[Tylko u nas] Tadeusz Płużański: Holocaust – czyja zagłada? Po książce Richarda C. Lucasa

Czym był Holocaust? W powszechnej opinii to zagłada Żydów w czasie II wojny światowej. W takim kontekście tego terminu używa się przede wszystkim na świecie, ale również w Polsce. W mojej opinii, odnoszenie określenia Holocaust wyłącznie do Żydów (nie negując ich kaźni) jest krzywdzącym innych, nieuprawnionym historycznie uogólnieniem i powinno odnosić się do zagłady w ogóle, również do masowej zagłady Polaków po 1939 r.
/ Rozstrzelanie Polaków 9 września 1939 na Starym Rynku w Bydgoszczy
W książce Richarda C. Lukasa pod znamiennym tytułem: „Zapomniany Holocaust. Polacy pod okupacją niemiecką 1939–1944” czytamy: „Gdy 1 września 1939 roku Niemcy hitlerowskie najechały na Polskę, jej mieszkańcy stali się pierwszym narodem w Europie, który doświadczył masowej zagłady, najazd ten miał bowiem zapoczątkować hitlerowską politykę systematycznego terroru, niewolenia i eksterminacji ludności cywilnej na nienotowaną dotąd skalę”.

Dla Polaka takie słowa nie powinny być niczym odkrywczym. Przez ludzi nieznających naszej historii, albo ją znających i deprecjonujących, mogą jednak zostać zanegowane. Często spotykamy się z uzasadnionym, afirmującym podejściem dzisiejszych Żydów do cierpień ich dziadów, ojców i krewnych w niemieckich obozach zagłady. Ale istnieje przecież „Holocaust Industry” („Przedsiębiorstwo Holocaust”), czyli celowe zawyżanie liczby ofiar żydowskiego Holocaustu dla wyciągnięcia jak największej ilości pieniędzy od wszystkich, którzy z zagładą Żydów mieli (lub tylko mogli mieć) cokolwiek wspólnego. W tym kontekście niewielkie miasteczko Jedwabne zyskało w ostatnich latach znaczenie szczególne. Wobec współczesnych Niemiec – spadkobiercy prawdziwego oprawcy – III Rzeszy „Holocaust Industry” zaspokoiło już dawno swoje roszczenia. Teraz przeniosło się na inne kraje.

ZAKŁAMANY OBRAZ

Wróćmy jednak do cytowanej książki Lukasa: „Większości ludzi słowo Holocaust kojarzy się z tragedią, jakiej doznali Żydzi pod niemieckim panowaniem w czasie II wojny światowej. Od strony psychologicznej zrozumiałe jest, że współcześni Żydzi chcieliby, aby termin ten odnosił się wyłącznie do losu ich narodu, przez co podkreśla się jego wyjątkowość. Ale odebranie innym prawa do używania słowa Holocaust prowadzi do tego, że straszliwe cierpienia Polaków, innych Słowian czy wreszcie Cyganów są często pomijane milczeniem lub całkiem zapomniane. (...) Zawęziwszy nasze badania na temat Holocaustu, wypaczyliśmy perspektywę historyczną, co doprowadziło do uproszczonych i fałszywych wniosków. Autorzy książek historycznych uznający jedynie węższe znaczenie terminu Holocaust podtrzymują stereotyp Polaka antysemity”.
Zdaniem autora, taki „zakłamany obraz historii narodu polskiego” podtrzymują nie tylko pisarze i publicyści (dodajmy, że również filmowcy, by wymienić choćby „Pianistę” Polańskiego), ale również żydowscy historycy, którzy „zajęci głównie straszliwym dramatem własnego narodu, rzadko, jeśli w ogóle, zdobywają się na bezstronną ocenę własnych uprzedzeń wobec Polaków i apologii w stosunku do innych Żydów. Efektem tego jest tendencyjność, która bardziej przypomina propagandę niż pisanie historii”. 

Teza książki Richarda C. Lukasa brzmi: Polacy nie tylko doznali Holocaustu, ale również doświadczyli tego od Niemców jako pierwsi. W dzisiejszym, postępowym świecie, zdominowanym przez myślenie kategoriami religii żydowskiego Holocaustu, takie stawianie sprawy musi owych postępowców oburzać. Te i podobne treści sporadycznie pojawiają się we współczesnej literaturze przedmiotu, próżno ich szukać w wysoko nakładowej politpoprawnej prasie. Jeszcze bardziej szokujące jest to, że autor nie jest Polakiem, tylko Amerykaninem, a książkę wydano w oryginale w języku angielskim na Zachodzie. Z wymienionych wyżej powodów „Zapomniany Holocaust”, przetłumaczony na język polski, nie został „zauważony” przez dominujące u nas kręgi związane z „Gazetą Wyborczą” i przeszedł praktycznie bez echa.

„BĄDŹCIE BEZLITOŚNI!”

Lukas pisze dalej: „Hitlerowska koncepcja utworzenia z Polski kolonialnego imperium bazowała na zaprzeczeniu człowieczeństwa Polaków, których – zaraz po Żydach – Hitler nienawidził najbardziej. Na nienawiść tę złożyły się dwa elementy. Dla hitlerowców Polacy byli Untermenschen (podludźmi), a ponadto zajmowali kraj, który stanowił część Lebensraum (przestrzeni życiowej), niezbędnej wyższej rasie Niemców. Tak więc Polacy stali się niewolnikami i ofiarami masowej eksterminacji”.

Erich von dem Bach-Żelewski, człowiek, który zgładził Powstanie Warszawskie, uważał, że skoro Żydzi nie są ludźmi, a Słowianie są podludźmi –„eksterminacja taka jest nieunikniona”.

Przed najazdem na Polskę Hitler stwierdził bez ogródek: „Naszym podstawowym obowiązkiem jest zniszczenie Polski. Celem jest nie tylko zajęcie kraju, ale unicestwienie każdej żywej istoty... Bądźcie bezlitośni! Bądźcie brutalni... Postępujcie z najwyższą surowością... Ta wojna ma być wojną zagłady”.

Heinrich Himmler oświadczył: „Polacy zostaną starci z powierzchni ziemi... Niebywale istotną jest rzeczą, by wielki naród niemiecki potraktował jako swój podstawowy obowiązek zagładę wszystkich Polaków”.

Martin Borman, twórca programu robót przymusowych: „Słowianie mają na nas pracować. Kiedy już nie będą potrzebni, mogą umrzeć”.
W słowach tych, dziś na ogół zapomnianych, tkwił prawdziwy cel hitlerowskiej okupacji Polski.

Richard Lukas konkluduje: „Gdyby wojna potrwała dłużej, Polacy zostaliby całkowicie wymordowani bądź w komorach gazowych – jak Żydzi – bądź w wyniku konsekwentnej polityki hitlerowskiej, realizowanej w okupowanej Polsce, a składały się na nią egzekucje, przymusowe roboty, głód, ograniczenie przyrostu naturalnego i germanizacja”.

INTELEKTUALNA PUSTYNIA

Generalny gubernator Hans Frank przekazywał swoim podwładnym słowa Führera: „każdego przedstawiciela polskich elit należy zamordować”.
I rzeczywiście. Niemiecka okupacja Polski rozpoczęła się od eksterminacji polskiej inteligencji. Jak zauważa Lukas „Niemcy bardzo szeroko rozumieli słowo »elita«; w ich pojęciu obejmowało ono większą część polskiego społeczeństwa: nie tylko nauczycieli, lekarzy, księży, oficerów, przemysłowców, ziemian czy pisarzy, ale również każdego, kto choćby uczęszczał do szkoły średniej. W efekcie celem eksterminacji stały się miliony Polaków mogących, według Hitlera, wywrzeć szkodliwy wpływ na resztę ludności”.

Już w listopadzie 1939 r. Niemcy wywieźli do Sachsenhausen prawie dwustu profesorów i pracowników Uniwersytetu Jagiellońskiego i Politechniki w Krakowie. W akcji pod kryptonimem A-B wymordowali w Generalnej Guberni co najmniej 6 tys. osób, głównie inteligentów. Polacy ginęli na warszawskim Pawiaku i w podwarszawskich Palmirach.

„Jakkolwiek Niemcy ze względów taktycznych czasem zmniejszali terror, to w istocie kampania skierowana przeciw Polakom nie ustała nigdy” – zwraca uwagę Richard Lukas.

