[Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak OV: Roześmiany

„Przynosili Mu również dzieci, żeby ich dotknął; lecz uczniowie szorstko zabraniali im tego.A Jezus, widząc to, oburzył się i rzekł do nich: «Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im; do takich bowiem należy królestwo Boże. Zaprawdę, powiadam wam: Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego». I biorąc je w objęcia, kładł na nie ręce i błogosławił je” (Mk 10, 13-16).
 [Tylko u nas]  Aleksandra Jakubiak OV: Roześmiany
/ pixabay.com/Poison_Ivy

 

Dużo się ostatnio dzieje w Kościele i wokół Kościoła. Te wszystkie skandale, kontrowersje, wątpliwości, ataki mogą osłabić. Także nieprzyjemne zachowania z zewnątrz, ale przede wszystkim te awantury i pogarda w środku. Ze wszystkich rzeczy najbardziej odziera mnie z siły obserwacja tych ostatnich. Udowadnianie sobie, puszenie, napinanie żyłek, wywyższanie… Nie mówię, że dyskusja nie jest ważna, ale forma i intencja oraz zagubiona hierarchia ważności aktów naszej wiary nie tylko osłabiają, często zwyczajnie gorszą. Siedziałam więc śledząc w myślach listę ostatnich wydarzeń - wiele z nich naprawdę zrobiło mi we wnętrzu emocjonalną rąbankę - i zastanawiałam się, do czego najbardziej potrzeba się odnieść. I im dłużej myślałam o tym, tym większą czułam niechęć do pisania czegokolwiek. A nawet więcej, do myślenia czegokolwiek. Tak oto, pozostawieni sami sobie z całą zadętą powagą tego „łez padołu”, potrafimy się zakręcić…

Tymczasem, choć istnieje na świecie wiele spraw wymagających powagi, to jednak warto zachować zdrowy balans, żeby nie popaść w pompatyczny odlot. Pamiętam, jak siedziałam kiedyś na adoracji, bijąc się w piersi za  bagaż całokształtu słabości, grzechów, błędnych postaw i wyborów. Atmosfera była skrajnie depresyjna, dopóki nie uslyszałam w duszy czegoś, czego najmniej się wtedy spodziewałam - śmiechu i żartów. Nie chodzi o to, by teraz robić z Boga jakiegoś wesołka, ale to on jest Twórcą i Dawcą poczucia humoru. Może warto trochę więcej z tego daru korzystać i to zarówno w relacji z Bogiem, jak i ze sobą oraz innymi ludźmi. O ile luzak chillujący się 24/7 i mający wszystko gdzieś, jest postacią skrajną, o tyle poważny do bólu zawsze i wszędzie osobnik, mający monopol na rację, znajduje się na drugim biegunie tej samej płaszczyzny. A co ważniejsze ten drugi naprawdę jest umęczony, szczególnie sobą. To trochę tak, jak w bajce „Gdzie jest Nemo?” - kumpel Nema z akwarium w Sidney, generalnie fajny gość, czasem się jednak tak na czymś fiksował i nadymał, że jak to rozdyma, rozdymało go. Wtedy trudno mu było nie tylko ruszać płetwami, ale w ogóle się przemieszczać, zmieniać pozę. Ktoś ze znajomych musiał każdorazowo spuścić z niego powietrze. Zatem, zamiast spinać się, denerwować i stresować, wdawać w internetowe udowadnianki, kto ma rację, a kto nie, proponuję, by tej naprawdę pięknej niedzieli, po prostu rozluźnić się. Uśmiechnąć, może roześmiać. Nie jakoś programowo, ale szczerze. Pomysleć o tym, co się lubi, kogo się lubi, zrobić sobie jakąś przyjemność, zaznać chwili spokoju - choćby tylko we własnym wnętrzu. I pomyśleć o Jezusie, który się śmieje. Śmieje do ciebie. Jakże fascynujący musiał być to widok - Jezus z dziećmi? Bo że biorąc je na ręce i błogosławiąc nie miał kamiennej miny, raczej możemy być pewni. Jest taki serial o życiu Jezusa zatytułowany „The Chosen”, dostępny w sieci za darmo. W trzecim odcinku pierwszego sezonu mamy półgodzinną etiudę o relacji Jezusa z grupą dzieci, wyraz Jego twarzy, kiedy dzieci odmawiają wspólnie modlitwę „Szema Jisrael” jest wprost bezcenny. Warto to zobaczyć.

