[Tylko u nas - cały wywiad] Sarsa: "Regularnie rozmawiam z Bogiem"

Nie jest tak, że ja cały dzień leżę do góry brzuchem i czekam na koncert, żeby na godzinkę wyjść na scenę i pośpiewać. Ja od rana do nocy pracuję. Moje zaangażowanie nie pozwala mi pracować według jakichś limitów typu 8 godzin dziennie. Od rana jestem w jakimś projekcie i ten projekt staje się również częścią mojego życia prywatnego. Komponuję muzykę dla siebie lub dla innych artystów, piszę teksty, produkuję muzykę do filmów, robię próby z zespołem, prowadzę firmę Sarsa Music, zatrudniam sporo ludzi. To wymaga czasu na wszystko i wszystkich. Żeby na koniec wyjść z uśmiechem na twarzy do ludzi, muszę mieć spokojną głowę, że cała maszyna działa poprawnie – mówi Sarsa, wokalistka, autorka tekstów, kompozytorka, producentka w rozmowie z Bartoszem Boruciakiem.
 [Tylko u nas - cały wywiad] Sarsa: "Regularnie rozmawiam z Bogiem"
/ Materiały prasowe
– Na obecnym etapie twojej działalności artystycznej chcesz zakryć jakieś niedoskonałości?

– Nie, wręcz przeciwnie. Wszystkie czynią mnie człowiekiem, a jako twórca widzę w ułomnościach czy niedoskonałościach „jakiś” wyraz i osobliwość.

– Pomysł na powstanie płyty „Zakryj” jest bardzo oryginalny, czy mogłabyś przedstawić pokrótce genezę twojego najnowszego wydawnictwa?

– Genezą zawsze jest chęć tworzenia i dzielenia się tym z innymi ludźmi. Zebrałam moje doświadczenia, przemyślenia, radości i frustracje i ubrałam je w słowa i dźwięki, a co ważne przy tej płycie, również w obrazy. Do każdego utworu namalowałam obraz. Mam nadzieję, że w ten sposób moja twórczość stanie się jeszcze bardziej dostępna. Chciałabym, żeby kultura nie miała barier, wiec zrobiłam to również z myślą o osobach głuchych, które muzykę słyszą innymi zmysłami.

– Tęsknisz za życiem, gdy jeszcze nie było Sarsy w takim wymiarze, w jakim jest obecnie?

– Moje życie nie zmieniło się zbytnio. Jestem w każdym wymiarze tą samą osobą. Oczywiście doświadczenia sprawiają, że zmienia się moje postrzeganie pewnych zjawisk. Ale ja wciąż widzę siebie często jako naiwną, pełną pasji i miłości do tego, co robię, osobę. W furię też wpadam wciąż tak samo – niezależnie od Sarsy bardziej czy mniej znanej. Mój temperament i perfekcjonizm nie daje mi żyć, odkąd pamiętam (śmiech). Mam sentyment do każdego etapu mojego życia, na jakim byłam, ale żyję dniem dzisiejszym i jestem bardzo wdzięczna, że jestem w tym miejscu.

– Przypominasz sobie sytuacje, gdy naiwność sprowadziła Cię na manowce?

– Przypominam sobie wiele sytuacji, gdy naiwność spowodowała wielki zawód. Ale to zawsze były dla mnie świetne lekcje życia. Oczywiście staram się z takich sytuacji wyciągać wnioski i być ostrożną w życiu i w doborze ludzi, których mam wokół siebie. Jednak z naiwności i wiary w drugiego człowieka nigdy się nie wyleczę. Chociażbym milion razy się zawiodła, to mam wiarę i ufność, że kolejna osoba będzie tą prawdziwą, życzliwą. Bo ludzie nie są wszyscy tacy sami.

– W jakich sytuacjach serce masz chłodne?

– Kiedy potrzebuję pomyśleć o sobie. Tych momentów jest niewiele. Nie jest tak, że ja cały dzień leżę do góry brzuchem i czekam na koncert, żeby na godzinkę wyjść na scenę i pośpiewać. Ja od rana do nocy pracuję. Moje zaangażowanie nie pozwala mi pracować według jakichś limitów typu 8 godzin dziennie. Od rana jestem w jakimś projekcie i ten projekt staje się również częścią mojego życia prywatnego. Komponuję muzykę dla siebie lub dla innych artystów, piszę teksty, produkuję muzykę do filmów, robię próby z zespołem, prowadzę firmę Sarsa Music, zatrudniam sporo ludzi. To wymaga czasu na wszystko i wszystkich. Żeby na koniec wyjść z uśmiechem na twarzy do ludzi, muszę mieć spokojną głowę, że cała maszyna działa poprawnie. I to bardzo mnie absorbuje. Uwielbiam to, ale czuję czasami, że muszę zrobić pauzę i pomyśleć tylko o sobie. Na chwilę się zrelaksować – jak każdy z nas. Serce chłodne chciałabym też mieć,  gdy wiem, że daję 200 procent z siebie, a ktoś zarzuca mi, że dałam np. za mało czasu na autografach, bo ktoś nie dostał jednego podpisu. Wtedy staram się wyłączyć, żeby nie przeżywać postawy drugiego człowieka wobec mnie – wtedy chciałabym mieć serce chłodne. Niestety najczęściej mi nie wychodzi.

– Czujesz się odpowiedzialna za wprowadzenie nowej jakości w polskim popie, jeżeli w ogóle możemy o czymś takim mówić?

– Nie wiem. Nie znam się na popie. Skończyłam studia muzyczne i w zakresie sztuki muzycznej mam wiedzę – jestem przede wszystkim kompozytorką, autorką tekstów. Jeżeli chodzi o pozycjonowanie się gdziekolwiek, to zostawiam to innym, którzy są ekspertami w tej dziedzinie. Każdy powinien wypowiadać się w materii, na temat której naprawdę sporo wie.

 – Które wspomnienie chciałabyś wymazać ze swojego życia?

– Zostawiam wszystkie, bo każde jedno czyni mnie tym, kim jestem.

– Nie nudzi Cię jako artystki wielokrotne powielanie w piosenkach tematu miłości?

– To musiałoby być bardzo nudne, powielać ten sam temat. W mojej twórczości doliczyłam się kilku utworów o miłości na kilkadziesiąt stworzonych. Ale muszę przyznać, że miłość jest pięknym i zawsze aktualnym i wielowymiarowym zjawiskiem. Może też stanowić metaforę, by opisać coś zupełnie innego. Mój utwór z albumu „Zakryj'” – „Carmen”. W pierwszym czytaniu ktoś może pomyśleć, że śpiewam o mężczyźnie zakochanym w Carmen. Ale to jest tylko interpretacja dla leniwych lub takich, którym inteligencja emocjonalna nie pozwala wejść głębiej. Bo prawdziwy przekaz tego utworu dotyczy śmierci bliskiej osoby, która pozwoliła, by tytułowa „Carmen”, czyli używki – uosobienie zła tego świata – wciągnęła ją na samo dno. 

– Masz czas i miejsce, żeby się zachowywać jak dziecko?

– W domu z bliskimi tak. Czasami mam odpały na koncertach, ale zazwyczaj nie obnażam się z prywatnych zachowań i nawyków. Siebie daję tylko w piosenkach. 

– Są granice w sztuce, których nie przekroczysz?

– Nie wiem. Chciałabym przekroczyć jeszcze wiele swoich granic w zakresie tworzenia i występowania. Jestem w trakcie promowania trzeciego solowego albumu „Zakryj”, a już mam głowę pełną pomysłów i zwrotów muzycznych na przyszłość. Pozostaje nam wrócić do tego pytania za kilka lat.

– Praca nad „Zakryj” była ciężką harówą czy niezłym odlotem?

– Praca z definicji wiąże się z jakimś wysiłkiem, inwestycją energii. Nie było jak z płatka, ale było super. Kocham moją pracę i to pozwala mi nie odczuwać tak szybko zmęczenia czy frustracji, jak gdybym wykonywała inny zawód – np. taki, który mnie nie kręci i nie interesuje. Mam poczucie misji i też bycia na swoim miejscu w życiu. Jestem wdzięczna, że udało mi się pracować w moim zawodzie. 

 – Masz receptę na radiowy hit?

