Psycholog Małgorzata Osowiecka dla "TS": Informacja o tym, że umrzemy, jest bardzo trudna do zniesienia

– Chory czy umierający bardzo często odczuwa lęk, że nikt go nie zrozumie; ja umieram, a wszyscy żyją, idą dalej. W rozmowach z chorą osobą chodzi więc o to, by jej wysłuchać, być z nią, milczeć z nią, trzymać za rękę. To jest najważniejsza zasada – mówi psycholog Małgorzata Osowiecka w rozmowie z Anną Brzeską.
 Psycholog Małgorzata Osowiecka dla "TS": Informacja o tym, że umrzemy, jest bardzo trudna do zniesienia
/ Pixabay.com/CC0
– Czym kierować się, szukając właściwej postawy wobec umierającego? Wydaje się, że ciągle powszechne jest mówienie takiej osobie nieprawdy, zapewnianie, że wszystko będzie dobrze. Czy jest to słuszne?
– Dotarłam do badań skupiających się na grupie pielęgniarek, pielęgniarzy i lekarzy, którzy boją się mówić swoim pacjentom, że ci stoją w obliczu śmierci czy śmiertelnej choroby. Mimo że oni i tak prędzej czy później dowiedzą się prawdy, odsetek takich osób wśród lekarzy i personelu medycznego wynosi aż 90 proc., przynajmniej według niektórych oszacowań. Rodzi to pytanie, dlaczego tak boimy się mówić prawdę chorym, przyjaciołom czy rodzinie. Wydaje mi się, że wynika to z naszego własnego lęku przed odchodzeniem. Przecież kiedyś to my możemy być w takiej samej sytuacji. Informacja o tym, że umrzemy, że mamy tyle i tyle czasu, jest bardzo trudna do zniesienia dla każdego, w jakikolwiek sposób zostałaby wypowiedziana. Lęk przed śmiercią, który kieruje większością naszych działań czy myśli, pośród wszystkich lęków wzbudza u nas największe negatywne emocje. Jest więc zrozumiałe, że nie lubimy o tym mówić, nie lubimy się konfrontować ze śmiercią. Nie istnieje uniwersalny sposób zachowania się wobec osoby, która odejdzie. Każdy człowiek jest inny, ma inne potrzeby. Każdy zupełnie inaczej zareaguje na informację, że zostało mu już niewiele czasu. Mimo to istnieją pewne reguły, którymi musimy się kierować w rozmowie z chorym. Na pewno nie możemy szukać dobrych stron tej sytuacji, mówiąc np.: „Jesteś chory, ale przecież masz dobrą pracę, wszystko będzie dobrze. Masz jeszcze dwa lata, zdążysz jeszcze wiele zrobić”. Bardzo często się zdarza, że tak właśnie mówimy, odsuwając od siebie myśli od śmierci. Nie lubimy o tym myśleć, zatem w rozmowie z chorym też nie lubimy tego potwierdzać. Tyle że właśnie o to chodzi, by w rozmowie z umierającym to potwierdzić. Możemy na przyklad powiedzieć: „Jestem tu po to, by cię wysłuchać. Wysłuchać wszystkiego, co masz mi do powiedzenia. Możemy rozmawiać o śmierci albo o życiu – o czym chcesz”.
Chory czy umierający bardzo często odczuwa lęk, że nikt go nie zrozumie; ja umieram, a wszyscy żyją, idą dalej. Chodzi więc o to, by go wysłuchać, być z nim, milczeć z nim, trzymać za rękę. To jest najważniejsza zasada. Na pewno nie możemy próbować pocieszać umierającego, wchodzić w jego skórę, mówić „wiem, co czujesz”. W końcu ten, kto przez to nie przeszedł, nie wie, jak to jest. Ważne jest więc, by nie pocieszać na siłę, lecz być z tą osobą, akceptować ją i jej stan.

– Czy z tego, że się różnimy, wynika, że czasem zatajenie prawdy można uznać za usprawiedliwione?
– Tak. Trzeba obserwować chorego, zwłaszcza jeśli jest to dziecko. Tu z lekarzami jest czasem odwrotny problem, gdyż mówią wszystko wprost, w obecności dziecka wyjawiają najgorszą prawdę, zaś ono słucha tego, w ogóle nie rozumiejąc, czym jest śmierć. Jeśli zostanie z tym samo, różne rzeczy się mogą stać. Musimy więc dostosować swoje wypowiedzi do chorej osoby, także do jej wieku.
Oczywiście istnieją takie sytuacje, gdy trzeba coś zataić, nie dopowiedzieć, by zostawić choremu wolną rękę. On zapewne i tak sam zacznie się domyślać, poszukiwać informacji. Natomiast gdy już zapyta, to jest dla nas sygnał, że ma otwartą głowę i możemy mu prawdę wyjawić. Należy jednak pamiętać, by używać takich słów, które mogą być w jakiś sposób wspierające. Nie mogą to być więc formuły medyczne. Nie możemy też kłamać, gdyż prawda i tak wyjdzie na jaw.
Warto pamiętać, by przy rozmowie na temat śmierci była zawsze obecna jakaś osoba bliska, by umierający nie został z szokującą informacją sam. Jeśli nie ma bliskich, może być to pielęgniarka, czy psycholog – ktoś, kto jest empatyczny, kto będzie z tą osobą, potrzyma ją za rękę. Szczególnie jest to ważne w pierwszych dniach czy godzinach po przekazaniu takiej informacji, nawet jeśli wydaje nam się, że chory jest pogodzony z sytuacją. Jeśli go zostawimy bez opieki, może nawet odebrać sobie życie. Takie sytuacje się zdarzają.

– Czy osoby umierające lub ich bliscy powinni szukać oparcia u osób w podobnej sytuacji, czy dobrze jest się oderwać od tego dramatu, szukać odskoczni na zewnątrz?
– Każdy potrzebuje czegoś innego. Np. jedna osoba śmiertelnie chora będzie wręcz lgnąć do tych, którzy są w podobnej sytuacji, inna może zaś odkryć jakieś pasje, hobby i chcieć je realizować. Oba te rozwiązania są dobre. Ważne jest, by te osoby dostały to, czego emocjonalnie potrzebują.
Jeśli chodzi o samą żałobę, to ona musi zostać wypłakana, nazwana. Będąc samemu, bardzo trudno jest to zrobić. Nawet jeśli osoba towarzysząca cierpiącemu nie będzie komentować, lecz tylko wysłucha, ważne, aby po prostu była obok.

– Bywa, że ludzie z otoczenia chorego unikają z nim kontaktu, nie wiedząc, o czym z nim rozmawiać. Jakie miałaby Pani rady dla tych osób?
– To zdarza się bardzo często, nawet u trzech czwartych osób, które obcują ze śmiertelnie chorymi. To znów jest kwestia lęku przed pierwiastkiem śmiertelnym w sobie. Po drugie – my faktycznie nie wiemy, jak się zachować. Czy mamy chorego gdzieś wyciągać, czy przy nim płakać? Co powinniśmy mówić? Najwłaściwszym rozwiązaniem jest po prostu obecność, fizyczna bliskość. Niektórzy przychodzą do chorego, gdy ten na przykład ogląda telewizję – i siadają obok. Jeśli oglądają wzruszający film, zaczynają płakać – i to staje się punktem wyjściowym do szczerej rozmowy. Osoba umierająca może mówić nam o tym, że nie rozumie, dlaczego los ją doświadczył w ten sposób. Wtedy można odpowiedzieć wprost: „Ja też tego nie rozumiem, mnie też jest z tym źle”. Przyznajmy, że nie wiemy, co powiedzieć, mówiąc na przykład: „Ja też się boję śmierci, przecież mnie też to czeka, dlatego tak się bałam do ciebie przyjść. Nie wiem, co do ciebie mówić, ale chcę z tobą być, bo cię kocham”. Powiedzenie tego jest niby tak proste, a tak trudne. Trzeba być szczerym z umierającym i z samym sobą.

– Dawniej dzieci były obecne w niemal każdej sferze naszego życia. Nikt nie ukrywał przed nimi śmierci. Teraz wielu rodziców stara się zataić przed nimi trudne sprawy. Ku jakiej postawie Pani się skłania?
– Winą naszych czasów czy może technologizacji jest to, że chcemy ukrywać wszystko przed samym sobą, ukrywać wszelkie przejawy naszego człowieczeństwa, takie jak umieranie czy choroby.
Z psychologicznego punktu widzenia powiedziałabym, że to jest zły trend. Nie możemy ukrywać niczego przed dzieckiem, bo ono i tak się o tym dowie. Tyle że wtedy przerazi się, bo widząc coś strasznego, nie będzie wiedziało, o co chodzi. Może to przerodzić się w traumatyczne wspomnienie lub długotrwały lęk, który nawet w dorosłości będzie trzeba redukować przez psychoterapię. Byłabym więc bliska takiemu poglądowi, by dzieci uczestniczyły w tym procesie – narodzin, choroby i umierania. Oczywiście nie można dziecka straszyć. Zawsze trzeba dostosować nasz sposób opowiadania o śmierci do wieku dziecka. Z drugiej strony nie można opowiadać dziecku jakichś niestworzonych historii. Chodzi o to, by wiedziało, czym jest śmierć, że – przykładowo – tatuś nie wróci, że jest to proces nieodwracalny, gdyż każdy z nas kiedyś umrze, i to nie jest nic dziwnego. Warto dziecko zapewnić też, że to nie jest jego wina, że odszedł ktoś bliski. Dziecko może pomyśleć: „tatuś umarł, bo myślałem o nim źle”. Trzeba powiedzieć to wprost – pamiętaj, że to nie jest twoja wina, że to jest proces nieodwracalny, konieczny. To jest przecież część życia.

Mgr Małgorzata Osowiecka - psycholog, wykładowca na Uniwersytecie SWPS, doktorantka Interdyscyplinarnych Studiów Doktoranckich w SWPS. Zrealizowała grant Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego „Dynamika emocji w procesie twórczym”. Prowadzi ćwiczenia i konwersatoria z psychologii poznawczej, emocji i motywacji oraz diagnozy twórczości, a także treningi twórczości i kreatywnego pisania. Pasjonatka dziennikarstwa, współpracuje z tygodnikiem „Polityka”

 

POLECANE
Rosyjskie drony nad Polską. W woj. warmińsko-mazurskim znaleziono obiekt, który może być ostatnim z nich z ostatniej chwili
Rosyjskie drony nad Polską. W woj. warmińsko-mazurskim znaleziono obiekt, który może być ostatnim z nich

Wydział ds. wojskowych Prokuratury Okręgowej w Olsztynie przy wsparciu policji i żandarmerii wojskowej prowadzi czynności na polu pod Korszami w woj. warmińsko-mazurskim. Właściciel pola odkrył na podmokłym terenie drona, prawdopodobnie jest to ostatni z poszukiwanych dronów, które w nocy z 9 na 10 września wleciały do Polski – poinformowała PAP policja i prokuratura.

Komunikat dla mieszkańców woj. małopolskiego Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców woj. małopolskiego

Jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej z terenu województwa małopolskiego otrzymały w sobotę 63 średnie samochody ratowniczo-gaśnicze z napędem na cztery koła. Wartość zakupionych wozów to ponad 65 mln zł, z czego ponad 42 mln zł stanowi dofinansowanie z funduszy europejskich.

Koniec pobłażliwości. Trump wydał rozkaz „śmiercionośnego ataku kinetycznego” na statek przemytników narkotyków z ostatniej chwili
Koniec pobłażliwości. Trump wydał rozkaz „śmiercionośnego ataku kinetycznego” na statek przemytników narkotyków

W ataku, który został przeprowadzony na wodach międzynarodowych, zginęły trzy osoby. Na pokładzie statku, który został zniszczony, miały znajdować się narkotyki, które przemycano do Stanów Zjednoczonych.

Rekordowa doba na kanale La Manche. Nielegalna migracja osiąga najwyższy poziom Wiadomości
Rekordowa doba na kanale La Manche. Nielegalna migracja osiąga najwyższy poziom

1072 migrantów pokonało w piątek na małych łodziach kanał La Manche i dotarło nielegalnie do Wielkiej Brytanii – podało w sobotę brytyjskie ministerstwo spraw wewnętrznych. Od początku roku wyższą dobową liczbę przybyszów odnotowano tylko raz, 31 maja; było to 1195 osób.

Śmierć dwóch żołnierzy polskich Sił Specjalnych w USA. Nowe informacje z ostatniej chwili
Śmierć dwóch żołnierzy polskich Sił Specjalnych w USA. Nowe informacje

Jak poinformowano, dwóch żołnierzy, którzy zginęli podczas nocnych ćwiczeń spadochronowych w USA, należało do Jednostki Wojskowej GROM.

Niespodziewany powrót. Nowy bohater w serialu Klan Wiadomości
Niespodziewany powrót. Nowy bohater w serialu "Klan"

W 4559. odcinku kultowego serialu „Klan” do Polski wraca Paweł Lubicz, syn Pawła i nieżyjącej Krystyny. W postać młodego Lubicza wcieli się Maciej Kucharski, który zastąpi Juliana Peciaka grającego tę rolę przez ostatnie lata.

Co oznaczają różne sygnały syren alarmowych? Wiadomości
Co oznaczają różne sygnały syren alarmowych?

Syreny alarmowe nie uruchamiają się przypadkiem – to sygnał ostrzegający przed realnym zagrożeniem. W czasach, gdy sytuacja militarna na świecie jest coraz bardziej napięta, każdy powinien wiedzieć, co oznacza dźwięk syren i jak zachować się w sytuacji kryzysowej.

Skandal w sądzie. „Polski wątek” afery Nowaka umorzony przed procesem z ostatniej chwili
Skandal w sądzie. „Polski wątek” afery Nowaka umorzony przed procesem

Sprawa dotycząca głośnej afery Sławomira Nowaka została umorzona zanim zdążyła się rozpocząć. Według ustaleń „Faktów” TVN, podczas piątkowego posiedzenia wstępnego w Sądzie Rejonowym Warszawa-Mokotów zapadła decyzja o umorzeniu tzw. „polskiego wątku” afery korupcyjnej Nowaka.

Burza w Pilchowie. Trwa spór o prywatne lądowisko Wiadomości
Burza w Pilchowie. Trwa spór o prywatne lądowisko

W Pilchowie, niewielkiej miejscowości w województwie zachodniopomorskim, coraz głośniej mówi się o konflikcie związanym z prywatnym lądowiskiem dla helikopterów. Mieszkańcy skarżą się na hałas i wibracje, a pod petycją sprzeciwiającą się jego legalizacji zebrano już 74 podpisy. Sołtys wsi podkreśla, że śmigłowiec generuje hałas nawet do 110 dB, co znacznie przekracza normy dopuszczalne dla terenów mieszkalnych.

Lewandowski przed kluczową decyzją. Co planuje Barcelona? Wiadomości
Lewandowski przed kluczową decyzją. Co planuje Barcelona?

Nowe doniesienia ws. Roberta Lewandowskiego. Wiadomo, że Polak rozgrywa już czwarty sezon w barwach FC Barcelony, ale nie jest pewne, czy pozostanie w klubie na dłużej. Jego kontrakt wygasa wraz z końcem obecnych rozgrywek, a możliwość przedłużenia współpracy zależy przede wszystkim od postawy napastnika na boisku.

REKLAMA

Psycholog Małgorzata Osowiecka dla "TS": Informacja o tym, że umrzemy, jest bardzo trudna do zniesienia

