Jakub Pacan: Boże Narodzenie. U progu trzeciego tysiąclecia misja Kościoła dopiero się rozpoczyna

– U progu trzeciego tysiąclecia misja Kościoła dopiero się rozpoczyna – mówił Jan Paweł II. Warto o tym pamiętać przy okazji świąt Bożego Narodzenia.
Boże Narodzenie
Boże Narodzenie / Pixabay.com

Dla wielu Polaków Boże Narodzenie będzie przeżywane w warunkach sekularyzacji, coraz silniej wciskającej się w kolejne sfery życia. Okres bożonarodzeniowych świąt choć radosny, rodzinny i głęboko religijny, przywołuje niepokojące pytania, co dalej z wiarą w naszym kraju? Czy za dziesięć, piętnaście lat obowiązującym trendem będzie estetyka podobna do tej serwowanej przez warszawski ratusz, gdzie z okazji świąt życzy się „każdemu, bez wyjątków, wszystkiego dobrego” z obrazkiem łyżwiarza na lodowisku? Swoją drogą nawet barwy się tu nie zgadzają, ponieważ kolory świąt Bożego Narodzenia to biały, zielony, czerwony i złoty, zaś kolory z warszawskich plakatów to barwy rewolucji francuskiej, czyli czerwony, biały i niebieski.

 

Ducha nie gaście

Wielu autentycznie wierzących chrześcijan w Europie patrzy na nasz kontynent jak na wypaloną ziemię, gdzie „posiew wiary” się skończył. Tymczasem Europa w optyce Jana Pawła II nie była kontynentem przegranym. On nigdy Europy dla sprawy Chrystusowej nie odpuścił. W adhortacji „Ecclesia in Europa” wydanej w 2003 roku słowo „nadzieja” pojawia się ponad trzydzieści razy, choć nie jest to obszerny dokument. Papież przestrzega przed „pokusą gaszenia nadziei” wśród Kościołów europejskich. Ba, w encyklice „Redemptoris missio” wydanej przed Bożym Narodzeniem w 1990 roku pisał: „Gdy u schyłku drugiego tysiąclecia od Jego przyjścia obejmujemy spojrzeniem ludzkość, przekonujemy się, że misja Kościoła dopiero się rozpoczyna i że w jej służbie musimy zaangażować wszystkie nasze siły”. Te słowa mógł napisać tylko wielki prorok, dając wyznawcom Mistrza z Nazaretu żyjącym Europie XXI wieku właściwą perspektywę.

– Czyż można nie dostrzec jaskrawego kontrastu między radosnym nastrojem bożonarodzeniowych pieśni a licznymi problemami współczesności? Znamy ich niepokojące przejawy dzięki relacjom przynoszonym codziennie przez telewizję i gazety ze wszystkich części kuli ziemskiej: są to sytuacje niezwykle bolesne, które często powstają nie bez winy człowieka, a nawet z jego złej woli, podsycanej przez bratobójczą nienawiść i bezsensowną przemoc. Niech światło promieniujące z Betlejem uchroni nas od pokusy zniechęcenia w obliczu tak dramatycznych i wstrząsających sytuacji. (…) Radość Bożego Narodzenia, z jaką witamy przyjście Zbawiciela, niech napełni wszystkich ufnością w moc prawdy i cierpliwą wytrwałością w czynieniu dobra. Wy wszyscy, którzy szukacie sensu życia, którzy z pałającym sercem oczekujecie zbawienia, wyzwolenia i pokoju, wyjdźcie na spotkanie Dziecięciu narodzonemu z Maryi

– mówił w orędziu bożonarodzeniowym w 1998 roku.

Misja Kościoła dopiero się rozpoczyna, jak głęboko zmieni ona oblicze Europy? Bóg w tej Europie, choć w trudnych warunkach, wciąż rodzi się na nowo. Tutaj, gdy zajdzie taka potrzeba, „kamienie krzyczeć będą”, nawet z tych pozamienianych na muzea i kawiarnie katedr i kościołów. Nawet w Holandii coraz częściej słychać głosy o konieczności powrotu do korzeni zarówno ze strony Kościołów reformowanych, jak i katolickiego. Nie są one głośne i masowe, ale po latach ciszy znowu się pojawiają.

Kościół to – według genialnej metafory papieża Franciszka – „szpital polowy”, który ma przed sobą ogromne pole pracy właśnie w trzecim tysiącleciu. Franciszek zaprasza jeszcze, by ten „szpital polowy” poznawać od strony peryferii. To też dobra orientacja, bo tam Kościół jest czysty, wiara jest czysta, bezinteresowna i głęboka. Kościół peryferii to Kościół bez układów, gdzie jedyne, co mogą zaproponować katolicy lokalnym środowiskom, to „głupstwo przepowiadania Słowa” – według słów św. Pawła. „Przyszedłszy do was, bracia, nie przybyłem, aby błyszcząc słowem i mądrością, głosić wam świadectwo Boże (…) I stanąłem przed wami w słabości i w bojaźni, i z wielkim drżeniem. A mowa moja i moje głoszenie nauki nie miały nic z uwodzących przekonywaniem słów mądrości, lecz były ukazywaniem ducha i mocy” – pisze Apostoł Narodów w Liście do Koryntian.

Kościół peryferii to dzisiaj sytuacja Kościoła właściwie w całej Europie i powoli także w Polsce. Ale Bóg ma swoje metody i rodzi się w stajniach tego świata, w miejscach brudnych, niegodnych i często zaskakujących. Rodzi się w sercach tych, którzy stają się autentycznymi świadkami chcącymi tracić „twarz” dla Niego.

Świadkowie Nowonarodzonego są ważni, ponieważ coraz więcej na naszym kontynencie jest tych, którzy przestają wierzyć, że państwo europejskie jest dla nich spełnieniem marzeń o końcu historii. „Państwo europejskie może też oczekiwać, byśmy uwierzyli, że jest ostatecznym spełnieniem, gwarancją wieczystego pokoju i wieczystej prosperity kontynentu. Jednak narzucony raj wczoraj realnego socjalizmu, a dziś konsumpcji rychło obraca się w piekło. Wypaczona eschatologia obraca się bowiem w hipokryzję, cynizm tych, którzy zyskują i rozpacz oszukanych” – pisze Olivier Chaline w artykule „Ni pan, ni sługa: Kościół w jednoczącej się Europie” w „Communio”. 

Dla wielu trzeźwo myślących Europejczyków, nie tylko wierzących chrześcijan, coraz bardziej kończą się możliwości życia według reguł opracowanych przez „tamtą stronę”, a dojrzewa proces pozbawiania złudzeń i oporu sumienia. Oni właśnie dojrzewają do bycia znakiem sprzeciwu.

Jan Paweł II apelował w książce „Przekroczyć próg nadziei”: „Nie lękajcie się tego, coście sami stworzyli, nie lękajcie się świata tych wszystkich ludzkich wytworów, które coraz bardziej stają się dla człowieka zagrożeniem! Nie lękajcie się wreszcie samych siebie”. Sekularyzacja, Unia Europejska ze swoimi „wartościami”, chrystianofobia, są wyzwaniem, które trzeba podjąć. Lwia część tak Starego, jak i Nowego Testamentu to historie zmagania się ludzi oddanych Bogu ze światem odrzucającym Boga. Dzisiejszy projekt europejski jest tylko kolejnym etapem.

 

Małodusznych pocieszajcie 

„Nigdy dotąd indagowany i poszukujący chrześcijanin nie znajdował się w tak wielkim odosobnieniu. Dotychczas zawsze istniał jakiś punkt wyjścia do nawiązania religijnego dialogu, a przynajmniej zdawało się, że istnieje wspólny grunt, na którym można się oprzeć; jedynie drugorzędne różnice wymagają, aby się z nimi rozprawić. Sytuacja Pawła na Areopagu, po odbyciu porannej przechadzki po świątyniach i sanktuariach Aten, wydaje się nam wprost godna pozazdroszczenia. Jego partnerzy są bardzo bogobojni (…) Chrześcijanin rozgląda się bezradnie, szukając pomocy; co dawniej otaczało go jako ochronna i ciepła warstwa odzieży, rozpadło się; czuje się wstydliwie nagi. Czuje się jak człowiek kopalny z pradawnej epoki”

– pisze Hans Urs von Balthasar w książce „Kim jest chrześcijanin?”.

Sytuacja chrześcijan dzisiaj podobna jest do sytuacji uczniów z Dziejów Apostolskich, którzy w lęku trwali za zamkniętymi drzwiami Wieczernika. Poza nim groziło wielkie niebezpieczeństwo, politycznie też byli w tamtym momencie przegrani. I chyba największa udręka, której echa my dzisiaj też przeżywamy, to świadomość, że wystarczy jeden krok, by wyjść na zewnątrz Wieczernika, wyjść i zapomnieć, zaprzeć się, porzucić dyskomfort przegranej bitwy i wrócić do dawnego życia, wymazać z pamięci trzyletni okres chodzenia za Mistrzem. Bardzo wielu chrześcijan w Europie przeżywa to samo, włącznie z osobami duchownymi, patrzą w drzwi Kościoła z drugiej strony i są rozdarci, czasem patrzą wręcz obsesyjnie: iść do świata i zamknąć pewien rozdział w życiu zwany Kościołem czy jednak trwać?

A jednak do świata wyszli, ale razem z Mistrzem i Ewangelią. Co się wtedy czuje? Cudowny powiew wolności, odwagi i siły płynącej z misji oraz godności bycia świadkiem Zmartwychwstałego. Jest trwoga, ale i nieprawdopodobne działanie łaski. „Coraz bardziej też rosła liczba mężczyzn i kobiet, przyjmujących wiarę w Pana. Wynoszono też chorych na ulicę i kładziono na łożach i noszach, aby choć cień przechodzącego Piotra padł na któregoś z nich” – czytamy w Dziejach Apostolskich. Teraz to już cień Piotra działał cuda i pomyśleć, że ten sam Piotr powrócił nieco wcześniej do łowienia ryb. Misja Kościoła w trzecim tysiącleciu może się jeszcze objawić w nieznanej nam formie i z niezwykłą mocą. Nawet nie wiemy, kiedy pod cień Piotra będą się zbierać kolejni pacjenci „szpitala polowego”.

Kościół ma bowiem tę cechę, że jako znak sprzeciwu może wyzwalać człowieka z irracjonalności mitów oraz utopii, którymi uwodzone są całe społeczności w Europie. Chrześcijaństwo gwarantuje, że moralność może mieć podstawę różną od czasowego konsensusu, na który wpływ mają ideologiczne mody i społeczne lęki. „Ilekroć powstawał nowy bóg, naród zmuszony był gwałtem do ugięcia się przed złotym bóstwem, a potężne państwo rozpalało piec ognisty prześladowań, w których ginął każdy, kto śmiał bronić wolności swego serca przed totalistycznym zamachem państwa” – przestrzegał kard. Stefan Wyszyński, gdy Polska wchodziła w ciemną noc stalinizmu. Chrześcijaństwo ma niesamowite wyczucie na pojawianie się nowych niebezpiecznych cielców, nawet gdy są całe ze złota.

 

Zawsze się radujcie 

I nie jest tak, że stawanie się znakiem sprzeciwu wiąże się z jednoczesnym wykluczeniem z debat nurtujących dzisiejszy świat.

„Kryzysy kultury europejskiej są kryzysami kultury chrześcijańskiej (…) Ateizm europejski jest wyzwaniem, które należy widzieć w perspektywie świadomości chrześcijańskiej; jest bardziej buntem przeciwko Bogu i niewiernością wobec Boga aniżeli zwykłą negacją Boga (…) Kryzys i pokusa człowieka europejskiego i Europy są kryzysem i pokusą chrześcijaństwa i Kościoła w Europie”

– pisał papież w „Kryzysie Europy”. 

Siła chrześcijaństwa przez wieki przejawia się w tym, że trwając w niezmiennych elementach własnych prawd, zawsze potrafiło przystosować się do potrzeb każdej następnej epoki. To powoduje, że z trudnościami, lecz w każdym czasie chrześcijanie, wyznając swoją wiarę, mogą się czuć ludźmi współczesnymi. Najważniejsze, żeby nie dali sobie tego odebrać. W trzecim tysiącleciu mają przed sobą wiele pracy.

Chrystus urodził się w ciemną noc, w kraju okupowanym przez pogan, w „podrzędnym” Betlejem, a jednak sto lat później wiara w Niego dotarła do Rzymu. W czasie czytania tego tekstu wielu Europejczyków pozwoliło Chrystusowi narodzić się w ich sercu, bo nawrócenia wciąż trwają nawet spośród wyznawców innych religii.
 


 

POLECANE
Sad uchylił Europejski Nakaz Aresztowania. Jest komentarz Marcina Romanowskiego z ostatniej chwili
Sad uchylił Europejski Nakaz Aresztowania. Jest komentarz Marcina Romanowskiego

Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił Europejski Nakaz Aresztowania wydany wobec Marcina Romanowskiego. Decyzja sądu wywołała reakcję posła PiS, który mówi wprost o prześladowaniu opozycji i politycznym bezprawiu.

Telefon z Holandii? W Polsce pojawiła się nowa plaga oszustw Wiadomości
Telefon z Holandii? W Polsce pojawiła się nowa plaga oszustw

Automatyczne połączenia z holenderskich numerów coraz częściej trafiają na polskie telefony. Oszuści podszywają się pod rekrutację i próbują wciągnąć odbiorców w dalszą rozmowę przez komunikator internetowy.

 Pijany obywatel Ukrainy staranował kościelny mur w centrum Krakowa z ostatniej chwili
Pijany obywatel Ukrainy staranował kościelny mur w centrum Krakowa

Do groźnego zdarzenia doszło w samym sercu Krakowa. Samochód prowadzony przez pijanego kierowcę wjechał w ogrodzenie kościoła św. Krzyża i zawisnął na nim. Policja potwierdziła, że mężczyzna był pod silnym wpływem alkoholu.

Europosłowie PiS: Za drożyznę odpowiedzialny jest Tusk i Domański z ostatniej chwili
Europosłowie PiS: Za drożyznę odpowiedzialny jest Tusk i Domański

Za drożyznę świąt odpowiedzialny jest premier Donald Tusk i minister finansów Andrzej Domański; rosną ceny żywności i usług; Polaków stać na mniej - ocenili w niedzielę europosłowie Prawa i Sprawiedliwości.

Atak zimy na koniec roku. Śnieżyce i silny mróz nad Polską Wiadomości
Atak zimy na koniec roku. Śnieżyce i silny mróz nad Polską

Przełom 2025 i 2026 roku upłynie pod znakiem intensywnej zimy. Prognozy wskazują na rozległe śnieżyce, narastającą pokrywę śnieżną oraz wyraźny spadek temperatur, który da się we znaki w wielu regionach kraju.

Łukasz Jasina o wizycie Wołodymyra Zełenskiego w Warszawie: Zwycięzcą jest Karol Nawrocki tylko u nas
Łukasz Jasina o wizycie Wołodymyra Zełenskiego w Warszawie: Zwycięzcą jest Karol Nawrocki

Wizyta prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w Warszawie przebiegła spokojnie i bez zapowiadanego przełomu. Jak ocenia Łukasz Jasina, polityczne znaczenie spotkania ujawnia się nie w deklaracjach, lecz w tym, kto faktycznie zyskał na relacjach polsko-ukraińskich.

Niemiecki portal: Europa Wschodnia sprzeciwia się polityce klimatycznej gorące
Niemiecki portal: Europa Wschodnia sprzeciwia się polityce klimatycznej

Szczyt UE w Brukseli był kolejnym fiaskiem. Po odroczeniu porozumienia z Mercosurem rośnie obecnie opór krajów Europy Wschodniej wobec planowanego handlu CO₂ w sektorach transportu i budownictwa. Jeśli postawią na swoim, wprowadzenie ETS2 zostanie przełożone na dużo bardziej odległy termin – alarmuje niemiecka prasa.

Polityk Konfederacji: „Godności Polaków bronił prezydent, a nie rząd”. Burza ws. pieniędzy dla Ukrainy polityka
Polityk Konfederacji: „Godności Polaków bronił prezydent, a nie rząd”. Burza ws. pieniędzy dla Ukrainy

W sprawie pomocy dla Ukrainy prezydent postawił twarde warunki, podczas gdy rząd i część posłów zachowywali się biernie. Tak oceniono w studiu Radia Zet debatę wokół unijnej pożyczki w wysokości 90 mld euro, która wywołała gwałtowny spór między politykami.

A4 zamknięta po serii zdarzeń. Policja i prokuratura na miejscu, kierowcy utknęli w korkach pilne
A4 zamknięta po serii zdarzeń. Policja i prokuratura na miejscu, kierowcy utknęli w korkach

Dwie osoby zginęły, autostrada była zablokowana, a ruch w kierunku Krakowa przez wiele godzin odbywał się z poważnymi utrudnieniami. Na odcinku A4 między Brzeskiem a Targowiskiem doszło do serii dramatycznych zdarzeń, które sparaliżowały trasę.

Prezydent Brazyli naciska liderów UE ws. umowy z Mercosurem z ostatniej chwili
Prezydent Brazyli naciska liderów UE ws. umowy z Mercosurem

Prezydent Brazylii Luiz Inacio Lula da Silva wezwał przywódców Unii Europejskiej do wykazania się odwagą i podpisania umowy o wolnym handlu z państwami południowoamerykańskiego bloku Mercosur – podała w niedzielę AFP. Przypomniał, że negocjacje w sprawie porozumienia trwają od ponad ćwierćwiecza.

REKLAMA

Jakub Pacan: Boże Narodzenie. U progu trzeciego tysiąclecia misja Kościoła dopiero się rozpoczyna

– U progu trzeciego tysiąclecia misja Kościoła dopiero się rozpoczyna – mówił Jan Paweł II. Warto o tym pamiętać przy okazji świąt Bożego Narodzenia.
Boże Narodzenie
Boże Narodzenie / Pixabay.com

Dla wielu Polaków Boże Narodzenie będzie przeżywane w warunkach sekularyzacji, coraz silniej wciskającej się w kolejne sfery życia. Okres bożonarodzeniowych świąt choć radosny, rodzinny i głęboko religijny, przywołuje niepokojące pytania, co dalej z wiarą w naszym kraju? Czy za dziesięć, piętnaście lat obowiązującym trendem będzie estetyka podobna do tej serwowanej przez warszawski ratusz, gdzie z okazji świąt życzy się „każdemu, bez wyjątków, wszystkiego dobrego” z obrazkiem łyżwiarza na lodowisku? Swoją drogą nawet barwy się tu nie zgadzają, ponieważ kolory świąt Bożego Narodzenia to biały, zielony, czerwony i złoty, zaś kolory z warszawskich plakatów to barwy rewolucji francuskiej, czyli czerwony, biały i niebieski.

 

Ducha nie gaście

Wielu autentycznie wierzących chrześcijan w Europie patrzy na nasz kontynent jak na wypaloną ziemię, gdzie „posiew wiary” się skończył. Tymczasem Europa w optyce Jana Pawła II nie była kontynentem przegranym. On nigdy Europy dla sprawy Chrystusowej nie odpuścił. W adhortacji „Ecclesia in Europa” wydanej w 2003 roku słowo „nadzieja” pojawia się ponad trzydzieści razy, choć nie jest to obszerny dokument. Papież przestrzega przed „pokusą gaszenia nadziei” wśród Kościołów europejskich. Ba, w encyklice „Redemptoris missio” wydanej przed Bożym Narodzeniem w 1990 roku pisał: „Gdy u schyłku drugiego tysiąclecia od Jego przyjścia obejmujemy spojrzeniem ludzkość, przekonujemy się, że misja Kościoła dopiero się rozpoczyna i że w jej służbie musimy zaangażować wszystkie nasze siły”. Te słowa mógł napisać tylko wielki prorok, dając wyznawcom Mistrza z Nazaretu żyjącym Europie XXI wieku właściwą perspektywę.

– Czyż można nie dostrzec jaskrawego kontrastu między radosnym nastrojem bożonarodzeniowych pieśni a licznymi problemami współczesności? Znamy ich niepokojące przejawy dzięki relacjom przynoszonym codziennie przez telewizję i gazety ze wszystkich części kuli ziemskiej: są to sytuacje niezwykle bolesne, które często powstają nie bez winy człowieka, a nawet z jego złej woli, podsycanej przez bratobójczą nienawiść i bezsensowną przemoc. Niech światło promieniujące z Betlejem uchroni nas od pokusy zniechęcenia w obliczu tak dramatycznych i wstrząsających sytuacji. (…) Radość Bożego Narodzenia, z jaką witamy przyjście Zbawiciela, niech napełni wszystkich ufnością w moc prawdy i cierpliwą wytrwałością w czynieniu dobra. Wy wszyscy, którzy szukacie sensu życia, którzy z pałającym sercem oczekujecie zbawienia, wyzwolenia i pokoju, wyjdźcie na spotkanie Dziecięciu narodzonemu z Maryi

– mówił w orędziu bożonarodzeniowym w 1998 roku.

Misja Kościoła dopiero się rozpoczyna, jak głęboko zmieni ona oblicze Europy? Bóg w tej Europie, choć w trudnych warunkach, wciąż rodzi się na nowo. Tutaj, gdy zajdzie taka potrzeba, „kamienie krzyczeć będą”, nawet z tych pozamienianych na muzea i kawiarnie katedr i kościołów. Nawet w Holandii coraz częściej słychać głosy o konieczności powrotu do korzeni zarówno ze strony Kościołów reformowanych, jak i katolickiego. Nie są one głośne i masowe, ale po latach ciszy znowu się pojawiają.

Kościół to – według genialnej metafory papieża Franciszka – „szpital polowy”, który ma przed sobą ogromne pole pracy właśnie w trzecim tysiącleciu. Franciszek zaprasza jeszcze, by ten „szpital polowy” poznawać od strony peryferii. To też dobra orientacja, bo tam Kościół jest czysty, wiara jest czysta, bezinteresowna i głęboka. Kościół peryferii to Kościół bez układów, gdzie jedyne, co mogą zaproponować katolicy lokalnym środowiskom, to „głupstwo przepowiadania Słowa” – według słów św. Pawła. „Przyszedłszy do was, bracia, nie przybyłem, aby błyszcząc słowem i mądrością, głosić wam świadectwo Boże (…) I stanąłem przed wami w słabości i w bojaźni, i z wielkim drżeniem. A mowa moja i moje głoszenie nauki nie miały nic z uwodzących przekonywaniem słów mądrości, lecz były ukazywaniem ducha i mocy” – pisze Apostoł Narodów w Liście do Koryntian.

Kościół peryferii to dzisiaj sytuacja Kościoła właściwie w całej Europie i powoli także w Polsce. Ale Bóg ma swoje metody i rodzi się w stajniach tego świata, w miejscach brudnych, niegodnych i często zaskakujących. Rodzi się w sercach tych, którzy stają się autentycznymi świadkami chcącymi tracić „twarz” dla Niego.

Świadkowie Nowonarodzonego są ważni, ponieważ coraz więcej na naszym kontynencie jest tych, którzy przestają wierzyć, że państwo europejskie jest dla nich spełnieniem marzeń o końcu historii. „Państwo europejskie może też oczekiwać, byśmy uwierzyli, że jest ostatecznym spełnieniem, gwarancją wieczystego pokoju i wieczystej prosperity kontynentu. Jednak narzucony raj wczoraj realnego socjalizmu, a dziś konsumpcji rychło obraca się w piekło. Wypaczona eschatologia obraca się bowiem w hipokryzję, cynizm tych, którzy zyskują i rozpacz oszukanych” – pisze Olivier Chaline w artykule „Ni pan, ni sługa: Kościół w jednoczącej się Europie” w „Communio”. 

Dla wielu trzeźwo myślących Europejczyków, nie tylko wierzących chrześcijan, coraz bardziej kończą się możliwości życia według reguł opracowanych przez „tamtą stronę”, a dojrzewa proces pozbawiania złudzeń i oporu sumienia. Oni właśnie dojrzewają do bycia znakiem sprzeciwu.

Jan Paweł II apelował w książce „Przekroczyć próg nadziei”: „Nie lękajcie się tego, coście sami stworzyli, nie lękajcie się świata tych wszystkich ludzkich wytworów, które coraz bardziej stają się dla człowieka zagrożeniem! Nie lękajcie się wreszcie samych siebie”. Sekularyzacja, Unia Europejska ze swoimi „wartościami”, chrystianofobia, są wyzwaniem, które trzeba podjąć. Lwia część tak Starego, jak i Nowego Testamentu to historie zmagania się ludzi oddanych Bogu ze światem odrzucającym Boga. Dzisiejszy projekt europejski jest tylko kolejnym etapem.

 

Małodusznych pocieszajcie 

„Nigdy dotąd indagowany i poszukujący chrześcijanin nie znajdował się w tak wielkim odosobnieniu. Dotychczas zawsze istniał jakiś punkt wyjścia do nawiązania religijnego dialogu, a przynajmniej zdawało się, że istnieje wspólny grunt, na którym można się oprzeć; jedynie drugorzędne różnice wymagają, aby się z nimi rozprawić. Sytuacja Pawła na Areopagu, po odbyciu porannej przechadzki po świątyniach i sanktuariach Aten, wydaje się nam wprost godna pozazdroszczenia. Jego partnerzy są bardzo bogobojni (…) Chrześcijanin rozgląda się bezradnie, szukając pomocy; co dawniej otaczało go jako ochronna i ciepła warstwa odzieży, rozpadło się; czuje się wstydliwie nagi. Czuje się jak człowiek kopalny z pradawnej epoki”

– pisze Hans Urs von Balthasar w książce „Kim jest chrześcijanin?”.

Sytuacja chrześcijan dzisiaj podobna jest do sytuacji uczniów z Dziejów Apostolskich, którzy w lęku trwali za zamkniętymi drzwiami Wieczernika. Poza nim groziło wielkie niebezpieczeństwo, politycznie też byli w tamtym momencie przegrani. I chyba największa udręka, której echa my dzisiaj też przeżywamy, to świadomość, że wystarczy jeden krok, by wyjść na zewnątrz Wieczernika, wyjść i zapomnieć, zaprzeć się, porzucić dyskomfort przegranej bitwy i wrócić do dawnego życia, wymazać z pamięci trzyletni okres chodzenia za Mistrzem. Bardzo wielu chrześcijan w Europie przeżywa to samo, włącznie z osobami duchownymi, patrzą w drzwi Kościoła z drugiej strony i są rozdarci, czasem patrzą wręcz obsesyjnie: iść do świata i zamknąć pewien rozdział w życiu zwany Kościołem czy jednak trwać?

A jednak do świata wyszli, ale razem z Mistrzem i Ewangelią. Co się wtedy czuje? Cudowny powiew wolności, odwagi i siły płynącej z misji oraz godności bycia świadkiem Zmartwychwstałego. Jest trwoga, ale i nieprawdopodobne działanie łaski. „Coraz bardziej też rosła liczba mężczyzn i kobiet, przyjmujących wiarę w Pana. Wynoszono też chorych na ulicę i kładziono na łożach i noszach, aby choć cień przechodzącego Piotra padł na któregoś z nich” – czytamy w Dziejach Apostolskich. Teraz to już cień Piotra działał cuda i pomyśleć, że ten sam Piotr powrócił nieco wcześniej do łowienia ryb. Misja Kościoła w trzecim tysiącleciu może się jeszcze objawić w nieznanej nam formie i z niezwykłą mocą. Nawet nie wiemy, kiedy pod cień Piotra będą się zbierać kolejni pacjenci „szpitala polowego”.

Kościół ma bowiem tę cechę, że jako znak sprzeciwu może wyzwalać człowieka z irracjonalności mitów oraz utopii, którymi uwodzone są całe społeczności w Europie. Chrześcijaństwo gwarantuje, że moralność może mieć podstawę różną od czasowego konsensusu, na który wpływ mają ideologiczne mody i społeczne lęki. „Ilekroć powstawał nowy bóg, naród zmuszony był gwałtem do ugięcia się przed złotym bóstwem, a potężne państwo rozpalało piec ognisty prześladowań, w których ginął każdy, kto śmiał bronić wolności swego serca przed totalistycznym zamachem państwa” – przestrzegał kard. Stefan Wyszyński, gdy Polska wchodziła w ciemną noc stalinizmu. Chrześcijaństwo ma niesamowite wyczucie na pojawianie się nowych niebezpiecznych cielców, nawet gdy są całe ze złota.

 

Zawsze się radujcie 

I nie jest tak, że stawanie się znakiem sprzeciwu wiąże się z jednoczesnym wykluczeniem z debat nurtujących dzisiejszy świat.

„Kryzysy kultury europejskiej są kryzysami kultury chrześcijańskiej (…) Ateizm europejski jest wyzwaniem, które należy widzieć w perspektywie świadomości chrześcijańskiej; jest bardziej buntem przeciwko Bogu i niewiernością wobec Boga aniżeli zwykłą negacją Boga (…) Kryzys i pokusa człowieka europejskiego i Europy są kryzysem i pokusą chrześcijaństwa i Kościoła w Europie”

– pisał papież w „Kryzysie Europy”. 

Siła chrześcijaństwa przez wieki przejawia się w tym, że trwając w niezmiennych elementach własnych prawd, zawsze potrafiło przystosować się do potrzeb każdej następnej epoki. To powoduje, że z trudnościami, lecz w każdym czasie chrześcijanie, wyznając swoją wiarę, mogą się czuć ludźmi współczesnymi. Najważniejsze, żeby nie dali sobie tego odebrać. W trzecim tysiącleciu mają przed sobą wiele pracy.

Chrystus urodził się w ciemną noc, w kraju okupowanym przez pogan, w „podrzędnym” Betlejem, a jednak sto lat później wiara w Niego dotarła do Rzymu. W czasie czytania tego tekstu wielu Europejczyków pozwoliło Chrystusowi narodzić się w ich sercu, bo nawrócenia wciąż trwają nawet spośród wyznawców innych religii.
 



 

Polecane