Trzymam kciuki za min. Szynkowskiego - był szefem mojej kampanii do PE
Proponuję przeczytanie zapisu mojego wywiadu dla Radia Wnet w ramach audycji "Poranek Wnet". Rozmowę przeprowadził red. Łukasz Jankowski. Emisja "na żywo" miała miejsce 13 października 2022 roku.
A teraz przy telefonie Ryszard Czarnecki , poseł do europarlamentu, a na zegarach 07:30, czy się słyszymy, to jest kluczowe pytanie, czy nas słychać?
– Jestem, jestem.
-Jesteśmy nawet na antenie, Panie Pośle, to w takim wypadku pytanie o dymisję najpierw odchodzi z rządu Konrad Szymański, w jego miejsce przychodzi wiceminister Szymon Szynkowski vel Sęk. Co to oznacza dla polskiej polityki europejskiej?
– Po pierwsze podziękowania za lata pracy dla Konrada Szymańskiego, ja jestem zwolennikiem takiego obyczaju, który wymaga szacunku także dla tych, którzy odchodzą z rządu, za ich pracę, czasem jest tak w polityce, a jestem w niej długo, że po prostu są konieczne zmiany personalne. Wchodzimy w nowy etap naszych relacji z Unią, na pewno twardszej polityki, ona jest konieczna, twardszych negocjacji i także czasem uderzenia pięścią w stół. Szymon Szynkowski vel Sęk pokazał, zajmując się relacjami polsko-niemieckimi, jako wiceminister spraw zagranicznych, że potrafi uderzyć pięścią w stół, że potrafi wygarnąć i nie raz to czynił, naszym niemieckim partnerom prawdę w oczy. Ja mam do niego stosunek taki , powiedziałbym, bardzo osobisty, ponieważ kierował moją kampanią wyborczą do Parlamentu Europejskiego, kiedy kandydowałem w Wielkopolsce w 2014 roku, potem był dyrektorem mojego biura poselskiego, europoselskiego w Poznaniu i szefem wszystkich placówek, biur w całej Wielkopolsce, więc trzymam za niego kciuki szczególnie. Był też bardzo sprawnym wiceministrem spraw zagranicznych, zajmującym się tematem, który jest może mniej znany i mniej popularny, a bardzo ważny, to jest stosunkami Polski z krajami z Bałkanów, a zwłaszcza Bałkanów Zachodnich- tymi, które kandydują do Unii Europejskiej, a tam my powinniśmy być obecni jako Polska w wymiarze geopolitycznym i wymiarze gospodarczym. On to czynił i wierzę, że będzie dobrym ministrem do spraw europejskich w gabinecie Mateusza Morawieckiego.
Co to znaczy dla polskiej polityki europejskiej. Jeszcze raz to pytanie powtórzę. Będzie ostrzej, będzie łagodniej? Jak będzie?
– Odpowiedziałem myślę już na nie, chociaż może tak mało spektakularnie. Tak, będzie ostrzej, będzie bardziej twardo, tego typu zmiany czasem są niezbędne, żeby pewne rzeczy pokazać. To nie jest jakaś zła ocena Konrada Szymańskiego, nie w tym rzecz, tylko chodzi o to, żeby pokazać także Brukseli, naszym partnerom z Unii Europejskiej, że skończył się czas miękkiej gry w dyplomacji, kompromisu za wszelką cenę, teraz następuje czas twardej gry i takiego bardzo jasnego komunikowania się, jasnego przekazu, że tutaj nie ma pola manewru i nie ustąpimy ani o milimetr.
To jak to nieustępowanie i ta twarda i ostrzejsze gra będzie wyglądać, jakie możliwości ma Polska, żeby pokazać, że gra ostrzej? Poza retoryką oczywiście.
– Ja o tym mówiłem już wiele miesięcy temu, mianowicie, po pierwsze możemy wetować co się da, nawet sprawy zupełnie nie związane z budżetem unijnym, czy sprawami stricte finansowymi...
To zróbmy przystanek Panie Pośle. Co właściwie…Zatrzymajmy się. Co da się wetować, bo to jest takie magiczne, bo możemy wszystko zawetować, ale jak czytam, czasami mi się zdarza Traktaty Lizboński o Unii Europejskiej i o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, to tam te możliwości wetowania nie są takie wielkie znowuż, to jest tak, że już weto jest…
– Tak, ma Pan pełną rację, ja się w pełni zgadzam, w związku z tym trzeba wetować tam, gdzie to jest możliwe...
Także tych sytuacji zostało bardzo niewiele.
– Właśnie dlatego trochę żałuję, że nie korzystaliśmy z tych możliwości wcześniej, sugerowałem, aby w lutym, kiedy był szczyt Unia Europejska – Afryka zawetować konkluzje tego szczytu, oczywiście, to nie ma nic wspólnego, gdzie Afryka, gdzie pieniądze z KPO, ale jednak byłaby to pewna demonstracja. Na to się nie zdecydowano, może szkoda. Natomiast bronią atomową i o tym mówiłem już także w wywiadzie w tygodniku „W Sieci” akurat to jest kwestia zamrożenia na pewien czas składki członkowskiej Polski. To jest kwestia trochę ponad 500 milionów euro, około pół miliarda euro miesięcznie, w sumie 6,5 miliarda euro w tym roku i to jest odczuwalne, to jest spektakularne i odczuwalne i to jest środek nacisku, to jest forma presji na Unię Europejską, żeby poszła po rozum do głowy.
To jeszcze w takim wypadku, co to oznacza, bo do polityki europejskiej wrócimy, ale do polskiego rządu... przed minutą Mateusz Morawiecki na Twitterze napisał: „znawca tematu, patriota, tak krótko można opisać Konrada Szymańskiego. Wczoraj skończył swoją misję, którą prowadził dla Polski w Unii Europejskiej, ale wiem, że to nie ostatnie słowo Konrada w służbie Rzeczpospolitej. Dziękuję.” Napisał premier Mateusz Morawiecki. No ile to jest tak, że ta dymisja, to jest także rozgrywka wewnątrz rządu, to jest także osłabienie premiera, to tak można odczytywać?
– Konrad Szymański był bardzo bliskim współpracownikiem Beaty Szydło jako premiera, był bardzo bliskim współpracownikiem Mateusza Morawieckiego jako prezesa Rady Ministrów, więc jest lojalny wobec każdego szefa rządu i ja się cieszę, że to rozstanie się, a w polityce czasem ono jest konieczne, przebiega w taki cywilizowany i elegancki sposób, że człowiekowi się dziękuje i mówi się, że jest przed nim przyszłość, a nie robi się to na zasadzie jakieś dintojry. Natomiast ja bym tutaj nie wyciągał wniosków zbyt daleko idących. Pozycja premiera jest tak naprawdę pochodną oceny jego pracy przez prezesa Jarosława Kaczyńskiego, mówię wprost, bo słuchają nas ludzie, którzy się polityką interesują, którzy na polityce się znają. Kiedyś był taki niesłychanie mocny kanclerz w Niemczech, XIX wiek, Otto von Bismarck, który bardzo wiele mógł i bardzo wiele znaczył i tylko jedną decyzją cesarza jednego dnia zakończyło jego funkcjonowanie. Oczywiście nie porównuję Mateusza Morawieckiego do Bismarcka ...
Ani prezesa do cesarza z rodu Hohenzollernów, jak rozumiem.
– Natomiast pokazuje sytuację, że tutaj tak naprawdę -wszyscy o tym wiemy - ale trzeba być może czasem o tym powiedzieć bardzo jednoznacznie, postawić kropkę nad i. Tutaj tym „policy- makerem”, człowiekiem, który decyduje o polityce personalnej, ze wszystkimi tego konsekwencjami, jest Jarosław Kaczyński, który oczywiście te decyzje przedstawia na forum PKP, czyli prezydium komitetu politycznego czy komitetu politycznego i one potem już mają formalny kształt, natomiast tutaj te decyzje personalne powstają w głowie prezesa Kaczyńskiego i oczywiście…
Niektórzy by powiedzieli, że to niezdrowy układ polityczny, bo to taki trochę „backseat driver”, kierowca z tylnego siedzenia, akurat Konrad Szymański był w ministerstwie, był w KPRM, to tak wygląda jakby prezes, już najbliższe otoczenie premiera układał.
– Bardzo przepraszam, ale minister do spraw europejskich to jest człowiek, który zwłaszcza w obecnej sytuacji, gdy zaraz zacznie się rok wyborczy, gdy walczymy o pieniądze z KPO, które nie są jakimś oceanem pieniędzy, ale są rzeką potrzebną, która jest polskiej gospodarce potrzebna, a które te pieniądze są rozgrywane w ramach pewnej batalii propagandowej przez opozycję, która idzie pod tym względem ręka w rękę z czynnikami zewnętrznymi, czyli z Brukselą - to nie jest, że tak powiem "jakieś" stanowisko w KPRM, a KPRM nie jest samotną wyspą na morzu czy oceanie polskiej polityki, stąd oczywiście tego typu decyzja personalna, musi mieć stempel prezesa Kaczyńskiego. Bo to, jak będą przebiegały negocjacje z Unią Europejską, jaki będzie ich efekt, może ważyć w mniejszym lub większym stopniu, ale może ważyć w pewnym stopniu na wynik wyborów.
No dobrze, to jeszcze Panie Pośle, wracając do polityki europejskiej. Panu ministrowi Szymonowi Sękowskiemu vel Sękowi uda się tam, gdzie się nie udało panu Konradowi Szymańskiemu?
– To życie pokaże, ja nie jestem prorokiem Ryszardem, natomiast ta zmiana służy temu, żeby zwiększyć szanse na powodzenie tej walki o środki unijne, czyli o coś, co nam się należy jak psu zupa po prostu, bo tych środków by nie było, gdyby nie zgoda Polski na to, żeby Unia Europejska zaciągnęła pożyczkę, bo przecież z tego są te pieniądze, zresztą bardzo nisko oprocentowaną skądinąd, to dzięki wysokim ratingom ekonomiczny Unii, a więc ta zmiana temu służy, oby tak się stało. Natomiast jeszcze raz podkreślam : patrząc na to precyzyjnie są jakby dwie płaszczyzny: merytoryczna i propagandowa. Merytorycznie te pieniądze, one nam się przydadzą, ale tak naprawdę jest to tylko niewielka część polskiego budżetu, ale ponieważ już takie oczekiwania wobec tych pieniędzy są, to tu przychodzimy do tej wersji propagandowej, więc trzeba o te pieniądze zabiegać i trzeba je zdobyć, ponieważ inaczej będzie to odtrąbione jako porażka ekipy rządzącej, porażka, która może przysłonić bardzo wiele realnych zwycięstw na wielu płaszczyznach, nie tylko polityki socjalnej, ale także polityki zagranicznej czy zwłaszcza polityki gospodarczej.
To Panie Pośle na koniec dwa pytania już niezwiązane z polską polityką. Po pierwsze. Jak się ukształtuje sytuacja we Włoszech z rządem. Giorgia Meloni... Był taki apel niemieckich europosłów z różnych frakcji do Manfreda Webera, czyli do lidera frakcji chadeckiej, żeby zmusił partię chadecką we Włoszech, aby nie wchodziła w koalicję z pozostałymi partiami prawicowymi, żeby zerwała tę koalicję, żeby nie pozwoliła utworzyć rządu Giorgi Meloni. Jak się do tego włoscy chadecy odnieśli?
– Pewnie się roześmiali, ja wczoraj na Twitterze informowałem, jako chyba pierwszy w Polsce, na pewno jako pierwszy w Polsce, że nowym szefem dyplomacji, nowym ministrem spraw zagranicznych Republiki Włoskiej i jednocześnie wicepremierem, jednym z dwóch, będzie Antonio Tajani, właśnie z Forza Italia, właśnie z partii chadeckiej, a więc tej partii, która jest częścią Europejskiej Partii Ludowej, którą teraz zarządza Manfred Weber, który skądinąd w swoim czasie przyjeżdżał do Włoch popierać w wyborach Silvio Berlusconiego, który formalnie jest tutaj tym ojcem chrzestnym tej formacji i ją finansuje, jest takim ”Capo di tutti capi”, że tak to określę, gdy chodzi o Forza Italia. Też informuję, bo przed chwilą zatwittowałem, że Silvio Berlusconi nie będzie, jak opozycja myślała, nie będzie marszałkiem, mówiąc polską nomenklaturą- Senatu, został senatorem po latach, nie będzie przewodniczącym Senatu. A z Tajanim to myślę, że to dobry ruch pani Giorgi Meloni, która mówiąc między nami, choć publicznie, nie za bardzo chciała, aby Berlusconi był twarzą tej koalicji i w związku z tym, powtarzam jeszcze raz, nie będzie marszałkiem Senatu. Antonio Tajani były szef europarlamentu, były komisarz z ramienia Włoch, to jest dobry ruch, bo trudno temu człowiekowi zarzucić, że jest jakiś nie wiem antyeuropejski,jest wręcz przeciwnie ,to człowiek rozsądny i pragmatyczny i ten włoski rząd właśnie taki będzie rozsądny i pragmatyczny, Natomiast te apele, tych socjalistów, czy nie tylko socjalistów w europarlamencie, te takie akty strzeliste - to w wymiarze polityki zagranicznej po prostu śmieszne. A też Manfred Weber jest też w pewnym sensie pragmatyczny, bo on woli, żeby jego partia, partia, która jest w EPL, w Europejskiej Partii Ludowej współrządziła Włochami niż żeby była w opozycji, więc byłby dziwnym liderem, gdyby tego apelu socjalistów, a więc konkurentów politycznych posłuchał.
Powiedział Ryszard Czarnecki, poseł do europarlamentu, dziękuję bardzo za rozmowę i do usłyszenia.
– Dziękuję bardzo, kłaniam się.