– Nie, ale podobno mam czuja.

 – Płyta „Zakryj” będzie odpowiednią formą muzykoterapii?

– Płyta jest bardzo różnorodna, więc właściwie większość ludzi powinna znaleźć coś dla siebie. Jest sporo kawałków nostalgicznych, skłaniających do przemyśleń, zagłębienia się w treść utworu, przywołujących wspomnienia i finalnie dających oczyszczenie. Zawsze jak coś przeżywamy, wyrzucamy z siebie część frustracji, emocji, to się oczyszczamy. Są też na tym albumie momenty muzyczne, pełne energii, dające dużo pozytywów. Prawdziwa terapia muzyczna dzieje się na koncertach (śmiech). Zbiorowa terapia.

– Są momenty w twoim życiu, że się modlisz o coś albo za coś, a może za kogoś?

– Regularnie rozmawiam z Bogiem.

 – Ktoś próbował Cię kiedykolwiek zabrać na dno?

(śmiech) Myślę, że każdy z nas ma w życiu przygody z innymi ludźmi, raz bardziej przykre, raz mniej. Prawda jest jednak taka, że decyzja, czy „idziemy na dno”, jest po naszej stronie. To my na koniec dnia decydujemy o sobie i o naszym życiu.

 – Proponowano Ci, żebyś tańczyła, jak ktoś ci zagra?

– W branży muzycznej, czy może nawet szerzej pojętym show-biznesie, to jest zjawisko bardzo częste. Wszyscy dookoła zdają się być świetnymi „dyrygentami” . Warto jest słuchać ludzi i odróżniać „dyrygentów” wykształconych, z sukcesami i wiedzą od tych, którym tylko się wydaje, że mają o czymś pojęcie. Lubię się radzić innych, ale decyzje podejmuję jednoosobowo. Dzięki temu jak coś nie wyjdzie, to pretensje mogę mieć tylko do siebie. Na całe szczęście, gdy podążasz za głosem serca i pozostajesz prawdziwy wobec siebie, to większość decyzji jest dobra.

 – „Zakryj” jest płynięciem pod prąd w polskim przemyśle muzycznym?

– Nie wiem. Ty mi powiedz. Ja tu tylko tworzę i śpiewam. Nie interesuję się klasyfikacją i podziałami w przemyśle muzycznym.

 –  Na pewno eksplorujesz niszę w muzyce popularnej. Dlaczego w Polsce większość przebojów to są smutne piosenki. Może warto to zmienić?

– Na to pytanie ciężko mi odpowiedzieć, bo nie interesuję się tym, o czym są przeboje w Polsce.

 – Masz czas, żeby nie robić nic?

– Śpiewam o tym w jednym z utworów „Nie rób nic”. Razem z Czarnym HiFi postawiliśmy ten numer na cztery łapy. Wiem, że to jest jedna z ulubionych pozycji na krążku „Zakryj” mojego menedżera (śmiech). Myślę, że wiele osób, które dużo pracują, będą mogły się utożsamić z tym kawałkiem. To takie programowanie rzeczywistości, żeby w końcu nie robić nic i nie martwic się wszystkim. Na razie tylko o tym śpiewam, ale nie potrafię tego planu wdrożyć w życie, chociaż bardzo chciałabym w końcu wyłączyć myślenie i martwienie się o wszystko (śmiech).

– „Zakryj” to pierwszy album, którego jesteś producentem kreatywnym. Byłabyś w stanie pracować jako producent kreatywny czy wykonawczy z innymi artystami?

– Prowadzę działalność Sarsa Music, w zakresie której od jakiegoś czasu tworzę i produkuję piosenki dla innych artystów, a także muzykę ilustracyjną do filmów. Również w takiej roli bardzo się spełniam i niezmiernie cieszą mnie sukcesy piosenek, które wyprodukuję dla innych.

– Autorka, kompozytorka, producentka. Sporo tych tytułów. Masz jeszcze czas pisać piosenki innym wykonawcom?

– Jasne, że mam! Wszystko jest kwestią organizacji, chęci i serca do danego projektu.

