Jacek Matysiak: Afera w USA wokół “ściśle tajnych” dokumentów…

Jest wiele możliwych interpretacji i scenariuszy właśnie rozgrywanej sytuacji, jedna z nich zakłada, że w atmosferze rozwojowego skandalu ustępuje prezydent Biden, automatycznie prezydentem zostaje dotychczasowy wiceprezydent (śmiszka) Kamala Harris i na wiceprezydenta powołuje silnie powiązanego z poprzednim spikerem Kongresu (Nancy Pelosi) aktualnego gubernatora Kalifornii, którym jest ambitny, zwariowany lewak Gavin Newsom. Co prawda wtedy jego kandydaturę musiałby zatwierdzić Kongres i Senat. Z uwagi na bardzo niskie notowania roztrzepanej Kamali Harris przewiduje się, że nie będzie ona startowała w nadchodzących wyborach i tym samym automatycznie otworzy drogę Newsomowi. W innym scenariuszu wymiennie na scenę wchodzi nie Newsom, ale sama Michelle Obama, żona byłego prezydenta Obamy, bądź nawet “nieśmiertelna” (kłamczucha) w swoich prezydenckich ambicjach Hillary Clinton.
Prezydent USA Joe Biden Jacek Matysiak: Afera w USA wokół “ściśle tajnych” dokumentów…
Prezydent USA Joe Biden / PAP/EPA/JIM LO SCALZO

W Ameryce czas partyjnych manewrów i pozycjonowania tuż przed nadchodzącą prezydencką kampanią wyborczą. Każdy tydzień obfituje w kolejne sensacje związane z ustalaniem strategii stron z tradycyjnym dobrodziejstwem tzw. podkładania świń (również w obrębie partii), która to procedura ma oczyścić pole dla wyselekcjonowanych wstępnie kandydatów. Najpierw na wiele sposobów usiłowano zablokować, zniszczyć szanse byłego prezydenta Trumpa przy pomocy procesów sądowych i dochodzeń, teraz z kolei obserwujemy szereg manewrów wewnątrz Partii Demokratycznej, których celem jest urzędujący prezydent Joe Biden. 

Politycy i ich zasobni promotorzy już aktywują swoje “prezydenckie” rozbudzone ambicje i kiedy fizycznie stetryczała bidula Joe Biden zapowiedział, że wkrótce ponownie zgłosi swoją kandydaturę, wtedy sponsorzy konkurencji wyciągnęli długie noże. Murzyn zrobił swoje, teraz powinien odejść, a jest tak uwikłany w  korupcję, że skompromitować go nie będzie żadnym problemem. 

 

Jest wiele możliwych interpretacji i scenariuszy właśnie rozgrywanej sytuacji, jedna z nich zakłada, że w atmosferze rozwojowego skandalu ustępuje prezydent Biden, automatycznie prezydentem zostaje dotychczasowy wiceprezydent (śmiszka) Kamala Harris i na wiceprezydenta powołuje silnie powiązanego z poprzednim spikerem Kongresu (Nancy Pelosi) aktualnego gubernatora Kalifornii, którym jest ambitny, zwariowany lewak Gavin Newsom. Co prawda wtedy jego kandydaturę musiałby zatwierdzić Kongres i Senat. Z uwagi na bardzo niskie notowania roztrzepanej Kamali Harris przewiduje się, że nie będzie ona startowała  w nadchodzących wyborach i tym samym automatycznie otworzy drogę Newsomowi. W innym scenariuszu wymiennie na scenę wchodzi nie Newsom, ale sama Michelle Obama, żona byłego prezydenta Obamy, bądź nawet “nieśmiertelna”  (kłamczucha) w swoich prezydenckich ambicjach Hillary Clinton.

 

Wróćmy jednak do klocków którymi tak uroczo bawią się ostatnio politycy, media i wyborcy. Kilka miesięcy temu podczas nieobecności byłego prezydenta Trumpa do jego ogromnej posiadłości na Florydzie w sierpniu przed świtem w świetle kamer  wdarli się liczni uzbrojeni po zęby agenci FBI w związku z podejrzeniem, że Trump nielegalnie przechowuje  dokumenty opatrzone klauzulą “ściśle tajne”. Agenci zarekwirowali nawet nagrania z kamer, aby ustalić kto i kiedy odwiedzał Trumpa. Komentujący ten “najazd” z oburzeniem zauważają, że agenci grzebali nawet w bieliźnie Melanii Trump (!).  Trzeba tu nadmienić, że kilka tygodni wcześniej Trumpa w jego rezydencji w Mar-a-Lago grzecznie odwiedziło FBI, zainteresowane bezpieczeństwem przechowywanych przez niego swoich prezydenckich dokumentów i wszystko było OK. Każdy były prezydent zabiera ze sobą interesujące go swoje dokumenty, ponieważ sprawując najwyższy urząd w państwie ma prawo jednoosobowo odtajnić “ściśle tajne” dokumenty. Dodajmy tu, że już np. wiceprezydent, czy sekretarz stanu, nie ma takich kompetencji i mocy “odtajniania”.  

 

Przypomnijmy, że FBI podlega Departamentowi Sprawiedliwości (szef Merrick Garland, rodzina pochodzi z Polski), który podlega prezydentowi Bidenowi. Mainstreamowe media zawyły ze zgrozy, swoje potępienie lekkomyślności Trumpa głośno wyartykułował prezydent Biden. Przypomnijmy, że agenci FBI sfotografowali najpierw rozrzucone na podłodze dokumenty z nagłówkami “ściśle tajne” i taka fotografia zdobyła ogromną karierę w mediach jako dowód na przestępczą lekkomyślność Trumpa. Trzeba przyznać, że wielu ludzi w których posiadaniu znalazły się jakiekolwiek dokumenty opatrzone klauzulą “ściśle tajne” było skazywanych na kilka lat więzienia. Szef sprawiedliwości Garland powołał specjalnego prokuratora Jacka Smitha (którego cała rodzina “nienawidzi” Trumpa), który ma przeprowadzić śledztwo w/s tajnych dokumentów znalezionych w Mar-a-Lago. Podobno innym celem “najazdu” FBI było zdobycie dowodów, które wskazywały by na udział Trumpa w koordynowaniu i organizowaniu słynnego protestu na Kapitolu z 6 stycznia 2021 r. (zaprzysiężenie Bidena na prezydenta).  

 

I teraz gruchnęła wiadomość, że “ściśle tajne” dokumenty odnoszące się do Ukrainy, Iranu, Wielkiej Brytanii i Chin znaleziono w szafie biura “think tanku” Bidena w Waszyngtonie w jego Penn Biden Center, w którym były wiceprezydent pracował po odejściu z Białego Domu w styczniu 2017 r. (roczna pensja ok. $1 miliona). Dodajmy, że ten “think tank” (i uniwersytet) fundacji Bidena otrzymał w ostatnich latach od Chińczyków, aż $67 mln! Z informacji wynika, że klucze do biura fundacji miał Biden i jego żona Jill, dodatkowo dorobiono klucze dla przyjaciół z Chin. Poza tym Biden przestał być wiceprezydentem w styczniu 2017 r., a swoje dokumenty mógł przenieść do swojej fundacji dopiero w drugiej połowie 2018 r., powstaje pytanie gdzie przebywały te dokumenty opatrzone klauzulą “ściśle tajne”? Kto miał do nich dostęp?

 

Co ciekawe, dokumenty te “znaleźli” prywatni prawnicy Bidena jeszcze na 6 dni przed listopadowymi wyborami! Oczywiście ogłoszenie takiego nadużycia mogłoby mieć  negatywny wpływ na decyzje wyborców, więc wszystko to trzymano w tajemnicy. Nie było “najazdu” FBI w świetle telewizyjnych kamer. Prawnicy Bidena (niczym archeolodzy) zwrócili się ze swoim “znaleziskiem” do szefa resortu sprawiedliwości Prokuratora Generalnego Garlanda. Media, które z takim zaangażowaniem latem atakowały Trumpa, teraz wyciszały niespodziewany skandal z ich pupilkiem, twierdząc, że Biden współpracuje z resortem sprawiedliwości,  jednocześnie atakując lekkomyślnego Trumpa i o całej sprawie można zapomnieć. 

 

Niestety w następnych dniach (12 stycznia) adwokaci Bidena zgłosili Departamentowi Sprawiedliwości kolejne znalezisko tajnych dokumentów, tym razem w garażu jednego z domów Bidena w Wilmington w stanie Delaware (obok jego pięknej Corvetty), dom ten Biden wynajmował synowi Hunterowi w latach 2017/18 za “jedyne” $49,910 za miesiąc (czynsz za podobne domy w sąsiedztwie wynosił ok. $7,000). Hunter to słynny playboy (rosyjskie prostytutki), narkoman i alkoholik mocno zaplątany  w ciemne korupcyjne interesy na Ukrainie i w Chinach (Laptop Huntera). Kolejne tajne dokumenty znaleziono w domu Bidena w Wilmington. W tej sytuacji dziennikarze mainstreamowych stacji TV, którzy wcześniej ostro atakowali Trumpa, zaczęli szybko szukać wyjaśnień.  Generalny Prokurator Garland zdecydował się powołać specjalnego prokuratora (Robert Hur), aby przyjrzał się problemowi tajnych dokumentów rozrzucanych na lewo i prawo przez Bidena.

 

Można mieć wrażenie, że obserwujemy pewną grę, inscenizację wewnątrz Partii Demokratycznej mającej na celu utrącenie zapowiadanej kandydatury Bidena  w wyborach prezydenckich 2024 r. Innym ekstremalnym wariantem interpretacji obserwowanych posunięć byłaby dywersyjna interwencja “białych kapeluszy”, tajnego stowarzyszenia działającego rzekomo wewnątrz Deep State, czy też tajemniczej patriotycznej  sekty QANON. Mamy dziwną sytuację w której dwaj główni pretendenci do prezydentury z dwóch partii są podejrzanymi o podobne przestępstwa odnośnie zaniedbań i naruszenia prawa w posiadaniu i przechowywaniu państwowych “ściśle tajnych” dokumentów. Czyżby przygotowywano scenariusz kończący się utrąceniem obydwu kandydatur?  

 

Jest jeszcze jedna możliwość, czyli  działanie wyprzedzające kontrolowanego przez Bidena Departamentu Sprawiedliwości, które blokowało by zapowiadane dochodzenia o korupcyjnych  poczynaniach klanu Bidenów przez nowo wybrany Kongres w którym mają większość Republikanie. Skoro już mamy powołanego przez Garlanda specjalnego prokuratora (Robert Hur) prześwietlającego zaniedbania w przechowywaniu “ściśle tajnych” dokumentów Bidena (do których nie miał prawa jako wiceprezydent!), więc Kongres nie powinien się już tym zajmować. Powstaje pytanie, czy prywatni adwokaci Bidena mają upoważnienia, aby zajmować się przeglądaniem tajemnic państwowych z kategorii “ściśle tajne”. Co jeszcze może nas zaskoczyć? Chyba to, że pojawiłby się b. prezydent Obama twierdząc, że to on odtajnił “ściśle tajne” dokumenty i przekazał je w styczniu 2017 r. Bidenowi (?!).

 

Większość komentatorów tego gorącego tematu ostrzega, że w USA obowiązują dwa systemy sprawiedliwości: jeden dla Demokratów, a drugi dla Republikanów. Nie budzi też zaufania zadaniowanie i upolitycznienie FBI, przecież mieli oni słynny “skandaliczny” laptop Huntera Bidena z korupcyjnymi dowodami przez długi czas nic z nim nie robiąc, a nawet koordynując wyciszanie pojawiających się o nim informacji  z kierownictwami mediów społecznościowych jak Facebook, czy Twitter…

 

W tym narastającym bałaganie ktoś złośliwie zauważył, że FBI jednak powinna sprawdzić (tak na wszelki wypadek) czy czasem w schowku lśniącej Corvetty Bidena nie ma prezydenckich kodów do odpalania broni atomowej…  

 

Jacek K. Matysiak                                                                                                            Kalifornia, 2023/01/18

 


 

POLECANE
Ta komunikacja nie jest zdrowa. Prezydent Nawrocki o relacjach z rządem Wiadomości
"Ta komunikacja nie jest zdrowa". Prezydent Nawrocki o relacjach z rządem

"O dronie nad Belwederem dowiedziałem się z mediów społecznościowych" - powiedział Karol Nawrocki pytany o sposób komunikacji na linii Kancelaria Prezydenta- rząd.

Dlaczego Trump odkłada sankcje na Rosję? tylko u nas
Dlaczego Trump odkłada sankcje na Rosję?

Donald Trump po raz pierwszy – wreszcie - nazwał Rosję agresorem w wojnie przeciwko Ukrainie. Czy to – wreszcie – oznacza zaostrzenie polityki USA wobec Moskwy? Jak wiemy, do słów Trumpa nie ma się co za mocno przywiązywać.

Prohibicja w Warszawie. W koalicji zatrzeszczało gorące
Prohibicja w Warszawie. W koalicji zatrzeszczało

W czwartek obradowały komisje radnych Warszawy, na których odbyło się pierwsze czytanie dwóch projektów uchwał wprowadzających nocną prohibicję w stolicy. Radni zaopiniowali negatywnie oba projekty.

Komunikat dla mieszkańców Gdańska pilne
Komunikat dla mieszkańców Gdańska

W Gdańsku na terenie rafinerii odbędą się ćwiczenia. W związku z tym służby poinformowały, że dojdzie do zakłóceń w ruchu drogowym, a mieszkańców czekają utrudnienia.

Karol Nawrocki dla francuskiego LCI: Mam nadzieję, ze stworzymy konserwatywną Europę gorące
Karol Nawrocki dla francuskiego LCI: Mam nadzieję, ze stworzymy konserwatywną Europę

Trwa wizyta Prezydenta RP we Francji. Prezydent Karol Nawrocki udzielił wywiadu francuskiej telewizji LCI.

Nagła dymisja w MSZ gorące
Nagła dymisja w MSZ

Anna Radwan-Röhrenschef odwołana ze stanowiska wiceszefowej MSZ. W resorcie zajmowała się współpracą z urzędem prezydenta, polityką kulturalną i obszarem Ameryki Południowej

Rząd Tuska kłamał ws. tego co spadło na dom w Wyrykach? Nowy komunikat BBN z ostatniej chwili
Rząd Tuska kłamał ws. tego co spadło na dom w Wyrykach? Nowy komunikat BBN

Prokuratura Okręgowa w Lublinie prowadzi śledztwo w sprawie „niezidentyfikowanego obiektu latającego”, który spadł na dom w Wyrykach na Lubelszczyźnie. Według oficjalnego komunikatu obiekt „nie został na chwilę obecną zidentyfikowany ani jako dron, ani jako jego fragmenty”. Z kolei, jak donosi dziennik „Rzeczpospolita”, powołując się na swoich informatorów, na dom spadła rakieta wystrzelona z polskiego F-16. Jest nowy komunikat BBN

Prezydent Nawrocki: Sprawa reparacji jest otwarta z ostatniej chwili
Prezydent Nawrocki: Sprawa reparacji jest otwarta

Na spotkaniu z mediami podsumowującym wizyty w Niemczech i Francji prezydent Karol Nawrocki zapewnił, że "sprawa reparacji została otwarta".

Nowy komunikat IMGW. Oto co nas czeka Wiadomości
Nowy komunikat IMGW. Oto co nas czeka

Południowa Europa i jej krańce wschodnie będą pod wpływem wyżów, pozostały obszar kontynentu pozostanie w strefie oddziaływania niżów z układami frontów atmosferycznych. Początkowo pogodę w Polsce kształtować będzie niż.

Prezydent Karol Nawrocki w Paryżu. Rozmowy „w cztery oczy” z prezydentem Francji z ostatniej chwili
Prezydent Karol Nawrocki w Paryżu. Rozmowy „w cztery oczy” z prezydentem Francji

W Paryżu rozpoczęło się spotkanie prezydentów Polski i Francji: Karola Nawrockiego i Emmanuela Macrona. Polski prezydent został uroczyście powitany w Pałacu Elizejskim.

REKLAMA

Jacek Matysiak: Afera w USA wokół “ściśle tajnych” dokumentów…

Jest wiele możliwych interpretacji i scenariuszy właśnie rozgrywanej sytuacji, jedna z nich zakłada, że w atmosferze rozwojowego skandalu ustępuje prezydent Biden, automatycznie prezydentem zostaje dotychczasowy wiceprezydent (śmiszka) Kamala Harris i na wiceprezydenta powołuje silnie powiązanego z poprzednim spikerem Kongresu (Nancy Pelosi) aktualnego gubernatora Kalifornii, którym jest ambitny, zwariowany lewak Gavin Newsom. Co prawda wtedy jego kandydaturę musiałby zatwierdzić Kongres i Senat. Z uwagi na bardzo niskie notowania roztrzepanej Kamali Harris przewiduje się, że nie będzie ona startowała w nadchodzących wyborach i tym samym automatycznie otworzy drogę Newsomowi. W innym scenariuszu wymiennie na scenę wchodzi nie Newsom, ale sama Michelle Obama, żona byłego prezydenta Obamy, bądź nawet “nieśmiertelna” (kłamczucha) w swoich prezydenckich ambicjach Hillary Clinton.
Prezydent USA Joe Biden Jacek Matysiak: Afera w USA wokół “ściśle tajnych” dokumentów…
Prezydent USA Joe Biden / PAP/EPA/JIM LO SCALZO

W Ameryce czas partyjnych manewrów i pozycjonowania tuż przed nadchodzącą prezydencką kampanią wyborczą. Każdy tydzień obfituje w kolejne sensacje związane z ustalaniem strategii stron z tradycyjnym dobrodziejstwem tzw. podkładania świń (również w obrębie partii), która to procedura ma oczyścić pole dla wyselekcjonowanych wstępnie kandydatów. Najpierw na wiele sposobów usiłowano zablokować, zniszczyć szanse byłego prezydenta Trumpa przy pomocy procesów sądowych i dochodzeń, teraz z kolei obserwujemy szereg manewrów wewnątrz Partii Demokratycznej, których celem jest urzędujący prezydent Joe Biden. 

Politycy i ich zasobni promotorzy już aktywują swoje “prezydenckie” rozbudzone ambicje i kiedy fizycznie stetryczała bidula Joe Biden zapowiedział, że wkrótce ponownie zgłosi swoją kandydaturę, wtedy sponsorzy konkurencji wyciągnęli długie noże. Murzyn zrobił swoje, teraz powinien odejść, a jest tak uwikłany w  korupcję, że skompromitować go nie będzie żadnym problemem. 

 

Jest wiele możliwych interpretacji i scenariuszy właśnie rozgrywanej sytuacji, jedna z nich zakłada, że w atmosferze rozwojowego skandalu ustępuje prezydent Biden, automatycznie prezydentem zostaje dotychczasowy wiceprezydent (śmiszka) Kamala Harris i na wiceprezydenta powołuje silnie powiązanego z poprzednim spikerem Kongresu (Nancy Pelosi) aktualnego gubernatora Kalifornii, którym jest ambitny, zwariowany lewak Gavin Newsom. Co prawda wtedy jego kandydaturę musiałby zatwierdzić Kongres i Senat. Z uwagi na bardzo niskie notowania roztrzepanej Kamali Harris przewiduje się, że nie będzie ona startowała  w nadchodzących wyborach i tym samym automatycznie otworzy drogę Newsomowi. W innym scenariuszu wymiennie na scenę wchodzi nie Newsom, ale sama Michelle Obama, żona byłego prezydenta Obamy, bądź nawet “nieśmiertelna”  (kłamczucha) w swoich prezydenckich ambicjach Hillary Clinton.

 

Wróćmy jednak do klocków którymi tak uroczo bawią się ostatnio politycy, media i wyborcy. Kilka miesięcy temu podczas nieobecności byłego prezydenta Trumpa do jego ogromnej posiadłości na Florydzie w sierpniu przed świtem w świetle kamer  wdarli się liczni uzbrojeni po zęby agenci FBI w związku z podejrzeniem, że Trump nielegalnie przechowuje  dokumenty opatrzone klauzulą “ściśle tajne”. Agenci zarekwirowali nawet nagrania z kamer, aby ustalić kto i kiedy odwiedzał Trumpa. Komentujący ten “najazd” z oburzeniem zauważają, że agenci grzebali nawet w bieliźnie Melanii Trump (!).  Trzeba tu nadmienić, że kilka tygodni wcześniej Trumpa w jego rezydencji w Mar-a-Lago grzecznie odwiedziło FBI, zainteresowane bezpieczeństwem przechowywanych przez niego swoich prezydenckich dokumentów i wszystko było OK. Każdy były prezydent zabiera ze sobą interesujące go swoje dokumenty, ponieważ sprawując najwyższy urząd w państwie ma prawo jednoosobowo odtajnić “ściśle tajne” dokumenty. Dodajmy tu, że już np. wiceprezydent, czy sekretarz stanu, nie ma takich kompetencji i mocy “odtajniania”.  

 

Przypomnijmy, że FBI podlega Departamentowi Sprawiedliwości (szef Merrick Garland, rodzina pochodzi z Polski), który podlega prezydentowi Bidenowi. Mainstreamowe media zawyły ze zgrozy, swoje potępienie lekkomyślności Trumpa głośno wyartykułował prezydent Biden. Przypomnijmy, że agenci FBI sfotografowali najpierw rozrzucone na podłodze dokumenty z nagłówkami “ściśle tajne” i taka fotografia zdobyła ogromną karierę w mediach jako dowód na przestępczą lekkomyślność Trumpa. Trzeba przyznać, że wielu ludzi w których posiadaniu znalazły się jakiekolwiek dokumenty opatrzone klauzulą “ściśle tajne” było skazywanych na kilka lat więzienia. Szef sprawiedliwości Garland powołał specjalnego prokuratora Jacka Smitha (którego cała rodzina “nienawidzi” Trumpa), który ma przeprowadzić śledztwo w/s tajnych dokumentów znalezionych w Mar-a-Lago. Podobno innym celem “najazdu” FBI było zdobycie dowodów, które wskazywały by na udział Trumpa w koordynowaniu i organizowaniu słynnego protestu na Kapitolu z 6 stycznia 2021 r. (zaprzysiężenie Bidena na prezydenta).  

 

I teraz gruchnęła wiadomość, że “ściśle tajne” dokumenty odnoszące się do Ukrainy, Iranu, Wielkiej Brytanii i Chin znaleziono w szafie biura “think tanku” Bidena w Waszyngtonie w jego Penn Biden Center, w którym były wiceprezydent pracował po odejściu z Białego Domu w styczniu 2017 r. (roczna pensja ok. $1 miliona). Dodajmy, że ten “think tank” (i uniwersytet) fundacji Bidena otrzymał w ostatnich latach od Chińczyków, aż $67 mln! Z informacji wynika, że klucze do biura fundacji miał Biden i jego żona Jill, dodatkowo dorobiono klucze dla przyjaciół z Chin. Poza tym Biden przestał być wiceprezydentem w styczniu 2017 r., a swoje dokumenty mógł przenieść do swojej fundacji dopiero w drugiej połowie 2018 r., powstaje pytanie gdzie przebywały te dokumenty opatrzone klauzulą “ściśle tajne”? Kto miał do nich dostęp?

 

Co ciekawe, dokumenty te “znaleźli” prywatni prawnicy Bidena jeszcze na 6 dni przed listopadowymi wyborami! Oczywiście ogłoszenie takiego nadużycia mogłoby mieć  negatywny wpływ na decyzje wyborców, więc wszystko to trzymano w tajemnicy. Nie było “najazdu” FBI w świetle telewizyjnych kamer. Prawnicy Bidena (niczym archeolodzy) zwrócili się ze swoim “znaleziskiem” do szefa resortu sprawiedliwości Prokuratora Generalnego Garlanda. Media, które z takim zaangażowaniem latem atakowały Trumpa, teraz wyciszały niespodziewany skandal z ich pupilkiem, twierdząc, że Biden współpracuje z resortem sprawiedliwości,  jednocześnie atakując lekkomyślnego Trumpa i o całej sprawie można zapomnieć. 

 

Niestety w następnych dniach (12 stycznia) adwokaci Bidena zgłosili Departamentowi Sprawiedliwości kolejne znalezisko tajnych dokumentów, tym razem w garażu jednego z domów Bidena w Wilmington w stanie Delaware (obok jego pięknej Corvetty), dom ten Biden wynajmował synowi Hunterowi w latach 2017/18 za “jedyne” $49,910 za miesiąc (czynsz za podobne domy w sąsiedztwie wynosił ok. $7,000). Hunter to słynny playboy (rosyjskie prostytutki), narkoman i alkoholik mocno zaplątany  w ciemne korupcyjne interesy na Ukrainie i w Chinach (Laptop Huntera). Kolejne tajne dokumenty znaleziono w domu Bidena w Wilmington. W tej sytuacji dziennikarze mainstreamowych stacji TV, którzy wcześniej ostro atakowali Trumpa, zaczęli szybko szukać wyjaśnień.  Generalny Prokurator Garland zdecydował się powołać specjalnego prokuratora (Robert Hur), aby przyjrzał się problemowi tajnych dokumentów rozrzucanych na lewo i prawo przez Bidena.

 

Można mieć wrażenie, że obserwujemy pewną grę, inscenizację wewnątrz Partii Demokratycznej mającej na celu utrącenie zapowiadanej kandydatury Bidena  w wyborach prezydenckich 2024 r. Innym ekstremalnym wariantem interpretacji obserwowanych posunięć byłaby dywersyjna interwencja “białych kapeluszy”, tajnego stowarzyszenia działającego rzekomo wewnątrz Deep State, czy też tajemniczej patriotycznej  sekty QANON. Mamy dziwną sytuację w której dwaj główni pretendenci do prezydentury z dwóch partii są podejrzanymi o podobne przestępstwa odnośnie zaniedbań i naruszenia prawa w posiadaniu i przechowywaniu państwowych “ściśle tajnych” dokumentów. Czyżby przygotowywano scenariusz kończący się utrąceniem obydwu kandydatur?  

 

Jest jeszcze jedna możliwość, czyli  działanie wyprzedzające kontrolowanego przez Bidena Departamentu Sprawiedliwości, które blokowało by zapowiadane dochodzenia o korupcyjnych  poczynaniach klanu Bidenów przez nowo wybrany Kongres w którym mają większość Republikanie. Skoro już mamy powołanego przez Garlanda specjalnego prokuratora (Robert Hur) prześwietlającego zaniedbania w przechowywaniu “ściśle tajnych” dokumentów Bidena (do których nie miał prawa jako wiceprezydent!), więc Kongres nie powinien się już tym zajmować. Powstaje pytanie, czy prywatni adwokaci Bidena mają upoważnienia, aby zajmować się przeglądaniem tajemnic państwowych z kategorii “ściśle tajne”. Co jeszcze może nas zaskoczyć? Chyba to, że pojawiłby się b. prezydent Obama twierdząc, że to on odtajnił “ściśle tajne” dokumenty i przekazał je w styczniu 2017 r. Bidenowi (?!).

 

Większość komentatorów tego gorącego tematu ostrzega, że w USA obowiązują dwa systemy sprawiedliwości: jeden dla Demokratów, a drugi dla Republikanów. Nie budzi też zaufania zadaniowanie i upolitycznienie FBI, przecież mieli oni słynny “skandaliczny” laptop Huntera Bidena z korupcyjnymi dowodami przez długi czas nic z nim nie robiąc, a nawet koordynując wyciszanie pojawiających się o nim informacji  z kierownictwami mediów społecznościowych jak Facebook, czy Twitter…

 

W tym narastającym bałaganie ktoś złośliwie zauważył, że FBI jednak powinna sprawdzić (tak na wszelki wypadek) czy czasem w schowku lśniącej Corvetty Bidena nie ma prezydenckich kodów do odpalania broni atomowej…  

 

Jacek K. Matysiak                                                                                                            Kalifornia, 2023/01/18

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe