Ryszard Czarnecki: FENOMEN MUNDIALU, KLĘSKI FAWORYTÓW...

FENOMEN MUNDIALU, KLĘSKI FAWORYTÓW...
Robert Lewandowski i Kylian Mbappe
Robert Lewandowski i Kylian Mbappe / PAP/EPA/Friedemann Vogel

Oto fenomen piłkarskiego Mundialu: wracam z „Western Balkans Summit” z Sofii, na lotnisku w Warszawie czekam na samolot do Krakowa, akurat jest mecz Argentyna-Australia. Przy dużym ekranie stoimy wszyscy razem: pasażerowie z różnych krajów i obsługa lotniska. Jedni za drużyną Messiego (zwłaszcza kobiety), większość za „Kangurami”. Gdy wsiadam do samolotu do Krakowa, podchodzi do mnie jeden z tych, z którym wspólnie oglądaliśmy mecz i mówi: „Dobrze, że nie było dogrywki, bo byśmy nie zdążyli jej zobaczyć”...

Mistrzostwa niespodzianek

Tak się dzieje tylko przy piłkarskich mistrzostwach świata. Oczywiście igrzyska olimpijskie wzbudzają olbrzymie zainteresowanie, ale prawdę mówiąc głównie pasjonujemy się występami Biało-Czerwonych. Podobnie jest z siatkarskim mundialem – gdy nasi grają Polska zamiera i wszyscy o tym mówią. Ludzie oglądają skoki narciarskie też ze względu na Polaków. Jednak futbolowe mistrzostwa różnią się od wszystkich innych wielkich imprez sportowych: rodacy oglądają wszystkie mecze, a już szczególnie od fazy pucharowej. Sympatie dla obcych drużyn rozkładają się różnie. Jeśli nie grają Biało-Czerwoni zwykle sympatyzujemy z drużynami z Ameryki Łacińskiej. Często dopingujemy również słabszych na zasadzie „bij faworyta”. Poza wsparciem dla piłkarskich Dawidów w ich pojedynku z futbolowymi Goliatami wielu z nas po prostu jest za tymi reprezentacjami, które grają ładniejszy, bardziej ofensywny futbol, a nie murują bramkę. Dlatego „Orły” Kazimierza Górskiego, grające „futbol na TAK” głównie atakujący, nacierającymi skrzydłami niczym polska husaria -są do dzisiaj, po blisko pół wieku, wspominane przez cały świat. Doświadczyłem tego ostatnio niemal na końcu świata, gdy w małym Lesotho, państwowej enklawie na terytorium RPA, gość ze straży granicznej, widząc mój polski paszport, zaczął nagle recytować… nazwiska reprezentantów Polski z MŚ w Niemczech Zachodnich w 1974 roku. Dopiero na koniec dodał jeszcze Lewandowskiego. Cóż, pod tym względem „Orły” Michniewicza mają mniejszą szansę, aby zdobyć uwielbienie i pamięć na innych kontynentach...

Powiedzieć, że Mundial w Katarze, to mistrzostwa niespodzianek – to nic nie powiedzieć. Faworyci jadą do domu – albo w ogóle, o czym mało już kto pamięta - nie przyjechali do Kataru. Nie ma przecież na Półwyspie Arabskim mistrzów Europy- Włochów, a także często grających na mundialach i niemal równie często wychodzących z grupy Szwedów (tych wyeliminowali Polacy). Walizki na MŚ  spakowali Niemcy, druga w klasyfikacji FIFA – Belgia, ale również Urugwaj, dwukrotny mistrz świata, który na MŚ w RPA w 2010 roku zajął czwarte miejsce, ulegając, po dramatycznym meczu o brąz Holandii 2-3. Nie ma też Danii, o której trzeci bramkarz reprezentacji Polski, grający w duńskim klubie Kamil Grabara mówił, że zajdzie wyżej niż Polska!

I jeszcze jedno. Tylko piłkarski mundial – poza polityką oczywiście – generuje tyle memów i dowcipów w necie. Nasi rodacy bywają złośliwi. Oto ostatni z nich: „Do baru wchodzi Rusek, Niemiec i Belg. W tej historii zwykle był jeszcze Polak – ale on dalej jest w Katarze”…

A przynajmniej był dłużej, bo wyszedł z grupy w przeciwieństwie do szeregu innych bardziej utytułowanych piłkarskich nacji.

Na koniec o meczu z mistrzami świata Francją. Przegraliśmy go - wiadomo. Szkoda, że nie wykorzystaliśmy wcześniejszych okazji, aby wyjść z grupy z pierwszego miejsca (słupek Lewego i poprzeczka Milika z Arabią Saudyjską, karny naszego kapitana z Meksykiem). Wtedy trafilibyśmy na Australię. Z taką grą, jaką zaprezentowaliśmy z Argentyną trudno byłoby nam z nimi wygrać - ale z taką grą, jak z Francja zwycięstwo i ćwierćfinał byłby możliwy. Wiem, że to gdybanie. Ale na tym polega życie kibica, że wiecznie gdyby. Zwłaszcza, gdy jego reprezentacja(klub) przegrywa (odpada).

Przypomnijmy oficjalny cel postawiony przed drużyną przez PZPN: cel - minimum to wyjście z grupy. Został osiągnięty. Był to też warunek sine qua non dla trenera Michniewicza, aby mógł dalej pracować z reprezentacją. Spełnił go. Część mediów próbuje go teraz odwoływać. Nie wiem, czy skutecznie. To Cezary Kulesza zdecyduje czy należy zmieniać warunki (i obietnice) wcześniej dane. Przypomnę tylko, że niedługo rozpocznie się rywalizacja w grupie eliminacyjnej do ME (gramy m.in. z Czechami i Albania, wychodzą dwie drużyny, awans nie będzie zjedzeniem bułki z masłem). Lepiej, żeby z góry było wiadomo, co jest grane na ławce trenerskiej.

Przypomnę też, że według amerykańskich ekspertów to Meksyk miał większe szanse wyjścia z grupy. I że wielu z nas obawiało się czy wyjdziemy jego kosztem. Inna sprawa to styl tego awansu. Wiadomo. Z drugiej strony futbol to nie jazda figurowa na lodzie-za styl na boisku „szóstek” nie dają.

Reasumując: jesteśmy w „16” najlepszych zespołów świata. Nie ma co odtrąbiać wielkiego sukcesu. Ale nie ma co też zrozumiałego niedosytu (nie bądźmy wszak minimalistami!) przekuwać w nastroje klęski. Nastroje służące do własnych porachunków.

*tekst ukazał się na portalu i.pl (05.12.2022)


 

POLECANE
Trudna sytuacja w prawie całym kraju. IMGW ostrzega: najgorzej będzie w nocy gorące
Trudna sytuacja w prawie całym kraju. IMGW ostrzega: najgorzej będzie w nocy

Gołoledź i marznące opady sparaliżowały drogi w niemal całej Polsce. IMGW ostrzega przed bardzo trudnymi warunkami do jazdy, a służby apelują o ostrożność po serii groźnych wypadków i kolizji.

Tȟašúŋke Witkó: Opadające rosyjskie portki tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Opadające rosyjskie portki

Emmanuel Jean-Michel Frédéric Macron odebrał w ostatnim czasie publiczną lekcję pokory, zafundowaną mu przez Siergieja Wiktorowicza Ławrowa. Wyłącznie ze względu na panującą obecnie świąteczno-noworoczną porę, nie wskażę części ciała, w którą Francuz otrzymał od Rosjanina sążnistego, dyplomatycznego kopniaka, a jedynie dla ułatwienia dodam, że nad Loarą tytułują ją słowem „fesses”.

Samuel Pereira: Polityczna amnezja i świąteczna projekcja tylko u nas
Samuel Pereira: Polityczna amnezja i świąteczna projekcja

Wigilia to nie jest zwykły wieczór. To moment czuwania – nie tylko w sensie religijnym, ale też ludzkim. Zatrzymania się. Wyłączenia szumu i odkładania sporów na bok. Nawet jeśli ktoś nie wierzy, rozumie intuicyjnie, że to most między codziennością a czymś ważniejszym. Dlatego właśnie tak boleśnie widać, gdy ktoś próbuje ten most zamienić w kolejną barykadę.

Wiadomo, ilu Polaków musi opuścić USA. MSZ podał liczbę z ostatniej chwili
Wiadomo, ilu Polaków musi opuścić USA. MSZ podał liczbę

MSZ ujawniło skalę deportacji Polaków z USA. Jak podano w komunikacie, na dzień 6 listopada 2025 r. 68 osób było w rękach amerykańskiego Urzędu Celno-Imigracyjnego, a około 130 obywateli Polski ma w tym roku opuścić kraj.

Tragedia w Boże Narodzenie. Śmiertelnie ugodził partnerkę z ostatniej chwili
Tragedia w Boże Narodzenie. Śmiertelnie ugodził partnerkę

Makabryczne Boże Narodzenie w Strzale pod Siedlcami. Podczas świątecznej kolacji, 53-letni mężczyzna w trakcie kłótni śmiertelnie ugodził nożem swoją 55-letnią partnerkę.

Uszkodzone tory kolejowe na Opolszczyźnie. Jest komunikat z ostatniej chwili
Uszkodzone tory kolejowe na Opolszczyźnie. Jest komunikat

Policja poinformowała w piątek po południu, że funkcjonariusze Straży Ochrony Kolei stwierdzili brak fragmentu szyny kolejowej na linii kolejowej relacji Sławięcice - Rudziniec. Badane są przyczyny zdarzenia.

Tego najbardziej obawiają się Polacy w 2026 roku. Jest sondaż z ostatniej chwili
Tego najbardziej obawiają się Polacy w 2026 roku. Jest sondaż

W 2026 roku Polacy najbardziej obawiają się problemów z dostępem do służby zdrowia oraz pogorszenia zdrowia własnego lub bliskich - wynika z badania pracowni United Surveys na zlecenie Wirtualnej Polski.

Prezydent Karol Nawrocki rozmawiał z Donaldem Trumpem. Jest komunikat z ostatniej chwili
Prezydent Karol Nawrocki rozmawiał z Donaldem Trumpem. Jest komunikat

Odbyła się kolejna rozmowa telefoniczna prezydenta Karola Nawrockiego z prezydentem USA Donaldem Trumpem - poinformowała w piątek po godz. 15 Kancelaria Prezydenta Karola Nawrockiego.

Karambol na S8. Trasa do Warszawy zablokowana z ostatniej chwili
Karambol na S8. Trasa do Warszawy zablokowana

Dziewięć samochodów osobowych uczestniczyło w karambolu, do którego doszło na drodze ekspresowej S8 pod Rawą Mazowiecką w woj. łódzkim. Pięć osób zostało poszkodowanych. Trasa w stronę Warszawy jest nieprzejezdna.

Komunikat dla mieszkańców woj. kujawsko-pomorskiego z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców woj. kujawsko-pomorskiego

Gołoledź występuje na trasie A1 od 190. do 196. kilometra w kierunku Łodzi. Auta wpadają w poślizg i wypadają z drogi - podała w piątek kujawsko-pomorska straż pożarna. Dotychczas nie odnotowano osób rannych.

REKLAMA

Ryszard Czarnecki: FENOMEN MUNDIALU, KLĘSKI FAWORYTÓW...

FENOMEN MUNDIALU, KLĘSKI FAWORYTÓW...
Robert Lewandowski i Kylian Mbappe
Robert Lewandowski i Kylian Mbappe / PAP/EPA/Friedemann Vogel

Oto fenomen piłkarskiego Mundialu: wracam z „Western Balkans Summit” z Sofii, na lotnisku w Warszawie czekam na samolot do Krakowa, akurat jest mecz Argentyna-Australia. Przy dużym ekranie stoimy wszyscy razem: pasażerowie z różnych krajów i obsługa lotniska. Jedni za drużyną Messiego (zwłaszcza kobiety), większość za „Kangurami”. Gdy wsiadam do samolotu do Krakowa, podchodzi do mnie jeden z tych, z którym wspólnie oglądaliśmy mecz i mówi: „Dobrze, że nie było dogrywki, bo byśmy nie zdążyli jej zobaczyć”...

Mistrzostwa niespodzianek

Tak się dzieje tylko przy piłkarskich mistrzostwach świata. Oczywiście igrzyska olimpijskie wzbudzają olbrzymie zainteresowanie, ale prawdę mówiąc głównie pasjonujemy się występami Biało-Czerwonych. Podobnie jest z siatkarskim mundialem – gdy nasi grają Polska zamiera i wszyscy o tym mówią. Ludzie oglądają skoki narciarskie też ze względu na Polaków. Jednak futbolowe mistrzostwa różnią się od wszystkich innych wielkich imprez sportowych: rodacy oglądają wszystkie mecze, a już szczególnie od fazy pucharowej. Sympatie dla obcych drużyn rozkładają się różnie. Jeśli nie grają Biało-Czerwoni zwykle sympatyzujemy z drużynami z Ameryki Łacińskiej. Często dopingujemy również słabszych na zasadzie „bij faworyta”. Poza wsparciem dla piłkarskich Dawidów w ich pojedynku z futbolowymi Goliatami wielu z nas po prostu jest za tymi reprezentacjami, które grają ładniejszy, bardziej ofensywny futbol, a nie murują bramkę. Dlatego „Orły” Kazimierza Górskiego, grające „futbol na TAK” głównie atakujący, nacierającymi skrzydłami niczym polska husaria -są do dzisiaj, po blisko pół wieku, wspominane przez cały świat. Doświadczyłem tego ostatnio niemal na końcu świata, gdy w małym Lesotho, państwowej enklawie na terytorium RPA, gość ze straży granicznej, widząc mój polski paszport, zaczął nagle recytować… nazwiska reprezentantów Polski z MŚ w Niemczech Zachodnich w 1974 roku. Dopiero na koniec dodał jeszcze Lewandowskiego. Cóż, pod tym względem „Orły” Michniewicza mają mniejszą szansę, aby zdobyć uwielbienie i pamięć na innych kontynentach...

Powiedzieć, że Mundial w Katarze, to mistrzostwa niespodzianek – to nic nie powiedzieć. Faworyci jadą do domu – albo w ogóle, o czym mało już kto pamięta - nie przyjechali do Kataru. Nie ma przecież na Półwyspie Arabskim mistrzów Europy- Włochów, a także często grających na mundialach i niemal równie często wychodzących z grupy Szwedów (tych wyeliminowali Polacy). Walizki na MŚ  spakowali Niemcy, druga w klasyfikacji FIFA – Belgia, ale również Urugwaj, dwukrotny mistrz świata, który na MŚ w RPA w 2010 roku zajął czwarte miejsce, ulegając, po dramatycznym meczu o brąz Holandii 2-3. Nie ma też Danii, o której trzeci bramkarz reprezentacji Polski, grający w duńskim klubie Kamil Grabara mówił, że zajdzie wyżej niż Polska!

I jeszcze jedno. Tylko piłkarski mundial – poza polityką oczywiście – generuje tyle memów i dowcipów w necie. Nasi rodacy bywają złośliwi. Oto ostatni z nich: „Do baru wchodzi Rusek, Niemiec i Belg. W tej historii zwykle był jeszcze Polak – ale on dalej jest w Katarze”…

A przynajmniej był dłużej, bo wyszedł z grupy w przeciwieństwie do szeregu innych bardziej utytułowanych piłkarskich nacji.

Na koniec o meczu z mistrzami świata Francją. Przegraliśmy go - wiadomo. Szkoda, że nie wykorzystaliśmy wcześniejszych okazji, aby wyjść z grupy z pierwszego miejsca (słupek Lewego i poprzeczka Milika z Arabią Saudyjską, karny naszego kapitana z Meksykiem). Wtedy trafilibyśmy na Australię. Z taką grą, jaką zaprezentowaliśmy z Argentyną trudno byłoby nam z nimi wygrać - ale z taką grą, jak z Francja zwycięstwo i ćwierćfinał byłby możliwy. Wiem, że to gdybanie. Ale na tym polega życie kibica, że wiecznie gdyby. Zwłaszcza, gdy jego reprezentacja(klub) przegrywa (odpada).

Przypomnijmy oficjalny cel postawiony przed drużyną przez PZPN: cel - minimum to wyjście z grupy. Został osiągnięty. Był to też warunek sine qua non dla trenera Michniewicza, aby mógł dalej pracować z reprezentacją. Spełnił go. Część mediów próbuje go teraz odwoływać. Nie wiem, czy skutecznie. To Cezary Kulesza zdecyduje czy należy zmieniać warunki (i obietnice) wcześniej dane. Przypomnę tylko, że niedługo rozpocznie się rywalizacja w grupie eliminacyjnej do ME (gramy m.in. z Czechami i Albania, wychodzą dwie drużyny, awans nie będzie zjedzeniem bułki z masłem). Lepiej, żeby z góry było wiadomo, co jest grane na ławce trenerskiej.

Przypomnę też, że według amerykańskich ekspertów to Meksyk miał większe szanse wyjścia z grupy. I że wielu z nas obawiało się czy wyjdziemy jego kosztem. Inna sprawa to styl tego awansu. Wiadomo. Z drugiej strony futbol to nie jazda figurowa na lodzie-za styl na boisku „szóstek” nie dają.

Reasumując: jesteśmy w „16” najlepszych zespołów świata. Nie ma co odtrąbiać wielkiego sukcesu. Ale nie ma co też zrozumiałego niedosytu (nie bądźmy wszak minimalistami!) przekuwać w nastroje klęski. Nastroje służące do własnych porachunków.

*tekst ukazał się na portalu i.pl (05.12.2022)



 

Polecane