Aby zniszczyć naród, należało w pierwszej kolejności unicestwić jego ducha. Niemcy systematycznie niszczyli polską kulturę, sztukę, zamknęli wszystkie instytucje naukowe, artystyczne i literackie, rozgrabiając ich majątek, spalili bądź zrabowali większość polskich archiwów. Wszystko zgodnie z planem całkowitej zagłady Polaków, wyrażonym m.in. w słowach Hansa Franka: „Ziemie polskie mają zamienić się w intelektualną pustynię”.

Przeciętna dzienna racja żywności dla mieszkańców Warszawy w 1941 r. wynosiła: dla Polaka 669 kalorii, dla Żyda 184, a dla Niemca 2613 kalorii. Minister Rzeszy Ley mówił: „Skoro Polacy są rasą niższą – potrzebują mniej jedzenia”. Lukas: „Ze wszystkich okupowanych przez Niemców narodów Polacy mieli najniższą (po Żydach) rację żywnościową”. 

Niemcy poddawali Polaków systematycznej germanizacji, szczególnie na Zamojszczyźnie, gdzie w latach 1942–1944 wyrzucono z domów 100 tys. osób. 

„Hitlerowcy chcieli stworzyć społeczeństwo oparte na kryteriach rasowych. (...) Polski naród traktowany był na równi z Żydami, Cyganami, Białorusinami i Ukraińcami jako rasa obca”.

Zniemczano nazwy miast, ulic, niszczono pomniki kultury polskiej. „Hitler zamierzał przekształcić Warszawę, centrum kulturalne kraju, w prowincjonalne niemieckie miasteczko, zamieszkane przez 100–200 tysięcy osób”. W odwecie za Powstanie Warszawskie Niemcy chcieli w ogóle zetrzeć stolicę z powierzchni ziemi.

Następną sprawą była walka z Kościołem katolickim. „Jeśli hitlerowcy chcieli szybko zniszczyć polski naród, musieli zniszczyć również organizację i duchowe przywództwo Kościoła. (...) Znaczący jest fakt, że tylko w Polsce hitlerowcy aresztowali dostojników kościelnych”.

WYCIERPIELIŚMY NAJWIĘCEJ

 „Wszystkie narody, które znalazły się podczas II wojny światowej pod okupacją hitlerowską, poznały smak terroru” – pisze Lukas. „Żaden jednak naród nie wycierpiał tyle, co Polacy [trzy miliony eksterminowanych Żydów była obywatelami RP - przyp. red.], którzy ginęli nie tylko za czynny lub bierny opór, ale też za zwykłe nieprzestrzeganie godziny policyjnej czy handel na czarnym rynku; często wreszcie za sam fakt bycia Polakiem. Za różne antyniemieckie oświadczenia lub manifestowanie swych uczuć – Niemcy określali to mianem »wrogiego nastawienia« – rozstrzeliwano nawet dzieci poniżej szesnastu lat. Polak częstokroć ginął za to, że nie ustąpił z drogi nadchodzącemu z przeciwka Niemcowi albo że nie zdjął przed nim czapki. Na Francuzów czy Belgów Niemcy jakoś nie urządzali łapanek i nie strzelali do nich na ulicach z byle powodu, a często i bez najmniejszej przyczyny. Ludzie żyli w ciągłym strachu przed aresztowaniem, torturami, śmiercią. Nikt nie był pewien, czy wychodząc rano z domu, powróci tam wieczorem”.

Tu należy się jedno rozróżnienie – Żydzi ginęli najczęściej w komorach gazowych, Polacy w masowych egzekucjach, z głodu lub w efekcie morderczej pracy. Podkreślić trzeba jednak, że setki tysięcy Polaków znalazły śmierć w obozach. Często zapomina się, że pierwszymi więźniami Oświęcimia byli właśnie Polacy i do 1942 r. (kiedy zaczęto przewozić tam Żydów) stanowili w obozie większość. Również w Stutthofie do 1942 r. 90 procent więźniów było Polakami. Pierwszej egzekucji przy użyciu trujących gazów dokonano na 300 Polakach i 700 radzieckich jeńcach wojennych.

Lukas ocenia: „Do obozów koncentracyjnych trafiło tylu Polaków, że praktycznie każda polska rodzina miała kogoś, kto był torturowany i stracony w obozie”.

WYJĄTKOWA POMOC

Richard Lukas pisze również o fenomenie pomocy Żydom. Podkreśla, że Polacy robili to, mimo iż Polska była jedynym okupowanym krajem, w którym groziła za to kara śmierci, mimo zaangażowania Żydów w komunizm (jednym z głównych celów PPR i GL-AL było denuncjowanie i mordowanie Polaków – patrz np. książka Piotra Gontarczyka „Polska Partia Robotnicza. Droga do władzy 1941–1944”, wydana w Bibliotece Frondy) i mimo trudności wynikających z tego, że większość z trzech milionów Żydów żyjących w Polsce nie była zasymilowana. „Ponieważ w ratowanie Żyda zazwyczaj zaangażowana była więcej niż jedna osoba, aresztowanie oznaczało często egzekucję całych rodzin lub kręgu znajomych. (...) Dziwić może nie to, jak mało, lecz jak wielu Żydów uratowano w Polsce podczas tych lat”.

Ilu Żydów ocalało? Szacuje się, że od 40 do 200 tys. Tadeusz Bednarczyk, który działał w polskim podziemiu i miał ścisłe kontakty z warszawskim gettem, mówił o 300 tys. W pewnym momencie niemieckiej okupacji aż 450 tys. Żydów chroniło się przy polskich rodzinach, chociaż nie wszyscy z nich przetrwali wojnę.

Ilu było ukrywających? Od miliona nawet do trzech milionów. Od kilku do 50 tys. Polaków oddało życie, ratując Żydów.

 

Tadeusz Płużański

 

POLECANE
Szokujące słowa Zełenskiego. Ukraiński deputowany: Oświadczył, że czeka na śmierć Donalda Trumpa wideo
Szokujące słowa Zełenskiego. Ukraiński deputowany: "Oświadczył, że czeka na śmierć Donalda Trumpa"

„Zełenski oświadczył, że czeka na śmierć Donalda Trumpa. Na konferencji prasowej powiedział, że stanowisko USA w sprawie członkostwa Ukrainy w NATO może się zmienić, gdy 'politycy się zmienią lub ktoś umrze'” - alarmuje na platformie X deputowany do ukraińskiego parlamentu Artem Dmytruk dołączając nagranie z telewizji SkyNews.

CNN: Rosja wykorzystuje flotę cieni do działań szpiegowskich z ostatniej chwili
CNN: Rosja wykorzystuje flotę cieni do działań szpiegowskich

Rosja wykorzystuje flotę cieni do szpiegowania - podała w czwartek CNN, powołując się na zachodnie i ukraińskie źródła wywiadowcze. Na pokładach tankowców obecni są Rosjanie powiązani ze służbami, w tym byli najemnicy z tzw. grupy Wagnera.

Prezydent zawetował nowe prawo oświatowe: To chaos, ideologizacja i eksperymentowanie z ostatniej chwili
Prezydent zawetował nowe prawo oświatowe: "To chaos, ideologizacja i eksperymentowanie"

Po konsultacjach z nauczycielami, ekspertami i rodzicami prezydent Karol Nawrocki zdecydował o zawetowaniu nowelizacji Prawa oświatowego. Jak podkreślił, proponowane zmiany prowadziłyby do chaosu, ideologizacji szkoły i eksperymentowania na dzieciach.

Okrągły Stół opuścił dziś Pałac Prezydencki, ale decyzja zapadła lata temu pilne
Okrągły Stół opuścił dziś Pałac Prezydencki, ale decyzja zapadła lata temu

Przeniesienie Okrągłego Stołu z Pałacu Prezydenckiego wywołało falę komentarzy i politycznych emocji. Jak się jednak okazuje, nie była to decyzja obecnego prezydenta. Ustalenia w tej sprawie zapadły kilka lat temu, jeszcze za prezydentury Andrzeja Dudy.

Chcieli otwartych granic, planowali atak terrorystyczny w Sylwestra tylko u nas
Chcieli otwartych granic, planowali atak terrorystyczny w Sylwestra

Ludzie generalnie zdolni są do zła i przemocy. Przypadki kiedy te występują po prawej stronie sceny politycznej, są szeroko nagłaśniane. Wielu jednak zapomina, że podobne problemy istnieją również po lewej stronie polityki. Zapomina, albo raczej: nigdy się o wielu „postępowych” radykałach nie dowiaduje, media są bowiem bardzo wybiórcze i faworyzują lewicę.

Źródła: Podpisanie umowy UE-Mercosur opóźnione do stycznia z ostatniej chwili
Źródła: Podpisanie umowy UE-Mercosur opóźnione do stycznia

Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen poinformowała przywódców na szczycie w Brukseli, że podpisanie umowy UE-Mercosur zostaje opóźnione do stycznia. Sprawę nagłośniły pragnące zachować anonimowość źródła w Brukseli.

Tusk: „Umowa UE-Mercosur jest bezpieczna”. Gembicka: „Niemiecki łańcuch jest krótki” z ostatniej chwili
Tusk: „Umowa UE-Mercosur jest bezpieczna”. Gembicka: „Niemiecki łańcuch jest krótki”

„Umowa z krajami Mercosur w obecnej wersji jest bezpieczna dla polskich rolników i polskich konsumentów” - stwierdził w czwartek premier Donald Tusk. „Nie jest idealnie, ale nie jest źle” - dodał. Przekonywał, że trudno będzie zablokować umowę, ponieważ... nie ma do tego większości.

Sejm ponownie uchwalił tę samą ustawę o kryptowalutach z ostatniej chwili
Sejm ponownie uchwalił tę samą ustawę o kryptowalutach

Ten sam projekt, te same zapisy i ta sama linia sporu. Rząd ponownie przeprowadził dziś przez Sejm ustawę o rynku kryptoaktywów, mimo wcześniejszego weta prezydenta i sprzeciwu opozycji.

Zełenski rozpoczął wizytę w Polsce. Będzie podjęty temat ekshumacji na Wołyniu z ostatniej chwili
Zełenski rozpoczął wizytę w Polsce. Będzie podjęty temat ekshumacji na Wołyniu

Polityka historyczna, bezpieczeństwo i sprawy gospodarcze będą głównymi tematami rozmów prezydentów Polski i Ukrainy. Wołodymyr Zełenski po raz pierwszy spotka się z Karolem Nawrockim w Pałacu Prezydenckim.

Umowa ws. pierwszej w historii UE listy bezpiecznych krajów pochodzenia prawie na finiszu z ostatniej chwili
Umowa ws. pierwszej w historii UE listy bezpiecznych krajów pochodzenia prawie na finiszu

Negocjatorzy Parlamentu i Rady UE osiągnęli porozumienie polityczne w sprawie utworzenia unijnej listy bezpiecznych krajów pochodzenia, aby przyspieszyć rozpatrywanie wniosków o azyl.

REKLAMA

[Tylko u nas] Tadeusz Płużański: Holocaust – czyja zagłada? Po książce Richarda C. Lucasa

Czym był Holocaust? W powszechnej opinii to zagłada Żydów w czasie II wojny światowej. W takim kontekście tego terminu używa się przede wszystkim na świecie, ale również w Polsce. W mojej opinii, odnoszenie określenia Holocaust wyłącznie do Żydów (nie negując ich kaźni) jest krzywdzącym innych, nieuprawnionym historycznie uogólnieniem i powinno odnosić się do zagłady w ogóle, również do masowej zagłady Polaków po 1939 r.
/ Rozstrzelanie Polaków 9 września 1939 na Starym Rynku w Bydgoszczy
W książce Richarda C. Lukasa pod znamiennym tytułem: „Zapomniany Holocaust. Polacy pod okupacją niemiecką 1939–1944” czytamy: „Gdy 1 września 1939 roku Niemcy hitlerowskie najechały na Polskę, jej mieszkańcy stali się pierwszym narodem w Europie, który doświadczył masowej zagłady, najazd ten miał bowiem zapoczątkować hitlerowską politykę systematycznego terroru, niewolenia i eksterminacji ludności cywilnej na nienotowaną dotąd skalę”.

Dla Polaka takie słowa nie powinny być niczym odkrywczym. Przez ludzi nieznających naszej historii, albo ją znających i deprecjonujących, mogą jednak zostać zanegowane. Często spotykamy się z uzasadnionym, afirmującym podejściem dzisiejszych Żydów do cierpień ich dziadów, ojców i krewnych w niemieckich obozach zagłady. Ale istnieje przecież „Holocaust Industry” („Przedsiębiorstwo Holocaust”), czyli celowe zawyżanie liczby ofiar żydowskiego Holocaustu dla wyciągnięcia jak największej ilości pieniędzy od wszystkich, którzy z zagładą Żydów mieli (lub tylko mogli mieć) cokolwiek wspólnego. W tym kontekście niewielkie miasteczko Jedwabne zyskało w ostatnich latach znaczenie szczególne. Wobec współczesnych Niemiec – spadkobiercy prawdziwego oprawcy – III Rzeszy „Holocaust Industry” zaspokoiło już dawno swoje roszczenia. Teraz przeniosło się na inne kraje.

ZAKŁAMANY OBRAZ

Wróćmy jednak do cytowanej książki Lukasa: „Większości ludzi słowo Holocaust kojarzy się z tragedią, jakiej doznali Żydzi pod niemieckim panowaniem w czasie II wojny światowej. Od strony psychologicznej zrozumiałe jest, że współcześni Żydzi chcieliby, aby termin ten odnosił się wyłącznie do losu ich narodu, przez co podkreśla się jego wyjątkowość. Ale odebranie innym prawa do używania słowa Holocaust prowadzi do tego, że straszliwe cierpienia Polaków, innych Słowian czy wreszcie Cyganów są często pomijane milczeniem lub całkiem zapomniane. (...) Zawęziwszy nasze badania na temat Holocaustu, wypaczyliśmy perspektywę historyczną, co doprowadziło do uproszczonych i fałszywych wniosków. Autorzy książek historycznych uznający jedynie węższe znaczenie terminu Holocaust podtrzymują stereotyp Polaka antysemity”.
Zdaniem autora, taki „zakłamany obraz historii narodu polskiego” podtrzymują nie tylko pisarze i publicyści (dodajmy, że również filmowcy, by wymienić choćby „Pianistę” Polańskiego), ale również żydowscy historycy, którzy „zajęci głównie straszliwym dramatem własnego narodu, rzadko, jeśli w ogóle, zdobywają się na bezstronną ocenę własnych uprzedzeń wobec Polaków i apologii w stosunku do innych Żydów. Efektem tego jest tendencyjność, która bardziej przypomina propagandę niż pisanie historii”. 

Teza książki Richarda C. Lukasa brzmi: Polacy nie tylko doznali Holocaustu, ale również doświadczyli tego od Niemców jako pierwsi. W dzisiejszym, postępowym świecie, zdominowanym przez myślenie kategoriami religii żydowskiego Holocaustu, takie stawianie sprawy musi owych postępowców oburzać. Te i podobne treści sporadycznie pojawiają się we współczesnej literaturze przedmiotu, próżno ich szukać w wysoko nakładowej politpoprawnej prasie. Jeszcze bardziej szokujące jest to, że autor nie jest Polakiem, tylko Amerykaninem, a książkę wydano w oryginale w języku angielskim na Zachodzie. Z wymienionych wyżej powodów „Zapomniany Holocaust”, przetłumaczony na język polski, nie został „zauważony” przez dominujące u nas kręgi związane z „Gazetą Wyborczą” i przeszedł praktycznie bez echa.

„BĄDŹCIE BEZLITOŚNI!”

Lukas pisze dalej: „Hitlerowska koncepcja utworzenia z Polski kolonialnego imperium bazowała na zaprzeczeniu człowieczeństwa Polaków, których – zaraz po Żydach – Hitler nienawidził najbardziej. Na nienawiść tę złożyły się dwa elementy. Dla hitlerowców Polacy byli Untermenschen (podludźmi), a ponadto zajmowali kraj, który stanowił część Lebensraum (przestrzeni życiowej), niezbędnej wyższej rasie Niemców. Tak więc Polacy stali się niewolnikami i ofiarami masowej eksterminacji”.

Erich von dem Bach-Żelewski, człowiek, który zgładził Powstanie Warszawskie, uważał, że skoro Żydzi nie są ludźmi, a Słowianie są podludźmi –„eksterminacja taka jest nieunikniona”.

Przed najazdem na Polskę Hitler stwierdził bez ogródek: „Naszym podstawowym obowiązkiem jest zniszczenie Polski. Celem jest nie tylko zajęcie kraju, ale unicestwienie każdej żywej istoty... Bądźcie bezlitośni! Bądźcie brutalni... Postępujcie z najwyższą surowością... Ta wojna ma być wojną zagłady”.

Heinrich Himmler oświadczył: „Polacy zostaną starci z powierzchni ziemi... Niebywale istotną jest rzeczą, by wielki naród niemiecki potraktował jako swój podstawowy obowiązek zagładę wszystkich Polaków”.

Martin Borman, twórca programu robót przymusowych: „Słowianie mają na nas pracować. Kiedy już nie będą potrzebni, mogą umrzeć”.
W słowach tych, dziś na ogół zapomnianych, tkwił prawdziwy cel hitlerowskiej okupacji Polski.

Richard Lukas konkluduje: „Gdyby wojna potrwała dłużej, Polacy zostaliby całkowicie wymordowani bądź w komorach gazowych – jak Żydzi – bądź w wyniku konsekwentnej polityki hitlerowskiej, realizowanej w okupowanej Polsce, a składały się na nią egzekucje, przymusowe roboty, głód, ograniczenie przyrostu naturalnego i germanizacja”.

INTELEKTUALNA PUSTYNIA

Generalny gubernator Hans Frank przekazywał swoim podwładnym słowa Führera: „każdego przedstawiciela polskich elit należy zamordować”.
I rzeczywiście. Niemiecka okupacja Polski rozpoczęła się od eksterminacji polskiej inteligencji. Jak zauważa Lukas „Niemcy bardzo szeroko rozumieli słowo »elita«; w ich pojęciu obejmowało ono większą część polskiego społeczeństwa: nie tylko nauczycieli, lekarzy, księży, oficerów, przemysłowców, ziemian czy pisarzy, ale również każdego, kto choćby uczęszczał do szkoły średniej. W efekcie celem eksterminacji stały się miliony Polaków mogących, według Hitlera, wywrzeć szkodliwy wpływ na resztę ludności”.

Już w listopadzie 1939 r. Niemcy wywieźli do Sachsenhausen prawie dwustu profesorów i pracowników Uniwersytetu Jagiellońskiego i Politechniki w Krakowie. W akcji pod kryptonimem A-B wymordowali w Generalnej Guberni co najmniej 6 tys. osób, głównie inteligentów. Polacy ginęli na warszawskim Pawiaku i w podwarszawskich Palmirach.

„Jakkolwiek Niemcy ze względów taktycznych czasem zmniejszali terror, to w istocie kampania skierowana przeciw Polakom nie ustała nigdy” – zwraca uwagę Richard Lukas.

Aby zniszczyć naród, należało w pierwszej kolejności unicestwić jego ducha. Niemcy systematycznie niszczyli polską kulturę, sztukę, zamknęli wszystkie instytucje naukowe, artystyczne i literackie, rozgrabiając ich majątek, spalili bądź zrabowali większość polskich archiwów. Wszystko zgodnie z planem całkowitej zagłady Polaków, wyrażonym m.in. w słowach Hansa Franka: „Ziemie polskie mają zamienić się w intelektualną pustynię”.

Przeciętna dzienna racja żywności dla mieszkańców Warszawy w 1941 r. wynosiła: dla Polaka 669 kalorii, dla Żyda 184, a dla Niemca 2613 kalorii. Minister Rzeszy Ley mówił: „Skoro Polacy są rasą niższą – potrzebują mniej jedzenia”. Lukas: „Ze wszystkich okupowanych przez Niemców narodów Polacy mieli najniższą (po Żydach) rację żywnościową”. 

Niemcy poddawali Polaków systematycznej germanizacji, szczególnie na Zamojszczyźnie, gdzie w latach 1942–1944 wyrzucono z domów 100 tys. osób. 

„Hitlerowcy chcieli stworzyć społeczeństwo oparte na kryteriach rasowych. (...) Polski naród traktowany był na równi z Żydami, Cyganami, Białorusinami i Ukraińcami jako rasa obca”.

Zniemczano nazwy miast, ulic, niszczono pomniki kultury polskiej. „Hitler zamierzał przekształcić Warszawę, centrum kulturalne kraju, w prowincjonalne niemieckie miasteczko, zamieszkane przez 100–200 tysięcy osób”. W odwecie za Powstanie Warszawskie Niemcy chcieli w ogóle zetrzeć stolicę z powierzchni ziemi.

Następną sprawą była walka z Kościołem katolickim. „Jeśli hitlerowcy chcieli szybko zniszczyć polski naród, musieli zniszczyć również organizację i duchowe przywództwo Kościoła. (...) Znaczący jest fakt, że tylko w Polsce hitlerowcy aresztowali dostojników kościelnych”.

WYCIERPIELIŚMY NAJWIĘCEJ

 „Wszystkie narody, które znalazły się podczas II wojny światowej pod okupacją hitlerowską, poznały smak terroru” – pisze Lukas. „Żaden jednak naród nie wycierpiał tyle, co Polacy [trzy miliony eksterminowanych Żydów była obywatelami RP - przyp. red.], którzy ginęli nie tylko za czynny lub bierny opór, ale też za zwykłe nieprzestrzeganie godziny policyjnej czy handel na czarnym rynku; często wreszcie za sam fakt bycia Polakiem. Za różne antyniemieckie oświadczenia lub manifestowanie swych uczuć – Niemcy określali to mianem »wrogiego nastawienia« – rozstrzeliwano nawet dzieci poniżej szesnastu lat. Polak częstokroć ginął za to, że nie ustąpił z drogi nadchodzącemu z przeciwka Niemcowi albo że nie zdjął przed nim czapki. Na Francuzów czy Belgów Niemcy jakoś nie urządzali łapanek i nie strzelali do nich na ulicach z byle powodu, a często i bez najmniejszej przyczyny. Ludzie żyli w ciągłym strachu przed aresztowaniem, torturami, śmiercią. Nikt nie był pewien, czy wychodząc rano z domu, powróci tam wieczorem”.

Tu należy się jedno rozróżnienie – Żydzi ginęli najczęściej w komorach gazowych, Polacy w masowych egzekucjach, z głodu lub w efekcie morderczej pracy. Podkreślić trzeba jednak, że setki tysięcy Polaków znalazły śmierć w obozach. Często zapomina się, że pierwszymi więźniami Oświęcimia byli właśnie Polacy i do 1942 r. (kiedy zaczęto przewozić tam Żydów) stanowili w obozie większość. Również w Stutthofie do 1942 r. 90 procent więźniów było Polakami. Pierwszej egzekucji przy użyciu trujących gazów dokonano na 300 Polakach i 700 radzieckich jeńcach wojennych.

Lukas ocenia: „Do obozów koncentracyjnych trafiło tylu Polaków, że praktycznie każda polska rodzina miała kogoś, kto był torturowany i stracony w obozie”.

WYJĄTKOWA POMOC

Richard Lukas pisze również o fenomenie pomocy Żydom. Podkreśla, że Polacy robili to, mimo iż Polska była jedynym okupowanym krajem, w którym groziła za to kara śmierci, mimo zaangażowania Żydów w komunizm (jednym z głównych celów PPR i GL-AL było denuncjowanie i mordowanie Polaków – patrz np. książka Piotra Gontarczyka „Polska Partia Robotnicza. Droga do władzy 1941–1944”, wydana w Bibliotece Frondy) i mimo trudności wynikających z tego, że większość z trzech milionów Żydów żyjących w Polsce nie była zasymilowana. „Ponieważ w ratowanie Żyda zazwyczaj zaangażowana była więcej niż jedna osoba, aresztowanie oznaczało często egzekucję całych rodzin lub kręgu znajomych. (...) Dziwić może nie to, jak mało, lecz jak wielu Żydów uratowano w Polsce podczas tych lat”.

Ilu Żydów ocalało? Szacuje się, że od 40 do 200 tys. Tadeusz Bednarczyk, który działał w polskim podziemiu i miał ścisłe kontakty z warszawskim gettem, mówił o 300 tys. W pewnym momencie niemieckiej okupacji aż 450 tys. Żydów chroniło się przy polskich rodzinach, chociaż nie wszyscy z nich przetrwali wojnę.

Ilu było ukrywających? Od miliona nawet do trzech milionów. Od kilku do 50 tys. Polaków oddało życie, ratując Żydów.

 

Tadeusz Płużański


 

Polecane