Vis, czyli siła. Pierwszy pistolet seryjnie produkowany w Polsce przeszedł do legendy

Pierwszy pistolet seryjnie produkowany w Polsce przeszedł do legendy. Vis wz. 35 występuje nie tylko w literaturze i filmie, lecz także w piosence. Ciekawa jest także historia jego powstania – skonstruowano go z oszczędności.
 Vis, czyli siła. Pierwszy pistolet seryjnie produkowany w Polsce przeszedł do legendy
/ Wikimedia Commons
Tworzone w pośpiechu od jesieni 1918 roku Wojsko Polskie korzystało z bardzo wielu wzorów i typów broni ręcznej – zarówno przejętej od zaborców, jak i zakupionej za granicą. W rękach naszych żołnierzy znalazła się broń niemiecka (tej było najwięcej), austriacka, rosyjska, francuska, włoska, amerykańska, brytyjska, a nawet japońska. Powodowało to oczywiście olbrzymie zamieszanie, związane chociażby z dostarczaniem wielu rodzajów amunicji, a także z przeszkoleniem żołnierzy do używania różnych typów broni. Po zakończeniu wojny polsko-sowieckiej rozpoczęto standaryzację uzbrojenia WP. Do początku lat trzydziestych udało się ujednolicić broń długą – karabiny i karabinki Mausera wz. 98 i produkowane w Polsce na ich podstawie karabiny i karabinki wz. 29, podstawową bronią maszynową zostały ręczne i ciężkie karabiny maszynowe systemu Browninga, wytwarzane w Fabryce Karabinów w Warszawie. Lecz w wypadku broni krótkiej nadal trwała karuzela – używano rewolwerów Naganta i Lebela, pistoletów Walthera, Mausera, Cebry, Frommera, Colta, FN. Odpowiednia komórka armii, czyli Departament Uzbrojenia Ministerstwa Spraw Wojskowych, w końcu lat dwudziestych postanowił wreszcie uporządkować i tę kwestię.

Bezlicencyjna ścieżka

Pierwszym wyborem wojskowych urzędników był czechosłowacki pistolet CZ vz. 28. Miał być produkowany w Polsce na podstawie licencji, jednak Ceska Zbrojowka zażądała za owe prawa wielkiej jak na ówczesne czasy kwoty – ćwierć miliona dolarów. W tym samym czasie w warszawskiej Państwowej Wytwórni Uzbrojenia trwały prace Piotra Wilniewczyca i Jana Skrzypińskiego, które zaowocowały szybko odpowiednim projektem technicznym.

Jan Skrzypiński, ówczesny wicedyrektor Fabryki Karabinów, w końcówce lat dwudziestych odkrył, że wygasła ochrona patentowa wynalazków genialnego amerykańskiego konstruktora broni Johna Mosesa Browninga, dotyczących pistoletów i karabinów maszynowych produkowanych przez firmę Colt. Skorzystano z tego, uruchamiając w Polsce produkcję ckm wzór 30 – bezlicencyjnej kopii amerykańskiej konstrukcji, nieco ulepszonej na polskie potrzeby. Rozmyślając nad nowym pistoletem, duet Wilniewczyc-Skrzypiński postanowił pójść tą samą ścieżką – podstawą stał się pistolet Colt 1911, jednak dopasowany do najpopularniejszej amunicji kalibru 9 milimetrów.

Projekt nowego pistoletu oraz zastrzeżenia patentowe wpłynęły do Urzędu Patentowego w Warszawie 15 stycznia 1931 roku, patent został przyznany 8 lutego 1932. Prototyp wykonano w warszawskiej FK – otrzymał oznaczenie WiS wzór 1931 (od pierwszych liter nazwisk twórców). Trafił on do Centrum Badań Balistycznych w Zielonce pod Warszawą, gdzie poddano go serii testów – z tego egzemplarza oddano ponad sześć tysięcy strzałów, w najrozmaitszych warunkach. Wnioski były entuzjastyczne – broń była celna i niezawodna.

