[Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak: Chrześcijaństwo a konserwatyzm

Współcześnie niezwykle często spotkać się możemy z pewną - jeśli nie unifikacją - to przynajmniej daleko idącym przyporządkowaniem chrześcijanom pozycji konserwatywnej. Ba, często sami chrześcijanie uważają - i mówią o tym głośno - że skoro są chrześcijanami, to oczywistym jest, że jednocześnie konserwatystami. Czy jest to słuszne? Czy Jezusa moglibyśmy nazwać konserwatystą swoich czasów?
 [Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak: Chrześcijaństwo a konserwatyzm
/ pixabay.com/Himsan

 

W szczególe kryje się zwykle tajemnica dobrego wzajemnego zrozumienia. Clou stanowi tu język, a właściwie nie tyle sam język, co nasze indywidualne definiowanie pojęć, którymi się posługujemy. Ile bowiem osób, tyle wewnętrznych światów, a ile światów, tyle semantycznych kodów. By móc zatem zająć się tematem chrześcijaństwa i konserwatyzmu, warto uściślić, co pod tymi nazwami rozumiemy lub precyzyjniej, na jakiej płaszczyźnie analizujemy te zjawiska. Na potrzeby tego krótkiego rozważania przyjmijmy definicje najprostsze, mówmy raczej o postawach niż filozoficznych nurtach. Pod mianem konserwatyzmu rozumiemy tu zatem optykę charakteryzującą się przywiązaniem do tego, co było i/lub jest - do tradycji obyczajowej, prawnej, politycznej, moralnej, religijnej etc. - przy jednoczesnych obiekcjach wobec zmian zachodzących w powyższych dziedzinach, zwłaszcza tych, które przebiegają szybko. Pojęcie chrześcijaństwa analizujmy z kolei nie tyle na płaszczyźnie teologicznej, jako na systemie dogmatycznych twierdzeń składających się na doktrynę wiary, ani socjologicznej, jako na zjawisku religii i jej wpływu na populację, ale w horyzoncie indywidualnego przeżywania relacji, związku chrześcijanina z Jezusem Chrystusem, przejawiającym się m.in. we wzorowaniu się na Jego słowach i postawach.

Przyporządkowywanie chrześcijaństwu określonej postawy światopoglądowej i co za tym idzie, często także politycznej, w pewnym sensie sprowadza samo chrześcijaństwo do ram ideologii, a na pewno jest uprzedmiotowieniem relacji na linii człowiek-Bóg i daje łatwe narzędzia do manipulacji. Nie mówię przez to, że określone przekonania na temat istoty tego, co dobre lub złe nie mogą wynikać z relacji z Bogiem, wręcz przeciwnie, Biblia o wielu tych rzeczach mówi wprost, inne można z jej kart łatwo wywnioskować. Jednak pytanie, które warto sobie w tym temacie zadać, to kwestia hierarchii: czy kieruję się wskazówkami biblijnymi ze względu na to, że odkrywam w nich prawdę czy może bronię dawnego, dobrego, sprawdzonego ładu, czyli bezpieczeństwa? Jeśli to pierwsze, to w chwili obecnej na pewno część twierdzeń katolickiej nauki społecznej będzie spójna z postulatami konserwatyzmu. Ale czy ta koincydencja wystarczy?

