Nowe oświadczenie szefa BBN. ''Postępowanie w SKW i działania prokuratury to farsa''
Co musisz wiedzieć:
- Sławomir Cenckiewicz skrytykował zapowiedziane postępowanie wyjaśniające w SKW, uznając je za niewiarygodne i obciążone rażącym konfliktem interesów.
- Szef BBN wskazał, że wrażliwe dane medyczne mogły pochodzić wyłącznie z zasobów SKW.
- Cenckiewicz zakwestionował również bezstronność czynności sprawdzających prowadzonych przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie i zażądał przekazania sprawy innej jednostce.
- Spór dotyczy ujawnienia danych medycznych szefa BBN przez ''Gazetę Wyborczą''.
Nowe oświadczenie Sławomira Cenckiewicza
W wydanym w środę oświadczeniu Sławomir Cenckiewicz zabrał głos ws. zapowiedzi ''wszczęcia pilnego postępowania wyjaśniającego'' w SKW oraz podjęcia czynności sprawdzających prowadzonych przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie dot. ujawnienia wrażliwych danych medycznych szefa BBN przez "Gazetę Wyborczą".
W kwestii postępowania wyjaśniającego w SKW Sławomir Cenckiewicz oświadczył, że "prowadzenie wewnętrznego postępowania w SKW w związku z możliwością ujawnienia dotyczących mnie danych z postępowania sprawdzającego i kontrolnego przez Wojciecha Czuchnowskiego jest farsą".
Ma ona jedynie rozładować ciężką sytuację w jakiej znalazła się zarówno służba, jak i jej polityczni nadzorcy, po poniedziałkowej publikacji „GW”, która wywołała powszechne oburzenie przekraczające tradycyjne podziały polityczne
– wskazał Cenckiewicz i dodał, że "informacje związane z postępowaniem sprawdzającym, w tym z treścią ankiety bezpieczeństwa osobowego, jak i moje dane medyczne z 2020 r., które pozyskała SKW między kwietniem a lipcem 2024 r. w ramach postępowania kontrolnego, pochodzą z SKW".
Właścicielem tej wiedzy była jedynie SKW! Próba zrzucenia odpowiedzialności w sprawie ich wycieku na sąd, lekarzy lub PiS (wpis ministra-koordynatora Tomasz Siemoniaka z 15 grudnia br. z godz. 13.13 na platformie X) jest nie tyle świadectwem bezceremonialnego tupetu, co rażącym przykładem w jaki sposób traktuje się powagę państwa, sądów i sędziów oraz szczególnie chronione dobra obywateli; (…) W podobnym do ministra Siemoniaka duchu insynuacji wobec sądów wypowiedziała się kierowana przez Jarosława Stróżyka SKW w oświadczeniu z 16 grudnia br. (…) Nawet jeśli naiwnie przyjąłbym za fakt, że w listopadzie 2024 r. SKW utraciła dostęp do wszystkich dokumentów wytworzonych i zebranych na mój temat w postępowaniach sprawdzających i kontrolnych, to wcale nie unieważnia to możliwości wycieku informacji ze służby do mediów. Tym bardziej, że nawet medialni stronnicy obecnego rządu i służb posługują się informacjami pochodzącymi z ankiety bezpieczeństwa osobowego oraz informatorach, którzy ją widzieli (Czuchnowski) lub – jak Kamil Dziubka z onet.pl – powołują się wprost na ludzi służb specjalnych a nawet na samego ministra-koordynatora pisząc, że rzekomo „skłamałem w tzw. ankiecie bezpieczeństwa z obawy o ujawnienie faktów mogących narazić” mnie na „wstyd” i „kompromitację” oraz że „według wojskowych służb i działającego w imieniu premiera koordynatora służb specjalnych Sławomir Cenckiewicz zataił ważne informacje z życia osobistego” (K. Dziubka, „Sławomir Cenckiewicz skłamał w ankiecie bezpieczeństwa? Znalazł się na celowniku służb”, onet.pl, 19 grudnia 2024, godz. 17.34). Ale najistotniejsza w stanowisku SKW jest jednak wyjątkowa w swej treści sugestia – SŁUŻBY SPECJALNEJ (sic!) WOBEC WŁADZY SĄDOWNICZEJ – o przecieku z sądu administracyjnego, w którym aktualnie toczy się postępowanie
– podkreśla szef BBN.
- Komunikat Straży Granicznej. Pilne doniesienia z granicy
- Komunikat dla mieszkańców woj. małopolskiego
- Ważny komunikat dla mieszkańców Poznania
- Wyłączenia prądu w Pomorskiem. Ważny komunikat dla mieszkańców
- Polska w pierwszej dwudziestce świata, miliony w nędzy. Druga strona gospodarczego sukcesu
- Skandal w Wodach Polskich. Fikcyjna inwestycja po powodzi została odebrana
"Rażący konflikt interesów"
We wpisie Cenckiewicz wskazuje, że Służba Kontrwywiadu Wojskowego nie powinna i nie może prowadzić ''postępowania wyjaśniającego'' wobec samej siebie.
Ten rażący konflikt interesów jest oczywisty, jeśli weźmie się pod uwagę chociażby spory sądowe jakie w dwóch odrębnych sprawach toczą się pomiędzy Jarosławem Stróżykiem i Krzysztofem Duszą a mną oraz liczbę moich publikacji na temat sytuacji w SKW po grudniu 2023 r. Jak zatem moi przeciwnicy procesowi i adwersarze mają w kierowanej przez siebie służbie wiarygodnie rozstrzygnąć, czy SKW jest źródłem przecieku moich wrażliwych danych medycznych do „GW”?
– pyta Cenckiewicz. Dodaje, że ''postępowanie wyjaśniające prowadzone w SKW jest z definicji farsą również ze względu na wieloletni związek towarzysko-koleżeński łączący obecnego zastępcę Szefa SKW Krzysztofę Duszę z Wojciechem Czuchnowskim''.
Niezależnie od wszystkich przywołanych powyżej argumentów, rzecznik prasowy ministra – koordynatora Jacek Dobrzyński a priori przesądził już werdykt dotyczący „postępowania wyjaśniającego” w SKW pisząc wpierw, że polskie służby „nikomu nie przekazują żadnych niejawnych informacji” (14 grudnia br., godz. 10.16, platforma X), a później o „domniemanym ujawnieniu danych rzekomo pochodzących z akt postępowania sprawdzającego lub kontrolnego dotyczącego Sławomira Cenckiewicza” (16 grudnia br., godz. 8.58, platforma X). Przyznał w ten sposób, że „postępowanie wyjaśniające” jest fikcją zanim się jeszcze rozpoczęło
– podkreśla szef BBN. W jego opinii sprawę "rzetelnie może zbadać jedynie instytucja lub organ państwowy niezależny od Służby Kontrwywiadu Wojskowego".
"To stoi w rażącej sprzeczności z zasadą bezstronności"
Na zakończenie Sławomir Cenckiewicz skomentował czynności sprawdzające prowadzone przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie. Podkreślił, że prowadzenie czynności sprawdzających w sprawie ujawnienia danych z akt postępowania sprawdzającego i kontrolnego przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie, którą kieruje prokurator Michał Mistygacz, "stoi w rażącej sprzeczności z zasadą bezstronności".
Z uwagi na fakt, że to właśnie Prokuratura Okręgowa w Warszawie w karygodny sposób, z jaskrawym pogwałceniem prawa, stronniczo, z pomijaniem wszystkich wniosków dowodowych i ze złą wolą prokuratora Marcina Maksjana oraz przy pełnym wsparciu ze strony prokuratora Mistygacza prowadziła śledztwo, które zakończyło się przedstawieniem mi fałszywych zarzutów i skierowaniem do sądu fałszywego aktu oskarżenia w sprawie rzekomego „działania na szkodę interesu publicznego” w związku z przyczynieniem się do ujawnienia „dokumentów planowania operacyjnego szczebla strategicznego” w serialu „Reset”, żądam powierzenia prowadzonego postępowania wyjaśniającego innej prokuraturze!
– podkreślił Sławomir Cenckiewicz.
Nadmienić w tym miejscu należy, że kulisy i cele powyższego śledztwa, a nawet jego końcowy efekt – przedstawienie mi fałszywych zarzutów przez prok. Maksjana, opisał Czuchnowski już 7 lutego 2025 r. w „GW” („Operacja Linia Wisły”), czyli na trzy miesiące przed wydaniem formalnego postanowienia o przedstawieniu mi zarzutów w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie (8 maja 2025 r.)! Jak zatem ta sama Prokuratura Okręgowa w Warszawie, która nie zadbała o bezstronność i poufność swojego śledztwa przeciwko mnie, może dzisiaj w innej sprawie – wycieku moich danych wrażliwych do „GW”, podejmować czynności sprawdzające działając rzekomo w moim interesie?
– pyta szef BBN.
Spór o poświadczenie bezpieczeństwa Cenckiewicza
W lipcu 2024 r. kierowana przez gen. Jarosława Stróżyka SKW odebrała Sławomirowi Cenckiewiczowi poświadczenie bezpieczeństwa. W czerwcu 2025 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uchylił tę decyzję. Wyrok jest nieprawomocny, a premier Donald Tusk złożył od niego odwołanie.
W kontrolnym postępowaniu sprawdzającym SKW badała, czy są wątpliwości dotyczące m.in. "uzależnienia od alkoholu, środków odurzających lub substancji psychotropowych". Spór dotyczył także tego, czy Cenckiewicz zataił konsultacje u specjalisty i przyjmowanie leku działającego na ośrodkowy układ nerwowy. Sąd uznał, że Cenckiewicz nie zataił informacji w ankiecie bezpieczeństwa, a żaden z przyjmowanych leków nie był "substancją psychotropową".
Powrót sprawy w "Gazecie Wyborczej" i reakcja NIL
W poniedziałek 15 grudnia "Gazeta Wyborcza" wróciła do sprawy, posługując się niejawnymi dokumentami dotyczącymi zdrowia szefa BBN. "GW" stwierdziła, że "poznała nazwy leków", których przyjmowanie Cenckiewicz rzekomo zataił przed służbami w ankiecie bezpieczeństwa.
Głos zabrała Naczelna Izba Lekarska, która zwróciła się do organów państwa o natychmiastowe wszczęcie postępowania ws. wycieku danych dotyczących szefa BBN. "Informacje o przyjmowanych przez pacjenta lekach są daną szczególnie wrażliwą i ich publiczne ujawnienie nigdy nie powinno mieć miejsca" – podkreślono.
OŚWIADCZENIE
— Sławomir Cenckiewicz (@Cenckiewicz) December 17, 2025
Dynamika wydarzeń po chuligańskim wybryku autora tekstu „Wiemy co brał i zataił Cenckiewicz” w „Gazecie Wyborczej” z 15 grudnia br. zmusza mnie do zajęcia stanowiska odnośnie dwóch kwestii: zapowiedzi „wszczęcia pilnego postępowania wyjaśniającego” w SKW oraz… pic.twitter.com/m6MCcxo7AX




