[Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Rzeczywistość a „żydokomuna”

Wracając do poprzednich rozważań, warto zadać pytanie, jak to się przekładało na rzeczywistość? Autorzy tacy jak Erich E. Haberer, William J. Fishman, Mario Kessler, Henry J. Tobias, Enzo Traverso, Leonard Schapiro, Yuri Slezkine, Robert E. Blobaum, Scott Ury i inni potwierdzają wpływową rolę rewolucyjnie patologicznego marginesu społeczności żydowskiej w partiach ekstremistycznych i radykalnych przed i po 1917 r. w Rosji i Europie Środkowo-Wschodniej, a potem w Ameryce Północnej i gdzie indziej. Jeśli chodzi o aktywność, ten margines patologiczny był całkiem szeroki. Na przykład do roku 1905 Generalny Żydowski Związek Robotniczy Litwy, Polski i Rosji (popularnie zwany Bundem) był największą liczebnie partią marksistowską w imperium carów. Funkcjonował na zasadach autonomicznych w ramach Rosyjskiej Partii Socjal-Demokratycznej (RPSD), której głównymi częściami byli mienszewicy i bolszewicy. Mimo że Bund wycofał się ze względu na kłótnie taktyczne i programowe (w tym „antyżydowskość”) z RPSD w 1903 r., to jednak powrócił na łono partii w 1906 r. 
 [Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Rzeczywistość a „żydokomuna”
/ foto. Tomasz Gutry, Tygodnik Solidarność

Bund nigdy nie przestał podkreślać swych etnokulturowych korzeni. Była to żydowska partia marksistowska dla Żydów-jidiszowców. Jednak wielu rewolucjonistów pochodzenia żydowskiego naturalnie funkcjonowało poza Bundem. Wielu z nich wywodziło się głównie ze środowiska asymilantów. Nadreprezentacja żydowskich przywódców w stronnictwach socjaldemokratycznych, anarchistycznych, komunistycznych i innych radykalnych internacjonalistycznych w stosunku do proporcji ludności żydowskiej wśród populacji rosyjskiego imperium i innych krajów jest po prostu nieulegającym negacji faktem. Tutaj „żydokomuna” była najbardziej ekstremalną formą emancypacji, a jednocześnie samoalienacji z żydowskiej tradycji. „Żydokomuna” stała w związku z tym w konflikcie z resztą społeczności żydowskiej, szczególnie z Żydami religijnymi – ortodoksami, ale też z centrowymi i prawicowymi odmianami syjonizmu, jak również z żydowskimi przedsiębiorcami i finansistami. Co więcej, „żydokomuna” ścierała się między sobą ze względu na rozmaite programy oraz taktykę rozmaitych odłamów żydowskich ruchów radykalnych. Doprowadzało to wszystko czasami do przemocy żydowsko-żydowskiej. Z drugiej strony jednak solidarność etnokulturowa dyktowała często obronę „żydokomuny”, czy też przynajmniej tego zjawiska bagatelizowanie na użytek krytyków ze świata pozażydowskiego. A zdarzało się też, że rewolucyjna „żydokomuna” u władzy potrafiła w jakimś stopniu oszczędzać normalną społeczność żydowską, na przykład w Kijowie w 1919 r., co wspomina Richard Pipes. 
Tymczasem pamiętajmy, że żydowscy radykałowie płynnie poruszali się zarówno w partiach ekstremalnych internacjonalistycznych, jak i skrajnie lewicowych żydowskich nacjonalistycznych. Łączyła je rewolucja, socjalizm oraz radykalizm. Oprócz tego byli zwykle skłóceni i operowali osobno. Trudno nawet mówić o żydowskiej solidarności, co podkreśla choćby Arnold D. Margolin. Jednak smutna prawda jest taka, że większość orientacji syjonistycznych niestety popierała socjalizm. Część z nich nasyciła swą ideologię utopijnym mesjanizmem rewolucyjnym i kolektywizmem, a więc potencjalnie totalitaryzmem. Wiele z nich oparło się na Marksie. Często łączyły też nacjonalizm żydowski z socjalizmem międzynarodowym, chociaż w chwilach kluczowych trendy te mogły się zderzać. W zależności od okoliczności i fal historycznych tzw. internacjonalizm proletariacki mógł się dopełniać z żydowskim „nacjonalistycznym socjalizmem”, mógł się z nim przenikać, a nawet stanąć do niego w sprzeczności. Ustalenia w tym względzie badaczy takich jak Walter Laqueur, Joshua M. Karlip, Ezra Mendelsohn, Howard M. Sachar, Albert S. Lindemann, Gennady Estraikh czy Robert Wistrich są po prostu nie do podważenia. Nie tylko żydowskie partie społecznie radykalne, ale również działacze rewolucyjni o takich korzeniach byli powszechni i wszędobylscy w ramach orientacji skrajnie lewicowych. I bez względu na to, że nie byli liczni ani nie byli reprezentatywni w stosunku do całej społeczności żydowskiej, wrażenie wszędzie było to samo. Niestety zamiast rewolucjonistów widziano „Żydów”, a w najlepszym wypadku „żydowskich rewolucjonistów”. To naturalnie również wzmacniało niesamowicie stereotyp „żydokomuny”.