Tyle razy do roku słyszymy słowa o potrzebie nawracania, które - przynajmniej mnie - w pierwszej chwili kojarzą się z zerwaniem z grzechem. Nawrócenie to jednak raczej przemiana serca, odwrócenie się twarzą w stronę Boga, cała reszta tylko z niej wypływa, bo my już jesteśmy inni. A co jeśli nawróceniem dziś będzie odpuścić sobie i drugim, i po prostu pośmiać się, pocieszyć, odpocząć, nie tylko fizycznie, odpocząć od spięcia, od udowadniania, od „musisz”. Rozluźnić mięśnie, obejrzeć świat i swoje życie na nowo, uwierzyć w to, że Bóg mnie lubi i cieszy się z przebywania w moim towarzystwie. Odpoczywania w moim towarzystwie. Żartowania w moim towarzystwie. Jak na tej scenie w „Pasji” - tak w TEJ „Pasji” - kiedy Jezus oblewa wodą Maryję, tak dla żartu. Zostawić problemy kryzysu w Kościele pod opieką kogoś „nieco” bardziej kompetentnego ode mnie, czyli Boga, odłożyć obawę, że bez mojego martwienia się i dyskutowania stanie się coś strasznego i… tyle. Iść na spacer, napić się herbaty, posłuchać zbliżającego się wieczora, oderwać od myśli, że przed nami stos życiowych problemów do rozwiązania. I po prostu chwilę pożyć.

Myślę, że spotkałam w swoim życiu co najmniej kilkoro świętych, większość - poza jednym - oficjalnie jeszcze nie kanonizowanych. Jedną z takich osób był, nieżyjący już obecnie dominikanin, o. Joachim. Był tak młody duchem, że mimo zaawansowanego wieku i kłopotów ze zdrowiem, lubił przebywać ze studentami, po prostu schodził do nas i opowiadał coś lub adorował Pana Jezusa wspólnie z nami. Nie dlatego, że musiał, po prostu chciał. Bardzo często żartował. Nie dlatego, że sądził, że w ten sposób łatwo dotrze do młodych, ten uśmiech po prostu jakoś był wpisany w jego twarz, nawet kiedy się nie uśmiechał. Jakby uśmiech duszy rozpromieniał rysy. Nie chodzi tu o płytkie i powierzchowne frazesy, typu - chrześcijanin powinien być uśmiechnięty. Jak powiada mędrzec, jest czas na wszystko i na śmiech, i na smutek. Jednak tak się jakoś dzieje, że przez ludzi, którzy naprawdę i od lat są bardzo blisko Boga, ta pogoda wewnętrzna i dystans do siebie jakoś prześwituje. Bo może to On prześwituje? Kiedyś - nie było mnie przy tym, znam to tylko z opowieści - o. Joachim miał głosić kazanie o nawróceniu, pełna powaga, ważny temat, wyszedł i powiedział: „Nawracajcie się. Nawracajcie się. Nawracajcie się”. I usiadł. I może to nasze „zadanie” na dzisiaj. I na jutro. I na pojutrze. Odwróćmy się o tych teorii, które wydają się tak ważne i spójrzmy w roześmianą twarz Jezusa. Może, tylko może, zrodzi się w nas prawdziwa, nie religijnie wymagana, wdzięczność za to, że Jest. I jaki jest. I że ma poczucie humoru. Bo stworzył mnie.


 

POLECANE
Jesteś klientem PGE? Pilny komunikat z ostatniej chwili
Jesteś klientem PGE? Pilny komunikat

Ostrzegamy przed e-mailami o "zwrocie z PGE". To zwykły phishing. Fałszywa korekta faktury i "dekret" o obniżkach cen prądu mają skłonić do podania danych karty oraz kodu 3D Secure.

