[Tylko u nas - cały wywiad] Sławek Uniatowski: "Śpiewanie uwalnia człowieka od problemów"

Były takie momenty. Jednak kocham muzykę, i nawet jakbym ją rzucił, to prędzej czy później wróciłbym do niej. Jednak nie pracowałbym w zawodzie, gdyż skończyłem Zespół Szkół Gastronomiczno-Hotelarskich. Może byłbym fryzjerem albo makijażystą – mówi Sławek Uniatowski, wokalista, autor tekstów, kompozytor, w rozmowie z Bartoszem Boruciakiem.
 [Tylko u nas - cały wywiad] Sławek Uniatowski: "Śpiewanie uwalnia człowieka od problemów"
/ Materiały prasowe
 Zdarza ci się stawać o 5 rano?

– Zdarza mi się, jak muszę nagrać zdjęcia do teledysku. Nie lubię tego (śmiech).

– W swojej karierze chyba obcowałeś z prawie każdym gatunkiem muzycznym. W którym najlepiej się czujesz?

– Ciężko powiedzieć. Dobrze się czuję, śpiewając. Bardzo lubię śpiewać jazz. Od zawsze śpiewałem jazz.

– Śpiewanie coverów to..?

– Coraz mniej śpiewam coverów. Skupiam się na własnym repertuarze. Kiedyś śpiewanie coverów sprawiało mi dużo przyjemności. Mogłem śpiewać utwory artystów, których bardzo cenię.

– Jak zaczynałeś przygodę z muzyką, ktoś pokazał ci kierunkowskaz, czy do wszystkiego doszedłeś sam, bez utartych ścieżek?

– Zawsze byłem samoukiem. Już od dziecka mówili mi, że mam talent. Pamiętam, jak grałem melodyjki na małym, radzieckim, plastikowym instrumencie przypominającym keyboard. Grałem melodie z radia. Jak miałem 16 lat, to poszedłem pierwszy raz na karaoke w Toruniu. Jestem królem karaoke (śmiech). Śpiewałem wszystko, co było na liście, nawet te utwory, których nie znałem.

– Kiedyś wyglądałeś zupełnie inaczej, nie do poznania. Co miało wpływ na twoją metamorfozę?

– Jak miałem 20 lat, to ktoś mi powiedział, że po 30 ciężej jest schudnąć i dojść do formy. Żyłem tą myślą przez 9 lat. W wieku 29 lat obudziłem się i stwierdziłem, że jest to ostatni gwizdek. Mam trenera, z którym ćwiczę od 6 lat. Jakoś to ładnie poszło. Początki były tragiczne, nawet nie chcę o tym wspominać. Efekty są widoczne – 5 treningów w tygodniu robi swoje.

– Stałeś kiedyś na artystycznej drodze donikąd. I chciałeś to wszystko rzucić i rozpocząć nowe życie?

– Były takie momenty. Jednak kocham muzykę, i nawet jakbym ją rzucił, to prędzej czy później wróciłbym do niej. Jednak nie pracowałbym w zawodzie, gdyż skończyłem Zespół Szkół Gastronomiczno-Hotelarskich. Może byłbym fryzjerem albo makijażystą. Lubię malować i potrafię pomalować i twarz, i paznokcie (śmiech). Mógłbym zostać też masażystą, bo mam silne przedramiona i podobno dobrze masuję (śmiech).

– Fanki byłyby na pewno zadowolone. Dlaczego tak późno wydałeś debiutancki krążek „Methamorphosis”?

– Za każdym razem wspominam o tym niechętnie. Po „Idolu” podpisałem niekorzystny kontrakt, który więził mnie przez 10 lat. Za porozumieniem stron po tym czasie wydostałem się z wytwórni i jestem na swoim od 4 lat. Przez 4 lata zrobiłem bardzo dużo. Trzeba wiedzieć, co się podpisuje. Niech to będzie nauczka dla młodych artystów. Czytajcie, co podpisujecie.

– Przy powstawaniu tekstów zaprosiłeś do współpracy Tomka Organka. Skąd taki wybór?

– Z Tomkiem znamy się prawie 20 lat. Tomek studiował w Toruniu od 1996 roku. Jak go poznałem, byłem dzieciakiem, który chodził po knajpach. Graliśmy wspólnie na jam sessions, potem był zespół Sofa. Jak odeszła wokalistka, to miałem śpiewać za nią, ale tonacje mi nie pasowały. Oni niestety nie chcieli ich zmienić. Anglojęzyczne piosenki na „Methamorphosis” powstały w 2009 roku. Wtedy Tomek miał czas, którego teraz nie ma. Żali mi się bardzo, że nie ma na nic czasu. Nie był jeszcze tym znanym Tomkiem Organkiem.

– Zdarza ci się komponować muzykę innym artystom, czy skupiasz się wyłącznie na sobie?

– Nie mam siły pisania dla kogoś. Najpierw musiałbym poznać człowieka, żeby coś mu napisać. Czasu mam bardzo mało. Nawet nie mam czasu wejść do studia i nagrać drugą, autorską płytę. Codziennie gram koncerty. Tak jak Organek na nic nie mam czasu (śmiech).

– Druga płyta będzie w całości w języku polskim?

– Wysłałem 25 domówek Tomkowi Organkowi, Januszowi Onufrowiczowi. Jacek Cygan napisał przepiękny tekst do mojej muzyki. Nazywa się „Niewinna”. To jest coś wspaniałego.

– Każdy może śpiewać?

– Tak. Śpiewanie uwalnia człowieka od problemów. Zapomina się o otaczającym świecie. Moim światem jest scena i mikrofon trzymany przy ustach.

– Żałujesz jakiejś decyzji w swojej działalności artystycznej?

– Będąc młodym człowiekiem, podjąłem złe decyzje. Jednak niczego nie żałuję.

– Jakiego utworu nigdy byś nie zaśpiewał?

– Ciężko mi się śpiewa growlem. Wtedy bardzo szybko męczy mi się głos. Musiałbym się do tego przyzwyczaić i poduczyć. W tym nie jestem dobry. Jednak potrafię zaśpiewać prawie wszystko. Śpiewałem nawet na weselu moich znajomych, piosenki typu „Złoty krążek”. Mam cedzak i wszystko cedzę. Metalowi wokaliści niech się nie boją. Mogą spać spokojnie.

– Miałeś taką sytuację, że zaśpiewałeś za kogoś piosenkę na płycie, ale nie podałeś swoich danych osobowych? 

– Nie miałem takiej sytuacji. Nie potrafiłbym tego zrobić, sumienie by mnie dręczyło. Nie chciałbym zrobić drugiego Milli Vanilli. Kiedyś jeden z moich znajomych podrzucił pomysł, żeby założyć zespół disco polo z warszawskim zacięciem z Czerniakowskiej. Po godzinie pomysł przestał istnieć (śmiech). Marek Kondrat nagrał „Mydełko Fa” dla żartu i stało się wielkim hitem. Część osób wzięło to na poważnie. My w taki sposób z Anią Rusowicz zrobiliśmy „Szukaj mnie” do trzeciej części „Kogla Mogla”. Podeszliśmy do tego na luzie i wyszedł ciekawy pastisz. Na planie z Aneczką bawiliśmy się świetne. Byliśmy cali czerwoni, co widać na teledysku.

Rozmawiał: Bartosz Boruciak
 

 

 

POLECANE
Wielki pożar w Los Angeles. Książę Harry i Meghan Markle wydali pilny komunikat Wiadomości
Wielki pożar w Los Angeles. Książę Harry i Meghan Markle wydali pilny komunikat

Książę Harry i Meghan Markle wydali pinle oświadczenie w sprawie pożarów w Los Angeles.

Google wesprze Donalda Trumpa. Chodzi o prezydencką inaugurację Wiadomości
Google wesprze Donalda Trumpa. Chodzi o prezydencką inaugurację

Według Washington Post firma Google zamierza wesprzeć prezydenta elekta USA Donalda Trumpa przekazując na komitet inauguracyjny 1 mln dolarów. Ponadto gigant z Doliny Krzemowej zamierza transmitować na żywo ceremonię zaprzysiężenia na Youtube.

Piotr Duda w rozmowie z Moniką Rutke: Zielony Ład do szuflady Wiadomości
Piotr Duda w rozmowie z Moniką Rutke: Zielony Ład do szuflady

– Zielony Ład i jego skutki promieniują na całą polską gospodarkę (...) Musimy wszyscy razem zawalczyć o to, żeby Zielony Ład odrzucić – powiedział w rozmowie z Moniką Rutke przewodniczący NSZZ Solidarność Piotr Duda.

Pismo ministra finansów do PKW ws. pieniędzy dla PiS. Donald Tusk zabrał głos pilne
Pismo ministra finansów do PKW ws. pieniędzy dla PiS. Donald Tusk zabrał głos

- Jeśli coś zawiera w sobie wątpliwość prawną, to nie może być podstawą do wypłacenia publicznych pieniędzy - powiedział premier Donald Tusk po posiedzeniu rządu. W ten sposób premier skomentował decyzję ministra finansów Andrzeja Domańskiego o skierowaniu pisma do PKW ws. wypłaty pieniędzy dla PiS.

Ochrona dla premiera Izraela. Donald Tusk podjął decyzję pilne
Ochrona dla premiera Izraela. Donald Tusk podjął decyzję

Prezydent Andrzej Duda przesłał premierowi Donaldowi Tuskowi list, w którym stwierdził, że władze powinny zagwarantować "niezakłócony pobyt" premierowi Izraela Benjaminowi Netanjahu w Polsce. Szef polskiego rządu podjął decyzję w tej sprawie.

Pieniądze dla PiS. Szef PKW odpowiada ministrowi finansów pilne
Pieniądze dla PiS. Szef PKW odpowiada ministrowi finansów

Przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej odpowiedział na stanowisko ministra finansów Andrzeja Domańskiego. Sędzia Sylwester Marciniak poprosił o "niezwłoczne wskazanie podstawy prawnej".

Tak wygląda pomoc powodzianom. Reportaż Zakaz wstępu Moniki Rutke dziś o 17:30 w Telewizji Republika z ostatniej chwili
Tak wygląda pomoc powodzianom. Reportaż "Zakaz wstępu" Moniki Rutke dziś o 17:30 w Telewizji Republika

"Zakaz wstępu". Reportaż Moniki Rutke nt. rzeczywistej sytuacji powodzian i tego, jak naprawdę wyglądają programy pomocowe rządu, już dziś do obejrzenia w Telewizji Republika o godz. 17:30.

Skandal w Niemczech. Były niemiecki minister obrzucony pianką do golenia gorące
Skandal w Niemczech. Były niemiecki minister obrzucony pianką do golenia

W Greifswaldzie podczas przemówienia lidera FDP Christiana Lindnera doszło do skandalicznego zdarzenia. Został on obrzucony pianką do golenia przez jedną z młodych kobiet. Według niemieckich mediów kobieta miała być lokalną działaczką partii Lewicy.

Tusk ma problem. Najnowszy sondaż partyjny CBOS gorące
Tusk ma problem. Najnowszy sondaż partyjny CBOS

KO i PiS zdobywają po 33% poparcia w najnowszym badaniu pracowni CBOS.

Agata Wróbel straciła wzrok. Jest komunikat Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów Wiadomości
Agata Wróbel straciła wzrok. Jest komunikat Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów

Agata Wróbel, dwukrotna medalistka olimpijska, poinformowała, że straciła wzrok. Polski Związek Podnoszenia Ciężarów wydał oświadczenie.

REKLAMA

[Tylko u nas - cały wywiad] Sławek Uniatowski: "Śpiewanie uwalnia człowieka od problemów"

Były takie momenty. Jednak kocham muzykę, i nawet jakbym ją rzucił, to prędzej czy później wróciłbym do niej. Jednak nie pracowałbym w zawodzie, gdyż skończyłem Zespół Szkół Gastronomiczno-Hotelarskich. Może byłbym fryzjerem albo makijażystą – mówi Sławek Uniatowski, wokalista, autor tekstów, kompozytor, w rozmowie z Bartoszem Boruciakiem.
 [Tylko u nas - cały wywiad] Sławek Uniatowski: "Śpiewanie uwalnia człowieka od problemów"
/ Materiały prasowe
 Zdarza ci się stawać o 5 rano?

– Zdarza mi się, jak muszę nagrać zdjęcia do teledysku. Nie lubię tego (śmiech).

– W swojej karierze chyba obcowałeś z prawie każdym gatunkiem muzycznym. W którym najlepiej się czujesz?

– Ciężko powiedzieć. Dobrze się czuję, śpiewając. Bardzo lubię śpiewać jazz. Od zawsze śpiewałem jazz.

– Śpiewanie coverów to..?

– Coraz mniej śpiewam coverów. Skupiam się na własnym repertuarze. Kiedyś śpiewanie coverów sprawiało mi dużo przyjemności. Mogłem śpiewać utwory artystów, których bardzo cenię.

– Jak zaczynałeś przygodę z muzyką, ktoś pokazał ci kierunkowskaz, czy do wszystkiego doszedłeś sam, bez utartych ścieżek?

– Zawsze byłem samoukiem. Już od dziecka mówili mi, że mam talent. Pamiętam, jak grałem melodyjki na małym, radzieckim, plastikowym instrumencie przypominającym keyboard. Grałem melodie z radia. Jak miałem 16 lat, to poszedłem pierwszy raz na karaoke w Toruniu. Jestem królem karaoke (śmiech). Śpiewałem wszystko, co było na liście, nawet te utwory, których nie znałem.

– Kiedyś wyglądałeś zupełnie inaczej, nie do poznania. Co miało wpływ na twoją metamorfozę?

– Jak miałem 20 lat, to ktoś mi powiedział, że po 30 ciężej jest schudnąć i dojść do formy. Żyłem tą myślą przez 9 lat. W wieku 29 lat obudziłem się i stwierdziłem, że jest to ostatni gwizdek. Mam trenera, z którym ćwiczę od 6 lat. Jakoś to ładnie poszło. Początki były tragiczne, nawet nie chcę o tym wspominać. Efekty są widoczne – 5 treningów w tygodniu robi swoje.

