Ryszard Czarnecki: Koniec Tuska czyli politowanie
Kończy się bezbarwna kadencja Donalda Tuska na stanowisku szefa Europejskiej Partii Ludowej. Tusk przez trzy lata nie wystąpił z żadnym programem dotyczącym ani przyszłości Europy, ani przyszłości chrześcijańskiej demokracji – a za taką formację uważa się, przynajmniej formalnie, EPL. Tak jak po Tusku - przewodniczącym Rady Europejskiej, tak i po Tusku – przewodniczącym EPL zostają puste szuflady. Wizja obecnej UE-27 – zero. Wizja poszerzenia Unii i jego tempa – też nic. Polityka emigracyjna- „rien” ,jak śpiewała francuska piosenkarka Edith Piaf, czyli po polsku „nic”. To samo, gdy chodzi o politykę energetyczną, klimatyczną, wschodnia itd. itp.
Donald Tusk w Brukseli na jednym i drugim stanowisku był przewidywalny do bólu – nic nie robił. Za to był aktywny… na Twitterze, zwłaszcza w atakowaniu władz własnego kraju. Oczywiście jego polityczni sojusznicy w Europie nie chcą, aby PiS rządził, ale nawet oni z nieukrywanym politowaniem patrzyli na gościa, który miał” zrobić porządek w Warszawie”, a nie tylko nie obalił polskiego rządu, ani nie uczynił z PO lidera sondaży partyjnych, ale wręcz podzielił własną partię i pogłębił podziały w opozycji.
Nie bądźmy jednak hipokrytami: te porażki Tuska wcale nas nie martwią…
*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (01.06.2022)