17 listopada Solidarność przynagli rząd

„Solidarność” nie chce przyglądać się kolejnym dramatom w czasie kryzysu. Dlatego przynagla rząd, by ten zaczął w końcu zabezpieczać Polaków przed trudnymi czasami. W zasięgu każdego rządu, również tego, jest stworzenie jak największej amortyzacji dla Polaków na czas kryzysu.
 17 listopada Solidarność przynagli rząd
/ fot. arch.

Kryzys to słowo, które znowu staje się niepokojąco aktualne i natrętnie powraca do świata polityki i naszego życia osobistego. Dla wielu Polaków młodego pokolenia ta rzeczywistość na szczęście jest abstrakcyjna. Słyszeli o kryzysach, wygaszaniu gospodarki, inflacji, ale sami na rynek pracy wchodzili w ostatnich latach, gdy przy rozwijającej się koniunkturze i niżach demograficznych warunki dyktował „rynek pracownika”. Jednak kto pamięta grozę lat 90., a miał pecha mieszkać w powiatach, gdzie bezrobocie sięgało 20 lub nawet 40 proc., ten słusznie ma prawo głośno domagać się od rządu działań, które powinny maksymalnie zabezpieczyć obywateli przed negatywnymi skutkami kryzysu.

O kulturę pracy

Jak ten kryzys może boleć? Kryzys, który nadciąga, może wpędzić w ubóstwo część społeczeństwa, ale w większym stopniu może doprowadzić do zaburzenia dobrostanu i standardu życia, do którego w ostatnich latach zdążyliśmy się przyzwyczaić.

Poprawiło nam się w ostatnich latach. Zabezpieczenia socjalne, wprowadzone przez rządy prawicy, dały biednym rodzinom trochę oddechu, a tym lepiej sytuowanym pozwoliły na planowanie, a nawet inwestowanie długoterminowe w swoje dzieci. Zaczęliśmy lepiej smakować życia, rozbudził się w nas apetyt na bardziej kosztowną konsumpcję. Co by nie mówić, Polacy zaczęli wchodzić na wyższe poziomy piramidy Maslowa. Konsumpcja stała się wyznacznikiem naszej samooceny. Staliśmy się społeczeństwem aspirującym.

Powoli zaczęliśmy przechodzić konwergencję welfare state i standardem życia doganiać społeczeństwa zachodnie, a w niektórych obszarach, np. w turystyce i sposobie spędzania wolnego czasu, już się z nimi zrównaliśmy. Problem polega na tym, że jeszcze nie zdążyliśmy się do tego jako społeczeństwo przyzwyczaić, nie zdążyliśmy się nasycić możliwościami, jakie się przed nami otwarły, a już zbliża się spowolnienie – następne złowrogo brzmiące słowo z lat 90. Ludzie, którzy przez ostatnie lata ciężko pracowali na lepsze życie, z przyczyn od nich niezależnych mogą dużo z tego stracić.
Średnie i starsze pokolenia Polaków, które pamiętają czasy dyktatu neoliberalnej doktryny w gospodarce lat 90., w której człowiek się nie liczył, widmo deregulacji rynku pracy, dominacji umów śmieciowych i na czas określony, braku poszanowania dla pracownika, powraca jak złowrogi cień. Do tego dochodzą wysokie koszty życia. Czy świat pracy kolejny raz czeka taki sam los jak za czasów dekoniunktury i spowolnienia?

Dlatego NSZZ „Solidarność” zdecydowała o zorganizowaniu 17 listopada br. protestu w Warszawie. „Propozycje rządu nie gwarantują skutecznej realizacji postulatów Związku w zakresie przeciwdziałania wzrostowi cen energii, przeciwdziałania ubóstwu energetycznemu polskiego społeczeństwa, groźbie upadłości firm energochłonnych oraz nie wychodzą naprzeciw oczekiwaniom znaczących podwyżek dla pracowników zatrudnionych w szeroko pojętej sferze finansów publicznych” – głosi uchwała Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”.

„Błąd kapitalizmu pierwotnego może powtórzyć się wszędzie tam, gdzie człowiek zostaje potraktowany poniekąd na równi z całym zespołem materialnych środków produkcji jako narzędzie, a nie – jak to odpowiada właściwej godności jego pracy – jako podmiot i sprawca, a przez to samo także jako właściwy cel całego procesu produkcji” – pisał Jan Paweł II w encyklice „Laborem exercens”.