„Zbigniew Ziobro wie, jak walczyć z mafią, więc poradzi sobie z mafią Tuska” z ostatniej chwili
„Zbigniew Ziobro wie, jak walczyć z mafią, więc poradzi sobie z mafią Tuska”

W czwartek sejmowa komisja regulaminowa zajmie się wnioskiem prokuratury o uchylenie immunitetu byłemu ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Ziobrze. Głos w sprawie zabrał Michał Woś, były wiceminister sprawiedliwości, który w ostrych słowach odniósł się do działań rządu i prokuratury.

Nie żyje 4-letnie dziecko. Tragedia w Kujawsko-Pomorskiem z ostatniej chwili
Nie żyje 4-letnie dziecko. Tragedia w Kujawsko-Pomorskiem

Tragiczny wypadek na DW 252 w Dąbrowie Biskupiej w woj. kujawsko-pomorskim: po zderzeniu bmw z fordem zmarło 4-letnie dziecko, a 30-letnia matka trafiła do szpitala.

IMGW wydał komunikat. Pogoda zaskoczy z ostatniej chwili
IMGW wydał komunikat. Pogoda zaskoczy

Wyż z centrum nad północno-wschodnią Ukrainą przynosi Polsce pogodny, dość ciepły dzień: temperatura od 10°C do 15°C. W piątek więcej chmur i zamgleń, chłodniej na północnym wschodzie (6–8°C).

„Śmieci”, „wataha psów”. Dziś wyrok ws. Frasyniuka, oskarżonego o znieważenie żołnierzy z ostatniej chwili
„Śmieci”, „wataha psów”. Dziś wyrok ws. Frasyniuka, oskarżonego o znieważenie żołnierzy

Sąd Okręgowy we Wrocławiu ma ogłosić w czwartek wyrok w procesie apelacyjnym byłego opozycjonisty Władysława Frasyniuka oskarżonego o znieważenie polskich żołnierzy. Chodzi o wypowiedź na temat mundurowych zabezpieczających polsko-białoruską granicę w 2021 r.

Przewodnicząca Bundestagu nie owija w bawełnę: Niemcy burdelem Europy z ostatniej chwili
Przewodnicząca Bundestagu nie owija w bawełnę: Niemcy burdelem Europy

Przewodnicząca Bundestagu Julia Klöckner domaga się zaostrzenia prawa dotyczącego prostytucji. Twierdzi, że obowiązujące przepisy nie chronią kobiet, a Niemcy stały się „burdelem Europy”. Jej zdaniem konieczny jest zakaz kupowania seksu i zamykanie domów publicznych – na wzór tzw. modelu nordyckiego.

Poseł Marcin Józefaciuk opuszcza Klub Koalicji Obywatelskiej. Ujawnił powody z ostatniej chwili
Poseł Marcin Józefaciuk opuszcza Klub Koalicji Obywatelskiej. Ujawnił powody

Marcin Józefaciuk poinformował, że rezygnuje z członkostwa w Klubie Parlamentarnym Koalicji Obywatelskiej. Decyzję ogłosił w środę wieczorem w serwisie X, podkreślając, że została ona wymuszona sposobem, w jaki odwołano go z sejmowej Komisji Edukacji i Nauki. "Bez rozmowy, bez wcześniejszej informacji, bez możliwości wyjaśnienia" - zaznaczył

Samuel Pereira: „Żelazny” elektorat KO nie ma się czego bać tylko u nas
Samuel Pereira: „Żelazny” elektorat KO nie ma się czego bać

Afera działkowa zatacza coraz szersze kręgi i coraz mocniej uderza w obóz władzy. Rzecznik rządu Adam Szłapka, pytany o dymisję dyrektora Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa Henryka Smolarza, nie krył zdenerwowania. Odpowiadał wymijająco, a zamiast konkretów serwował kolejne oskarżenia wobec poprzedników z PiS.

Trump nie ma wątpliwości: Ludzie będą uciekać z Nowego Jorku z ostatniej chwili
Trump nie ma wątpliwości: Ludzie będą uciekać z Nowego Jorku

Ludzie będą uciekać przed komunizmem w Nowym Jorku - powiedział w środę prezydent USA Donald Trump, odnosząc się do wyników wtorkowych wyborów burmistrza tej metropolii, w których wygrał socjalista Zohran Mamdani.

Niebezpieczny atak na polskie patrole. Komunikat Straży Granicznej Wiadomości
Niebezpieczny atak na polskie patrole. Komunikat Straży Granicznej

Na polsko-białoruskiej granicy znów doszło do agresywnych prób nielegalnego przekroczenia granicy. 4 listopada cudzoziemcy rzucali w polskie patrole kawałkami drutu kolczastego, uszkadzając dwa pojazdy Straży Granicznej. Tylko w ostatni weekend odnotowano ponad 100 takich prób.

REKLAMA

[Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak OV: Roześmiany

„Przynosili Mu również dzieci, żeby ich dotknął; lecz uczniowie szorstko zabraniali im tego.A Jezus, widząc to, oburzył się i rzekł do nich: «Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im; do takich bowiem należy królestwo Boże. Zaprawdę, powiadam wam: Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego». I biorąc je w objęcia, kładł na nie ręce i błogosławił je” (Mk 10, 13-16).
 [Tylko u nas]  Aleksandra Jakubiak OV: Roześmiany
/ pixabay.com/Poison_Ivy

 

Dużo się ostatnio dzieje w Kościele i wokół Kościoła. Te wszystkie skandale, kontrowersje, wątpliwości, ataki mogą osłabić. Także nieprzyjemne zachowania z zewnątrz, ale przede wszystkim te awantury i pogarda w środku. Ze wszystkich rzeczy najbardziej odziera mnie z siły obserwacja tych ostatnich. Udowadnianie sobie, puszenie, napinanie żyłek, wywyższanie… Nie mówię, że dyskusja nie jest ważna, ale forma i intencja oraz zagubiona hierarchia ważności aktów naszej wiary nie tylko osłabiają, często zwyczajnie gorszą. Siedziałam więc śledząc w myślach listę ostatnich wydarzeń - wiele z nich naprawdę zrobiło mi we wnętrzu emocjonalną rąbankę - i zastanawiałam się, do czego najbardziej potrzeba się odnieść. I im dłużej myślałam o tym, tym większą czułam niechęć do pisania czegokolwiek. A nawet więcej, do myślenia czegokolwiek. Tak oto, pozostawieni sami sobie z całą zadętą powagą tego „łez padołu”, potrafimy się zakręcić…

Tymczasem, choć istnieje na świecie wiele spraw wymagających powagi, to jednak warto zachować zdrowy balans, żeby nie popaść w pompatyczny odlot. Pamiętam, jak siedziałam kiedyś na adoracji, bijąc się w piersi za  bagaż całokształtu słabości, grzechów, błędnych postaw i wyborów. Atmosfera była skrajnie depresyjna, dopóki nie uslyszałam w duszy czegoś, czego najmniej się wtedy spodziewałam - śmiechu i żartów. Nie chodzi o to, by teraz robić z Boga jakiegoś wesołka, ale to on jest Twórcą i Dawcą poczucia humoru. Może warto trochę więcej z tego daru korzystać i to zarówno w relacji z Bogiem, jak i ze sobą oraz innymi ludźmi. O ile luzak chillujący się 24/7 i mający wszystko gdzieś, jest postacią skrajną, o tyle poważny do bólu zawsze i wszędzie osobnik, mający monopol na rację, znajduje się na drugim biegunie tej samej płaszczyzny. A co ważniejsze ten drugi naprawdę jest umęczony, szczególnie sobą. To trochę tak, jak w bajce „Gdzie jest Nemo?” - kumpel Nema z akwarium w Sidney, generalnie fajny gość, czasem się jednak tak na czymś fiksował i nadymał, że jak to rozdyma, rozdymało go. Wtedy trudno mu było nie tylko ruszać płetwami, ale w ogóle się przemieszczać, zmieniać pozę. Ktoś ze znajomych musiał każdorazowo spuścić z niego powietrze. Zatem, zamiast spinać się, denerwować i stresować, wdawać w internetowe udowadnianki, kto ma rację, a kto nie, proponuję, by tej naprawdę pięknej niedzieli, po prostu rozluźnić się. Uśmiechnąć, może roześmiać. Nie jakoś programowo, ale szczerze. Pomysleć o tym, co się lubi, kogo się lubi, zrobić sobie jakąś przyjemność, zaznać chwili spokoju - choćby tylko we własnym wnętrzu. I pomyśleć o Jezusie, który się śmieje. Śmieje do ciebie. Jakże fascynujący musiał być to widok - Jezus z dziećmi? Bo że biorąc je na ręce i błogosławiąc nie miał kamiennej miny, raczej możemy być pewni. Jest taki serial o życiu Jezusa zatytułowany „The Chosen”, dostępny w sieci za darmo. W trzecim odcinku pierwszego sezonu mamy półgodzinną etiudę o relacji Jezusa z grupą dzieci, wyraz Jego twarzy, kiedy dzieci odmawiają wspólnie modlitwę „Szema Jisrael” jest wprost bezcenny. Warto to zobaczyć.

