O tych, co kasę z Moskwy przytulają...
Uwaga kulinarna.
Obserwuję tendencje zastępowania pierogów „ruskich” nazwą „pierogi ukraińskie”. Błąd! Pierogi popularne na Ukrainie to pierogi z ziemniaków. Te tzw. „ruskie” – o których w Rosji nikt nie słyszał, bo tam mają „pielmienie” – są oczywiście z sera i do Polski centralnej i zachodniej oraz południowej przyszły z dawnych Kresów Wschodnich Rzeczpospolitej. Zatem jeśli już zmieniamy to zamiast „ruskich” powinny być pierogi „kresowe”...
Uwaga semantyczna.
Kretyński występ i to w języku ukraińskim (z promptera) marszałka Senatu jest przez niektórych określany jako „zdrada kraju”. To jest zdrada, ale mówiąc bardzo precyzyjnie, językiem prawniczym "zdrada stanu". Zdrada stanu bowiem polega na zdradzie Ojczyzny dokonywanej bez udziału czynników zewnętrznych, obcych, zagranicznych. To, że trzecia (mój Boże !)osoba w państwie dopuściła się zdrady, to oczywiste - jednak jest to zdrada stanu. Naturalnie jeszcze wszystko przed tym panem…
Uwaga polityczna.
Szereg czołowych polityków z Europy Zachodniej było od lat na ruskich pensjach. Zarabiali krocie jako prezesi albo członkowie zarządów czy rad nadzorczych rosyjskich firm. Większość z nich, chcąc nie chcąc, zapewne z dużym bólem i zmuszona do tego przez opinię publiczną swoich krajów, zrezygnowała z tych konfitur. Dotyczy to byłego premiera Francji z centroprawicy, byłego premiera Italii z lewicy, byłych kanclerzy Austrii -i socjalistę i chadeka czy byłego premiera Finlandii- centrystę. Ale są też tacy, co dalej przytulają kasę z Moskwy. Do nich należy dwukrotny kanclerz Niemiec, socjalista Gerhard Schröder, b. szefowa MSZ Austrii Karin Kneissl z prawicy oraz brytyjski konserwatysta, b. minister u Camerona Greg Barker. Nigdy nie lubiłem „bokserów’, którzy walą małych. Zbijcie dużych! Może więc premier Morawiecki porozmawia z Borysem Johnsonem, żeby natarł uszu lordowi (!) Barkerowi. Skoro taką mamy świetną współpracę z Londynem...
*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej” (13.04.2022)