Kiedy moralność i poglądy wyprowadzamy ze słów Boga, to rosną one wraz z nami, im jesteśmy dojrzalsi, tym nasza wyobraźnia miłosierdzia przekracza ramy nakazów i zakazów - ich fundament i kierowanie się nimi jest już oczywiste - porusza głębiej, zadaje pytania o miłość, rozszerza definicję bliźniego. Jezus mówił, że przyszedł wypełnić, nie znieść prawo, bo uniwersalne prawdy objawiane przez Boga nie są tymczasowe. Jednak nie mamy chyba wątpliwości, że przez sobie współczesnych był uznany za rewolucjonistę, a skostnienie faryzeuszów, zamknięcie na literze, na tradycji przez małe „T”, tępił z całym przekonaniem - nie programowo, bo co stare to złe - tylko analizując pobudki, w których nie było miłości. To jest właśnie istota różnicy między jakąkolwiek ideologią a chrześcijaństwem. Celem ideologii jest to, w czym upatrujemy dobro, którego pragniemy dla swojej społeczności, choć oczywiście to dobro może być obiektywne, słuszne i warte zachodu, to jednak nie jest ono dla chrześcijanina celem ostatecznym. Tym może być tylko Bóg i przebywanie z Nim, a na ziemi kroczenie za Nim, czyli kierowanie się miłością, czynienie miłości. Podczas kiedy konserwatyzm dąży do budowania twierdzy i zadaje pytanie, jak się zabezpieczyć i osłonić społeczność przed wrogami, chrześcijaństwo zapyta, co zrobić, by przynieść im Chrystusa? Nie na chorągwi, tylko do serca. A miłość rzadko bywa bezpieczna. Miłość jest rewolucyjna. I z reguły niesie sprzeciw, bo zarówno światem ideologicznych konserwatystów, jak i światem ideologicznych wywrotowców trzęsie w posadach. Jest czymś spoza systemu, na którym ideologie się poruszają, spoza ludzkiej logiki, spoza ludzkiej sprawiedliwości. Budzi nasz niepokój, bo na jej pociski zło nie ma żadnej odpowiedzi, dlatego tak jej nienawidzi. Miłość jest prawem i językiem Boga, którego uczy się idący za Chrystusem.

Absolutnie nie piszę tego wszystkiego, by potępić w czambuł wszelkie przejawy konserwatyzmu społecznego i moralnego. Chodzi o to, by chrześcijaństwo nie stawało się kwiatkiem do kożucha naszych, choćby i chlubnych, ale przynależnych porządkowi ziemskiemu spraw. Zarówno skrajny tradycjonalizm, jak i mariaże z nowoczesnymi ideologiami mogą być źródłem korozji naszego chrześcijaństwa. Wszelkie podziały na kościoły toruńskie i łagiewnickie, otwarte i konserwatywne etc., to już tylko interpretacje, spekulacje na temat chrześcijaństwa, a nie samo chrześcijaństwo. Nie mówię, że tych podziałów nie ma, mówię, że to dywagacje, a nie istota bycia Bożym dzieckiem i uczniem. To nasze chrześcijaństwo ma pytać o narzędzia do realizacji miłości na świecie, a nie nasze lęki mają wpisywać chrześcijaństwo we własną agendę, traktować je jak logo na tarczy, które mogłoby legitymizować wszelkie nasze, czasami  także nieewangeliczne, postawy.

Jesteśmy ludźmi, obywatelami, każdy z nas ma swoją płeć, zawód, sytuację rodzinną etc. i w ramach tych rozmaitych funkcji mamy prawo do zaznaczania swojego stanowiska, poglądów, wyborów i na właściwych im polach je realizujmy. To właśnie wypływająca z chrześcijaństwa kultura nam te możliwości zapewniła. Jeśli jesteśmy uczniami Chrystusa to warto i nawet trzeba w swoich wyborach posługiwać się prawdami, które słyszymy od Boga, jednak niech to właśnie prawo miłości kształtuje nasze serca i w konsekwencji wybory oraz działania na innych płaszczyznach życia, nie na odwrót. Pytajmy o naszą słuszność, sprawiedliwość i ludzkie prawa, ale nie przed pytaniem o stan naszej duszy, miłości Boga i bliźniego. Każdego bliźniego. Oczywiście miłość może przejawiać się w różnych sytuacjach rozmaicie - stąd tak ważne, by rozmowa i kontakt z Bogiem były żywe - czasem będzie to przytulenie drugiego, czasem pochylenie się i podanie ręki, czasem twarde „non possumus”, ważne jednak, by nie oszukiwać siebie i własnych lęków lub gniewu nie przyoblekać w pobożne szatki. Nie każde „nie” podyktowane jest miłością, bo „miłość cierpliwa jest, łaskawa jest” (1Kor 13, 4) i nie odziera z godności.

 

Artykuł ukazał się w  numerze 2/2021 "Tygodnika Solidarność".


 

POLECANE
Nie żyje najwyższy rangą dowódca irański z ostatniej chwili
Nie żyje najwyższy rangą dowódca irański

Szef nadzwyczajnej kwatery głównej Iranu, generał Ali Szadmani, zginął w wyniku ataku izraelskich myśliwców na Teheran - przekazała we wtorek armia izraelska. Szadmani został awansowany na to stanowisko cztery dni wcześniej.

Polskich dyplomatów ewakuowali z Tel Awiwu Słowacy z ostatniej chwili
Polskich dyplomatów ewakuowali z Tel Awiwu Słowacy

Wśród 73 osób ewakuowanych w poniedziałek z Jordanii przez słowacki rząd znalazło się 15 obywateli Polski. To pracownicy ambasady w Tel Awiwie.

IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka Wiadomości
IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka

Polska będzie w chłodniejszym powietrzu polarnym morskim. Głównym czynnikiem pogarszającym warunki atmosferyczne będzie zwiększona prędkość wiatru.

Polacy ocenili ministrów w rządzie Tuska. Kto wypadł najgorzej? Wiadomości
Polacy ocenili ministrów w rządzie Tuska. Kto wypadł najgorzej?

W badaniu przeprowadzonym przez UCE Research dla Onetu zapytano, których ministrów Polacy oceniają najlepiej, a których najgorzej. Polacy najbardziej doceniają działania szczególnie dwóch osób, przy czym jeden z ministrów ma wyraźną przewagę nad innymi.

Krwawy atak Rosji. Polska poderwała myśliwce z ostatniej chwili
Krwawy atak Rosji. Polska poderwała myśliwce

Co najmniej 14 osób poniosło śmierć, a 55 zostało rannych w rosyjskich atakach na Kijów w nocy z poniedziałku na wtorek – poinformowały władze stolicy Ukrainy. A to dopiero wstępne dane.

Wiadomości
Włoska pizza w domu – sekrety ciasta jak z najlepszej restauracji

Ciasto na pizzę to podstawa każdej włoskiej uczty, a jego przygotowanie w domu potrafi być prawdziwą przygodą. Włoskie techniki, składniki i triki sprawiają, że domowa pizza może smakować jak z neapolitańskiej pizzerii. Warto poznać sekrety ciasta, które wynoszą domowe wypieki na wyższy poziom – ten artykuł odkrywa wszystkie tajniki.

Trzaskowski tym gó**em w Wiśle… Ujawniono nowe taśmy z ostatniej chwili
"Trzaskowski tym gó**em w Wiśle…" Ujawniono nowe taśmy

W poniedziałek po godz. 20 Telewizja Republika opublikowała nowe "taśmy". Na jednej z nich Roman Giertych miał rozmawiać z Pawłem Grasiem m.in. o Rafale Trzaskowskim, Donaldzie Tusku i Małgorzacie Kidawie-Błońskiej.

To Wy jesteście przyszłością narodu. Obchody 85 rocznicy i transportu Polaków do KL Auschwitz tylko u nas
"To Wy jesteście przyszłością narodu". Obchody 85 rocznicy i transportu Polaków do KL Auschwitz

14 czerwca 1940 rok, to właśnie wtedy z więzienia w Tarnowie wyrusza pierwszy masowy transport. 728 polskich więźniów politycznych, do niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz. To on zapoczątkował funkcjonowanie fabryki śmierci, w której zginęło ponad milion ludzi.

Atak na polityków w USA, Nowe informacje z ostatniej chwili
Atak na polityków w USA, Nowe informacje

57-letni Vance Boelter, który w sobotę zabił liderkę Demokratów w legislaturze stanowej Minnesoty i ranił innego polityka, miał na liście potencjalnych celów 45 polityków partii - powiedział w poniedziałek prokurator federalny Joe Thompson. Mimo to śledczy nie ustalili ideologii i motywu kierującego sprawcą.

Roman Giertych i Leszek Czarnecki. Ujawniono nowe taśmy z ostatniej chwili
Roman Giertych i Leszek Czarnecki. Ujawniono nowe taśmy

W poniedziałek po godz. 20 Telewizja Republika opublikowała nowe "taśmy". Roman Giertych miał aranżować spotkanie Leszka Czarneckiego z Donaldem Tuskiem.

REKLAMA

[Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak: Chrześcijaństwo a konserwatyzm

Współcześnie niezwykle często spotkać się możemy z pewną - jeśli nie unifikacją - to przynajmniej daleko idącym przyporządkowaniem chrześcijanom pozycji konserwatywnej. Ba, często sami chrześcijanie uważają - i mówią o tym głośno - że skoro są chrześcijanami, to oczywistym jest, że jednocześnie konserwatystami. Czy jest to słuszne? Czy Jezusa moglibyśmy nazwać konserwatystą swoich czasów?
 [Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak: Chrześcijaństwo a konserwatyzm
/ pixabay.com/Himsan

 

W szczególe kryje się zwykle tajemnica dobrego wzajemnego zrozumienia. Clou stanowi tu język, a właściwie nie tyle sam język, co nasze indywidualne definiowanie pojęć, którymi się posługujemy. Ile bowiem osób, tyle wewnętrznych światów, a ile światów, tyle semantycznych kodów. By móc zatem zająć się tematem chrześcijaństwa i konserwatyzmu, warto uściślić, co pod tymi nazwami rozumiemy lub precyzyjniej, na jakiej płaszczyźnie analizujemy te zjawiska. Na potrzeby tego krótkiego rozważania przyjmijmy definicje najprostsze, mówmy raczej o postawach niż filozoficznych nurtach. Pod mianem konserwatyzmu rozumiemy tu zatem optykę charakteryzującą się przywiązaniem do tego, co było i/lub jest - do tradycji obyczajowej, prawnej, politycznej, moralnej, religijnej etc. - przy jednoczesnych obiekcjach wobec zmian zachodzących w powyższych dziedzinach, zwłaszcza tych, które przebiegają szybko. Pojęcie chrześcijaństwa analizujmy z kolei nie tyle na płaszczyźnie teologicznej, jako na systemie dogmatycznych twierdzeń składających się na doktrynę wiary, ani socjologicznej, jako na zjawisku religii i jej wpływu na populację, ale w horyzoncie indywidualnego przeżywania relacji, związku chrześcijanina z Jezusem Chrystusem, przejawiającym się m.in. we wzorowaniu się na Jego słowach i postawach.

Przyporządkowywanie chrześcijaństwu określonej postawy światopoglądowej i co za tym idzie, często także politycznej, w pewnym sensie sprowadza samo chrześcijaństwo do ram ideologii, a na pewno jest uprzedmiotowieniem relacji na linii człowiek-Bóg i daje łatwe narzędzia do manipulacji. Nie mówię przez to, że określone przekonania na temat istoty tego, co dobre lub złe nie mogą wynikać z relacji z Bogiem, wręcz przeciwnie, Biblia o wielu tych rzeczach mówi wprost, inne można z jej kart łatwo wywnioskować. Jednak pytanie, które warto sobie w tym temacie zadać, to kwestia hierarchii: czy kieruję się wskazówkami biblijnymi ze względu na to, że odkrywam w nich prawdę czy może bronię dawnego, dobrego, sprawdzonego ładu, czyli bezpieczeństwa? Jeśli to pierwsze, to w chwili obecnej na pewno część twierdzeń katolickiej nauki społecznej będzie spójna z postulatami konserwatyzmu. Ale czy ta koincydencja wystarczy?

Kiedy moralność i poglądy wyprowadzamy ze słów Boga, to rosną one wraz z nami, im jesteśmy dojrzalsi, tym nasza wyobraźnia miłosierdzia przekracza ramy nakazów i zakazów - ich fundament i kierowanie się nimi jest już oczywiste - porusza głębiej, zadaje pytania o miłość, rozszerza definicję bliźniego. Jezus mówił, że przyszedł wypełnić, nie znieść prawo, bo uniwersalne prawdy objawiane przez Boga nie są tymczasowe. Jednak nie mamy chyba wątpliwości, że przez sobie współczesnych był uznany za rewolucjonistę, a skostnienie faryzeuszów, zamknięcie na literze, na tradycji przez małe „T”, tępił z całym przekonaniem - nie programowo, bo co stare to złe - tylko analizując pobudki, w których nie było miłości. To jest właśnie istota różnicy między jakąkolwiek ideologią a chrześcijaństwem. Celem ideologii jest to, w czym upatrujemy dobro, którego pragniemy dla swojej społeczności, choć oczywiście to dobro może być obiektywne, słuszne i warte zachodu, to jednak nie jest ono dla chrześcijanina celem ostatecznym. Tym może być tylko Bóg i przebywanie z Nim, a na ziemi kroczenie za Nim, czyli kierowanie się miłością, czynienie miłości. Podczas kiedy konserwatyzm dąży do budowania twierdzy i zadaje pytanie, jak się zabezpieczyć i osłonić społeczność przed wrogami, chrześcijaństwo zapyta, co zrobić, by przynieść im Chrystusa? Nie na chorągwi, tylko do serca. A miłość rzadko bywa bezpieczna. Miłość jest rewolucyjna. I z reguły niesie sprzeciw, bo zarówno światem ideologicznych konserwatystów, jak i światem ideologicznych wywrotowców trzęsie w posadach. Jest czymś spoza systemu, na którym ideologie się poruszają, spoza ludzkiej logiki, spoza ludzkiej sprawiedliwości. Budzi nasz niepokój, bo na jej pociski zło nie ma żadnej odpowiedzi, dlatego tak jej nienawidzi. Miłość jest prawem i językiem Boga, którego uczy się idący za Chrystusem.

Absolutnie nie piszę tego wszystkiego, by potępić w czambuł wszelkie przejawy konserwatyzmu społecznego i moralnego. Chodzi o to, by chrześcijaństwo nie stawało się kwiatkiem do kożucha naszych, choćby i chlubnych, ale przynależnych porządkowi ziemskiemu spraw. Zarówno skrajny tradycjonalizm, jak i mariaże z nowoczesnymi ideologiami mogą być źródłem korozji naszego chrześcijaństwa. Wszelkie podziały na kościoły toruńskie i łagiewnickie, otwarte i konserwatywne etc., to już tylko interpretacje, spekulacje na temat chrześcijaństwa, a nie samo chrześcijaństwo. Nie mówię, że tych podziałów nie ma, mówię, że to dywagacje, a nie istota bycia Bożym dzieckiem i uczniem. To nasze chrześcijaństwo ma pytać o narzędzia do realizacji miłości na świecie, a nie nasze lęki mają wpisywać chrześcijaństwo we własną agendę, traktować je jak logo na tarczy, które mogłoby legitymizować wszelkie nasze, czasami  także nieewangeliczne, postawy.

Jesteśmy ludźmi, obywatelami, każdy z nas ma swoją płeć, zawód, sytuację rodzinną etc. i w ramach tych rozmaitych funkcji mamy prawo do zaznaczania swojego stanowiska, poglądów, wyborów i na właściwych im polach je realizujmy. To właśnie wypływająca z chrześcijaństwa kultura nam te możliwości zapewniła. Jeśli jesteśmy uczniami Chrystusa to warto i nawet trzeba w swoich wyborach posługiwać się prawdami, które słyszymy od Boga, jednak niech to właśnie prawo miłości kształtuje nasze serca i w konsekwencji wybory oraz działania na innych płaszczyznach życia, nie na odwrót. Pytajmy o naszą słuszność, sprawiedliwość i ludzkie prawa, ale nie przed pytaniem o stan naszej duszy, miłości Boga i bliźniego. Każdego bliźniego. Oczywiście miłość może przejawiać się w różnych sytuacjach rozmaicie - stąd tak ważne, by rozmowa i kontakt z Bogiem były żywe - czasem będzie to przytulenie drugiego, czasem pochylenie się i podanie ręki, czasem twarde „non possumus”, ważne jednak, by nie oszukiwać siebie i własnych lęków lub gniewu nie przyoblekać w pobożne szatki. Nie każde „nie” podyktowane jest miłością, bo „miłość cierpliwa jest, łaskawa jest” (1Kor 13, 4) i nie odziera z godności.

 

Artykuł ukazał się w  numerze 2/2021 "Tygodnika Solidarność".



 

Polecane
Emerytury
Stażowe