– Kościół niezmiennie podejmuje tematykę pracy, akcentując przede wszystkim jej personalistyczny charakter. Prostą syntezę nauczania kościelnego w tej kwestii przedstawił w 1997 roku św. Jan Paweł II w Legnicy. Mówił wtedy: – Praca ludzka nie może być traktowana tylko jako siła potrzebna dla produkcji – tak zwana siła robocza. Człowiek nie może być widziany jako narzędzie produkcji. Człowiek jest twórcą pracy i jej sprawcą. Trzeba uczynić wszystko, aby praca nie straciła swojej właściwej godności. Celem pracy – każdej pracy – jest sam człowiek. Dzięki niej winien się udoskonalać, pogłębiać swoją osobowość. Nie wolno nam zapomnieć – i to chcę z mocą powiedzieć – że praca jest dla człowieka, a nie człowiek dla pracy – zakończył. Papieskie słowa zawierają bardzo wyraźne ukierunkowanie antropocentryczne, które sprzeciwia się w gruncie rzeczy zarówno marksizmowi i kolektywizmowi, jak i skrajnemu liberalizmowi. Trzeba zarazem podkreślić, że Kościół akcentując duchowy wymiar pracy, nie zapomina o sprawach ziemskich – o prawach człowieka pracy, w tym prawie do zatrudnienia i prawie do godziwej zapłaty. Znowu warto przywołać choćby fragmenty papieskiego przesłania wygłoszonego na polskiej ziemi: – Z sytuacją bezrobocia jest związane takie podejście do pracy, w którym człowiek staje się narzędziem produkcji, zatracając w konsekwencji swą osobową godność – mówił. W praktyce zjawisko to przybiera formę wyzysku. Często przejawia się on w takich sposobach zatrudniania, które nie tylko nie gwarantują pracownikowi żadnych praw, ale zniewalają go poczuciem tymczasowości i lękiem przed utratą pracy do tego stopnia, że jest pozbawiony wszelkiej wolności w podejmowaniu decyzji” – tłumaczy w rozmowie z „Tygodnikiem Solidarność” ks. prof. Paweł Bortkiewicz.

W obronie godności

Solidarność, przez całą burzliwą historię III RP, zawsze w czasie trudnym towarzyszyła człowiekowi pracy. Strajki i protesty w swojej fundamentalnej warstwie sprowadzały się do jednego: obrony godności ludzkiej, obrony pracownika i jego rodziny przed nędzą i bezrobociem, które tej godności najbardziej uwłaczają. Rolą związku zawodowego jest przypominanie o kosztach społecznych wszelkich kryzysów. NSZZ „Solidarność” kładzie szczególny nacisk na godność i ochronę człowieka. W ratowaniu gospodarki często się zapomina, że to człowiek jest głównym „odbiorcą” kryzysu. Za spadkiem wskaźników finansowych, produkcji i usług na końcu zawsze stoi człowiek i jego rodzina.

Dlatego „S” nie chcąc przyglądać się kolejnym ludzkim dramatom, coraz natarczywiej przynagla rząd, by ten zaczął w końcu zabezpieczać ludzi przed trudnymi czasami. Owszem, nie wszystko zależy od rządzących, ale w zasięgu każdego rządu, również tego, jest stworzenie jak największej amortyzacji dla Polaków na czas kryzysu.

Warto wsłuchiwać się w głos strony społecznej, bo władza, która traci społeczny węch i słuch, odkleja się od wyborców i traci poparcie.

W nadchodzących trudnych czasach najważniejszy znowu będzie człowiek, jego potrzeby i jego lęki. Kardynał Stefan Wyszyński pisał w latach 30. XX wieku, a więc w czasach dla ludzkiej pracy bardzo trudnych: „Zasady nieograniczonej wolności gospodarczej, wolności od praw Bożych i od obowiązków społecznych doprowadziły do walki między wyzwolonym kapitałem a poniżoną pracą”. Upominał, by uspołeczniać ekonomię, by ludzie nie wpadli w niewolę gospodarczą.

Dzisiaj dziesiątki tysięcy Polaków są już w niewoli gospodarczej choćby poprzez kredyty mieszkaniowe. Dlatego NSZZ „Solidarność”, od początku kierująca się Katolicką Nauką Społeczną, teraz także domaga się ochrony godności pracujących.

– KNS mówi, że płaca powinna być sprawiedliwa, czyli powinna oddawać człowiekowi to, co mu się słusznie należy. Odnosi się to zarówno do potrzeb pracownika, jak i do wydajności jego pracy. Człowiek będący istotą społeczną, mający swoją przyrodzoną, transcendentną godność, ma potrzeby nie tylko materialne, ale też duchowe oraz rodzinne. Płaca musi zapewnić zatem nie tylko przetrwanie, ale i rozwój danej osoby i jej rodziny. Dlatego np. płaca ojca rodziny powinna stwarzać możliwość pozostania jego żony w domu, aby zaopiekować się dziećmi. Jednocześnie sprawiedliwość płacy oznacza również, że wydajność w pracy powinna być uwzględniona w wynagrodzeniu. Z drugiej strony, słuszne roszczenia odnoszące się do wysokości wynagrodzeń powinny uwzględniać szerszy kontekst dobra wspólnego, np. stan przedsiębiorstwa czy zasobność społeczeństwa – tłumaczy prof. Michał Gierycz z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.

Jan Paweł II w encyklice pt. „Laborem exercens”, która ukazała się w tym samym tygodniu co program Solidarności w 1981 roku, tak pisze o godności pracy ludzkiej: „Natomiast Kościół uważa za swoje zadanie stałe przypominanie o godności i o prawach ludzi pracy oraz piętnowanie takich sytuacji, w których bywają one gwałcone, starając się przez to tak oddziaływać na bieg tych przemian, aby wraz z nimi dokonywał się prawdziwy postęp człowieka i społeczeństwa”.

Trudno zachowywać godność w sytuacji, gdy płace w sferze budżetowej przez lata były zamrożone, a uruchomione w końcu podwyżki, często nieznaczne, zjadane są przez dwucyfrową inflację. Proponowane przez rząd 7,8 proc. na 2023 rok. Piotr Duda, przewodniczący NSZZ „Solidarność” podkreślił, że „to nawet nie jest dogonienie inflacji. Mówiłem o tym na spotkaniu z premierem”.
„W każdym ustroju, bez względu na panujące w nim podstawowe układy pomiędzy kapitałem a pracą, zapłata, czyli wynagrodzenie za pracę, pozostaje konkretnym środkiem, dzięki któremu ogromna większość ludzi może korzystać z owych dóbr, które są przeznaczone dla powszechnego używania. Są to zarówno dobra natury, jak też dobra będące owocem produkcji. Jedne i drugie stają się dostępne dla człowieka pracy na podstawie zapłaty, jaką otrzymuje jako wynagrodzenie za swą pracę. Stąd właśnie sprawiedliwa płaca staje się w każdym wypadku konkretnym sprawdzianem sprawiedliwości całego ustroju społeczno-ekonomicznego, a w każdym razie sprawiedliwego funkcjonowania tego ustroju. Nie jest to sprawdzian jedyny, ale szczególnie ważny i poniekąd kluczowy” – podkreślał Papież w encyklice o pracy.

Dzisiaj rządzący chwalą się – i słusznie – najniższym bezrobociem od 32 lat, jednak groźba upadku firm energochłonnych przy tak wysokich kosztach energii jest całkiem realna. Upadłość firm energochłonnych np. z przemysłu przynosi bezrobocie, przy czym jedno miejsce pracy np. w budownictwie lub przemyśle ciężkim generuje kilka miejsc pracy w innych sektorach.

Protest Solidarności, który odbędzie się 17 listopada w Warszawie pod hasłem 3xP: systemowe powstrzymanie wzrostu cen energii uzyskiwanej ze wszystkich rodzajów surowców i nośników, zapewnienie godziwego wzrostu wynagrodzeń pracowników w szeroko rozumianej sferze finansów publicznych oraz przyjęcie ustawy dotyczącej emerytur stażowych. Rząd musi na te pytania odpowiedzieć.

Tekst pochodzi z 42 (1761) numeru "Tygodnika Solidarność".


 

POLECANE
Komunikat dla mieszkańców Warszawy Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców Warszawy

Od 23 grudnia do 6 stycznia zmieni się komunikacja miejska. Autobusy, tramwaje i metro będą kursowały rzadziej. Dodatkowo Krakowskie Przedmieście i Nowy Świat staną się wtedy deptakiem.

Już w 2023 r. były informacje o zamachowcu z Magdeburga. Potraktowano je poważnie z ostatniej chwili
Już w 2023 r. były informacje o zamachowcu z Magdeburga. "Potraktowano je poważnie"

Szef Federalnego Urzędu Kryminalnego (BKA) Holger Muench powiedział w ZDF, że otrzymał ostrzeżenie o mężczyźnie z Arabii Saudyjskiej w listopadzie 2023 r.

Ugryzł go. Zaskakujące wyznanie aktora filmu Kevin sam w domu Wiadomości
"Ugryzł go". Zaskakujące wyznanie aktora filmu "Kevin sam w domu"

Film „Kevin sam w domu” z 1990 roku to jeden z najbardziej kultowych świątecznych hitów wszech czasów. Historia ośmioletniego Kevina McCallistera, który broni swojego domu przed nieudolnymi włamywaczami, nadal bawi kolejne pokolenia. Jak się okazuje, kulisy powstawania tego filmu kryją wiele zaskakujących historii, którymi niedawno podzielili się odtwórcy głównych ról.

Prof. Cenckiewicz sięgnął po książkę Tuska: Jestem największym fanem pilne
Prof. Cenckiewicz sięgnął po książkę Tuska: Jestem największym fanem

Nie spodziewałem się, że ci, którzy uciekają przed sprawiedliwością – skorumpowani urzędnicy – szukając schronienia przed jej wymiarem, będą mogli wybierać pomiędzy Łukaszenką a Orbanem – powiedział Donald Tusk, odnosząc się do udzielenia azylu byłemu wiceministrowi Marcinowi Romanowskiemu przez węgierski rząd. Do m.in. tych słów obecnego premiera odniósł się w swoim wpisie na platformie X Sławomir Cenckiewicz

Za kampanię na TikToku podczas wyborów w Rumunii zapłaciła nie Rosja tylko sojusznik Tuska? Burza w sieci gorące
Za kampanię na TikToku podczas wyborów w Rumunii zapłaciła nie Rosja tylko sojusznik Tuska? Burza w sieci

Pierwszą turę wyborów prezydenckich w Rumunii wygrał Călin Georgescu. Jednak wyniki wyborów zostały anulowane, nawet nie z powodu fałszerstw wyborczych, ale niejasnych oskarżeń o finansowanie przez Rosję filmików na TikToku. Rumuńscy dziennikarze podają zupełnie inną wersję. Sprawa wywołała burzę w sieci.

Nie żyje słynny sportowiec. Miał 65 lat Wiadomości
Nie żyje słynny sportowiec. Miał 65 lat

Świat baseballu pogrążył się w żałobie. W wieku 65 lat zmarł Rickey Henderson, uznawany za jednego z najwybitniejszych zawodników w historii MLB. Były sportowiec odszedł w szpitalu po walce z zapaleniem płuc. W Boże Narodzenie skończyłby 66 lat.

Którego polityka Polacy zaprosiliby na Wigilię? Jest sondaż Wiadomości
Którego polityka Polacy zaprosiliby na Wigilię? Jest sondaż

Respondenci sondażu dla "Super Expressu" zostali zapytani przez Instytut Badań Pollster, z którym kandydatem na prezydenta chcieliby spędzić Wigilię. Co wynika z ankiety?

Amerykański myśliwiec trafiony przez własny okręt Wiadomości
Amerykański myśliwiec trafiony przez własny okręt

Do nietypowego i groźnego incydentu doszło nad Morzem Czerwonym, gdzie amerykański myśliwiec F/A-18 został przypadkowo ostrzelany przez własny krążownik USS Gettysburg. Jak poinformowała armia USA, do zdarzenia doszło w wyniku tzw. "bratobójczego ognia".

Zapadlisko na 3 metry. Potężna awaria na budowie metra w Warszawie Wiadomości
Zapadlisko na 3 metry. Potężna awaria na budowie metra w Warszawie

21 grudnia wieczorem podczas budowy II linii metra na wysokości planowanej stacji Chrzanów na ulicy Rayskiego doszło do osunięcia się ziemi. Część mieszkańców Bemowa została odcięta od prądu i wody.

Czy Niemcy są w stanie prowadzić wojnę? Niemiecki minister obrony mówi o lukach pilne
Czy Niemcy są w stanie prowadzić wojnę? Niemiecki minister obrony mówi o lukach

Niemiecki minister obrony Boris Pistorius, zapytany, czy siły zbrojne Niemiec są we właściwej kondycji, odparł: "Jesteśmy na dobrej drodze".

REKLAMA

17 listopada Solidarność przynagli rząd

„Solidarność” nie chce przyglądać się kolejnym dramatom w czasie kryzysu. Dlatego przynagla rząd, by ten zaczął w końcu zabezpieczać Polaków przed trudnymi czasami. W zasięgu każdego rządu, również tego, jest stworzenie jak największej amortyzacji dla Polaków na czas kryzysu.
 17 listopada Solidarność przynagli rząd
/ fot. arch.

Kryzys to słowo, które znowu staje się niepokojąco aktualne i natrętnie powraca do świata polityki i naszego życia osobistego. Dla wielu Polaków młodego pokolenia ta rzeczywistość na szczęście jest abstrakcyjna. Słyszeli o kryzysach, wygaszaniu gospodarki, inflacji, ale sami na rynek pracy wchodzili w ostatnich latach, gdy przy rozwijającej się koniunkturze i niżach demograficznych warunki dyktował „rynek pracownika”. Jednak kto pamięta grozę lat 90., a miał pecha mieszkać w powiatach, gdzie bezrobocie sięgało 20 lub nawet 40 proc., ten słusznie ma prawo głośno domagać się od rządu działań, które powinny maksymalnie zabezpieczyć obywateli przed negatywnymi skutkami kryzysu.

O kulturę pracy

Jak ten kryzys może boleć? Kryzys, który nadciąga, może wpędzić w ubóstwo część społeczeństwa, ale w większym stopniu może doprowadzić do zaburzenia dobrostanu i standardu życia, do którego w ostatnich latach zdążyliśmy się przyzwyczaić.

Poprawiło nam się w ostatnich latach. Zabezpieczenia socjalne, wprowadzone przez rządy prawicy, dały biednym rodzinom trochę oddechu, a tym lepiej sytuowanym pozwoliły na planowanie, a nawet inwestowanie długoterminowe w swoje dzieci. Zaczęliśmy lepiej smakować życia, rozbudził się w nas apetyt na bardziej kosztowną konsumpcję. Co by nie mówić, Polacy zaczęli wchodzić na wyższe poziomy piramidy Maslowa. Konsumpcja stała się wyznacznikiem naszej samooceny. Staliśmy się społeczeństwem aspirującym.

Powoli zaczęliśmy przechodzić konwergencję welfare state i standardem życia doganiać społeczeństwa zachodnie, a w niektórych obszarach, np. w turystyce i sposobie spędzania wolnego czasu, już się z nimi zrównaliśmy. Problem polega na tym, że jeszcze nie zdążyliśmy się do tego jako społeczeństwo przyzwyczaić, nie zdążyliśmy się nasycić możliwościami, jakie się przed nami otwarły, a już zbliża się spowolnienie – następne złowrogo brzmiące słowo z lat 90. Ludzie, którzy przez ostatnie lata ciężko pracowali na lepsze życie, z przyczyn od nich niezależnych mogą dużo z tego stracić.
Średnie i starsze pokolenia Polaków, które pamiętają czasy dyktatu neoliberalnej doktryny w gospodarce lat 90., w której człowiek się nie liczył, widmo deregulacji rynku pracy, dominacji umów śmieciowych i na czas określony, braku poszanowania dla pracownika, powraca jak złowrogi cień. Do tego dochodzą wysokie koszty życia. Czy świat pracy kolejny raz czeka taki sam los jak za czasów dekoniunktury i spowolnienia?

Dlatego NSZZ „Solidarność” zdecydowała o zorganizowaniu 17 listopada br. protestu w Warszawie. „Propozycje rządu nie gwarantują skutecznej realizacji postulatów Związku w zakresie przeciwdziałania wzrostowi cen energii, przeciwdziałania ubóstwu energetycznemu polskiego społeczeństwa, groźbie upadłości firm energochłonnych oraz nie wychodzą naprzeciw oczekiwaniom znaczących podwyżek dla pracowników zatrudnionych w szeroko pojętej sferze finansów publicznych” – głosi uchwała Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”.

„Błąd kapitalizmu pierwotnego może powtórzyć się wszędzie tam, gdzie człowiek zostaje potraktowany poniekąd na równi z całym zespołem materialnych środków produkcji jako narzędzie, a nie – jak to odpowiada właściwej godności jego pracy – jako podmiot i sprawca, a przez to samo także jako właściwy cel całego procesu produkcji” – pisał Jan Paweł II w encyklice „Laborem exercens”.

– Kościół niezmiennie podejmuje tematykę pracy, akcentując przede wszystkim jej personalistyczny charakter. Prostą syntezę nauczania kościelnego w tej kwestii przedstawił w 1997 roku św. Jan Paweł II w Legnicy. Mówił wtedy: – Praca ludzka nie może być traktowana tylko jako siła potrzebna dla produkcji – tak zwana siła robocza. Człowiek nie może być widziany jako narzędzie produkcji. Człowiek jest twórcą pracy i jej sprawcą. Trzeba uczynić wszystko, aby praca nie straciła swojej właściwej godności. Celem pracy – każdej pracy – jest sam człowiek. Dzięki niej winien się udoskonalać, pogłębiać swoją osobowość. Nie wolno nam zapomnieć – i to chcę z mocą powiedzieć – że praca jest dla człowieka, a nie człowiek dla pracy – zakończył. Papieskie słowa zawierają bardzo wyraźne ukierunkowanie antropocentryczne, które sprzeciwia się w gruncie rzeczy zarówno marksizmowi i kolektywizmowi, jak i skrajnemu liberalizmowi. Trzeba zarazem podkreślić, że Kościół akcentując duchowy wymiar pracy, nie zapomina o sprawach ziemskich – o prawach człowieka pracy, w tym prawie do zatrudnienia i prawie do godziwej zapłaty. Znowu warto przywołać choćby fragmenty papieskiego przesłania wygłoszonego na polskiej ziemi: – Z sytuacją bezrobocia jest związane takie podejście do pracy, w którym człowiek staje się narzędziem produkcji, zatracając w konsekwencji swą osobową godność – mówił. W praktyce zjawisko to przybiera formę wyzysku. Często przejawia się on w takich sposobach zatrudniania, które nie tylko nie gwarantują pracownikowi żadnych praw, ale zniewalają go poczuciem tymczasowości i lękiem przed utratą pracy do tego stopnia, że jest pozbawiony wszelkiej wolności w podejmowaniu decyzji” – tłumaczy w rozmowie z „Tygodnikiem Solidarność” ks. prof. Paweł Bortkiewicz.

W obronie godności

Solidarność, przez całą burzliwą historię III RP, zawsze w czasie trudnym towarzyszyła człowiekowi pracy. Strajki i protesty w swojej fundamentalnej warstwie sprowadzały się do jednego: obrony godności ludzkiej, obrony pracownika i jego rodziny przed nędzą i bezrobociem, które tej godności najbardziej uwłaczają. Rolą związku zawodowego jest przypominanie o kosztach społecznych wszelkich kryzysów. NSZZ „Solidarność” kładzie szczególny nacisk na godność i ochronę człowieka. W ratowaniu gospodarki często się zapomina, że to człowiek jest głównym „odbiorcą” kryzysu. Za spadkiem wskaźników finansowych, produkcji i usług na końcu zawsze stoi człowiek i jego rodzina.

Dlatego „S” nie chcąc przyglądać się kolejnym ludzkim dramatom, coraz natarczywiej przynagla rząd, by ten zaczął w końcu zabezpieczać ludzi przed trudnymi czasami. Owszem, nie wszystko zależy od rządzących, ale w zasięgu każdego rządu, również tego, jest stworzenie jak największej amortyzacji dla Polaków na czas kryzysu.

Warto wsłuchiwać się w głos strony społecznej, bo władza, która traci społeczny węch i słuch, odkleja się od wyborców i traci poparcie.

W nadchodzących trudnych czasach najważniejszy znowu będzie człowiek, jego potrzeby i jego lęki. Kardynał Stefan Wyszyński pisał w latach 30. XX wieku, a więc w czasach dla ludzkiej pracy bardzo trudnych: „Zasady nieograniczonej wolności gospodarczej, wolności od praw Bożych i od obowiązków społecznych doprowadziły do walki między wyzwolonym kapitałem a poniżoną pracą”. Upominał, by uspołeczniać ekonomię, by ludzie nie wpadli w niewolę gospodarczą.

Dzisiaj dziesiątki tysięcy Polaków są już w niewoli gospodarczej choćby poprzez kredyty mieszkaniowe. Dlatego NSZZ „Solidarność”, od początku kierująca się Katolicką Nauką Społeczną, teraz także domaga się ochrony godności pracujących.

– KNS mówi, że płaca powinna być sprawiedliwa, czyli powinna oddawać człowiekowi to, co mu się słusznie należy. Odnosi się to zarówno do potrzeb pracownika, jak i do wydajności jego pracy. Człowiek będący istotą społeczną, mający swoją przyrodzoną, transcendentną godność, ma potrzeby nie tylko materialne, ale też duchowe oraz rodzinne. Płaca musi zapewnić zatem nie tylko przetrwanie, ale i rozwój danej osoby i jej rodziny. Dlatego np. płaca ojca rodziny powinna stwarzać możliwość pozostania jego żony w domu, aby zaopiekować się dziećmi. Jednocześnie sprawiedliwość płacy oznacza również, że wydajność w pracy powinna być uwzględniona w wynagrodzeniu. Z drugiej strony, słuszne roszczenia odnoszące się do wysokości wynagrodzeń powinny uwzględniać szerszy kontekst dobra wspólnego, np. stan przedsiębiorstwa czy zasobność społeczeństwa – tłumaczy prof. Michał Gierycz z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.

Jan Paweł II w encyklice pt. „Laborem exercens”, która ukazała się w tym samym tygodniu co program Solidarności w 1981 roku, tak pisze o godności pracy ludzkiej: „Natomiast Kościół uważa za swoje zadanie stałe przypominanie o godności i o prawach ludzi pracy oraz piętnowanie takich sytuacji, w których bywają one gwałcone, starając się przez to tak oddziaływać na bieg tych przemian, aby wraz z nimi dokonywał się prawdziwy postęp człowieka i społeczeństwa”.

Trudno zachowywać godność w sytuacji, gdy płace w sferze budżetowej przez lata były zamrożone, a uruchomione w końcu podwyżki, często nieznaczne, zjadane są przez dwucyfrową inflację. Proponowane przez rząd 7,8 proc. na 2023 rok. Piotr Duda, przewodniczący NSZZ „Solidarność” podkreślił, że „to nawet nie jest dogonienie inflacji. Mówiłem o tym na spotkaniu z premierem”.
„W każdym ustroju, bez względu na panujące w nim podstawowe układy pomiędzy kapitałem a pracą, zapłata, czyli wynagrodzenie za pracę, pozostaje konkretnym środkiem, dzięki któremu ogromna większość ludzi może korzystać z owych dóbr, które są przeznaczone dla powszechnego używania. Są to zarówno dobra natury, jak też dobra będące owocem produkcji. Jedne i drugie stają się dostępne dla człowieka pracy na podstawie zapłaty, jaką otrzymuje jako wynagrodzenie za swą pracę. Stąd właśnie sprawiedliwa płaca staje się w każdym wypadku konkretnym sprawdzianem sprawiedliwości całego ustroju społeczno-ekonomicznego, a w każdym razie sprawiedliwego funkcjonowania tego ustroju. Nie jest to sprawdzian jedyny, ale szczególnie ważny i poniekąd kluczowy” – podkreślał Papież w encyklice o pracy.

Dzisiaj rządzący chwalą się – i słusznie – najniższym bezrobociem od 32 lat, jednak groźba upadku firm energochłonnych przy tak wysokich kosztach energii jest całkiem realna. Upadłość firm energochłonnych np. z przemysłu przynosi bezrobocie, przy czym jedno miejsce pracy np. w budownictwie lub przemyśle ciężkim generuje kilka miejsc pracy w innych sektorach.

Protest Solidarności, który odbędzie się 17 listopada w Warszawie pod hasłem 3xP: systemowe powstrzymanie wzrostu cen energii uzyskiwanej ze wszystkich rodzajów surowców i nośników, zapewnienie godziwego wzrostu wynagrodzeń pracowników w szeroko rozumianej sferze finansów publicznych oraz przyjęcie ustawy dotyczącej emerytur stażowych. Rząd musi na te pytania odpowiedzieć.

Tekst pochodzi z 42 (1761) numeru "Tygodnika Solidarność".



 

Polecane
Emerytury
Stażowe