Tyle razy do roku słyszymy słowa o potrzebie nawracania, które - przynajmniej mnie - w pierwszej chwili kojarzą się z zerwaniem z grzechem. Nawrócenie to jednak raczej przemiana serca, odwrócenie się twarzą w stronę Boga, cała reszta tylko z niej wypływa, bo my już jesteśmy inni. A co jeśli nawróceniem dziś będzie odpuścić sobie i drugim, i po prostu pośmiać się, pocieszyć, odpocząć, nie tylko fizycznie, odpocząć od spięcia, od udowadniania, od „musisz”. Rozluźnić mięśnie, obejrzeć świat i swoje życie na nowo, uwierzyć w to, że Bóg mnie lubi i cieszy się z przebywania w moim towarzystwie. Odpoczywania w moim towarzystwie. Żartowania w moim towarzystwie. Jak na tej scenie w „Pasji” - tak w TEJ „Pasji” - kiedy Jezus oblewa wodą Maryję, tak dla żartu. Zostawić problemy kryzysu w Kościele pod opieką kogoś „nieco” bardziej kompetentnego ode mnie, czyli Boga, odłożyć obawę, że bez mojego martwienia się i dyskutowania stanie się coś strasznego i… tyle. Iść na spacer, napić się herbaty, posłuchać zbliżającego się wieczora, oderwać od myśli, że przed nami stos życiowych problemów do rozwiązania. I po prostu chwilę pożyć.

Myślę, że spotkałam w swoim życiu co najmniej kilkoro świętych, większość - poza jednym - oficjalnie jeszcze nie kanonizowanych. Jedną z takich osób był, nieżyjący już obecnie dominikanin, o. Joachim. Był tak młody duchem, że mimo zaawansowanego wieku i kłopotów ze zdrowiem, lubił przebywać ze studentami, po prostu schodził do nas i opowiadał coś lub adorował Pana Jezusa wspólnie z nami. Nie dlatego, że musiał, po prostu chciał. Bardzo często żartował. Nie dlatego, że sądził, że w ten sposób łatwo dotrze do młodych, ten uśmiech po prostu jakoś był wpisany w jego twarz, nawet kiedy się nie uśmiechał. Jakby uśmiech duszy rozpromieniał rysy. Nie chodzi tu o płytkie i powierzchowne frazesy, typu - chrześcijanin powinien być uśmiechnięty. Jak powiada mędrzec, jest czas na wszystko i na śmiech, i na smutek. Jednak tak się jakoś dzieje, że przez ludzi, którzy naprawdę i od lat są bardzo blisko Boga, ta pogoda wewnętrzna i dystans do siebie jakoś prześwituje. Bo może to On prześwituje? Kiedyś - nie było mnie przy tym, znam to tylko z opowieści - o. Joachim miał głosić kazanie o nawróceniu, pełna powaga, ważny temat, wyszedł i powiedział: „Nawracajcie się. Nawracajcie się. Nawracajcie się”. I usiadł. I może to nasze „zadanie” na dzisiaj. I na jutro. I na pojutrze. Odwróćmy się o tych teorii, które wydają się tak ważne i spójrzmy w roześmianą twarz Jezusa. Może, tylko może, zrodzi się w nas prawdziwa, nie religijnie wymagana, wdzięczność za to, że Jest. I jaki jest. I że ma poczucie humoru. Bo stworzył mnie.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe