incydent w Nowej Wsi. Dron spadł na teren oczyszczalni ścieków

Zdarzenie odnotowano w środę w Nowej Wsi (woj. małopolskie). Na teren miejscowej oczyszczalni ścieków spadł dron. Jak poinformował dzień później Urząd Gminy Skała, urządzenie należało do kategorii rekreacyjnych i służyło „głównie do zabawy i nauki latania”.

Kryminalny hit powraca. Jest data premiery Wiadomości
Kryminalny hit powraca. Jest data premiery

Platforma HBO Max ujawniła datę premiery i teaser trzeciego sezonu popularnego serialu kryminalnego „Odwilż”. Nowe odcinki, realizowane ponownie w Szczecinie, będzie można oglądać od 17 października.

Przyszłość Polski zależy od naszej odporności na wycie tylko u nas
Przyszłość Polski zależy od naszej odporności na wycie

Pisanie o tym, że Polska znajduje się na historycznym zakręcie to truizm. To oczywiste, chyba wszyscy już to widzą. Obiektywnie znaleźliśmy pomiędzy żarnami rosyjskim i niemiecki, z których każde ma swój pomysł na zagospodarowanie polskiej mąki.

Immunitet Małgorzaty Manowskiej. Jest decyzja Trybunału Stanu Wiadomości
Immunitet Małgorzaty Manowskiej. Jest decyzja Trybunału Stanu

Postępowanie Trybunału Stanu ws. immunitetu I prezes SN Małgorzaty Manowskiej zostało umorzone - przekazał PAP Piotr Sak. Sędzia TS - który był w trzyosobowym składzie Trybunału podejmującym decyzję - poinformował, że postępowanie umorzono „z dwóch podstaw: brak kworum i brak uprawnionego oskarżyciela".

Nowe stanowisko w ukraińskim wojsku. Zełenski podpisał ustawę Wiadomości
Nowe stanowisko w ukraińskim wojsku. Zełenski podpisał ustawę

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podpisał w czwartek ustawę o rzeczniku praw żołnierzy – przekazano na stronie parlamentu. Rzecznik będzie zajmować się ochroną praw żołnierzy, rezerwistów, osób podlegających obowiązkowi wojskowemu, członków ochotniczych formacji i jednostek policyjnych.

REKLAMA

Czy Trump będzie rządzić supermocarstwem zza krat celi?

Donald Trump na rok przed wyborami prezydenckimi w USA i jego kampania z celi więziennej – czy to możliwe w praktyce? A co, jeśli wygra? I dlaczego może wygrać jako skazaniec, a przynajmniej oskarżony o ciężkie przestępstwa? Wbrew elitom lud wybierze go jako skrajnego prawicowca? Dlaczego ludzie nie chcą jakiegoś postępowca? Czy Trump będzie rządzić supermocarstwem zza krat swojej celi? Czy jako prezydent uniewinni sam siebie?
Donald Trump Czy Trump będzie rządzić supermocarstwem zza krat celi?
Donald Trump / fot. pixabay.com

Takie pytania można mnożyć, to tanie zajęcie – w przeciwieństwie do kampanii wyborczej, która jest kosztowna. Zwłaszcza prezydencka kampania wyborcza w Stanach Zjednoczonych. Tymczasem scena geopolityczna jest pełna zagrożeń od Ukrainy po Niger, od Pekinu po Waszyngton, a pośrodku tej sceny jest Donald Trump. Dla niektórych szaleniec, zagrożenie. Dla innych wybawienie od programowych, choć jednak absurdalnych, celów Demokratów – ideologii ratowania klimatu, przerabiania dzieci z dziewczynek na chłopców i z chłopców na dziewczynki, zmiany odwiecznych zwyczajów żywieniowych (w związku z ideologią ratowania klimatu).

Ciężkie zarzuty karne przeciwko Trumpowi

Donald Trump może kompletować liczne oskarżenia Demokratów przeciwko sobie, zgodnie z obszerną listą ciężkich zarzutów. Zamachu i zdrady stanu, spisku, dążenia do sfałszowania wyniku wyborów w 2020 roku, uchylania się od płacenia podatków, oszukiwania władz i giełdy, przekupywania świadków, napaści seksualnych i zniesławienia. A także współpracy z Putinem na szkodę USA, czego akurat mu nie udowodniono. Nieźle dla ktoś, kto chce zrobić karierę przestępcy lub kandydować na bossa mafii, a nie dla osoby, która była prezydentem supermocarstwa i chce ponownie zająć to stanowisko. Tymczasem ta lista zarzutów wydaje się nie przeszkadzać licznym przeciętnym wyborcom. A autorytety, które tę listę prezentują, są niewiarygodne dla tych wyborców.

Donald Trump dla wielu Amerykanów jest faworytem

Mimo niemiłych i być może spreparowanych przygód z wymiarem sprawiedliwości były prezydent USA pozostaje dla mniej więcej połowy odpytywanych w sondażach faworytem do nominacji Partii Republikańskiej. Jeśli zdobędzie nominację, co według sondaży jest całkiem prawdopodobne, zmierzy się z Joe Bidenem w listopadzie 2024 roku.

Niektórzy eksperci i obserwatorzy sceny politycznej w USA zastanawiają się, czy może kandydować na prezydenta państwa polityk z takim obciążającym bagażem oskarżeń i czy postawione mu zarzuty karne odniosą skutek, odstraszając potencjalnych wyborców. Na to drugie pytanie odpowiedź jest łatwa i brzmi „nie”. Nie, bo zwolennicy Donalda Trumpa po prostu nie wierzą w żadne z tych oskarżeń. Natomiast wierzą byłemu prezydentowi Trumpowi. I wcale nie ogranicza się to tylko do białych protestantów. Jest pokaźna lista innych, na której są także czarni. Co prawda, ci czarni, których sam Trump nie widzi jako czarnych tylko po prostu jako Amerykanów. Zdobył sobie zaufanie ich wszystkich swoimi konserwatywnymi poglądami z klimatów z muzyki country oraz populistycznymi przemówieniami, które sprowadzają się do trzech podstawowych obietnic. Rynek w USA bez inflacji, dużo stałych miejsc pracy i zablokowanie milionowych fal migracji z Ameryki Łacińskiej.

Kandydat populistyczny

Za jego prezydentury właśnie te obietnice były realizowane. Nie zawiodły się na Trumpie miliony tych, którym składał takie obietnice w 2015 roku. Obecnie do tych obietnic doszła jeszcze jedna: po objęciu prezydentury Donald Trump natychmiast wezwie Putina i Zełenskiego do zaprzestania wojny. I wojna na Ukrainie się skończy, dlatego że były prezydent jest skuteczny i Putin się z nim liczy.
Demokraci zaś opowiadają w kółko o konieczności ratowania klimatu. To znaczy, że dla przeciętnego Amerykanina prąd będzie musiał być drogi, przedsiębiorcy przeniosą miejsca pracy do Azji, gdzie nikt nie myśli serio o energii z odnawialnych źródeł energii. A zamiast porządnych steków i burgerów będzie przymusowo jedzenie wegańskie. Do Stanów Zjednoczonych przybywać będą miliony Latynosów, którym trzeba będzie płacić zasiłki, a którzy będą sprzedawać narkotyki, bo na tym polega postęp. Więc kogo na prezydenta może wybrać duża część amerykańskiej klasy pracującej? Podobnie jak część ubożejącej klasy średniej? Ludzie, którzy nie mają zaufania do postępowych, „wykształconych z wielkich miast”, wyrozumiałych dla tych, którzy depczą flagi USA i nie mogą żyć bez skręta.
Trump z wrodzonym talentem piarowskim prawdopodobnie wykorzysta toczące się przeciwko niemu śledztwa i procesy do mobilizacji populistycznego elektoratu. Będzie miał też dodatkową okazję do tego, żeby prezentować siebie jako ofiarę prześladowań ze strony przewrotnych, demokratycznych przeciwników oraz „głębokiego państwa”. To będzie dla niego darmowy PR. Tym samym były prezydent umocni swoją pozycję w konkurencji o zamieszkanie w Białym Domu w latach 2025–2029.

Jeśli chodzi o pierwsze pytanie, nic nie stoi na przeszkodzie, aby Trump prowadził kampanię wyborczą, nawet jeśli toczy się przeciwko niemu proces. A to dlatego, że prawo Stanów Zjednoczonych nie stawia żadnych przeszkód, aby kandydował nawet w przypadku skazania, a także przebywając w więzieniu. Bez względu na trudności, jakie napotka jego kampania.

Kampania prowadzona z celi więziennej?

Konstytucja Stanów Zjednoczonych jest niejasna w tej kwestii, nie ma przepisu, który uniemożliwiałby mu kandydowanie, wygranie wyborów i rządzenie państwem, nawet jeśli trafi do więzienia. Co więcej, ściganie karne może się okazać cennym prezentem dla Donalda Trumpa. Okazją na stałą obecność w mediach publicznych i społecznościowych. W końcu były prezydent już udowodnił, że potrafi każdą, nawet złą sytuację obrócić na swoją korzyść.

63 proc. wyborców Demokratów uważa, że Joe Biden jest za stary na urzędowanie w Białym Domu. Tylko 37 proc. jest przeciwnego zdania. Mimo to amerykański prezydent nadal nie ma poważnego konkurenta w swojej partii – wynika z nowego sondażu agencji Reutera i pracowni Ipsos.

Także w gronie Republikanów lider jest tylko jeden: Donald Trump wyraźnie wyprzedza gubernatora Florydy Rona DeSantisa.
Pierwszy sondaż dziennika „The Times” z cyklu sondaży przed wyborami w 2024 roku pokazuje, że czołowi rywale obecnie mają równe szanse. 43 proc. zarejestrowanych wyborców deklaruje poparcie dla Bidena, a 43 proc. zagłosuje za Trumpem. Ale 43 plus 43 oczywiście nie równa się 100. 14 proc. zarejestrowanych wyborców nie deklaruje się ani za Republikaninem, ani za Demokratą. To o te prawdopodobne 14 proc. będzie toczyć się mordercza walka wyborcza w 2024 roku.

Jeśli chodzi o poparcie w swoich partiach, 88 proc. Republikanów popiera kandydaturę Donalda Trumpa, 83 proc. Demokratów jest za Bidenem (sierpniowe badanie „The New York Times” i Siena College). Nastroje całego elektoratu oraz w obu partiach zapewne będą się jeszcze zmieniać.

Co ważniejsze – niedawny sondaż przeprowadzony przez CNN pokazuje, że Amerykanie uważają, że gospodarka się pogarsza. Inny sondaż przeprowadzony przez Associated Press wykazał, że tylko 34 proc. aprobuje sposób, w jaki prezydent Joe Biden radzi sobie z gospodarką. Co więcej, spośród deklarujących, że głosowali na Bidena w 2020 roku, aż 42 proc. twierdzi, że sytuacja w amerykańskiej gospodarce się pogorszyła. Takie nastroje mogą zmienić zasadniczo opcje wyborcze. Tym bardziej, że pierwszy przedwyborczy sondaż wykazał, że 19 proc. osób, które głosowały na Bidena w 2020 roku, obecnie chce głosować na Trumpa.

Do wyborów prezydenckich w USA pozostało 455 dni, licząc od dnia, w którym oddajemy ten tekst do druku.

Tekst pochodzi z 33 (1803) numeru „Tygodnika Solidarność”.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe