Prawy Sierpowy: Po co ten immunitet?
Na temat immunitetów napisano już tyle opracowań że pewnie i ten felieton będzie kolejną kropelką w morzu. Nie przytoczę tu żadnych cytatów, nie po to piszę ten tekst. Chcę się podzielić osobistym spojrzeniem na sprawę, nawet jeśli to oznacza wyważanie otwartych drzwi. Ot zwyczajnie jako pierwszy z tłumu chcę przejść na drugą stronę i przekonać resztę aby też poszła w moje ślady. Immunitet ma gwarantować nietykalność w sprawach dotyczących aktywności ustawowej. ale czemu działa też w przypadkach kryminalnych? Weźmy takiego marszałka senatu. Są oskarżenia o korupcję? Są, czemu więc immunitet chroni w takiej sprawie? Zdecydowanie nie powinien. Taka ochrona jest nadużyciem. Polityk powinien być poddany rzetelnemu śledztwu. W razie oczyszczenia wraca w glorii, w przypadku potwierdzenia jego kariera polityczna jest zakończona dożywotnio. A co z sędziami? Tak samo. Czy taki sędzia który łamie prawo, lub jest podatny na kontrolę przez przestępców z powodów swego zachowania lub nałogów może być sędzią? Jeśli chadzał na przysłowiowe balangi bunga bunga? Lub ma majątek którego pochodzenia nie jest w stanie udokumentować? A co jeśli kradnie części od wiertarek, sprzęt AGD lub wędliny. Tak samo jak za przestępstwa i wykroczenia drogowe. Jechał za szybko? Mandat jak dla zwykłego zjadacza chleba. Lub wyrok. Czyli jeśli kogoś zabije po pijaku to ma takie samo zagrożenie wyrokiem jak każdy inny. Tak samo polityk czy ktokolwiek inny którego chroni immunitet w sprawach służbowych osoby które obejmuje immunitet nieformalny, taki niepisany, jak tej aktywistce ksywa babcia, czy dziennikarzowi lub piosenkarce... Takie immunitety powinny być z marszu unicestwiane poprzez izbę dyscyplinarną. Ponieważ sądy nie są od przyznawania bezkarności komukolwiek jeśli nie jest on zapisany w prawie.
Ot takie proste reguły, nieskomplikowane, lecz bezwzględnie przestrzegane. Czy to za wiele? Największy opór budzą te regulacje wśród tych co się boją konsekwencji swych czynów, a dzięki immunitetowi nie ponoszą odpowiedzialności. Tak jak pewien poseł który kopie i wyczynia inne cuda podczas nieobecności innych na sali. Albo ten który pobiegł z niebieską torbą na zakupy do Białorusi po kaszę i sól, ale zapomniał że trzeba biec do legalnego przejścia granicznego... Sprawa do przemyślenia przez polityków. Na totalnych nie liczę, dla nich to sprawa wolności od odsiadki, może nie każdego, ale kto ich tam wie? Wszak korzystają do woli...
farmerjanek