Na wniosek Departamentu Uzbrojenia MSWojsk zmieniono nazwę pistoletu na łacińskie słowo VIS, czyli siła. Na przełomie 1932 i 1933 roku w Fabryce Broni w Radomiu wykonano serię próbną, którą przesłano do testowania do kilku jednostek piechoty, kawalerii i artylerii. Po przeanalizowaniu ocen wystawionych przez użytkowników pistolet pod nazwą Vis wzór 1935 przyjęto na uzbrojenie Wojska Polskiego. Produkcja seryjna w radomskiej fabryce ruszyła w 1936 roku. Pistolet miał być podstawową bronią krótką oficerów i żołnierzy WP. Potrzeby oceniono na 90 tysięcy sztuk. Do września 1939 roku w FB wyprodukowano około 49 400 sztuk.

Nowe wersje

Uruchomienie produkcji seryjnej Visa nie oznaczało zakończenia prac nad rozwojem tej broni. W biurze konstrukcyjnym FK opracowano dwie wersje Visa różniące się kalibrem – pierwsza z nich była przystosowana do amunicji 0,45 cala (11,43 mm) – takiej samej, jak w pierwowzorze Browninga. Egzemplarz pokazowy został wysłany m.in. na targi broni w argentyńskim Buenos Aires w 1937 roku, gdzie cieszył się sporym zainteresowaniem – lecz produkcji seryjnej nie uruchomiono, podobnie jak wersji małokalibrowej – na nabój 5,56 mm.
Inną ścieżką rozwoju Visa miało być przystosowanie go do funkcji pistoletu maszynowego – z dostawianą kolbą drewnianą, pełniącą jednocześnie funkcję kabury, oraz wydłużonym magazynkiem. Tu wzorem był niemiecki Mauser C96. Jednak gdy duet konstruktorski Wilniewczyc - Skrzypiński stworzył projekt pistoletu maszynowego Mors, prace nad tą wersją Visa przerwano. Wznowiono je dopiero wiosną 1939 roku, kiedy okazało się, że Mors może być niezbyt przydatny (ze względu na wymiary) dla załóg broni pancernej.

W obcych rękach

Visy okazały się bronią na tyle udaną, że zainteresowały się nimi również obce wojska. W 1940 roku w radomskiej fabryce Niemcy rozpoczęli ponowną produkcję tych pistoletów, tym razem pod nazwą P-35p. Początkowo korzystano z zapasów części wytworzonych jeszcze przed wojną, następnie w kooperacji z austriacką fabryką Steyr przygotowano kompletne linie technologiczne. Jesienią 1944 roku, kiedy front zbliżył się do Radomia, całe oprzyrządowanie radomskiej fabryki przewieziono do Austrii, gdzie wiosną 1945 roku wznowiono produkcję. Niemcy wyprodukowali ogółem ponad 312 tysięcy Visów – używane były zarówno w Wehrmachcie, jak i w Waffen SS. Jednak w powszechnej opinii jakość wykonania „niemieckich” Visów była znacząco gorsza od serii przedwojennych.

Partyzancka legenda

Pewną ilość Visów, złożonych z części wyniesionych potajemnie z fabryki, wyprodukowały konspiracyjne rusznikarnie polskiego podziemia. Zakończyło się to tragedią – po przechwyceniu kilku sztuk potajemnie składanych pistoletów Niemcy na oczach całej załogi powiesili 15 pracowników Fabryki Broni. Pistolety wzór 35 były też dość często ukrywane przez żołnierzy polskich, którzy później trafiali do niemieckiej niewoli – było ich więc w partyzanckich magazynach i oddziałach całkiem sporo. Do oddziałów AK Visy docierały również drogą zrzutową – niewielka ich liczba trafiła do pojemników zrzucanych partyzantom przez brytyjskie, polskie i południowoafrykańskie załogi, choćby w trakcie powstania warszawskiego – wcześniej były one zdobyte na Niemcach w Afryce Północnej i we Włoszech. Visy były bardzo cenione przez partyzantów – trafiły też do tekstów ich piosenek, jako symbol powstańczego uzbrojenia. Nie ma praktycznie filmu o polskim podziemiu, w którym nie można by zobaczyć Visa w partyzanckich rękach. Opowieści o niezawodności tej broni znaleźć można niemal we wszystkich partyzanckich wspomnieniach. A zwrot „na Tygrysy mamy visy” z piosenki „Pałacyk Michla” zna chyba każde polskie dziecko.

Reaktywacja

Pistolet Vis wzór 1935 do dziś jest legendą wśród miłośników broni krótkiej – bardzo poszukiwaną i wysoko cenioną. Na aukcjach poszczególne egzemplarze osiągają bardzo wysokie ceny – zwłaszcza w krajach, w których dostęp do broni jest o wiele łatwiejszy niż w Polsce. Na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku producent postanowił skorzystać z tej mody. Na podstawie zachowanej przedwojennej dokumentacji w Zakładach Metalowych „Łucznik” – czyli dawnej radomskiej Fabryki Broni, wykonano nową serię Visów. Prezentowane były one na targach broni zarówno w Polsce, jak i za granicą. Na stronie internetowej producenta można jednak dziś przeczytać, że „wyrób ten nie jest obecnie w ofercie handlowej”.

Leszek Masierak

Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (07/2017) dostępnego także w wersji cyfrowej tutaj

 

POLECANE
Znany youtuber Budda wychodzi na wolność. Jest decyzja z ostatniej chwili
Znany youtuber "Budda" wychodzi na wolność. Jest decyzja

Prokuratura Krajowa przekazała, że w poniedziałek uchylony został areszt dla Kamila L. ps. Budda i jego partnerki. Dodała, że zastosowano m.in. poręczenie majątkowe – odpowiednio 2 mln zł i 1 mln zł.

Wiadomości
Czym się różni serwer od hostingu?

Zastanawiasz się, czym jest serwer, a czym hosting? Jakie są różnice między tymi pojęciami? Te terminy często pojawiają się w kontekście stron internetowych, ale ich znaczenie bywa mylone. W tym artykule wyjaśnię, czym różni się serwer od hostingu oraz jaką rolę pełnią w działaniu stron www.

Gwiazda serialu Pierwsza miłość zdradziła rodzinną tajemnicę Wiadomości
Gwiazda serialu "Pierwsza miłość" zdradziła rodzinną tajemnicę

Aneta Zając, aktorka znana z serialu "Pierwsza miłość", wyznała, że w jej rodzinnym domu "nie ma świąt bez Kevina".

Wiadomości
Windows 11 Home czy Pro? Jak wybrać najlepszą wersję dla siebie?

System operacyjny Microsoft Windows 11 jest obecny na rynku od ponad trzech lat. Przez ten czas platforma zyskała zaufanie użytkowników, stopniowo wypierając zasłużoną Dziesiątkę. Podobnie jak w przypadku Windows 10, Jedenastka dostępna jest w dwóch odsłonach, Home oraz Pro. Czym różnią się one między sobą i którą z nich warto wybrać?

Niemcy: brutalny gwałt na Polce. Sprawca ją pobił i sfilmował Wiadomości
Niemcy: brutalny gwałt na Polce. Sprawca ją pobił i sfilmował

Według doniesień niemieckich mediów w Hanowerze w Niemczech miało dojść do brutalnego gwałtu na Polce. Sprawca pochodzący z Iraku pobił ją i sfilmował. W zeszłym tygodniu sędzia wydał nakaz aresztowania dla zatrzymanego 36-letniego Mohammeda K.

Żona Baszara al-Asada nie chce żyć w Moskwie Wiadomości
Żona Baszara al-Asada nie chce żyć w Moskwie

Obalony przez rebeliantów były prezydent Syrii Baszar al-Asad wraz z rodziną uciekł do Moskwy. Według mediów, jego żona Asma al-Asad nie jest zadowolona z życia w stolicy Rosji. Miała złożyć wniosek o opuszczenie kraju.

Wiadomości
5 powodów, dla których warto używać kątowników tekturowych w logistyce

W logistyce liczy się precyzja i dbałość o każdy etap procesu – od pakowania, przez transport, aż po dostawę do klienta. To właśnie drobne detale decydują o tym, czy produkty dotrą na czas, w nienaruszonym stanie i zrobią dobre wrażenie, dlatego firmy na całym świecie szukają rozwiązań, które nie tylko ułatwiają życie, ale też pomagają budować profesjonalny wizerunek. Czasami najprostsze rozwiązania mają największy wpływ – przekonaj się, jak jeden z takich elementów może zrewolucjonizować cały ten proces.

Burza w sieci. Platforma Obywatelska usuwa posty po fali krytyki gorące
Burza w sieci. Platforma Obywatelska usuwa posty po fali krytyki

Według badania "wigilijnego koszyka" prowadzonego od lat przez Rzeczpospolitą ceny produktów żywnościowych wzrosły i to w porównaniu z wysokimi poziomami bazowymi z zeszłego roku, kiedy to mieliśmy wysoką inflację. A tymczasem Platforma Obywatelska w szeregu grafik chciała udowodnić Polakom, że "jest taniej".

Burza wokół Sądu Najwyższego. Jest oświadczenie Pierwszej Prezes Wiadomości
Burza wokół Sądu Najwyższego. Jest oświadczenie Pierwszej Prezes

W poniedziałek na stronie internetowej Sądu Najwyższego opublikowano "Stanowisko Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego w związku z atakami rządu na Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego".

Obrońca ks. Michała Olszewskiego: Rzecznik Praw Obywatelskich mija się z prawdą tylko u nas
Obrońca ks. Michała Olszewskiego: Rzecznik Praw Obywatelskich mija się z prawdą

- Rzecznik tak jakby ustawiał się trochę w charakterze obrońcy państwa polskiego. RPO zdaje sobie sprawę, że jego raport wydaje tak naprawdę wyrok na państwo polskie, na administrację wykonawczą tego państwa polskiego, władzę wykonawczą - mówi obrońca ks. Michała Olszewskiego mec. Krzysztof Wąsowski w rozmowie z Moniką Rutke.

REKLAMA

Vis, czyli siła. Pierwszy pistolet seryjnie produkowany w Polsce przeszedł do legendy

Pierwszy pistolet seryjnie produkowany w Polsce przeszedł do legendy. Vis wz. 35 występuje nie tylko w literaturze i filmie, lecz także w piosence. Ciekawa jest także historia jego powstania – skonstruowano go z oszczędności.
 Vis, czyli siła. Pierwszy pistolet seryjnie produkowany w Polsce przeszedł do legendy
/ Wikimedia Commons
Tworzone w pośpiechu od jesieni 1918 roku Wojsko Polskie korzystało z bardzo wielu wzorów i typów broni ręcznej – zarówno przejętej od zaborców, jak i zakupionej za granicą. W rękach naszych żołnierzy znalazła się broń niemiecka (tej było najwięcej), austriacka, rosyjska, francuska, włoska, amerykańska, brytyjska, a nawet japońska. Powodowało to oczywiście olbrzymie zamieszanie, związane chociażby z dostarczaniem wielu rodzajów amunicji, a także z przeszkoleniem żołnierzy do używania różnych typów broni. Po zakończeniu wojny polsko-sowieckiej rozpoczęto standaryzację uzbrojenia WP. Do początku lat trzydziestych udało się ujednolicić broń długą – karabiny i karabinki Mausera wz. 98 i produkowane w Polsce na ich podstawie karabiny i karabinki wz. 29, podstawową bronią maszynową zostały ręczne i ciężkie karabiny maszynowe systemu Browninga, wytwarzane w Fabryce Karabinów w Warszawie. Lecz w wypadku broni krótkiej nadal trwała karuzela – używano rewolwerów Naganta i Lebela, pistoletów Walthera, Mausera, Cebry, Frommera, Colta, FN. Odpowiednia komórka armii, czyli Departament Uzbrojenia Ministerstwa Spraw Wojskowych, w końcu lat dwudziestych postanowił wreszcie uporządkować i tę kwestię.

Bezlicencyjna ścieżka

Pierwszym wyborem wojskowych urzędników był czechosłowacki pistolet CZ vz. 28. Miał być produkowany w Polsce na podstawie licencji, jednak Ceska Zbrojowka zażądała za owe prawa wielkiej jak na ówczesne czasy kwoty – ćwierć miliona dolarów. W tym samym czasie w warszawskiej Państwowej Wytwórni Uzbrojenia trwały prace Piotra Wilniewczyca i Jana Skrzypińskiego, które zaowocowały szybko odpowiednim projektem technicznym.

Jan Skrzypiński, ówczesny wicedyrektor Fabryki Karabinów, w końcówce lat dwudziestych odkrył, że wygasła ochrona patentowa wynalazków genialnego amerykańskiego konstruktora broni Johna Mosesa Browninga, dotyczących pistoletów i karabinów maszynowych produkowanych przez firmę Colt. Skorzystano z tego, uruchamiając w Polsce produkcję ckm wzór 30 – bezlicencyjnej kopii amerykańskiej konstrukcji, nieco ulepszonej na polskie potrzeby. Rozmyślając nad nowym pistoletem, duet Wilniewczyc-Skrzypiński postanowił pójść tą samą ścieżką – podstawą stał się pistolet Colt 1911, jednak dopasowany do najpopularniejszej amunicji kalibru 9 milimetrów.

Projekt nowego pistoletu oraz zastrzeżenia patentowe wpłynęły do Urzędu Patentowego w Warszawie 15 stycznia 1931 roku, patent został przyznany 8 lutego 1932. Prototyp wykonano w warszawskiej FK – otrzymał oznaczenie WiS wzór 1931 (od pierwszych liter nazwisk twórców). Trafił on do Centrum Badań Balistycznych w Zielonce pod Warszawą, gdzie poddano go serii testów – z tego egzemplarza oddano ponad sześć tysięcy strzałów, w najrozmaitszych warunkach. Wnioski były entuzjastyczne – broń była celna i niezawodna.

Na wniosek Departamentu Uzbrojenia MSWojsk zmieniono nazwę pistoletu na łacińskie słowo VIS, czyli siła. Na przełomie 1932 i 1933 roku w Fabryce Broni w Radomiu wykonano serię próbną, którą przesłano do testowania do kilku jednostek piechoty, kawalerii i artylerii. Po przeanalizowaniu ocen wystawionych przez użytkowników pistolet pod nazwą Vis wzór 1935 przyjęto na uzbrojenie Wojska Polskiego. Produkcja seryjna w radomskiej fabryce ruszyła w 1936 roku. Pistolet miał być podstawową bronią krótką oficerów i żołnierzy WP. Potrzeby oceniono na 90 tysięcy sztuk. Do września 1939 roku w FB wyprodukowano około 49 400 sztuk.

Nowe wersje

Uruchomienie produkcji seryjnej Visa nie oznaczało zakończenia prac nad rozwojem tej broni. W biurze konstrukcyjnym FK opracowano dwie wersje Visa różniące się kalibrem – pierwsza z nich była przystosowana do amunicji 0,45 cala (11,43 mm) – takiej samej, jak w pierwowzorze Browninga. Egzemplarz pokazowy został wysłany m.in. na targi broni w argentyńskim Buenos Aires w 1937 roku, gdzie cieszył się sporym zainteresowaniem – lecz produkcji seryjnej nie uruchomiono, podobnie jak wersji małokalibrowej – na nabój 5,56 mm.
Inną ścieżką rozwoju Visa miało być przystosowanie go do funkcji pistoletu maszynowego – z dostawianą kolbą drewnianą, pełniącą jednocześnie funkcję kabury, oraz wydłużonym magazynkiem. Tu wzorem był niemiecki Mauser C96. Jednak gdy duet konstruktorski Wilniewczyc - Skrzypiński stworzył projekt pistoletu maszynowego Mors, prace nad tą wersją Visa przerwano. Wznowiono je dopiero wiosną 1939 roku, kiedy okazało się, że Mors może być niezbyt przydatny (ze względu na wymiary) dla załóg broni pancernej.

W obcych rękach

Visy okazały się bronią na tyle udaną, że zainteresowały się nimi również obce wojska. W 1940 roku w radomskiej fabryce Niemcy rozpoczęli ponowną produkcję tych pistoletów, tym razem pod nazwą P-35p. Początkowo korzystano z zapasów części wytworzonych jeszcze przed wojną, następnie w kooperacji z austriacką fabryką Steyr przygotowano kompletne linie technologiczne. Jesienią 1944 roku, kiedy front zbliżył się do Radomia, całe oprzyrządowanie radomskiej fabryki przewieziono do Austrii, gdzie wiosną 1945 roku wznowiono produkcję. Niemcy wyprodukowali ogółem ponad 312 tysięcy Visów – używane były zarówno w Wehrmachcie, jak i w Waffen SS. Jednak w powszechnej opinii jakość wykonania „niemieckich” Visów była znacząco gorsza od serii przedwojennych.

Partyzancka legenda

Pewną ilość Visów, złożonych z części wyniesionych potajemnie z fabryki, wyprodukowały konspiracyjne rusznikarnie polskiego podziemia. Zakończyło się to tragedią – po przechwyceniu kilku sztuk potajemnie składanych pistoletów Niemcy na oczach całej załogi powiesili 15 pracowników Fabryki Broni. Pistolety wzór 35 były też dość często ukrywane przez żołnierzy polskich, którzy później trafiali do niemieckiej niewoli – było ich więc w partyzanckich magazynach i oddziałach całkiem sporo. Do oddziałów AK Visy docierały również drogą zrzutową – niewielka ich liczba trafiła do pojemników zrzucanych partyzantom przez brytyjskie, polskie i południowoafrykańskie załogi, choćby w trakcie powstania warszawskiego – wcześniej były one zdobyte na Niemcach w Afryce Północnej i we Włoszech. Visy były bardzo cenione przez partyzantów – trafiły też do tekstów ich piosenek, jako symbol powstańczego uzbrojenia. Nie ma praktycznie filmu o polskim podziemiu, w którym nie można by zobaczyć Visa w partyzanckich rękach. Opowieści o niezawodności tej broni znaleźć można niemal we wszystkich partyzanckich wspomnieniach. A zwrot „na Tygrysy mamy visy” z piosenki „Pałacyk Michla” zna chyba każde polskie dziecko.

Reaktywacja

Pistolet Vis wzór 1935 do dziś jest legendą wśród miłośników broni krótkiej – bardzo poszukiwaną i wysoko cenioną. Na aukcjach poszczególne egzemplarze osiągają bardzo wysokie ceny – zwłaszcza w krajach, w których dostęp do broni jest o wiele łatwiejszy niż w Polsce. Na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku producent postanowił skorzystać z tej mody. Na podstawie zachowanej przedwojennej dokumentacji w Zakładach Metalowych „Łucznik” – czyli dawnej radomskiej Fabryki Broni, wykonano nową serię Visów. Prezentowane były one na targach broni zarówno w Polsce, jak i za granicą. Na stronie internetowej producenta można jednak dziś przeczytać, że „wyrób ten nie jest obecnie w ofercie handlowej”.

Leszek Masierak

Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (07/2017) dostępnego także w wersji cyfrowej tutaj


 

Polecane
Emerytury
Stażowe