Umowa UE-Mercosur. Jarosław Sachajko: Jak UE chce tonąć to niech tonie, polski rząd powinien chronić polski rynek
Co musisz wiedzieć:
- Umowa UE z Mercosur jest negocjowana już 25 lat i kilkukrotnie była odrzucana
- Na porozumieniu z krajami Mercosur zależy przede wszystkim Niemcom, szukającym nowych rynków zbytu dla wyrobów przemysłowych
- Mandat KE do negocjowania umowy z Mercosur dały państwa członkowskie z pominięciem procedur demokratycznych
Gra pozorów
Po początkowej euforii środowisk lewicowo-liberalnych, przychodzi nieco otrzeźwienia. Nagle okazuje się, że niby państwa UE się zgadzają na umowę z Mercosur, ale tak nie do końca. Mają wątpliwości. Domagają się dodatkowych gwarancji. Ta umowa była negocjowana 25 lat. Czy jest szansa na to, żeby mimo tej wstępnej zgody Komisji Europejskiej, została ona odrzucona?
Jarosław Sachajko: Prawdę mówiąc nie widzę, gdzie pani redaktor widzi to otrzeźwienie. Rzeczywiście, w trakcie obrad Parlamentu Europejskiego były pytania i dyskusje na ten temat, że ta umowa przyniesie szkody, tylko to już nie jest na tym etapie. W tej chwili współdecydują poszczególne rządy, a one są po prostu nieme jeżeli chodzi o szkody. Europarlamentarzyści po prostu opowiadają sobie w tej chwili, bo mogą sobie opowiadać, gdyż już za nic nie odpowiadają, a robią to tylko dla celów politycznych, u siebie, lokalnie, żeby pokazać później przy kolejnych eurowyborach: „Tak, ja się nie zgadzałem”.
Jeżeli Parlament Europejski nie chciałby się zgodzić, to by odwołał Komisję Europejską. Nota bene całkiem niedawno była taka możliwość, żeby odwołać przewodniczącą Komisji Europejskiej. I co? Została odwołana? Nie. Ogromną większością została obroniona, w tym przez naszych, polskich europarlamentarzystów z uśmiechniętej koalicji.
Oni na swoich lokalnych rynkach, między innymi w Polsce, mówią „Tak, my się nie zgadzamy, mówiliśmy o tym”, ale jak mieli okazję, żeby odwołać Komisję Europejską i to wariactwo niszczące Europę, to w dwóch głosowaniach – bo były dwa różne głosowania (jedno wywołane przez skrajną prawicę, drugie przez skrajną lewicę) – w obydwu pani Ursula została obroniona.
Liczyłem, że PSL i obecny premier cokolwiek będą chcieli zrobić, żeby zatrzymać Mercosur. Jesteśmy dużym państwem i mieliśmy okazję do tego, aby zbudować mniejszość blokującą, tylko proszę powiedzieć, jaką inicjatywę podjął czy minister rolnictwa, czy premier polskiego rządu, żeby zbudować mniejszość blokującą?
Mieliśmy naszą prezydencję, pół roku czasu było na to, żeby zrobić w Polsce cykl konferencji w ramach polskiej prezydencji. W ilu stolicach europejskich był premier i walczył o to, żeby ta umowa nie weszła w życie? Nie był w żadnej. Nic o tym nie słyszeliśmy. Wprost przeciwnie. Kiedy prezydent Karol Nawrocki jeździł po stolicach, to zaraz po wizycie pana prezydenta mieliśmy komunikaty z uśmiechniętej koalicji, czy wpisy wprost od pana premiera „No i nie udało mu się”. Jeżeli tak postępuje obecna koalicja rządząca, to widać, że oni nie chcą tego zablokowania, bo naraziliby się Niemcom i pan kanclerz Merz mógłby być niezadowolony, bo on walczy rzeczywiście o gospodarkę niemiecką licząc na pozyskanie rynków zbytu dla swoich produktów chemicznych czy przemysłu ciężkiego, czy samochodowego.
Z naszej strony niestety nic się nie dzieje i widzę to bardzo źle. Dodam jeszcze, że ustawy, które by chroniły polski rynek przed zalewem tych produktów, są dalej mrożone w komisji rolnictwa. Nic nie chce się nawet na naszym rynku zrobić, żeby ochronić polskich rolników, polskich przedsiębiorców czy przetwórców przed zalewem tej żywności.
Zabezpieczenia dla rolników to fikcja
Ale przecież mami się nas, że będą zabezpieczenia. Zresztą to samo jest we Francji – przekonuje się Francuzów, że będą zabezpieczenia, że rolnicy będą mieli wpływ na to, co się będzie działo na rynku, a czy to jest w ogóle prawda?
I tu kluczem jest słowo „mami”. To jest mamienie, mówienie, że cokolwiek będzie zrobione. Nawet zakładając, że będą te hamulce, to te hamulce mają być wdrożone wówczas, kiedy napływ tej żywności znacząco wpłynie na rynek. Tylko proszę się postawić w sytuacji rolnika, który zbiera produkty, czy uzyskuje dochód raz w roku. Przy produkcji roślinnej taki mamy cykl wegetacyjny, że jest to raz w roku. Przy produkcji zwierzęcej czasami to jest dwa razy do roku. Chociaż przy produkcji wołowiny, to jest raz na dwa lata, bo tyle rośnie byk, żeby można było go sprzedać. I teraz mamy zalanie naszego, czy unijnego rynku czymkolwiek, czy kukurydzą, czy cukrem, czy kurczakami. I włączamy hamulec. I co nam po włączeniu hamulca przy zalanym rynku i przy nieopłacalności sprzedawanych produktów? Przecież to gospodarstwo rolne upadnie, bo następna okazja do sprzedaży swoich produktów będzie za rok.
To jest więc tylko mamienie, że będą pieniądze, będzie dobrze. Aby do kolejnych wyborów. To są czcze obietnice rządzących i polityków, aby móc mówić, że „jednak coś robimy”. Oni liczą na to, że rolników jest w UE, jak i w Polsce, coraz mniej i oni się nie przebiją do opinii publicznej. Myślę, że się bardzo zdziwią, bo konsumenci też nie chcą jeść naszpikowanej chemią, niepewnej żywności z Mercosuru.
UE tonie, ale rząd powinien ratować polski rynek
Jakie są szanse na odrzucenie tej umowy? Jeżeli sobie prześledzimy historię prowadzonych przez KE negocjacji, to do końca nie rozumiem, kto w ogóle dał Komisji Europejskiej mandat do tego, żeby to negocjować w imieniu państw członkowskich? Nie rozumiem, dlaczego nie zapytano społeczeństw, co one na to? Tak dużo w Unii Europejskiej mówi się o demokracji, a tych demokratycznych mechanizmów w ogóle się nie stosuje. Na ile jest szansa, żeby to odrzucić, a na ile to zostanie nam narzucone w sposób nazwijmy to wprost bandycki?
Poruszyła pani wiele obszernych tematów. Ale nie mogę się zgodzić z tym, że w UE mamy jakąś demokrację. Poszczególne instytucje UE nie są wybierane demokratycznie, zaczynając od Komisji Europejskiej, a kończąc na TSUE. Tam nie ma żadnej demokracji. To są po prostu tylko pozory demokracji.
Unia Europejska to jest dyktat może nie jednego państwa, a dwóch, bo to głównie Niemcy i Francja, chociaż ta ostatnia jest w tej chwili szarpana kolejnymi wyborami. W ciągu trzech lat pięć zmian rządu, więc właściwie tam nie ma żadnej stabilizacji. Widać słabość Polski, bo historycznie jeszcze muszę przypomnieć, że w 2018 lub 2019 roku była podobna próba domknięcia umowy z Mercosurem. Wówczas, ówczesny rząd z premierem Mateuszem Morawieckim na czele jasno powiedział, że nie ma na to zgody.
Komisja Europejska widząc, że duży, europejski kraj mówi jasno, że nie ma na to zgody i zbudował koalicję państw mniejszościowych, spokojnie się wycofała. W tej chwili KE zobaczyła, że Francja ma swoje wewnętrzne problemy, obecny polski rząd jest uległy Niemcom, więc spokojnie to zostało domknięte na zasadzie kaduka: „Nic nam nie możecie zrobić, jesteśmy Komisją Europejską; w PE posłowie mają płacone prawie czystym złotem, bo takie tam pieniądze otrzymują, więc nie będą chcieli się narażać”. Dlatego jest tak jak jest.
Jak Unia Europejska chce tonąć, to niech tonie, ale przynajmniej polski rząd powinien ochronić polski rynek i znaleźć nowe rynki zbytu na nasze produkty. I takie rozwiązania proponuję, tylko mamy blokadę. Żadna z ustaw, które zaproponowałem, nie jest procedowana. Od dwóch lat są blokowane. Cel jest chyba jasny – aby być poklepywanym przez pana Merza, żeby mieć ewentualne kolejne dobre stołki w Brukseli, a nie myśli się o Polsce.
Rolnicy nie mogą dać się zastraszyć ani podzielić
Rolnicy zaczynają protesty. Protestuje województwo Pomorskie. Na zachodzie Europy też mówi się o rozpoczęciu protestów. Na ile te protesty będą skuteczne jeśli chodzi o zablokowanie tej umowy?
Rolnicy w Polsce to bardziej protestują przeciwko aktualnie bardzo złej sytuacji, bo ceny zbóż są sprzed 20 lat, ceny wieprzowiny są nieakceptowalne od wielu miesięcy. Mamy w tej chwili mniejszą produkcję trzody chlewnej, niż mieliśmy w 1950 roku, czyli pięć lat po zakończeniu II wojny światowej produkowaliśmy więcej wieprzowiny niż w tej chwili produkujemy w Polsce. Te protesty są związane z tragiczną aktualną sytuacją, ale powodzenie protestów zależy od tego, jak wszyscy rolnicy się zorganizują. Po tym ostatnim proteście rolników, kiedy zostali – powiedzmy wprost – spacyfikowani w Warszawie, niektórzy mogą się obawiać.
Chciałem rolnikom powiedzieć: obawianie się w tak trudnej sytuacji spowoduje, że za rok, dwa lata naprawdę nie będzie czego zbierać. Początkowo te kontyngenty będą niewielkie – to jest takie wsadzenie pięty w drzwi – ale one z roku na rok będą coraz większe i później nie da się tego zatrzymać. Dlatego liczę na to, że organizacje związkowe urwą się z paska ministra rolnictwa i będą patrzyli na całe rolnictwo, a nie tylko na swój chwilowy dobry układ z ministrem.
Jarosław Sachajko
Jarosław Sachajko jest posłem na Sejm RP z ramienia Kukiz'15 (Wolni Republikanie).
Czym jest umowa UE–Mercosur
Umowa UE–Mercosur to projekt mający na celu utworzenie strefy wolnego handlu pomiędzy Unią Europejską a krajami z Ameryki Południowej wchodzącymi w skład Mercosur (m.in. Argentyna, Brazylia, Paragwaj i Urugwaj). Zwolennikami umowy pomiędzy Unią a Mercosurem są przede wszystkim Niemcy oraz Hiszpania, które przewodzą koalicji 11 państw UE. W ramach strefy wolnego handlu do krajów Mercosur miałyby trafiać produkty niemieckiego przemysłu, a Europę miałyby zalać produkty rolnictwa krajów Mercosur, co spowoduje zniszczenie rolnictwa w Europie.
Warto zwrócić uwagę, że przeciwko umowie handlowej UE–Mercosur protestują unijni rolnicy, którzy zwracają uwagę, że napływ tanich produktów rolnych z Ameryki Południowej, nie zawsze spełniających europejskie normy jakościowe, może uderzyć w europejskie
Najczęściej zadawane pytania (FAQ)
Dlaczego umowa z Mercosur jest niekorzystna? Ponieważ w poważnym stopniu zagraża europejskiemu rolnictwu. Produkty z Mercosur nie będą musiały spełniać zielonych obostrzeń, zatem będą o wiele tańsze niż europejskie.
Dlaczego zabezpieczenia dla rolników są fikcją? Ponieważ - jak wyjaśnia Jarosław Sachajko - zostaną wprowadzone już po wyrządzonej rolnikom szkodzie, zatem nie będą spełniać swojej funkcji prewencyjnej.
Komu najbardziej zależy na umowie z Mercosur? Niemcom postrzegającym Amerykę Południową jako rynek zbytu swoich towarów, w tym chemii, produktów metalurgicznych i samochodów.
Dlaczego umowa z Mercosur ma wejść w życie właśnie teraz? Ponieważ jest w Europie ku temu polityczna koniunktura.
- Komunikat dla mieszkańców woj. kujawsko-pomorskiego
- Pilny komunikat dla mieszkańców Warszawy
- Jesteś klientem PGE? Pilny komunikat
- Wyłączenia prądu na Śląsku. Ważny komunikat
- Andrzej Gajcy dotarł do szokujących informacji. Waldemar Żurek ma z poparciem Brukseli przygotowywać „prawny pucz”
- Polska chce pokory Niemiec, Niemcy chcą "wyzwolenia spod tego jarzma"