– Stałeś kiedyś na artystycznej drodze donikąd. I chciałeś to wszystko rzucić i rozpocząć nowe życie?

– Były takie momenty. Jednak kocham muzykę, i nawet jakbym ją rzucił, to prędzej czy później wróciłbym do niej. Jednak nie pracowałbym w zawodzie, gdyż skończyłem Zespół Szkół Gastronomiczno-Hotelarskich. Może byłbym fryzjerem albo makijażystą. Lubię malować i potrafię pomalować i twarz, i paznokcie (śmiech). Mógłbym zostać też masażystą, bo mam silne przedramiona i podobno dobrze masuję (śmiech).

– Fanki byłyby na pewno zadowolone. Dlaczego tak późno wydałeś debiutancki krążek „Methamorphosis”?

– Za każdym razem wspominam o tym niechętnie. Po „Idolu” podpisałem niekorzystny kontrakt, który więził mnie przez 10 lat. Za porozumieniem stron po tym czasie wydostałem się z wytwórni i jestem na swoim od 4 lat. Przez 4 lata zrobiłem bardzo dużo. Trzeba wiedzieć, co się podpisuje. Niech to będzie nauczka dla młodych artystów. Czytajcie, co podpisujecie.

– Przy powstawaniu tekstów zaprosiłeś do współpracy Tomka Organka. Skąd taki wybór?

– Z Tomkiem znamy się prawie 20 lat. Tomek studiował w Toruniu od 1996 roku. Jak go poznałem, byłem dzieciakiem, który chodził po knajpach. Graliśmy wspólnie na jam sessions, potem był zespół Sofa. Jak odeszła wokalistka, to miałem śpiewać za nią, ale tonacje mi nie pasowały. Oni niestety nie chcieli ich zmienić. Anglojęzyczne piosenki na „Methamorphosis” powstały w 2009 roku. Wtedy Tomek miał czas, którego teraz nie ma. Żali mi się bardzo, że nie ma na nic czasu. Nie był jeszcze tym znanym Tomkiem Organkiem.

– Zdarza ci się komponować muzykę innym artystom, czy skupiasz się wyłącznie na sobie?

– Nie mam siły pisania dla kogoś. Najpierw musiałbym poznać człowieka, żeby coś mu napisać. Czasu mam bardzo mało. Nawet nie mam czasu wejść do studia i nagrać drugą, autorską płytę. Codziennie gram koncerty. Tak jak Organek na nic nie mam czasu (śmiech).

– Druga płyta będzie w całości w języku polskim?

– Wysłałem 25 domówek Tomkowi Organkowi, Januszowi Onufrowiczowi. Jacek Cygan napisał przepiękny tekst do mojej muzyki. Nazywa się „Niewinna”. To jest coś wspaniałego.

– Każdy może śpiewać?

– Tak. Śpiewanie uwalnia człowieka od problemów. Zapomina się o otaczającym świecie. Moim światem jest scena i mikrofon trzymany przy ustach.

– Żałujesz jakiejś decyzji w swojej działalności artystycznej?

– Będąc młodym człowiekiem, podjąłem złe decyzje. Jednak niczego nie żałuję.

– Jakiego utworu nigdy byś nie zaśpiewał?

– Ciężko mi się śpiewa growlem. Wtedy bardzo szybko męczy mi się głos. Musiałbym się do tego przyzwyczaić i poduczyć. W tym nie jestem dobry. Jednak potrafię zaśpiewać prawie wszystko. Śpiewałem nawet na weselu moich znajomych, piosenki typu „Złoty krążek”. Mam cedzak i wszystko cedzę. Metalowi wokaliści niech się nie boją. Mogą spać spokojnie.

– Miałeś taką sytuację, że zaśpiewałeś za kogoś piosenkę na płycie, ale nie podałeś swoich danych osobowych? 

– Nie miałem takiej sytuacji. Nie potrafiłbym tego zrobić, sumienie by mnie dręczyło. Nie chciałbym zrobić drugiego Milli Vanilli. Kiedyś jeden z moich znajomych podrzucił pomysł, żeby założyć zespół disco polo z warszawskim zacięciem z Czerniakowskiej. Po godzinie pomysł przestał istnieć (śmiech). Marek Kondrat nagrał „Mydełko Fa” dla żartu i stało się wielkim hitem. Część osób wzięło to na poważnie. My w taki sposób z Anią Rusowicz zrobiliśmy „Szukaj mnie” do trzeciej części „Kogla Mogla”. Podeszliśmy do tego na luzie i wyszedł ciekawy pastisz. Na planie z Aneczką bawiliśmy się świetne. Byliśmy cali czerwoni, co widać na teledysku.

Rozmawiał: Bartosz Boruciak
 

 


 

Polecane
Emerytury
Stażowe