[Tylko u nas] The Bullseyes dla Tysol.pl: "Nasza twórczość jest dla każdego"

Mierzymy w Europę i w inne kontynenty. Na początku pisaliśmy utwory w języku polskim. Wydawało nam się, że brakuje takich utworów, jakie my komponujemy, na polskim rynku muzycznym. Teraz myślimy inaczej – mówi zespół The Bullseyes w rozmowie z Bartoszem Boruciakiem.
 [Tylko u nas] The Bullseyes dla Tysol.pl: "Nasza twórczość jest dla każdego"
/ Mateusz Musielak / Matt Musielak Studios
– Gracie muzykę dla każdego?

– Obecnie nasza twórczość jest każdego, jakbyś zapytał się nas o to kilkanaście lat temu, to powiedziałbym, że nie.

– Dlaczego?

– Składy z USA, które grają podobną muzykę do naszej, nie schodzą z list sprzedaży.

– Widzicie dla siebie niszę na polskim rynku czy mierzycie w Europę i inne kontynenty?

– Mierzymy w Europę i w inne kontynenty. Na początku pisaliśmy utwory w języku polskim. Wydawało nam się, że brakuje takich utworów, jakie my komponujemy, na polskim rynku muzycznym. Teraz myślimy inaczej.

– Wszystko się u was zgadza, ale dlaczego obecnie nie piszecie utworów w języku polskim? Jakbyście dostali intratną propozycję, to zmienilibyście zdanie?

– Ciężej jest zrobić piosenkę, żeby język polski brzmiał tak dobrze, jak tego chcemy. Jest to wykonalne, ale istnieje cienka granica między fajnym tekstem a grafomanią. Wychowaliśmy się słuchając zachodniej muzyki, stąd też chcemy tworzyć coś, czego sami słuchaliśmy lub chcielibyśmy słuchać. Ponadto moja dziewczyna pochodzi z Indonezji i chciałbym, żeby ona rozumiała nasze piosenki. To utwierdziło nas w przekonaniu, że warto pisać bardziej „uniwersalnie”.

– Jakiej muzyki słuchają w Indonezji.

– W większości takiej, jakiej słucha zachodni świat. Indonezja jest bardzo europejska. Mają swoje gatunki, które są unikatem jak u nas disco polo, natomiast młodzież słucha hitów z billboardu. Indonezyjczycy mają też zdecydowanie więcej wtrąceń z języka angielskiego niż my.



Fot. Nina Twardowska

– Jaka jest kondycja współczesnego rocka?

– To się nieustannie zmienia. Teraz robi się utwory trwające niecałe 3 minuty, które zawierają wszystko. Solówki gitarowe, nośny refren, chórki. Wszystko to, co jarało ludzi w rocku w latach 70 wciąż tu jest, ale gęściej upakowane.

– Chcecie się pchać na billboardy?

– Dążymy do tego, żeby w tej formie jaka jest nasza twórczość obecnie, znaleźć się na billboardach. Nasi idole już tam są.

– Po co wam projekt „My name is new”?

– Chcemy sprawdzić, co nam to może dać. Poszerzyć horyzonty.

– Nie ubolewacie nad tym, że fanki nie piszczą i nie tną sobie żył  na dźwięk waszych akordów, tylko skupiają się na Instagramie?

– No cóż… takie mamy czasy (śmiech). Trzeba łączyć tradycję z nowoczesnością.

– Jak to wyszło, że z połączenia waszych zamiłowań muzycznych, czyli metalu progresywnego i muzyki elektronicznej wyszło The Bullseyes?

– Ważny był warsztat, który rozwijaliśmy grając inną muzykę niż w The Bullseyes. Chcieliśmy wychodzić poza muzyczne schematy. Oboje mieliśmy skłonności do perfekcjonizmu, a The Bullseyes zaczęło się od tego, by tego dążenia do perfekcji się wyzbyć na rzecz czegoś bardziej nieokiełznanego.

– Jesteście z Leszna, z Wielkopolski. Wasze pochodzenie predestynuje was do ciężkiej pracy. Znam wiele osób z Wielkopolski i charakteryzuje ich pracowitość…

– Lubimy doszukiwać się takich uzasadnień. Jeżeli zauważasz, coś takiego u nas, to jest nam bardzo miło.


Fot. Nina Twardowska

– Weezer i Queens of The Stone Age są dla was inspiracją, w kwestiach wizualnych? Wasze klipy, co może zabrzmi głupio, nie podobają mi się i podobają. O to wam chodziło?

– Zgadza się. Chcemy się wyróżnić warstwą wizualną. Na co dzień zajmujemy się obrazem. Co do inspiracji zespołami, które wymieniłeś - wychodzi nam to niecelowo. Na pewno nie chcemy zanudzać wizualnie. Dla przykładu, do teledysku „Yet There’s You” zainspirowały nas śląskie szlagiery, które lecą w śląskiej telewizji. Do „Can’t Believera” zainspirowała nas okładka dokumentu o Gerorge’u Harrisonie.

– Przez takie działania chcecie, żeby wasza muzyka stała się internetowym viralem?
– Uważamy, że jest to dobra droga. Warto z niej skorzystać (śmiech).

Rozmawiał: Bartosz Boruciak








 
 
 

 

POLECANE
Znany stronnik Donalda Trumpa Charlie Kirk nie żyje z ostatniej chwili
Znany stronnik Donalda Trumpa Charlie Kirk nie żyje

Donald Trump przekazał, ze postrzelony podczas przemówienia w Utah Valley University Charlie Kirk nie żyje

Co ma przykryć europejski sąd nad Danielem Obajtkiem, Patrykiem Jakim i Grzegorzem Braunem? tylko u nas
Co ma przykryć europejski sąd nad Danielem Obajtkiem, Patrykiem Jakim i Grzegorzem Braunem?

Parlament Europejski znów staje się areną walki politycznej, tym razem w sprawie trzech głośnych nazwisk polskiej prawicy: Daniela Obajtka, Patryka Jakiego i Grzegorza Brauna. Parlament Europejski rozpoczął proces uchylania im immunitetów. Trzy różne sprawy, trzy różne konteksty, ale przynajmniej w przypadku Obajtka i Jakiego wspólny mianownik – próba uderzenia w polityków, którzy nie boją się bronić wyższych wartości i głośno mówić o swoich poglądach.

Gen. Kukuła: Białoruś uprzedziła nas o lecących na Polskę dronach z ostatniej chwili
Gen. Kukuła: Białoruś uprzedziła nas o lecących na Polskę dronach

W nocy z wtorku na środę polska przestrzeń powietrzna została wielokrotnie naruszona przez drony. Część z nich zestrzelono. Generał Wiesław Kukuła, szef Sztabu Generalnego WP, podkreślił, że koszty użytej amunicji nie mają znaczenia wobec wartości ludzkiego życia. Zaskoczeniem były ostrzeżenia płynące z Białorusi, która poinformowała Warszawę o dronach zmierzających w stronę Polski.

Znany stronnik Donalda Trumpa Charlie Kirk postrzelony w Utah z ostatniej chwili
Znany stronnik Donalda Trumpa Charlie Kirk postrzelony w Utah

Znany działacz związanego z Donaldem Trumpem ruchu MAGA, Charlie Kirk w środę został postrzelony podczas wystąpienia na uniwersytecie w Utah. Mężczyzna został przewieziony do szpitala, jego stan nie jest dotąd znany. Prezydent USA wezwał do modlitwy za niego.

Drony nad Polską. Prezydent Nawrocki: Rozmawiałem z prezydentem Trumpem  z ostatniej chwili
Drony nad Polską. Prezydent Nawrocki: Rozmawiałem z prezydentem Trumpem 

Prezydent Karol Nawrocki poinformował o swojej rozmowie telefonicznej z prezydentem USA. Przywódcy rozmawiali na temat wielokrotnego naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony. Rozmowy potwierdziły jedność sojuszniczą.

Trwa rozmowa Donalda Trumpa z Karolem Nawrockim z ostatniej chwili
Trwa rozmowa Donalda Trumpa z Karolem Nawrockim

Trwającą rozmowę prezydenta Karola Nawrockiego i prezydenta USA Donalda Trumpa potwierdził w środę wieczorem na antenie Polsat News Zbigniew Bogucki. Jak podkreślił Zbigniew Bogucki, to czwarta rozmowa obu polityków, jeśli liczyć telekonferencje w szerszym gronie. Szef Kancelarii Prezydenta poinformował też, że prezydent zwołał Radę Bezpieczeństwa Narodowego na czwartek o godz. 17.

Donald Tusk po rozmowach z przywódcami kluczowych krajów NATO w Europie z ostatniej chwili
Donald Tusk po rozmowach z przywódcami kluczowych krajów NATO w Europie

Premier Donald Tusk poinformował, że Polska nie tylko otrzymała zapewnienia solidarności od sojuszników, ale także konkretne propozycje wsparcia w zakresie obrony powietrznej. W tle trwają rozmowy na najwyższym szczeblu, w tym planowana rozmowa online prezydenta Karola Nawrockiego z prezydentem USA Donaldem Trumpem. 

Drony nad Polską. Gen. Leon Komornicki: Gdybyśmy mieli system SkyCTRL ryzyko mogłoby być dużo mniejsze tylko u nas
Drony nad Polską. Gen. Leon Komornicki: Gdybyśmy mieli system SkyCTRL ryzyko mogłoby być dużo mniejsze

- Wszystkie systemy obrony przeciwlotniczej, które są do dyspozycji wojsk lądowych trzeba przybliżyć maksymalnie do granicy – mówi w rozmowie z Mateuszem Kosińskim gen. Leonem Komornicki, generał dywizji Wojska Polskiego w stanie spoczynku.

Prokuratura: Znalezione drony bez materiałów wybuchowych z ostatniej chwili
Prokuratura: Znalezione drony bez materiałów wybuchowych

Szczątki kolejnego drona odnaleziono w miejscowości Zabłocie-Kolonia w powiecie bialskim (Lubelskie) – poinformowała prokuratura. Spośród znalezionych wcześniej dronów w siedmiu innych miejscach na Lubelszczyźnie trzy zidentyfikowano jako drony typu Gerbera. Nie znaleziono materiałów wybuchowych.

Zaczynamy. Jest reakcja Donalda Trumpa ws. ataku rosyjskich dronów z ostatniej chwili
"Zaczynamy". Jest reakcja Donalda Trumpa ws. ataku rosyjskich dronów

"O co chodzi z naruszaniem przez Rosję polskiej przestrzeni powietrznej za pomocą dronów? Zaczynamy!" – napisał Donald Trump we wtorek po południu czasu polskiego na platformie Truth Social.

REKLAMA

[Tylko u nas] The Bullseyes dla Tysol.pl: "Nasza twórczość jest dla każdego"

Mierzymy w Europę i w inne kontynenty. Na początku pisaliśmy utwory w języku polskim. Wydawało nam się, że brakuje takich utworów, jakie my komponujemy, na polskim rynku muzycznym. Teraz myślimy inaczej – mówi zespół The Bullseyes w rozmowie z Bartoszem Boruciakiem.
 [Tylko u nas] The Bullseyes dla Tysol.pl: "Nasza twórczość jest dla każdego"
/ Mateusz Musielak / Matt Musielak Studios
– Gracie muzykę dla każdego?

– Obecnie nasza twórczość jest każdego, jakbyś zapytał się nas o to kilkanaście lat temu, to powiedziałbym, że nie.

– Dlaczego?

– Składy z USA, które grają podobną muzykę do naszej, nie schodzą z list sprzedaży.

– Widzicie dla siebie niszę na polskim rynku czy mierzycie w Europę i inne kontynenty?

– Mierzymy w Europę i w inne kontynenty. Na początku pisaliśmy utwory w języku polskim. Wydawało nam się, że brakuje takich utworów, jakie my komponujemy, na polskim rynku muzycznym. Teraz myślimy inaczej.

– Wszystko się u was zgadza, ale dlaczego obecnie nie piszecie utworów w języku polskim? Jakbyście dostali intratną propozycję, to zmienilibyście zdanie?

– Ciężej jest zrobić piosenkę, żeby język polski brzmiał tak dobrze, jak tego chcemy. Jest to wykonalne, ale istnieje cienka granica między fajnym tekstem a grafomanią. Wychowaliśmy się słuchając zachodniej muzyki, stąd też chcemy tworzyć coś, czego sami słuchaliśmy lub chcielibyśmy słuchać. Ponadto moja dziewczyna pochodzi z Indonezji i chciałbym, żeby ona rozumiała nasze piosenki. To utwierdziło nas w przekonaniu, że warto pisać bardziej „uniwersalnie”.

– Jakiej muzyki słuchają w Indonezji.

– W większości takiej, jakiej słucha zachodni świat. Indonezja jest bardzo europejska. Mają swoje gatunki, które są unikatem jak u nas disco polo, natomiast młodzież słucha hitów z billboardu. Indonezyjczycy mają też zdecydowanie więcej wtrąceń z języka angielskiego niż my.



Fot. Nina Twardowska

– Jaka jest kondycja współczesnego rocka?

– To się nieustannie zmienia. Teraz robi się utwory trwające niecałe 3 minuty, które zawierają wszystko. Solówki gitarowe, nośny refren, chórki. Wszystko to, co jarało ludzi w rocku w latach 70 wciąż tu jest, ale gęściej upakowane.

– Chcecie się pchać na billboardy?

– Dążymy do tego, żeby w tej formie jaka jest nasza twórczość obecnie, znaleźć się na billboardach. Nasi idole już tam są.

– Po co wam projekt „My name is new”?

– Chcemy sprawdzić, co nam to może dać. Poszerzyć horyzonty.

– Nie ubolewacie nad tym, że fanki nie piszczą i nie tną sobie żył  na dźwięk waszych akordów, tylko skupiają się na Instagramie?

– No cóż… takie mamy czasy (śmiech). Trzeba łączyć tradycję z nowoczesnością.

– Jak to wyszło, że z połączenia waszych zamiłowań muzycznych, czyli metalu progresywnego i muzyki elektronicznej wyszło The Bullseyes?

– Ważny był warsztat, który rozwijaliśmy grając inną muzykę niż w The Bullseyes. Chcieliśmy wychodzić poza muzyczne schematy. Oboje mieliśmy skłonności do perfekcjonizmu, a The Bullseyes zaczęło się od tego, by tego dążenia do perfekcji się wyzbyć na rzecz czegoś bardziej nieokiełznanego.

– Jesteście z Leszna, z Wielkopolski. Wasze pochodzenie predestynuje was do ciężkiej pracy. Znam wiele osób z Wielkopolski i charakteryzuje ich pracowitość…

– Lubimy doszukiwać się takich uzasadnień. Jeżeli zauważasz, coś takiego u nas, to jest nam bardzo miło.


Fot. Nina Twardowska

– Weezer i Queens of The Stone Age są dla was inspiracją, w kwestiach wizualnych? Wasze klipy, co może zabrzmi głupio, nie podobają mi się i podobają. O to wam chodziło?

– Zgadza się. Chcemy się wyróżnić warstwą wizualną. Na co dzień zajmujemy się obrazem. Co do inspiracji zespołami, które wymieniłeś - wychodzi nam to niecelowo. Na pewno nie chcemy zanudzać wizualnie. Dla przykładu, do teledysku „Yet There’s You” zainspirowały nas śląskie szlagiery, które lecą w śląskiej telewizji. Do „Can’t Believera” zainspirowała nas okładka dokumentu o Gerorge’u Harrisonie.

– Przez takie działania chcecie, żeby wasza muzyka stała się internetowym viralem?
– Uważamy, że jest to dobra droga. Warto z niej skorzystać (śmiech).

Rozmawiał: Bartosz Boruciak








 
 
 


 

Polecane
Emerytury
Stażowe