Mateusz Kosiński: Historia stanu wojennego jest na wyciągnięcie ręki

Historia stanu wojennego to nie tylko historia liderów Solidarności i czołowych działaczy PZPR. To również historia naszych małych ojczyzn i lokalnych bohaterów.
 Mateusz Kosiński: Historia stanu wojennego jest na wyciągnięcie ręki
/ ilustracja Krzysztof Brynecki

Stan wojenny w drastyczny sposób wpisał się w historię „Tygodnika Solidarność”. Ostatnim przygotowanym w PRL numerem naszego tygodnika okazało się wydanie 37., datowane na 11 grudnia 1981 r. Został on jednak w części skonfiskowany, ale ci, którzy zdążyli go zakupić, mogli przeczytać, że w kolejnym numerze będzie drukowana książka Krystyny Kersten „Historia polityczna Polski 1944–1956”, a także noworoczna szopka polityczna. Tak się jednak nigdy nie stało…

Nie wszystkich internowano

Tadeusz Mazowiecki, redaktor naczelny „Tygodnika Solidarność”, materiały do kolejnego numeru zabrał ze sobą do Gdańska, gdzie odbywało się posiedzenie Komisji Krajowej. Pracę nad nimi zaplanował na czas pociągowej podróży powrotnej. Niestety nie zdążył usiąść nad przygotowanymi przez dziennikarzy materiałami. Jak możemy przeczytać w jego wspomnieniach zamieszczonych w książce „Tygodnik Solidarność – 35 lat”: „w nocy, po Komisji Krajowej, wyprowadzono mnie z Grand Hotelu w kajdankach i zawieziono na Kartuską do komisariatu. Tłum ludzi stał tam na korytarzu, ja niedaleko Wyszkowskiego (wtedy sekretarza redakcji «Tygodnika Solidarność» – przyp. red.), ale nie pozwolili nam rozmawiać. Milicjant, który nas pilnował, coś nieustannie mruczał pod nosem, komuś wymyślał. Gdzieś dopiero nad ranem nam się wygadał, że jest stan wojenny. Że go zbudzono i dlatego jest zły” – opowiadał Mazowiecki. Naczelny Tysola został wezwany na rozmowę z esbekiem jako jeden z ostatnich. „Nasza rozmowa była bardzo ostra. W pewnym momencie on, strasznie oburzony, mówi: «A pan miał materiały przeciw naszemu ministrowi!». Widocznie coś w tej szopce było na Kiszczaka, ale nie miałem okazji zorientować się, co” – wspominał Mazowiecki. W stanie wojennym internowano wielu dziennikarzy „TS”: 13 grudnia poza Tadeuszem Mazowieckim również Waldemara Kuczyńskiego, Krzysztofa Wyszkowskiego, Jana Dworaka i Małgorzatę Łukasiewicz. W następnych dniach internowano jeszcze Wojciecha Brojera, Macieja Cisłę i Wandę Falkowską.

Jednak zdecydowana większość pracowników „Tygodnika” pozostała na wolności i w poniedziałek przyszła do redakcji. Tam, ku ich ogromnemu zaskoczeniu, okazało się, że w nadmiarze obowiązków esbecja zapomniała o siedzibie „TS”, gdzie nie przeprowadzono żadnej rewizji. Zdziwieni pracownicy postanowili z tego skorzystać – wynosząc w pierwszej chwili artykuły i papiery, a następnie wszystkie magnetofony i maszyny do pisania. Wszystkie urządzenia zniknęły również ze spisu wartości trwałych. W dalszej kolejności wyniesiono listy do redakcji, które były bardzo szczere i często ich autorzy otwarcie krytykowali władzę, nie mogły więc wpaść w ręce bezpieki. Ostatecznie wory trafiły do kościoła św. Michała, gdzie zostały wywiezione taksówkami. Na koniec przez piwnice wyniesiono bezcenny kserograf. W przyszłości miał on służyć do powielania „Tygodnika Wojennego”. Do rewizji w redakcji doszło dopiero w piątek, 18 grudnia, z racji odpowiedniego „wyczyszczenia” pomieszczeń była ona jednak już zupełnie bezskuteczna. Wojskowy komisarz zakazał jednak spotkań w siedzibie redakcji, ta więc przeniosła się do pobliskiej restauracji – „Zielonej Gęsi”. Następnie dziennikarze zadbali o uzyskanie zaległych wypłat, również dla internowanych kolegów. Ta część zespołu, która pozostała w stanie wojennym na wolności, zintegrowała się jeszcze mocniej niż w okresie „karnawału”. Wkrótce znaczna część redakcji „Tygodnika” zaczęła pisać dla podziemnych tytułów.

Doświadczenie masowe

Dlaczego w artykule poświęconym szerokiemu kontekstowi stanu wojennego zaczynam od szczegółu, pokazując obraz grudnia 1981 r. przez pryzmat historii „Tygodnika Solidarność”? Wyżej wymieniona historia dotyczy tylko jednego zakładu pracy i ośmiu internowanych osób. Ponieważ stan wojenny to pierwsze tak masowe wydarzenie natury społeczno-politycznej od czasu stalinizmu. Stan wojenny to 10 tysięcy internowanych w licznych zakładach pracy. To doświadczenie milionów, na których życie osobiste wprowadzenie stanu wojennego w mniejszy lub większy sposób wpłynęło. To cała rzeka historii jak ta powyżej. To historie, które działy się w całej Polsce – zarówno w dużych miastach, które były centrami przemysłowymi PRL-u, jak i na prowincji. Do obozów internowania trafili zarówno liderzy Solidarności, jak i jej doradcy, związani z nią intelektualiści, ale i szeregowi działacze, którzy przez długie lata musieli czekać na pewną formę docenienia i podziękowania za konspiracyjną pracę.

To właśnie ta powszechność zderzenia stanu wojennego z narodem sprawia, że 13 grudnia to tak szczególna data w kalendarzu historii PRL. Jak pisze w książce „Wojna polsko-jaruzelska” prof. Andrzej Paczkowski: „wprowadzenie stanu wojennego było jednym z dwóch najbardziej dramatycznych doświadczeń narodowych od końca drugiej wojny światowej. Dla dziesiątek tysięcy Polaków – tych, którzy zostali aresztowani w noc 13 grudnia, i tych, których brutalnie zaatakowano w zakładach pracy – nawet traumatycznym. Nie wiem, czy są uprawnione takie porównania, ale sądzę, że tylko trwająca przez kilka powojennych lat walka z podziemiem – z towarzyszącymi jej pacyfikacjami, masowymi zbrodniami, przemocą na ogromną skalę – która przyniosła nieporównywalnie większe ofiary, silniej oddziałała na polskie społeczeństwo. (…) Od czerwca 1956 r. nie brakowało więc w Polsce poważnych wstrząśnień społecznych i dni, gdy masowo wyrażano niezgodne z intencjami władzy emocje. Ale tylko wprowadzenie stanu wojennego było jednocześnie i bezpośrednio doświadczone przez większość społeczeństwa w całym kraju, a uczestnikami tego doświadczenia byli mieszkańcy wszystkich bodaj miast i aglomeracji przemysłowych. To doświadczenie wzmocnił tragiczny obrót wydarzeń w wielu miejscach”.

Społeczeństwo alternatywne

Co ważne, masowość doświadczenia stanu wojennego oznaczała masowość doświadczenia odpowiedzi na tę formę wypowiedzenia wojny narodowi. Jak piszą autorzy książki „Nikczemność i honor. Stan wojenny w stu odsłonach”, wydanej niedawno nakładem Wydawnictwa Biały Kruk: „Społeczeństwo szybko zaczęło tworzyć struktury podziemne, które sprawnie funkcjonowały przez następne lata. W strukturach tych zaangażowane były dziesiątki tysięcy osób – wydawcy i drukarze gazetek oraz książek podziemnych, dziennikarze prasy drugiego obiegu, kolporterzy różnych szczebli, osoby udostępniające mieszkania i lokale na cele konspiracyjne, podziemni bibliotekarze i organizatorzy spotkań samokształceniowych, skarbnicy zbierający składki związkowe w zakładach pracy, osoby prowadzące (najczęściej we współpracy z Kościołem) prace charytatywne, organizatorzy Radia Solidarność, grupy rozrzucające ulotki i rozklejające plakaty na ulicach i inne osoby wspierające podziemie na rozmaite sposoby. Lata osiemdziesiąte ubiegłego stulecia oznaczały powstanie w Polsce społeczeństwa alternatywnego, które próbowało, z niezłym skutkiem, wypełniać role, których komunistyczne państwo spełniać nie chciało, bądź spełniać nie było już w stanie”.

I właśnie ta powszechność doświadczeń stanu wojennego jest kluczowa. Bo powszechny był strach, powszechna była bieda, która do końca lat 80. dotykała Polaków, powszechna była niemoc i bezsilność wynikająca z brutalnego przerwania karnawału solidarnościowego, ale powszechny był również opór, bohaterstwo i nonkonformizm. W kilku pierwszych akapitach opisałem doświadczenia stanu wojennego widziane z perspektywy wspomnień ludzi, którzy w tym czasie pracowali w moim zakładzie pracy, ale każdy z czytelników w swoim otoczeniu może odnaleźć bohaterów okresu stanu wojennego. Często są to ludzie z naszych rodzin lub z wiodących zakładów pracy w regionie. Część z nich świetnie odnalazła się w rzeczywistości po 1989 r., ale wielu pozostaje w zapomnieniu. Najpiękniejsze w fenomenie bohaterów okresu solidarnościowej walki, w tym walki w okresie stanu wojennego, jest to, że tworzyli go ludzie z całej Polski – od morza do Tatr, od Suwałk po Wałbrzych, od Szczecina po Rzeszów. Ludzie o różnym pochodzeniu, często o różnych poglądach i kolejach losu. Ludzie, których łączyła odwaga, solidaryzm i miłość do ojczyzny. Wielka historia przeplata się z historią lokalną i jest na wyciągnięcie ręki – wystarczy tylko odważyć się po nią sięgnąć. A warto, bo jesteśmy to winni tym, dzięki którym możemy żyć w wolnej Polsce.

Artykuł pochodzi z najnowszego numeru „Tygodnika Solidarność”.


 

POLECANE
Karol Nawrocki: Wielkanoc to czas nadziei i zwycięstwa życia nad śmiercią Wiadomości
Karol Nawrocki: Wielkanoc to czas nadziei i zwycięstwa życia nad śmiercią

- Wielkanoc to czas nadziei i zwycięstwa życia nad śmiercią - powiedział obywatelski kandydat na prezydenta Karol Nawrocki, składając wraz z małżonką życzenia z okazji Świąt Wielkanocnych.

Warszawa: Wypadek z udziałem motocyklisty. Są nowe informacje Wiadomości
Warszawa: Wypadek z udziałem motocyklisty. Są nowe informacje

W Wielką Sobotę w Warszawie przy ul. Korkowej 152 doszło do wypadku z udziałem motocyklisty, który potrącił dwie starsze osoby. 68-letni mężczyzna potrącony przez motocyklistę, zmarł na miejscu zdarzenia, z kolei 63-letnia kobieta i sprawca trafili do szpitala. W niedzielę, asp. Kamil Sobótka ze stołecznej policji przekazał, że zmarł 36-latek, który kierował motocyklem.

Komunikat dla mieszkańców Warszawy Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców Warszawy

W poniedziałek 21 kwietnia ulicami Warszawy będą kursować zabytkowe tramwaje. Wielkanocną atrakcję dla mieszkańców stolicy przygotowały Tramwaje Warszawskie wraz z Klubem Miłośników Komunikacji Miejskiej.

Strzelanina w Niemczech. Policja poszukuje sprawcy Wiadomości
Strzelanina w Niemczech. Policja poszukuje sprawcy

W sobotę w miejscowości Bad Nauheim w Hesji w zachodniej części Niemiec zostały zastrzelone dwie osoby. Policja prowadzi poszukiwania sprawcy, który zbiegł z miejsca zdarzenia.

Niech w domach zagości nadzieja na zwycięstwo dobra nad złem. Para prezydencka składa życzenia na Wielkanoc Wiadomości
"Niech w domach zagości nadzieja na zwycięstwo dobra nad złem". Para prezydencka składa życzenia na Wielkanoc

- Niech ten świąteczny czas będzie wypełniony spokojem i radością. Niech w domach zagości nadzieja na zwycięstwo dobra nad złem, którą przynosi Chrystus - powiedział prezydent Andrzej Duda z okazji Świąt Wielkanocnych. Para prezydencka złożyła także życzenia rodakom w Polsce i przebywającym za granicą.

