Zostawił partnerkę pod szczytem i zwlekał z wezwaniem służb. Kobieta zamarzła
Co musisz wiedzieć:
- Prokuratura wylicza dziewięć kluczowych błędów po stronie oskarżonego
- Kobieta zmarła z wychłodzenia tuż pod szczytem Grossglocknera
- Proces ruszy 19 lutego 2026 roku w Innsbrucku
Dramatyczna noc na najwyższym szczycie Austrii
W połowie stycznia 2025 roku 36-letni mężczyzna i jego 33-letnia partnerka wyruszyli na zimową wyprawę na Grossglockner, najwyższy szczyt Austrii o wysokości 3798 m n.p.m.
Około godziny 2.00 w nocy 19 stycznia kobieta zaczęła mieć poważne trudności z poruszaniem się i nie była w stanie iść dalej. Para została uchwycona przez kamerki internetowe dzięki widocznym czołówkom.
Kobieta, mieszkanka Salzburga, zmarła z wyczerpania i wychłodzenia, będąc jedynie 50 metrów poniżej krzyża szczytowego. Jej partner miał pozostawić ją na zboczu i dopiero po pewnym czasie skontaktować się ze służbami ratunkowymi.
- Wyłączenia prądu. Ważny komunikat dla mieszkańców Wielkopolski
- Komunikat dla mieszkańców woj. kujawsko-pomorskiego
- Pilne doniesienia z granicy. Straż Graniczna opublikowała komunikat
- ZUS wydał ważny komunikat w sprawie emerytur
- Nalot ABW na Profeto. Mec. Wąsowski: Mój mandant dostał zawału serca
- Prezydent Karol Nawrocki podpisał ustawę o układach zbiorowych pracy
- Polska kupi od USA 250 bojowych wozów piechoty Stryker za 1 dolara?
Prokuratura: „Kobieta zamarzła”
Śledztwo wykazało, że odpowiedzialność za wyprawę spoczywała na 36-latku.
Około godziny 2.00 oskarżony pozostawił swoją partnerkę bez ochrony, wyczerpaną, wychłodzoną i zdezorientowaną około 50 metrów poniżej krzyża szczytowego Grossglocknera. Kobieta zamarzła
- poinformowała austriacka prokuratura.
Śledczy podkreślają, że mężczyzna miał duże doświadczenie w alpinizmie, w przeciwieństwie do partnerki, która „nigdy wcześniej nie odbyła tak długiej, trudnej i odbywającej się na takiej wysokości wyprawy”.
Z tego powodu uznano go za osobę odpowiedzialną za decyzje podejmowane podczas wejścia na szczyt.
Dziewięć błędów, które miały prowadzić do tragedii
Według prokuratury mężczyzna popełnił łącznie dziewięć błędów.
Para wyruszyła zbyt późno, nie zabrała sprzętu umożliwiającego awaryjne spędzenie nocy, a kobieta używała nieodpowiedniego wyposażenia. Mimo pogarszających się warunków (wiatr osiągał 74 m/h, a temperatura wynosiła -8°C) para kontynuowała podejście.
Śledczy wskazują również, że od około 20.50 oboje praktycznie nie byli w stanie iść, jednak nie wysłano żadnych sygnałów alarmowych.
Oskarżony po raz pierwszy zadzwonił do jednego z funkcjonariuszy dopiero o 00.35. Po tej rozmowie wyłączył dźwięk w telefonie i nie odbierał kolejnych połączeń od służb.
Po godzinie 3.30 mężczyzna skontaktował się ponownie, zgłaszając trudną sytuację partnerki. Prokuratura zarzuca mu także, że nie przeniósł jej w bardziej osłonięte miejsce, nie zdjął ciężkiego plecaka i nie użył dostępnych środków chroniących przed zimnem, takich jak folia termiczna czy śpiwór.
Proces rusza w lutym 2026 roku
Akt oskarżenia trafił do sądu po zakończeniu postępowania przygotowawczego. Proces 36-latka rozpocznie się 19 lutego 2026 roku w Sądzie Krajowym w Innsbrucku. Mężczyźnie zarzuca się „rażące niedbalstwo skutkujące śmiercią”.