Rozmawiał: Bartosz Boruciak
 
 

 

POLECANE
Ktoś tu pomaga PiS wygrać. Poseł KO oburzony decyzją Hołowni z ostatniej chwili
"Ktoś tu pomaga PiS wygrać". Poseł KO oburzony decyzją Hołowni

Kuriozalny komentarz dot. decyzji marszałka Sejmu Szymona Hołowni o dacie wyborów prezydenckich opublikował kontrowersyjny poseł KO Witold Zembaczyński.

Bezrobocie w Polsce. Podano nowe dane Wiadomości
Bezrobocie w Polsce. Podano nowe dane

Stopa bezrobocia rejestrowanego w grudniu wyniosła 5,1 proc. i była o 0,1 pkt. proc. wyższa niż w listopadzie – wynika z szacunków Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.

Politico: Szefowie MSZ Francji, Niemiec i Polski planują wspólną wizytę w USA z ostatniej chwili
Politico: Szefowie MSZ Francji, Niemiec i Polski planują wspólną wizytę w USA

Szefowie MSZ Francji, Niemiec i Polski planują wspólną wizytę w USA w celu pokazania jedności po inauguracji prezydenta elekta Donalda Trumpa; delegacja jest wciąż w fazie planowania i nie ustalono jeszcze daty - podał portal Politico.

Pieniądze dla PiS. Jarosław Kaczyński zabrał głos gorące
Pieniądze dla PiS. Jarosław Kaczyński zabrał głos

Co zrobi minister finansów Andrzej Domański w sprawie pieniędzy dla Prawa i Sprawiedliwości? Prezes PiS Jarosław Kaczyński nie ma złudzeń

Tylko w jednym województwie zostaną otwarte dwa centra dla migrantów. Podano kwoty Wiadomości
Tylko w jednym województwie zostaną otwarte dwa centra dla migrantów. Podano kwoty

W 2025 roku województwo zachodniopomorskie otworzy dwa nowe Centra Integracji Cudzoziemców.

Tomasz Duklanowski poszukiwany listem gończym? Prokuratura zabiera głos z ostatniej chwili
Tomasz Duklanowski poszukiwany listem gończym? Prokuratura zabiera głos

"Podejrzany Tomasz D. nie jest poszukiwany listem gończym" – informuje w oświadczeniu Prokuratura Okręgowa w Szczecinie. 

Szef MSZ Danii o roszczeniach Trumpa wobec Grenlandii: Musimy zachować zimną krew Wiadomości
Szef MSZ Danii o roszczeniach Trumpa wobec Grenlandii: Musimy zachować zimną krew

Musimy zachować zimną krew, nie ma kryzysu w polityce zagranicznej - oznajmił w środę szef duńskiej dyplomacji Lars Lokke Rasmussen po tym, jak prezydent elekt USA Donald Trump nie wykluczył użycia siły, aby przejąć kontrolę nad Grenlandią.

Znany białoruski opozycjonista: W interesie Polski jest oderwanie Białorusi od Rosji z ostatniej chwili
Znany białoruski opozycjonista: W interesie Polski jest oderwanie Białorusi od Rosji

– W interesie Polski jest oderwanie Białorusi od Rosji. Wtedy nie trzeba będzie wydawać miliardów na zabezpieczenie granicy, nie będzie wojny hybrydowej Rosji i Białorusi z Polską – mówił w środę w Sejmie Pawieł Łatuszka, białoruski polityk i dyplomata.

Choroba postępuje. Niepokojące doniesienia w sprawie Roksany Węgiel Wiadomości
"Choroba postępuje". Niepokojące doniesienia w sprawie Roksany Węgiel

Roksana Węgiel podzieliła się z fanami niepokojącymi wieściami. Chodzi o nieuleczalną chorobę, którą zdiagnozowano u niej jesienią zeszłego roku.

Podano datę wyborów prezydenckich. Oświadczenie marszałka Sejmu polityka
Podano datę wyborów prezydenckich. Oświadczenie marszałka Sejmu

Marszałek Sejmu Szymon Hołownia poinformował w środę, że wybory prezydenckie odbędą się 18 maja. Jeśli konieczna będzie druga tura, odbędzie się 1 czerwca. Formalnie wybory zostaną zarządzone za tydzień i dopiero wówczas ruszy kampania wyborcza.

REKLAMA

[Tylko u nas - cały wywiad] Sarsa: "Regularnie rozmawiam z Bogiem"

Nie jest tak, że ja cały dzień leżę do góry brzuchem i czekam na koncert, żeby na godzinkę wyjść na scenę i pośpiewać. Ja od rana do nocy pracuję. Moje zaangażowanie nie pozwala mi pracować według jakichś limitów typu 8 godzin dziennie. Od rana jestem w jakimś projekcie i ten projekt staje się również częścią mojego życia prywatnego. Komponuję muzykę dla siebie lub dla innych artystów, piszę teksty, produkuję muzykę do filmów, robię próby z zespołem, prowadzę firmę Sarsa Music, zatrudniam sporo ludzi. To wymaga czasu na wszystko i wszystkich. Żeby na koniec wyjść z uśmiechem na twarzy do ludzi, muszę mieć spokojną głowę, że cała maszyna działa poprawnie – mówi Sarsa, wokalistka, autorka tekstów, kompozytorka, producentka w rozmowie z Bartoszem Boruciakiem.
 [Tylko u nas - cały wywiad] Sarsa: "Regularnie rozmawiam z Bogiem"
/ Materiały prasowe
– Na obecnym etapie twojej działalności artystycznej chcesz zakryć jakieś niedoskonałości?

– Nie, wręcz przeciwnie. Wszystkie czynią mnie człowiekiem, a jako twórca widzę w ułomnościach czy niedoskonałościach „jakiś” wyraz i osobliwość.

– Pomysł na powstanie płyty „Zakryj” jest bardzo oryginalny, czy mogłabyś przedstawić pokrótce genezę twojego najnowszego wydawnictwa?

– Genezą zawsze jest chęć tworzenia i dzielenia się tym z innymi ludźmi. Zebrałam moje doświadczenia, przemyślenia, radości i frustracje i ubrałam je w słowa i dźwięki, a co ważne przy tej płycie, również w obrazy. Do każdego utworu namalowałam obraz. Mam nadzieję, że w ten sposób moja twórczość stanie się jeszcze bardziej dostępna. Chciałabym, żeby kultura nie miała barier, wiec zrobiłam to również z myślą o osobach głuchych, które muzykę słyszą innymi zmysłami.

– Tęsknisz za życiem, gdy jeszcze nie było Sarsy w takim wymiarze, w jakim jest obecnie?

– Moje życie nie zmieniło się zbytnio. Jestem w każdym wymiarze tą samą osobą. Oczywiście doświadczenia sprawiają, że zmienia się moje postrzeganie pewnych zjawisk. Ale ja wciąż widzę siebie często jako naiwną, pełną pasji i miłości do tego, co robię, osobę. W furię też wpadam wciąż tak samo – niezależnie od Sarsy bardziej czy mniej znanej. Mój temperament i perfekcjonizm nie daje mi żyć, odkąd pamiętam (śmiech). Mam sentyment do każdego etapu mojego życia, na jakim byłam, ale żyję dniem dzisiejszym i jestem bardzo wdzięczna, że jestem w tym miejscu.

– Przypominasz sobie sytuacje, gdy naiwność sprowadziła Cię na manowce?

– Przypominam sobie wiele sytuacji, gdy naiwność spowodowała wielki zawód. Ale to zawsze były dla mnie świetne lekcje życia. Oczywiście staram się z takich sytuacji wyciągać wnioski i być ostrożną w życiu i w doborze ludzi, których mam wokół siebie. Jednak z naiwności i wiary w drugiego człowieka nigdy się nie wyleczę. Chociażbym milion razy się zawiodła, to mam wiarę i ufność, że kolejna osoba będzie tą prawdziwą, życzliwą. Bo ludzie nie są wszyscy tacy sami.

– W jakich sytuacjach serce masz chłodne?

– Kiedy potrzebuję pomyśleć o sobie. Tych momentów jest niewiele. Nie jest tak, że ja cały dzień leżę do góry brzuchem i czekam na koncert, żeby na godzinkę wyjść na scenę i pośpiewać. Ja od rana do nocy pracuję. Moje zaangażowanie nie pozwala mi pracować według jakichś limitów typu 8 godzin dziennie. Od rana jestem w jakimś projekcie i ten projekt staje się również częścią mojego życia prywatnego. Komponuję muzykę dla siebie lub dla innych artystów, piszę teksty, produkuję muzykę do filmów, robię próby z zespołem, prowadzę firmę Sarsa Music, zatrudniam sporo ludzi. To wymaga czasu na wszystko i wszystkich. Żeby na koniec wyjść z uśmiechem na twarzy do ludzi, muszę mieć spokojną głowę, że cała maszyna działa poprawnie. I to bardzo mnie absorbuje. Uwielbiam to, ale czuję czasami, że muszę zrobić pauzę i pomyśleć tylko o sobie. Na chwilę się zrelaksować – jak każdy z nas. Serce chłodne chciałabym też mieć,  gdy wiem, że daję 200 procent z siebie, a ktoś zarzuca mi, że dałam np. za mało czasu na autografach, bo ktoś nie dostał jednego podpisu. Wtedy staram się wyłączyć, żeby nie przeżywać postawy drugiego człowieka wobec mnie – wtedy chciałabym mieć serce chłodne. Niestety najczęściej mi nie wychodzi.

– Czujesz się odpowiedzialna za wprowadzenie nowej jakości w polskim popie, jeżeli w ogóle możemy o czymś takim mówić?

– Nie wiem. Nie znam się na popie. Skończyłam studia muzyczne i w zakresie sztuki muzycznej mam wiedzę – jestem przede wszystkim kompozytorką, autorką tekstów. Jeżeli chodzi o pozycjonowanie się gdziekolwiek, to zostawiam to innym, którzy są ekspertami w tej dziedzinie. Każdy powinien wypowiadać się w materii, na temat której naprawdę sporo wie.

 – Które wspomnienie chciałabyś wymazać ze swojego życia?

– Zostawiam wszystkie, bo każde jedno czyni mnie tym, kim jestem.

– Nie nudzi Cię jako artystki wielokrotne powielanie w piosenkach tematu miłości?

– To musiałoby być bardzo nudne, powielać ten sam temat. W mojej twórczości doliczyłam się kilku utworów o miłości na kilkadziesiąt stworzonych. Ale muszę przyznać, że miłość jest pięknym i zawsze aktualnym i wielowymiarowym zjawiskiem. Może też stanowić metaforę, by opisać coś zupełnie innego. Mój utwór z albumu „Zakryj'” – „Carmen”. W pierwszym czytaniu ktoś może pomyśleć, że śpiewam o mężczyźnie zakochanym w Carmen. Ale to jest tylko interpretacja dla leniwych lub takich, którym inteligencja emocjonalna nie pozwala wejść głębiej. Bo prawdziwy przekaz tego utworu dotyczy śmierci bliskiej osoby, która pozwoliła, by tytułowa „Carmen”, czyli używki – uosobienie zła tego świata – wciągnęła ją na samo dno. 

– Masz czas i miejsce, żeby się zachowywać jak dziecko?

– W domu z bliskimi tak. Czasami mam odpały na koncertach, ale zazwyczaj nie obnażam się z prywatnych zachowań i nawyków. Siebie daję tylko w piosenkach. 

– Są granice w sztuce, których nie przekroczysz?

– Nie wiem. Chciałabym przekroczyć jeszcze wiele swoich granic w zakresie tworzenia i występowania. Jestem w trakcie promowania trzeciego solowego albumu „Zakryj”, a już mam głowę pełną pomysłów i zwrotów muzycznych na przyszłość. Pozostaje nam wrócić do tego pytania za kilka lat.

– Praca nad „Zakryj” była ciężką harówą czy niezłym odlotem?

– Praca z definicji wiąże się z jakimś wysiłkiem, inwestycją energii. Nie było jak z płatka, ale było super. Kocham moją pracę i to pozwala mi nie odczuwać tak szybko zmęczenia czy frustracji, jak gdybym wykonywała inny zawód – np. taki, który mnie nie kręci i nie interesuje. Mam poczucie misji i też bycia na swoim miejscu w życiu. Jestem wdzięczna, że udało mi się pracować w moim zawodzie. 

 – Masz receptę na radiowy hit?

– Nie, ale podobno mam czuja.

 – Płyta „Zakryj” będzie odpowiednią formą muzykoterapii?

– Płyta jest bardzo różnorodna, więc właściwie większość ludzi powinna znaleźć coś dla siebie. Jest sporo kawałków nostalgicznych, skłaniających do przemyśleń, zagłębienia się w treść utworu, przywołujących wspomnienia i finalnie dających oczyszczenie. Zawsze jak coś przeżywamy, wyrzucamy z siebie część frustracji, emocji, to się oczyszczamy. Są też na tym albumie momenty muzyczne, pełne energii, dające dużo pozytywów. Prawdziwa terapia muzyczna dzieje się na koncertach (śmiech). Zbiorowa terapia.

– Są momenty w twoim życiu, że się modlisz o coś albo za coś, a może za kogoś?

– Regularnie rozmawiam z Bogiem.

 – Ktoś próbował Cię kiedykolwiek zabrać na dno?

(śmiech) Myślę, że każdy z nas ma w życiu przygody z innymi ludźmi, raz bardziej przykre, raz mniej. Prawda jest jednak taka, że decyzja, czy „idziemy na dno”, jest po naszej stronie. To my na koniec dnia decydujemy o sobie i o naszym życiu.

 – Proponowano Ci, żebyś tańczyła, jak ktoś ci zagra?

– W branży muzycznej, czy może nawet szerzej pojętym show-biznesie, to jest zjawisko bardzo częste. Wszyscy dookoła zdają się być świetnymi „dyrygentami” . Warto jest słuchać ludzi i odróżniać „dyrygentów” wykształconych, z sukcesami i wiedzą od tych, którym tylko się wydaje, że mają o czymś pojęcie. Lubię się radzić innych, ale decyzje podejmuję jednoosobowo. Dzięki temu jak coś nie wyjdzie, to pretensje mogę mieć tylko do siebie. Na całe szczęście, gdy podążasz za głosem serca i pozostajesz prawdziwy wobec siebie, to większość decyzji jest dobra.

 – „Zakryj” jest płynięciem pod prąd w polskim przemyśle muzycznym?

– Nie wiem. Ty mi powiedz. Ja tu tylko tworzę i śpiewam. Nie interesuję się klasyfikacją i podziałami w przemyśle muzycznym.

 –  Na pewno eksplorujesz niszę w muzyce popularnej. Dlaczego w Polsce większość przebojów to są smutne piosenki. Może warto to zmienić?

– Na to pytanie ciężko mi odpowiedzieć, bo nie interesuję się tym, o czym są przeboje w Polsce.

 – Masz czas, żeby nie robić nic?

– Śpiewam o tym w jednym z utworów „Nie rób nic”. Razem z Czarnym HiFi postawiliśmy ten numer na cztery łapy. Wiem, że to jest jedna z ulubionych pozycji na krążku „Zakryj” mojego menedżera (śmiech). Myślę, że wiele osób, które dużo pracują, będą mogły się utożsamić z tym kawałkiem. To takie programowanie rzeczywistości, żeby w końcu nie robić nic i nie martwic się wszystkim. Na razie tylko o tym śpiewam, ale nie potrafię tego planu wdrożyć w życie, chociaż bardzo chciałabym w końcu wyłączyć myślenie i martwienie się o wszystko (śmiech).

– „Zakryj” to pierwszy album, którego jesteś producentem kreatywnym. Byłabyś w stanie pracować jako producent kreatywny czy wykonawczy z innymi artystami?

– Prowadzę działalność Sarsa Music, w zakresie której od jakiegoś czasu tworzę i produkuję piosenki dla innych artystów, a także muzykę ilustracyjną do filmów. Również w takiej roli bardzo się spełniam i niezmiernie cieszą mnie sukcesy piosenek, które wyprodukuję dla innych.

– Autorka, kompozytorka, producentka. Sporo tych tytułów. Masz jeszcze czas pisać piosenki innym wykonawcom?

– Jasne, że mam! Wszystko jest kwestią organizacji, chęci i serca do danego projektu.

Rozmawiał: Bartosz Boruciak
 
 


 

Polecane
Emerytury
Stażowe