Wołodymyr Zełenski podał nowe informacje ws. zawieszenia broni Wiadomości
Wołodymyr Zełenski podał nowe informacje ws. zawieszenia broni

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zarzucił w niedzielę Rosji łamanie ogłoszonego dzień wcześniej przez Władimira Putina rozejmu wielkanocnego, który Ukraina zobowiązała się respektować.

IMGW wydał komunikat na Wielkanoc. Oto co nas czeka z ostatniej chwili
IMGW wydał komunikat na Wielkanoc. Oto co nas czeka

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej poinformował, że w niedzielę wielkanocną temperatura maksymalna wyniesie do 24 st. C na zachodzie i południu Polski oraz na Górnym Śląsku. W świąteczny poniedziałek na zachodzie przelotny deszcz, a na południowym zachodzie możliwe burze.

Jak przełamać antykulturę? Konferencja w Warszawie już 10 maja! Wiadomości
Jak przełamać antykulturę? Konferencja w Warszawie już 10 maja!

Zapraszamy Państwa bardzo serdecznie na specjalną konferencję „Jak przełamać antykulturę? W drugą rocznicę śmierci śp. Krzysztofa Karonia”, która odbędzie się w sobotę 10 maja 2025 roku w godzinach 10.00-20.00 w Hotelu Gromada Centrum w Warszawie (ul. Plac Powstańców Warszawy 2).

Zełenski składa propozycję Putinowi ws. rozejmu z ostatniej chwili
Zełenski składa propozycję Putinowi ws. rozejmu

Jeśli rozejm wielkanocny stanie się faktem, Ukraina proponuje, by trwał nie tylko do niedzieli, a został przedłużony – napisał na platformie X prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski po ogłoszeniu przez Rosję rozejmu z okazji Wielkanocy, który ma obowiązywać przez 30 godzin od sobotniego popołudnia.

Prezes PiS złożył życzenia na Wielkanoc. Mówił także o ciemnych chmurach nad Polską Wiadomości
Prezes PiS złożył życzenia na Wielkanoc. Mówił także o "ciemnych chmurach nad Polską"

Wesołych świąt, wielkiego szczęścia, wszystkiego co dobre – życzył w sobotę prezes PiS Jarosław Kaczyński. Dodał, że obecnie nad Polską mamy ciemne chmury i trudny czas, dlatego życzy każdemu z osobna i wszystkim naraz, by ten czas się skończył.

REKLAMA

Mateusz Kosiński: Historia stanu wojennego jest na wyciągnięcie ręki

Historia stanu wojennego to nie tylko historia liderów Solidarności i czołowych działaczy PZPR. To również historia naszych małych ojczyzn i lokalnych bohaterów.
 Mateusz Kosiński: Historia stanu wojennego jest na wyciągnięcie ręki
/ ilustracja Krzysztof Brynecki

Stan wojenny w drastyczny sposób wpisał się w historię „Tygodnika Solidarność”. Ostatnim przygotowanym w PRL numerem naszego tygodnika okazało się wydanie 37., datowane na 11 grudnia 1981 r. Został on jednak w części skonfiskowany, ale ci, którzy zdążyli go zakupić, mogli przeczytać, że w kolejnym numerze będzie drukowana książka Krystyny Kersten „Historia polityczna Polski 1944–1956”, a także noworoczna szopka polityczna. Tak się jednak nigdy nie stało…

Nie wszystkich internowano

Tadeusz Mazowiecki, redaktor naczelny „Tygodnika Solidarność”, materiały do kolejnego numeru zabrał ze sobą do Gdańska, gdzie odbywało się posiedzenie Komisji Krajowej. Pracę nad nimi zaplanował na czas pociągowej podróży powrotnej. Niestety nie zdążył usiąść nad przygotowanymi przez dziennikarzy materiałami. Jak możemy przeczytać w jego wspomnieniach zamieszczonych w książce „Tygodnik Solidarność – 35 lat”: „w nocy, po Komisji Krajowej, wyprowadzono mnie z Grand Hotelu w kajdankach i zawieziono na Kartuską do komisariatu. Tłum ludzi stał tam na korytarzu, ja niedaleko Wyszkowskiego (wtedy sekretarza redakcji «Tygodnika Solidarność» – przyp. red.), ale nie pozwolili nam rozmawiać. Milicjant, który nas pilnował, coś nieustannie mruczał pod nosem, komuś wymyślał. Gdzieś dopiero nad ranem nam się wygadał, że jest stan wojenny. Że go zbudzono i dlatego jest zły” – opowiadał Mazowiecki. Naczelny Tysola został wezwany na rozmowę z esbekiem jako jeden z ostatnich. „Nasza rozmowa była bardzo ostra. W pewnym momencie on, strasznie oburzony, mówi: «A pan miał materiały przeciw naszemu ministrowi!». Widocznie coś w tej szopce było na Kiszczaka, ale nie miałem okazji zorientować się, co” – wspominał Mazowiecki. W stanie wojennym internowano wielu dziennikarzy „TS”: 13 grudnia poza Tadeuszem Mazowieckim również Waldemara Kuczyńskiego, Krzysztofa Wyszkowskiego, Jana Dworaka i Małgorzatę Łukasiewicz. W następnych dniach internowano jeszcze Wojciecha Brojera, Macieja Cisłę i Wandę Falkowską.

Jednak zdecydowana większość pracowników „Tygodnika” pozostała na wolności i w poniedziałek przyszła do redakcji. Tam, ku ich ogromnemu zaskoczeniu, okazało się, że w nadmiarze obowiązków esbecja zapomniała o siedzibie „TS”, gdzie nie przeprowadzono żadnej rewizji. Zdziwieni pracownicy postanowili z tego skorzystać – wynosząc w pierwszej chwili artykuły i papiery, a następnie wszystkie magnetofony i maszyny do pisania. Wszystkie urządzenia zniknęły również ze spisu wartości trwałych. W dalszej kolejności wyniesiono listy do redakcji, które były bardzo szczere i często ich autorzy otwarcie krytykowali władzę, nie mogły więc wpaść w ręce bezpieki. Ostatecznie wory trafiły do kościoła św. Michała, gdzie zostały wywiezione taksówkami. Na koniec przez piwnice wyniesiono bezcenny kserograf. W przyszłości miał on służyć do powielania „Tygodnika Wojennego”. Do rewizji w redakcji doszło dopiero w piątek, 18 grudnia, z racji odpowiedniego „wyczyszczenia” pomieszczeń była ona jednak już zupełnie bezskuteczna. Wojskowy komisarz zakazał jednak spotkań w siedzibie redakcji, ta więc przeniosła się do pobliskiej restauracji – „Zielonej Gęsi”. Następnie dziennikarze zadbali o uzyskanie zaległych wypłat, również dla internowanych kolegów. Ta część zespołu, która pozostała w stanie wojennym na wolności, zintegrowała się jeszcze mocniej niż w okresie „karnawału”. Wkrótce znaczna część redakcji „Tygodnika” zaczęła pisać dla podziemnych tytułów.

Doświadczenie masowe

Dlaczego w artykule poświęconym szerokiemu kontekstowi stanu wojennego zaczynam od szczegółu, pokazując obraz grudnia 1981 r. przez pryzmat historii „Tygodnika Solidarność”? Wyżej wymieniona historia dotyczy tylko jednego zakładu pracy i ośmiu internowanych osób. Ponieważ stan wojenny to pierwsze tak masowe wydarzenie natury społeczno-politycznej od czasu stalinizmu. Stan wojenny to 10 tysięcy internowanych w licznych zakładach pracy. To doświadczenie milionów, na których życie osobiste wprowadzenie stanu wojennego w mniejszy lub większy sposób wpłynęło. To cała rzeka historii jak ta powyżej. To historie, które działy się w całej Polsce – zarówno w dużych miastach, które były centrami przemysłowymi PRL-u, jak i na prowincji. Do obozów internowania trafili zarówno liderzy Solidarności, jak i jej doradcy, związani z nią intelektualiści, ale i szeregowi działacze, którzy przez długie lata musieli czekać na pewną formę docenienia i podziękowania za konspiracyjną pracę.

To właśnie ta powszechność zderzenia stanu wojennego z narodem sprawia, że 13 grudnia to tak szczególna data w kalendarzu historii PRL. Jak pisze w książce „Wojna polsko-jaruzelska” prof. Andrzej Paczkowski: „wprowadzenie stanu wojennego było jednym z dwóch najbardziej dramatycznych doświadczeń narodowych od końca drugiej wojny światowej. Dla dziesiątek tysięcy Polaków – tych, którzy zostali aresztowani w noc 13 grudnia, i tych, których brutalnie zaatakowano w zakładach pracy – nawet traumatycznym. Nie wiem, czy są uprawnione takie porównania, ale sądzę, że tylko trwająca przez kilka powojennych lat walka z podziemiem – z towarzyszącymi jej pacyfikacjami, masowymi zbrodniami, przemocą na ogromną skalę – która przyniosła nieporównywalnie większe ofiary, silniej oddziałała na polskie społeczeństwo. (…) Od czerwca 1956 r. nie brakowało więc w Polsce poważnych wstrząśnień społecznych i dni, gdy masowo wyrażano niezgodne z intencjami władzy emocje. Ale tylko wprowadzenie stanu wojennego było jednocześnie i bezpośrednio doświadczone przez większość społeczeństwa w całym kraju, a uczestnikami tego doświadczenia byli mieszkańcy wszystkich bodaj miast i aglomeracji przemysłowych. To doświadczenie wzmocnił tragiczny obrót wydarzeń w wielu miejscach”.

Społeczeństwo alternatywne

Co ważne, masowość doświadczenia stanu wojennego oznaczała masowość doświadczenia odpowiedzi na tę formę wypowiedzenia wojny narodowi. Jak piszą autorzy książki „Nikczemność i honor. Stan wojenny w stu odsłonach”, wydanej niedawno nakładem Wydawnictwa Biały Kruk: „Społeczeństwo szybko zaczęło tworzyć struktury podziemne, które sprawnie funkcjonowały przez następne lata. W strukturach tych zaangażowane były dziesiątki tysięcy osób – wydawcy i drukarze gazetek oraz książek podziemnych, dziennikarze prasy drugiego obiegu, kolporterzy różnych szczebli, osoby udostępniające mieszkania i lokale na cele konspiracyjne, podziemni bibliotekarze i organizatorzy spotkań samokształceniowych, skarbnicy zbierający składki związkowe w zakładach pracy, osoby prowadzące (najczęściej we współpracy z Kościołem) prace charytatywne, organizatorzy Radia Solidarność, grupy rozrzucające ulotki i rozklejające plakaty na ulicach i inne osoby wspierające podziemie na rozmaite sposoby. Lata osiemdziesiąte ubiegłego stulecia oznaczały powstanie w Polsce społeczeństwa alternatywnego, które próbowało, z niezłym skutkiem, wypełniać role, których komunistyczne państwo spełniać nie chciało, bądź spełniać nie było już w stanie”.

I właśnie ta powszechność doświadczeń stanu wojennego jest kluczowa. Bo powszechny był strach, powszechna była bieda, która do końca lat 80. dotykała Polaków, powszechna była niemoc i bezsilność wynikająca z brutalnego przerwania karnawału solidarnościowego, ale powszechny był również opór, bohaterstwo i nonkonformizm. W kilku pierwszych akapitach opisałem doświadczenia stanu wojennego widziane z perspektywy wspomnień ludzi, którzy w tym czasie pracowali w moim zakładzie pracy, ale każdy z czytelników w swoim otoczeniu może odnaleźć bohaterów okresu stanu wojennego. Często są to ludzie z naszych rodzin lub z wiodących zakładów pracy w regionie. Część z nich świetnie odnalazła się w rzeczywistości po 1989 r., ale wielu pozostaje w zapomnieniu. Najpiękniejsze w fenomenie bohaterów okresu solidarnościowej walki, w tym walki w okresie stanu wojennego, jest to, że tworzyli go ludzie z całej Polski – od morza do Tatr, od Suwałk po Wałbrzych, od Szczecina po Rzeszów. Ludzie o różnym pochodzeniu, często o różnych poglądach i kolejach losu. Ludzie, których łączyła odwaga, solidaryzm i miłość do ojczyzny. Wielka historia przeplata się z historią lokalną i jest na wyciągnięcie ręki – wystarczy tylko odważyć się po nią sięgnąć. A warto, bo jesteśmy to winni tym, dzięki którym możemy żyć w wolnej Polsce.

Artykuł pochodzi z najnowszego numeru „Tygodnika Solidarność”.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe