"Nowy początek po zwycięstwie Trzaskowskiego". Analiza przekazu niemieckich mediów ws. wyborów w Polsce

Co musisz wiedzieć:
- Niemieckie media od miesięcy śledziły rozwój kampanii prezydenckiej w Polsce, wskazując na znaczenie wyborów dla przyszłości rządu Tuska i relacji międzynarodowych.
- Rafał Trzaskowski był często przedstawiany jako „progresywna nadzieja” i kandydat sprzyjający koalicji 13 grudnia, podczas gdy popierany przez PiS Karol Nawrocki był oceniający jako "budzący kontrowersje" i mający „kompromitujące elementy” życiorysu.
- Publicyści zauważali, że PiS próbuje przekształcić wybory w plebiscyt przeciwko rządowi Donalda Tuska.
- Komentatorzy wskazywali, że zwycięstwo Trzaskowskiego może odblokować reformy planowane przez Donalda Tuska, natomiast jego porażka oznaczałaby polityczny impas i wzmocnienie szans PiS na powrót do władzy w nadchodzących wyborach parlamentarnych.
"Nie powinien pomijać kwestii wołyńskiej"
Pierwsze większe odniesienia pojawiły się w niemieckich mediach w listopadzie ubiegłego roku. „Welt Am Sonntag” (17.11.24) piórem Philippa Fritza analizował stosunki między Polską a Ukrainą w kontekście potworności jaki zdarzyły się na Wołyniu zauważając przy okazji, że podniesienie tego tematu jest dla Radosława Sikorskiego o tyle ważne, że skoro „…ubiega się o nominację PO na kandydata na prezydenta Polski i dlatego nie powinien pomijać kwestii wołyńskiej, istotnej dla wielu Polaków...”.
"Rząd Tuska potrzebuje zwycięstwa Trzaskowskiego"
Kilka dni później (22.11.24) w „Sueddeutsche Zeitung”, Victoria Grossmann wspomina o prawyborach w KO mających doprowadzić do wyłonienia właściwego kandydata na nowego Prezydenta RP powtarzając, przy okazji, brednie (jeśl ktoś chce kłamstwa) o destrukcyjnej roli Andrzeja Dudy rzucającego „kłody pod nogi” pracowitego rządu Donalda Tuska
„…Wybory prezydenckie są zaplanowane na maj przyszłego roku. Zależy od nich sporo dla koalicyjnego rządu…Tuska, jak i dlaPolski. To tłumaczy wysiłki, które partia Tuska podejmuje już teraz… Andrzej Duda blokuje rząd w wielu wymiarach, i będzie to robił dalej…”.
Kandydatami do stanowiska są Radosław Sikorski i Rafał Trzaskowski, a wybór ma być dokonany elektronicznie. Grossmann przy okazji chwali premiera za to, że swoimi doskonałymi pociągnięciami (kwestia zawieszenia prawa azylowego nielegalnym migrantom) zabrał „wiatr z żagli” opozycji, które nie potrafi się otrząsnąć po tym ciosie. Wracając jednak do clou kwestii zwróćmy uwagę na profetyczne zdolności Grossmann
„I tu właśnie tkwi pułapka w planowanych przez Tuska działaniach... Nie wiemy jeszcze, kogo PiS wystawi w wyborach prezydenckich. Przez długi czas obozy polityczne obserwowały się nawzajem. Koniec końców Koalicja Obywatelska zdecydowała się zrobić pierwszy krok, a jej kandydat przedstawi swój program wyborczy 7 grudnia”, która powołując się na swoje źródła twierdzi, że „…na niezbyt długiej liście są były szef rządu Mateusz Morawiecki, były minister obrony Mariusz Błaszczak i były minister edukacji Przemysław Czarnek…”
Przy okazji słusznie zauważa, że spory wpływ na to co stanie się w Polsce będą miały nadchodzące wybory w USA, a tu widzi większe możliwość Sikorskiego (choć dostrzega też obciążenie wynikające z aktywności żony polskiego ministra) niż Trzaskowskiego. Tenże jest z kolei („Tagsspiegel” 24.11.24) określany w niemieckiej prasie jako „progresywna nadzieja Polaków” i faworyt w nadchodzących wyborach, a jego bardzo prawdopodobne zwycięstwo ułatwi realizowanie programu reform wcielanych w życie przez rząd Tuska, porażka zaś może ułatwić PiS powrót do władzy. Wszystko to, co wyżej o Trzaskowskim, stało się realne po „zdeklasowaniu” (Christoph von Marschall) Sikorskiego we wspomnianych wyżej prawyborach. Odwołując się do opinii Agnieszki Łady-Konefał (Deutsches Polen Institut Darmstadt), twierdzi, że aktualny prezydent Warszawy ma moc mobilizującą rzesze wyborców.
Z kolei, znany nam już, Kai Olaf Lang uważa, że spora część Polaków widzi Trzaskowskiego właśnie jako „progresywną nadzieję”, Sikorski zaś jest zbyt egotyczny i „chropowaty/szorstki”. Biorąc pod uwagę wszystko co się w Polsce stało po wyborach z października 2023 większe szanse na wygraną ma Trzaskowski choć będzie mu trudno przeciągać na swoją stronę konserwatywny elektorat, co nie zmienia faktu, że powtórka „…numeru z Dudą…” będzie dla PiS trudna, a „…gabinet Tuska potrzebuje wygranej Trzaskowskiego, by zrealizować zaplanowane reformy. W przeciwnym razie zostaną one zablokowane i dojdzie do zastoju. To zwiększyłoby szanse PiS na powrót do władzy w kolejnych wyborach do Sejmu…” (Łada-Konefał). Lang twierdzi też, że faktycznie PiS będzie chciał iść drogą uczynienia z wyborów prezydenckich plebiscytu za lub przeciw gabinetowi Tuska i „… będzie usiłował przedstawiać Trzaskowskiego jako niedoświadczonego w sprawach dotyczących bezpieczeństwa i polityki zagranicznej. Partia nie zbije jednak na tym politycznego kapitału, gdyż jej kandydatowi będzie brakowało silnego wizerunku…”.
- Komunikat dla mieszkańców Podkarpacia
- Niepokojące informacje z granicy. Komunikat Straży Granicznej
- Nowy komunikat IMGW. Oto co nas czeka
- Zużyte niemieckie turbiny wiatrowe trafiają do Polski
- Krzysztof Bosak ma nowe stanowisko. "Dziękuję za wybór"
- Złe wieści dla Tuska. Ten sondaż nie ucieszy premiera
- Holendrzy ruszyli do obrony granicy z Niemcami
"Kandydat z kontaktami w środowisku czerwonej latarni"
„Frankfurter Allgemeine Zeitung” (25.11.24) stwierdza oczywistość o decydującym o przyszłości Polski starciu PiS i KO. W tym kontekście pojawia się (w zasadzie) po raz pierwszy w istotnym wymiarze postać Karola Nawrockiego jako możliwego kandytata „prawej strony” w nadchodzącym „plebiscycie”. DPA przywołuje w tym momencie Jego „…dobre kontakty w środowisku czerwonych latarni – jego konkurenci polityczni mogą chcieć wykorzystać to w kampanii wyborczej…”. Przedstawiona przez PiS kandydatura ma umożliwić partii „odklejenie” partii od „…różnych skandali korupcyjnych…”. Według „Frankfurter Allgemeine Zeitung” nowy kandydat miał zyskać uznanie Jarosława Kaczyńskiego po działaniach podjętych przez Niego w „Muzeum II Wojny Światowej”.
"Nawrocki ma czas"
„Sueddeutsche Zeitung” (Grossmann) podkreśla (26.11.24), że Nawrocki ma przewagę nad pozostałymi konkurentami bo „…nie jest ani członkiem partii, ani politykiem…”, jest co prawda mało znany ale ma czas, by dać się poznać. Grossmann odwołuje się też do działań Nawrockiego we wspomnianym już wyżej muzeum i IPN , które to instytucje „…mocno upolitycznił…”, wspomina też o sprawach sądowych związanych ze zmianami w muzeum nie wspominając równocześnie o ich finale pozytywnym dla kandydata. W trakcie jej narracji pojawiają się też i inni kandydaci w wyborach prezydenckich (Hołownia i Mentzen).
"Twardogłowy Nawrocki"
„Die Welt” (30.11.24 Philipp Fritz) odwołuje się do sportowej przeszłości Karola Nawrockiego po raz kolejny obciążając Prezydenta Dudę za niepowodzenia „reformatorskich działań” Tuska, który „… przejął (w grudniu 2023 r.) władzę, aby przywrócić demokrację w Polsce. Reformy nie posuwają się jednak do przodu, co widać szczególnie głównie w procesie odwracania zmian przeprowadzonych przez PiS w wymiarze sprawiedliwości. W obozie władzy dominuje opinia, że reformy będą możliwe dopiero wtedy, gdy zostanie przejęty pałac prezydencki…”. Fritz twierdzi, że nominacją Nawrockiego określanego jako „konserwatywnego twardogłowego” Kaczyński zgotował „obozowi reform” sporą niespodziankę, choć póki co wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują na przyszłe zwycięstwo Trzaskowskiego. Trochę kpiąc z tego, Fritz, zauważa, że Nawrocki mocno akcentuje swoje „proletariackie pochodzenie” i ukrywa nieznane wątki w swoim życiorysie co budzi w PiS obawy co do tego czy nie znajdują się w nim jakieś „kompromitujące elementy”. Dziennikarz zauważa też, że kandydat jest na liście „celów” Putina za usuwanie z polskiej przestrzeni publicznej sowieckich upamiętnień.
Po europejskim szczycie poświęconym konieczności wzmocnienia pozycji kontynentu pojawiły się w niemieckich doniesieniach agencyjnych (5/6/12/24) odniesienia do kwestii wyborów prezydenckich, kiedy Tusk sugerował , że Trzaskowski jest faworytem w prezydenckim wyścigu i przy okazji zwrócił uwagę na to, że w odniesieniu do Nawrockiego i jego przeszłości „…Spodziewamy się także niestety też niepokojącego kontekstu międzynarodowego, jeśli chodzi o tę sprawę. Prowadzi ją od bardzo długiego czasu prokuratura wyspecjalizowana w kwestiach twardej przestępczości gospodarczej i szpiegostwa…” (cyt. za Deutsche Welle).
W magazynie „Cicero” (8.12.24, Thomas Urban) oceniając generalnie sytuację w Polsce odnosi się też do zbliżających się wyborów prezydenckich. Twierdzi on, że wyjście z politycznego pata i „…powrót do demokracji…” w Polsce będzie (jest !?) możliwy tylko w sytuacji wybranej „demokratycznego” kandydata w nadchodzącym wyścigu.
"Odradzający się Feniks"
14.12.24 „Frankfurter Allgemeine Zeitung” zamieściło tekst Joerga Thomanna o „odradzającym się Feniksie” czyli o Warszawie, pięknej, dynamicznej, progresywnej, zapewniającej mieszkańcom wysoki standard życia. Oszczędzę zainteresowanemu czytelnikowi szczegółów kto mieszka w Warszawie wie jak wygląda miejska rzeczywistość stolicy Polski. Przy okazji warto zauważyć, że autor określający Pałąc Kultury i Nauki jako „…miejscowy Empire State Building…” w sposób oczywisty funduje w swoim tekście bezpłatną reklamę „rządzącemu” miastem Rafałowi Trzaskowskiemu.
„Sueddeutsche Zeitung” (18.12.24, Grossmann) pisząc o objęciu ochroną prywatnych telewizji (wpisanie przez Tuska TVN i Polsatu na listę przedsiębiorstw o znaczeniu strategicznym) wspomina, że zostało to zrobione ze względu na zbliżającą się kampanię prezydencką.
"Tusk potrzebuje zwycięstwa Nawrockiego"
W kontekście wyborów na głowę państwa i „zbrodni popełnionych przez PiS” ”Frankfurter Alltgemeine Zeitung” (20.12.24, Stefan Locke) pisze o tym, że jeśli rozliczenia mają pójść dalej Tusk potrzebuje silnego mandatu, czyli zwycięstwa Trzaskowskiego. Ten sam autor (28.12.24) wspominając o katastrofie smoleńskiej „zakłamanej” i wykorzystanej politycznie przez Kaczyńskiego i współpracowników widzi w niej jeden z elementów przyszłej kampanii prezydenckiej.
Przy okazji dyskusji („Deutsche Welle”, 29.12.24) o przyszłości i teraźniejszości stosunków polsko – niemieckich Kai Olaf Lang i Agnieszka Łada Konefał zauważają, że nie jest wykluczony (w polskiej kampanii) powrót do „…antyniemieckich chwytów…”.
"Tusk nie ma się czym chwalić"
Wraz z początkiem roku (4.01.25) „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (Reinhard Veser) opisał wyzwania stojące przed polską prezydencją i Tuskiem mającym problemy w polityce wewnętrznej „… nie ma się czym chwalić, bo prawie wszystkie ustawy blokuje prezydent – związany PiS. By odzyskać możliwość działania, proeuropejska koalicja Tuska musi zdobyć urząd głowy państwa…”. „Handelsblatt” (Ivo Mijnssen) opisując ogólnie „europejskie” zadania jakie stają przed Polską w nadchodzącym półroczu przypomina o prezydenckiej elekcji i ostrzega oczekujących na wiele przed jakimiś szczególnymi nadziejami bo „…Tusk nie podejmie jakiegokolwiek ryzyka na szczeblu europejskim, koncentrując się na Brukseli tylko w ograniczonym zakresie w ciągu najbliższego pół roku…”.
Stefan Locke („Die Welt”, 15.01.25) opisując kontrowersje wokół nowego budynku Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie twierdzi, że spora część „…nienawistnych komentarzy…” w sieci spowodowana jest tym, że Rafał Trzaskowski jest kandydatem KO w nadchodzących wyborach.
O Ukrainie i tym, że nagle znalazła się w samym centrum polskiej kampanii prezydenckiej pisze (21.01.25) w „Sueddeutsche Zeitung” Victoria Grossmann, Nawrocki bowiem „…postawił pod znakiem zapytania dotychczasowe ponadpartyjne porozumienie, że Polska będzie wspierać swojego istotnego sąsiada w sprawie przystąpienia do UE i sojuszu obronnego…”, dodaje przy tym, że Zełenski krytycznie wypowiada się o Karolu Nawrockim spotykając się równocześnie z Trzaskowskim twierdzącym, że „…miejsce Ukrainy jest w UE i NATO…”. Dodaje także do powyższego, że podobne opinie do tych , które artykułuje Nawrocki (powiązanie sprawy przystąpienia Ukrainy do UE i NATO ze kwestią Wołynia) można znaleźć także po stronie polityków KO.
W „Berliner Zeitung” (27.01.25) Klaus Bachmann podkpiwał z polskich polityków „peregrynujących” do Trumpa, który swoim zwycięstwem miał dawać nadzieje na podobny sukces wyborczy w nadchodzących miesiącach.
"Wysoka stawka wyborów w Polsce"
Philipp Fritz („Welt AM Sonntag”, 10.02.25) pisze o bardzo wysokiej stawce zbliżających się w Polsce wyborów, widzi walory Nawrockiego jako byłego sportowca (boksera i piłkarza) dla młodych, równocześnie nieco podśmiewa się z prezentowanej przez kandydata sprawności fizycznej. Nie wspomina jednak przy tym o podobnych próbach Trzaskowskiego (chwili pisania tekstu miał nad Nawrockim 8 punktów przewagi) zakończonych sromotną, memiczną wręcz klapą. Głos rozsądku (w tej samej gazecie) prezentuje politolog z Jeny Stafan Garsztecki, który twierdzi, że faktycznie nic nie jest jeszcze ostatecznie przesądzone. Do tego Fritz powtarza wyświechtane opinie o tym jak to Prezydent Duda wiąże ręce w polityce wewnętrznej pracowitemu rządowi Tuska, który jest w tej sytuacji bezradny. Rozmawiający z nim ekspert Piotr Buras „Biuro Europejskiej Rady Stosunków Zagranicznych (ECFR)” uważa, że od tego kto zwycięży w polskich wyborach zależy „los politycznego projektu Tuska”.
"Trzaskowski zmieniający poglądy jak rękawiczki"
„Sueddeutsche Zeitung” (18.02.25 , Viktoria Grossmann) wskazuje na grę Trzaskowskiego zmieniającego poglądy jak rękawiczki (jest to dodajmy krytyka bardzo wstrzemięźliwa i według autorki podyktowana względami taktycznymi) i usiłując tym samym znaleźć głosy na prawicy „…Bez części prawicowych wyborców Trzaskowski nie da rady…” mówi dziennikarce Łada Konefał. Istnieje także i ta możliwość, że spora część wyborców głosujących na KO w 2023 roku nie pójdzie teraz do urn zniechęcona mimikrą Trzaskowskiego i zamieszaniem pojęciowym jakie wytwarza „…Trzaskowski atakuje teraz Zielony Ład, przeciwko któremu protestował PiS…”. Generalnie z tekstu wynika, nie mniej ni więcej, to że Trzaskowskiemu brak „własnej twarzy” i jest tylko reaktywny, a rząd Tuska w zasadzie stoi w miejscu i zasadniczo nic nie osiągnął oprócz narracji o rozliczeniach.
Po ukraińsko amerykańskiej „awanturze” w Białym Domu („Welt am Sonntag”, 23.03.25, Philipp Fritz) Nawrocki zaczął gwałtownie tracić poparcie (!?), a PiS opinię partii antyrosyjskiej.
„Sueddeutsche Zeitung” (23.03.25, Grossmann) zauważa z widoczną satysfakcją, że „…Prawicowo-nacjonalistycznej partii PiS nie idzie zbyt dobrze…”. Jako przyczynę definiuje liczne sprawy kryminalno - sądowe przeciwko działaczom PiS. Na dodatek pojawienie się na scenie politycznej Sławomira Mentzena zaczęło odbierać kompromitującemu się ciągle Nawrockiemu klientelę. Dodatkową trudnością jest tu bałagan pojęciowy w odniesieniu do skomplikowanych stosunków z Ukrainą, który jest trudny do przyswojenia i zaakceptowania przez zwolenników PiS. Grossmann wątpi, by, w takiej sytuacji, Nawrocki mógł powtórzyć wcześniejszy sukces Andrzeja Dudy. Samego Mentzena ocenia jako „populistę, ekstremistę”, którego obecność na scenie politycznej wcale nie musi być Tuskowi niemiła, a narracja Kaczyńskiego o tym , że „…Tusk i wszyscy jego ludzie to antypolscy zdrajcy ojczyzny...” raczej się przejadła szerokiej publiczności.
Od tego kto zostanie w maju (czerwcu !?) wybrany prezydentem Polski zależy to czy rząd Tuska zrealizuje swoje dalekosiężne plany reform zauważa w „Spieglu” (5.04.25) Nadia Pantel, czy dalej będzie grzązł jak teraz blokowany przez Prezydenta Andrzeja Dudę. Przy okazji będący jej rozmówca Bartosz Rydliński mówi „Obecnie PiS próbuje podburzać społeczeństwo przeciwko ukraińskiej mniejszości w Polsce, co sprawiło, że wyborcy nie wiedzą, jakie jest stanowisko partii…” (cyt. za Deutsche Welle).
„Frankfurter Allgemeine Zeitung” (10.04.25, Stefan Locke) opisuje przygotowania do marszu jaki zorganizował PiS na 12.04.25 w Warszawie. Autor pisze, że pretekst dotyczący organizowanego meetingu jest prosty – słabo idąca kampania kandydata PiS „…kandydat, Karol Nawrocki, który do nominacji był w dużej mierze nieznany i nie był związany z żadną partią, nie osiągnął jeszcze tak dobrych wyników w sondażach, jak się spodziewano … brak funduszy na tę kampanię , a na dodatek PiS wciąż wykorzystuje do tego, w istocie wspaniałą, a w większej części Europy dziś w dużej mierze nieznaną, polską historię…“, wszystko to zaś ma wzniecać antyniemieckie nastroje w polskim społeczeństwie.
Szanse Mentzena na drugą turę
14.04.25 „Frankfurter Allgemeine Zeitung“ (Locke) analizuje szanse Mentzena na wejście do drugiej rundy wyborów i poziom zagrożenia dla kandydata PiS Nawrockiego jaki wytworzył się za sprawą pojawienia się konkurenta z Konfederacji, który wyprzedził właśnie w sondażach tego pierwszego, jest to dla partii Jarosława Kaczyńskiego spory szok. Mentzen zaś „…swoją atrakcyjność czerpie przede wszystkim z faktu, że jest i wydaje się inny niż wszyscy. Ma poparcie rzemieślników i ludzi z klasy średniej, którzy mają dość rozdętej biurokracji i podatków, ale także ludzi z wyższym wykształceniem, którzy nie chcą już polaryzacji między KO i PiS. Jego wyborcy to głównie mężczyźni i przede wszystkim ludzie młodzi …To odróżnia go od przeciwników z KO i PiS, którzy zawsze są krytykowani za to, co ich partie osiągnęły będąc u władzy. Przede wszystkim starają się unikać popełniania błędów, przez co wypadają nieprzekonywująco…”. Kilka dni później (17.04.25) ta sama gazeta zamieściłą kolejny entuzjastyczny tekst o stolicy Polski. Na marginesie tej tandetnej reklamy Rafała Trzaskowskiego pojawiają się uwagi (nie pierwszy raz zresztą w niemieckich mediach) dotyczące Pałacu Kultury i Nauki „…Po upadku komunizmu pojawiły się głosy, aby zburzyć wysoki na 237 metrów kamienny symbol socjalizmu, ale udało się temu zapobiec, ponieważ Pałac Kultury i Nauki zawsze był miejscem spotkań warszawiaków…”. Jako Warszawiak od kilku pokoleń dodam nieśmiało, że niekoniecznie się z powyższym (we wszystkich wymiarach) zgadzam. A wzmianki o powstających w okolicy „Pekinu” wysokościowcach, które mają go wizualnie „przykryć” niewiele zmieniają.
Problemy na polsko-niemieckiej granicy
„Sueddeutsche Zeitung” (23.04.25) zwraca uwagę na narastające problemy na polsko-niemieckiej granicy i wiąże je częściowo z „…polską prezydencką kampanią wyborczą…” wspominając o akcjach (Zgorzelec, Słubice) „Ruchu Obrony Granic” definiując je fałszywie jako te za które odpowiada „…prawicowo-nacjonalistyczna partia PiS i sprzymierzeni z nią skrajnie prawicowi politycy…”.RND przypomniał, że były dyrektor muzeum Karol Nawrocki jest kandydatem na prezydenta popieranym przez Prawo i Sprawiedliwość. W muzeum wspomina się go jako „…organ wykonawczy…” najbardziej wpływowych polityków PiS, przede wszystkim szefa tej partii, Jarosława Kaczyńskiego, zauważa Jan Sternberg z „Redaktionsnetzwerk Deutschland” (RND).
„Sueddeutsche Zeitung” (19.04.25, Viktoria Grossmann) pisze o tym, że „Uprzejmościami pod adresem Niemiec nie zdobywa się uznania w kampanii wyborczej w Polsce. Donald Tusk podziela co prawda niektóre polityczne poglądy desygnowanego na kanclerza Friedricha Merza, ale skrajnie prawicowe polskie partie nadal podsycają resentymenty wobec Niemiec, a dobre relacje z Niemcami mogą skutkować klęską, co można było obserwować podczas debaty telewizyjnej w końskich >>Odpowiedź na pytanie, dokąd miałaby prowadzić pierwsza podróż zagraniczna kandydatów, mówi wszystko- nikt nie chce do Berlina<<…”. Podobnie jak Tusk zachowuje się też „liberalny kandydat Trzaskowski” obawiając się ataków ze strony PiS, którego kandydat powtarza jak mantrę, że nie „…będzie służył Niemcom…”. Autorka przy okazji przypomina o tym, że Merz mógłby w okolicach polskich wyborów zdobyć się na gest i wykonać jakiś gest pod adresem polskich ofiar niemieckiej okupacji, widziałoby tenże „…chętnie w Polsce. Pozostaje pytanie, czy Tusk odważyłby się stanąć obok Merza…". Ile z tych sugestii zostało zrealizowane możemy się przekonać dzisiaj w czerwcu 2025, już po wyborach prezydenckich w Polsce.
Wizyta nowego kanclerza Niemiec w Warszawie
„Der Spiegel” (8.05.25) relacjonując wizytę nowego kanclerza Niemiec w Warszawie zwraca uwagę na konieczność rozwiązania historycznych zaszłości poprzez „jakiś” gesrt ze strony Merza (Niemiec), co mogłoby przynieść uspokojenie w polsko niemieckich stosunkach i (może) ułatwić drogę do prezydentury „obozowi postępu”. Dwa dni później ten sam „Spiegel” (Jan Puhl) pisze o „tanim populizmie” prezentowanym przez Mentzena w kampanii prezydenckiej, pisze też o blokującym proponowane przez Tuska reformy Prezydencie Dudzie. Wzrost sympatii dla Mentzena Autor przypisuje wysokim cenom i wojnie na Ukrainie. Poparcie dla tego kandydata może stać się w przyszłości bazą pod stworzenie nowego „prawicowo nacjonalistycznego” rządu w Polsce. Odbiorcami haseł wyborczych Mentzena są głównie młodzi mężczyźni z polskiej prowincji „…są zagubieni, wypychani przez ukraińską konkurencję z rynku pracy, odrzuceni i nieakceptowani przez kobiety i generalnie pozostawieni na lodzie…”, podobne to zasadniczo do tego co przekazuje swoim wyborcom Nawrocki ale jest według publicysty różne od „…sprawiającej staromodne wrażenie historyczno-ideologicznej nadbudowy…” bo Sławomir Mentzen proponuje uproszczone rozwiązania „… bez zbytniego patosu historycznego i bez opowieści o dzielnej, toczącej ciągłą wojnę o przeżycie Polski…”.
11.05.25 pojawił się w niemieckich mediach znany nam wszystkim Klaus Bachmann (Berliner Zeitung) ze swoimi radykalnymi opiniami na temat Nawrockiego, którego określa mianem „klasycznym polskim narodowym radykałem”, a możliwości wykorzystywania tematyki niemieckiej w polskich wyborach są mocno ograniczone.
"Nawrocki pozował na silnego człowieka"
„Frankfurter Allgemeine Zeitung” (13.05.25) pisze o walce Tuska z prawicową opozycją, by w wyborach prezydenckich obronić dotychczasowe osiągnięcia rządu. Nawrocki zaś to nieznany szerokiej publiczności „człowiek niespodzianka”, udający twardziela „…Po ataku Rosji na Ukrainę Nawrocki pozował na silnego człowieka i kazał burzyć sowieckie pomniki w całej Polsce, zawsze w towarzystwie kamer i opłacany przez instytut. W efekcie tego Rosja umieściła go na liście wrogich cudzoziemców, co od tamtej pory nosi jak honorowe odznaczenie…”. Na dodatek ma nieszczególną przeszłość, która dopadła go właśnie teraz „…Im więcej kompromitacji Nawrockiego wychodziło na jaw, tym bardziej spadały jego dobre na początku notowania w sondażach. Do tego doszły telewizyjne występy, w których zachowywał się w sposób sztywny i nienaturalny i dawał się szybko wytrącić z równowagi…” co skutkuje spadkiem notowań i dobrymi wynikami Mentzena. Wyciąga się przy okazji kwestie takie jak książka o gangsterach napisana od pseudonimem i „problem kawalerki” - „…Kandydat, który popadł w potrzebę wyjaśnień zapowiedział, że przekaże mieszkanie na cele charytatywne. Jego przeciwnicy wyczuwają jednak moralną porażkę…” (cyt. za Deutsche Welle).
„Die Zeit” (15.05.25, Alice Bota) charakteryzując Trzaskowskiego uważa, że jego słabością jest znajomość języków i to, że pochodzi z dużego miasta, to ma stawiać go na przegranej pozycji wobec małomiasteczkowego ergo „głupawego” (to mój komentarz) elektoratu Nawrockiego. Wybór tego ostatniego będzie oznaczał porażkę Tuska i jego reformatorskich działań. Nie zmienia to jednak faktu możliwej wygranej Trzaskowskiego w drugiej rundzie pojedynku. Dodatkowym atutem prezydenta Warszawy jest i to, że na Nawrockim ciążą, i obciążają go zresztą, kwestie, o których pisaliśmy wyżej „Kandydat na prezydenta, który wykorzystuje emerytów potrzebujących pomocy. To zbyt dobry materiał, by go nie wykorzystać. Ostatecznie nie idzie o małe mieszkanie należące do starszego mężczyzny w Gdańsku. Chodzi o przyszłość Polski”. Tego samego dnia „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (Stefan Locke) widzi Trzaskowskiego w roli faworyta w prezydenckim wyścigu. Przy okazji charakteryzuje obozy popierające kandydatów w wyścigu. Do tego dochodzi powtarzana bezustannie opinia o hamującym postępowej reformy rządu Tuska Prezydencie Andrzeju Dudzie. Trzaskowski jednak dla wielu to tylko „wielkomiejski dzieciak” widziany przez swoich konkurentów jako „… część zdystansowanej, kosmopolitycznej elity, która biegle włada pięcioma językami, ale nie wie nic o >>normalnym życiu na wsi<<, Nawrocki zaś lubi przedstawiać go jako >>lokaja<< i >>uzupełniającego agenta Niemców<<…”.
„Spiegel” (16.05.25, Patricia Friedek) pisze o małżonkach kandydatów widząc w nich istotne uzupełnienie wartości kampanii wyborczej w Polsce.
18.05.25 niemieckie media („Tagesschau”) błyskawicznie zauważyły minimalne prowadzenie Trzaskowskiego odnotowując trzecie miejsce Mentzena. „Bild” zaś definiował toczący się pojedynek wyborczy jako walkę o przyszłość Polski, która będzie zdemokratyzowana lub nie, a póki co ta demokratyzacja jest hamowana przez konserwatywnego Prezydenta Dudę.
Wyniki wyborów prezydenckich
19.05.25 „Deutsche Welle” odnotowała wyniki wyborów prezydenckich w Niemczech (54 obwody i 78 202 osób głosujących) 40,86 % poparło Trzaskowskiego, drugi był Sławomir Mentzen 18,63 %, 14,55 %. Niespodzianką było wysokie miejsce Grzegorza Brauna 9,61 %. 20.05.25 „NDR” zwróciło uwagę na „antyniemieckie tony” w kampanii Karola Nawrockiego i Sławomira Mentzena, którzy wspominali o „reparacjach” i (Mentzen) wzywali do aresztowania niemieckich policjantów przekraczających granicę RP wraz z wyrzucanymi z Niemiec „uchodźcami” – w tekście jest mowa o policjantach „…którzy zawracają z granicy osoby chcące ubiegać się w Niemczech o azyl…”. Przy okazji zauważono, że wprowadzone jednostronnie przez Niemcy kontrole graniczne znalazły się w „…centrum polskiej kampanii wyborczej…”. „Maerkische Oderzeitung” („MOZ”, Nancy Waldman) ubolewa nad tym, że 21% Polaków oddało swój głos na „skrajną prawicę” widząc w tym fakcie także skutek nowego „reżimu granicznego” wprowadzonego przez Niemcy. Autorka widzi próby zmiany wizerunku Trzaskowskiego na „twardziela z prawicy” nie wróży im jednak szczególnego powodzenia. „Koelner Stadt-Anzeiger” widzi i to, że „Nowy początek w stosunkach polsko-niemieckich, na który liczy kanclerz Friedrich Merz, będzie możliwy dopiero po ostatecznym rozstrzygnięciu wyborczym – jeśli Trzaskowski ostatecznie wygra…”.
Pożegnalna wizyta Andrzeja Dudy
27.05.25 niemieckie media opisały pożegnalną wizytę Prezydenta Andrzeja Dudy u Prezydenta RFN Franka Waltera Steinmeiera w Berlinie (26.05.25). Zwracały przy tym uwagę na kwestie, pomnika Polaków ofiar Niemiec w czasie ostatniej wojny, reparacji i antyniemieckich tonów podczas trwającej w Polsce kampanii prezydenckiej.
28.05.25 odnotowano medialnie list Komisji Izby Reprezentantów do Komisji Europejskiej w sprawie możliwego nielegalnego finansowania reklam promujących Rafała Trzaskowskiego. Sztab kandydata odciął się od wszelkich sugestii związanych z tą kwestią. Zauważano też wyraźne poparcie środowisk republikańskich dla Karola Nawrockiego, w tym kontekście odnotowano przeprowadzoną w Rzeszowie konferencję „CPAC” i udział w niej sekretarz ds. bezpieczeństwa krajowego Stanów Zjednoczonych Kristi Noem, która w sposób oczywisty wsparła kandydaturę Karola Nawrockiego.
29.05.25 w „Deutsche Welle” zamieszczono komentarz na temat wyborów niemieckiej Polonii głosującej na Trzaskowskiego jako na „mniejsze zło”. Głosy oddane na Mentzena i Brauna to głosy antysystemowe uważa Łada Konefał, ostrzega przy tym, by nie iść na łatwiznę i nie łączyć w prosty sposób wyborców wymienionych wyżej polityków „… z hasłami wyjścia z Europy czy skrajnie prawicowymi poglądami to zbytnie uproszczenie. To były głosy oddane przeciwko wieloletniemu duopolowi…”.
„W Polsce toczy się gra o wszystko…”
30.05.25 „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (Stefan Locke) , w Polsce „…toczy się gra o wszystko…”, szanse są raczej wyrównane, a o tym czy wybory były legalne czy też nie będzie decydował Sąd Najwyższy (Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych). Gazeta przytacza przy okazji opinię Pawła Kuglarza (UJ), który uważa, że unieważnienie wyborów mogłoby mieć miejsce tylko wtedy gdyby stwierdzono rzeczywiste i poważne naruszenia prawa. Gazeta w swoim komentarzu rozprawia się z nieuzasadnionymi „…nie przedstawiono żadnych dowodów…” pretensjami PiS co do uczciwości dostępu kandydatów do mediów i „lewej kasy” na finansowanie kampanii Trzaskowskiego. Stawka wyborów jest ogromna dla obu stron konfrontacji politycznej „… jeśli wygra Nawrocki, Tusk nie będzie w stanie zrealizować swojego programu reform, który obejmuje przede wszystkim przywrócenie rządów prawa i obietnicę ukarania polityków PiS winnych malwersacji i korupcji, na przykład dlatego, że prezydent zablokowałby to swoim wetem. Jeśli wygra Trzaskowski, wielu polityków PiS będzie musiało liczyć się z karami, ale przede wszystkim drastycznie spadną szanse partii na powrót do rządów po wyborach do Sejmu planowanych za dwa lata…”. „Sueddeutsche Zeitung” (Viktoria Grossmann) stwierdza, że Trzaskowski przeistaczając się „w prawicowca” rozczarował sporą część swojego progresywnego elektoratu, który nie zrozumiał tej zmiany, choć prezydent Warszawy jest nadal nadzieją „Europejczyków” mając spore osiągnięcia (jakie, pozwolę sobie zapytać tendencyjnie !?) w Warszawie. Błędem było też uznanie (w sztabie Trzaskowskiego), że głosy „…progresywne” są jakby z definicji należne właśnie temu kandydatowi. Pomyłką było to, że …zamiast prezentować swoje polityczne stanowisko i plany, zbyt często Trzaskowski i jego zwolennicy wskazywali tylko na błędy PiS…”. „Die Welt” opisując różnice między kandydatami zwraca uwagę na to, że Nawrocki atakuje Trzaskowskiego za branie „kasy” od Niemiec i całkowitą podległość tymże. Ten drugi zaś oczekuje od RFN pieniędzy na bezpieczną wschodnią flankę NATO i deklaruje , że nie pozwoli na przerzucanie nielegalnych migrantów do Polski. „Tageszeitung” (Gabriele Lesser) twierdzi, że w Polsce wyborów nie wygrywa się w dużych ośrodkach miejskich , a wręcz przeciwnie na wsi i w małych miasteczkach „…Ich najistotniejszym źródłem wiedzy i informacji jest wiejski proboszcz i prawicowo-klerykalna, zbliżona do PiS stacja radiowa Radio Maryja…”. Przy okazji Lesser zauważa spore obszary ubóstwa i wykluczenia w Polsce. Obciąża przy tym winą za zaistniały stan rzeczy PiS (konkretnie ostatnie dwa lata rządów tej partii, co oczywiste nie zestawiając tych danych z tymi za lata 2007 - 2015). „Berliner Zeitung" (Tomasz Kurianowicz) definiuje zmiany w Polsce jako idące w kierunku „…ideologii narodowej…”.
Katastrofa dla Tuska
2.06.25 Niemieckie media stwierdziły, że wynik wyborów i zwycięstwo „…boksera o wątpliwej reputacji…” to „katastrofa” dla Donalda Tuska. „Der Spiegel” pisze o zwycięstwie „Bokser zwycięża w drugiej rundzie” (Jan Puhl), a premier RP, by kontynuować kurs na reformy musi mieć „…przychylną głowę państwa, aby skutecznie rządzić, a przede wszystkim zlikwidować legat ośmiu lat rządów PiS. Partia Kaczyńskiego systematycznie i regularnie zawłaszczała państwo, a także próbowała przejąć kontrolę nad całym obszarem niezależnego sądownictwa…”. Europa zaś potrzebuje jedności, której Nawrocki ze swoim zaściankowym patriotyzmem nie gwarantuje. Oczywiście w tekście Puhla nie brakuje odniesień do różnic między polskim miastem, a wsią, co de facto uwypukla różnicę intelektualną mięzy wyborcami Trzaskowskiego i Nawrockiego. Wspomina też o istotnej w Polsce polaryzacji politycznej. Tusk potrafił jakiś czas temu pokonać populistów (co nie jest w rzeczywistości prawdą) teraz mu się to nie udało co może zaszkodzić jego reputacji. Wywołuje to obawy o możliwą koalicję PiS z Konfederacją. „Sueddeutsche Zeitung” (Victoria Grossmann) pisze o straconych szansach Tuska na odbudowę demokracji w Polsce, antyunijną kampanię wyborczą i enuncjacje Nawrockiego dotyczące pomocy dla Ukrainy uzależnione od jej wdzięczności. Wspomina też o młodych głosujących na Nawrockiego, których nie odstraszyły ujawniane „skandale” zwycięzcy. „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (Stefan Locke) wspomina o wyborczym thrillerze i „…prezydencie o wątpliwej reputacji…”. Przyczyn sukcesu Nawrockiego upatruje w niższej niż w wyborach parlamentarnych frekwencji i w tym, że „Trzaskowski nie zdołał zmobilizować wystarczającej liczby wyborców na swoją korzyść. Jednym z powodów może być to, że chciał pozyskać wyborców z prawicowo-konserwatywnego spektrum, popierając decyzje takie jak zawieszenie prawa do azylu lub ograniczenie świadczeń socjalnych dla ukraińskich uchodźców, ale rozczarował swoją własną bazę w tym procesie” (cyt. za Deustche Welle). Nie bez znaczenia był brak skutecznego rozliczenia „pisowców”, tu co ciekawe autor, który sam często używał w swej publicystyce argumentu o destrukcyjnej roli hamulcowego reform w odniesieniu do Prezydenta Dudy twierdzi, że była to często wymówka !!! Zaś ocean skandali jaki otaczał Nawrockiego mógł skutkować budowaniem sympatii i solidarności z atakowanym. W chwilę po tych stwierdzeniach przecząc jakby samemu sobie Locke stwierdza, że Nawrocki będzie jeszcze bardziej utrudniał Tuskowi życie, a zdobytą władzę będzie wykorzystywał podobnie ja Andrzej Duda. Prezydentura nowego gospodarza pałacu prezydenckiego w Warszawie może też poważnie zaszkodzić i UE i pozycji Polski. W niemieckich mediach znajdziemy też informację o gratulacjach Franka Waltera Steinmeiera dla Karola Nawrockiego. Wyniki wyborów w Polsce komentował też w „Deutschlandfunk” Paul Ziemiak (CDU) „Wybór Karola Nawrockiego oznacza porażkę głównie wszystkim dla polskiego rządu i koalicji” i był skutkiem blokowania reformatorskich inicjatyw przez prezydenta Andrzeja Dudę. Ten sam parlamentarzysta w rozmowie z „ZDF” stwierdził przewidująco, że „…Z nowym prezydentem Karolem Nawrockim nie będzie łatwo…”. Odnotowano też liczne gratulacje jakie elekt otrzymał z różnych stron świata w tym od Ursuli von der Leyen. Nie umknęło uwadze mediów niemieckich i to, że na wybór w Polsce zareagowała z zadowoleniem AfD (Tomasz Froelich) widząc w Nawrockim sojusznika w zwalczaniu „Zielonego Ładu” i nielegalnej migracji. Sugerował też przy okazji, że bazą dla lepszych stosunków jest zarzucenie rozdrapywania starych ran „…wskazane byłoby, abyśmy wreszcie zapomnieli o konfliktach z przeszłości…". Według ekspertów przepytywanych przez „Deutsche Welle” moc Tuska będzie po przeprowadzonych wyborach systematycznie słabnąć, a Nawrocki będący entuzjastą współpracy z USA będzie teraz jeszcze mocniej niż odchodzący Prezydent RP piętrzył trudności Tuskowi, który nie będzie w stanie realizować swoich obietnic i planów modernizacji kraju. Póki co jednak Polska nadal ma silną pozycję w UE, problemem będą jednak stosunki polsko – niemieckie które mogą się stać zakładnikiem polityki wewnętrznej w Polsce. „Deutsche Welle” rozmawia w tej kwestii z nowym koordynatorem rządu federalnego do spraw współpracy z Polską Knutem Abrahamem, który póki co nie jest zbytnim pesymistą, twierdzi jednak, że kwestia reparacji jest w stosunkach polsko niemieckich "prawnie zamknięta". Komplikacje widzi, za to, inny analityk Kai Olaf Lang podkreślający zawodowy rodowód Nawrockiego.
„Antyniemiecki Nawrocki będzie kontynuował wobec rządu Tuska politykę bojkotu”
3.06.25 „Die Tageszeitung” (Gabrielle Lesser) pisze o tym, że „antyniemiecki” Nawrocki będzie kontynuował wobec rządu Tuska politykę bojkotu stosowaną przez jego poprzednika, a sam elekt będący historykiem „…powinien wiedzieć lepiej: Polska otrzymała drugie najwyższe reparacje po Związku Radzieckim. O planowanym nowym początku w stosunkach polsko-niemieckich między kanclerzem Friedrichem Merzem a premierem Donaldem Tuskiem można na razie zapomnieć…”. Według Lesser wynik wyborów w Polsce jest częścią większego procesu „…przesunięcia w prawo…” mającego miejsce na świecie i w Europie. „Der Spiegel” (Jan Puhl) zauważa słabość liberałów, która wygenerowała zwycięstwo Nawrockiego, symbolem tego jest to, że mimo wszelkich wysiłków „…popualarny i doświadczony politycznie…” Trzaskowski nie dał rady pokonać „człowieka znikąd”. Pomysłem zaś prawicowych populistów na wygraną jest według Puhla „…opróżnienie wyborów i głosowań z ich politycznej treści – i reinterpretacja ich jako projektu tożsamościowego. Podstawowym tematem jest nacjonalizm. Tak jak teraz w Polsce, nie chodzi już o kwestie merytoryczne: Której reformy emerytalnej chcesz? Ale raczej: Jakim jesteś Polakiem? Czy należysz do >>nas<<, czy do >>nich, tam na górze<>polityczną poprawność<< u swoich wrogów…”. Jedyne co dobre to to, że Nawrocki nie jest (w przciwieństwie do Orbana i Fico) nie jest prorosyjski. „Deutsche Welle” w rozmowie z Christopherem Fussem z „German Trade and Investement” (GTAI) pyta czy wybór Nawrockiego nie zakłóci stosunków gospodarczych Polski z Niemcami. W długim wywiadzie Fuss konkluduje, że raczej tak się nie stanie, choć pewnych turbulencji wykluczyć nie można. „Frankfurter Allgemeine Zeitung” pisze o końcu konfrontacyjnego forsowanego przez polską prawicę kursu z chwilą wyborów 2023 „wygranych” przez Tuska. Teraz to moż ulec zmianie na niekorzyść Polski i Europy ”...wynik niedzielnych wyborów prezydenckich ponownie stawia to wszystko pod solidnym znakiem zapytania ...Po zwycięstwie kandydata PiS…kraj czekają trudne czasy w polityce wewnętrznej. Ale nawet jeśli koalicja Tuska weźmie się w garść, to perspektywy konstruktywnej współpracy między rządem a nowym prezydentem nie są zbyt zachęcające…”. „Süddeutsche Zeitung” przewiduje problemy polskiego premiera, a Polska jest po wyborach prezydenckich podzielona „…jak nigdy…”, a i pole manewru w Europie będzie mniejsze. Do tego dochodzą jeszcz historyczne urazy i tu jest pole działania dla Niemiec, które mogłyby Polsce (Tuska) coś zaproponować. „Handelsblatt” wspomina o definiowaniu Tuska jako „…niemieckiego agenta…” co zdecydowanie utrudnia mu prowadzenie polityki zagranicznej i także wewnętrznej „…teraz jednak w Polsce rozwija się ideologia, której istotnym i podstwowym elementem jest obraz Niemiec jako wroga…”. „Nürnberger Nachrichten” i „Neue Osnabrücker Zeitung” boleją nad światową ofensywą prawicy i zanikaniem (uwaga generalne) politycznego centrum. Elekcja zaś Karola Nawrockiego tworzy i wzmacnia „…nacjonalistyczną i antyeuropejską agendę Polski. Dla Niemiec i UE jest to sytuacja koszmarna…".
"Wielka niewiadoma"
4.06.25 „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (Andreas Mihm) definiuje osobę Prezydenta elekta jako wielka niewiadomą ale równocześnie nie waha się, by określić Go jako „…narodowo-szowinistycznego historyka…” (cokolwiek by to mogło znaczyć). Przy okazji chwali się polską gospodarkę, która ma się bardzo dobrze mimo tego, że Tusk określany (co paradoksalne) jako „…kulawa kaczka…” przegrał sporo. Mihm wyraża też niezrozumienie dla „…tlącej się nienawiści do Niemiec, która wielokrotnie rozpalała się podczas kampanii wyborczej. Nowa głowa państwa szczególnie wyróżniała się swoimi obelgami …”. „ARD” (Martin Adam) przewiduje niestabilność politycznego układu w Warszawie. „Die Zeit” (Alexander Kauschanski) zastanawia się nad algorytmem postępowania jaki ma przyjąć Tusk po przegranych wyborach wahając się między zaostrzeniem kursu, a kooperacją. PiS natomiast (przecież to oczywiste) idzie na pełną konfrontację przedstawiając, z rozmysłem, obrzydliwie „zatrutą propozycję” konstruowania rządu technicznego chce pełni władzy. W agencyjnej wypowiedzi Johann Wadephul (Szef MSZ,CDU) nie ma obaw co do przyszłości stosunków polsko – niemieckich. Trwa bowiem „stary” rząd.
„Nawrocki uosabia polski trumpizm”
5.06.25 „Die Zeit”, Karol Nawrocki uosabia „polski trumpizm”. Jego zwycięstwo w wyborach prezydenckich w Polsce to regres, ale nie upadek (Alice Bota). Gazeta definiuje Nawrockiego jako polskiego Trumpa, chuligana i cwaniaczka (kwestia „kawalerki”) gardzącego elitami, ale mimo to uważa, że „…jeszcze Polska nie zginęła…”. Według autorki PiS dawniej „…nawet odrobinę proeuropejski…” będzie się teraz uwsteczniał idąc w stronę radykalizacji. A nowy Prezydent RP „...oświadczył, że wybory zjednoczyły ‚obóz patriotyczny…”. To jednak ostatecznie nie jest aż tak istotne bo głowa państwa w Polsce ma ograniczone uprawnienia.
6.06.25 w „Sueddeutsche Zeitung” Paweł Machcewicz stwierdził oceniając wybory i wybór Karola Nawrockiego „…tak funkcjonuje demokracja. Ale dla Polski jest to hańba…” zauważył też, że elekt „…miał kontakty ze środowiskiem „agresywnych antykomunistycznych chuliganów stadionowych…”, wśród których jest wielu neonazistów z „…odpowiednimi tatuażami…Nawrocki spędził wiele lat w kryminalnym, przestępczym środowisku. To część jego biografii…”. Dalej rozważa niedostatki polskiej transformacji nie definiując winnych takiego, a nie innego jej przebiegu. Stwierdza też, że PiS zdołał przedstawić Niemcy w złym świetle, a te nie wykonały pod adresem Polski odpowiedniego gestu „…jeżeli Merzowi także się to nie uda, znajdziemy się na ślepej ulicy jednokierunkowej. Niemcy mogłyby wypłacić odszkodowania byłym więźniom obozów koncentracyjnych. Nie ma ich więcej niż kilka tysięcy. Za trzy czy cztery lata ich także nie będzie…”. „Tageszeitung” z niepokojem zauważa ofensywę prawicy w Europie i na świecie, wszystko to w kontekście wyborów prezydenckich w Polsce i prób przywrócenia PiS do władzy.
7.06.25 „Deutschlandfunk” twierdzi, że Nawrocki chce obalić rząd Tuska.
"Walka o władzę rozgorzała w Polsce ze zdwojoną siłą"
8.06.25 „Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung” (Stefan Locke) twierdzi, że walka o władzę rozgorzała w Polsce ze zdwojoną siłą, a Karol Nawrocki zawdzięcza swój sukces Jarosławowi Kaczyńskiemu. Zauważa też, że polska prawica (jeśliby zsumować wyniki wyborcze) miałaby większość w Sejmie. „Berliner Zeitung” informuje o skandalu w polskiej ambasadzie (4.06.25), kiedy to Elwira Niewiera nagrodzona przez gremium forum polsko – niemieckiego oskarżyła (przy braku jakiejkolwiek reakcji ze strony szefa MSZ i pracowników Ambasady RP) Prezydenta Elekta o to, że gdyby nie rosyjska propaganda nie wygrałby on wyborów. „Tageszeitung” (Gabrielle Lesser) informuje o oburzeniu i wstydzie polskiego świata artystycznego wyborem Nawrockiego niedoświadczonego politycznie „prawicowo nacjonalistycznego” historyka. Co ciekawe Lesser cytuje też, przy okazji, Szczepana Twardocha, który atakuje „intelektualistów” (Hartman i Bilewicz) wykluczających wyborców Nawrockiego i ludzi zwanych często „symetrystami” ze środowiska tych „wykształconych” przyczyniając się tym samym do namnożenia głosów Nawrockiemu.
Kończąc ten krótki, z konieczności, przegląd niemieckich opinii na temat prezydenckiego wyścigu w Polsce chciałbym zwrócić uwagę czytelnika na kilka kwestii. Nie trzeba nikogo kto przeczytał powyższy opis przekonywać do tego, że faworyt do zwycięstwa miał być jeden, oczywiście był to progresywny Rafał Trzaskowski. W przeciwieństwie do Karola Nawrockiego, którego życiorys był,co najmniej niejasny, reprezentował to co niemieckim dziennikarzom miłe i bliskie: europejskość, otwartość, kulturę, wiedzę, pracowitość – czy był to obraz prawdziwy odpowiedzcie sobie Państwo sami, ja mieszkając w Warszawie znam odpowiedź. W przedstawianej narracji unikano jak ognia krytyki sztabu i samego prezydenta Warszawy pretendującego do najwyższego stanowiska w Polsce, nawet wtedy gdy, tenże i ich kandydat odnotowywali w oczywisty sposób kolejne „wtopy” jak unikanie konfrontacji w proponowanych przez TV Republika debatach, niestabilne zachowania kandydata, czy dramatyczne kwestie „dzikiej prywatyzacji” w Warszawie ciągnące się do dzisiaj (eksmisja rodziny z 6/cio letnim dzieckiem). Wspominając o „aferach PiS/u” zupełnie nie zauważono potężnych skandali związanych z Urzędem Miasta Stołecznego Warszawy (Czajka, Karpiński, Baniak…). Jeśli zaś pojawiła się nieśmiała próba krytyki „nienaturalnego podłączania się” pod prawicową narrację, była ona w sposób oczywista natychmiast tłumiona atakiem na Karola Nawrockiego pod pierwszym z brzegu pretekstem „podanym” przez życzliwych żurnalistów (i nie tylko) z Polski. Nie znajdziemy też jakichkolwiek informacji o „brudnej kampanii” prowadzonej przeciwko temu kandydatowi i wykorzystywaniu w niej różnych „patusów” z faktycznie brudnymi życiorysami. Nie wahano się przed atakowaniem rodziny obywatelskiego kandydata. Kwestia ograniczenia finansowania dla PiS, częściowo związana z prezydencką kampanią wyborczą, znalazła tylko śladowe, wręcz niezauważalne, odbicie w serwisach informacyjnych. Nie zająknięto się nad nierównym traktowaniem kandydatów w trakcie pierwszej „oficjalnej” debaty w likwidowanej TVP i faktycznym naruszaniu prawa w sytuacji, gdy nie dopuszczano do relacjonowania ważnych zdarzeń kampanijnych dziennikarzy w „Republiki” i „WPolsce24”, ba nie wspomniano o fizycznych atakach na nich. W sposób nieograniczony powtarzano, by wzmocnić pozycję Trzaskowskiego, kłamstwa o blokowaniu „większości” ustaw rządowych przez ustępującego Prezydenta Dudę i te o głupocie i wszystkich możliwych ograniczeniach, elektoratu Nawrockiego. I tak można mnożyć te uwagi, smutne to tak jak obraz Polski i polskiego życia politycznego przekazywany obywatelom Niemiec przez niemieckie media – nie buduje to bazy pod dobre stosunki polsko - niemieckie. Jedno co cieszy, że materiału do moich relacji nie zabraknie.
Ciąg dalszy nastąpi.