[Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak OV: Według Serca Twego

„Serce Jezusa, dobroci i miłości pełne, zmiłuj się nad nami. Serce Jezusa, cnót wszelkich bezdenna głębino, zmiłuj się nad nami. (…) Serce Jezusa, z którego pełni wszyscyśmy otrzymali, zmiłuj się nad nami. Serce Jezusa, odwieczne upragnienie świata, zmiłuj się nad nami. Serce Jezusa, cierpliwe i wielkiego miłosierdzia, zmiłuj się nad nami Serce Jezusa, hojne dla wszystkich, którzy Cię wzywają, zmiłuj się nad nami. Serce Jezusa, źródło życia i świętości, zmiłuj się nad nami” (Litania do Najświętszego Serca Pana Jezusa).
Najświętsze Serce Jezusa, przedstawienie symboliczne [Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak OV: Według Serca Twego
Najświętsze Serce Jezusa, przedstawienie symboliczne / wikimedia.commons/CC BY-SA 4.0/Nheyob - Praca własna

Gdy w czerwcu cały Kościół kontempluje przymioty Serca Jezusa, warto zadać sobie pytanie o to, jakie to Serce właściwie jest i nie chodzi tu o wydumane słownictwo, ani o wzniosłe definicje. Chodzi o proste skojarzenia. Zwykle identyfikowałam Serce Jezusowe z takimi cechami, jak wolność, roztropność, otwartość, wierność i oczywiście miłość - pełnia kochania. W tym roku, w związku z tematami, które przewijają się w dyskusjach na temat Kościoła i w samym Kościele, przychodzą do mnie dwie inne, jeszcze prostsze zalety Bożego serca - stałość i pojemność. Pytanie, jak moglibyśmy je naśladować?

Stałość serca

Całkowita stałość, przynależna wieczności, nie leży w zasięgu ludzkich możliwości. Nie znaczy to jednak, że nie mamy żadnych możliwości uspokajania własnych tendencji do ciągłej zmienności. Bywa bowiem, że czujemy się jak dziecko przed witryną sklepu ze sprzętem elektronicznym, na której wyświetlane są ekrany kilkudziesięciu telewizorów emitujących obrazy wojen, kataklizmów, śmierci i chorób. Wobec zalewu tych dramatycznych przekazów czujemy się jak w transie, niczym emocjonalne zombie, wypalone, umarłe, choć zdolne do ruchu. Wtedy pytamy siebie, co nas różni od socjopatów? Czujemy, jakby nasze serce było puste w środku.

Innym razem mamy wrażenie, że nasze serca są tak wrażliwe i miękkie, że gdybyśmy trzymali je w rękach, to wylewałyby się z nich, jak galaretka. Hiperwrażliwość otwiera na spalający od wnętrza ból.

Jacy zatem jesteśmy - gruboskórni czy łagodni, niewrażliwi czy delikatni? Prawdopodobnie i tacy, i tacy. Stałość w naszym wypadku to nie tyle nieodczuwanie zmian, co nauka zachowywania zdrowego dystansu wobec własnych stanów, czyli roztropność niepodążania w myśleniu i działaniu za każdym powiewem wiatru.

Pojemność serca

Z pojemnością serca rzecz ma się zupełnie inaczej. Choć dawcą miłości jest tylko Bóg, to jednak poprzez współpracę z Nim możemy przyczyniać się do poszerzania kubatury własnych serc. Chyba nie musimy się spierać o to, że Serce Jezusa jest wielkie, mieści w sobie cały wszechświat miłości. Im bardziej chcemy czerpać z jego nieograniczoności, tym bardziej nasze wąskie horyzonty i dulszczyzna naszych serc zostają kolejno poszerzone i wymiecione. Przykładów tego rośnięcia wewnętrznego jest bez liku, kojarzą mi się dziś jednak dwie rzeczy, które można by nazwać ślepotą społeczną, powodowaną zaciskaniem się naszych serc na działanie wielkiego Kardiologa.

Robotnicy ostatniej godziny

Pierwszą sprawą jest publiczne napiętnowanie tzw. robotników ostatniej godziny, czyli tych, którzy nawrócili się na starość lub wręcz na łożu śmierci. „Bo jak to, my „męczyliśmy się” całe życie „zasługując” na łaskę Pana dobrymi uczynkami, a oni chcieliby tak hop-siup obejść tę drogę jednym skokiem? O niedoczekanie, jakaś sprawiedliwość musi być. Pamiętamy, kiedy bluźnili, szkodzili bliźniemu, jawno grzeszyli etc. Nie ma dla nich miejsca w niebie, bo nie chcemy ich tam oglądać”. Po pierwsze, nikt sam na zbawienie na zasługuje, po drugie: ”Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy; czy nie o denara umówiłeś się ze mną? Weź, co twoje i odejdź! Chcę też i temu ostatniemu dać tak samo jak tobie. Czy mi nie wolno uczynić ze swoim, co chcę? Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry?”. Tak ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi” (Mt 20, 13b-16). Po trzecie, widać tu smutne nieporozumienie. Opis ten wygląda jakby życie chrześcijanina nie było radością wynikającą z usłyszenia Dobrej Nowiny o zbawieniu i osadzenia jej w okolicznościach własnego życia, tylko pasmem trudów narzuconych przez samą religię, „uniemożliwiających” nam korzystanie z przyjemności wynikających z popełniania rozmaitych grzechów. Należałoby pamiętać o tym, że niebo bardziej cieszy się z nawrócenia jednego grzesznika niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych. Sprawiedliwość Boża nie przypomina bowiem ślepej Temidy i rzymskiego prawodawstwa. To zupełnie inna rzeczywistość i zupełnie inna ekonomia.

Zranieni w Kościele

Druga kwestia, to nasz stosunek do grzechu w samym Kościele i reakcja serca na dotkniętych skutkami tego grzechu. Serce boli, kiedy widzę dobrych ludzi, którzy na wspomnienie ofiar molestowania seksualnego, w tym wykorzystywania nieletnich, przybierają specyficzny wyraz twarzy, określone reakcje. No bo niby, tak, ofiar trzeba bronić, ale… Nie, tu nie ma żadnego „ale”. Wiele naprawdę pobożnych osób na samo wspomnienie zranionych w Kościele zwraca uwagę na to, że przecież wielu księży oskarżonych zostało niewinnie, zdarzały się przykłady fałszu itd. No i? Czy to oznacza, że ofiary pedofili stają się mniej zranione? Każda sprawa wymaga osobnego potraktowania, indywidualnego pochylenia się nad nią i nad ludźmi, którzy za nią stoją. Te argumenty wypowiadane są niby subtelnie, ale co z tego? Czy ukręcanie komuś głowy przez jedwabną apaszkę czyni go mniej mordowanym? Po typu latach mówienia o potrzebie ochrony ofiar, nasze serca nadal bronią się przed przyjęciem z miłością tych, których płomień życia ręka człowieka próbowała nadwątlić. To tak, jakbyśmy ten straszliwy grzech i krzywdę ludzką trzymali na półce, niczym garnek z zepsutym jedzeniem, i wszyscy udawali, że nic nie śmierdzi, a winnymi zaburzenia naszego status quo, uznawali tych, którzy powiedzieli, że ten zapach jest nie do zniesienia. Bardzo właściwie określił to katolicki vloger Tomasz Samołyk, który porównał słuszne pretensje niektórych środowisk katolickich o medialne wikłanie większości duchownych w pedofilię i inne grzechy, do myślenia samych katolików o większości ofiar przestępstw popełnianych na tle seksualnym w Kościele jako o oszustach lub mąciwodach. Przywdziewanie takich aksamitnych rękawiczek, by napiętnować już skrzywdzonych jest oczywiście podyktowane strachem o wstrząśnięcie tym, co znamy, ale po pierwsze, nie strach powinien decydować o naszych zachowaniach, a po drugie, co jeśli to Bóg chce tym naszym znanym światem wstrząsnąć, bo ten garnek napawa Go obrzydzeniem?

Według serca Twego

Dziś myślę sobie i tych dwóch przymiotach Serca Jezusa - pojemności i stałości - przez kanwę własnego stosunku do bliźniego, którego być może moje serca wzbrania się przyjąć i proszę Boga o dar otwarcia na dar poszerzania we mnie objętości zdolnej do kochania.

"Jezu cichy i serca pokornego, uczyń serca nasze według serca Twego!"


 

POLECANE
Eksplozje i pożar w Żorach. Zatrzymany 33-latek z ostatniej chwili
Eksplozje i pożar w Żorach. Zatrzymany 33-latek

Jedna osoba ranna, osiem uszkodzonych budynków, kilka rodzin ewakuowanych - to skutki pożaru w Żorach (woj. śląskie). Policja zatrzymała w tej sprawie 33-letniego mężczyznę. 

Niemieckie media biją na alarm. Uderzają w Ruch Obrony Granic z ostatniej chwili
Niemieckie media biją na alarm. Uderzają w Ruch Obrony Granic

Robert Bąkiewicz szerzy "spiskową narrację", prezydent elekt Karol Nawrocki chwali "ultraprawicowych ekstremistów", a rząd w Warszawie "chce rozprawić się z grupami strażniczymi, które organizują patrole" — piszą media w Niemczech.

Bosak wspiera formacje obywatelskie. Ludzie muszą mieć prawo chronić swoje domy i rodziny z ostatniej chwili
Bosak wspiera formacje obywatelskie. "Ludzie muszą mieć prawo chronić swoje domy i rodziny"

Formacjom obywatelskim trzeba zacząć nadawać pewne uprawnienia. Prawo należy dostosować do wyzwań XXI wieku. Ludzie muszą mieć prawo chronić swoje domy i rodziny - mówił w piątek polityk Konfederacji, wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak.

Pożary i sytuacja na granicy. Tusk zwołuje pilne spotkanie z ostatniej chwili
Pożary i sytuacja na granicy. Tusk zwołuje pilne spotkanie

Rzecznik rządu Adam Szłapka przekazał, że premier Donald Tusk zwołał na godz. 12 pilne spotkanie w sprawie "ostatnich pożarów i sytuacji na granicy".

Kompromitacja minister Tuska w Kanale Zero. Bosak zapytał ją o dane z ostatniej chwili
Kompromitacja minister Tuska w Kanale Zero. Bosak zapytał ją o dane

W czwartek w Kanale Zero Adriana Porowska, minister w rządzie Donalda Tuska, zapytana o nielegalnych imigrantów powoływała się na… dane niemieckich służb. Przyznała, że polskie dane "będą od poniedziałku". Zaatakowała także członków Ruchu Obrony Granic i chwaliła film "Zielona granica".

Rz: Miała być ''wielka, piękna'' strategia dla AI. Polski rząd odstawił fuszerkę Wiadomości
"Rz": Miała być ''wielka, piękna'' strategia dla AI. Polski rząd odstawił fuszerkę

Rodzima branża technologiczna równa z ziemią projekt Ministerstwa Cyfryzacji. Rządowe przedsięwzięcie miało wyznaczyć kierunki rozwoju sztucznej inteligencji do 2030 r.

Wydział wewnętrzny zatrzymał 4 policjantów. Jeden już trafił do aresztu z ostatniej chwili
Wydział wewnętrzny zatrzymał 4 policjantów. Jeden już trafił do aresztu

Czterech policjantów zostało zatrzymanych przez Biuro Spraw Wewnętrznych Policji. Zostali oskarżeni o ujawnianie materiałów ze śledztwa.

Holandia przegłosowała najsurowsze prawo azylowe wszech czasów tylko u nas
Holandia przegłosowała "najsurowsze prawo azylowe wszech czasów"

Holandia jest na zakręcie swojej historii. W czerwcu 2025 roku koalicja rządowa, w której PVV była największą siłą, rozpadła się po niecałym roku z powodu sporów o politykę migracyjną. Jednocześnie holenderski parlament przegłosował ostre antyimigranckie prawo.

Atak nożownika przed fińskim centrum handlowym  Wiadomości
Atak nożownika przed fińskim centrum handlowym

W wyniku ataku nożownika w centrum Tampere w środkowej Finlandii, do którego doszło w czwartek po południu, ranne zostały cztery osoby. To nie jedyny atak z użyciem niebezpiecznego narzędzia w miejscu publicznym, jaki zdarzył się w czwartek w Europie. 

Pożar w Ząbkach: 500 osób bez dachu nad głową. Na miejscu ekipa kryminalistyczna z ostatniej chwili
Pożar w Ząbkach: 500 osób bez dachu nad głową. Na miejscu ekipa kryminalistyczna

Przez całą noc trwała akcja gaśnicza budynków przy ul. Powstańców w podwarszawskich Ząbkach. W wyniku ogromnego pożaru 500 osób straciło dach nad głową, zniszczonych lub uszkodzonych zostało ok. 200 mieszkań. Na godzinę 8 w piątek zapowiedziano zebranie zespołu zarządzania kryzysowego. Na miejscu jest ekipa techników kryminalistycznych policji, zabezpieczająca ślady niezbędne do ustalenia przyczyn pożaru.

REKLAMA

[Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak OV: Według Serca Twego

„Serce Jezusa, dobroci i miłości pełne, zmiłuj się nad nami. Serce Jezusa, cnót wszelkich bezdenna głębino, zmiłuj się nad nami. (…) Serce Jezusa, z którego pełni wszyscyśmy otrzymali, zmiłuj się nad nami. Serce Jezusa, odwieczne upragnienie świata, zmiłuj się nad nami. Serce Jezusa, cierpliwe i wielkiego miłosierdzia, zmiłuj się nad nami Serce Jezusa, hojne dla wszystkich, którzy Cię wzywają, zmiłuj się nad nami. Serce Jezusa, źródło życia i świętości, zmiłuj się nad nami” (Litania do Najświętszego Serca Pana Jezusa).
Najświętsze Serce Jezusa, przedstawienie symboliczne [Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak OV: Według Serca Twego
Najświętsze Serce Jezusa, przedstawienie symboliczne / wikimedia.commons/CC BY-SA 4.0/Nheyob - Praca własna

Gdy w czerwcu cały Kościół kontempluje przymioty Serca Jezusa, warto zadać sobie pytanie o to, jakie to Serce właściwie jest i nie chodzi tu o wydumane słownictwo, ani o wzniosłe definicje. Chodzi o proste skojarzenia. Zwykle identyfikowałam Serce Jezusowe z takimi cechami, jak wolność, roztropność, otwartość, wierność i oczywiście miłość - pełnia kochania. W tym roku, w związku z tematami, które przewijają się w dyskusjach na temat Kościoła i w samym Kościele, przychodzą do mnie dwie inne, jeszcze prostsze zalety Bożego serca - stałość i pojemność. Pytanie, jak moglibyśmy je naśladować?

Stałość serca

Całkowita stałość, przynależna wieczności, nie leży w zasięgu ludzkich możliwości. Nie znaczy to jednak, że nie mamy żadnych możliwości uspokajania własnych tendencji do ciągłej zmienności. Bywa bowiem, że czujemy się jak dziecko przed witryną sklepu ze sprzętem elektronicznym, na której wyświetlane są ekrany kilkudziesięciu telewizorów emitujących obrazy wojen, kataklizmów, śmierci i chorób. Wobec zalewu tych dramatycznych przekazów czujemy się jak w transie, niczym emocjonalne zombie, wypalone, umarłe, choć zdolne do ruchu. Wtedy pytamy siebie, co nas różni od socjopatów? Czujemy, jakby nasze serce było puste w środku.

Innym razem mamy wrażenie, że nasze serca są tak wrażliwe i miękkie, że gdybyśmy trzymali je w rękach, to wylewałyby się z nich, jak galaretka. Hiperwrażliwość otwiera na spalający od wnętrza ból.

Jacy zatem jesteśmy - gruboskórni czy łagodni, niewrażliwi czy delikatni? Prawdopodobnie i tacy, i tacy. Stałość w naszym wypadku to nie tyle nieodczuwanie zmian, co nauka zachowywania zdrowego dystansu wobec własnych stanów, czyli roztropność niepodążania w myśleniu i działaniu za każdym powiewem wiatru.

Pojemność serca

Z pojemnością serca rzecz ma się zupełnie inaczej. Choć dawcą miłości jest tylko Bóg, to jednak poprzez współpracę z Nim możemy przyczyniać się do poszerzania kubatury własnych serc. Chyba nie musimy się spierać o to, że Serce Jezusa jest wielkie, mieści w sobie cały wszechświat miłości. Im bardziej chcemy czerpać z jego nieograniczoności, tym bardziej nasze wąskie horyzonty i dulszczyzna naszych serc zostają kolejno poszerzone i wymiecione. Przykładów tego rośnięcia wewnętrznego jest bez liku, kojarzą mi się dziś jednak dwie rzeczy, które można by nazwać ślepotą społeczną, powodowaną zaciskaniem się naszych serc na działanie wielkiego Kardiologa.

Robotnicy ostatniej godziny

Pierwszą sprawą jest publiczne napiętnowanie tzw. robotników ostatniej godziny, czyli tych, którzy nawrócili się na starość lub wręcz na łożu śmierci. „Bo jak to, my „męczyliśmy się” całe życie „zasługując” na łaskę Pana dobrymi uczynkami, a oni chcieliby tak hop-siup obejść tę drogę jednym skokiem? O niedoczekanie, jakaś sprawiedliwość musi być. Pamiętamy, kiedy bluźnili, szkodzili bliźniemu, jawno grzeszyli etc. Nie ma dla nich miejsca w niebie, bo nie chcemy ich tam oglądać”. Po pierwsze, nikt sam na zbawienie na zasługuje, po drugie: ”Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy; czy nie o denara umówiłeś się ze mną? Weź, co twoje i odejdź! Chcę też i temu ostatniemu dać tak samo jak tobie. Czy mi nie wolno uczynić ze swoim, co chcę? Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry?”. Tak ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi” (Mt 20, 13b-16). Po trzecie, widać tu smutne nieporozumienie. Opis ten wygląda jakby życie chrześcijanina nie było radością wynikającą z usłyszenia Dobrej Nowiny o zbawieniu i osadzenia jej w okolicznościach własnego życia, tylko pasmem trudów narzuconych przez samą religię, „uniemożliwiających” nam korzystanie z przyjemności wynikających z popełniania rozmaitych grzechów. Należałoby pamiętać o tym, że niebo bardziej cieszy się z nawrócenia jednego grzesznika niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych. Sprawiedliwość Boża nie przypomina bowiem ślepej Temidy i rzymskiego prawodawstwa. To zupełnie inna rzeczywistość i zupełnie inna ekonomia.

Zranieni w Kościele

Druga kwestia, to nasz stosunek do grzechu w samym Kościele i reakcja serca na dotkniętych skutkami tego grzechu. Serce boli, kiedy widzę dobrych ludzi, którzy na wspomnienie ofiar molestowania seksualnego, w tym wykorzystywania nieletnich, przybierają specyficzny wyraz twarzy, określone reakcje. No bo niby, tak, ofiar trzeba bronić, ale… Nie, tu nie ma żadnego „ale”. Wiele naprawdę pobożnych osób na samo wspomnienie zranionych w Kościele zwraca uwagę na to, że przecież wielu księży oskarżonych zostało niewinnie, zdarzały się przykłady fałszu itd. No i? Czy to oznacza, że ofiary pedofili stają się mniej zranione? Każda sprawa wymaga osobnego potraktowania, indywidualnego pochylenia się nad nią i nad ludźmi, którzy za nią stoją. Te argumenty wypowiadane są niby subtelnie, ale co z tego? Czy ukręcanie komuś głowy przez jedwabną apaszkę czyni go mniej mordowanym? Po typu latach mówienia o potrzebie ochrony ofiar, nasze serca nadal bronią się przed przyjęciem z miłością tych, których płomień życia ręka człowieka próbowała nadwątlić. To tak, jakbyśmy ten straszliwy grzech i krzywdę ludzką trzymali na półce, niczym garnek z zepsutym jedzeniem, i wszyscy udawali, że nic nie śmierdzi, a winnymi zaburzenia naszego status quo, uznawali tych, którzy powiedzieli, że ten zapach jest nie do zniesienia. Bardzo właściwie określił to katolicki vloger Tomasz Samołyk, który porównał słuszne pretensje niektórych środowisk katolickich o medialne wikłanie większości duchownych w pedofilię i inne grzechy, do myślenia samych katolików o większości ofiar przestępstw popełnianych na tle seksualnym w Kościele jako o oszustach lub mąciwodach. Przywdziewanie takich aksamitnych rękawiczek, by napiętnować już skrzywdzonych jest oczywiście podyktowane strachem o wstrząśnięcie tym, co znamy, ale po pierwsze, nie strach powinien decydować o naszych zachowaniach, a po drugie, co jeśli to Bóg chce tym naszym znanym światem wstrząsnąć, bo ten garnek napawa Go obrzydzeniem?

Według serca Twego

Dziś myślę sobie i tych dwóch przymiotach Serca Jezusa - pojemności i stałości - przez kanwę własnego stosunku do bliźniego, którego być może moje serca wzbrania się przyjąć i proszę Boga o dar otwarcia na dar poszerzania we mnie objętości zdolnej do kochania.

"Jezu cichy i serca pokornego, uczyń serca nasze według serca Twego!"



 

Polecane
Emerytury
Stażowe