Ale podkreślmy raz jeszcze: nadreprezentacja dotyczyła nadpobudliwego marginesu patologicznego, głównie ludzi młodych. Ekstremiści ci nie reprezentowali społeczności żydowskiej – w większości bogobojnej i tradycyjnej, szczególnie w Europie Środkowej i Wschodniej. Radykałowie wyemancypowali się z niej, wyalienowali, odrzucili i zanegowali jej sposób na życie. Dotyczyło to również dzieci zamożnych asymilantów, zwykle agnostyków bądź ateistów. Substytutem wiary religijnej stał się dla nich komunizm i inne ideologie postępowe. Starali się zbudować raj na ziemi również dlatego, że nie widzieli dla siebie żadnych innych szans do ułożenia świata według swego widzimisię niż rewolucja. Albo nudziło im się wyciąganie pieniędzy od bogatych rodziców i krewnych, albo nie chcieli żyć biednie i cierpieć dyskryminacji. Pragnęli rządzić. 


Fanatycy ci walczyli, aby narzucić wszystkim system socjalistyczny. Proponowali walkę klas, a czasami walkę ras, pozbycie się tradycyjnych elit, a otumaniony lud miał zostać zmobilizowany demagogią do rewolucyjnej destrukcji. Potem ten sam lud wystarczyło zapędzić do socjalistycznej utopii. Architekci rewolucji nazwali to systemem równości, ale w rzeczywistości oni byli jego twórcami i strażnikami. Stąd automatycznie awansowaliby na jego szczyty. Na tym polega dynamika rewolucji. Na tym bazowała jej awangarda. Od zawsze rozumieli to jej przeciwnicy. Od zawsze rewolucjoniści odmawiali spojrzenia prawdzie w oczy. Albo idealizm zaćmiewał im wzrok, albo rozumieli doskonale te mechanizmy, ale cynicznie i uparcie dążyli, by dopiąć swego. Tak uniwersalnie postrzegana była „żydokomuna” przez obrońców Starego Ładu. 


Nie usprawiedliwia to antysemityzmu, który jest oparty na nieuprawnionej generalizacji wobec wszelkich przedstawicieli ludności żydowskiej. Nie usprawiedliwia to tym bardziej antyżydowskiej przemocy. Pozwala jednak zrozumieć źródła fałszywego postrzegania rzeczywistości przez przeciwników rewolucji. Antyrewolucjoniści uwierzyli w antysemicki mit, fałszywie bowiem zinterpretowali rzeczywistość. Nie potrafili czy nie chcieli zrozumieć, że rewolucyjny margines patologiczny stał w sprzeczności do pozostałej, normalnej społeczności żydowskiej. Planował też ją zniszczyć – tak jak chrześcijan. Stąd powszechny strach. Strach o racjonalnych podstawach, rewolucja była bowiem rzeczywistością. Jednak był to też nieracjonalny odruch w tym sensie, że logicznie nieprawidłowo zidentyfikowano zagrożenie. Była nim wszelaka komuna: „chamokomuna”, „polakokomuna”, „żydokomuna” etc. A nie był to „spisek żydowski”, aby przejąć świat. Fałszywa analiza wzięła na cel fałszywą grupę: Żydów. I to była największa tragedia. Nie tylko dla Żydostwa. Odpychała bowiem uwagę od prawdziwego celu, jakim był socjalizm.


Należy wyrazić ubolewanie z powodu takich fałszywych percepcji. Nie tylko dlatego, że ofiarami uczyniono niewinną społeczność żydowską, ale również dlatego, że w związku z tym zmarnowano kontrrewolucyjną energię w niewłaściwym miejscu. Zatrzymanie rewolucji to cel godny i sprawiedliwy. Ale koncentrowanie się kolektywnie na „Żydach” nie miało sensu.


Szczególnie powinno się żałować, że kontrrewolucjoniści i inni nie skupili się po prostu na zwalczaniu rewolucjonistów bez żadnych uprzedzeń rasowych, etnicznych czy innych. Warto było być kontrrewolucjonistą równych szans, wtedy można było liczyć na wsparcie kontrrewolucyjnych, antykomunistycznych elementów wśród społeczności żydowskiej. A bardzo boli, że antysemityzm stał się głównym sposobem antyrewolucyjnej mobilizacji ludu chrześcijańskiego. Wszystko inne bowiem było zbyt abstrakcyjne, zbyt wysublimowane i nie trafiało do wyobraźni ludzi prostych. Antysemityzm stał się tym sposobem odwrotną stroną monety antytradycjonalizmu. Na antytradycjonalistyczny atak na Stary Ład odpowiedziano antyżydowskim atakiem na rewolucję. Takie fałszywe antidotum, zakażona szczepionka niosła ze sobą straszliwe konsekwencję nie tylko dla Żydów, ale również dla Starego Ładu, opartego przecież na hierarchicznej harmonii ludów i narodów, a nie na powszechnej nienawiści. Aby obronić się przed rewolucyjną nowoczesnością, zaczerpnięto z jej arsenału, często ze śmiertelnymi skutkami. To była właśnie często esencja antykomunizmu, w tym polskiego.

Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton, DC, 12 listopada 2020 r.
Intel z DC

 


 

POLECANE
ZUS wydał pilny komunikat z ostatniej chwili
ZUS wydał pilny komunikat

ZUS wypłacił ponad 1 mld zł świadczeń w formie renty wdowiej dla 320 tys. osób. Sredni wzrost świadczeń to 358,27 zł. Wniosek do 31 lipca 2025 r. gwarantuje wyrównanie – przypomina ZUS.

Czerwone flagi nad Bałtykiem. Komunikat dla mieszkańców i turystów z ostatniej chwili
Czerwone flagi nad Bałtykiem. Komunikat dla mieszkańców i turystów

W czwartek na wielu nadmorskich kąpieliskach w województwach pomorskim i zachodniopomorskim powiewają czerwone flagi. Powodem są m.in. wysokie fale na Bałtyku. Nieczynne jest też jedno kąpielisko na Kaszubach ze względu na zakwit sinic.

MEN chce poluzować wymogi wobec nauczycieli przedszkoli. Oburzenie wśród pedagogów z ostatniej chwili
MEN chce poluzować wymogi wobec nauczycieli przedszkoli. Oburzenie wśród pedagogów

Środowisko nauczycieli wychowania przedszkolnego nie kryje frustracji wobec najnowszych planów Ministerstwa Edukacji Narodowej. Chodzi o propozycję otwarcia dostępu do zawodu nauczyciela przedszkolnego dla osób bez dyplomu magistra pedagogiki. Takie rozwiązanie ma – według resortu – pomóc w walce z niedoborami kadrowymi. Dla wielu nauczycieli to jednak cios w prestiż zawodu.

Kuriozalna decyzja w Komisji Finansów Publicznych. KO zarządza przerwę w trakcie głosowania Wiadomości
Kuriozalna decyzja w Komisji Finansów Publicznych. KO zarządza przerwę w trakcie głosowania

Do wyjątkowej sytuacji doszło podczas posiedzenia sejmowej Komisji Finansów Publicznych. W trakcie ważnego głosowania nad sprawozdaniem z wykonania budżetu państwa przewodniczący posiedzenia, Janusz Cichoń, nagle przerwał obrady i zarządził przerwę. Według posłów PiS, politykom koalicji chodziło o ściągnięcie posłów KO, których zabrakło na sali.   

Znamy nazwisko potencjalnego szefa Kancelarii Prezydenta Karola Nawrockiego z ostatniej chwili
Znamy nazwisko potencjalnego szefa Kancelarii Prezydenta Karola Nawrockiego

''Poseł Zbigniew Bogucki ma zostać szefem Kancelarii Prezydenta Karola Nawrockiego. Znamy też inne nazwiska'' – pisze ''Rzeczpospolita''. Źródła Tysol.pl potwierdzają, że jest to nazwisko rozpatrywane.

WOŁYŃ BEZ MITÓW - 11 lipca w Warszawie konferencja w 82. rocznicę „krwawej niedzieli”  Wiadomości
"WOŁYŃ BEZ MITÓW" - 11 lipca w Warszawie konferencja w 82. rocznicę „krwawej niedzieli” 

W 82. rocznicę „krwawej niedzieli” na Wołyniu Stowarzyszenie „Wspólnota i Pamięć” organizuje konferencję upamiętniającą ofiary ukraińskiego ludobójstwa pod hasłem „WOŁYŃ BEZ MITÓW 3”. Wydarzenie jest połączone z premierą książki o tym samym tytule. Partnerem wydarzenia jest portal Tysol.pl.

Niepokojąca sytuacja przed Kancelarią Premiera. Interweniowały służby z ostatniej chwili
Niepokojąca sytuacja przed Kancelarią Premiera. Interweniowały służby

W czwartek przed południem służby bezpieczeństwa interweniowały przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów w Warszawie. Kobieta, która – jak ustalili dziennikarze – chciała spotkać się z premierem Donaldem Tuskiem, miała przy sobie kanister z benzyną i zapalniczkę.

Nie żyje aktorka znanych polskich seriali z ostatniej chwili
Nie żyje aktorka znanych polskich seriali

2 lipca 2025 roku w wieku 88 lat zmarła Joanna Jarzębska – znana i ceniona aktorka teatralna oraz telewizyjna. Informację o jej śmierci przekazała pogrążona w żałobie rodzina, publikując oficjalny nekrolog.

Morderstwo polskiego naukowca w Grecji. Uniwersytet w Berkeley zareagował Wiadomości
Morderstwo polskiego naukowca w Grecji. Uniwersytet w Berkeley zareagował

Przemysław Jeziorski, pracujący na co dzień na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley, został zastrzelony w Grecji. Według greckich mediów było to morderstwo na zlecenie. Amerykański uniwersytet odniósł się do śmierci polskiego naukowca. 

Komunikat dla mieszkańców Lubelszczyzny z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Lubelszczyzny

IMGW przewiduje w czwartek gwałtowne wzrosty poziomu wód w południowo wschodniej części województwa lubelskiego. Stany wody w pięciu punktach znajdują się w strefach wysokich.

REKLAMA

[Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Rzeczywistość a „żydokomuna”

Wracając do poprzednich rozważań, warto zadać pytanie, jak to się przekładało na rzeczywistość? Autorzy tacy jak Erich E. Haberer, William J. Fishman, Mario Kessler, Henry J. Tobias, Enzo Traverso, Leonard Schapiro, Yuri Slezkine, Robert E. Blobaum, Scott Ury i inni potwierdzają wpływową rolę rewolucyjnie patologicznego marginesu społeczności żydowskiej w partiach ekstremistycznych i radykalnych przed i po 1917 r. w Rosji i Europie Środkowo-Wschodniej, a potem w Ameryce Północnej i gdzie indziej. Jeśli chodzi o aktywność, ten margines patologiczny był całkiem szeroki. Na przykład do roku 1905 Generalny Żydowski Związek Robotniczy Litwy, Polski i Rosji (popularnie zwany Bundem) był największą liczebnie partią marksistowską w imperium carów. Funkcjonował na zasadach autonomicznych w ramach Rosyjskiej Partii Socjal-Demokratycznej (RPSD), której głównymi częściami byli mienszewicy i bolszewicy. Mimo że Bund wycofał się ze względu na kłótnie taktyczne i programowe (w tym „antyżydowskość”) z RPSD w 1903 r., to jednak powrócił na łono partii w 1906 r. 
 [Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Rzeczywistość a „żydokomuna”
/ foto. Tomasz Gutry, Tygodnik Solidarność

Bund nigdy nie przestał podkreślać swych etnokulturowych korzeni. Była to żydowska partia marksistowska dla Żydów-jidiszowców. Jednak wielu rewolucjonistów pochodzenia żydowskiego naturalnie funkcjonowało poza Bundem. Wielu z nich wywodziło się głównie ze środowiska asymilantów. Nadreprezentacja żydowskich przywódców w stronnictwach socjaldemokratycznych, anarchistycznych, komunistycznych i innych radykalnych internacjonalistycznych w stosunku do proporcji ludności żydowskiej wśród populacji rosyjskiego imperium i innych krajów jest po prostu nieulegającym negacji faktem. Tutaj „żydokomuna” była najbardziej ekstremalną formą emancypacji, a jednocześnie samoalienacji z żydowskiej tradycji. „Żydokomuna” stała w związku z tym w konflikcie z resztą społeczności żydowskiej, szczególnie z Żydami religijnymi – ortodoksami, ale też z centrowymi i prawicowymi odmianami syjonizmu, jak również z żydowskimi przedsiębiorcami i finansistami. Co więcej, „żydokomuna” ścierała się między sobą ze względu na rozmaite programy oraz taktykę rozmaitych odłamów żydowskich ruchów radykalnych. Doprowadzało to wszystko czasami do przemocy żydowsko-żydowskiej. Z drugiej strony jednak solidarność etnokulturowa dyktowała często obronę „żydokomuny”, czy też przynajmniej tego zjawiska bagatelizowanie na użytek krytyków ze świata pozażydowskiego. A zdarzało się też, że rewolucyjna „żydokomuna” u władzy potrafiła w jakimś stopniu oszczędzać normalną społeczność żydowską, na przykład w Kijowie w 1919 r., co wspomina Richard Pipes. 
Tymczasem pamiętajmy, że żydowscy radykałowie płynnie poruszali się zarówno w partiach ekstremalnych internacjonalistycznych, jak i skrajnie lewicowych żydowskich nacjonalistycznych. Łączyła je rewolucja, socjalizm oraz radykalizm. Oprócz tego byli zwykle skłóceni i operowali osobno. Trudno nawet mówić o żydowskiej solidarności, co podkreśla choćby Arnold D. Margolin. Jednak smutna prawda jest taka, że większość orientacji syjonistycznych niestety popierała socjalizm. Część z nich nasyciła swą ideologię utopijnym mesjanizmem rewolucyjnym i kolektywizmem, a więc potencjalnie totalitaryzmem. Wiele z nich oparło się na Marksie. Często łączyły też nacjonalizm żydowski z socjalizmem międzynarodowym, chociaż w chwilach kluczowych trendy te mogły się zderzać. W zależności od okoliczności i fal historycznych tzw. internacjonalizm proletariacki mógł się dopełniać z żydowskim „nacjonalistycznym socjalizmem”, mógł się z nim przenikać, a nawet stanąć do niego w sprzeczności. Ustalenia w tym względzie badaczy takich jak Walter Laqueur, Joshua M. Karlip, Ezra Mendelsohn, Howard M. Sachar, Albert S. Lindemann, Gennady Estraikh czy Robert Wistrich są po prostu nie do podważenia. Nie tylko żydowskie partie społecznie radykalne, ale również działacze rewolucyjni o takich korzeniach byli powszechni i wszędobylscy w ramach orientacji skrajnie lewicowych. I bez względu na to, że nie byli liczni ani nie byli reprezentatywni w stosunku do całej społeczności żydowskiej, wrażenie wszędzie było to samo. Niestety zamiast rewolucjonistów widziano „Żydów”, a w najlepszym wypadku „żydowskich rewolucjonistów”. To naturalnie również wzmacniało niesamowicie stereotyp „żydokomuny”.


Ale podkreślmy raz jeszcze: nadreprezentacja dotyczyła nadpobudliwego marginesu patologicznego, głównie ludzi młodych. Ekstremiści ci nie reprezentowali społeczności żydowskiej – w większości bogobojnej i tradycyjnej, szczególnie w Europie Środkowej i Wschodniej. Radykałowie wyemancypowali się z niej, wyalienowali, odrzucili i zanegowali jej sposób na życie. Dotyczyło to również dzieci zamożnych asymilantów, zwykle agnostyków bądź ateistów. Substytutem wiary religijnej stał się dla nich komunizm i inne ideologie postępowe. Starali się zbudować raj na ziemi również dlatego, że nie widzieli dla siebie żadnych innych szans do ułożenia świata według swego widzimisię niż rewolucja. Albo nudziło im się wyciąganie pieniędzy od bogatych rodziców i krewnych, albo nie chcieli żyć biednie i cierpieć dyskryminacji. Pragnęli rządzić. 


Fanatycy ci walczyli, aby narzucić wszystkim system socjalistyczny. Proponowali walkę klas, a czasami walkę ras, pozbycie się tradycyjnych elit, a otumaniony lud miał zostać zmobilizowany demagogią do rewolucyjnej destrukcji. Potem ten sam lud wystarczyło zapędzić do socjalistycznej utopii. Architekci rewolucji nazwali to systemem równości, ale w rzeczywistości oni byli jego twórcami i strażnikami. Stąd automatycznie awansowaliby na jego szczyty. Na tym polega dynamika rewolucji. Na tym bazowała jej awangarda. Od zawsze rozumieli to jej przeciwnicy. Od zawsze rewolucjoniści odmawiali spojrzenia prawdzie w oczy. Albo idealizm zaćmiewał im wzrok, albo rozumieli doskonale te mechanizmy, ale cynicznie i uparcie dążyli, by dopiąć swego. Tak uniwersalnie postrzegana była „żydokomuna” przez obrońców Starego Ładu. 


Nie usprawiedliwia to antysemityzmu, który jest oparty na nieuprawnionej generalizacji wobec wszelkich przedstawicieli ludności żydowskiej. Nie usprawiedliwia to tym bardziej antyżydowskiej przemocy. Pozwala jednak zrozumieć źródła fałszywego postrzegania rzeczywistości przez przeciwników rewolucji. Antyrewolucjoniści uwierzyli w antysemicki mit, fałszywie bowiem zinterpretowali rzeczywistość. Nie potrafili czy nie chcieli zrozumieć, że rewolucyjny margines patologiczny stał w sprzeczności do pozostałej, normalnej społeczności żydowskiej. Planował też ją zniszczyć – tak jak chrześcijan. Stąd powszechny strach. Strach o racjonalnych podstawach, rewolucja była bowiem rzeczywistością. Jednak był to też nieracjonalny odruch w tym sensie, że logicznie nieprawidłowo zidentyfikowano zagrożenie. Była nim wszelaka komuna: „chamokomuna”, „polakokomuna”, „żydokomuna” etc. A nie był to „spisek żydowski”, aby przejąć świat. Fałszywa analiza wzięła na cel fałszywą grupę: Żydów. I to była największa tragedia. Nie tylko dla Żydostwa. Odpychała bowiem uwagę od prawdziwego celu, jakim był socjalizm.


Należy wyrazić ubolewanie z powodu takich fałszywych percepcji. Nie tylko dlatego, że ofiarami uczyniono niewinną społeczność żydowską, ale również dlatego, że w związku z tym zmarnowano kontrrewolucyjną energię w niewłaściwym miejscu. Zatrzymanie rewolucji to cel godny i sprawiedliwy. Ale koncentrowanie się kolektywnie na „Żydach” nie miało sensu.


Szczególnie powinno się żałować, że kontrrewolucjoniści i inni nie skupili się po prostu na zwalczaniu rewolucjonistów bez żadnych uprzedzeń rasowych, etnicznych czy innych. Warto było być kontrrewolucjonistą równych szans, wtedy można było liczyć na wsparcie kontrrewolucyjnych, antykomunistycznych elementów wśród społeczności żydowskiej. A bardzo boli, że antysemityzm stał się głównym sposobem antyrewolucyjnej mobilizacji ludu chrześcijańskiego. Wszystko inne bowiem było zbyt abstrakcyjne, zbyt wysublimowane i nie trafiało do wyobraźni ludzi prostych. Antysemityzm stał się tym sposobem odwrotną stroną monety antytradycjonalizmu. Na antytradycjonalistyczny atak na Stary Ład odpowiedziano antyżydowskim atakiem na rewolucję. Takie fałszywe antidotum, zakażona szczepionka niosła ze sobą straszliwe konsekwencję nie tylko dla Żydów, ale również dla Starego Ładu, opartego przecież na hierarchicznej harmonii ludów i narodów, a nie na powszechnej nienawiści. Aby obronić się przed rewolucyjną nowoczesnością, zaczerpnięto z jej arsenału, często ze śmiertelnymi skutkami. To była właśnie często esencja antykomunizmu, w tym polskiego.

Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton, DC, 12 listopada 2020 r.
Intel z DC

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe