Uwaga, rok nieparzysty...
Ciężki jest los Wernyhory. Takiego prawdziwego proroka, którego wróżby się sprawdzają. Patrzę w lustro i... jak znalazł! Super, ale tylko, gdy chodzi o dobre proroctwa. Gorzej, gdy z kart, fusów od kawy, doświadczenia czy intuicji (wszystko jedno) wynika, że może być źle, że karta (np. międzynarodowa) może przestać „iść”. Jeśli do tego dodać tak zwane „prawo serii”… Albo teorię liczb (lat) parzystych i nieparzystych! No, dobra, zaczynamy.
Rok 2020 był czasem bardzo dobrej koniunktury międzynarodowej dla naszego kraju: rządził Trump, byliśmy jako Polska sojusznikiem nr 1 USA w UE, wszystko hulało. To był rok parzysty. Potem nastąpił rok 2021, a więc rok nieparzysty. Władzę objął J. R. Biden- najbardziej proniemiecki prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki od czasów G. W. Buscha. I taką politykę zaczął realizować. Co więcej, nie miał żadnych zahamowań, aby próbować dokonać resetu relacji z Rosją. Temu służył szczyt obu panów w Genewie, na którym towarzysz z Moskwy rozegrał pana z Waszyngtonu, ale Jankesowi to jakoś nie przeszkadzało. Potem nastąpiło jeszcze kilka szczytów telefonicznych z udziałem lokatorów Kremla i Białego Domu, przy czym trwały one po parę godzin. Wszystko to bardzo źle wróżyło Polsce. Biden nie jest głupkiem i doskonale pamiętał poprzedni reset, kiedy był „numerem 2” przy B. H. Obamie, gdy Amerykanie potrafili dzięki resetowi załatwić neutralność Rosjan w sprawach Iranu, Bliskiego Wschodu (Palestyna) i w pewnej mierze Afganistanu. Oczywiście ceną było wcielenie się w postać Poncjusza Piłata i umycie rąk, gdy chodzi o Europę Środkowo-Wschodnią. Na ołtarzu dobrych relacji z Rosją poświęcono m.in. Polskę i Czechy z ich tarczami antyrakietowymi.
Potem był rok 2022 i wojna w Europie Wschodniej, która zmusiła USA do powrotu do koncepcji Polski jako sojusznika nr 1 w Unii.
Teraz wchodzimy w rok 2023. Rok nieparzysty. Aż strach się bać…
*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej (14.12.2022)