Samuel Pereira: Tarcza Wschód - przykrywka dla zdrady

Najnowszym przykładem tego zjawiska jest poparcie przez europosłów koalicji rządzącej w Polsce rezolucji Parlamentu Europejskiego, której skutki mogą w przyszłości zagrozić suwerenności naszego kraju.
Ciężki grzech wobec polskiej obronności
Z pozoru rezolucje Parlamentu Europejskiego to jedynie polityczne stanowiska, które formalnie nie mają mocy wiążącej. Jednak każdy, kto obserwuje działania unijnych instytucji, wie, że często stanowią one pierwszy krok do narzucania państwom członkowskim nowych obowiązków. To, co zaczyna się jako deklaracja, w praktyce bywa wstępem do zmian w prawie lub próbą obejścia krajowych kompetencji przez instytucje unijne.
Tym bardziej niepokoi fakt, że europosłowie Koalicji 13 grudnia – czyli politycznego zaplecza obecnego rządu – poparli rezolucję, która osłabia polską niezależność w kluczowych obszarach bezpieczeństwa. Dokument wzywa do utworzenia Europejskiej Unii Obronnej, co w praktyce oznacza stworzenie konkurencyjnej wobec NATO struktury militarnej. To ryzykowny krok, który może prowadzić do ograniczenia obecności wojsk amerykańskich w Polsce – a to właśnie wsparcie USA stanowi dziś fundament naszego bezpieczeństwa. Co więcej, rezolucja zakłada rezygnację z prawa weta w sprawach obronnych, co oddałoby decydujący głos Brukseli w kwestiach kluczowych dla polskiej suwerenności.
Wiedzą, że Polacy tego nie chcą
Świadomość kontrowersyjnych i szkodliwych zapisów rezolucji widać w sposobie, w jaki politycy rządzącej koalicji próbują ukryć jej prawdziwe intencje. Wprowadzili oni poprawkę dotyczącą „Tarczy Wschód” – projektu, który teoretycznie ma wzmacniać wschodnią flankę NATO. To zręczny zabieg mający przykryć resztę dokumentu. W praktyce jedno korzystne zdanie ma usprawiedliwić poparcie kilkudziesięciu postulatów, które osłabiają pozycję Polski.
Prawo i Sprawiedliwość zagłosowało za samą poprawką, lecz odrzuciło całą rezolucję, nie godząc się na ograniczenie suwerenności i oddanie kluczowych kompetencji w ręce unijnych instytucji. Politycy rządzącej koalicji, zamiast bronić polskich interesów, przyjęli dokument, który może w przyszłości prowadzić do dalszego demontażu naszych uprawnień w polityce bezpieczeństwa.
Rzeczywistość vs propaganda
Przekaz medialny rządzących skupia się wyłącznie na „Tarczy Wschód”, pomijając groźne zapisy rezolucji. To celowa manipulacja – politycy zdają sobie sprawę, że większość Polaków nie zaakceptowałaby rezygnacji z prawa weta czy podporządkowania polityki obronnej decyzjom Brukseli. Dlatego też prezentują jedynie fragment dokumentu, licząc na to, że obywatele nie poznają pełnej treści.
Co więcej, mimo licznych zapowiedzi, realne działania w zakresie wzmacniania wschodniej granicy pozostają symboliczne. W ubiegłym roku rządzący zorganizowali medialne wydarzenie wokół „Tarczy Wschód”, jednak jego faktycznym efektem było jedynie ustawienie kilkuset metrów betonowych kozłów z magazynów wojskowych – jednorazowy pokaz, który nie zwiększył bezpieczeństwa Polski.
Świadome działanie przeciwko Polsce
Nie ma wątpliwości, że rządzący w pełni zdają sobie sprawę z konsekwencji swoich decyzji. Gdyby wierzyli, że rezolucja jest korzystna dla Polski, nie próbowaliby ukrywać jej kluczowych zapisów. Zamiast tego, stosując medialne sztuczki i wybiórczą narrację, starają się przekonać opinię publiczną, że działają w interesie kraju – choć fakty świadczą o czymś zupełnie przeciwnym.
W efekcie mamy do czynienia z polityką, która dla kilku klepnięć po plecach, czy sowicie opłacanych stanowiskach zagranicą w przyszłości - oddaje strategiczne kompetencje i osłabia suwerenność Polski. A to, co dziś jest „niewiążącą rezolucją”, jutro może stać się unijnym prawem, z którym Polska – pozbawiona prawa weta – nie będzie mogła już nic zrobić.
Suwerenność nie znika nagle – traci się ją krok po kroku. Najbardziej niepokojące jest to, że rządzący w Polsce idą tą drogą całkowicie świadomie.