– Chory czy umierający bardzo często odczuwa lęk, że nikt go nie zrozumie; ja umieram, a wszyscy żyją, idą dalej. W rozmowach z chorą osobą chodzi więc o to, by jej wysłuchać, być z nią, milczeć z nią, trzymać za rękę. To jest najważniejsza zasada – mówi psycholog Małgorzata Osowiecka w rozmowie z Anną Brzeską.
 Psycholog Małgorzata Osowiecka dla "TS": Informacja o tym, że umrzemy, jest bardzo trudna do zniesienia
/ Pixabay.com/CC0
– Czym kierować się, szukając właściwej postawy wobec umierającego? Wydaje się, że ciągle powszechne jest mówienie takiej osobie nieprawdy, zapewnianie, że wszystko będzie dobrze. Czy jest to słuszne?
– Dotarłam do badań skupiających się na grupie pielęgniarek, pielęgniarzy i lekarzy, którzy boją się mówić swoim pacjentom, że ci stoją w obliczu śmierci czy śmiertelnej choroby. Mimo że oni i tak prędzej czy później dowiedzą się prawdy, odsetek takich osób wśród lekarzy i personelu medycznego wynosi aż 90 proc., przynajmniej według niektórych oszacowań. Rodzi to pytanie, dlaczego tak boimy się mówić prawdę chorym, przyjaciołom czy rodzinie. Wydaje mi się, że wynika to z naszego własnego lęku przed odchodzeniem. Przecież kiedyś to my możemy być w takiej samej sytuacji. Informacja o tym, że umrzemy, że mamy tyle i tyle czasu, jest bardzo trudna do zniesienia dla każdego, w jakikolwiek sposób zostałaby wypowiedziana. Lęk przed śmiercią, który kieruje większością naszych działań czy myśli, pośród wszystkich lęków wzbudza u nas największe negatywne emocje. Jest więc zrozumiałe, że nie lubimy o tym mówić, nie lubimy się konfrontować ze śmiercią. Nie istnieje uniwersalny sposób zachowania się wobec osoby, która odejdzie. Każdy człowiek jest inny, ma inne potrzeby. Każdy zupełnie inaczej zareaguje na informację, że zostało mu już niewiele czasu. Mimo to istnieją pewne reguły, którymi musimy się kierować w rozmowie z chorym. Na pewno nie możemy szukać dobrych stron tej sytuacji, mówiąc np.: „Jesteś chory, ale przecież masz dobrą pracę, wszystko będzie dobrze. Masz jeszcze dwa lata, zdążysz jeszcze wiele zrobić”. Bardzo często się zdarza, że tak właśnie mówimy, odsuwając od siebie myśli od śmierci. Nie lubimy o tym myśleć, zatem w rozmowie z chorym też nie lubimy tego potwierdzać. Tyle że właśnie o to chodzi, by w rozmowie z umierającym to potwierdzić. Możemy na przyklad powiedzieć: „Jestem tu po to, by cię wysłuchać. Wysłuchać wszystkiego, co masz mi do powiedzenia. Możemy rozmawiać o śmierci albo o życiu – o czym chcesz”.
Chory czy umierający bardzo często odczuwa lęk, że nikt go nie zrozumie; ja umieram, a wszyscy żyją, idą dalej. Chodzi więc o to, by go wysłuchać, być z nim, milczeć z nim, trzymać za rękę. To jest najważniejsza zasada. Na pewno nie możemy próbować pocieszać umierającego, wchodzić w jego skórę, mówić „wiem, co czujesz”. W końcu ten, kto przez to nie przeszedł, nie wie, jak to jest. Ważne jest więc, by nie pocieszać na siłę, lecz być z tą osobą, akceptować ją i jej stan.

– Czy z tego, że się różnimy, wynika, że czasem zatajenie prawdy można uznać za usprawiedliwione?
– Tak. Trzeba obserwować chorego, zwłaszcza jeśli jest to dziecko. Tu z lekarzami jest czasem odwrotny problem, gdyż mówią wszystko wprost, w obecności dziecka wyjawiają najgorszą prawdę, zaś ono słucha tego, w ogóle nie rozumiejąc, czym jest śmierć. Jeśli zostanie z tym samo, różne rzeczy się mogą stać. Musimy więc dostosować swoje wypowiedzi do chorej osoby, także do jej wieku.
Oczywiście istnieją takie sytuacje, gdy trzeba coś zataić, nie dopowiedzieć, by zostawić choremu wolną rękę. On zapewne i tak sam zacznie się domyślać, poszukiwać informacji. Natomiast gdy już zapyta, to jest dla nas sygnał, że ma otwartą głowę i możemy mu prawdę wyjawić. Należy jednak pamiętać, by używać takich słów, które mogą być w jakiś sposób wspierające. Nie mogą to być więc formuły medyczne. Nie możemy też kłamać, gdyż prawda i tak wyjdzie na jaw.
Warto pamiętać, by przy rozmowie na temat śmierci była zawsze obecna jakaś osoba bliska, by umierający nie został z szokującą informacją sam. Jeśli nie ma bliskich, może być to pielęgniarka, czy psycholog – ktoś, kto jest empatyczny, kto będzie z tą osobą, potrzyma ją za rękę. Szczególnie jest to ważne w pierwszych dniach czy godzinach po przekazaniu takiej informacji, nawet jeśli wydaje nam się, że chory jest pogodzony z sytuacją. Jeśli go zostawimy bez opieki, może nawet odebrać sobie życie. Takie sytuacje się zdarzają.

– Czy osoby umierające lub ich bliscy powinni szukać oparcia u osób w podobnej sytuacji, czy dobrze jest się oderwać od tego dramatu, szukać odskoczni na zewnątrz?
– Każdy potrzebuje czegoś innego. Np. jedna osoba śmiertelnie chora będzie wręcz lgnąć do tych, którzy są w podobnej sytuacji, inna może zaś odkryć jakieś pasje, hobby i chcieć je realizować. Oba te rozwiązania są dobre. Ważne jest, by te osoby dostały to, czego emocjonalnie potrzebują.
Jeśli chodzi o samą żałobę, to ona musi zostać wypłakana, nazwana. Będąc samemu, bardzo trudno jest to zrobić. Nawet jeśli osoba towarzysząca cierpiącemu nie będzie komentować, lecz tylko wysłucha, ważne, aby po prostu była obok.

– Bywa, że ludzie z otoczenia chorego unikają z nim kontaktu, nie wiedząc, o czym z nim rozmawiać. Jakie miałaby Pani rady dla tych osób?
– To zdarza się bardzo często, nawet u trzech czwartych osób, które obcują ze śmiertelnie chorymi. To znów jest kwestia lęku przed pierwiastkiem śmiertelnym w sobie. Po drugie – my faktycznie nie wiemy, jak się zachować. Czy mamy chorego gdzieś wyciągać, czy przy nim płakać? Co powinniśmy mówić? Najwłaściwszym rozwiązaniem jest po prostu obecność, fizyczna bliskość. Niektórzy przychodzą do chorego, gdy ten na przykład ogląda telewizję – i siadają obok. Jeśli oglądają wzruszający film, zaczynają płakać – i to staje się punktem wyjściowym do szczerej rozmowy. Osoba umierająca może mówić nam o tym, że nie rozumie, dlaczego los ją doświadczył w ten sposób. Wtedy można odpowiedzieć wprost: „Ja też tego nie rozumiem, mnie też jest z tym źle”. Przyznajmy, że nie wiemy, co powiedzieć, mówiąc na przykład: „Ja też się boję śmierci, przecież mnie też to czeka, dlatego tak się bałam do ciebie przyjść. Nie wiem, co do ciebie mówić, ale chcę z tobą być, bo cię kocham”. Powiedzenie tego jest niby tak proste, a tak trudne. Trzeba być szczerym z umierającym i z samym sobą.

– Dawniej dzieci były obecne w niemal każdej sferze naszego życia. Nikt nie ukrywał przed nimi śmierci. Teraz wielu rodziców stara się zataić przed nimi trudne sprawy. Ku jakiej postawie Pani się skłania?
– Winą naszych czasów czy może technologizacji jest to, że chcemy ukrywać wszystko przed samym sobą, ukrywać wszelkie przejawy naszego człowieczeństwa, takie jak umieranie czy choroby.
Z psychologicznego punktu widzenia powiedziałabym, że to jest zły trend. Nie możemy ukrywać niczego przed dzieckiem, bo ono i tak się o tym dowie. Tyle że wtedy przerazi się, bo widząc coś strasznego, nie będzie wiedziało, o co chodzi. Może to przerodzić się w traumatyczne wspomnienie lub długotrwały lęk, który nawet w dorosłości będzie trzeba redukować przez psychoterapię. Byłabym więc bliska takiemu poglądowi, by dzieci uczestniczyły w tym procesie – narodzin, choroby i umierania. Oczywiście nie można dziecka straszyć. Zawsze trzeba dostosować nasz sposób opowiadania o śmierci do wieku dziecka. Z drugiej strony nie można opowiadać dziecku jakichś niestworzonych historii. Chodzi o to, by wiedziało, czym jest śmierć, że – przykładowo – tatuś nie wróci, że jest to proces nieodwracalny, gdyż każdy z nas kiedyś umrze, i to nie jest nic dziwnego. Warto dziecko zapewnić też, że to nie jest jego wina, że odszedł ktoś bliski. Dziecko może pomyśleć: „tatuś umarł, bo myślałem o nim źle”. Trzeba powiedzieć to wprost – pamiętaj, że to nie jest twoja wina, że to jest proces nieodwracalny, konieczny. To jest przecież część życia.

Mgr Małgorzata Osowiecka - psycholog, wykładowca na Uniwersytecie SWPS, doktorantka Interdyscyplinarnych Studiów Doktoranckich w SWPS. Zrealizowała grant Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego „Dynamika emocji w procesie twórczym”. Prowadzi ćwiczenia i konwersatoria z psychologii poznawczej, emocji i motywacji oraz diagnozy twórczości, a także treningi twórczości i kreatywnego pisania. Pasjonatka dziennikarstwa, współpracuje z tygodnikiem „Polityka”


 

Polecane
Emerytury
Stażowe